- W empik go
Życie pełne mocy, czyli jak zwyciężać dzięki wierze - ebook
Życie pełne mocy, czyli jak zwyciężać dzięki wierze - ebook
Grzegorz Miecznikowski nawrócił się 17 lat temu. Był gorliwym heavymetalowcem, któremu z Kościołem nie było po drodze. Jego życie odmieniło się, kiedy spotkał się z Bogiem Żywym. To doświadczenie radykalnie zmieniło jego życie. Zapragnął głosić Słowo Boże i opowiadać ludziom, jak dobry jest Bóg. O tych spotkaniach napisał książkę: "Życie Pełne Mocy, czyli jak zwyciężyć dzięki wierze".
„W mojej najnowszej książce spisałem doświadczenia i uzdrowienia zebrane z ostatnich dziewięciu lat mojego życia. Ufam, że ta książka może dotrzeć do wielu ludzi wierzących i mam nadzieję, że będzie inspiracją i zachętą zarówno dla wierzących, jak i niewierzących. Słowo Boże jest żywe! Gdy uwierzymy Bogu na Słowo, możemy doświadczyć Jego Miłości i cudów w naszej codzienności. Ta książka może „zapalić do głoszenia” tych, którzy ewangelizują, może ożywić wiarę wielu młodych ludzi. Może dać świadectwo, że Ewangelia się wydarza naprawdę — tu i teraz”
Śmiało rekomenduję!
(ks. mgr Piotr Jasek FDP, asystent kościelny ARW).
Pokazuje on, że każdy może mieć potrzebną siłę, moc i mądrość płynącą z relacji z Bogiem
(Ania i Jacek Weiglowie, Apostolski Ruch Wiary).
Udziela praktycznych rad, jak życzliwy towarzysz przygody
(Agnieszka i Michał Grzankowie, Dom Przymierza).
Napełnia ogromną nadzieją i przypomina, jak dobry i wszechmocny jest nasz Tata w Niebie
(Iwona Pietrala, ewangelizatorka i wokalistka).
Niesamowita historia Grzegorza ożywia i wznosi na nowy poziom życie każdego, kto ją pozna.
(Andrzej Sobczyk, ewangelizator).
Grzegorz Miecznikowski – pasjonat słowa Bożego i ewangelizacji. W 2007 r. przemieniony spotkaniem z Bogiem, porzucił mroczny świat i przeszedł drogę od gorliwego ateisty do gorącego ewangelizatora. Bóg wyciągnął go z depresji, nerwicy, hazardu i przeprowadził zwycięsko przez chorobę onkologiczną. Dziś Grzegorz rozpala innych: z pasją głosi, ewangelizuje i wie, że nie ma nic niemożliwego dla tych, którzy dają się prowadzić Duchowi Świętemu. Na co dzień prowadzi Służbę Ogień Miłości w ramach Apostolskiego Ruchu Wiary.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67719-46-9 |
Rozmiar pliku: | 8,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jego książka napełniła mnie ogromną nadzieją i przypomniała, jak dobry i wszechmocny jest nasz Tata w Niebie. Każda linijka tekstu rozpalała moje serce nową gorliwością, by świadczyć o Jezusie, który daje życie!
Iwona Pietrala
Ewangelizatorka i wokalistka
* * *
Przeczytaliśmy tę książkę jednego wieczoru. Grzegorz, ucząc się wiary, wzrósł w łasce u Boga i u ludzi. Dzieli się z czytelnikiem tą nauką z poruszającą otwartością, udzielając praktycznych rad, jak życzliwy towarzysz przygody. Opisane tu świadectwa Bożych interwencji sprawiają, że wzrasta nadzieja i wiara oraz gorliwość dla Królestwa.
Agnieszka i Michał Grzankowie
Dom Przymierza
* * *
Świadectwa Grzegorza odnowiły moją wiarę. Zainspirowały mnie do wielu nowych rzeczy, w tym przede wszystkim do trwania w Bożej obecności, nasiąkania nią. Wierzę, że i dla Was stanie się ona przełomem.
