Zmrok poranny - ebook
Baudelaire, Karol (1867-1821), Kwiaty grzechu, tłum. Adam M-ski [Zofia Trzeszczkowska] i Antoni Lange, H. Cohn, Warszawa 1894
| Kategoria: | Liceum |
| Zabezpieczenie: | brak |
| ISBN: | 978-83-272-3084-3 |
| Rozmiar pliku: | 71 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zmrok poranny
Po dziedzińcach koszarów bębny brzmiały gwarnie
Pobudkę, — a wiatr ranny zdmuchiwał latarnie.
Był to czas snów niezdrowych, co natrętnym rojem
Sen ciemnowłosych chłopców burzą niepokojem,
Gdy jak źrenica krwawa a wiecznie drgająca,
Lampa czerwonym piętnem zda się na tle słońca,
A duch walczący z cielskiem odrętwiałym, sennym
Naśladuje te walki nocy z dniem promiennym;
Gdy mąż piórem — kobieta miłością się nuży.
Już świt; — już się z kominów tu i ówdzie kurzy:
Ze sczerniałą powieką, z otwartymi usty
Toną w śnie ogłupienia bachantki rozpusty,
Podczas gdy nędza z piersią wystygłą, zapadłą,
Chucha w ręce lub nieci żar, by zwarzyć jadło.
Czas to był, gdy w kryjówkach i chłodu, i głodu
Najsroższe dla położnic godziny porodu;
Gdy jak głuszone falą spienionej krwi łkanie —
Rozdzierało powietrze w dali kurów pianie;
Morze mgły pogrążało gmachy jak w kąpieli,
A po szpitalach, na swej śmiertelnej pościeli
Mrący w napadach czkawki żegnali się z życiem.
Rozpustnicy wracali złamani użyciem.
Jutrzenka, drżąc pod falą zielono-różaną,
Podnosiła się z wolna nad pustą Sekwaną,
A Paryż — ten wyrobnik stary — na roboczy
Dzień — zbierał swe narzędzia i przecierał oczy.Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Jeśli utwór opatrzony jest dodatkowymi materiałami (przypisy, motywy literackie etc.), które podlegają prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiały udostępnione są na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach 3.0 PL.
Źródło: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/kwiaty-zla-zmrok-poranny
Tekst opracowany na podstawie: Baudelaire, Karol (1867-1821), Kwiaty grzechu, tłum. Adam M-ski i Antoni Lange, H. Cohn, Warszawa 1894
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
Opracowanie redakcyjne i przypisy: Marta Niedziałkowska, Aleksandra Sekuła, Wojciech Szczęsny.
Plik wygenerowany dnia 2011-01-26.
Po dziedzińcach koszarów bębny brzmiały gwarnie
Pobudkę, — a wiatr ranny zdmuchiwał latarnie.
Był to czas snów niezdrowych, co natrętnym rojem
Sen ciemnowłosych chłopców burzą niepokojem,
Gdy jak źrenica krwawa a wiecznie drgająca,
Lampa czerwonym piętnem zda się na tle słońca,
A duch walczący z cielskiem odrętwiałym, sennym
Naśladuje te walki nocy z dniem promiennym;
Gdy mąż piórem — kobieta miłością się nuży.
Już świt; — już się z kominów tu i ówdzie kurzy:
Ze sczerniałą powieką, z otwartymi usty
Toną w śnie ogłupienia bachantki rozpusty,
Podczas gdy nędza z piersią wystygłą, zapadłą,
Chucha w ręce lub nieci żar, by zwarzyć jadło.
Czas to był, gdy w kryjówkach i chłodu, i głodu
Najsroższe dla położnic godziny porodu;
Gdy jak głuszone falą spienionej krwi łkanie —
Rozdzierało powietrze w dali kurów pianie;
Morze mgły pogrążało gmachy jak w kąpieli,
A po szpitalach, na swej śmiertelnej pościeli
Mrący w napadach czkawki żegnali się z życiem.
Rozpustnicy wracali złamani użyciem.
Jutrzenka, drżąc pod falą zielono-różaną,
Podnosiła się z wolna nad pustą Sekwaną,
A Paryż — ten wyrobnik stary — na roboczy
Dzień — zbierał swe narzędzia i przecierał oczy.Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Jeśli utwór opatrzony jest dodatkowymi materiałami (przypisy, motywy literackie etc.), które podlegają prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiały udostępnione są na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach 3.0 PL.
Źródło: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/kwiaty-zla-zmrok-poranny
Tekst opracowany na podstawie: Baudelaire, Karol (1867-1821), Kwiaty grzechu, tłum. Adam M-ski i Antoni Lange, H. Cohn, Warszawa 1894
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
Opracowanie redakcyjne i przypisy: Marta Niedziałkowska, Aleksandra Sekuła, Wojciech Szczęsny.
Plik wygenerowany dnia 2011-01-26.
więcej..