- W empik go
Żyj jak geniusz. Zadbaj o umysł, wzmocnij ciało, bądź nadzwyczajny - ebook
Żyj jak geniusz. Zadbaj o umysł, wzmocnij ciało, bądź nadzwyczajny - ebook
Naucz się żyć w zgodzie z własnym ciałem i umysłem. Dowiedz się jak doprowadzić swój organizm do wydajniejszego i lepszego stanu. Rady zawarte w „Żyj jak geniusz” pomogą ci pokonać zmęczenie, niepokój i depresję. Jeśli z nich skorzystasz będziesz żyć dłużej i szczęśliwiej.
Max Lugavere, autor bestsellera „Jedz jak geniusz”, wraca z nową książką, w której przedstawia rozszerzony program zdrowego żywienia i stylu życia.
W „Żyj jak geniusz” autor zgromadził dane globalnych badań nad cyklem okołodobowym, psychologią, zapobieganiem demencji, optymalizacją poznawczą i fizjologią ćwiczeń. Na ich podstawie pokazuje jak łączyć zdrowe wybory we wszystkich aspektach naszej codziennej rutyny: jedzeniu, ćwiczeniach, spaniu, detoksykacji i innych czynnościach, aby stworzyć zdrowe podstawy dla optymalnego zdrowia. Książka zawiera 21-dniowy plan Genialnego Życia, który obejmuje codzienne treningi, pomysły na posiłki, a także pomocne sugestie dotyczące zdrowych nawyków żywieniowych.
Max Lugavere jest filmowcem i dziennikarzem, zajmującym się zdrowiem i nauką. Jego książka Jedz jak geniusz. Bądź mądry, szczęśliwy i bardziej wydajny w Stanach Zjednoczonych stała się bestsellerem „The New York Times’a”. Lugavere jest także autorem i gospodarzem podcastu o zdrowiu The Genius Life, który zajmuje pierwsze miejsce w rankingu iTunes.
„W jednym z badań zaobserwowano, że głównym czynnikiem rokowniczym zdrowych procesów poznawczych, niezależności i długiego życia japońskich stulatków i osób, które osiągnęły wiek 110 lat, jest niski poziom stanu zapalnego. Z niższym poziomem stanu zapalnego powiązanych jest jednak wiele zmiennych – głębokie więzi społeczne, nieprzetworzona dieta, codzienna aktywność fizyczna i poczucie celu życiowego, żeby wymienić tylko kilka.” - fragment książki
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-960629-1-8 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wydawało się, że mama robiła wszystko, aby żyć długo i cieszyć się dobrym zdrowiem. Nie miała nadwagi, nie piła alkoholu i nigdy nie paliła. Jadła dużo owoców i warzyw oraz masę niskotłuszczowych i pozbawionych soli „zdrowych dla serca” produktów zbożowych. Było więc szokiem dla mojej rodziny, gdy w 2010 roku, w wieku pięćdziesięciu ośmiu lat, zaczął ją zawodzić mózg.
Subtelne początkowo zmiany pojawiały się w chwilach wspólnego gotowania – jednego z naszych ulubionych zajęć – gdy wykonywanie prostych czynności okazało się psychicznie obciążające. Kiedy prosiłem na przykład o podanie chochli, jej reakcja była spóźniona o kilka sekund. Czułem się nieswojo, widząc, jak nagle zaczyna się zmagać z codziennymi problemami, zwłaszcza że dotąd nikt w mojej rodzinie nie miał zaburzeń umysłowych. Myślałem, że się po prostu starzeje.
Sytuacja stała się nieco poważniejsza, gdy przyznała się, że poszła do lekarza w Nowym Jorku, ale nawet wtedy szczegóły tej wizyty były niejasne, gubiła się w tłumaczeniach połączonych z lękiem i zmieszaniem, jakich prawdopodobnie doświadczała. W sierpniu 2011 roku zdecydowaliśmy się zorganizować wspólny wyjazd do Cleveland Clinic w Ohio. Po szeregu ezoterycznych badań neurolog podniósł wzrok znad notatek i stwierdził, że u mamy występuje dziwne schorzenie przypominające chorobę Parkinsona. Zaopatrzył nas w kilka recept i odesłał do domu.
Jeszcze tej samej nocy zrobiłem to, co zrobiłby każdy millenials posiadający dostęp do sieci i skonsultowałem się z wyrocznią naszych czasów – Google. Okazało się, że mamie przepisano leki nie tylko na chorobę Parkinsona, ale także na chorobę Alzheimera. Dlaczego choroba Alzheimera?, zdziwiłem się. Czy to oznacza, że mama niedługo umrze? A może zapomni, kim jest?
Pytania krążące w głowie wywoływały strach i bezradność, bulgoczące i kipiące jak zbyt mocno podgrzewana, wrząca woda. Doznałem ataku paniki, serce zaczęło mi walić, pokój pogrążył się w ciemnościach, słyszałem tylko dzwonienie w uszach. Jak mogło się to przytrafić osobie, którą tak bardzo kochałem, i to tuż pod moim nosem? Co można zrobić? Jak ją ratować?
Następnego dnia znów polecieliśmy do Nowego Jorku i zaczęliśmy umawiać kolejne wizyty lekarskie. Stale jej towarzyszyłem, ponieważ praca w dziennikarstwie nauczyła mnie, jak zadawać pytania. Mimo że desperacko poszukiwaliśmy wyjaśnień, konsultacje zwykle kończyły się postawieniem rozpoznania i grzecznym pożegnaniem. Najczęściej lekarz uzupełniał terapię nowym lekiem lub zwiększał dawkę któregoś z tych, które mama już zażywała.
Zniechęceni, ale ciągle jeszcze niepozbawieni nadziei, szukaliśmy dalej. Prowadziłem własne badania i umawialiśmy kolejne spotkania. Mama niezmiennie zachowywała wspaniałą postawę. „Jestem szczęśliwa, że zaszliśmy tak daleko” – mówiła.
W kolejnych latach objawy nasilały się, szczególnie te związane z myśleniem. Choroba Alzheimera czyni wspomnienia człowieka tak efemerycznymi, jak rysunki kredą na chodniku. W przypadku mojej mamy wyglądało to raczej jak powolne i okaleczające tłumienie jej zdolności umysłowych. Straciła możliwość głębokiego komunikowania się i wiele razy traciła wątek krótko po tym, gdy zaczynała mówić.
Pogarszał się jej wzrok się. Sięgała po nieistniejące przedmioty lub nie trafiała na rzecz, którą zamierzała wziąć. Nie była w stanie czytać, choć było to jej ulubione hobby i uwielbiała zbierać książki. Zmagała się z najprostszymi, dotyczącymi jej codziennymi czynnościami, „zapominała”, jak się używa toalety, jak się je, myje i odbiera telefon. Nawet otwarcie drzwi stawało się wyzwaniem. I, oczywiście, nie mogła sama wychodzić z domu.
Potem pojawiły się problemy z poruszaniem. Mama stopniowo stawała się coraz mniej mobilna, cierpiała z powodu osłabienia, sztywności i zaburzeń równowagi. Była coraz bardziej uzależniona ode mnie, opiekunek medycznych lub moich braci: przy wstawaniu, siadaniu i wielu innych czynnościach.
Wypełniałem pastylkami pudełko na leki, w którym w pewnym momencie było prawie tuzin różnych farmaceutyków. Odnosiłem wrażenie, że zamiast pomagać, w rzeczywistości nie działały, natomiast pogarszały jej samopoczucie. Często łapałem się na tym, że gapię się na kolorowe tabletki, dziwiąc się, w jaki sposób każda z nich wpływa na jej coraz bardziej kruchy umysł. Podając je, często miałem wrażenie, że ją oszukuję. Ale jaki miałem wybór?
W dniu Święta Pracy 2018 roku wszystko się zmieniło. Byłem służbowo w Los Angeles, kiedy zadzwonił brat.
– Mama jest w izbie przyjęć – powiedział.
– Co się stało? – zapytałem. Widziałem się z nią zaledwie kilka dni wcześniej i byłem z nią u lekarza z powodu pogorszenia apetytu i słabszego kontaktu z otoczeniem. Wizyta była, jak zwykle, frustrująco nijaka.
– Zżółkła – powiedział brat. Zagubieni i niespokojni krewni szybko zdecydowali się szukać pomocy.
– Dobrze, ale co jest nie tak? – zapytałem.
– Nie wiedzą – powiedział. – Przypuszczają, że może to być kamica żółciowa, ale...
Zanim skończył myśl, rozłączyłem się i kupiłem bilet na najbliższy samolot. Co teraz? Pełen niepokoju zastanawiałem się przez całą drogę do domu.
Kiedy dotarłem następnego dnia do izby przyjęć, z mamą trudno było się porozumieć i rzeczywiście była nieco żółta. Lekarze przed chwilą wykonali badanie MRI jamy brzusznej.
Kamień żółciowy mógłby być doskonałym wytłumaczeniem niezwykłej barwy jej skóry, ale to, co znaleziono, było o wiele gorsze – guz. Nowotwór zlokalizowany w głowie trzustki uciskał przewód żółciowy. Powodował, że bilirubina (barwnik, który nadaje kolor stolcom) przedostawała się do krwi, odkładając się w skórze i oczach. Wyglądało na to, że rak już się rozprzestrzenił.
Wprowadzono stent do przewodu żółciowego i wróciliśmy do domu. Po jednym, dwóch dniach barwa skóry wróciła do normy. Poprawił się też kontakt z mamą. W ciągu następnych dwunastu godzin wydawała się być prawie taka jak dawniej. Tę noc cała rodzina spędziła razem. Zamówiliśmy chińskie jedzenie i włączyliśmy w telewizji program z jej ulubionym zespołem Rolling Stones.
Kolejne trzy miesiące były wypełnione bólem, utratą wagi i desperackimi usiłowaniami znalezienia sposobu leczenia, który mógłby kupić mamie nieco czasu. Wśród członków rodziny trwały wewnętrzne walki co do sposobu poszukiwania terapii. Po odwiedzeniu trzech różnych szpitali stało się jasne, że lekarze nie byli w stanie zrobić dla mamy nic więcej; przypomniało mi to wszystkie wcześniejsze wyprawy do gabinetów neurologów. Wydawało się, że najbardziej chciałaby pozostać w domu.
O 11 rano, 6 grudnia 2018 roku, w wieku sześćdziesięciu sześciu lat, mama odeszła. Mając u boku mnie, moich dwóch braci i naszego tatę.
SZCZYPTA NADZIEI
Mama ogromnie cierpiała i z bólem patrzyłem, jak przegrywa. Czy w jakikolwiek sposób można było zapobiec jej chorobie? Czy jest coś, co można by obwinić za przemianę z wydawałoby się zdrowej osoby w kogoś, w kim choroba dokonała takich spustoszeń? Co mógłbym zrobić, aby żyć długo, mieć zdrowe ciało i umysł? Pytania te stały się moją obsesją.
Chociaż wszystko zaczęło się od rodzinnego dramatu, poszukiwania odpowiedzi nauczyły mnie więcej o zdrowiu człowieka, a szczególnie mózgu, niż kiedykolwiek mógłbym sobie wyobrazić. Miałem możliwość uczenia się od specjalistów w zakresie medycyny w wiodących instytucjach badawczych całego świata, zajmujących się żywieniem i praktyką kliniczną związaną z zapobieganiem demencji. Pracowałem z czołowymi neurologami, chcąc stworzyć narzędzia edukacyjne, zostałem też współautorem rozdziałów w podręcznikach klinicznych poświęconych temu tematowi. Odkrycia ważnych powiązań między naszymi mózgami a tym, co jemy, były tematem mojej pierwszej książki, Genius Foods. Od jej publikacji w 2018 roku otrzymałem tysiące uwag od lekarzy, pielęgniarek, dietetyków i specjalistów od żywienia z całego świata, z których wielu polecało ją swoim pacjentom.