Aleksandra Polewska-Wianecka
Redaktor książki
* * *
Niesamowita historia Grzegorza Miecznikowskiego ożywia i wznosi na nowy poziom życie każdego, kto ją pozna. „Życie pełne mocy” – to książka dla tych, którzy chcą więcej w życiu duchowym.
Andrzej Sobczyk
Ewangelizator, producent filmowy
* * *
Grzegorz pokazuje, że zarówno on, jak i my możemy mieć potrzebną siłę, moc i mądrość płynącą z naszej relacji z Bogiem. Im bliższą relację z Ojcem, Jezusem i Duchem Świętym mieć będziemy, z tym większym autorytetem, miłością i współczuciem będziemy dotykać tych, do których Bóg nas posyła. Zapraszamy Cię do lektury tej niezwykle inspirującej książki.
Ania i Jacek Weiglowie
Apostolski Ruch Wiary
* * *
Jego świadectwo skoncentrowane jest na działaniu Boga w życiu człowieka. Jest bardzo mocno zakorzenione w Piśmie Świętym i żywej tradycji Kościoła. Śmiało rekomenduję!
ks. mgr Piotr Jasek FDP
Asystent kościelny Apostolskiego Ruchu WiaryWPROWADZENIE
Testament Zmartwychwstałego ogłoszony tuż przed wniebowstąpieniem: I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie» (Mk 16,15-18), nie został skierowany jedynie do Apostołów, ale do wszystkich ochrzczonych. Przez chrzest bowiem mamy udział w kapłańskiej, prorockiej i królewskiej misji Chrystusa. Nasze życie staje się codzienną ofiarą składaną Bogu, zwiastujemy słowem i czynem Dobrą Nowinę, a władzę traktujemy jako służbę – na wzór Syna Człowieczego (Mt 20,28).
Głosić Ewangelię to nic innego jak dawać świadectwo o Bogu żywym i ciągle nami zainteresowanym. O Bogu miłującym nas, który przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie Syna, na nowo otworzył nam bramy nieba, zamknięte od czasu wypędzenia pierwszych ludzi z raju. O Bogu, który zawsze jest przy nas, bez względu na to, na jak ostrym duchowo jesteśmy zakręcie.
Świadectwo o Bogu żywym, miłującym i obecnym jest niczym innym jak dzieleniem się osobistym doświadczeniem spotkania z takim właśnie Bogiem. Jest pewnością spotkania i obdarowania przez odwieczną Miłość. Jest wreszcie duchowym przemienieniem myślenia i działania – życia.
Nic tak nie wzbudza wiary i jej nie umacnia jak usłyszane świadectwo, a mamy z nim do czynienia – i to w potężnej dawce – w drugiej już książce Grzegorza Miecznikowskiego Życie pełne mocy.
Nie znajdziemy w niej odniesień do teologicznych dokumentów – choć teologia w niej jest wyraźnie obecna, choćby przez jedno z jej źródeł, którym jest Biblia. Sporadycznie natkniemy się na sakramenty – choć przez nie właśnie Bóg przemienił Grzegorza. W tej bowiem książce, Autor skupia się na pierwszym, podstawowym głoszeniu Boga – na kerygmacie. Dopiero po jego przyjęciu, stawia się kolejny krok z Przenajświętszym, obecnym w szczególny sposób w sakramentach.
Książka Życie pełne mocy jest zbiorem świadectw o osobach dotkniętych przez Boga, o ich czasami skrajnie różnych reakcjach na usłyszaną Dobrą Nowinę. Dlaczego dzieje się w niej naprawdę mnóstwo dobra? Z prozaicznego powodu: „miłość uczy nas, aby nie oceniać tylko kochać i współczuć” (s. 78).
