Zostań już na zawsze - ebook
Zostań już na zawsze - ebook
Ucieczka przed przeszłością, niespodziewana szansa od losu i gorące uczucie, które pojawia się w trudnym momencie życia…
Czasami przychodzi taki dzień, kiedy trzeba wszystko zostawić za sobą i odważnie ruszyć w nieznane. Kamila Bardo wie, co to znaczy stanąć na życiowym zakręcie. Niedawno wróciła do Polski i w stolicy układa swoje życie. Ma ciekawą pracę, średnio udany związek, ale z nadzieją patrzy w przyszłość.
Jednak życie Kamili zaczyna się komplikować. W pracy pada ofiarą mobbingu ze strony przełożonego, związek z Hubertem przechodzi kryzys, a na jej drodze pojawia się ktoś z przeszłości. Chcąc ratować siebie, nawiązuje kontakt z bratem i za jego namową po kilkunastu latach odwiedza rodzinne Budlewice na Mazurach. To powoduje wiele zmian. Kamila ucieka z pracy i dostaje nową w salonie meblowym brata, nadzoruje rewitalizację starego ogrodu i próbuje naprawić złe relacje z matką. Poznaje również Janka, architekta krajobrazu, którego pamięta z czasów dzieciństwa. Boi się wyznać mu swoje tajemnice, przez które grozi jej prawdziwe niebezpieczeństwo…
Czy życie z dala od rodziny może dać szczęście? Co jest lepsze – szczery związek czy niezobowiązująca relacja? Czy warto żyć przeszłością?
Porywająca, pełna emocji i tajemnicza historia o tym, że czasami warto zamknąć za sobą wszystkie drzwi i z odwagą ruszyć w świat. Przeszłość jest tym, co trzeba pożegnać na zawsze. Liczy się jedynie to, co dopiero przed nami. Trzeba zaufać swojemu sercu. Kto wie, może za kolejnym zakrętem czeka na nas wielkie szczęście?
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-287-2745-8 |
Rozmiar pliku: | 2,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Tak jak i tym razem, choć okoliczności wcale nie były najlepsze do siedzenia przy ognisku. Był trzeci tydzień kwietnia, nieco zimna noc, ale za to niemal bezchmurne niebo i zjawiskowa pełnia księżyca. Ogniste płomienie zdawały się sięgać coraz wyżej i wyżej. W niewielkiej odległości od siebie na pieńkach siedziało pięć dziewczyn, które na co dzień tworzyły bardzo zgraną paczkę. Śmiały się w głos i z coraz większym zapałem opowiadały sobie nawzajem o miłosnych podbojach. Bawiły się wyśmienicie. Kamila wzięła do ręki dwie niewielkie gałęzie i dorzuciła do ognia.
– Nie szalej tak, bo zaraz ktoś wezwie straż i wlepią nam mandat – zganiła ją Kaśka, która uchodziła za najgrzeczniejszą i najbardziej poukładaną z nich.
– Wyluzuj. Kto o tej porze będzie tu zaglądał? Poza tym w razie czego spieprzymy w trzy sekundy i tyle nas zobaczą – odpowiedziała zupełnie nieprzejęta Kamila. – Wiecie co? Ostatnio sobie pomyślałam, że musimy zrobić coś szalonego.
– To znaczy? – Baśka się skrzywiła.
– Może wycieczka stopem po Europie? W te wakacje? Dziołchy, to nasza ostatnia szansa, żeby się wyszaleć. Potem to już będzie tylko zakuwanie do matury. Kiedy, jak nie teraz? Tylko my i przygoda…
– Ja się na to piszę. – Monika nie miała żadnych wątpliwości.
– No, ja tym bardziej – odezwała się Ewelina i aż klasnęła w ręce.
– Nie boicie się, że coś nam się stanie? – zapytała przezornie Iwona.
– W tej dziurze też w każdej chwili może ci się coś stać – sprowadziła ją na ziemię Kamila i zaczęła ściągać kurtkę. – Budlewice to takie zadupie, że nic dobrego nas tu raczej nie spotka. Trzeba ruszyć w świat, zwiedzać, poznawać ludzi. Żyć z całych sił.
– A ty teraz co robisz? – Kaśka zaciekawiła się, dlaczego Kamila zdejmuje również bluzę.
– Chcę przebiec mokradła. Która idzie ze mną?
– Oszalała… – stwierdziła Monika.
– Gdzie się włóczyłaś? Wiesz, która jest godzina? Co to ma znaczyć?! – grzmiała Otylia Bardo. Była trzecia nad ranem, a ona czekała na Kamilę w salonie.
– Nie rób od razu takiej afery. Spotkałam się z przyjaciółmi – odpowiedziała jej córka.
– Piłaś? Ćpałaś?
– Tak. Do tego jeszcze sypiam z trzema naraz. – Kamila zaśmiała się jej prosto w twarz i zaczęła zdejmować buty. – Wyluzuj. Nie jestem wcale taka zła, jak myślisz.
