- W empik go
Zwierciadła - ebook
Zwierciadła - ebook
Beata Ostrowska w swoim tomiku poezji podejmuje różnorakie tematy przewijające się przez życie człowieka, obywatela, wiernego. Dotyka zarówno kwestii „przyziemnych”, takich jak np. polityka, jak i tych ponadczasowych, np. zmagań z trudnymi uczuciami czy zmiennością praw natury.
Napisane z ciętą ironią, wiersze poetki demaskują rozmaite postawy i zachowania tak typowe dla dzisiejszego człowieka – często dwulicowego, zakłamanego, pełnego wad.
Tytułowe „Zwierciadła” niczym w lunaparku obnażają także przywary współczesnego świata i współczesnej Polski.
To bardzo aktualny przekaz, w którym niejeden Czytelnik z pewnością znajdzie elementy wspólne z własnymi przemyśleniami bądź inspiracje do nowych obserwacji.
Notatka o Autorce
Beata Ostrowska – urodzona w 1966 roku w Gdyni. Z wykształcenia ekonomistka, całe życie zawodowe związana z marketingiem i public relations.
Przygodę z pisarstwem rozpoczęła, będąc nastolatką – zdobyła wówczas między innymi wyróżnienie w konkursie literackim „Świata Młodych” – polskiego czasopisma dla młodzieży wydawanego w latach 1949–1993 w Warszawie. Wnikliwa obserwacja otoczenia, relacji międzyludzkich połączona z umiejętnością słuchania zaowocowały wydaniem debiutanckiego tomiku wierszy „Zwierciadła”.
Poza pisaniem wierszy uwielbia wypady motocyklowe połączone ze zwiedzaniem zamków i klimatycznych miejsc przesiąkniętych duchem historii.
Zodiakalny Baran, żona, matka trojga dorosłych już dzieci i przeszczęśliwa babcia małej księżniczki.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67642-91-0 |
Rozmiar pliku: | 382 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Oddaję w Twoje ręce coś dla mnie niezwykle cennego.
Zbiór wierszy, tworzący ten mały tomik, powstał w latach 2021-2022. Okres ten w naszej świadomości – zarówno indywidualnej, jak i zbiorowej – wywołał bardzo wiele emocji i pytań.
W dobie niegasnącej pandemii oraz rozlewającej się dominacji uzurpatorów władzy nad naszymi losami, wartościami i wyborami, wypowiedzenie się językiem wierszy stało się jedyną drogą do uzdrowienia – w wielu znaczeniach tego słowa. Wiersze składające się na „Zwierciadła” odbijają wielowymiarową rzeczywistość widzianą oczami człowieka, który postrzegany przez siebie obraz świata, relacji międzyludzkich, wartości i uczuć ubrał w słowa z nadzieją, że być może staną się dla innych inspiracją i wsparciem, gdy ta rzeczywistość po prostu nazbyt miesza nam w głowie.
Życzę miłej lektury i uzdrawiających przemyśleń.
_Autor_Człowiek
Darmozjad, szkodnik, recydywista.
Leniuch, cwaniaczek i egoista.
Narcyz, idiota, błazen mizerny.
Egocentryczny karzeł pazerny.
Kto to, pytacie? Co za figura?
Człowiek – odpowiem – ta kreatura!
Niszczy, co dorwie w te swoje łapy!
Równa się z Bogiem – nie sięga szkapy!
Ona chociaż pożytek niesie.
Człek do szkodzenia jak kornik rwie się.
Niewolnik żądzy, człowiek matołek,
Służalcza larwa, kasy pachołek!
Taki nikt, gnida, spuchnięte ego!
Dlaczego Bóg postawił na niego?!Kolos
Siedzi mała kobietka – pod jej sercem rośnie brzemię.
Blask w oczach, cicho czeka – jakie imię ma spełnienie?
Boże, daj pojąć ten cud, bezdeń matczynej radości –
świat cząstkę ciebie wchłania, a ludzkość zaprasza w gości.
Gdy los trafia na oślep – zdarza się – nie dopasuje!
Co pragnieniem wzrastało, proza życia demoluje.
Myślisz sobie, żeś święta, aż tu słyszysz z ust synka:
„Tutaj, mamo, nie szóstka – tu co najwyżej jedynka!”.
Wzrok spada, głowa pęka – przygasł żar determinacji,
by wyciągać „małego” z objęć kokietki – libacji.
Nakręconej spirali już nie zatrzyma szalona
miłość matki-wariatki, sponiewierana… znoszona.
Siedzi kolos – drży cały, cne barki przygniata brzemię.
Zabłądziło, wpadło w otchłań najpiękniejsze pragnienie.Inny
Mówią o mnie: INNY.
Tak rzucają – byle jak i byle gdzie.
Co to znaczy INNY?
Sam już nie wiem – dobrze to czy raczej źle?
Czy to blisko słowa WINNY?
Rękę podam – czy napotka drugą dłoń?
Jeślim jednak WINNY?!
Uuu… kolego! Już nadciąga wroga woń!
Słyszę: INNY.
Czy ta smuga z diabelskiej tchnie pieczary?
Czuję: WINNY!
To nie z piekła – to z kadzidła opary!
Już się snują,
będą drążyć swoim jadem niczym trąd.
Nie dam im się obezwładnić!
Ocalę duszę – żegnajcie, czmycham stąd!