Zmienne losy Afryki. Pięć tysięcy lat bogactwa, chciwości i pracy - ebook
Zmienne losy Afryki. Pięć tysięcy lat bogactwa, chciwości i pracy - ebook
Imponująca rozmachem, pasjonująca i pełna rzetelnej wiedzy panorama dziejów Afryki od starożytności po czasy współczesne.
Ceniony historyk Martin Meredith odmalowuje 5000 lat wspólnoty dziejów tego niezwykłego kontynentu i jego mieszkańców. Śledzi powstanie i upadek starożytnych królestw i imperiów, rozprzestrzenianie się religii uniwersalistycznych – chrześcijaństwa i islamu, ukazuje znaczenie bogactw materialnych (ropy, złota, diamentów) oraz wpływ czynników zewnętrznych (odkrywców, misjonarzy, awanturników) na bieg wydarzeń politycznych, społecznych i gospodarczych. Szczególną uwagę poświęca kwestii niewolnictwa oraz konsekwencjom europejskiej kolonizacji, przy czym nie zawęża zjawiska niewolnictwa do handlu transatlantyckiego, lecz przywraca też pamięć o ofiarach – głównie pochodzenia azjatyckiego lub bałkańskiego – berberyjskich korsarzy. Podobnie, omawiając zjawisko kolonializmu, Meredith nie ogranicza się do działań mocarstw zachodnioeuropejskich, ale opisuje też rolę imperium osmańskiego w podboju Afryki.
Mocną stroną książki jest galeria barwnych postaci, których sprawczość odbiła się na historii kontynentu; od św. Antoniego – najsławniejszego pustelnika pierwszych wieków chrześcijaństwa, poprzez mansę Musę – władcę średniowiecznego imperium Mali (być może najbogatszego człowieka epoki), po prominentnych polityków afrykańskich, takich jak Nelson Mandela, Kwame Nkrumah, Léopold Senghor czy Félix Houphouët-Boigny, którzy odegrali kluczową rolę w budowie Afryki postkolonialnej. Autor rzetelnie, często surowo, ocenia rolę współczesnych elit afrykańskich, upatrując w nich jedną z przyczyn obecnej sytuacji kontynentu, nie pomija jednak często fatalnych skutków decyzji europejskich kolonizatorów, które legły u podstaw wielu tragedii Afryki, jak choćby w Kongo czy w Rwandzie.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
Spis treści
SPIS TREśCI
Przedmowa...................................................................................................................... 11
Wstęp .............................................................................................................................. 16
Część I ......................................................................................................................... 19
1. Na ziemi faraonów ...................................................................................................... 21
2. W głębi kontynentu ..................................................................................................... 34
3. Starcie imperiów ......................................................................................................... 39
4. śmierć na Nilu ............................................................................................................ 44
5. Rzymskie intermezzo .................................................................................................. 53
Część II ....................................................................................................................... 59
6. święci i schizmatycy................................................................................................... 63
7. Inwazja Arabów ......................................................................................................... 74
8. Szlaki przez pustynię .................................................................................................. 80
9. zendż........................................................................................................................... 89
Część III ...................................................................................................................... 97
10. Łańcuch krzyży ....................................................................................................... 101
11. W kraju księdza Jana ............................................................................................... 113
12. środkowy etap ....................................................................................................... 120
13. Południowe pogranicze ........................................................................................... 131
Część Iv .................................................................................................................... 143
14. Mamelucy i Osmanowie ......................................................................................... 145
15. Czarna gwardia ....................................................................................................... 151
16. Miecz prawdy.......................................................................................................... 158
17. Kwestia wiary ......................................................................................................... 165
Część v...................................................................................................................... 175
18. Wrota Afryki ........................................................................................................... 177
19. Pasza ....................................................................................................................... 189
20. Pieds-noirs .............................................................................................................. 197
21. Biblie, pługi i pociski ............................................................................................. 203
Część vI .................................................................................................................... 211
22. Panowie i słudzy ..................................................................................................... 215
23. Lud niebios .............................................................................................................. 222
24. Republiki Wyżyny Weldów ................................................................................... 228
25. Misyjny szlak .......................................................................................................... 235
Część vII .................................................................................................................. 247
26. Melodie zanzibaru ................................................................................................. 249
27. Klucz do Kongo ..................................................................................................... 260
28. Perła Afryki ............................................................................................................. 266
29. Gra o tron ................................................................................................................ 273
Część vIII ................................................................................................................. 279
30. Kedyw ..................................................................................................................... 281
31. Ekwatoria ................................................................................................................ 286
32. Wysłannik ludu ....................................................................................................... 293
33. zbawiciel................................................................................................................. 299
Część Ix .................................................................................................................... 305
34. Diamentowa gorączka ............................................................................................. 307
35. Stowarzyszenie Afrykanerów ................................................................................. 314
36. Obmywanie włóczni .............................................................................................. 320
37. Naród wybrany........................................................................................................ 326
38. Najpotężniejsza firma na świecie ............................................................................ 332
Część x ..................................................................................................................... 339
39. Ten wspaniały tort .................................................................................................. 341
40. Strefy interesów ...................................................................................................... 346
41. Orzeł i lew ............................................................................................................... 352
42. ćwiartowanie Nigru ................................................................................................ 360
43. Prawem silniejszego................................................................................................ 368
Część xI .................................................................................................................... 375
44. Nowy kwiat ............................................................................................................. 377
45. Omdurman .............................................................................................................. 382
46. Pustynne bractwo .................................................................................................... 386
Część xII .................................................................................................................. 389
47. Bula Matari ............................................................................................................. 391
48. Królestwo kauczuku................................................................................................ 397
Część xIII ................................................................................................................. 401
49. Opowieść o dwóch miastach ................................................................................... 403
50. Droga do ofiru ......................................................................................................... 408
51. Marsz na Pretorię .................................................................................................... 414
52. Vernichtungsbefehl .................................................................................................. 420
Część xIv ................................................................................................................. 427
53. Interregnum ............................................................................................................. 429
54. zawoalowany protektorat ...................................................................................... 433
55. Wybraniec Boży ..................................................................................................... 437
56. Cel: supremacja....................................................................................................... 442
57. Wicher zmian .......................................................................................................... 451
Część xv .................................................................................................................. 457
58. Przed burzą.............................................................................................................. 459
59. Rewolucja nad Nilem.............................................................................................. 470
60. Nacjonalistyczne ciągoty ........................................................................................ 476
61. Przeminęło z wiatrem ............................................................................................. 482
62. „Honorowe wyjście” ............................................................................................... 488
63. zakład o wolne Kongo ............................................................................................ 493
64. W imię apartheidu ................................................................................................... 501
Część xvI ................................................................................................................. 511
65. Pierwszy taniec wolności ........................................................................................ 513
66. Przewroty i dyktatury.............................................................................................. 520
67. Stracone lata ............................................................................................................ 533
68. Wojny narodowowyzwoleńcze ............................................................................... 540
69. W poszukiwaniu demokracji ................................................................................... 550
70. Boży bojownicy ...................................................................................................... 560
71. Życie w platynie...................................................................................................... 576
Uwagi ............................................................................................................................ 585
Wykaz skrótów.............................................................................................................. 607
Wybrane źródła ............................................................................................................. 609
Spis map i ilustracji....................................................................................................... 625
Indeks osób i etnonimów .............................................................................................. 629
Indeks nazw geograficznych ......................................................................................... 643
| Kategoria: | Historia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8196-635-1 |
| Rozmiar pliku: | 23 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Już od czasów faraonów Afryka była obiektem pożądania ze względu na swoje bogactwa. Piramidy w dolinie Nilu uważano za cud świata nie tylko z uwagi na geniusz ich architektów i budowniczych; stanowiły także symbol bogactwa egipskich władców, którzy wznieśli je jako swoje schody do życia pozagrobowego.
Krążące przez całe tysiąclecia wieści o bogactwach Afryki przyciągały odkrywców i zdobywców z dalekich krain. Biblijne opowieści o złocie i drogich kamieniach, jakie królowa Saby złożyła w darze królowi Salomonowi, gdy odwiedziła go w Jerozolimie w X wieku p.n.e., przyczyniły się do powstania legendy o przebogatej krainie Ofir. Trzy tysiące lat później baśnie te pchnęły do Afryki europejskich poszukiwaczy złota. Tak rozpoczął się podbój południa kontynentu.
Ziemi pożądano nie mniej niż złota. Rzymskie kolonie w północnej Afryce dostarczały zboża, którym żywiło się rosnące miasto. Jednej ze swoich nadbrzeżnych prowincji Rzymianie nadali miano Africa, co znaczy ziemia Afrów; tak bowiem zwało się berberyjskie plemię mieszkające na obszarze dzisiejszej Tunezji. W ślad za Rzymianami pojawili się najeźdźcy arabscy; pierwsza ich fala przybyła na kontynent w VII wieku, ostatecznie wypierając lokalne wodzostwa w większości północnej Afryki. Nadbrzeżny region, który niegdyś Rzymianie nazwali Africa, po arabsku nazywał się Ifrikijja.
Kiedy w XV wieku europejscy żeglarze rozpoczęli eksplorację atlantyckiego wybrzeża Afryki, objęli tą nazwą cały kontynent. Z początku pragnęli jedynie znaleźć drogę morską do kopalni złota w Afryce Zachodniej, z których – takie krążyły pogłoski – wyruszały karawany wielbłądów objuczonych złotem, by przez pustynię zwaną Sahara dotrzeć do portów handlowych na afrykańskim wybrzeżu Morza Śródziemnego. Zainteresowanie Europejczyków zachodnioafrykańskim złotem wzmogła wizyta władcy imperium Mali, mansy Musy, w Kairze w 1324 roku. Malijski mansa podczas pielgrzymki do Mekki zatrzymał się w Egipcie i tak hojnie rozdawał tam złoto, że zrujnował lokalny rynek pieniężny na ponad dziesięć lat. Europejscy kartografowie nie przegapili tego faktu. Wizerunek Musy zdobi atlas z 1375 roku, znany jako Atlas Kataloński, jeden z najwcześniejszych europejskich zestawów map zawierających wiarygodne informacje o Afryce. Podpis pod wizerunkiem władcy brzmi: „Tak obfite jest złoto, które znajduje się w jego kraju, że jest on najbogatszym i najszlachetniejszym królem na całej ziemi”. Według współczesnych szacunków mansa Musa był najbogatszym człowiekiem, jaki kiedykolwiek żył na kuli ziemskiej; był bogatszy nawet od dzisiejszych miliarderów
Kolejnym wysoce pożądanym towarem, w jaki obfitowała Afryka, byli niewolnicy. Niewolnictwo występowało powszechnie w wielu afrykańskich społeczeństwach. Jeniec wojenny zazwyczaj stawał się niewolnikiem; budujący własne państwa afrykańscy wodzowie używali jeńców jako robotników i żołnierzy. Handel niewolnikami na duże odległości, który miał trwać ponad tysiąc lat, nadał temu procederowi nowy, przerażający wymiar. Począwszy od IX wieku niewolnicy z Czarnej Afryki byli prowadzeni karawanami przez Saharę, przewożeni przez Morze Czerwone, z jego wschodniego wybrzeża gnani dalej i sprzedawani na targach Lewantu, Mezopotamii, Półwyspu Arabskiego i Zatoki Perskiej. Śródlądowy handel niewolnikami przeznaczonymi na sprzedaż za granicę prowadzili w większości afrykańscy handlarze i watażkowie. W XVI wieku europejscy kupcy rozpoczęli handel transatlantycki, przewożąc niewolników statkami do obu Ameryk. Fortuny rosły na obu końcach tego szlaku. Szacuje się, że do końca XIX wieku przedmiotem handlu afrykańskimi niewolnikami stało się łącznie około 24 milionów mężczyzn, kobiet i dzieci.
Kontynent afrykański był także głównym światowym dostawcą kości słoniowej. Przez wieki największy popyt na afrykańską kość słoniową był w Azji, na rynkach indyjskich i chińskich. Jednak w XIX wieku, gdy rewolucja przemysłowa w Europie i Ameryce Północnej nabrała rozpędu, kość słoniową zaczęto wykorzystywać do produkcji klawiszy fortepianowych, kul do gry w bilard, instrumentów naukowych i szerokiej gamy artykułów gospodarstwa domowego. To uczyniło z niej jeden z najbardziej dochodowych towarów na świecie.
Chciwy i przebiegły europejski monarcha, Leopold II król Belgów, zamierzał zbudować prywatny majątek na handlu kością słoniową, ogłaszając się „suwerenem Wolnego Państwa Kongo”, czyli ponad dwóch milionów kilometrów kwadratowych w dorzeczu Konga. Kiedy zyski z handlu kością słoniową zaczęły maleć, Leopold zwrócił uwagę na inny towar, na który właśnie rósł popyt. Był to kauczuk. Podporządkował gospodarkę całej kolonii pozyskiwaniu kauczuku. Kosztem życia kilku milionów Afrykańczyków król Belgów stał się jednym z najbogatszych ludzi na świecie.
Walkę o afrykańskie terytoria, jaka rozgorzała wśród europejskich mocarstw pod koniec XIX wieku, zapoczątkowało głównie – chociaż nie wyłącznie – dążenie Leopolda do zdobycia tego, co był on łaskaw nazwać „kawałkiem tego _magnifique gâteau africain_”, wspaniałego afrykańskiego tortu. Do tego czasu działalność Europejczyków w Afryce ograniczała się głównie do małych, izolowanych enklaw handlowych na wybrzeżu, a europejskie osadnictwo zapuściło korzenie jedynie wzdłuż śródziemnomorskiego wybrzeża Algierii i na samym krańcu południowej Afryki. Teraz jednak cała Afryka stała się przedmiotem zaciekłej rywalizacji.
W ciągu dwudziestu lat – głównie w nadziei na korzyści gospodarcze, lecz także ze względu na prestiż narodowy – europejskie mocarstwa weszły w posiadanie praktycznie całości kontynentu. To oczywiście wywołało opór i w nieomal każdym jego zakątku wybuchły wojny. Wielu afrykańskich władców, którzy sprzeciwili się kolonialnym rządom, zginęło w walce, zostało straconych lub wygnanych po klęsce. W końcowym akcie podziału kontynentu Wielka Brytania, wówczas stojąca u szczytu swej imperialnej potęgi, zapragnęła położyć rękę na najbogatszym złożu złota, jakie kiedykolwiek odkryto, i sprowokowała wojnę z dwiema republikami burskimi w południowej Afryce. Spuścizna goryczy i nienawiści, jaką wojna ta pozostawiła wśród Afrykanerów, przetrwała przez kilka pokoleń.
Pod koniec tej batalii o ziemię europejskie mocarstwa scaliły około dziesięciu tysięcy afrykańskich państw w zaledwie czterdzieści kolonii. Prawie wszystkie nowe terytoria były sztucznymi bytami, z granicami wytyczonymi bez zwracania uwagi na istniejące tam niezliczone monarchie, wodzostwa i inne społeczności. Większość kolonii obejmowała dziesiątki różnych grup, które nie miały wspólnej historii, kultury, języka ani religii. Niektóre z nich powstały w poprzek wielkiej przepaści między pustynnymi regionami Sahary a pasem lasów tropikalnych na południu, łącząc żywiące do siebie skrytą wrogość ludy muzułmańskie i niemuzułmańskie. Jednakże wszystkie te sztuczne terytoria przetrwały, tworząc podstawę współczesnych państw afrykańskich.
Rządy kolonialne przyniosły bezlik zmian. Europejskie władze budowały drogi i linie kolejowe, próbowały stymulować wzrost gospodarczy i dać nowym terytoriom samowystarczalność. Ustanowiono nowe wzorce działalności gospodarczej. Afrykańskie kolonie stały się znaczącymi eksporterami towarów rolnych, takich jak bawełna, kakao i kawa. Na wyżynach wschodniej i południowej Afryki europejscy osadnicy weszli w posiadanie ogromnych połaci ziemi, kładąc podwaliny pod komercyjne rolnictwo na dużą skalę. Największą uwagę przyciągały jednak zasoby surowców mineralnych Afryki. Odkrycie ogromnych złóż w Katandze opisano jako „prawdziwy skandal geologiczny”. Okazało się, że Afryka posiada nie tylko obfitość złota, diamentów i miedzi, ale także wiele innych cennych kopalin, w tym ropę naftową.
