Zwierzaki z domku na drzewie. Pies rozrabiaka. Tom 2 - ebook
Zwierzaki z domku na drzewie. Pies rozrabiaka. Tom 2 - ebook
Witajcie w Mossdale!
Schronisko na Jabłonce, czyli specjalny klub, który pomaga w doborze odpowiedniego zwierzaka, działa w pełni! Mattie, Zoe i Casper mają mnóstwo pracy przy znajdowaniu stałych domów dla zwierząt, które ich poszukują.
Ale nie zawsze wszystko idzie tak, jak dzieci to zaplanowały…
Okazuje się, że pani McDonald, która przygarnęła owczarka collie Domino, nie jest w stanie dotrzymać kroku swojemu czworonożnemu przyjacielowi. Piesek to wulkan energii, któremu potrzebne są nieustający ruch i zajęcia. Tymczasem w miasteczku pojawia się Finn, który zawsze marzył o zwierzaku. Dziadek chłopca uważa jednak, że zwierzęta powinny służyć tylko praktycznym celom.
Czy Mattie, Zoe i Casper będą w stanie pomóc, tak by wszyscy – i ludzie, i zwierzęta – byli szczęśliwi?
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Dzieci 6-12 |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8425-666-4 |
| Rozmiar pliku: | 11 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Niniejszym otwieram obrady! – oświadczyła Zoe, samozwańcza przewodnicząca.
Troje dzieci, dwa psy i ptak byli gotowi rozpocząć zebranie Schroniska na Jabłonce, czyli specjalnego klubu, który pomagał mieszkańcom okolicy w wyborze odpowiedniego zwierzęcego pupila. Klubowicze wspierali też właścicieli zwierząt w opiece i szkoleniach. Robili wszystko, żeby ich podopieczni byli zdrowi i szczęśliwi. Ich motto brzmiało:
„Dla nas to żaden problem!”
Spotykali się prawie codziennie w oficjalnej siedzibie klubu, czyli w należącym do Mattie domku na drzewie, z workami sako i półkami, na których stały słoje pełne kolorowych słodyczy. Obok wielkiego okna z widokiem na łąkę na specjalnym haczyku wisiała lornetka do obserwowania ptaków. Oprócz niej Mattie miała też teleskop do nocnych obserwacji nieba. W szafce kryły się trzy ciepłe śpiwory i duża lampa kempingowa, przydatna podczas nocnych uczt.
Casper siedział teraz na miękkim worku ze swoją oswojoną kawką Lukrecją na ramieniu. Usiłował przeglądać segregator z formularzami adopcyjnymi, ale Lukrecja co chwilę sfruwała i podskubywała kartki.
Ostatnio kawka zachowywała się znacznie lepiej, ale wciąż potrafiła być trochę niesforna. Właśnie przeleciała z ramienia Caspra na głowę Heinza. Pieskowi ani trochę to nie przeszkadzało. W końcu on i Lukrecja byli ze sobą za pan brat.
Mattie siedziała z Gwiazdką na miękkim dywanie okrywającym deski podłogowe i czekała,
aż zaczną. Suczka obgryzała kość ze szpikiem, a obok jej pani stał talerz z tartą cytrynową.
– Punkt pierwszy porządku obrad – odezwał się Casper. – W końcu dotarły przypinki!
– No co ty! – zawołała Mattie. – Pokaż!
Casper powoli otworzył brązową kopertę bąbelkową i wysypał na dywan jej zawartość: sporą garść okrągłych, złociście połyskujących przypinek. Każda przedstawiała jabłonkę
w otoczeniu psów i kotów. Na obwodzie widniał efektowny napis: „Schronisko na Jabłonce: odznaka członkowska”.
– Wspaniałe! – pochwaliła Mattie. – Wow! Dobra robota, Casper!
Casper się zarumienił. Sam zaprojektował odznaki i poradził sobie z tym znakomicie. Mattie przypięła swoją na piersi i poczuła, jak rozpiera ją duma. Ich mała agencja stała się nagle bardzo poważna. Casper i Zoe również ozdobili ubrania przypinkami i przez dłuższą chwilę cała trójka patrzyła z zachwytem, jak fantastycznie się prezentują.
– Dobra, teraz adopcje! – powiedziała z ożywieniem Zoe. Tę część zebrania lubili najbardziej. Klub zajmował się znajdowaniem odpowiednich domów dla odratowanych zwierzaków, gotowych poznać nowe rodziny.
Zoe i Heinz stanęli przed czarną tablicą, zasłaniającą prawie całą ścianę. Zoe wypisała kredą imiona zwierząt gotowych do adopcji:
– Znalezienie domu dla żółwia błotnego może być niełatwe – powiedziała, wskazując kredą jedno z imion. – To nie są słodkie przylepy, a opieka nad nimi jest skomplikowana. I dożywają trzydziestu lat!
– Alek może nie lubi pieszczot, ale jest słodziakiem – odparł Casper, nie zważając na Lukrecję, która podskubywała mu uszy. – Ma taką gburowatą minę. Moja mama mówi, że wygląda jak ja rano, kiedy muszę wstać wcześnie do szkoły.
– Zgadza się! – potwierdziła ze śmiechem Zoe. – Jest do ciebie bardzo podobny!
– Kto by do niego najlepiej pasował? – spytała Mattie, kartkując segregator z danymi chętnych przyszłych właścicieli.
– Na pewno musi mieć miejsce na ustawienie terrarium z dala od innych zwierząt – podkreśliła Zoe i zanotowała to przy imieniu żółwia. – I w niezbyt nasłonecznionym miejscu. Żółwie lubią mieć ciepło, ale nie zbyt ciepło. I to musi być człowiek, który nie uważa Caspra o poranku za totalnego potwora! A to wyklucza sporo osób.
Casper rzucił w Zoe poduszką.
– Ktoś, kto ma doświadczenie w opiece nad egzotycznymi zwierzętami albo chętnie przyjdzie na nasze szkolenie w azylu – dodał.
To właśnie tam przy wsparciu doktor Polly dzieci prowadziły przeróżne warsztaty i zajęcia, a Mattie najbardziej uwielbiała psie przedszkole. Nie mogła się doczekać popołudnia i spotkania z przyjaciółmi Gwiazdki. Już wiedziała, jakiej sztuczki ich nauczy!