- W empik go
Żywoty Świętych Pańskich. Tom Dziewiąty. Wrzesień - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2018
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Żywoty Świętych Pańskich. Tom Dziewiąty. Wrzesień - ebook
Tom zawiera życiorysy osób świętych i błogosławionych, których Kościół katolicki wspomina w miesiącu wrześniu
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8064-706-0 |
Rozmiar pliku: | 860 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
WRZESIEŃ
Dnia 1. września
Święty Idzi, pustelnik i opat. (640 - 720.)
Ateny w Grecyi były podobno ojczyzną św. Idziego; przyszedł na świat około r. 640 z zamożnych i krwią wybitnych rodziców, z ojca Teodora i z matki Pelagii. Młody Idzi odebrał staranne pod każdym względem wychowanie. Serce jego kształcili rodzice sami, zaprawiając syna do cnoty i wpajając mu uczucie litości serdecznej dla ubogich; umysł zaś kształcili najzawołańsi mistrzowie wiedzy, a wrodzone zdolności pozwoliły młodzieńcowi przyswoić sobie wielki zasób wiadomości naukowych.
Licząc lat 24. wieku utracił w krótkim czasie tak ojca ukochanego jak miłowaną matkę. Cios ten ciężkim Idziego napełnił smutkiem, a zarazem przekonał go, jak mało ufać można obliczeniom ludzkim; zdawało mu się, że przynajmniej rodziców Bóg zachowa przy czerstwem zdrowiu aż do późnej starości; inaczej przecież postanowiły niezgłębione i niezbadane wyroki niebios. Stąd to poszło, że Idzi uznał całą marność dóbr ziemskich, znikomość sławy i zaszczytów, które mu się w ojczyźnie na przyszłość uśmiechały. Porzucił wszystko, nawet kraj rodzinny, aby dla nieba tylko żyć, działać i umierać. Sprzedał cały swój majątek, rozdał zasoby swoje ubogim, aby bez troski spełniać wytknięte sobie zadanie. Powiadają, że już w Grecyi Bóg uzacnił świątobliwość Idziego kilku cudami, bo uzdrowić miał chorego żebraka, oddając mu swą własna suknię, uleczył człowieka pokąsanego przez jadowitą żmiję, uwolnił innego od opętania przez złego ducha.
Uchodząc z ojczyzny drogą morska, uspokoił w drodze modlitwą swą rozszalałą burzę. Cud ten takie mu zjednał uwielbienie u podróżnych, że otaczali go wszelaką czcią. W pokorze swej św, Idzi prosił, aby go uwolnili od objawów niezasłużonej chwały; aby ich uniknąć, wysiadł że statku przy nadarzonej sposobności na nieznanej mu wysepce. Tutaj spotkał starca pustelnika, który go w krótkim czasie wprowadził w tajniki życia odosobnionego i umartwionego. Bliskość wszakże ojczyzny niepokoiła stale młodzieńca; z żalem pożegnał po krótkim czasie swego mistrza, aby na innym statku przybić do wybrzeży francuskich pod Marseille. Stąd o głodzie i chłodzie, bo o żebraczym chlebie ruszył potomek senatorów do Arles; osiadł w zaciszu pod miastem, zdala od ludzi. Cudowne uzdrowienie chorego wkrótce zwróciły na niego uwagę mieszkańców; wzywali go, aby powiedział, kimby był i skądby był przyszedł; ofiarowali mu w dowód szczególniejszego uznania prawo obywatelstwa miejscowego. Przerażony natręctwem mieszkańców, którzy mącili mu upragniony sposób i odwodzili go od pokory, ruszył św. Idzi dalej; przeprawił się przez rzekę Rodanu, aż dotarł do skalistych wzgórz nad rzeczka Gardon. Opatrzność Boża zaprowadziła go do pieczary, w której napotkał swego współziomka z Grecyi, pustelnika Ferodema. Pod jego to doświadczoną opiekę oddał się św. Idzi. Wspólnemi żyli umartwieniami, postami, modlitwami. Dwa lata już minęły na odludnej pustelni, kiedy ciekawość przybywających tłumów z okolicy nowym napełniła św. Idziego niepokojem; czuł, że zbyt częste obcowanie z ludźmi w życiu duchownem niedoświadczonymi naraża go na rozproszenia, utrudnia mu skupienie, potrzebne do doskonałości. Za zgodą więc Ferodema, swego ojca duchownego, opuścił pustelnię, aby nowego szukać sobie przytułku, zdala od zgiełku świata.
Krocząc mniej uczęszczanemi drogami, doszedł do nieznanego mu lasu dziewiczego. Gęste zarośla, ręką ludzką nie dotknięte, wabiły go, bo przyrzekać mu się zdawały upragnione zacisze. Przebijał się więc śmiało przez gąszcz lasu; nagle uderzył go widok jaskini, ocienionej czterema dębami; obok szemrało źródełko, przepływające zieloną polaną. Pod wpływem woli Bożej, postanowił św. Idzi znalezioną pieczarę obrać sobie za mieszkanie; miejscowość owa należała do biskupstwa w Nimes.
Życie pokutnicze, jakie już przedtem był wiódł św. Idzi, rozwinął tutaj do najwyższej doskonałości; modlitwa, rozważania, praca zajmowały cały jego czas; żywił się korzonkami zbieranymi w lasie, krzepił się wodą czystą z bliskiej krynicy. Powiadają, że sarna mlekiem swem go zasilała, a wesołymi skokami i swą potulnością rozpraszała smutne myśli, jakie w pokusach nasuwały się pustelnikowi.
A właśne owa sarna miała się przyczynić do odkrycia pieczary św. Idziego. Okolice owe, w których przebywał pustelnik, podlegały od r. 672 królowi Wisygotów, imieniem Wamba. Opór hrabiego Chylderyka, który miasto Nimes wzbraniał się wydać prawowitemu władzcy, sprowadził króla do południowej Francyi. Po krótkiej walce poddali się powstańcy, a Wamba z rycerzami używał wczasów na częstych polowaniach. Psy dworzan natrafiły na ślad sarny św. Idziego; myśliwi puścili się za nimi; już sarna miała padnąć ofiarą zabawy dworskiej, kiedy nagle jakby czarami zniknęła w ciemnej pieczarze; świsnęła strzała; struchlałym dworzanom ukazał się pustelnik z skrwawioną od strzały dłonią; przy nim tuliła się drżąca zwierzyna ścigana. Błagali św. Idziego myśliwi o przebaczenie za popełnioną nieświadomie nieostrożność; on zaś napominał ich, aby zabawy lekkomyślnie nie nadużywali, bo tylko drogą umartwienia dopełnia się zadanie życia ludzkiego.
Król Wamba, wzruszony opowiadaniem powracających dworzan, zapragnął poznać osobiście tajemniczego pustelnika; udał się wiec do niego w towarzystwie biskupa Aregiusza. Podziwiał hart duszy w osobie św. Idziego, zdumiał nad jego cnotami; ofiarował mu wkońcu na własne życzenie ową miejscowość, gdzie dotąd przebywał, aby mógł zbudować klasztor i wychowywać w doskonałości chrześcijańskiej nowe pokolenia. W nagrodę za hojny dar król niczego nie żądał jak modlitwy za siebie i za swych poddanych.
Stanął więc klasztor wielki w dolinie Flawiusza, tak zazwanej od imienia króla Wamba; pustelnik po długim oporze przyjął święcenia kapłańskie, aby jako opat objąć kierownictwo nad licznymi wkrótce zakonnikami. Stanął i nowy kościół pod wezwaniem św. Piotra i Pawła. Drużynę sobie poddaną w kilkunastu latach doprowadził Idzi do niezwykłego stopnia cnoty i umartwienia. Wszystkim świecił najwznioślejszym przykładem; słabszym na duchu wypraszał modlitwą zamiłowanie jak najgorliwsze służby Bożej; modlitwą też wyprosił dla króla dar pokuty serdecznej za popełnione w życiu występki.