ks. dr hab. Tomasz SzałandaPRZEDMOWA
Kiedy pewnego jesiennego dnia zatelefonował do mnie mój wydawca i zapytał, czy nie pomogłabym w napisaniu książki Grzegorzowi Miecznikowskiemu, byłam pewna, że ma na myśli znanego śpiewaka operowego, wokalistę zespołu Leszcze i jednocześnie znanego prezentera telewizyjnego. Nie pamiętałam jego imienia, więc przyjęłam, że to właśnie Grzegorz, i wysłuchałam z zaciekawieniem opowieści wydawcy o tym, jak to on się nawrócił i stał się nawet charyzmatykiem. „Kojarzysz go?” – zapytał nagle mój rozmówca, a w jego głosie pobrzmiewało dziwne zwątpienie. „Oczywiście – odpowiedziałam. – To ten piosenkarz”. „Nie, to zbieg nazwisk – roześmiał się wydawca i zaproponował, żebym obejrzała świadectwa Grzegorza w internecie. – Pomyślałem, że dobrze będzie się wam współpracować”.
Jak prorocze były to słowa, miałam się przekonać już wkrótce. Nasza współpraca bowiem nie tylko przebiegała w pełnym zrozumieniu, ale także okazała się dla mnie opatrznościowa. Był to czas, kiedy od kilku miesięcy bardzo poważnie chorował mój mąż. Jego życie bywało zagrożone co kilka tygodni, a lekarze nie bardzo potrafili mu pomóc. Mimo że w tym doświadczeniu długo trzymałam się dzielnie, w pewnym momencie zaczęłam tracić zarówno siły fizyczne, jak i psychiczną odporność. Manuskrypt Grzegorza, który otrzymałam drogą mailową, przeczytałam jednym tchem. Nigdy nie spotkałam się z podobną lekturą. Książka, w której opisywał swoją historię i doświadczenia pomocy Bożej, była jak powiew orzeźwiającego powietrza w dusznej i ciężkiej sytuacji mojego aktualnego życia. Była jak zastrzyk niebiańskiej energii. Zwłaszcza fragment, w którym Grzegorz pisał, jak to po kolejnej chemioterapii, słaby i zmęczony, kładł się na łóżku w swoim mieszkaniu, przytulał do siebie krzyż i uwielbiał Boga, śpiewając.
Wiele razy słyszałam, że dobrze jest dziękować Bogu w każdym położeniu. Pamiętam opowieści o Żydach, którzy gdy w czasie wojny dowiadywali się, że zginęli ich najbliżsi, najpierw dziękowali Bogu, a później dopiero płakali. Tak, zdaję sobie sprawę, że może to brzmieć dla niektórych gorsząco. Ale tamtego dnia, resztkami sił, przygnieciona bezsilnością i totalną niepewnością, postanowiłam się uchwycić tej prawdy i spróbować wprowadzić ją w czyn. Zaczęłam znanymi mi psalmami dziękować Bogu za moją „mroczną dolinę”. Robiłam to w każdej wolnej chwili, budząc się i zasypiając. Codziennie. I zaczęłam doświadczać, że Ktoś nie tyle prowadzi mnie przez ciemny tunel, co wręcz niesie mnie na swoich plecach. Wkrótce też poznałam Grzegorza osobiście, zaczęliśmy pracować nad tekstem i rozmawiać o nim przez telefon. Dziś nie mam wątpliwości, że Pan Bóg przewidział dla mnie na ten trudny czas i Grzegorza, i jego doświadczenia, i książkę, którą trzymacie w rękach. Dziś wszystko wskazuje na to, że mój mąż będzie zdrowy, a świadectwa Grzegorza odnowiły moją wiarę. Zainspirowały mnie do wielu nowych rzeczy w tym przede wszystkim do trwania w Bożej obecności, nasiąkania nią. Wierzę, że i dla Was stanie się ona przełomem.
Aleksandra Polewska-WianeckaWSTĘP
Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli (Dz 4,20).
Powyższych słów użyli apostołowie Piotr i Jan, kiedy uczeni w Piśmie zakazali im przemawiać i nauczać w imię Jezusa, i nimi właśnie pragnę rozpocząć tę książkę. Jedno spotkanie z ogniem Ducha Świętego całkowicie zmieniło moje życie.
Wiele lat temu byłem członkiem subkultury metalowej. Nienawidziłem Boga, Kościoła i wszystkiego, co związane z chrześcijaństwem. Jeden czuły dotyk Jego niezwykłej miłości sprawił, że zakochałem się w Nim bez pamięci. To spotkanie z żywym Bogiem okazało się tak silne i niezwykłe, że odtąd nie byłem w stanie już o Nim zapomnieć, nawet pośród wielu upadków. Po kilku latach od doświadczenia Jego miłości zacząłem także doświadczać Jego mocy. Duch Święty wyciągnął mnie z nałogu hazardu, z depresji, nerwicy, lęków, nałogu palenia papierosów, a także przeprowadził mnie zwycięsko przez chorobę nowotworową. (Więcej o mnie dowiesz się z mojej pierwszej książki Miłość chodzi ulicami). Zacząłem jeździć na rozmaite spotkania charyzmatyczne. Chciałem lepiej poznać i zrozumieć Ducha Świętego. Kim On jest i jaki jest. Kiedy Pan wypełnił mnie swoją mocą, wyszedłem na ulice, aby głosić, jak On jest dobry.
W słowie Bożym Jezus daje obietnicę, że kiedy zstąpi na nas Duch Święty, to otrzymamy Jego moc i staniemy się Jego świadkami (por. Dz 1,8). Słowo „moc” pochodzi od greckiego słowa dynamis, które oznacza siłę, moc, potęgę, zdolność, umiejętność. Ilekroć w Piśmie Świętym mowa o mocy, tylekroć chodzi o dynamis. I tak On zanurzy nas w swojej mocy, która da nam siłę i umiejętności do głoszenia Ewangelii. Dalej czytamy, że w dniu Pięćdziesiątnicy Duch Święty zstąpił na apostołów i uzdolnił ich do posługi, rozpalił do niej. Po tym wydarzeniu stali się pewni siebie i odważni. Pamiętacie, jak apostoł Piotr ze strachu przed uwięzieniem, a być może nawet i śmiercią, zaparł się trzykrotnie Jezusa, tuż przed Jego męką? Kilka tygodni później ten sam mężczyzna, natychmiast po tym, jak Duch Święty wypełnił Go mocą, stał się pełen odwagi, a po jego głoszeniu nawróciło się aż trzy tysiące osób! Co jeszcze działo się z apostołami po zesłaniu Ducha Świętego? (Pamiętajmy o tym, że byli to zwykli, prości ludzie, bez wykształcenia). Zaczęli uzdrawiać chorych, wypędzać demony i wskrzeszać umarłych. Jak to się stało? To Duch Święty uzdolnił ich do działania! Bo w ich statusie nic się nie zmieniło. Kluczem jest tu po prostu chrzest w Duchu Świętym, to znaczy moment, w którym zostajemy zanurzeni w Jego mocy, aby nieść dobre wiadomości o ratunku w Chrystusie. To dzięki Jego uzdalniającej mocy i doświadczeniu ognia Jego miłości stajemy się autentycznymi świadkami, chodzącą Ewangelią dla spotkanych osób.
Aby nieść Jego czułą miłość, musimy najpierw się z nią spotkać. Pamiętam jedno z wielu spotkań chrześcijańskich, w jakich uczestniczyłem, podczas którego ,,Niebo nawiedziło Ziemię’’. Na jednym z obozów, organizowanych przez Fundację 24/7, odbywał się Koncert Uwielbienia, który prowadził Hans Kreinsland z Islandii. Gdy tylko uderzył dłonią o struny, poczułem jak atmosfera całkowicie się zmienia. Boża obecność była tak intensywna i namacalna, że nie mogłem tego wytrzymać. Płakałem i płakałem, a tej Miłości nie było końca. Wróciłem do domu przemieniony. Każdego dnia spędzałem czas na uwielbieniu i modlitwie językami, a Duch Święty wylewał na mnie swoją moc i miłość. I dzięki tym spotkaniom zacząłem patrzeć na świat oczyma Jego miłości. Wyszedłem na zewnątrz i z odwagą zacząłem świadczyć w mocy i w ogniu Ducha Świętego.
_Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej_