- W empik go
Żyj bez granic! - ebook
Żyj bez granic! - ebook
Wszyscy szukamy szczęścia. A jeśli kluczem do niego są ludzie obok nas?
Masz niekiedy wrażenie, że twoje relacje z całym światem bywają trudne i napięte? Ciężko ci się czasem dogadać z innymi? Zastanawiasz się, dlaczego nawet najlepsi przyjaciele i rodzice potrafią być wkurzający i irytujący? A może kiedyś już próbowałeś zapanować nad trudnymi emocjami, bo czujesz, że dzięki temu byłbyś bardziej szczęśliwym człowiekiem?
Ksiądz Sebastian Kosecki, dobrze znany z TikToka, prowokuje taką myślą: nie da się żyć pełnią życia, jeśli nie dbamy na co dzień o nasze relacje – z samymi sobą, z innymi ludźmi i z Bogiem. A następnie proponuje challenge – zestaw ciekawych zadań, tematów i ćwiczeń, dzięki którym lepiej zrozumiesz, jak budować szczere, otwarte i trwałe relacje z innymi, a dzięki temu stać się najlepszą wersją siebie.
Dlaczego trudne doświadczenia z przeszłości mogą być przyczyną niechcianych uczuć i jak sobie z nimi radzić?
Jak odzyskać poczucie własnej wartości, a dzięki temu być człowiekiem, w którego towarzystwie inni chętnie spędzają czas?
Jak mądrze stawiać granice i – gdy sytuacja tego wymaga – powiedzieć „nie” nawet najlepszej przyjaciółce?
Czy chłopaki i dziewczyny to dwa odrębne światy? Jak budować relację z drugą połówką?
Dlaczego od czasu do czasu warto zatrzymać się i porozmawiać z Bogiem?
W tej książce znajdziesz wiele dobrych rad i skutecznych strategii pracy nad sobą, liczne pytania i punkty do przemyślenia oraz tematy do dyskusji.
To jak, podejmujesz wyzwanie?
Świat wokół ciebie jest pełen możliwości – odkryj je, zaczynając od siebie.
o. Jacek Wolan SP
Ks. Sebastian Kosecki – ksiądz archidiecezji częstochowskiej, znany tiktoker, autor książek: Śladami Maryi; Ministranci. Poradnik dla opiekunów liturgicznej służby ołtarza; Odkryj świat Biblii; Rok liturgiczny dla dzieci.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-68031-90-4 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Żyć pełnią życia można tylko wtedy, gdy świadomie rozwijamy nasze relacje. Pozytywne odniesienie do siebie i do innych, asertywność, poczucie własnej wartości, panowanie nad trudnymi emocjami, wykształcanie trwałych i dobrych nawyków, umiejętność odnalezienia się w zaskakujących sytuacjach, budowanie trwałego związku z kochaną osobą i życie w przyjaźni ze Stwórcą – tego wszystkiego można się nauczyć.
Ta książka to _challenge_. W kolejnych czterech częściach omawiam cztery typy relacji – te, które mamy z samymi sobą, z innymi ludźmi, z drugą połówką i z Panem Bogiem. Każdy rozdział poświęcony jest innym zagadnieniom dotyczącym uczuć, relacji lub życia duchowego i proponuje ci zastanowienie się nad konkretnymi dziedzinami życia. Nie czytaj całej książki na raz, od deski do deski. Znajdź swój rytm lektury, nie spiesz się i przechodź do kolejnych rozdziałów dopiero wtedy, gdy przemyślisz to, co już przeczytałeś. Możesz czytać na przykład jeden rozdział na tydzień i codziennie wracać do poruszanych zagadnień.
Wiele tematów omawiam w punktach, gdyż chcę przekazać ci konkretne informacje w sposób uporządkowany. Dzięki temu będziesz mógł pracować nad sobą bardziej świadomie i skuteczniej. Kolejne tematy i zagadnienia omawiam szerzej na moim kanale na TikToku – już teraz serdecznie cię zapraszam do oglądania filmów, które tam wrzucam, i do uczestnictwa w moich live’ach! Po niektórych rozdziałach zamieściłem zadania i ćwiczenia – dzięki nim zdobytą wiedzę będziesz mógł przełożyć na praktykę życia. Zachęcam cię, byś na wszystkie pytania odpowiadał pisemnie – w książce zostawiam sporo miejsca na notatki – bo tylko w ten sposób udzielisz przemyślanych odpowiedzi, dzięki którym naprawdę będziesz mógł dokonać pozytywnych zmian w swoim życiu.
To jak, podejmujesz wyzwanie!?
Zapraszam!Moja przeszłość
Pamiętacie film i książkę „Charlie i fabryka czekolady?”. Charlie Bucket pochodził z bardzo biednej rodziny. Mieszkał wraz z rodzicami i dziadkami w malutkim domu z przeciekającym dachem. Pewnego razu wydarzyło się coś niezwykłego – chłopak znalazł złoty bilet do fabryki czekolady. W fabryce pracują stworzenia uwielbiające kakao, środkiem hali płynie rzeka czekolady, po której pływa landrynkowa łódź, a rośliny mają smak… najlepszych słodyczy. A pamiętacie założyciela fabryki, szalonego pana Wonkę? Jego trudne dzieciństwo to główny wątek tej opowieści. Wychowywany przez ojca dentystę, rzadko miał okazję kosztować słodkości. Nie wolno mu było zjeść choćby jednego cukierka. A potem stał się właścicielem największej fabryki czekolady w regionie, a może nawet na świecie. I choć pozostał człowiekiem bardzo wycofanym i lękliwym, odnalazł w sobie siłę, by pokonać swe ograniczenia i słabości. Pan Wonka to doskonały przykład tego, że z jednej strony nasze dzieciństwo ma wpływ i kształtuje nasze życie obecne, a z drugiej – że przeszłość nie determinuje naszego życia; gdy ją przepracujemy, może stać się źródłem naszej wewnętrznej siły.
Mateusza i Tomka znam od czasów gimnazjum, to moi koledzy ze szkolnej ławki. Gdy byli nastolatkami, zaczęli imprezować, co w sumie jest zupełnie normalne w przypadku ludzi w okresie dorastania. Ale potem obaj poszli krok dalej i zaczęli eksperymentować: najpierw z papierosami, potem z alkoholem i innymi używkami. Ja nigdy nie byłem fanem takich przyjemności, więc od czasu do czasu podpytywałem delikatnie raz jednego, raz drugiego, czy na pewno wiedzą, co robią. Co ciekawe, w pewnym momencie ich historie potoczyły się w zupełnie różnych kierunkach. Mateusz, chcąc prawdopodobnie imponować rówieśnikom, zupełnie odpuścił walkę o siebie i nałogi wciągały go coraz bardziej. Z kolei Tomek w pewnym momencie doszedł do wniosku, że trzeba zakończyć pewien etap życia i wziąć odpowiedzialność za siebie i za swoją przyszłość – to była końcówka szkoły średniej. Zdał sobie sprawę, że życie samo się nie ułoży i że warto o nie zawalczyć.
Dzisiaj Mateusz boryka się z poważnymi problemami narkotykowymi, podczas gdy Tomek skończył dobre studia i jest człowiekiem o szerokich horyzontach. Wszystko wskazuje na to, że przed nim ciekawe życie i wielka kariera. Co konkretnie sprawiło, że chłopaki, którzy byli w tej samej klasie gimnazjalnej i wychowywali się na tym samym podwórku, są dziś w tak różnych sytuacjach życiowych? Decyzja! Świadomie podjęta decyzja! Przeszłość – owszem – ma wpływ na nas i na nasze życie, ale nigdy nas nie determinuje w stu procentach. To, co najbardziej kształtuje naszą drogę, to świadomie podejmowane decyzje.
Jako ksiądz słyszałem wiele różnych historii osób, z którymi rozmawiałem, i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że wielu ludzi miało trudne, a nawet traumatyczne dzieciństwo. Brak jednego z rodziców, alkohol, patologie spowodowane biedą – to problemy, o których słyszałem bardzo często. Oprócz okoliczności zewnętrznych czasami problemem są też kwestie osobowościowe… Ktoś od dzieciństwa był w grupie rówieśników kozłem ofiarnym. Ktoś zawsze był wyśmiewany, bo w oczach kolegów był za gruby, za chudy, zbyt rozmowny, zbyt skryty, zbyt delikatny... Ktoś inny miał problemy z nauką, więc powszechnie uznawano go za głupiego… To z kolei rodziło w nim agresję, więc inni postrzegali go jako osobę zawsze sprawiającą problemy.
Możliwe, że także w twoim przypadku nie było łatwo. Może minęło już sporo czasu odkąd przestałeś być dzieckiem, a ty nadal czujesz, że jest w tobie wewnętrzne dziecko – nie żyjesz pełnią życia. Jeśli tak, to – proszę – zwróć uwagę na dwie rzeczy i nigdy o nich nie zapominaj…
Twoja historia może być pełna trudnych chwil, ale na pewno są w niej też momenty piękne, za które jesteś wdzięczny Bogu i bliskim. Patrząc na przeszłość, warto równoważyć to, co było dobre, i to, co było trudne. Być może spotkały cię trudne doświadczenia, ale przyznasz, że nie tylko one.
Nasza historia nigdy nas nie determinuje. Negatywne uczucia można przepracować – czasami z pomocą specjalisty terapeuty. Na każdym etapie życia warto podejmować wysiłek przepracowania konsekwencji niechcianych uczuć z przeszłości. To jest możliwe!Plany na przyszłość
Pewna starsza osoba powiedziała mi kiedyś: „Młodość rozpoznaje się po tym, że człowiek więcej planuje przyszłość niż wspomina przeszłość”. Gdy spotykam się z osobami starszymi – czy to z dziadkami, czy z innymi seniorami – rzeczywiście przeważnie rozmawiamy o tym, co było kiedyś. O latach ich młodości, o rodzicielstwie czy karierze zawodowej. Mimo to jestem przekonany, że bez względu na wiek każdy może poczuć się młodo i spojrzeć z nadzieją w przyszłość. Nawet jeśli ktoś jest już na emeryturze. W końcu także emeryt ma przed sobą dni, które dopiero nadejdą, a zatem przyniosą wiele możliwości twórczego działania. Młodość to cecha serca i umiejętność patrzenia w przyszłość, a nie tylko metryka.
Kiedy myślę o mojej przyszłości, rozróżniam trzy jej poziomy.
- Plany na przyszłość. To kwestie, które dotyczą życia codziennego i najbliższej przyszłości. Przykład? Jutro organizuję ze znajomymi grilla, dlatego dzisiaj muszę pojechać do sklepu i kupić kiełbasę, chleb, ketchup i inne niezbędne rzeczy. To jest konkretny plan działania, który muszę zrealizować, aby osiągnąć zamierzony efekt. Plany porządkują naszą codzienność, wyznaczają określony kierunek działania. I tu dam ci konkretną radę. By nie mieć poczucia, że marnujemy czas i że dni nam umykają, warto planować dni w kalendarzu. Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że dzień zaplanowany nawet co do godziny pomaga w wyrobieniu samodyscypliny i lepszego ogarnięcia życia. Może być to kalendarz papierowy lub aplikacja w smartfonie. Naprawdę watro na początku tygodnia zaplanować i wpisać w kalendarz kroki milowe – rzeczy najważniejsze, o których nie możemy zapomnieć. A następnie codziennie przed zaśnięciem lub rano na początku dnia zaplanować godzina po godzinie kolejne wydarzenia i spotkania. I oczywiście absolutnie nie chodzi o to, by być niewolnikiem kalendarza. We wszystkim trzeba zachować umiar. Ale faktem jest, że dzień zaplanowany w kalendarzu oznacza więcej twórczego działania, a mniej czasu zmarnowanego.
- Marzenia. To cele bardziej długodystansowe, które dają nam wiele radości, gdy je osiągamy, ale wymagają więcej czasu, zaangażowania, a czasami odłożonych pieniędzy. Marzenia nadają życiu kolorów, nawet jeśli nie wszystkie można zrealizować. Ja na przykład marzę od lat, by kiedyś polecieć do Nowej Zelandii i zobaczyć te przepiękne krajobrazy – miejsca, gdzie kręcono „Władcę Pierścieni”. Czy mi się to kiedyś uda? Nie wiem. Ale wiem, że warto mieć marzenia, które dotyczą naszych pasji, uprawianych przez nas sportów, rozwijanych talentów i innych aspektów życia. Dzięki nim życie jest pełne barw.
- Ideały. Od marzeń ideały różnią się tym, że nie zawsze można je w pełni zrealizować. Takim ideałem jest na przykład szczęście. Dziś mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwy, ale czy osiągnąłem szczęście na zawsze i już nigdy więcej nie będę musiał o nie się starać? Nie! Czasami w kwestii ideałów nie chodzi o osiągnięcie konkretnego celu, ale o sam proces dążenia do celu. To trochę jak z horyzontem… Nikt z nas nigdy nie dotknie linii horyzontu – gdybyśmy dążyli do tego za wszelką cenę i frustrowali się, że nam się to nie udaje, nabawilibyśmy się nerwicy. Ale to nie znaczy, że horyzont nie jest nam potrzebny. On wyznacza kierunek naszej drogi. I choć oddala się z każdym krokiem, który stawiamy, jest nam bardzo przydatny. Dzięki horyzontowi wciąż idziemy naprzód i każdego dnia mamy za sobą konkretną liczbę przebytych kroków. Jeśli chodzi o ideały takie jak miłość, szczęście czy wolność – zawsze jest coś do zrobienia. Nigdy nie osiągamy ich w pełni i każdego dnia trzeba się o nie starać, ale właśnie dzięki temu wciąż idziemy dalej i przekraczamy kolejne granice.
Nasza przeszłość ma wpływ na nasze życie dzisiaj, o czym mówiliśmy w poprzednim rozdziale, ale nigdy nas nie determinuje. Przeszłość już nie wróci. Natomiast to, na co mam realny wpływ, to moja przyszłość i konkretne decyzje, jakie podejmę. Przyszłość w dużej mierze zależy od nas. A w kształtowaniu przyszłości ważna jest konsekwencja, determinacja, świadomość naszych pragnień, celów i marzeń oraz odwaga działania.