Zmienić Kościół. Synod młodych i papieża Franciszka - ebook
Zmienić Kościół. Synod młodych i papieża Franciszka - ebook
W dobie powszechnej dezinformacji, fake newsów i postprawdy, katolicy powinni zadać sobie również inne pytanie postawione w tej książce. Dlaczego katolickie media nie informują nas o ogromnych zmianach w Kościele? Dlaczego ważniejsze są dla nich obrazki ukazujące ciekawostki z życia papieża Franciszka, niż poważne informacje o zasadniczych różnicach zdań między kardynałami i biskupami przyglądającymi się działaniom Ojca Świętego, o wielkich debatach na temat tego, czy Kościół wciąż jest jedyną drogą zbawienia, którym słowom Pisma Świętego wolno ufać, czy można dowolnie zmieniać słowa modlitwy albo odwieczne nauczanie moralne, lub czy sakrament spowiedzi wciąż powinien obowiązywać katolików.
Fragment książki
To jest smutna książka o smutnych czasach. Ale potrzebna. Polscy katolicy, tragicznie niedoinformowani w myśl zasady: „niech tam w całym świecie wojna, byle parafia nasza spokojna”, mają prawo i obowiązek wiedzieć, że w Kościele poza lokalnymi opłotkami szaleje prawdziwa burza. A kiedy burza szaleje, co robi wierny katolik? Najpierw podejmuje wszelkie działania mające na celu zabezpieczenie domu przed żywiołem, a potem zapala gromnicę i pada na kolana.
Ze Wstępu Jerzego Wolaka
Krystian Kratiuk, redaktor naczelny portalu PCh24.pl i publicysta dwumiesięcznika „Polonia Christiana”. Korespondent medialny podczas Synodu ds. Rodziny oraz Synodu Młodzieży, autor książek Synod papieża Franciszka i Wyznawcy kompromisów.
* * *
W końcowym dokumencie najwięcej mówiono oczywiście o towarzyszeniu – słowo to pojawia się tam aż 127 razy. Synod lub Synodalność – 126 razy. Rozeznawanie zaś pojawia się 58 razy, a więc prawie tyle samo razy co imię Jezus (ono pojawia się 63 razy). Słowo Bóg pojawia się 27-krotnie, za to odmiany słowa seks czy seksualność, padają 24 razy. O nauczaniu wspomniano 16 razy, o katechezie 15 razy, a o ewangelizacji dziesięciokrotnie. Słowo „prawda” pojawia się 8 razy, Maryja 7 razy, o grzechu mowa jest pięć razy, a o czystości… raz. W dokumencie ani razu nie padają słowa „dekalog” czy „dziesięć przykazań”.
Fragment książki
Spis treści
Przedmowa
Od Autora
Przygotowania do Synodu
Synod sią zaczyna
Zamiast zakończenia
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65546-47-0 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kiedy ludzie pytają mnie, skąd tu najpewniej się dowiedzieć, co w Watykanie piszczy, nieodmiennie odsyłam ich do Krystiana Kratiuka. Sam bowiem, gdy tylko coś mi z tejże sfery umknie, natychmiast doń dzwonię – pewien szybkiego a treściwego załatania kognitywnej luki. Można sobie spokojnie pozwolić na chwilowe oderwanie uwagi od Apostolicae Sedis – bo Krystian Kratiuk czuwa, a jego watykański peryskop niestrudzenie lustruje urbem et orbem.
Krystian Kratiuk to watykanista w każdym calu. Od lat tkwi w Watykanie – choć co dzień budzi się i zasypia niedaleko krakowskich Łagiewnik, a nad Tyber tylko „wpada” kilka razy w roku. Ale od czego technologia – szerokopasmowe autostrady wskroś zerojedynkowych bezkresów? Od czego rozliczne kontakty szeroko ponawiązywane w gronie pokrewnych badaczy zjawiska? Od czego szeroko otwarte oczy? Autor niniejszej książki korzysta z tego wszystkiego obficie i z wielką biegłością (będąc jednocześnie – co w patentowanych leniach budzi niekłamaną zazdrość – tytanem pracy).
Nade wszystko zaś ma szeroko otwarte serce. Całą działalność – nie tylko literacką – Krystiana Kratiuka przenika synowskie umiłowanie Kościoła Świętego i żarliwe pragnienie niestrudzonej a efektywnej służby ad maiorem Deigloriam. Oto największa wartość jego twórczych poczynań.
Nad samą książką rozwodzić się nie zamierzam. Z dwóch powodów: po pierwsze, czytający niniejsze słowa sami się w nią wkrótce zagłębią – po cóż więc im wiedza z drugiej ręki; po drugie, danie tak kaloryczne – choć na pierwszy rzut oka wcale nie nazbyt obfite – bynajmniej nie wymaga przystawki. Ograniczę się tylko do nadmienienia, że jej Autor jest więcej niż watykanistą: może sobie śmiało przypisać miano Synodalisty, czyli eksperta w dziedzinie Synodalizmu, albo jak kto woli Synodalności – dziedziny badawczej stosunkowo młodej, bo zrodzonej podczas obecnego pontyfikatu, jednak chyba wielce przyszłościowej (wszak papież Franciszek twierdzi, że Synodalność jest drogą, której Bóg oczekuje od Kościoła w trzecim tysiącleciu). Jak więc widać: huk roboty – nieogarnione pole do obserwacji, refleksji i pisarskiej aktywności (przypomnę, że Zmienić Kościół to już druga praca Autora w tej materii; i chyba nie zdradzę tajemnicy, ujawniając, że nie od dziś zbiera on materiały na temat nadchodzącego wielkimi krokami Synodu o Amazonii). Już więc radziłbym przygotować specjalną półkę na długą serię Dzieł Synodalnych KK.
Otrzymawszy tekst książki z prośbą o jego lekturę, z miejsca zrobiłem sobie kawę – bo te refleksje należy czytać popijając dobrą włoską kawę – i czas się cofnął.
Znowu znalazłem się w Rzymie tchnącym złotą italską jesienią, znowu wydostawałem się z dusznej atmosfery Sala Stampa na zalany słońcem Plac Świętego Piotra, znów stałem z dziennikarzami pośród strug ulewnego deszczu przed Aulą Pawła VI, oczekując na zakończenie Synodalnych obrad...
To jest smutna książka o smutnych czasach. Ale potrzebna. Polscy katolicy, tragicznie niedoinformowani w myśl zasady: „niech tam w całym świecie wojna, byle parafia nasza spokojna”, mają prawo i obowiązek wiedzieć, że w Kościele poza lokalnymi opłotkami szaleje prawdziwa burza. A kiedy burza szaleje, co robi wierny katolik? Najpierw podejmuje wszelkie działania mające na celu zabezpieczenie domu przed żywiołem, a potem zapala gromnicę i pada na kolana.
Krystian Kratiuk łomocze w dzwon na trwogę: obudźcie się, bracia i siostry! „Co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach!” (Mt 10, 27). „Bądźcie roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!” (Mt 10, 17). Niech każdy, kto jest w stanie czynem ratować pogrążony w kryzysie Kościół, poderwie się do czynu. A komu brak takich możliwości, temu pozostaje ostateczny, jednakowoż najpewniejszy oręż i narzędzie chrześcijanina – modlitwa.
Podobno trzepot motylich skrzydeł w jednym miejscu ziemskiego globu wywołuje trzęsienie ziemi w zakątku oddalonym odeń o setki mil. O ileż więc bardziej modły człowiecze – a człowiek jest ważniejszy nie tylko od motyla, ale nawet od „wielu wróbli” (Mt 10, 31) – mogą spowodować wstrząs w niebie. I łoskot skrzydeł anielskiego wojska zstępującego na ratunek Matce Eklezji, lżonej i znieważanej przez jej własnych, znieprawionych synów.
Ale żeby się skutecznie modlić, trzeba przede wszystkim wiedzieć, o co się modlić. A żeby wiedzieć, trzeba czytać – bo „wiara rodzi się z tego, co się słyszy” (Rz 10, 17), a wiedza – z tego, co się przeczyta. Czytajmy zatem.
Jerzy WolakOd Autora
W Kościele trwa rewolucja – co do tego nikt nie ma już żadnych wątpliwości. Z radością mówią o tym duchowni i obserwatorzy wspierający radykalne zmiany dokonywane przez papieża Franciszka, jak i ci katolicy, którzy obserwują ten proces z rosnącym zdumieniem.
Nie sposób opisać wszystkich tych zmian – choć i na to zapewne przyjdzie pora – dobrze jednak przyjrzeć się pewnym stałym mechanizmom ich wprowadzania. Jednym z najważniejszych aspektów przekształcania Kościoła jest wdrażanie procesu „Synodalności”, a więc rządzenia poprzez Synody. Specyficzny styl ich organizacji i przebiegu sprawia, że wielu komentatorów zaczęło mówić już nie tylko o decentralizacji Kościoła (określanej przez Franciszka mianem „zbawiennej”), ale nawet o jego demokratyzacji czy stopniowej parlamentaryzacji. Mogli Państwo przeczytać o tym co nieco w książce Synod papieża Franciszka opublikowanej przez wydawnictwo Prohibita w roku 2016. Teraz, trzy lata później, po odbyciu kolejnego Synodu zorganizowanego przez Ojca Świętego z Argentyny, rewolucyjną Synodalizację Kościoła widać jeszcze wyraźniej.
Otóż tak zwany „Synod młodych” zwołany został bowiem właśnie w celu utrwalenia nowej drogi, której - według Ojca Świętego – „oczekuje od Kościoła trzeciego tysiąclecia Pan Bóg”. Watykańscy urzędnicy tuż przed Synodem nawoływali nawet biskupów całego świata do „nawrócenia się na drogę Synodalności”.
Czym zatem jest Synodalność? Czy sprawi, że nie będzie trzeba już zwoływać soborów, bowiem trwać będzie nieustanny Synod? Czy na naszych oczach Namiestnik Chrystusa i Następca Świętego Piotra dzieli się swoim prymatem z innymi? I to nie tylko z biskupami, nie tylko z duchownymi, ale również ze świeckimi? Dlaczego o tak poważnych zmianach w Kościele decydować mieliby przedstawiciele świeckiej młodzieży podczas Synodu oficjalnie poświęconego ich problemom – na te i inne pytania znajdą Państwo odpowiedź w niniejszej publikacji.
Ale w dobie powszechnej dezinformacji, fake newsów i postprawdy, katolicy powinni zadać sobie również inne pytanie postawione w tej książce. Dlaczego katolickie media nie informują nas o ogromnych zmianach w Kościele? Dlaczego ważniejsze są dla nich obrazki ukazujące ciekawostki z życia papieża Franciszka, niż poważne informacje o zasadniczych różnicach zdań między kardynałami i biskupami przyglądającymi się działaniom Ojca Świętego, o wielkich debatach na temat tego, czy Kościół wciąż jest jedyną drogą zbawienia, którym słowom Pisma Świętego wolno ufać, czy można dowolnie zmieniać słowa modlitwy albo odwieczne nauczanie moralne, lub czy sakrament spowiedzi wciąż powinien obowiązywać katolików. Tak, tak – takie pytania stawiają dziś przywódcy Kościoła i odpowiadają na nie w bardzo różny sposób...
Książka ta powstała właśnie po to, by spróbować skruszyć swoisty mur dezinformacyjny, którym otoczono świadomość katolików. Po to istnieje również portal PCh24.pl i dwumiesięcznik „Polonia Christiana”, a więc media, dzięki którym autor czytanych przez Państwa słów po raz kolejny udał się do Watykanu by śledzić przebieg zupełnie zaskakującego Synodu, podczas którego biskupi deklarowali, że nie zamierzają nauczać wiernych, ale że przyjechali do Rzymu by. nauczyć się od młodych świeckich jak prowadzić Kościół w kolejnych dekadach.
Media, w których mam zaszczyt pracować, jako jedne z nielicznych podnosiły też jeszcze jeden temat – otóż do najboleśniejszych kryzysów targających Kościołem należy kryzys zaufania wynikający z licznych, niestety, skandali i nadużyć seksualnych. Niemal nikt prócz nas nie zauważa jednak, że jest to przede wszystkim skandal homoseksualny. Homoherezja przeniknęła bowiem na same szczyty Kościoła, a niechęć do przyznania, że taki problem w ogóle istnieje, stanowi następstwo ogromnego zgorszenia jak i siłę napędową kolejnych skandali. Ujawnienie przez arcybiskupa Carlo Maria Vigano przerażającej skali działalności homoseksualnego lobby w Kościele rzuciło się cieniem na tak zwany „Synod młodych” i opisu tego skandalu również nie mogło zabraknąć w niniejszej publikacji.