– Martwię się o ciebie. Inna na twoim miejscu wykorzystałaby to, z jakiej pochodzi rodziny. Ucz się, myśl o przyszłości, inwestuj w siebie. Szlajanie się po nocy niczym dobrym nie zaowocuje. Chcesz skończyć z brzuchem? – Matka nie odpuszczała.
– No tak. To byłaby dla ciebie sromotna porażka. Panna Bardo z brzuchem? Toć to prawdziwa katastrofa dla takiej hrabianki jak ty.
– Jesteś bezczelna i niewdzięczna. Mam z tobą coraz większe problemy. Koniec z tym. Nie chcesz po dobroci, to będzie po mojemu.
– Nie strasz mnie tak, bo jeszcze naprawdę w to uwierzę. A teraz wybacz, ale muszę iść do kibla, bo chce mi się rzygać. Za dużo soku malinowego.
– Zrób coś ze sobą, dziewczyno, bo naprawdę źle skończysz! – zagrzmiała Otylia w nadziei, że córka się opamięta.
Kamila jednak nic nie odpowiedziała, tylko ruszyła do swojego pokoju. Była najmłodsza z trójki dzieci Otylii i przysparzała jej najwięcej zmartwień.
Nic nie szło zgodnie z planem. Jej sen o pięknym życiu za granicą z każdą chwilą zamieniał się w jeden wielki koszmar. Problemy zaczęły się już na promie. Ktoś ukradł jej saszetkę, w której miała sporą część pieniędzy, skrupulatnie odkładanych przez ostatnie miesiące. Miały być na start w nowym lepszym życiu z dala od domu i tych wszelkich oczekiwań, którymi była bombardowana każdego dnia. Chciała od tego uciec.
Jakże szybko musiała zmierzyć się z brutalną rzeczywistością. Na szczęście miała przy sobie portfel i wszystkie dokumenty. Weszła do pierwszego pubu i usiadła przy stoliku. Po chwili podeszła do niej kelnerka i zapytała, co podać. Poprosiła o herbatę. Na razie nie była głodna i wolała nie szastać pieniędzmi. Rozejrzała się. Na tablicy przy drzwiach wisiało kilka ogłoszeń o pracę. Uznała, że spisze numery telefonów z tych, które brzmią sensownie. Znała szwedzki bardzo słabo, ale miała nadzieję, że i bez niego znajdzie coś do robienia. Choćby na zmywaku lub przy sprzątaniu. Mogła robić wszystko, aby tylko uciec od dawnego życia.
Fabryka była opuszczona i znajdowała się na skraju lasu. Kamila poczuła strach na samą myśl, że ma wejść do środka. Nie miała jednak wyjścia. To spotkanie było dla niej przepustką do lepszej przyszłości. Cena nie grała roli.
Otworzyła z trudem masywne drzwi i przekroczyła próg. Poczuła od razu zapach zgnilizny i czegoś dziwnego. Jakichś chemikaliów. Zaczęła iść szerokim korytarzem, aż dotarła do dużej hali, gdzie czekał na nią jakiś mężczyzna. Rosły, muskularny, w okularach przeciwsłonecznych. Miał na sobie czarny garnitur, a w ręce trzymał skórzaną torbę.
– Jesteś punktualna. To dobrze o tobie świadczy. Masz pierwszego plusa – stwierdził z ironią. Mówił słabo po polsku z bardzo dziwnym akcentem.
– Przedstawisz mi się? – zapytała nieśmiało.
– To nie jest konieczne. Ważne, że ja wiem, kim ty jesteś i co masz dla mnie zrobić. A raczej dla mojego szefa. Gotowa?
– Bardziej nie będę.
– Świetnie. – Mężczyzna sięgnął do torby i wyjął z niej szarą kopertę. Podał ją Kamili. – Tu masz szczegółowe instrukcje. Zapoznaj się z nimi. Jeśli zgodzisz się na ten krok, to zacznij działać od poniedziałku. Jeśli nie, to na podany numer telefonu napisz esemesa, że rezygnujesz. Jasne?
– Tak.
– To twoja próba. Jeśli się sprawdzisz, to dostaniesz tę robotę.
– Dobrze. A gdzie cię znajdę?
– Tym się nie martw. Pierwszy się do ciebie odezwę.
Kabriolet sunął po szerokiej drodze. Ta część Szwajcarii była chyba najpiękniejsza. Kamila uśmiechała się szeroko, jej włosy rozwiewał mocny wiatr. Czuła się szczęśliwa jak nigdy wcześniej, a przed sobą miała wspaniałą przyszłość. Doczekała się życia, o jakim zawsze marzyła. Cieszyła się nim.
Spodziewała się, że kiedyś przyjdzie jej zapłacić za wszystko wysoką cenę. Mimo to nie zamierzała się tym zamartwiać. Życie było dla niej jedną wielką podróżą. Dzisiaj była tu, jutro mogła być już po drugiej stronie globu. Przyzwyczaiła się do tego. Czasami tęskniła za domem. Powrót do niego był jednak niemożliwy. Jej wybory mogłyby zagrażać tym, których kochała. Sama musiała stawić czoła przyszłości. Bała się, ale za każdym razem zwyciężała ciekawość…
* * *
koniec darmowego fragmentu
zapraszamy do zakupu pełnej wersji