Spodziewano się, że rządy kolonialne będą istnieć wieki, ale okazało się, że były tylko przerywnikiem w historii Afryki: przetrwały niewiele ponad siedemdziesiąt lat. W obliczu narastającej fali antykolonialnych protestów i powstań rządy europejskie przekazały swoje afrykańskie terytoria ruchom niepodległościowym. Częścią spuścizny kolonialnej były systemowe ramy szkolnictwa, usług medycznych i infrastruktury transportowej państw afrykańskich. Zachodnia edukacja oraz umiejętność czytania i pisania przekształciły społeczeństwa Afryki tropikalnej. Powstało jednak tylko kilka wysp nowoczesnego rozwoju gospodarczego, z których większość ograniczała się do obszarów przybrzeżnych lub przedsiębiorstw górniczych na takich obszarach, jak Katanga i pas złóż miedzi w Zambii. Znaczna część interioru pozostawała niezagospodarowana, odległa i odcięta od kontaktu z nowoczesnym światem. Co więcej, europejskie władze zniknęły, lecz europejskie firmy zachowały kontrolę nad budowanymi przez pół wieku imperiami biznesowymi. Prawie cała nowoczesna produkcja, bankowość, handel importowo-eksportowy, żegluga, górnictwo, plantacje i przedsiębiorstwa drzewne pozostały w rękach zagranicznych korporacji. Widząc zbliżający się kres swojego panowania w koloniach, Europejczycy zastosowali starą zasadę: „Dajcie im parlament, a banki zachowajcie dla siebie”.
Era niepodległości, jaka rozpoczęła się w latach pięćdziesiątych, wywołała ogromną radość Afrykańczyków oraz spotkała się z aprobatą społeczności światowej. Afrykańscy przywódcy z energią i entuzjazmem przystąpili do realizacji zadań związanych z rozwojem. Wszystko zapowiadało się pięknie. Ale jutrzenka swobody szybko zgasła. Nowe państwa afrykańskie nie były „narodami”; nie posiadały etnicznego, klasowego czy ideologicznego spoiwa, które trzymałoby je razem. Po wygaśnięciu zapału, jaki towarzyszył obaleniu rządów kolonialnych, na pierwszy plan wysunęły się układy i koneksje, stare powiązania i dawne ambicje, często wykorzystywane przez polityków do własnych celów. Afrykańscy przywódcy zaczęli skupiać się na zdobyciu monopolu na władzę. Swoje państwa kontrolowali, tworząc systemy klienckie. Elity rządzące wykorzystywały każdą okazję do wzbogacenia się, bez żadnych zahamowań grabiąc aktywa państwowe. Całe dekady upływały bezproduktywnie – zasoby trawiła korupcja i nieudolność władz, czas marnowano na konflikty wewnętrzne.
Pomimo wysokiego ryzyka i potencjalnych kłopotów związanych z eksploatacją pokusa zagarnięcia bogactw Afryki pozostaje tak samo silna w XXI wieku, jak była w przeszłości. Obok zachodnich korporacji na rynku pojawili się nowi gracze. Rosnąca potęga gospodarcza Chin i innych krajów azjatyckich spowodowała wzrost popytu na afrykańskie zasoby ropy naftowej i surowców mineralnych. Ziemia ponownie stała się cennym towarem. Aby zabezpieczyć dostawy żywności, zagraniczne korporacje weszły w posiadanie ogromnych majątków ziemskich w Afryce, podobnie jak niegdyś Rzymianie.
Jednak znaczna część zasobów finansowych generowanych przez działalność podmiotów zagranicznych odpływa poza kontynent. Afrykańskie elity rządzące dodatkowo drenują swoje kraje z funduszy, przechowując ogromne sumy na rachunkach bankowych i w nieruchomościach za granicą. Bank Światowy szacuje, że 40 procent prywatnego majątku Afryki jest przechowywane poza nią. Afryka pozostaje zatem kontynentem o ogromnym potencjale, ale ograniczonych perspektywach.
Kompilując swoje encyklopedyczne dzieło _Historia naturalis_, rzymski uczony Pliniusz Starszy nawiązał do greckiego powiedzenia, które przytoczył Arystoteles w IV wieku p.n.e., odnoszącego się do obfitości występujących w Afryce osobliwych zwierząt: „Ex Africa semper aliquid novi”¹, czyli „Z Afryki zawsze coś nowego przychodzi”. Nic w tym dziwnego: Afryka jest rzeczywiście kontynentem o wielkiej różnorodności. Posiada mnogość krajobrazów i kultur. Mówi się tam około 1500 językami. Zagrożenia, jakie stwarza, są równie zróżnicowane. Znaczna część Afryki ma surowy i zmienny klimat. Częstotliwość i obfitość opadów deszczu trudno przewidzieć, dokuczają długotrwałe susze. Jej tereny są trudne do pokonania, gleby – słabe. Na ludzi i zwierzęta czyha mnóstwo chorób. Ale to, co również wyróżnia Afrykę na tle innych kontynentów, to ogromne bogactwo zasobów naturalnych. To właśnie ta obfitość odegrała tak znaczącą rolę w kształtowaniu losów Afryki w ciągu ostatnich pięciu tysięcy lat. Aby ogłosić „nowiny o złotych czasach, dniach pełnych wesela”, Shakespeare nie bez kozery przywoływał obraz przebogatego kontynentu: „To, o czym mówię, to skarby Afryki”².WSTĘP
Nad pustynnymi równinami w południowo-zachodnim zakątku Egiptu wznoszą się wysokie klify płaskowyżu Dżilf Kabir (Hadabat al-Dżilf al-Kabir). To tajemnicze miejsce. Płaskowyż znajduje się w samym środku najbardziej jałowej i niegościnnej części Sahary, największej pustyni na świecie, która rozciąga się na całą szerokość Afryki: od Oceanu Atlantyckiego do Morza Czerwonego. Dzisiaj na skalistym pustkowiu Dżilf Kabir nikt nie mieszka. Jednak prehistoryczne malowidła i ryty przedstawiają tańczących, polujących, pływających i nurkujących ludzi. To dowodzi, że kiedyś było tu inaczej. Jako świadectwo swego istnienia dawni mieszkańcy Dżilf Kabir pozostawili również wiele odcisków dłoni o rozczapierzonych palcach, a na północnym krańcu płaskowyżu zbudowali krąg z kamieni. Kamienie te ustawili zgodnie z astronomicznymi wyliczeniami: dawno temu na Dżilf Kabir obserwowano gwiazdy.
Kiedyś na Saharze nie brakowało wody. Była to ziemia trawiastych sawann, jezior i rzek oraz obfitych opadów deszczu. Zamieszkiwali ją koczowniczy pasterze bydła i myśliwi. Było to też królestwo dzikiej fauny o ogromnej różnorodności: słoni, żyraf, nosorożców, hipopotamów i wielkich bawołów. Jednak około 7000 lat temu pas opadów napędzanych wiatrem znad południowego Atlantyku zaczął stopniowo przesuwać się na południe. Klimat stał się suchy i to zmusiło pasterskie plemiona do migracji. 6000 lat temu znaczna część Sahary była już niezdatna do zamieszkania, jej krajobraz zredukował się do nagich skał i ruchomych wydm. Mieszkańcy Dżilf Kabir, podobnie jak inne społeczności wschodniej Sahary, porzucili swoje dotychczasowe siedziby i skierowali się w stronę Nilu. Poza kilkoma oazami na jałowym pustkowiu było to jedyne źródło wody w regionie.
Pasterze z Sahary, przynoszący ze sobą zwyczaj rzeźbienia w kamieniu i znajomość ruchu gwiazd, osiedlali się wśród ludów doliny, które na terenach zalewowych Nilu uprawiały już rośliny zbożowe – pszenicę, jęczmień i proso. Szybko rosło zaludnienie doliny Nilu, wąskiego pasa żyznej ziemi z obu stron ograniczonego pustynią.
Około 5500 lat temu dolina Nilu na całej swej długości – od pierwszej katarakty, nieprzebytych bystrzyn w pobliżu współczesnego miasta Asuan, aż do bagien w jego delcie, gdzie rzeka dzieliła się na siedem odnóg – była pokryta ciągiem wiosek. Z czasem kilka ich skupisk rozwinęło się w otoczone murami miasta. Miasta stały się ośrodkami kultu lokalnych bogów. Aby zapewnić płodność ziemi, a tym samym stabilność życia mieszkańców, należało składać tym bogom przebłagalne ofiary. Rozwijały się idee religijne: od wiary w magiczną moc przedmiotów, poprzez wiarę w magiczną moc zwierząt, takich jak jastrząb, szakal, wąż i krokodyl, aż po wiarę w bogów o zwierzęcych głowach i ludzkich ciałach.
Nowe społeczeństwa, które pojawiły się w dolinie Nilu, stawały się coraz bardziej hierarchiczne. Szczyt tej hierarchii zajmowała niewielka, bogata elita, która sprawowała władzę nad tłumem poddanych, kontrolowała handel i sieć dostaw, a także obejmowała mecenatem nową klasę społeczną: wykwalifikowanych rzemieślników, znających się na obróbce tak twardego, jak i miękkiego kamienia lub wytwarzających przedmioty osobiste z miedzi, złota, srebra i kości słoniowej. Wytwórcy ceramiki zaczęli malować skomplikowane wizerunki na misach, garnkach i wazach. W ten sposób rozwijała się praktyka ilustracji i projektowania, z której z czasem wyłoniło się pismo hieroglificzne.
Elita ulegała także coraz silniejszym wpływom koncepcji zmartwychwstania. Zwyczaje pogrzebowe, przygotowujące zmarłego do życia w zaświatach, stawały się bardziej wyszukane. Bogacze znad Nilu wydzielali dla siebie osobne cmentarze, gdzie grobowce były wspaniale zdobione i wypełnione cennymi przedmiotami. Ciała zmarłych mumifikowano: balsamowano je i owijano w lniane płótna nasączone żywicą, aby ich nieśmiertelnym duszom zapewnić wieczne trwanie.
Życie i śmierć zwykłych mieszkańców doliny Nilu pozostały proste. Większość z nich uprawiała ziemię i łowiła ryby na własne potrzeby, a mieszkała w glinianych lepiankach. Nadwyżki produktów rolnych, jakie powstawały w ich wioseczkach, były wysoko opodatkowane. Mieli oni także obowiązek dostarczać siłę roboczą do wykonania projektów rządowych. Ich ciała grzebano w dołach wykopanych w piasku, bez trumny i wyposażenia grobowego.
Poziom opadów był tak znikomy, że los społeczności zamieszkujących dolinę Nilu zależał całkowicie od corocznych wylewów rzeki. Każdego roku na wyżynach w głębi Afryki padały rzęsiste monsunowe deszcze. Wtedy rzeka gwałtownie wzbierała, osiągając szczyt w lipcu i sierpniu, a we wrześniu cofała się, umożliwiając rolnikom sadzenie upraw. Plony dojrzewały w miesiącach zimowych, a wiosną je zbierano. W dobrych latach tereny zalewowe, wzbogacone osadami mułu, dawały ogromne nadwyżki rolne. Stale jednak groziło nadejście złych lat. Powodzie niszczyły domostwa i zatapiały pola. Gdy wody Nilu nie wezbrały dostatecznie, ziemia pozostawała spieczona i jałowa, a wtedy nastawał głód. W późniejszych relacjach biblijnych będzie mowa o „siedmiu latach tłustych i siedmiu latach chudych”.
Rytm wzbierania i opadania wód Nilu wpływał na całe życie. Wśród wielu lokalnych bóstw i duchów domowych, czczonych przez nilowe społeczności, ważną rolę odgrywał Hapi, pan rzeki i jej wylewów. Wzbieranie Nilu powszechnie nazywano „przybyciem Hapi”, które wieśniacy świętowali, wrzucając do rzeki ofiary, amulety i inne dary w nadziei, że dzięki temu bóg ześle im rok obfitości.
Nil służył również jako arteria komunikacyjna i handlowa, nić łącząca odległe społeczności. Żeglugę ułatwiały nie tylko skierowane na północ prądy rzeki, lecz także dominujące wiatry, które wiały ku południowi. Wyprawiano się łodziami na dalekie południe, aby pozyskać luksusowe surowce: kość słoniową, heban, kadzidło i skóry egzotycznych zwierząt. Z północy na południe płynęły sztabki miedzi i wonne olejki.
W miarę jak społeczeństwa doliny Nilu stawały się coraz bardziej zorganizowane, tempo innowacji przyspieszało. Około 5100 lat temu elita rządząca rozpoczęła eksperymenty z rodzimym systemem pisma obrazkowego przy użyciu hieroglifów. Najwcześniejsze znane nam przykłady egipskiego pisma znaleziono na kościanych etykietkach przymocowanych do elementów wyposażenia grobowego w ozdobnym grobowcu lokalnego możnowładcy, którego pochowano na królewskim cmentarzu w Abydos, niedaleko starożytnego miasta Tinis (w okolicach dzisiejszego miasta Dżirdża), około 3100 roku p.n.e. Wczesne teksty zapisane są na glinianych tabliczkach; znaki ryto w mokrej glinie, a później tabliczkę suszono. Następnie Egipcjanie opracowali prototyp papieru, wytwarzany ze zmiażdżonych, splecionych z sobą łodyg papirusu.
Przez kilka stuleci trzy małe królestwa w dolinie Nilu rywalizowały ze sobą o ziemię i kontrolę nad handlem. Z upływem czasu królowie Tinis rozszerzyli swoją władzę na całą dolinę Nilu, czyli obszar z czasem nazwany Górnym Egiptem. Później królowie Górnego Egiptu ruszyli na północ, rozpoczynając podbój Dolnego Egiptu, czyli delty Nilu – aluwialnej równiny w kształcie wachlarza, rozciągającej się aż do wybrzeży Morza Śródziemnego.
Zjednoczenie Górnego i Dolnego Egiptu, które miało miejsce prawie 5000 lat temu, oznaczało powstanie pierwszego na świecie państwa narodowego. Jego władcy – kolejne dynastie faraonów, które miały panować przez 3000 lat – uzyskali status bogów i nie szczędzili czasu ani środków na demonstrowanie swojego boskiego autorytetu i wszechmocy. Zbudowali ogromne królewskie grobowce i świątynie, sfinansowali prowadzone na wielką skalę projekty budowlane i stanęli na czele jednej z najbardziej olśniewających cywilizacji w historii ludzkości.Rozdział 2
W GŁĘBI KONTYNENTU
Tymczasem w Afryce Zachodniej trwała jedna z największych długookresowych migracji w historii ludzkości. Zapoczątkowała ją grupa społeczności mówiących językiem bantu, a zamieszkujących wyżynny region między rzeką Nyong a rzeką Sanaga na obszarze, który dziś jest południową częścią Kamerunu. Tamtejsza grupa bantu była częścią szerszej grupy zachodnioafrykańskich społeczności należących do rodziny języków nigero-kongijskich. Nie wiadomo, co spowodowało tę migrację; językoznawcy, którzy w XX wieku zajmowali się klasyfikacją języków afrykańskich, określili jedynie miejsce jej początku. Ustalili mianowicie, że niemal wszystkie języki używane w południowej Afryce są ze sobą blisko spokrewnione. Okazało się, że grupa około sześciuset języków ma wiele wspólnych słów i terminów. Jest wśród nich rdzeń _ntu_, który znaczy „człowiek”, oraz przedrostek _ba_ – wyznacznik liczby mnogiej. Termin „bantu”, który dosłownie znaczy „lud”, ukuł dziewiętnastowieczny niemiecki filolog Wilhelm Bleek na oznaczenie mnogości podobnych do siebie języków, które europejscy kolonizatorzy napotkali w południowej Afryce. Pierwotną ojczyzną ludów posługujących się językiem bantu były oddalone o ponad cztery tysiące kilometrów wyżyny Kamerunu.
Strefa, którą na początku czwartego tysiąclecia p.n.e. zamieszkiwały ludy nigero-kongijskie, rozciągała się od rzeki Senegal na zachodzie do Kamerunu na wschodzie. Jej wschodnią część zajmowała podgrupa Benue-Kwa. Potomkami Benue-Kwa są współczesne grupy etniczne Joruba, Ibo i Akan. Użytkownicy języka bantu byli podgrupą Benue-Kwa zamieszkującą wschodnie pogranicze jej zasięgu, na skraju równikowego lasu deszczowego.
Benue-Kwa byli rolnikami przystosowanymi do tropikalnego środowiska. Uprawiali głównie pewną odmianę pochrzynu, jadalnej bulwy pochodzącej z zachodniej Afryki, a także kilka rodzajów drzew. Była wśród nich palma olejowa, dostarczająca oleju do gotowania i wina palmowego, palma iglasta, której włókna – rafii – używano do produkcji tkanin, oraz orzechy kola, które później stały się podstawą zachodnioafrykańskiego handlu. Byli także utalentowanymi szkutnikami; czółna do połowu ryb i transportu rzecznego ciosali z pojedynczych kłód. Snycerze specjalizowali się w produkcji posążków i masek, których używano podczas świąt. Podobnie jak inne ludy nigero-kongijskie, Benue-Kwa byli wyjątkowo muzykalni. Częścią ich repertuaru było polirytmiczne bębnienie na bębnach o różnych tonach; były to rytmy, które z czasem weszły do zasobu muzycznego dzisiejszego świata. Inną cechą społeczeństwa Benue-Kwa była głęboka cześć, jaką oddawali duchom przodków. Przodkowie wymagali szacunku i pamięci; zaniedbanie ich mogło spowodować nieszczęście. Benue-Kwa wierzyli również, że nieszczęście mogą na człowieka sprowadzić także złe intencje osób żyjących; środków zaradczych na tego rodzaju uroki szukali u uzdrowicieli.
Pod koniec czwartego tysiąclecia p.n.e. rolnicy mówiący językiem bantu ruszyli na południe, przez region lasów deszczowych, przenosząc swoje umiejętności rolnicze, kamienne narzędzia, czółna i techniki garncarskie na obszary dotychczas zajmowane przez starożytny zbieracko-łowiecki lud Batwa, w językach europejskich powszechnie znany pod nazwą Pigmejów. Wędrówka ludów Bantu przez lasy deszczowe była bardzo powolna: przemieszczali się oni nie więcej niż dwadzieścia kilometrów na dekadę. Jednak do około tysięcznego roku p.n.e. grupy Bantu, wykorzystując rzeki jako szlaki komunikacyjne, przeniknęły do większości dorzecza Konga, a na wschodzie i południu dotarły do zewnętrznego skraju lasu równikowego.
Za granicą lasu rozciągały się sawanny wschodniej i południowej Afryki – królestwo ludów zbieracko-łowieckich, potomków jednej z najstarszych na świecie linii ludzkich. Byli to ludzie niewysocy, mierzący zazwyczaj poniżej półtora metra wzrostu; posiadali szeroki wachlarz umiejętności doskonalonych przez tysiące lat wędrownego życia na sawannie. Wytwarzali narzędzia z drewna, kości i kamienia, włókna roślinne splatali w cienkie powrozy i sieci, z trzciny robili maty i promienie strzał. Wynaleźli także liczne trucizny myśliwskie, jedne pochodzenia roślinnego, a inne wytwarzane z owadów lub jadu węży.
Jednakże najbardziej niezwykłe były ich malowidła naskalne. Tradycja ich tworzenia sięgała dwudziestu ośmiu tysięcy lat wstecz. We wschodniej Afryce głównymi motywami sztuki naskalnej były malowane palcami geometryczne wzory, najczęściej koła i równoległe linie. W południowej Afryce, poniżej rzeki Zambezi, artyści z grup etnicznych, które później stały się znane pod nazwą San³, kontynuowali inną tradycję. W tysiącach miejsc w całym regionie drobnymi pociągnięciami pędzla malowali sceny przedstawiające ludzi zajętych różnymi czynnościami, zwierzęta totemiczne i wyimaginowane stwory. Twórcy malowideł naskalnych byli szamanami, czołowymi postaciami w społeczeństwie San; ich malowidła odzwierciedlały wspomnienia przeżyć i halucynacji doznanych w stanie transu wywołanego tańcem. Według wierzeń San taniec taki umożliwiał wejście do świata duchów, gdzie szaman mógł wykorzystać nadprzyrodzone moce, aby wywołać deszcz, uleczyć chorego, złagodzić napięcia społeczne czy podprowadzić bliżej stado antylop. Malowidła naskalne przedstawiają tancerzy – pochylonych do przodu, z grzechotkami u nadgarstków i kostek nóg, trzymających w dłoniach kije używane podczas tańców transowych, w towarzystwie takich zwierząt, jak antylopa eland, żyrafa i słoń, które uważano za posiadające nadprzyrodzoną moc.
Języki używane przez San były – i wciąż są, ponieważ lud ten żyje w Afryce do dzisiaj – bardzo stare. Występują w nich rozmaite mlaski i inne dźwięki, które dawno, dawno temu mogły stanowić podstawę rodziny językowej rozciągającej się od współczesnej Etiopii po południową Afrykę; później jednak ewolucja nowszych języków spowodowała ich zaniknięcie.
Od czwartego tysiąclecia p.n.e. ziemie zamieszkane przez zbieracko-łowieckie ludy wschodniej Afryki przyciągały różne grupy migrantów. Z północnego wschodu, z górskiego regionu Etiopii, nadciągnęli pasterze mówiący językami kuszyckimi, sprowadzając ze sobą zwierzęta hodowlane i umiejętność uprawy roli; w drugim tysiącleciu p.n.e. osiągnęli oni południową granicę swego zasięgu, równiny Serengeti we współczesnej Tanzanii. Z doliny Nilu na północnym zachodzie przybyli niloccy pasterze, którzy uprawiali rośliny takie jak sorgo. Jednakże najbardziej dalekosiężny wpływ miało przybycie ludów Bantu. Nadeszli oni z regionu kongijskich lasów deszczowych na zachodzie. Społeczności posługujące się językami bantu stopniowo rozprzestrzeniały się we wschodniej Afryce, podążając w kierunku wybrzeża, a po drodze nabywając bydło i ucząc się nowych technik uprawy roli. Przez pewien czas ludy zbieracko-łowieckie koegzystowały z przybyszami, handlując z nimi, lecz ostatecznie zostały przez nich wchłonięte. Do dziś we wschodniej Afryce przetrwały tylko dwie grupy ich potomków: ludy Hadzabe (Hadza) i Sandawe w Tanzanii.
Pojawienie się technologii obróbki żelaza zmieniło dynamikę kultur tropikalnej Afryki. W połowie pierwszego tysiąclecia p.n.e. technologia ta była już dobrze znana w regionie między kotliną Czadu a Wielkimi Jeziorami we wschodniej Afryce. Rozprzestrzeniła się również na obszary Afryki Zachodniej. W Taruga na płaskowyżu Dżos (we współczesnej Nigerii) przedmioty z żelaza wytwarzali członkowie kultury Nok, znanej z terakotowych rzeźb ludzkich głów. W Dżenne--Dżeno (Djenné-Djenno), osadzie miejskiej na terenach zalewowych w środkowym biegu Nigru, hutnicy wytwarzali wysokiej jakości metal podobny do stali. Myśliwi cenili sobie żelazne groty włóczni i strzał; żelazne narzędzia, takie jak siekiery i motyki, pozwoliły rolnikom wykarczować duże obszary lasu i przygotować ziemię pod uprawę, dzięki czemu rolnictwo stało się bardziej produktywne.
Mieszkańcy wschodniej Afryki przejęli umiejętność obróbki żelaza od grup mieszkających w Międzyjezierzu, czyli na obszarze Wielkich Jezior Afrykańskich, w regionie Maszariki. Konieczność zaopatrywania pieców hutniczych w węgiel drzewny sprawiła, że wykarczowano wówczas duże obszary lasów. Bantyjscy mieszkańcy Maszariki należący do kultury Urewe nie tylko umieli wytapiać żelazo, lecz także zaczęli wytwarzać ceramikę z charakterystycznymi zdobieniami, która rozpowszechniła się w różnych formach we wschodniej i południowej Afryce.
Końcowa faza ekspansji ludów Bantu do południowej Afryki u schyłku pierwszego tysiąclecia p.n.e. przebiegała w szybszym tempie. Począwszy od III wieku p.n.e., grupy pionierów przemieszczały się ze wschodniej Afryki kilkoma różnymi szlakami. Bantu, wyposażeni już w żelazne narzędzia, przesuwali granicę rolnictwa na południe. Na zajętych przez siebie terenach wprowadzali też hodowlę bydła i owiec. Najchętniej osiedlali się na ziemiach dobrze nawodnionych oraz w dolinach rzek. Ich podstawowymi produktami spożywczymi były sorgo i proso; trudnili się także rybołówstwem, zbieractwem i łowiectwem. W II wieku p.n.e. niektóre grupy Bantu dotarły do środkowego biegu Zambezi. Inne przemieszczały się w dół wybrzeża Oceanu Indyjskiego, odżywiając się po drodze morskimi rybami i skorupiakami; w II wieku n.e. grupy te dotarły do doliny Limpopo, a sto lat później do bujnych zielonych wzgórz i dolin współczesnego Natalu. Ich ekspansja zatrzymała się na rzece Groot-Kei, za którą rozciągał się region Przylądka Dobrej Nadziei, gdzie nie można było już uprawiać roślin tropikalnych, takich jak sorgo.
Zapuściwszy korzenie na nowych terenach, społeczności rolnicze zaczęły rozwijać odrębne tożsamości i kultury regionalne, lecz zachowały wiele cech wspólnych. Pojęcia i praktyki społeczne i religijne z czasów ich nigero-kongijskich przodków przekazywano z pokolenia na pokolenie przez kilka tysięcy lat migracji. Ludy mówiące językami bantu nadal czciły duchy przodków i wierzyły, że nieszczęścia wywołują złe intencje zawistników. Posiadały również podobny talent do gry na bębnach i do tańca.
Podstawę gospodarki tych społeczności stanowiła uprawa zbóż; z czasem jednak coraz większego znaczenia gospodarczego i społecznego nabierało bydło. Posiadanie krów stało się głównym wyznacznikiem bogactwa, zapewniając właścicielom status i prestiż znacznie przewyższający status i prestiż rolników. Było także metodą tworzenia patronatu i systemu zobowiązań. Wiele grup zdobyło władzę dzięki posiadaniu i kontrolowaniu stad bydła.
Ludność napływowa mówiąca językami z rodziny bantu wywarła ogromny wpływ na zbieracko-łowieckie społeczności San z południa Afryki. Kilka grup, na przykład Khoikhoi znad środkowego biegu Zambezi, przystosowało się do nowego, pasterskiego stylu życia, łącząc wypas bydła i owiec z polowaniem i zbieractwem. W poszukiwaniu pastwisk Khoikhoi rozpoczęli ekspansję na południe, przenosząc swoje stada na stepy Kalahari, a wreszcie docierając do południowej części Kraju Przylądkowego. Niektóre grupy San zostały wchłonięte przez społeczności Bantu, inne zdołały przetrwać jako nomadyczni zbieracze, lecz często były przepędzane na suche tereny lub w regiony górskie, mało przydatne dla rolników.
Na terenach wzdłuż rzeki Oranje i w innych częściach Kraju Przylądkowego szamani z grupy językowej taa-kwi, odgałęzienia ludu San, utrzymywali starożytne tradycje wykonywania malowideł naskalnych jeszcze przez tysiąc lat. Należy ten okres zapamiętać jako ostatni wielki rozkwit najstarszej formy sztuki w historii ludzkości.Rozdział 3
STARCIE IMPERIÓW
W pierwszym tysiącleciu p.n.e. na nadmorskich równinach północno-zachodniej Afryki nastąpiła rewolucja handlowa. Przez długie wieki ludy berberyjskie zamieszkujące żyzny pas od dzisiejszego Maroka na zachodzie po Tunezję na wschodzie z powodzeniem uprawiały rolnictwo i hodowały bydło. Jednak w X wieku p.n.e. z Lewantu nadciągnęli feniccy kupcy poszukujący źródeł złota, srebra, miedzi i cyny. Ich przybycie zrodziło nowy system handlu. Region zaczął również nabierać znaczenia strategicznego. Wiele afrykańskich kolonii wyrosło z placówek, które Fenicjanie założyli wzdłuż wybrzeża jako punkty zaopatrzeniowe i schronienie przed nagłymi burzami morskimi. Jedna z nich, Kartagina, stała się najpotężniejszym miastem-państwem w zachodniej części basenu Morza Śródziemnego, a jej imperium obejmowało nie tylko łańcuch osad w północno-zachodniej Afryce, lecz także duże połacie południowej Europy, w tym część Hiszpanii, Sardynii i Sycylii. Z czasem jednak potędze afrykańskiej Kartaginy rzucił wyzwanie szybko rosnący w siłę europejski Rzym. Stawką w tej rozgrywce była kontrola nad zachodnim regionem Morza Śródziemnego.
Położone na cyplu z widokiem na Zatokę Tuniską miasto stało u wrót zachodniej części Morza Śródziemnego i kontrolowało żeglugę przez Cieśninę Sycylijską. Według starożytnej tradycji założenie Kartaginy miało miejsce w 814 roku p.n.e. W ciągu stulecia miasto rozrosło się do kwitnącej metropolii handlowej, zamieszkanej przez około trzydziestu tysięcy ludzi. Za jej murami wyrósł ośrodek przemysłowy zajmujący się obróbką żelaza oraz produkcją ceramiki i dóbr luksusowych. Ziemia w Kartaginie i okolicach była dzierżawiona od miejscowej ludności berberyjskiej. Wraz ze wzrostem populacji granice Kartaginy stopniowo przesuwały się w głąb lądu. W żyznej dolinie Madżardy na zachodzie i na półwyspie Cape Bon na wschodzie rozkwitało rolnictwo. Kartagina szybko zyskała renomę w całym Śródziemnomorzu jako producent oliwek, owoców i win. Traktat o agronomii autorstwa Kartagińczyka imieniem Mago, zawierający porady dotyczące sadzenia drzew, zbioru owoców, uprawy winorośli i hodowli zwierząt, często cytowali autorzy tak greccy, jak i rzymscy. Dzisiaj niektórzy uczeni uważają opracowanie Mago za biblię rolniczą starożytnego świata.
W V wieku p.n.e. Kartagina była już niezależną potęgą handlową i dysponowała jedną z największych flot wojennych w basenie Morza Śródziemnego. Jej elita rządząca nieustannie dążyła do rozszerzenia nie tylko kartagińskiego imperium handlowego, lecz także podległych jej terytoriów w Afryce. Na wybrzeżu na wschód od miasta, na obszarze znanym obecnie jako Trypolitania, zakładano nowe osady. Kartagińskie statki wpływały na Atlantyk.
Na początku V wieku p.n.e. kartagiński żeglarz imieniem Hannon poprowadził dużą wyprawę morską przez Słupy Herkulesa (czyli Cieśninę Gibraltarską). Celem przedsięwzięcia było założenie kolonii wzdłuż zachodniego wybrzeża Afryki. Zgodnie ze zwięzłą relacją z jego podróży, skopiowaną przez Greków z inskrypcji na ścianie świątyni w Kartaginie, Hannon dotarł do Soloeis (dziś przylądek Cantin), a następnie popłynął dalej wzdłuż wybrzeża, zakładając tam siedem osad. Po drodze spotkał różnych ludzi „o dziwnym wyglądzie”. Wyprawa dotarła do zalesionej wyspy, opowiadał Hannon, „na której wylądowaliśmy. W dzień widzieliśmy tylko las, ale w nocy pojawiły się liczne ognie i słyszeliśmy dźwięki piszczałek, cymbałów i bębnów oraz wielki gwar głosów. Przejął nas strach i wróżbici poradzili opuścić wyspę”⁴.
Gdziekolwiek Kartagińczycy wylądowali, ich głównym celem był handel. W V wieku p.n.e. grecki historyk Herodot opisał system wymiany towarów stosowany przez nich w kontaktach z afrykańskimi plemionami:
Opowiadają też Kartagińczycy, co następuje. Jest w Libii miejscowość i osiadli tam ludzie poza Słupami Heraklesa. Skoro do nich przybędą i wyładują swe towary, kładą je rzędem na wybrzeżu morskim, po czym wsiadają na statki i wzniecają dym. Krajowcy, widząc go, idą nad morze, potem za towary składają złoto i usuwają się od nich na sporą odległość. Wtedy Kartagińczycy wysiadają z okrętów, aby się przypatrzyć: jeżeli złoto wyda im się równowartościowe z towarami, zabierają je i oddalają się; jeżeli zaś nie, z powrotem wchodzą na statki i tam siedzą. Wtedy znowu zbliżają się krajowcy i przyczyniają złota, aż ich zadowolą. Żadna strona nie krzywdzi drugiej: ani bowiem Kartagińczycy nie tykają złota, aż uznają je za równowartościowe z towarami, ani krajowcy nie tykają wprzód towarów, zanim tamci złota nie zabiorą⁵.
Kartagińczycy nie tylko prowadzili handel przybrzeżny, lecz także eksplorowali szlaki transsaharyjskie. Berberyjscy koczownicy wyprawiali wielkie karawany koni jucznych do osad po drugiej stronie pustyni (było to na długo, zanim w północnej Afryce pojawiły się wielbłądy). Jeden prowadził na południe, od kartagińskiej osady Lixus (dziś Larache/Al-Ara’isz w Maroku) w kierunku złotonośnych piasków krainy Bambuk w dolinie Senegalu. Inny biegł z Trypolitanii do oaz w samym sercu pustyni, w krainie Fazzan, gdzie przedsiębiorczy saharyjski lud Garamantów stworzył kwitnącą cywilizację miejską.
Korzystając z niewolnej siły roboczej, Garamantowie wydrążyli sieć podziemnych tuneli i szybów, w języku berberyjskim znanych jako _foggara_, które umożliwiały pobór wody z warstw wodonośnych położonych głęboko pod piaskiem pustyni i wapiennymi skałami. Dzięki rozbudowanemu systemowi nawadniania byli w stanie uprawiać winogrona, figi, jęczmień i pszenicę. Handlowali zbożem, solą i niewolnikami w zamian za wyroby ceramiczne, szkło, wino i oliwę. W ciągu tysiąca lat trwania fazzańskiej cywilizacji Garamantowie wznieśli duże miasta, twierdze i cmentarze, lecz kiedy obniżył się poziom wód podziemnych, ich społeczeństwo wyginęło.
Tymczasem Rzym wyrósł z małego miasta-państwa w środkowej Italii na regionalną potęgę. Kartagińczycy podeszli do tego pragmatycznie: chętnie handlowali z Rzymianami i podpisali z nimi traktaty – pierwszy w 509 roku p.n.e., następny w 348 i kolejny w 278 roku p.n.e. – które określały strefy wpływów. Do starcia dwóch śródziemnomorskich mocarstw doszło na Sycylii, której jedna część była zajęta przez Kartagińczyków, a na drugą wkroczyli Rzymianie. Pierwsza wojna punicka (po łacinie Kartagińczycy nazywali się Poeni, Fenicjanie, a ich język – _punicus_, stąd określenie) trwała dwadzieścia cztery lata. W korpusie ekspedycyjnym, jaki Kartagińczycy wysłali na Sycylię, było blisko sto słoni. Były to czołgi starożytnego świata: w specjalnych ośrodkach Kartagińczycy szkolili je do natarcia szarżą, zastraszania piechoty i burzenia fortyfikacji. Państwo kartagińskie miało łatwy dostęp do wielkich stad słoni, które zamieszkiwały nadmorskie równiny współczesnej Tunezji i Maroka oraz lasy i bagna u podnóża gór Atlas. Były to słonie „leśne”, mniejsze i łatwiejsze do kontrolowania niż ich pobratymcy z afrykańskich sawann. Dzięki wykorzystaniu słoni jako machin wojennych Kartagińczycy odnosili pewne sukcesy, lecz o wyniku wojny przesądziła miażdżąca klęska ich floty w 241 roku p.n.e. Kartagińczycy poprosili o pokój i opuścili Sycylię.
Kolejny etap długiej walki między Kartaginą a Rzymem o dominację w zachodniej części basenu Morza Śródziemnego rozpoczął się w Hiszpanii. Kiedy młody kartagiński wódz Hannibal Barkas rozpoczął kampanię mającą na celu rozszerzenie terytorium Kartaginy w południowej Hiszpanii, Rzym interweniował, wspierając swoich tamtejszych sojuszników. Ponieważ jednak rzymska flota miała przewagę w zachodniej części Morza Śródziemnego, Hannibal opracował śmiały plan zaatakowania Rzymian z zaskoczenia, na ich własnym terenie. Przeprowadził swoje wojsko lądem: przez Pireneje, przez nieznane mu ziemie Francji, przez wysokie przełęcze Alp i przez północną Italię – dwa i pół tysiąca kilometrów. W składzie armii, którą zebrał w 218 roku p.n.e., były duże odziały piechoty i konnicy z północnej Afryki, w szczególności berberyjskich jeźdźców z Numidii, którzy nie używali siodeł, ogłowi ani wodzy. Hannibal miał też hufiec słoni liczący trzydzieści siedem sztuk i spodziewał się, że siły rzymskie, nieprzygotowane na atak wielkich zwierząt, wycofają się w nieładzie.
Po pięciu miesiącach od wyruszenia z Hiszpanii Hannibal dotarł do równin północnej Italii, ale po drodze stracił połowę swojej armii. Gdy w Alpach spadł śnieg, ludzie ześlizgiwali się w przepaść lub ginęli z zimna i wyczerpania. Na szlaku pozostały setki ciał. Podobny los spotkał konie wierzchowe i juczne muły (ale wszystkie trzydzieści siedem słoni przeżyło).
Hannibal ze swoim wojskiem krążył po Italii przez piętnaście lat, dotarł do bram Rzymu, choć nie udało mu się zdobyć miasta. W międzyczasie jednak Rzymianie wypędzili Kartagińczyków z Hiszpanii, a następnie najechali północną Afrykę. To zmusiło Hannibala do wycofania się z Italii; trzeba było bronić ojczyzny.
Decydująca bitwa miała miejsce w 202 roku p.n.e. Wojska spotkały się pod Zamą, na południowy zachód od Kartaginy. W początkowej fazie bitwy Hannibal posłał osiemdziesiąt słoni do szarży na rzymskie szeregi. Jednak niektóre z nich, przerażone rykiem trąb, zawróciły i uciekły, tratując kartagińskich żołnierzy, przed innymi zaś Rzymianie sprawnie się rozstąpili, skierowali je przez luki w swoich szeregach na tyły i tam zakłuli włóczniami. Kartagińczycy walczyli mężnie, lecz w końcu musieli ustąpić.
Warunki pokoju, jakie podyktowali Rzymianie po zwycięstwie pod Zamą, były upokarzające. Kartagińczykom zakazano prowadzenia jakichkolwiek wojen poza granicami Afryki. Musieli też oddać wszystkie swoje słonie i zobowiązać się, że już nigdy więcej nie będą ich szkolić do celów wojskowych. Flota kartagińska została ograniczona do zaledwie dziesięciu okrętów. Nadwyżkę Rzymianie spalili na popiół. Zmusili przy tym mieszkańców miasta, by na to patrzyli.
Kartagina poniosła wprawdzie druzgoczącą porażkę, lecz szybko odzyskała znaczną część swojej potęgi, ponieważ skoncentrowała się na rolnictwie i handlu, a przy tym nie była już obciążona kosztami wojen i utrzymywania imperium. Wzrosła produkcja pszenicy i jęczmienia. Kartagina szybko stała się wielkim eksporterem zboża, w które zresztą zaopatrywała głównie Rzym, dzięki czemu szybko spłaciła reparacje wojenne. Powstały nowe porty z magazynami i rozległymi nabrzeżami, przy których mogło zacumować blisko trzysta statków.
Wkrótce Rzym nie mógł już dłużej ignorować rosnącego bogactwa Kartaginy. Niektórzy rzymscy politycy przedstawiali ją jako śmiertelne zagrożenie dla państwa. Po wizycie w Kartaginie w 152 roku p.n.e. Marek Porcjusz Katon, znany ze swojej nienawiści do Kartagińczyków, wielokrotnie przypominał Senatowi, że należy ją zniszczyć: „Ceterum censeo Carthaginem delendam esse”. Pewnego razu z rozmachem wyciągnął spod togi dojrzałą figę i oznajmił swoim kolegom, że została zerwana w Kartaginie zaledwie trzy dni wcześniej (miało to im przypomnieć, jak blisko stamtąd do Rzymu). Oprócz tego Katon wskazywał, że Kartagina to nie tylko potencjalne niebezpieczeństwo: gdyby zniszczyć miasto i poddać jego posiadłości władzy rzymskiej, można by sobie przywłaszczyć także jej wielce dochodowe rolnictwo.
Sprawę rozstrzygnęła frakcja jastrzębi. W 149 roku p.n.e. wojsko rzymskie popłynęło do północnej Afryki, obległo Kartaginę i odcięło ją od dostaw żywności. Wygłodzeni i bezustannie atakowani Kartagińczycy opierali się przez prawie trzy lata. Koniec nadszedł w 146 roku p.n.e. Zniszczywszy ostatnie gniazda oporu, rzymscy żołnierze chodzili od domu do domu, mordując mężczyzn, kobiety i dzieci. Rzeź trwała sześć dni i nocy. Około pięćdziesięciu tysięcy ocalałych sprzedano w niewolę. Następnie Rzymianie podpalili miasto. Zaanektowane przez Rzym dawne ziemie kartagińskie otrzymały nazwę administracyjną _Provincia Africa_. Pochodziła ona od małego berberyjskiego plemienia Afrów, ale z czasem przyjęła się jako nazwa całego kontynentu.Rozdział 6
ŚWIĘCI I SCHIZMATYCY
Pod osłoną pokoju, jaki przyniosła rzymska władza, w północnej Afryce zakorzeniła się nowa religia: chrześcijaństwo. To, co zaczęło się w I wieku n.e. od mało znanej żydowskiej sekty szukającej zwolenników na obrzeżach palestyńskich synagog, w II wieku rozrosło się w ruch misyjny, który znalazł wyznawców wśród mówiących po grecku mieszkańców miast handlowych całego świata śródziemnomorskiego. Centrum działalności chrześcijan stała się Aleksandria, w której mieszkała największa zwarta społeczność Żydów poza Palestyną. Pierwsze wieści o nowej wierze przynieśli palestyńscy kupcy; za nimi pojawili się jej zagorzali propagatorzy. Według piszącego w IV wieku historyka Euzebiusza jeden z pierwszych naśladowców Chrystusa, ewangelista Marek, przybył do Aleksandrii około 60 roku n.e. i pomógł założyć tam wspólnotę. W krótkim czasie miasto, obok społeczności żydowskiej, dorobiło się sporej i zamożnej społeczności chrześcijańskiej.
Biskupstwo aleksandryjskie było jedną z potęg rodzącego się Kościoła i odegrało wiodącą rolę w rozwoju teologii. Chrześcijańska myśl teologiczna ewoluowała, stopniowo odchodząc od swoich żydowskich korzeni. Co więcej, nie była to wiara, która by kogokolwiek wykluczała. Aktywnie poszukując kandydatów do ochrzczenia, chrześcijańscy kaznodzieje przekształcili chrześcijaństwo w religię „uniwersalną”, przemawiającą tak do bogacza, jak i do żebraka, tak do chłopa, jak i do mieszczanina. Za rządów Demetriusza, biskupa Aleksandrii w latach 180–232, do Górnego Egiptu udały się misje, zdobywając tysiące nowych wiernych wśród ludności wiejskiej. W IV wieku Egipt miał już pięćdziesiąt jeden biskupstw, a teksty biblijne w języku koptyjskim były powszechnie dostępne.
W III wieku, obok rosnącej w siłę władzy biskupiej, w Egipcie rozwinęła się alternatywna forma praktyki chrześcijańskiej: ruch monastyczny, skupiony na ascezie i surowej samodyscyplinie. Jego najsłynniejszym orędownikiem był egipski pustelnik, niejaki Antoni. Apologetyczna biografia Antoniego spisana wkrótce po jego śmierci przez Atanazego, biskupa Aleksandrii, uczyniła zeń jedną z najbardziej szanowanych postaci w historii chrześcijaństwa. Antoni urodził się około 251 roku w wiosce Koma opodal Herakleopolis Magna (dziś Ihnasijja) w Dolnym Egipcie. Jego rodzice byli zamożni. W domu mówiło się po koptyjsku. Już jako chłopiec Antoni głęboko interesował się życiem monastycznym i w okolicznych wioskach szukał chrześcijan, którzy wiedli pustelniczy żywot lub ćwiczyli się w ascezie. Kiedy miał dwadzieścia lat, zmarli jego rodzice, pozostawiając mu cały swój majątek. Jednak usłyszawszy fragment z Ewangelii Mateusza, w którym Chrystus mówi bogaczowi: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj wszystko, co posiadasz, i daj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie” (Mt 19,21), Antoni uznał, że te słowa odnoszą się do niego, sprzedał cały swój majątek i rozpoczął wypełniony modlitwą, postem i umartwieniami żywot pustelnika. Odkrył wówczas, według słów biografa, że „charakter duszy wzmacnia się, gdy słabną pożądliwości ciała”¹.
Żył tak przez piętnaście lat, mieszkając najpierw w swojej wiosce, a później w pobliskim grobowcu, po czym postanowił unikać wszelkich kontaktów z ludźmi. Przeprawił się więc na drugi brzeg Nilu i zamieszkał na wschodniej pustyni, w opuszczonej rzymskiej warowni na wzgórzu Pispir (dziś Dajr al-Majmun). Spędził tam dwadzieścia lat, nie widując nikogo, żyjąc o chlebie i wodzie, które wierni podawali mu przez szparę w dachu. Atakowały go demony pod postacią dzikich zwierząt, węży, skorpionów i zalotnej ślicznotki, ale pokonał je, według relacji Atanazego, mocą modlitwy. Ku powszechnemu zdumieniu wyszedł ze swej samotni w pełni sił cielesnych i umysłowych. Oczekujący go ludzie „zdziwili się, widząc, że jego ciało nie jest ani otyłe jak u kogoś, kto nie ćwiczy, ani nie jest wychudzone przez posty i walki z demonami, ale takie, jakie widzieli przed jego odejściem”. Widok ten, podobnie jak słowa zachęty ze strony ascety, „przekonał wielu do wybrania życia samotnego. I tak powstały i w górach pustelnie, i pustynia stała się miastem mnichów”².------------------------------------------------------------------------
¹ Pliniusz Starszy, _Historia naturalis_, ks. VIII, rozdz. 17: „Unde etiam vulgare Graeciae dictum: semper aliquid novi africam afferre”, w polskim przekładzie: ks. VIII, rozdz. 17: „Stąd wyjaśnia się także przysłowie greckie: Afryka zawsze coś nowego wydaje”, zob. _K. Pliniusza Starszego Historyi naturalnej ksiąg XXXVII_, wydanie dwujęzyczne, przeł. Józef Łukaszewicz, t. 3, Poznań 1845, s. 197 (przyp. tłum.).
² William Shakespeare, _Król Henryk IV_, cz. II, akt V, sc. 3, przeł. Stanisław Barańczak, Wydawnictwo Znak, Kraków 1998, s. 346.