Nie chcąc brać odpowiedziałności za przyszłe losy klasztoru, udał się św. Idzi r. 685 do Rzymu, aby przekazać go Stolicy apostolskiej. Benedykt II. przyjął ofiarę, a zarazem uwolnił klasztor od wszelkiego nadzoru biskupiego, polecając dotychczasowemu opatowi sprawowanie obowiązków i nadal. Poraz drugi musiał św. Idzi opuścić klasztor i wyprowadzić zeń zakonników. Nawała bowiem saraceńska pożogą napełniła kraje hiszpańskie i francuskie. Pobożni słudzy udali się do Orleanu pod opiekę Karola Młota. Dopiero zwycięskie walki Odona, księcia Akwitanii, usunęły grozę ciągłych napadów a zakonnikom pozwoliły wrócić z wymuszonego wygnania do opustoszałego dotąd klasztoru. Przywrócił św. Idzi budynki do dawniejszej wspaniałości; było to niejako ostatnie wielkie jego dzieło na ziemi. Wiek bowiem zbyt już wyczerpał siły świętego opata; przeczuwał bliski koniec; pragnął go też, aby połączyć się w chwale niebieskiej ze Zbawicielem. Umarł dnia 1. września r. 720, licząc około 80 lat wieku. Liczne cuda nad grobem spotęgowały cześć oddawaną św. Idziemu. Pod jego wezwaniem powstało miasto Saint-Gilles.
Nauka
Św. Idzi uchodził z miejsca na miejsca, z pustelni na pustelnię, aby uniknąć chwały ludzkiej, bo pragnął jedynie nagrody od Boga. Wielu inaczej czyni i działa. Dobrymi uczynkami pragną niejedni zdobyć sobie przedewszystkiem uznanie, poklask, aby dogodzić swej próżności i miłości własnej. Podobnie postępowali faryzeusze, którzy modlitwami, postami, jałmużnami pragnęli zwrócić na siebie uwagę i zdobyć pochwałę. Pan Jezus potępił ich, kiedy mówił; Zaprawdę powiadam wam, wzięli zapłatę swoją (Mat. 6, 5). Zapłatą była marna chwała ludzka. Uczynkami swemi mogliby byli sobie zdobyć nagrodę w niebie, gdyby kierowali się czystą miłością Boga; ponieważ zaś celem ich było uznanie przez ludzi, dlatego stracili prawo do nagrody niebieskiej. Strzeż się naśladować faryzeuszy; idź za wzorem św. Idziego. Wszystko, co czynisz, czyń tylko dla Boga i przez Boga.
Życie umartwione, jakie św. Idzi w zaciszu pustelni prowadził, w liczne obfitowało owoce. Modlitwami zdobywał łaski coraz większego uświęcenia dla siebie, łaski pokuty dla drugich. Świat nie zdoła nigdy ocenić dostatecznie wartości życia klasztornego; a przecież życie zakonne tak wielką dla nas nauką, ile dla zbawienia duszy potrzeba wysiłków; porzucenie świata przez śluby zakonne wskazówką jasną, jak marne są dobra doczesne, jak mało do nich lgnąć mamy, jak słusznem napomnienie św. Pawła: A którzy używają świata tego, jakoby nie używali, bo przemija kształt świata tego (I. Kor. 7, 31).
Inni święci z dnia 1. września:
Św. Anna, wdowa, współczesna Symeonowi prorokowi w czasach narodzenia Pana Jezusa. - Św. Konstancyusz, biskup z Akwino.. - Św. Firmin, biskup z Amiens. - Św. Flawit, biskup z Chalons. - ŚŚw. Jozue i Gedeon, sędziowie Starego Zakonu. - Św. Izabela, dziewica, siostra św. Ludwika IX. - Św. Lupus, biskup z Sens. - Św. Nirward, arcybiskup z Rheims. - Św. Werena, dziewica i pustelniczka. - Św. Wiktoryusz, biskup z Mans. - Św. Amon, dyakon i męczennik.
Dnia 2. września
Święty Stefan, król węgierski. (979 - 1038.)
Naród węgierski osiadł po gminoruchach stale w kraju nad Dunajem, gdzie dotąd mieszka. Lud to był bitny, ale także dziki i okrutny, to też niepokoił przez kilka wieków spokojnych chrześcijańskich swych sąsiadów ogniem i mieczem. Dopiero za rządów księcia Gejzy nastały lepsze czasy. Gejza poznał przez chrześcijańską swą małżonkę Sarltotę wiarę Chrystusową; począł ją cenić i nietylko nie zabraniał wstępu do kraju misyonarzom katolickim, ale sam słuchał chętnie słowa Bożego, a w roku 977 wraz z kilku dworzanami przyjął chrzest święty. Zapałał teraz gorącem pragnieniem, by wszystkich poddanych zjednać dla Kościoła Chrystusowego. Zbyt gwałtownie chciał jednak wytępić pogaństwo; zraził więc sobie naród i jeszcze bardziej w dawnych przesądach go utwierdził. Wtenczas objawia Pan Bóg we śnie zniechęconemu księciu, że czego on nie dopiął, dokaże jego syn, którego niebawem otrzyma. Podobne widzenie miała także jego małżonka: ukazał jej się pierwszy męczennik, św. Szczepan dyakon, oznajmując, iż porodzi syna, który wsławi naród węgierski.
Zapowiedziany dwukrotnem widzeniem potomek przyszedł na świat w Ostrzyhoniu (Granie) w r. 979. Na chrzcie św., którego podobno udzielił nawracający podówczas Węgrów wielki nasz patron, św. Wojciech, biskup pragski, dano mu imię Stefana. Pod czujnem i troskliwem okiem rodziców wzrastał chłopiec w łasce u Boga i ludzi, a że był umysłu bystrego, więc zdobył sobie głęboką wiedzę w naukach świeckich i boskich. Gdy w r. 997 odumarł go ojciec, objął rządy całego państwa. Jako główny cel panowania swego wytknął sobie Stefan zaraz na początku pozyskanie Węgrów dla wiary Chrystusowej. Do celu tego zmierzały wszystkie jego czynności. Pojął tedy najpierw za małżonkę księżniczkę bawarską Gizelę, siostrę późniejszego cesarza świętego Henryka II. Skutkiem tego sprowadził na dwór swój cały szereg świeckich i duchownych dostojników, którzy dopomagali mu w dziele nawrócenia kraju. By zabezpieczyć sobie spokój ze strony państw ościennych i zapewnić sobie ich pomoc w razie buntów w kraju własnym, pozatwierdzał przymierza zawarte przez ojca i pozawierał nowe. Potem ogłosił, że należy nareszcie zerwać z staremi wierzeniami pogańskiemi i za przykładem innych narodów przyjąć wiarę w jednego prawdziwego Boga. Odezwa młodego księcia wywołała u kilku możnych zwolenników bałwochwalstwa wielkie oburzenie. Zamiast słuchać spokojnie misyonarzy katolickich, wzniecili otwarty bunt przeciwko prawowitemu swemu monarsze
Dnia 1. września
Święty Idzi, pustelnik i opat. (640 - 720.)
Ateny w Grecyi były podobno ojczyzną św. Idziego; przyszedł na świat około r. 640 z zamożnych i krwią wybitnych rodziców, z ojca Teodora i z matki Pelagii. Młody Idzi odebrał staranne pod każdym względem wychowanie. Serce jego kształcili rodzice sami, zaprawiając syna do cnoty i wpajając mu uczucie litości serdecznej dla ubogich; umysł zaś kształcili najzawołańsi mistrzowie wiedzy, a wrodzone zdolności pozwoliły młodzieńcowi przyswoić sobie wielki zasób wiadomości naukowych.
Licząc lat 24. wieku utracił w krótkim czasie tak ojca ukochanego jak miłowaną matkę. Cios ten ciężkim Idziego napełnił smutkiem, a zarazem przekonał go, jak mało ufać można obliczeniom ludzkim; zdawało mu się, że przynajmniej rodziców Bóg zachowa przy czerstwem zdrowiu aż do późnej starości; inaczej przecież postanowiły niezgłębione i niezbadane wyroki niebios. Stąd to poszło, że Idzi uznał całą marność dóbr ziemskich, znikomość sławy i zaszczytów, które mu się w ojczyźnie na przyszłość uśmiechały. Porzucił wszystko, nawet kraj rodzinny, aby dla nieba tylko żyć, działać i umierać. Sprzedał cały swój majątek, rozdał zasoby swoje ubogim, aby bez troski spełniać wytknięte sobie zadanie. Powiadają, że już w Grecyi Bóg uzacnił świątobliwość Idziego kilku cudami, bo uzdrowić miał chorego żebraka, oddając mu swą własna suknię, uleczył człowieka pokąsanego przez jadowitą żmiję, uwolnił innego od opętania przez złego ducha.
Uchodząc z ojczyzny drogą morska, uspokoił w drodze modlitwą swą rozszalałą burzę. Cud ten takie mu zjednał uwielbienie u podróżnych, że otaczali go wszelaką czcią. W pokorze swej św, Idzi prosił, aby go uwolnili od objawów niezasłużonej chwały; aby ich uniknąć, wysiadł że statku przy nadarzonej sposobności na nieznanej mu wysepce. Tutaj spotkał starca pustelnika, który go w krótkim czasie wprowadził w tajniki życia odosobnionego i umartwionego. Bliskość wszakże ojczyzny niepokoiła stale młodzieńca; z żalem pożegnał po krótkim czasie swego mistrza, aby na innym statku przybić do wybrzeży francuskich pod Marseille. Stąd o głodzie i chłodzie, bo o żebraczym chlebie ruszył potomek senatorów do Arles; osiadł w zaciszu pod miastem, zdala od ludzi. Cudowne uzdrowienie chorego wkrótce zwróciły na niego uwagę mieszkańców; wzywali go, aby powiedział, kimby był i skądby był przyszedł; ofiarowali mu w dowód szczególniejszego uznania prawo obywatelstwa miejscowego. Przerażony natręctwem mieszkańców, którzy mącili mu upragniony sposób i odwodzili go od pokory, ruszył św. Idzi dalej; przeprawił się przez rzekę Rodanu, aż dotarł do skalistych wzgórz nad rzeczka Gardon. Opatrzność Boża zaprowadziła go do pieczary, w której napotkał swego współziomka z Grecyi, pustelnika Ferodema. Pod jego to doświadczoną opiekę oddał się św. Idzi. Wspólnemi żyli umartwieniami, postami, modlitwami. Dwa lata już minęły na odludnej pustelni, kiedy ciekawość przybywających tłumów z okolicy nowym napełniła św. Idziego niepokojem; czuł, że zbyt częste obcowanie z ludźmi w życiu duchownem niedoświadczonymi naraża go na rozproszenia, utrudnia mu skupienie, potrzebne do doskonałości. Za zgodą więc Ferodema, swego ojca duchownego, opuścił pustelnię, aby nowego szukać sobie przytułku, zdala od zgiełku świata.
Krocząc mniej uczęszczanemi drogami, doszedł do nieznanego mu lasu dziewiczego. Gęste zarośla, ręką ludzką nie dotknięte, wabiły go, bo przyrzekać mu się zdawały upragnione zacisze. Przebijał się więc śmiało przez gąszcz lasu; nagle uderzył go widok jaskini, ocienionej czterema dębami; obok szemrało źródełko, przepływające zieloną polaną. Pod wpływem woli Bożej, postanowił św. Idzi znalezioną pieczarę obrać sobie za mieszkanie; miejscowość owa należała do biskupstwa w Nimes.
Życie pokutnicze, jakie już przedtem był wiódł św. Idzi, rozwinął tutaj do najwyższej doskonałości; modlitwa, rozważania, praca zajmowały cały jego czas; żywił się korzonkami zbieranymi w lasie, krzepił się wodą czystą z bliskiej krynicy. Powiadają, że sarna mlekiem swem go zasilała, a wesołymi skokami i swą potulnością rozpraszała smutne myśli, jakie w pokusach nasuwały się pustelnikowi.
A właśne owa sarna miała się przyczynić do odkrycia pieczary św. Idziego. Okolice owe, w których przebywał pustelnik, podlegały od r. 672 królowi Wisygotów, imieniem Wamba. Opór hrabiego Chylderyka, który miasto Nimes wzbraniał się wydać prawowitemu władzcy, sprowadził króla do południowej Francyi. Po krótkiej walce poddali się powstańcy, a Wamba z rycerzami używał wczasów na częstych polowaniach. Psy dworzan natrafiły na ślad sarny św. Idziego; myśliwi puścili się za nimi; już sarna miała padnąć ofiarą zabawy dworskiej, kiedy nagle jakby czarami zniknęła w ciemnej pieczarze; świsnęła strzała; struchlałym dworzanom ukazał się pustelnik z skrwawioną od strzały dłonią; przy nim tuliła się drżąca zwierzyna ścigana. Błagali św. Idziego myśliwi o przebaczenie za popełnioną nieświadomie nieostrożność; on zaś napominał ich, aby zabawy lekkomyślnie nie nadużywali, bo tylko drogą umartwienia dopełnia się zadanie życia ludzkiego.
Król Wamba, wzruszony opowiadaniem powracających dworzan, zapragnął poznać osobiście tajemniczego pustelnika; udał się wiec do niego w towarzystwie biskupa Aregiusza. Podziwiał hart duszy w osobie św. Idziego, zdumiał nad jego cnotami; ofiarował mu wkońcu na własne życzenie ową miejscowość, gdzie dotąd przebywał, aby mógł zbudować klasztor i wychowywać w doskonałości chrześcijańskiej nowe pokolenia. W nagrodę za hojny dar król niczego nie żądał jak modlitwy za siebie i za swych poddanych.
Stanął więc klasztor wielki w dolinie Flawiusza, tak zazwanej od imienia króla Wamba; pustelnik po długim oporze przyjął święcenia kapłańskie, aby jako opat objąć kierownictwo nad licznymi wkrótce zakonnikami. Stanął i nowy kościół pod wezwaniem św. Piotra i Pawła. Drużynę sobie poddaną w kilkunastu latach doprowadził Idzi do niezwykłego stopnia cnoty i umartwienia. Wszystkim świecił najwznioślejszym przykładem; słabszym na duchu wypraszał modlitwą zamiłowanie jak najgorliwsze służby Bożej; modlitwą też wyprosił dla króla dar pokuty serdecznej za popełnione w życiu występki.
Nie chcąc brać odpowiedziałności za przyszłe losy klasztoru, udał się św. Idzi r. 685 do Rzymu, aby przekazać go Stolicy apostolskiej. Benedykt II. przyjął ofiarę, a zarazem uwolnił klasztor od wszelkiego nadzoru biskupiego, polecając dotychczasowemu opatowi sprawowanie obowiązków i nadal. Poraz drugi musiał św. Idzi opuścić klasztor i wyprowadzić zeń zakonników. Nawała bowiem saraceńska pożogą napełniła kraje hiszpańskie i francuskie. Pobożni słudzy udali się do Orleanu pod opiekę Karola Młota. Dopiero zwycięskie walki Odona, księcia Akwitanii, usunęły grozę ciągłych napadów a zakonnikom pozwoliły wrócić z wymuszonego wygnania do opustoszałego dotąd klasztoru. Przywrócił św. Idzi budynki do dawniejszej wspaniałości; było to niejako ostatnie wielkie jego dzieło na ziemi. Wiek bowiem zbyt już wyczerpał siły świętego opata; przeczuwał bliski koniec; pragnął go też, aby połączyć się w chwale niebieskiej ze Zbawicielem. Umarł dnia 1. września r. 720, licząc około 80 lat wieku. Liczne cuda nad grobem spotęgowały cześć oddawaną św. Idziemu. Pod jego wezwaniem powstało miasto Saint-Gilles.
Nauka
Św. Idzi uchodził z miejsca na miejsca, z pustelni na pustelnię, aby uniknąć chwały ludzkiej, bo pragnął jedynie nagrody od Boga. Wielu inaczej czyni i działa. Dobrymi uczynkami pragną niejedni zdobyć sobie przedewszystkiem uznanie, poklask, aby dogodzić swej próżności i miłości własnej. Podobnie postępowali faryzeusze, którzy modlitwami, postami, jałmużnami pragnęli zwrócić na siebie uwagę i zdobyć pochwałę. Pan Jezus potępił ich, kiedy mówił; Zaprawdę powiadam wam, wzięli zapłatę swoją (Mat. 6, 5). Zapłatą była marna chwała ludzka. Uczynkami swemi mogliby byli sobie zdobyć nagrodę w niebie, gdyby kierowali się czystą miłością Boga; ponieważ zaś celem ich było uznanie przez ludzi, dlatego stracili prawo do nagrody niebieskiej. Strzeż się naśladować faryzeuszy; idź za wzorem św. Idziego. Wszystko, co czynisz, czyń tylko dla Boga i przez Boga.
Życie umartwione, jakie św. Idzi w zaciszu pustelni prowadził, w liczne obfitowało owoce. Modlitwami zdobywał łaski coraz większego uświęcenia dla siebie, łaski pokuty dla drugich. Świat nie zdoła nigdy ocenić dostatecznie wartości życia klasztornego; a przecież życie zakonne tak wielką dla nas nauką, ile dla zbawienia duszy potrzeba wysiłków; porzucenie świata przez śluby zakonne wskazówką jasną, jak marne są dobra doczesne, jak mało do nich lgnąć mamy, jak słusznem napomnienie św. Pawła: A którzy używają świata tego, jakoby nie używali, bo przemija kształt świata tego (I. Kor. 7, 31).
Inni święci z dnia 1. września:
Św. Anna, wdowa, współczesna Symeonowi prorokowi w czasach narodzenia Pana Jezusa. - Św. Konstancyusz, biskup z Akwino.. - Św. Firmin, biskup z Amiens. - Św. Flawit, biskup z Chalons. - ŚŚw. Jozue i Gedeon, sędziowie Starego Zakonu. - Św. Izabela, dziewica, siostra św. Ludwika IX. - Św. Lupus, biskup z Sens. - Św. Nirward, arcybiskup z Rheims. - Św. Werena, dziewica i pustelniczka. - Św. Wiktoryusz, biskup z Mans. - Św. Amon, dyakon i męczennik.
Dnia 2. września
Święty Stefan, król węgierski. (979 - 1038.)
Naród węgierski osiadł po gminoruchach stale w kraju nad Dunajem, gdzie dotąd mieszka. Lud to był bitny, ale także dziki i okrutny, to też niepokoił przez kilka wieków spokojnych chrześcijańskich swych sąsiadów ogniem i mieczem. Dopiero za rządów księcia Gejzy nastały lepsze czasy. Gejza poznał przez chrześcijańską swą małżonkę Sarltotę wiarę Chrystusową; począł ją cenić i nietylko nie zabraniał wstępu do kraju misyonarzom katolickim, ale sam słuchał chętnie słowa Bożego, a w roku 977 wraz z kilku dworzanami przyjął chrzest święty. Zapałał teraz gorącem pragnieniem, by wszystkich poddanych zjednać dla Kościoła Chrystusowego. Zbyt gwałtownie chciał jednak wytępić pogaństwo; zraził więc sobie naród i jeszcze bardziej w dawnych przesądach go utwierdził. Wtenczas objawia Pan Bóg we śnie zniechęconemu księciu, że czego on nie dopiął, dokaże jego syn, którego niebawem otrzyma. Podobne widzenie miała także jego małżonka: ukazał jej się pierwszy męczennik, św. Szczepan dyakon, oznajmując, iż porodzi syna, który wsławi naród węgierski.
Zapowiedziany dwukrotnem widzeniem potomek przyszedł na świat w Ostrzyhoniu (Granie) w r. 979. Na chrzcie św., którego podobno udzielił nawracający podówczas Węgrów wielki nasz patron, św. Wojciech, biskup pragski, dano mu imię Stefana. Pod czujnem i troskliwem okiem rodziców wzrastał chłopiec w łasce u Boga i ludzi, a że był umysłu bystrego, więc zdobył sobie głęboką wiedzę w naukach świeckich i boskich. Gdy w r. 997 odumarł go ojciec, objął rządy całego państwa. Jako główny cel panowania swego wytknął sobie Stefan zaraz na początku pozyskanie Węgrów dla wiary Chrystusowej. Do celu tego zmierzały wszystkie jego czynności. Pojął tedy najpierw za małżonkę księżniczkę bawarską Gizelę, siostrę późniejszego cesarza świętego Henryka II. Skutkiem tego sprowadził na dwór swój cały szereg świeckich i duchownych dostojników, którzy dopomagali mu w dziele nawrócenia kraju. By zabezpieczyć sobie spokój ze strony państw ościennych i zapewnić sobie ich pomoc w razie buntów w kraju własnym, pozatwierdzał przymierza zawarte przez ojca i pozawierał nowe. Potem ogłosił, że należy nareszcie zerwać z staremi wierzeniami pogańskiemi i za przykładem innych narodów przyjąć wiarę w jednego prawdziwego Boga. Odezwa młodego księcia wywołała u kilku możnych zwolenników bałwochwalstwa wielkie oburzenie. Zamiast słuchać spokojnie misyonarzy katolickich, wzniecili otwarty bunt przeciwko prawowitemu swemu monarsze
więcej..