Praca nad Genius Foods zmieniła moje spojrzenie na dietę, ponieważ jednak związek ciała i mózgu nie ogranicza się do sposobu odżywiania, ja także nie mogłem się do tego ograniczyć. W połowie 2018 roku uruchomiłem podcast The Genius Life. Dzięki niemu od czołowych badaczy pracujących między innymi nad odżywianiem się i głodówką, biologią cyklu okołodobowego (zegarem biologicznym), snem i fizjologią wysiłku, miałem okazję nauczyć się jeszcze więcej o powiązaniach między ciałem a mózgiem.
Przez długi czas ludzie wierzyli, że geny równa się przeznaczenie. I rzeczywiście, geny mają istotne znaczenie, ale to, w jak dużym stopniu możemy przypisać im nasze problemy zdrowotne, stanowi ciągły przedmiot dyskusji. W Stanach Zjednoczonych najlepiej zdefiniowany gen ryzyka wystąpienia choroby Alzheimera (posiada go co czwarty człowiek), zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania od dwóch do czternastu razy. W innych częściach świata ten sam gen ma mniejszy wpływ. Uważa się, że wiele coraz częściej występujących nowotworów może być wywołanych czynnikami środowiskowymi. Na przykład w latach 60. XX wieku ryzyko pojawienia się raka piersi w ciągu całego życia dotyczyło jednej na dwadzieścia kobiet. Dzisiaj wynosi jeden na osiem,
Na przestrzeni ostatnich siedemdziesięciu lat nasze geny nie zmieniły się, ale nasze środowisko tak – nawet bardzo. Nowe badania niezmiennie wykazują kluczową rolę wpływu czynników środowiskowych na nasze zdrowie. Wszystko, od temperatury i światła w naszym domu, do naczyń używanych do gotowania i związków chemicznych wykorzystywanych przy produkcji mebli, ma istotny wpływ na wasze zdrowie i samopoczucie – czego prawdopodobnie nie jesteście nawet świadomi.
To prawda, że życie we współczesnym świecie nie jest dla nas dobre. Nasze organizmy mają środki obrony, ale mogą one jedynie przeciwstawiać się pewnej liczbie zagrożeń. Zacznijmy od tego, że żywność, którą jemy, sprzyja rozwojowi otyłości i chorób. Nadwaga jest przyczyną około 40% obecnie rozpoznawanych nowotworów, a zwiększenie obwodu brzucha ma także wpływ na przyspieszenie starzenia się mózgu. Zgodnie z badaniami opublikowanymi w piśmie „Lancet” obecnie na świecie jeden na pięć zgonów jest spowodowany niewłaściwą dietą.
Ale odżywianie nie jest jedynym problemem w walce o zdrowsze ciało i mózg. Noce są obecnie zalane światłem, co zaburza nasze wewnętrzne mechanizmy sterowania czasem. Jesteśmy pozbawieni czystego powietrza, słońca i witaminy D, której nasze organizmy bardzo potrzebują, oraz wielu korzyści wynikających z kontaktu z naturą. Drastycznie zmniejsza się ilość czasu poświęcanego aktywności fizycznej, podczas gdy gwałtownie wydłuża się czas spędzany w samochodach i pociągach lub przed ekranami komputerów. Domy są wypełnione nieprzebadanymi, przemysłowo produkowanymi substancjami chemicznymi, które sieją w nas spustoszenie. Cierpimy z powodu epidemii stresu i śpimy zbyt krótko.
Wszystko to przytłacza i powoduje, że stajemy się niespokojni, depresyjni i chorzy. Co gorsza, zaczynamy wierzyć, że ciągłe zmęczenie to nic niezwykłego, że przewlekły stres, niepokój, depresja i rozproszenie uwagi to norma, podobnie jak wzdęcia, otyłość i osłabienie. Ten stan rzeczy nie jest jednak naturalny. Prowadzi do skrócenia życia i okrada nas i naszych bliskich. A kiedy stanie się to już trudne do zniesienia, sami leczymy się jedzeniem, lekami, lekkomyślnym zachowaniem lub – co gorsza – pogrążamy się w apatii. Jednak to nie jest właściwa droga.
Teraz dobra nowina: wiele czynników środowiskowych, będących przyczyną chorób, pozostaje pod naszą kontrolą. Możemy poprawić zdrowie przez zmianę przyzwyczajeń i bezpośredniego otoczenia, tak aby przypominały środowisko, w którym istoty ludzkie ewoluowały i się rozwijały. I właśnie tak żyje Geniusz, i każdy może do takiego życia dążyć.
John F. Kennedy powiedział, że czas na naprawę dachu jest wtedy, gdy świeci słońce. Byłem wstrząśnięty, gdy się dowiedziałem, że zmiany prowadzące do demencji często pojawiają się w mózgu na dziesięciolecia przed pierwszymi objawami. Nawet choroba Parkinsona ujawnia się późno; gdy doświadczasz pierwszego objawu, co najmniej połowa powiązanych z nią komórek mózgu jest już martwa. Tak naprawdę żadne ze schorzeń, których najbardziej się obawiamy – włączając nowotwory i choroby serca – nie rozwija się nagle. Aby mieć jakiekolwiek szanse je zwalczyć, musisz aktywnie kontrolować swoje zdrowie. Napisałem tę książkę, by pomóc ci zbudować silne, zdrowe i sprawne ciało, kładąc fundamenty pod lepsze zdrowie psychiczne dziś i na lata, które nadejdą.BIBLIOGRAFIA
PRZEDMOWA
Max Lugavere, Alon Seifan, Richard S. Isaacson, _Prevention of Cognitive Decline_, w: _Handbook on the Neuropsychology of Aging and Dementia_, red. Lisa Ravdin, Heather Katzen (Springer, Cham, 2019), 205–29.
Hugh C. Hendrie et al., _APOE_ ε_4 and the Risk for Alzheimer’s Disease and Cognitive Decline in African Americans and Yoruba_, „International Psychogeriatrics” 26.6 (2014): 977–85.
A.M. Noone et al., „SEER Cancer Statistics Review”, 1975–2015, National Cancer Institute, Bethesda, MD, https://seer.cancer.gov/csr/1975_2015/, na podstawie danych SEER z listopada 2017 r., zamieszczonych na stronie SEER, kwiecień 2018.
CDC Newsroom, _Cancers Associated with Overweight and Obesity Make Up 40 Percent of Cancers Diagnosed in the United States_, Centers for Disease Control and Prevention, October 3, 2017, www.cdc.gov/media/releases/2017/p1003-vs-cancer-obesity.html.
Ashkan Afshin, et al., _Health Effects of Dietary Risks in 195 Countries, 1990–2017: A Systematic Analysis for the Global Burden of Disease Study 2017_, „Lancet” (2019).
George DeMaagd, Ashok Philip, _Parkinson’s Disease and Its Management: Part 1: Disease Entity, Risk Factors, Pathophysiology, Clinical Presentation, and Diagnosis_, „P & T: A Peer– Reviewed Journal for Managed Care and Hospital Formulary Management” 40.8 (2015): 504–532.
WSTĘP
Jeffrey Gassen et al., _Inflammation Predicts Decision-Making Characterized by Impulsivity, Present Focus, and an Inability to Delay Gratification_, „Scientific Reports” 9 (2019).
Ole Köhler-Forsberg et al., _Efficacy of Anti-Inflammatory Treatment on Major Depressive Disorder or Depressive Symptoms: Meta– Analysis of Clinical Trials_, „Acta Psychiatrica Scandinavica” 139.5 (2019): 404–19. 1: