Aromaterapia praktyczna - ebook
Aromaterapia praktyczna - ebook
Aromaterapia to fascynujące połączenie medycyny naturalnej i zielarstwa. Czy wiesz, że wystarczy kilka kropel olejku eukaliptusowego, a pozbędziesz się bólu głowy bez łykania tabletek przeciwbólowych? Dzięki tej publikacji przekonasz się, że stosowanie olejków eterycznych jest nie tylko przyjemne, ale ma też dobroczynny wpływ na Twoje zdrowie. Autorka w pigułce przekazuje Ci wiedzę o aromaterapii. To przewodnik po 66 olejkach, w którym znajdziesz szczegółowy opis każdego z nich, a co najważniejsze – ich działania na powszechne dolegliwości. Przejrzysty układ książki, ilustracje i tabele sprawią, że już zawsze będziesz mieć ją pod ręką. Twoja aromatyczna recepta na pełnię zdrowia, bez skutków ubocznych.
Spis treści
WSTĘP
OLEJKI
AROMATERAPIA NA POPULARNE DOLEGLIWOŚCI
Indeks olejków
Bibliografia
Kategoria: | Zdrowie i uroda |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8168-878-9 |
Rozmiar pliku: | 5,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Aromaterapia
Aromaterapia nie jest ani magicznym czary-mary, ani cudownym lekarstwem na wszystko. Znana od wieków, ale też przez wieki zapomniana, od niedawna zyskuje należne jej miejsce w medycynie i kosmetyce. Jakkolwiek miejsce aromaterapii w kosmetyce wydaje się być ugruntowane, tak ciągle, pomimo naukowo udowodnionego działania zaliczana jest ona do tzw. medycyny niekonwencjonalnej. Zapewne już niedługo będzie powszechna, bo jest prosta, łatwo dostępna, skuteczna i bezpieczna, bo posługuje się jedynie naturalnymi, roślinnymi składnikami, które nie wywołują skutków ubocznych. Nie wymaga specjalnego sprzętu ani nie jest kosztowna. Aby korzystać z jej dobrodziejstw wystarczy znajomość i przestrzeganie kilku podstawowych, ważnych zasad. Określenie aromaterapia pochodzi z języka greckiego. Árôma oznacza wonne korzenie, zioła oraz terapia – opieka, leczenie. Nietrudno zatem wywnioskować, że aromaterapia to nic innego jak leczenie, otaczanie opieką poprzez zapach. Samo „leczenie zapachem” wydaje się być tłumaczeniem niewystarczającym, ponieważ w aromaterapii, podobnie jak w medycynie Dalekiego Wschodu, nie leczy się samej choroby, tylko traktując duszę i ciało pacjenta jako nierozerwalną całość, poprawia ogólny stan zdrowia mając za cel przywrócenie równowagi i harmonii, pobudzając jego naturalne siły obronne. Co za tym idzie, zmniejszenie lub zlikwidowanie dolegliwości, na które uskarża się pacjent. Mówiąc, że zapach leczy, uspokaja lub pobudza, mamy na myśli związki chemiczne, które na ów zapach się składają, zatem potrzebna jest wiedza nie tylko o tym, co jak pachnie, ale przede wszystkim wiedza o działaniu danego zapachu na psychikę i fizjologię człowieka. Nie można zatem twierdzić, że aromaterapia to sztuka stwarzania przyjemnej atmosfery poprzez aromatyzowanie powietrza. Zaufajmy wiedzy, a właściwie nosom i doświadczeniu naszych przodków, którzy od czasów prehistorycznych wykorzystywali zapach, aby leczył i koił, pobudzał i uspokajał.
Bez tajemnic
Choć w Polsce aromaterapia wciąż raczkuje, pojawia się coraz więcej rzetelnych (z naciskiem na „rzetelnych”) tematycznych artykułów. Polskie Towarzystwo Aromaterapeutyczne wydaje kwartalnik „Aromaterapia”. Do artykułów zamieszczanych w popularnych pismach kobiecych należałoby się odnosić sceptycznie, jak zresztą do każdej informacji typu: „kropla olejku różanego uczyni cię atrakcyjną w oczach każdego mężczyzny”.
Ciało i dusza
Wpływ zapachu na psyche i somę człowieka jest niezaprzeczalny, ale i tak znajdą się osoby, które stwierdzą, że nie ma to żadnego związku z zawartymi w nich składnikami roślinnymi, a wywierany wpływ jest jedynie efektem placebo. Inne osoby powiedzą, że nieważne jak leczy, ważne że leczy, nieważne co działa, ważne że działa. Działa na psychikę uspokajając lub pobudzając – pomaga w koncentracji, uczeniu się.
Neurolog Alan R. Hirsh badał z kolei wpływ zapachów na zachowanie i zauważył, że w biurach, w których pachniało cytryną, pracownicy popełniali znacznie mniej błędów, ponieważ zapach cytryny obniża poziom hormonu stresu – kortyzolu. Wdychane olejki wydalane są z ustroju przez płuca wraz z wydychanym powietrzem, przez nerki z moczem, przez wątrobę z żółcią i przez skórę z potem i sebum, oczyszczając „po drodze” cały organizm z toksyn.
Do serca przez nos, czyli unikalny zapach ludzkiego ciała
Jest naukowo udowodnione, że kobiety mają lepszy węch od mężczyzn i używają głównie nosa do znalezienia idealnego partnera. Procesy chemiczne zachodzące w mózgu pod wpływem zapachu i procesy związane z uczuciami są ze sobą ściśle powiązane. Zatem określenie „chemia uczuć” ma swoje uzasadnienie, tak samo jak mógłby mieć uzasadnienie „zapach miłości”. Nos, a właściwie zmysł powonienia komunikuje się bezpośrednio z naszym sercem, choć niektórzy twierdzą, że pierwszeństwo ma żołądek. Kobieta, wybierając partnera, kieruje się głównie nosem, przy czym mężczyzna, którego zapach określi jako „intrygujący”, czy „seksowny” będzie pod względem genetycznym do niej pasującym. Miłość od pierwszego wejrzenia? Prędzej miłość od pierwszego powąchania.
Kobiety chętniej zmieniają zapach własnego ciała myjąc się, używając dezodorantów, nacierając pachnącymi balsamami, używając perfum, mając na celu nie tyle zamaskować zapach, co uczynić go atrakcyjniejszym. Niestety, dla mężczyzn, którzy przy dobieraniu partnerki kierują się nie węchem tylko wzrokiem, zapach jest wprawdzie ważny, ale nie najważniejszy.
Można by ubolewać nad tym, że obie płcie usiłują wodzić swoje serca za nos zmieniając chemicznie osobniczy zapach. Na szczęście nie jest to tak powszechne jakby się mogło wydawać: wystarczy wsiąść do zatłoczonej kolejki podmiejskiej w upalny dzień w środku lata…
Choć nie ma takiej możliwości, żeby kropla olejku różanego uczyniła kobietę atrakcyjną w oczach każdego mężczyzny, na pewno kropla olejku różanego może podnieść temperaturę niejednej randki. Jeżeli jednak zapach róży kojarzy się z perfumami babci Stefy, która obficie za życia skrapiała się różaną perfumą, trudno aby ten zapach kojarzył się erotycznie.
Na szczęście aromaterapia ma bogaty arsenał olejków, które działają afrodyzjakalnie. Może trzeba dać odpocząć róży, a wypróbować na przykład… imbir?
Emocje
Eksperymenty psychologów badające pamięć i wspomnienia wywoływane przez wzrok, słuch i powonienie udowodniły, że te związane z zapachami są najtrwalsze i najintensywniejsze. Przyjemne zapachy towarzyszące nam w dzieciństwie przywołują miłe wspomnienia i związane z nimi pozytywne emocje – radość, spokój, odprężenie. Zapach jaśminu może kojarzyć się z pierwszą miłością, bowiem pierwsze pocałunki były kradzione właśnie wtedy, kiedy kwitł jaśmin. Zapach cytryny może kojarzyć się nieprzyjemnie, bo pachnie jak cytrynowy proszek do szorowania toalety, co z kolei może kojarzyć się z niekoniecznie przyjemnym obowiązkiem utrzymania łazienki w czystości. Zapachy przywołują wspomnienia, wspomnienia budzą emocje – zapach, który przywołuje miłe wspomnienia wprowadzi nas w dobry nastrój, a zapach, który kojarzy się nieprzyjemnie wywoła takie same emocje. Klasyczny przykład: zapach olejku goździkowego, który notabene jest łagodnym afrodyzjakiem, został doszczętnie „zepsuty” przez stomatologów, którzy używają go do odkażania kanałów zębowych. Nie sądzę, żeby po doświadczeniach dentystycznych, goździk kogokolwiek stymulował erotycznie. Na pewno bardziej sprawdzi się gruszka w syropie.
Zapachy przywołują wspomnienia wtedy, jeżeli wspomnienia są z jakiejkolwiek przyczyny ważne. Charakterystyczne jest to, że wspomnienia bez szczególnego ładunku emocjonalnego nie łączą się z zapachami. Trzeba zatem żyć intensywnie, przeżywać intensywnie, wtedy nasze wspomnienia będą pełne zapachów, albo zapachy przywołają więcej wspomnień.
Figa z makiem
I figa i mak mają swoje aromaterapeutyczne działanie, ale nie do końca (pod literą F) o to chodzi. Figą z makiem, czyli niczym, będą musieli obejść się ci, którzy zamiast kupna prawdziwego olejku eterycznego zdecydują się na kupno taniego produktu, bez składu na opakowaniu, z niewiadomego źródła. Zapewne będzie to jakiś pachnący, chemiczny produkt, którego użycie może przynieść więcej szkody niż pożytku. W najlepszym przypadku nie przyniesie żadnego leczniczego efektu. Należy zwrócić uwagę, żeby na opakowaniu było napisane: „100% naturalnego olejku roślinnego”. Coraz częściej można dostać olejki w aptece. Absolutnie odradzam zakupy na wietnamsko-chińskich ryneczkach.
Gatefosse
Rene Maurice Gatefosse – francuski chemik, prekursor współczesnej aromaterapii. W latach dwudziestych XX wieku potwierdził lecznicze działanie olejku lawendowego, po czym rozszerzył swoje badania na inne olejki eteryczne. Opisał swoje doświadczenia w książce „Aromatherapie” i tak samo nazwał nowy rodzaj leczenia.
Historia (w pigułce)
Rośliny pachnące, czyli zawarte w nich olejki eteryczne były wykorzystywane od czasów prehistorycznych. Używano ich głównie przy obrzędach religijnych, ale z czasem zaczęto dostrzegać ich działanie lecznicze. W każdym zakątku świata, we wszystkich kulturach istnieją i były przekazywane z pokolenia na pokolenie informacje o terapeutycznym działaniu olejków. Zapisy można znaleźć w Biblii, ajurwedzie, egipskich papirusach czy chińskich receptach. W Chinach olejki eteryczne destylowano już pięć tysięcy lat temu!
Około 1000 r. arabski lekarz Avicenna (Ibn Sina) wynalazł urządzenie do destylacji olejków na zimno, dzięki czemu proces destylacji stał się wydajniejszy, a olejki cenniejsze pod względem zawartości substancji leczniczych. Z czasem zaczęto zauważać, że kontakt z określoną esencją roślinną pozwala uniknąć choroby lub ją szybko zwalczyć.
Hipokrates, ojciec medycyny (około 300 r. p.n.e.) zalecał stosowanie olejków do masaży i kąpieli. Kolejny grecki lekarz Teofrast z Eresos (około 270 r. p.n.e.), ojciec botaniki, uważany też za prekursora ekologii i geografii roślin, stworzył dzieło „Co się tyczy zapachów”, będące podstawą dzisiejszej wiedzy o terapii olejkami eterycznymi.
Starożytni Grecy, Rzymianie, Egipcjanie, Hindusi wykorzystywali esencje zapachowe w celach leczniczych i kosmetycznych. Niestety, olejki eteryczne, perfumy, maści lecznicze były dostępne jedynie dla najbogatszych.
W średniowieczu destylacją olejków roślinnych zajmowali się zakonnicy i produkowali z nich nalewki i likiery lecznicze. Z późniejszych okresów historycznych bardzo niewiele jest informacji dotyczących aromaterapii. Dopiero w latach dwudziestych ubiegłego wieku, wspomniany wyżej Rene Maurice Gatefosse oparzoną dłoń zanurzył w olejku lawendowym. Ku jego zdumieniu rana zagoiła się bardzo szybko nie pozostawiając blizn. Wtedy to podjął badania nad bakteriobójczymi, odkażającymi, przeciwzapalnymi i przeciwwirusowymi właściwościami olejków. Dwadzieścia lat później, chirurg wojskowy, dr Jean Valnet wykorzystywał antyseptyczne właściwości olejków, z powodzeniem lecząc rannych żołnierzy. Podobnie jak Getafosse, napisał książkę „Aromatherapie”.
W XXI wieku rozległą wiedzę i wielowiekowe doświadczenia aromaterapii wyparła produkcja chemiczna i poszukiwania odpowiedników syntetycznych. Trzeba pamiętać, że jedynie naturalne olejki mają właściwości lecznicze.