Pragnę gorąco podziękować osobom, bez których powstanie tej książki nie byłoby możliwe. W pierwszej kolejności dziękuję zatem władzom Instytutu Księdza Piotra Skargi – wydawcy PCh24.pl i magazynu „Polonia Christiana”. Dziękuję także pracownikom tych mediów, będących de facto współautorami niniejszej publikacji – naprzód moim współpracownikom relacjonującym Synody papieża Franciszka, Jerzemu Wolakowi i Jackowi Fligowi, a następnie autorom licznych tekstów przybliżających polskim katolikom nadzwyczajną sytuację w Kościele: Łukaszowi Karpielowi, Marcinowi Austynowi, Agnieszce Stelmach, Marcinowi Jendrzejczakowi, Piotrowi Relichowi, Michałowi Wałachowi, Tomaszowi Kolankowi, Romanowi Motole, Pawłowi Ozdobie, Krzysztofowi Gędłkowi, Janowi Franczakowi, Pawłowi Chmielewskiemu i Mateuszowi Ziomberowi.
Dziękuję także mojej Rodzinie, która wykazała się – po raz kolejny – wielką wyrozumiałością i ogromnym wsparciem dla piszącego te słowa.
Dziękuję również wydawnictwu Prohibita, nie tylko za to, że wydało tę książkę, ale również za to, że od początku swego istnienia nie obawia się wsadzać kija w szprychy poprawności zarówno politycznej, jak i tej eklezjologicznej.
Krystian KratiukPRZYGOTOWANIA do Synodu poświęconego „Młodzieży, wierze i rozeznaniu powołania”
Synod młodych i papieża Franciszka zaplanowano na piąty rok pontyfikatu papieża z Argentyny. Od poprzedniego Synodu – poświęconego rodzinie – w oczywisty sposób musiał więc wyraźnie się różnić, choćby skalą oczekiwań. Gdy bowiem w Watykanie w roku 2014 i 2015 biskupi rozmawiali o rodzinie, niewielu katolików spodziewało się, iż ktokolwiek zechce zmienić odwieczne nauczanie o nierozerwalności małżeństwa, a co za tym idzie – praktykę duszpasterską dotyczącą udzielania Komunii Świętej rozwodnikom żyjącym w nowych związkach. W roku 2018 zaś, gdy do Rzymu przybywali biskupi na Synod ds. młodzieży, już znacznie mniejsza liczba katolików zaskoczona była zapewne nową formą komunikacji i kolejnymi pomysłami zmian w dotychczasowej praktyce, kształcie a nawet doktrynie Kościoła. Mniejsze zaskoczenie nie równało się jednak mniejszemu... przerażeniu.
Różne bowiem rzeczy słyszeliśmy o tzw. Synodzie młodych. Progresywnie nastawieni biskupi z wielu krajów Zachodu pragnęli przy tej okazji ugrać coś dla siebie – tzn. spróbować przekonać większość Ojców Synodalnych, w tym również i Ojca Świętego, do radykalnych zmian w Kościele. Skoro bowiem na Synodzie ds. rodziny rozmawiano o rozwodnikach i o homoseksualistach, nikogo nie powinno dziwić iż przed Synodem ds. młodzieży niektórzy biskupi żądali rozmów o... zniesieniu celibatu. Nawoływał do tego między innymi, w imieniu całego belgijskiego episkopatu, biskup Jean Kockerols z Brukseli. Wielu innych hierarchów sugerowało, że należy znów podjąć temat osób żyjących w związkach jednopłciowych – jednak bynajmniej nie po to, by przypomnieć naukę Kościoła dotyczącą grzechu sodomii, ale by „zmienić podejście Kościoła”. Co ciekawe, coraz częściej zamiast o „osobach homoseksualnych” zaczęto mówić o. „osobach LGBT”. No ale najwyraźniej, skoro Synod dotyczyć miał spraw młodzieży, należało używać odpowiednio nowoczesnego słownictwa.
Nawet nowożytne Synody posiadają wszelako swoje procedury i to zgodnie z nimi należało próbować dołączyć do agendy tematy dyskusji. Papież postanowił, że za Synod młodych odpowiadać będą te same osoby, które przygotowywały i prowadziły Synod ds. rodziny. Najwidoczniej Franciszka nie przekonały argumenty podnoszone przez obserwatorów poprzedniego Synodu, według których sekretariat Synodu, kierowany przez kardynała Lorenzo Baldisseriego, w latach 2014–2015 próbował przeforsować własną, progresywną agendę. Sprawę opisano w książce Synod papieża Franciszka (Wydawnictwo Prohibita, 2016), tutaj przypomnijmy tylko niektóre z podnoszonych wówczas zarzutów: podczas redakcji dziennych sprawozdań próbowano nadać relacjom kształt niezgodny z wystąpieniami Ojców Synodalnych, ograniczano wolność słowa np. opóźniając dystrybucję przesyłek pocztowych dla Ojców Synodu (w przesyłkach były książki napisane przez konserwatywnych kardynałów), zabraniano relacjonować biskupom tego kto co mówił podczas obrad, wreszcie tworzono dokumenty podsumowujące prace biskupów... przed rozpoczęciem prac Synodu.
Ten sam sekretariat Synodu tym razem jednak przygotował nieco inną formułę spotkania niż poprzednio. Synod młodych miał bowiem odbyć się w trzech częściach – pierwszą z nich miało być wypełnienie ankiet przez młodych na całym świecie, drugą częścią – watykańskie spotkanie młodych ludzi, swoisty „pre–Synod”, podczas którego młodzież miała opowiedzieć o swoich problemach, bolączkach i nadziejach, a trzecią częścią Synodu (w której również udział wziąć mieli młodzi świeccy audytorzy) miał być już właściwy Synod biskupów, zaplanowany na październik roku 2018.
Sekretariat Synodu, na rok przed planowanym spotkaniem, przygotował specjalny dokument dla biskupów dołączony do ankiety przedSynodalnej. Otrzymali go ordynariusze na całym świecie z prośbą o podzielenie się wynikami przeprowadzonych przez siebie ankiet z Watykanem.
Dokument czytany wraz z odpowiedziami na pytania zawarte w ankiecie miał ułatwić powstanie Instrumentum laboris – a więc dokumentu przygotowawczego Synodu, na treści którego opierać się miały prace (w tym podejmowane tematy) zgromadzenia Synodalnego. Jednak ankieta i dokument rozesłany do biskupów zrodziły wątpliwości wśród niektórych katolików. Najgłośniej pisali o nich przedstawiciele inicjatywy Voice of the Family – ruchu katolickich świeckich, powołanego dzięki współpracy organizacji pro–life oraz grup działających na rzecz rodziny. W swym dramatycznym liście otwartym, poruszyli kilka ważnych kwestii.
Po pierwsze, zwrócili uwagę, iż powołanie traktowane jest w ankiecie z perspektywy światowej a nie duchowej. Wszak słowo „powołanie” jest tradycyjnie wykorzystywane przez Kościół dla określenia wezwania do wykonywania świętych rozkazów lub do przestrzegania ewangelicznych rad w życiu religijnym – w życiu kapłańskim, zakonnym lub rodzinnym. Ankieta w sposób bardzo ograniczony wspominała o tych nadprzyrodzonych wezwaniach. W zamian dokument wskazał, że powołanie jest po prostu rodzajem zwyczajnego wyboru tego, co młoda osoba może robić w życiu. Obok prawdziwych powołań w dokumencie możemy odnaleźć też zdania o „zawodach”, „formach zaangażowania społecznego i obywatelskiego”, „stylu życia”, „zarządzaniu czasem i pieniędzmi”, „wolontariacie”, „służbie potrzebującym lub zaangażowaniu w życie obywatelskie i polityczne”. Lektura dokumentu i ankiety sprawia więc wrażenie, że powołanie powinno być rozumiane w czysto naturalistycznym wymiarze. W dokumencie przedstawiono „rozeznanie powołania” jako „pytanie w jaki sposób jednostka nie zmarnuje możliwości samorealizacji”.
Po drugie, w sposób zaskakujący potraktowano podejście do osób niewierzących. „Doświadczenie misyjne” w myśl dokumentu nie jest już bowiem szerzeniem Ewangelii, ale „altruistyczną służbą i owocną wymianą”. Zaś obecność niewierzących w społeczeństwie nie jest już czynnikiem pobudzającym ewangelizację, a szansą dla „zwiększenia możliwości owocnego dialogu i wzajemnego wzbogacania się” oraz „doskonalszego słuchania, szacunku i dialogu”...
Po trzecie, jak zauważyli członkowie Voice of the Family, dokument pomija ważne problemy młodych ludzi, spośród których bardzo wielu, szczególnie na Zachodzie, już od najmłodszych lat jest wystawionych na działanie kultury indoktrynującej ich w podejściu do seksualności, które pozostaje sprzeczne z prawem naturalnym i prawdami o ludzkiej naturze ujawnionymi przez Pana Boga. Taka sytuacja stanowi poważne zagrożenie dla fizycznego, psychologicznego, intelektualnego oraz duchowego rozwoju młodych ludzi, usilnie zachęcanych do angażowania się w przedmałżeńską aktywność seksualną, korzystania z antykoncepcji a nawet aborcji, jak również eksperymentowania z dewiacyjnymi formami aktywności seksualnej, jak na przykład akty homoseksualne. Kwestie te nie zostały jednak w ogóle poruszone w dokumencie – Sekretariat Synodu nie wydawał się zainteresowany tymi problemami. W zamian w ankiecie koncentrowano się na kwestiach, które są już podejmowane przez wiele innych środowisk – również dalekich od Kościoła – takich jak „bezrobocie”, „zwiększenie elastyczności na rynku pracy”, „ochrona środowiska” i „wyzwanie wielokulturowości”.
Po czwarte, można było odnieść wrażenie, że dokument negatywnie nastawia młodych odbiorców do przeszłości. O ile można się tego było spodziewać w kwestii Tradycji Kościoła, np. znanych od wieków form pobożności czy też tradycyjnych rytów Mszy Świętej (podczas pontyfikatu papieża Franciszka przedstawiciele Watykanu wiele razy dawali bowiem do zrozumienia, że w tej kwestii zdecydowanie „wybrali przyszłość”), o tyle zaskoczeniem może być próba przeciwstawiania młodego pokolenia katolików pokoleniom poprzednim. Dokument towarzyszący ankiecie nie wydaje się być bowiem szczególnie mocno zakorzeniony w Tradycji Kościoła, jako że w całym tekście nie ma żadnego odniesienia do Ojców, doktorów czy świętych. Jest za to dwadzieścia odniesień do dokumentów i innych prac papieża Franciszka. Jest też jeden cytat z papieża Benedykta XVI, ale nie ma żadnych nawiązań do jego poprzedników – znajdziemy tam jednak dwa odniesienia do Soboru Watykańskiego II, przy czym jest to jedyny sobór, o którym się wspomina. W kwestiach pokoleniowych zaś, czytamy, że „starsze generacje często mają tendencję do niedoceniania potencjału młodych ludzi” oraz „podkreślają ich słabości i mają trudności ze zrozumieniem potrzeb tych, którzy są bardzo młodzi”.
Po piąte wreszcie, warto zwrócić szczególną uwagę na następujące zdanie dokumentu: „Słuchając młodych ludzi, Kościół ponownie usłyszy głos Pana przemawiającego we współczesnym świecie”. Teza ta, według której przez młodych ludzi przemówi do biskupów Duch Święty i nauczy ich czegoś ponad dotychczasową naukę Kościoła, będzie bowiem powtarzana przez wielu duchownych podczas trwania Synodu – ale o tym będziemy mówić w kolejnych rozdziałach. Członkowie Voice of the Family już na tym etapie przygotowań do Synodu zauważyli, że zdanie takie oznacza, że obecnie Kościół nie słyszy głosu Pana, co stanowi sprzeczność w odniesieniu do obietnicy złożonej przez Pana Jezusa: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt, 28, 20). Stwierdzenie to może również sugerować, że nauczanie Kościoła „nie pasuje” do współczesnego świata. A takie rozumowanie byłoby przecież absolutnym skandalem wobec Tego, który dał nam „wiarę raz tylko przekazaną świętym” (Jud, 1, 3).
Autorzy omawianego listu zakończyli go gorzkim przewidywaniem, że „Sekretariat Synodu prezentując prośby od młodych ludzi dotyczące zmian w katolickiej doktrynie i praktyce, przedstawi je następnie jako dowód, że Kościół musi zmienić swoje fundamentalne przekonania”, a „wierzący katolicy powinni przygotować się na tę nieuchronną eskalację nowego ataku na Kościół, w którym niewłaściwie katechizowana i ukształtowana młodzież zostanie wykorzystana przeciwko niemu”.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji.
Wszystkie książki naszego Wydawnictwa polecamy
nabywać w internecie:
lub w naszej księgarni stacjonarnej:
Księgarnia Multibook.pl
Dymińska 4, 01-519 Warszawa
facebook.com/Multibookpl