- W empik go
Życiorysy - ebook
Życiorysy - ebook
Obserwowanie życia, przyglądanie się twarzom, wsłuchiwanie się w słowa, te wypowiedziane przez ludzi i te, które chciałoby się usłyszeć, tworzą rodzaj bardzo szczególnego ogólnego życiorysu, z którego czerpiemy dla siebie. Każdy z nas jest inny, niepowtarzalny jednak wszystkich łączy jedno, to że istnieliśmy, istniejemy i będziemy istnieć z nadzieją, że ktoś, kiedyś opowie naszą historię.
„Życiorysy” to piąty tomik poetycki wydany przez Elę Walczak.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-945975-5-9 |
Rozmiar pliku: | 7,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
nie bądź aż tak wyjątkowy
nie przyprószaj wszystkiego złotem
zbliż się do niej jak człowiek
czasem wystarczy wiedzieć
gdzie jest ukryte serce
i jak je otworzyć
kiedy ciało kobiety przechodzi obojętnie
dowiedz się co to jest instynkt
zacznij dla niej istnieć
krok po kroku
zostawiaj za sobą zapach
i ocieplaj spojrzenie
nie przywołuj specjalnie deszczy
i nie znajduj zgubionych obrączek
czary nie są w stu procentach skuteczne
wypróbuj na szczurach
sztucznie barwione czerwienie
a potem w zdumieniu patrzcie razem
jak promienieje złota poświata
jak intensywna jest czerwień krwi
prosto z serca
jej dłoń na twoim ramieniu
nie powinna być zaskoczeniem
nie używaj magii
bo to nie jest myślenie
nie wybiegaj zbyt daleko w przyszłość
bo zobaczysz wspólną starość
a może nawet miłość
strach o nią
i śmierć
która też jest przeznaczeniem
nie chciej być wyjątkowy
ociepl dzisiejszy dzień spojrzeniem
na nią i na siebie
niech promienieje delikatnym światłem
jakkolwiek by na to nie patrzeć
jeśli masz takie życzenie
żeby z nią być
to je spełnij
życie jest magiąPrzez niedomknięte drzwi
dlaczego bez przerwy domagasz się
bezsensownych porad od kogoś
kto postanowił wyjść na chwilę
żeby nie stać nieruchomo
przez niedomknięte drzwi słyszę
że wyświadczam ci przysługę
żebyś poczuł złość w jej świętej postaci
widzę przez szczelinę
że czujesz coś, bo zostałeś wygnany
ale nie ma we mnie empatii
w takim położeniu od dawien dawna
jest człowiek
wysuwa się przez niedomknięte i zakamuflowane
mając nadzieję, że nie będzie musiał iść
po coś
utartymi ścieżkami
widzę jak tupiesz nogą i drżysz jak oszalały
rozdzierasz się na pół
zerkam na ciebie chciwymi oczami
ale jest już was dwóch obezwładniających
bezsilnością albo pożądaniem
nie zazdroszczę jednak tej
która dorobi klucz i stanie w drzwiach
które nigdy się nie domykały
patrzę przez prześwit
ale nic na to nie poradzę
nie wiem nawet
jak brzmi twoje jedno imię
a może jest was więcej
rozdartych na pokaz
dla pozostałych***
pominąć milczeniem pytania
otrzymać kopertę z wyliczoną kwotą
tak za nic
za słabość i przypuszczenia
wymienić spojrzenia i odejść
spontanicznie
nie myśląc o triumfie
i prostych postawach
nie chcieć niczego wyjaśniać
tylko spokojnie zjeść
już się nie spiesząc
– dobrze, że wróciłeś
usłyszeć bez ironii
odbierającej chęć działania
po dwóch godzinach milczenia
wrócić do chęci czytania
i czekać
z powodu przywiązania
na przyzwoitość i na wiosnę
– mówiłam ci, że go znałam
wyglądać przez okno
żeby się nie rozpłakać
z przerażenia
że tak jest
tak było
i tak będzie***
przyjemnością jest wymiana spojrzeń
ona obezwładnia twoją wdzięczność
kiedy wysuniesz się z jego objęć
pamiętaj
nic się nie stało
jeśli się dowiesz
że przespał się z setką kobiet
opowiadając każdej tę samą historię
nie zawinił
arogancja jest tylko sposobem
na radzenie sobie z problemami
nie jest żadną misją
zatrzymywanie go przy sobie
świat zawsze wraca do swojej postaci
tylko królowa potrafi odwrócić głowę
i odejść
jak gdyby nic się nie stało