Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

8 najlepszych komedii - ebook

Data wydania:
20 marca 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
69,90

8 najlepszych komedii - ebook

William Shakespeare (1564–1616) jest powszechnie uznawany za jednego z najwybitniejszych angielskich dramaturgów oraz reformatorów teatru. Napisał trzydzieści osiem sztuk, z czego około połowy to komedie. W wypadku dzieł tego autora nie można jednak mówić o komediach we współczesnym rozumieniu tego pojęcia. Komedie Shakespeare’a zawierają w sobie tzw. biegun tragiczny, czyli nie są pozbawione konfliktu dramatycznego. Uznawane za komediowe utwory kończą się czasami scenami śmierci lub innymi formami cierpienia głównych bohaterów. Jest tu wiele miejsca dla niepowtarzalnej poetyckiej zadumy nad losem człowieka, dla tolerancyjnej akceptacji niedoskonałości natury ludzkiej i stworzonej przez nią kultury. Wszystko to kształtuje jedyną w swoim rodzaju atmosferę komedii mistrza ze Stratfordu. W multibooku znalazło się 8 najpiękniejszych komedii autora, takich jak:

„Komedia omyłek”

„Stracone zachody miłości”

„Poskromienie złośnicy”

„Dwaj panowie z Werony”

„Sen nocy letniej”

„Jak wam się podoba”

„Wesołe kumoszki z Windsoru”

„Miarka za miarkę”

Kategoria: Literatura piękna
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8176-173-4
Rozmiar pliku: 2,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Spis treści

Komedia omyłek

Akt pierwszy

Akt drugi

Akt trzeci

Akt czwarty

Akt piąty

Stracone zachody miłości

Akt pierwszy

Akt drugi

Akt trzeci

Akt czwarty

Akt piąty

Poskromienie złośnicy

Prolog

Akt pierwszy

Akt drugi

Akt trzeci

Akt czwarty

Akt piąty

Dwaj panowie z Werony

Akt pierwszy

Akt drugi

Akt trzeci

Akt czwarty

Akt piąty

Sen nocy letniej

Akt pierwszy

Akt drugi

Akt trzeci

Akt czwarty

Akt piąty

Jak wam się podoba

Akt pierwszy

Akt drugi

Akt trzeci

Akt czwarty

Akt piąty

Wesołe kumoszki z Windsoru

Akt pierwszy

Akt drugi

Akt trzeci

Akt czwarty

Akt piąty

Miarka za miarkę

Akt pierwszy

Akt drugi

Akt trzeci

Akt czwarty

Akt piątyKomedia omyłek

Osoby

SOLINUS – książę Efezu

EGEON – kupiec syrakuzański

ANTYFOLUS z Efezu, ANTYFOLUS z Syrakuzy – bliźniacy, synowie Egeona i Emilii, lecz wzajemnie sobie nie znani

DROMIO z Efezu, DROMIO z Syrakuzy – bliźniacy w służbie dwóch Antyfolów

BALTAZAR – kupiec

ANGELO – złotnik

PIERWSZY KUPIEC – przyjaciel Antyfolusa z Syrakuzy

DRUGI KUPIEC – mający stosunki handlowe z Angelem

SZCZYPAK – bakałarz i czarownik

EMILIA – żona Egeona, Ksieni w Efezie

ADRIANA – żona Antyfolusa z Efezu

LUCJANA – jej siostra

LUCJA – służąca Adriany

KURTYZAZNA

STRÓŻ WIĘZIENIA, słudzy sądowi, służba.

Scena w Efezie.Akt pierwszy

Scena pierwsza

Sala w pałacu książęcym.

Wchodzą Książę, Egeon, Stróż więzienia, słudzy sądowi, służba.

EGEON

Coś zaczął, książę, dokończ bez spóźnienia,

Niechaj się z życiem skończą me cierpienia.

KSIĄŻĘ

Marne twe słowa, kupcze z Syrakuzy,

Praw naszych gwałcić nie myślę dla ciebie.

Krwawa niezgoda, którą między nami

Zrodziło księcia twego okrucieństwo

Względem niewinnych kupców, mych poddanych,

Którzy, gdy życia okupić nie mogli,

Surowe prawo krwią pieczętowali,

Z mojego serca wypędziła litość.

Od czasu, gdy się zapaliła wojna

Między spółziomków twych tłuszczą a nami,

Na walnych zborach zapadły ustawy,

Tak w Syrakuzie, jak i w naszym mieście,

Że wszelki handel ustał między nami,

Że jeśli człowiek zrodzony w Efezie

Będzie schwytany na waszych jarmarkach,

Jak każdy kupiec rodem z Syrakuzy,

Co się w Efezie odważy pokazać,

Zapłaci gardłem i dóbr konfiskatą,

Jeśli tysiąca grzywien nie wyliczy

Na okup swego zuchwalstwa i życia.

Gdy twój dobytek, najwyżej ceniony,

Dochodzi ledwo stu grzywien wartości,

Ustawy nasze na gardle cię karzą.

EGEON

To mą pociechą, że z zachodem słońca

Cierpień mych wszystkich doczekam się końca.

KSIĄŻĘ

Lecz wprzódy w krótkich opowiedz mi słowach,

Dlaczego dom twój rodzinny rzuciłeś

I co cię mogło przygnać do Efezu.

EGEON

Z wszystkich boleści boleść jest największa

Żal opowiadać niewypowiedziany.

By jednak dowieść, że śmierć na mnie czeka,

Nie żebym pragnął wasze prawa gwałcić,

Lecz że poszedłem za głosem natury,

Powiem, co smutek dozwoli powiedzieć.

Ujrzałem światło dzienne w Syrakuzie,

Pojąłem żonę, która, gdyby nie ja,

Błogie by życie w swoim wiodła mieście,

Która i ze mną byłaby szczęśliwa,

Gdyby się losy na nas nie sprzysięgły.

Rósł mój majątek, radość była w domu,

Do Epidamnum każda moja podróż

Wielkie pieniądze przynosiła w zysku;

Wtem wieść odbieram, że agent mój umarł;

Trwoga o towar na szwank wystawiony

Z objęć małżonki wydarła mnie nagle.

Po długich sześciu miesiącach rozdziału,

Choć bolejąca pod słodkim ciężarem,

Który kobietom przeznacza natura,

Żona ma, wszystkie załatwiwszy sprawy,

Gdziem czekał na nią, przybyła bezpiecznie.

A za przybyciem została w dni kilka

Szczęśliwą matką rozkosznych dwóch chłopców,

A dziwnym trafem tak sobie podobnych,

Że imię tylko obu rozróżniało.

O jednej porze w tej samej gospodzie

Równie podobnych do siebie dwóch synów

Naraz uboga powiła kobieta;

Od biednej matki kupiłem bliźniaków,

Ażeby później dzieciom mym służyli,

Lecz wkrótce żona, z synów swoich dumna,

Co dzień nagliła o powrót do domu,

I ach! zbyt prędko uległem jej woli!

Więc w Epidamnum siedliśmy na okręt;

Lecz już o milę od brzegu bałwany,

Zawsze posłuszne wiatrom rozdąsanym,

I żal, i rozpacz w duszach nam zbudziły;

Za chwilę wszelka zagasła nadzieja.

Słabe światełko, co spadało z nieba,

Tylko straszniejsze dawało świadectwo,

Że lada chwila śmierć zajrzy nam w oczy.

Choć sam gotowy umrzeć bez szemrania,

Żony mej słysząc szlochania i krzyki,

Nieuniknionym losem przerażonej,

I słysząc płacze słodkich mych niemowląt,

Które kwiliły za przykładem matki,

Niebezpieczeństwa jeszcze nieświadome,

Dla mnie i dla nich szukałem ratunku,

Jedna została nam tylko nadzieja:

W łodzi szukali majtkowie ratunku,

Nam został okręt na pół zatopiony.

Żona troskliwa o młodsze niemowlę

Wiąże je, płacząc, do drąga, co zwykle

Służy wśród burzy na maszt zapasowy,

A razem jedno z dwóch kupionych bliźniąt:

Równą usługę jam dwóm drugim oddał.

Kiedy bolesną skończyliśmy pracę,

Z wlepionym okiem w skarby nam najdroższe

Ja się i żona moja nieszczęśliwa

Przywiązaliśmy do dwóch kończyn masztu.

Świszczące wichry i prądy nas niosły,

Jak się nam zdało, do brzegów korynckich.

Kiedy na koniec z chmur wyjrzało słońce,

Mgły rozpędziło wiszące nad nami,

Siłą promieni swych ukołysało

Ryczące fale, ujrzeliśmy razem

Z dwóch stron płynące dwa ku nam okręty,

Z Koryntu jeden, z Epidauru drugi.

Lecz nim dobiegły – nie wymagaj więcej –

Z tego, com wyrzekł, sam domyśl się reszty.

KSIĄŻĘ

Prowadź rzecz, starcze, bo nad twoim losem

Możemy płakać, nie mogąc przebaczyć.

EGEON

Gdyby bogowie tak jak ty zdziałali,

Skarżyć ich teraz nie miałbym powodów,

Że bez litości ongi dla mnie byli.

O pięć mil jeszcze statki od nas były,

Gdy nawa nasza trąciła o skałę,

A uderzenie było tak potężne,

Że maszt w pośrodku strzaskał się na dwoje.

Los, co sprowadził ten rozwód okrutny,

Zostawił razem mnie i żonie mojej

Słodkiej pociechy i łez gorzkich powód.

Jej część, niestety! niosącą na sobie

Nie mniejszą boleść, ale mniejszy ciężar,

Z większą chyżością wiatry pogoniły

I w naszych oczach z Koryntu rybacy,

Jak się nam zdało, troje ocalili.

Nas także wkrótce drugi okręt zbawił.

Gdym dzieje nasze majtkom opowiedział,

Dali gościnne rozbitkom przyjęcie,

Nawet pragnęli wydrzeć łup rybakom,

Tylko ich barki marsz nazbyt leniwy

Zmusił ich w końcu płynąć do ojczyzny.

Tak całe szczęście żywota straciłem.

Na to mnie tylko zły los mój oszczędził,

Bym nieszczęść moich smutne prawił dzieje.

KSIĄŻĘ

Opowiedz teraz, co się wydarzyło

Tobie i dzieciom, za którymi płaczesz,

Od dnia niedoli do dzisiejszej chwili.

EGEON

Syn młodszy, ale trosk mych przedmiot starszy,

Zaledwo doszedł osiemnastej wiosny,

Zaczął o losy brata się kłopotać,

Nalegał, aby z sługą, który także

Utracił brata jednego z nim miana,

W świat mógł wyruszyć i szukać go wszędzie.

Tęskny obaczyć zgubione me dziecię,

Na szwank stawiłem to, co mi zostało.

Gdym się po Grecji przez lat pięć wałęsał,

Gdym wszystkie Azji splądrował wybrzeża,

Płynąc z powrotem, wbiegłem do Efezu,

Nie tak w nadziei, że znajdę mą stratę,

Jak żeby miejsca jednego nie minąć,

Na którym ludzie obrali siedlisko.

Tu się żywota mego skończą dzieje,

A śmierć przedwczesną bez szemrania przyjmę,

Byłem usłyszał, że dzieci me żyją.

KSIĄŻĘ

Przez los skazany, biedny Egeonie,

Na wszelką cierpień ludzkich ostateczność,

Gdyby to prawu nie było przeciwne,

Mojej koronie, przysięgom, godności,

Których król zgwałcić, choćby chciał, nie może,

Wierzaj mi, byłbym sam twoim rzecznikiem.

Lecz chociaż wyrok zapadł już na ciebie,

Choć go odwołać nie w mojej jest mocy

Bez ciężkiej krzywdy dla mego honoru,

Jaką mi wolno, okażę ci łaskę:

Jeszcze ci jedną całą dobę daję,

Ażebyś szukał twojego zbawienia.

Próbuj przyjaciół, których masz w Efezie.

Żebrz lub pożyczaj, byłeś znalazł sumę

I żył – inaczej dług zapłacisz gardłem.

Prowadź go, stróżu.

STRÓŻ

Rozkaz się twój spełni.

EGEON

Nie ma ratunku! Nadzieja ucieka!

I śmierć się tylko na dobę odwleka.

Wychodzą.

Scena druga

Plac publiczny.

Wchodzą Antyfolus i Dromio z Syrakuzy, Pierwszy kupiec.

PIERWSZY KUPIEC

Radzę więc, udaj, żeś jest z Epidamnum,

Lub twym towarom konfiskata grozi.

Toć właśnie dzisiaj kupiec z Syrakuzy

Był w naszym mieście przyaresztowany,

A że swej głowy nie miał czym okupić,

Umrze, stosownie do przepisów prawa,

Nim dojdzie słońce znużone zachodu.

Zabierz pieniądze, któreś mi powierzył.

ANTYFOLUS Z SYRAKUZY

Ponieś je, Dromio, do naszej gospody,

Tam czekaj na mnie, dopóki nie wrócę.

Jeszcze godzinę mamy do obiadu,

Czas ten poświęcę, aby miasto zwiedzić,

Gmachom się przyjrzeć, zważać obyczaje,

A potem spać się co prędzej położę,

Bo czuję długiej podróży fatygę.

Ruszaj!

DROMIO Z SYRAKUZY

Niejeden wziąłby cię za słowo

I z dobrą kieską ruszyłby daleko.

Wychodzi.

ANTYFOLUS Z SYRAKUZY

Wierny to sługa, panie, który często,

Gdy troska czarną myślą mnie owieje,

Wesołym żartem pogodę mi wraca.

Racz teraz ze mną parę ulic zwiedzić

I obiadować ze mną w mej gospodzie.

PIERWSZY KUPIEC

Daruj, że przyjąć nie mogę zaprosin,

Lecz muszę śpieszyć do pewnego kupca,

Z którym się dobry nastręcza interes.

Jeżeli zechcesz, o piątej godzinie

Mogę na rynek przyjść na twe spotkanie

I zostać, póki spać się nie położysz;

Tylko na teraz opuścić cię muszę.

ANTYFOLUS Z SYRAKUZY

Do zobaczenia! Tymczasem, samotny,

Na chybił trafił będę się wałęsał.

PIERWSZY KUPIEC

A więc cię z własnym zostawiam twym szczęściem.

Wychodzi.

ANTYFOLUS Z SYRAKUZY

Kto z moim własnym zostawia mnie szczęściem,

Ten mnie zostawia w smutnym towarzystwie.

Jestem na świecie jak ta kropla wody,

Co drugiej kropli szuka w oceanie,

A co, nim znajdzie swoją towarzyszkę,

Ginie samotna i niepostrzeżona.

Tak ja, gdy gonię za matką i bratem,

Ich nie znalazłem, a sam, biedny, ginę.

Wchodzi Dromio z Efezu.

Lecz wraca żywy akt moich urodzin.

Cóż to się stało, że tak prędko wracasz?

DROMIO Z EFEZU

Tak prędko? Raczej, że tak późno wracam.

Kapłon się pali, prosię z rożna spada,

Już na zegarze wybiła dwunasta,

Pani na twarzy mej wybiła pierwszą,

A jej gorącość stąd, że obiad stygnie,

A obiad stygnie, bo pan nie powraca,

A pan nie wraca, bo pan nie jest głodny,

A pan nie głodny, bo pan post przełamał;

Lecz my, co znamy post i dni krzyżowe,

Pościm za grzechy nasze i panowe.

ANTYFOLUS Z SYRAKUZY

Wstrzymaj kołowrót, a powiedz mi, proszę,

Gdzie są pieniądze, którem ci powierzył?

DROMIO Z EFEZU

Dziesiątak, który dał mi pan we środę

Na podogonie do siodła mej pani?

Już dawno, jak go siodlarzowi dałem.

ANTYFOLUS Z SYRAKUZY

Pamiętaj tylko, że śmiać mi się nie chce;

Daj pokój żartom, powiedz, gdzie pieniądze?

W obcym nam mieście jak śmiesz taką sumę

Bez żadnej straży w gospodzie zostawiać?

DROMIO Z EFEZU

Zachowaj, panie, żarty do obiadu.

Od mojej pani przynoszę poselstwo

Na twarzy mojej przypieczętowane.

Nie wiem, dlaczego twój, panie, żołądek

Jak mój, bez posłów, na obiad nie dzwoni.

ANTYFOLUS Z SYRAKUZY

Dromio, powtarzam, skończ żarty niewczesne,

Na dnie weselsze zachowaj je, proszę.

Gdzie złoto, które dałem ci przed chwilą?

DROMIO Z EFEZU

Panie, żadnego nie dałeś mi złota.

ANTYFOLUS Z SYRAKUZY

Dość tego, błaźnie, skończ twoje błazeństwa.

Jak wykonałeś dane ci zlecenie?

DROMIO Z EFEZU

Moim zleceniem jest szukać cię, panie,

Byś szedł do domu twego „Pod Feniksem”,

Gdzie pani z siostrą na obiad cię czeka.

ANTYFOLUS Z SYRAKUZY

Raz cię ostatni pytam uroczyście,

Gdzie przechowałeś dane ci pieniądze?

Lub krotochwilną rozbiję ci czaszkę,

Co stroi żarty, gdy mnie smutek gniecie,

Coś zrobił z moim czerwieńców tysiącem?

DROMIO Z EFEZU

Mam, prawda, kilka czerwieńców wybitych

Twą ręką, panie, i ręką mej pani,

Lecz wszystkie razem nie robią tysiąca.

Gdybym chciał teraz oddać ci je wszystkie,

Nie wiem, jak wielką sprawiłbym ci radość.

ANTYFOLUS Z SYRAKUZY

Wybitych ręką pani? Jakiej pani?

DROMIO Z EFEZU

Twej żony, pani mojej „Pod Feniksem”,

Co pości, póki nie wrócisz na obiad,

I prosi, żebyś na obiad się śpieszył.

ANTYFOLUS Z SYRAKUZY

I ty śmiesz, łotrze, w oczy ze mnie szydzić?

Mimo zakazu? Weźże twoją płacę.

Uderza go.

DROMIO Z EFEZU

Panie, co robisz? Niechże od twej ręki

Moje mnie dobre pięty uratują.

Wybiega.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: