Zmierzch - ebook
,,Zmierzch” — tomik poezji balansujący na granicy dnia i nocy, dobra i zła, światła i cienia. Wiersze łączą w sobie gotycki, czasem makabryczny klimat z subtelnym humorem, świąteczną magią i miłosnymi obserwacjami. Autor sięga po mitologię grecką, zadaje pytania o sens istnienia i nie unika krytyki polityki. Zmierzch to poezja kontrastów: mroczna, refleksyjna, a jednocześnie pełna ciepła i błyskotliwych spostrzeżeń, która wciąga czytelnika w świat emocji, paradoksów i tajemnic codzienności.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Poezja |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8431-984-0 |
| Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Może w zmierzchu cywilnym,
żeglarskim, astronomicznym?
Jeśli w pierwszym cyklu,
jesteś dobrym cywilem, pomagasz ludziom,
ale nie umiesz pokonywać zdradliwych wód
i nie umiesz odnaleźć się w pierwszych
gwiazdach pitagorejskich.
Jeśli w drugiej to są ci posłuszne
wszystkie stworzenia morskie
— za to lud na ciebie pluje
i ciała niebieskie patrzą w twe oczy z pogardą.
A jeśli w trzeciej to nic przed tobą
nie ukryje się w konstelacjach,
ale ludzie chcą spalić cię na stosie,
a tsunami czeka, aby zabrać cię w kochane ciemności.
Nie szukaj siebie w tych trzech szczepach!
Ważne żebyś żył zgodnie z własnym zmierzchem.Idę przez ciszę, może ona mnie nauczy
czegoś pożytecznego.
Ziemia oddycha,
ja śpiewam jej melodię.
Nie chcę już uciekać od własnych myśli!
Bo każda rana to znak,
że żyję na wieki.
Nie przeklinam już gór.
Nie przeklinam już krętych dróg.
Chwalę je pod niebiosa.
Wołam cię świecie dawny!
Wołam cię w sobie samym!
Wołam cię poprzez święte prawdy!
Wołam cię poprzez święte prawdy!
Marsjaszu, przytulaj każdy mój tekst,
który ląduje do szuflady!
Pokaż im, że nie ma cierpienia,
nie ma końca i początku!
Wołam cię świecie dawny!
Wołam cię w sobie samym!
Wołam cię poprzez święte prawdy!
Wołam cię poprzez święte prawdy!
Nie bój się, gdy wołam cię!
W mym domu najesz się do syta!
W każdej łzie oraz w każdym uśmiechu
odnajdziesz się!
Wołam cię świecie dawny!
Wołam cię w sobie samym!
Wołam cię poprzez święte prawdy!
Wołam cię poprzez święte prawdy!
Myślę.
Kocham.
Piszę.
Tworzę.
Trwam.O wietrze z północy
i południa zbudź mnie
ze snu Orfeuszowego!
Nie pozwól,
aby zły omen zniknął
z mej energii!
Zmiłuj się wietrze
nad losem przyszłości
naznaczonego cierpieniem.
Orfeusza i Eurydyki!
O wietrze z północy
i południa zbudź mnie
ze snu Orfeuszowego!
Za krokiem krok,
powoli bliżej do zbawiennej
harfy oraz liry…
A ty wietrze
dalej zakochany w baśniach…
Obracasz portrety w proch.
O wietrze z północy
i południa zbudź mnie
ze snu Orfeuszowego!Fatum
Kloto liże nić,
rozpoczyna przędzenie nici.
Lachezis szarpie nitką,
a Atropos rozcina ją
i wypluwa wszystkie przekleństwa
w jej stronę…
Mężczyzna podchodzi do
trójki sióstr i każdej daje nowe
igły, materiały z jedwabiu,
nożyce.
Zapewnia im ciepło,
wylewa swoją krew do kieliszków,
przy czym dalej jest pełen werwy.
Ukrywa swoje błędy i problemy…
Oj biedny!
Oj biedny!
Oj biedny!
Kobieta wyrzucała swoje wszystkie
wianki do rwących rzek.
Ogoliła się na łyso,
podarowała swoje złote włosy trójce Fatum.
Ukrywa swoje błędy i problemy…
Oj biedna!
Oj biedna!
Oj biedna!
Mojry płaczą po włóknach
mężczyzny i kobiety.
Nie umieją być posłuszne swojemu losowi…Ojczyzno ma,
gdzie tak szybko biegniesz?
My — twe dzieci też spieszymy się,
aby udowodnić
swoją pracowitość.
Polsko,
Ojczyzno ma,
w orlich gniazdach trwasz,
płyniesz w każdej rzece,
trwasz przy blasku
Jasnej Góry,
niesiesz pamięć krwi Warszawy i innych miast.
Żyjesz w każdym borze,
Twój głos poetycki
wędruje aż za sam ocean.
Może i mój — Twego syna,
przebędzie tak długą drogę?
Polsko bądź mistrzynią ceremonii!
Przybądź orle biały!
Usiądź na tronie piastowskim,
to czas koronacji…
Ziemio ojczysta załóż
ptakowi koronę
Piastów i Jagiellonów!
Niech wszystkie
przemilczane żałoby
zostaną godnie potraktowane!
Siły wyższe
ulżyjcie Polsce, która więziona
jest pomiędzy skrajnymi postawami!
Niech będzie ona zawsze chwalona,
niech zazna wolności razem z swoją rodziną!
Niech ziemski ból
odejdzie precz od naszej rodziny bieli i krwi!Siedzę razem z tańczącymi płomykami świec.
One towarzyszą mi w każdą późną noc.
Czuję, jak każdy mój nerw rozciąga się
w a kompanii żalu,
smutku i bólu.
Przynajmniej płomyczki mają chwilę namiętności
podczas walca miłosnego.
One rozpraszają każdy pusty cień.
Gdy one tańczą — zegar milczy.
Wszystkie prawa fizyki kłaniają się.
Słyszę kroki u bram czaszek…
A tam wyryte jest runami:
,,Noc milczy”,
nigdy ten napis nie da mi odetchnąć z ulgą.
Niby wiatr mnie ostrzegał…
Pieśni herosów nie wystarczyły…Nie da się
ciebie przeczytać raz
i nie wracać do ciebie
jak do rodzinnego domu.
Nie da się dać
tobie godziny, a następnie
biec przez ulicę
ku kolejnym obowiązkom.
Należy okazać ci szacunek,
rozpieścić cię jak dziecko,
zbudować nierozerwalną
nić porozumienia…
Usiąść z tobą w kawiarence,
skosztować najlepsze słodkości
tego świata,
jest to priorytet.
Reszta obowiązków może
okryć się kołdrą kurzu,
gdy poezja zasiada wśród nas.Stoję przy oknie
i wsłuchuję się w muzykę
trasy samochodowej.
Mógłbym opisać jej piękno,
ale nie zrobię tego…
Piękno potrzebuje kolcy,
aby obronić się
od świata zewnętrznego.
Mam nadzieje,
że te kolce obronią piękno
moich słów przed nienawiścią…
Rozwinie swoje płatki,
zarumieni się na widok ludzi,
da początek ogrodowi róż.
Czy moje nazwisko razem z
następnymi pokoleniami
będzie dumnie nosić moje kwiaty?
Czy moje nazwisko powie
każdemu pokoleniu, że warto było?Ciało jest kruche
jak ciastko owsiane.
Choroby są silniejsze niż pleśń,
która rozkłada się na ciastku…
Często choroby uśmiechają się do prochów stresu…
Staramy się zawiesić
z nimi kosę i topory…
Kurwa!
Ciało jest podatne na cztery
włócznie świata.
Każda z nich w innej barwie,
stanie oraz miejscu bycia.
Każda z nich buduje świat i jego szczepy…
Najwyżsi z najniższych
starają się ogłuszyć nas,
aby lepiej władać padołem ludzkim…
Wychowują głupich z najgłupszych.
Liczą im się tylko krzyżyki w okienkach
na stosach pergaminu.
A reszta idzie do przodu bez refleksji,
aby majątki nie zostały rzucone…
Nie liczą im się świątynie, które noszą
nasze serca, tylko poparcie w ugrupowaniach…