- W empik go
Żywot św. Franciszka z Asyżu - ebook
Żywot św. Franciszka z Asyżu - ebook
Niniejsza książeczka opowiada o św. Franciszku z Asyżu. Oto jej początek: „Święty Franciszek z Asyżu, którego kult w tych czasach szerzy się nadzwyczajnie i to nie tylko w Polsce, lecz i państwach takich, jak Anglia, w której mało jest katolików – urodził się w Asyżu, w jednym z najpiękniejszych miast włoskich, w roku 1182. Na chrzcie świętym dano mu imię Jan, ale gdy ojciec jego powrócił ze swej podróży z Francji, nazwał go Franciszkiem, może dlatego, że kochał Francuzów, lub też z tego powodu, że dziecko przyszło na świat podczas jego podróży do Francji. Ojciec św. Franciszka Piotr Bernardone był bardzo bogatym kupcem, oddanym całkowicie interesom doczesnym. Uczciwy, ale ogromnie popędliwy i gwałtowny był despotą w stosunku do rodziny i co postanowił, stać się zawsze musiało. Matka zaś, o ile wiadomo, była dobrą, łagodną i szczerze kochającą Franciszka. Gdy nadszedł czas nauki, posyłano go do szkoły parafialnej. Tutaj Franciszek nauczył się łaciny i pierwszych elementarnych wiadomości, co dla ojca jego wydawało się już dostateczne, gdyż postanowił go kształcić na kupca. Zaledwie skończył nauki szkolne, ojciec kazał mu zająć się sklepem. Obowiązki swe spełniał sumiennie i odznaczył się dużymi zdolnościami w prowadzeniu interesów. Piotr Bernardone zadowolony był bardzo z syna, wkrótce jednak zaznaczyły się duże różnice w poglądach na sprawy pieniężne. Franciszek bowiem, w przeciwieństwie do swego ojca był hojnym i dobroczynnym aż do rozrzutności. Zwłaszcza dla biednych był miłosiernym i udzielającym pomocy i nigdy nie odmówił, gdy go kto o co prosił.” A co było dalej, dowiemy się po przeczytaniu całej książeczki.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7639-175-5 |
Rozmiar pliku: | 178 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Święty Franciszek z Assyża, którego kult w tych czasach szerzy się nadzwyczajnie i to nietylko w Polsce, lecz i państwach takich, jak Anglja, w której mało jest katolików — urodził się w Assyżu, w jednem z najpiękniejszych miast włoskich, w roku 1182-im.
Na chrzcie świętym dano mu imię Jan ale gdy ojciec jego powrócił ze swej podróży z Francji, nazwał go Franciszkiem, może dlatego, że kochał Francuzów, lub też z tego powodu, że dziecko przyszło na świat podczas jego podróży do Francji.
Ojciec św. Franciszka Piotr Bernardone, był bardzo bogatym kupcem, oddanym całkowicie interesom doczesnym. Uczciwy ale ogromnie popędliwy i gwałtowny był despotą w stosunku do rodziny i co postanowił, stać się zawsze musiało matka zaś, o ile wiadomo, była dobrą, łagodną i szczerze kochającą Franciszka.
Gdy nadszedł czas nauki, posyłano go do szkoły parafjalnej, otwartej przez księży dla młodzieży assyżkiej. Tutaj Franciszek nauczył się łaciny i pierwszych elementarnych wiadomości, co dla ojca jego wydawało się już dostatecznem, gdyż postanowił go kształcić na kupca, aby zczasem przejął jego zajęcie.
Zaledwie skończył nauki szkolne, ojciec kazał mu zająć się sklepem.
Obowiązki swe spełniał sumiennie i odznaczył się dużemi zdolnościami w prowadzeniu interesów.
Piotr Bernardone zadowolony był bardzo z syna, wkrótce jednak zaznaczyły się duże różnice w poglądach na sprawy pieniężne.
Franciszek bowiem, w przeciwieństwie do swego ojca był hojnym i dobroczynnym aż do rozrzutności. Zwłaszcza dla biednych był miłosiernym i udzielającym pomocy i nigdy nie odmówił, gdy go kto o co prosił.
W latach młodzieńczych bawił się dużo, lubił towarzystwo i stał nawet na czele złotej młodzieży.
Nie stracił przytem jednak czystości serca, zachowując je zawsze niewinnem.
W roku 1202 Perugja wypowiedziała wojnę Assyżowi — wtedy to Franciszek, liczący dwudziesty pierwszy rok życia wziął czynny udział w tej walce.
Assyżanie zostali pokonani i św. Franciszek został wzięty do niewoli w której spędził rok cały.
Wkrótce po powrocie z więzienia ciężko zachorował, było to między 1205 a 1206-ym rokiem.
Po powrocie do zdrowia usposobienie Franciszka uległo ogromnej zmianie.
Nie radowała go cudna przyroda rodzinnego miasta, nie bawiły go dawne rozrywki.
Marzył wciąż tylko o jakichś czynach bohaterskich, o sławie nieśmiertelnej.
Wybrał się więc w poszukiwaniu przygód wraz ze swym przyjacielem do Apulji.
Ale we śnie usłyszał wyraźnie głos:
— „Wróć do ojczyzny twojej, tam ci będzie oznajmione, co masz czynić dalej”. Zrozumiał, te to głos Boży i wrócił.
W duszy Franciszka następowała szybko do tej pory przemiana.
Wykradał się często z domu rodzicielskiego i udawał się na modlitwę, zerwał z przyjaciółmi i porzucił zabawy. Ale wzamian za to oddał się całkowicie na usługi ubogich.
Jeśli nie miał pieniędzy oddawał to, co miał na siebie, klejnoty, a nawet ubranie.
Kiedy ojciec wyjeżdżał za interesami, zapraszał nędzarzy do swego stołu, twierdząc, że należą oni do jego rodziny.
Wreszcie tak ukochał ubóstwo, że zapragnął sam być ubogim.
Wybrał się więc wraz z pielgrzymką do Rzymu, a gdy znalazł się na miejscu, umówił się z żebrakiem, któremu oddał swe bogate suknie wzamiał za jego łachmany i w takiem przebraniu usiadł na progu jednego kościoła i prosił przechodniów o jałmużnę. Jakżeż był szczęśliwy!
Po powrocie z Rzymu udał się na wycieczkę konną i w drodze napotkał trędowatego, proszącego o jałmużnę.
I choć czuł wstręt do trędowatych, choć najpierwszą jego myślą była ucieczka — zapomniał nad sobą, zsiadł z konia, dał mu jałmużnę i ucałował rękę nieszczęśliwego.
Od tej pory Franciszek całą duszą należał do Boga i godziny całe przepędzał w modlitwie w ubogim kościołku świętego Damiana poza murami Assyżu, lub w jaskini, gdzie był przez nikogo niewidziany.
Pewnego dnia, gdy się modlił przed obrazem Ukrzyżowanego, Chrystus ożywił się i przemówił do klęczącego Franciszka: „Franciszku, idź i napraw dom mój, który się wali”.
Franciszek zrozumiał, że ma odnowić kościołek świętego Damiana, poszedł więc do proboszcza i oddał wszystkie jakie miał pieniądze i klejnoty, poczem udał się do domu, wziął ze sklepu większą ilość sukna, siadł na konia i po drodze sprzedał sukno i konia i chciał to ofiarować proboszczowi na odnowienie kościółka. Ale ksiądz, widząc taką ilość złota, zląkł się, bojąc się, że są dawane bez wiedzy rodziców i nie przyjął. Wtedy Franciszek prosił, aby mu pozwolił być przy kościele i prowadzić życie bogobojne.
Proboszcz zgodził się na tę prośbę, i odtąd Franciszek oddawał się bogomyślności i pracy przy kościołku. Niedługo to trwało. Dowiedział się Piotr Bernardone o tym postępku syna i zaczął go szukać. Rozpacz jego nie miała granic, zrozumiał, iż syn dla niego stracony i że okrywa go wstydem i hańbą. Wolał go, gdy bawił się i hulaszcze życie prowadził.
W towarzystwie kilku ludzi udał się do kościoła, aby go zabrać i ukarać, ale Franciszek uprzedzony o przybyciu ojca, skrył się w jaskini, gdzie przebył cały miesiąc, żywiąc się tem, co mu zaufany sługa przynosił. Po miesiącu doszedł do przekonania, że odważnie musi swe przekonania wygłaszać i jak żołnierz Chrystusowy cierpieć za wiarę.
Wyszedł więc z jaskini i udał się do domu rodzicielskiego.
Wielu ludzi wychodziło ze sklepów i z domów, spoglądając z podziwem na wynędzniałą postać młodzieńca.
Rzucano za nim kamieniami i błotem, wołano: warjat!
On zaś szedł, dziękując Bogu za te zniewagi, nie odpowiadając na zaczepki i wzgardy.
Hałas i krzyki na ulicy wywabiły i ojca Franciszka.
Ujrzawszy swego syna w tak opłakanym stanie rzuca się na niego, bije, popycha, wreszcie prowadzi do domu i zamyka w ciemnym lochu, przytwierdzając do wilgotnej ściany łańcuchem. Sądził Piotr Bernardone, iż w ten sposób przełamie jego zapał do życia bogomyślnego.
Uwięziony modlił się, ciesząc się, iż cierpi dla Chrystusa, a gdy matka.......................................ROZDZIAŁ II.
Franciszek zrzucił z siebie miękkie suknie i pas skórzany, a włożywszy gruby habit i opasawszy się sznurem poszedł ku Assyżowi, aby głosić słowo Boże.
Płomienne jego kazania ściągały tłumy ludzi, wzruszając do łez.
Jednym z najpierwszych nawróconych był bogaty mieszczanin Bernard de Quintavalle.
Zapragnąwszy wieźć życie umartwione i pobożne, prosił Franciszka o przyjęcie go na ucznia i towarzysza.
Drugim był brat Idzi i Piotr. Było ich więc czterech zamieszkali przy kościołku Matki Boskiej Anielskiej, poczem wyruszyli apostołować w różne strony. Franciszek poszedł wraz z bratem Idzim do Ankony i była to pierwsza jego wycieczka misyjna, podczas której spotkała ich często wzgarda, zamiast wdzięczności.
Po powrocie z misji przyłączyło się do Franciszka jeszcze trzech uczniów i wtedy to postanowiono wyprawić się znów na pouczanie ludzi.
Po dwóch wyszli w różne strony nauczając ludzi i żyjąc z jałmużny. Pieniędzy nie przyjmowali wcale, sypiali w przedsionkach kościoła i po szpitalach, a nieraz pod gołem niebem, gdy ich przyjąć nie chciano.
Gdy wrócili do Assyża, przybyło znów kilku uczniów, tak, że liczba wszystkich doszła już dwunastu.
Mieszkanko przy Porcjunkuli okazało się za małe, przeniesiono się więc na Rivo Porto, o 20 minut drogi od dawnego zamieszkania.
Liczba zwoleników Franciszka wzrastała z dniem każdym, tak, że trzeba było pomyśleć o jakiejś regule. Franciszek ułożył ustawę, tj: przepisy proste, na nauce ewangelji, polecające: ubóstwo, modlitwę, pokorę i cierpliwość.
Z ustawą tą poszli do Rzymu, do papieża Inocentego III-go, który ją zatwierdził i pobłogosławił. Otrzymał też Franciszek wraz z towarzyszami swymi święcenie mniejsze i od tej chwili zakon jego wcielony został do hierarchji kościelnej, narówni z innemi zakonami.
Odpocząwszy po drodze, wzięli się do różnorodnej pracy.
Jedni pouczali, drudzy pomagali w polu przy żniwach gospodarzom, inni obsługiwali trędowatych, inni pracowali w domu, aby tylko zarobić na wyżywienie, gdyż pieniędzy nie przyjmowali nigdy.
Były jednak dnie, gdy nie było zarobku i wyżebrać niczego nie było można. Cierpieli wtedy głód i niedostatek bez szemrania.
Franciszek, umiłowawszy ubóstwo, ukochał też ludzi ubogich, postanawiając pracować dla ludu, nim się opiekować, z nim trzymać, żyć w pokorze, poniżeniu, jak lud biedny, znosić krzywdy, ucisk i prześladowanie dla miłości Jezusa Chrystusa.
Z wzrastającym wpływem Zakonu, wzrastała liczba powołań. Zgłaszali się o przyjęcie prostaczkowie, uczeni, szlachta, rycerstwo i duchowieństwo.
Życie świętego pokutnika z Assyżu, pociągało nietylko mężczyzn, lecz i przemawiało do serc kobiecych.
Podczas wielkiego postu r. 1212, Franciszek miewał kazania w kościele św. Rupina w Assyżu. Na kazaniach bywała córka znakomitych rodziców, hrabianka Klara. Postanowiła pod wpływem kazań Franciszka porzucić świat i iść za Chrystusem.
Zwierzyła się z tem św. Franciszkowi, który poradził, aby w niedzielę palmową...............................