Bądź aniołem swojego życia - ebook
Oto inspirujące i dowcipne połączenie duchowości, życiowych wskazówek i praktycznych rozwiązań. Ta książka pokazuje, jak uporządkować swoje życie, kształtować zdrowe nawyki, zarządzać własną energią, dokonywać dobrych zmian i zacząć samodzielnie kierować swoim losem.
Poradnik ten oparty jest na holistycznej koncepcji tożsamości człowieka. Odzwierciedla ją hinduskie przysłowie: „Człowiek jest jak dom o czterech pokojach. Jest w nim pokój ciała, pokój umysłu, pokój emocji i pokój ducha”, a duchowa przewodniczka Ewa Foley prowadzi cię przez:
• oczyszczanie ciała fizycznego,
• doskonalenie umysłu,
• mądre zrządzanie emocjami,
• wzmacnianie ducha.
W każdej chwili możesz zacząć swoje życie od nowa, robiąc porządki w domu swojej tożsamości według wskazówek Ewy Foley, a jakość twojego życia znacząco wzrośnie. W książce znajdziesz między innymi:
• przepisy na poprawę zdrowia,
• wzmacniające umiejętności,
• diety energetyczne,
• motywację do realizowania marzeń,
• ścieżki serca,
• medytacje,
• afirmacje,
• modlitwy.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Psychologia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-68516-39-5 |
| Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
…po zboczach góry pnie się wiele ścieżek, każda na szczyt…
Przygoda tej książki
Naszym celem jest stać się wydrążoną trzciną dla uzdrawiającej muzyki życia.
Ram Dass
Książka ta spłynęła na mnie darem łaski jak uzdrawiająca muzyka życia, gdy siedziałam przy kole garncarskim w Medyni Głogowskiej pod Rzeszowem. Ten subtelny podszept anielskiej inspiracji był absolutnym objawieniem! Natychmiast zaczęłam pisać III tom _Trylogii Życia_.
Już od dawna nosiłam się z zamiarem opublikowania w formie pisanej mojej opowieści o ziemskich aniołach. Ułożyłam ją dla uczestników treningu rozwoju osobistego w Silnej Nowej w połowie lat 90. jako „bajkę na dobranoc”, metaforę wspierającą proces transformacji. Słuchacze przyjęli tę opowieść z radością i entuzjazmem. Spodobała się tak bardzo, że w pewnym sensie stała się legendą moich zajęć; uczestnicy kolejnych treningów po prostu domagali się tej anielskiej przypowieści. Mówili, że jest balsamem dla ich spragnionych dusz. Zatem przez lata chętnie ją opowiadałam, z przyjemnością słuchając żywiołowych wybuchów śmiechu, które wywoływała. Mam nadzieję, że rozbawi także ciebie…
Od dawna też zamierzałam spisać praktyki oczyszczania psychofizycznego, których uczę na wiosennych programach holistycznego (czyli całościowego) odtruwania organizmu (zwanych detoksykacją). W trakcie tego programu przedstawiam holistyczną koncepcję tożsamości człowieka, którą najlepiej odzwierciedla hinduskie przysłowie:
Człowiek jest jak dom o czterech pokojach – jest pokój ciała, pokój umysłu, pokój emocji i pokój ducha.
Przez dziesięć dni detoksykacji cała grupa:
- OCZYSZCZA CIAŁO FIZYCZNE (ćwiczymy jogę, chodzimy na długie spacery brzegiem morza, stosujemy różne formy odnowy biologicznej: masaże, pulsing, refleksoterapię; przyjmujemy specjalne oczyszczające i lecznicze zioła, pijemy świeże soki owocowe i wodę glinkową oraz regularnie płuczemy jelito grube);
- DOSKONALI UMYSŁ (medytujemy, rozwijamy wyobraźnię, praktykując wizualizację, uczymy się kontroli umysłu, czytamy literaturę na temat rozwoju, zdobywamy nową wiedzę, uczymy się pozytywnie myśleć i działać w zgodzie ze swoim mózgiem);
- UCZY SIĘ MĄDRZE ZARZĄDZAĆ SWOIMI EMOCJAMI (teraz modnie nazywa się to inteligencją emocjonalną), budując kompetencje osobiste (intrapersonalne), czyli te, które determinują stopień, w jakim radzimy sobie ze sobą (świadomość emocjonalna, poprawna samoocena, wiara w siebie, samokontrola, sumienność, akceptacja, motywacja, proaktywność, zaangażowanie), oraz kompetencje społeczne (interpersonalne), czyli te, które determinują stopień, w jakim radzimy sobie we współżyciu z innymi (empatia, porozumienie, inspirowanie, doskonalenie i użyteczność dla innych, katalizowanie zmian, tworzenie więzi, współpraca, umiejętności zespołowe);
- WZMACNIA DUCHA (przebywamy w ciszy, kontemplując swoją relację z Bogiem oraz wszechświatem, a także rewidując swój światopogląd i wartości, pracujemy z żywiołami, modlimy się, praktykujemy sztukę świadomego oddychania, zmieniamy ograniczające przekonania i budujemy nowy system wierzeń).
Uczestnicy detoksykacji wyjeżdżają kryształowo czyści na wszystkich poziomach: fizycznym, psychicznym, emocjonalnym i duchowym; są po tym programie mądrzejsi, silni, zadowoleni, napełnieni dobrą energią, pełni witalności, radości życia i entuzjazmu. Pod wpływem fali inspiracji obiecałam uczestniczkom i asystentkom, że napiszę wreszcie taką holistyczną książkę o praktykach oczyszczania. Dziękuję Wam, kochane moje, za inspirację i wsparcie w tym projekcie. Okazał się on być poważniejszy, niż mi się wydawało. Książka ta rodziła się na swój unikalny sposób, w swoim własnym czasie i w asyście wielu mądrych i życzliwych „położnych”.
Dziękuję Ci, Monisiu, za „piórko” i rozmowę przy pierogach z jagodami w przydrożnym barze, która nadała tej książce życie. Dziękuję, Aniu i Darku z Ravi, za inspirujące sugestie, które wzbogaciły mój pierwotny pomysł. Dziękuję, kochana moja siostro Zosiu, za oddanie, cierpliwość, pracowitość i przejęcie wielu z moich obowiązków zawodowych i rodzinnych, co pozwoliło mi pisać. Dziękuję, moja droga przyjaciółko Małgosiu, za wszystkie Twoje pytania i wielką pomoc w porządkowaniu brudnopisów i szkiców. Dziękuję, Grażynko, Aniu i Kasiu, za przepisywanie tekstów. Dziękuję Ci, Gladys, za konsultację numerologiczną bardzo na czasie, która natchnęła mnie nadzieją, a książkę nowym duchem. Dziękuję, Elżbieto, za gościnę w Pałacu Nieznanice i przyjacielską opiekę w najtrudniejszej fazie tworzenia. Wam, Małgosiu i Kasiu, kucharkom z Nieznanic, dziękuję za pyszne dania, karmiące moje ciało i dające mi siłę do dalszej pracy. Dziękuję redaktorkom _par excellence_, Pani Ani Kotyni-Kosmynce za wygładzenie i korektę pierwotnej wersji tej książki z ogromnym wyczuciem i kulturą oraz Pani Dominice Kowalskiej za udoskonalenie wersji aktualnej.
Dziękuję też Wam wszystkim, którzy napisaliście swoją anielską opowieść. W pewien specyficzny sposób książka ta wielokrotnie odradzała się po swojemu, jakby pisała się od nowa…
Ty też w każdej chwili możesz zacząć od nowa.
Zawsze możesz zacząć robić porządki w „domu” swojej tożsamości.
--------- -----------
ROBIĘ MYŚLĘ
_Ciało_ _Umysł_
WIERZĘ CZUJĘ
_Duch_ _Emocje_
--------- -----------
Zatem przejdźmy się po tym domu. Psychika, czyli twój umysł, zarządza zachowaniami, działaniami. Pewnie wiesz, że potrzebujesz impulsu nerwowego, aby otworzyć oczy, podnieść się lub usiąść, ruszyć nogą, zrobić krok itd. Dobrze też wiesz, że to umysł, czyli psychika, zarządza także procesami wewnętrznymi, takimi jak utrzymanie temperatury ciała, jego wilgotności, rośnięcie włosów i paznokci, trawienie i wydalanie. Do tego wszystkiego potrzebne są impulsy nerwowe.
Również myślenie odbywa się w drodze wymiany impulsów nerwowych. Zbieranie informacji, czyli percepcja zewnętrzna, angażuje umysł. Potem musisz skupić uwagę, aby spostrzeżenie porównać, skojarzyć i zapamiętać. Musisz też skupić uwagę, aby to, co spostrzegasz, nazwać. Nazywanie jest ważnym etapem myślenia. Dopiero wtedy można nadać znaczenie.
Uczucia też oczywiście są sprawą twojej psychiki, czyli umysłu. Funkcjonują na poziomie fizjologii jako strumienie hormonów i kolejne impulsy nerwowe, ale dla nas czytelne są przede wszystkim jako zjawiska psychiczne, poczucie ciepła, lekkości, radości lub przeciwnie – ciężaru w klatce piersiowej, skurczu w żołądku, obezwładniającego lęku.
Wreszcie duchowość. Przebywając w tym „pokoju”, masz kontakt z tym, w co wierzysz, co jest dla ciebie ważne, a co najważniejsze. Tu twój umysł nadaje sens pewnym ideom. CO JEST NAJISTOTNIEJSZE DLA CIEBIE? Jakim ideom nadajesz największe znaczenie emocjonalne?
To, w co wierzysz, zamieniasz w czyn, myśląc o tym, przywiązujesz się do tego emocjonalnie, i twoja wiara się umacnia. Tak działa samospełniająca się przepowiednia i tak ty sam programujesz swój los.
Tak zajrzeliśmy do wszystkich czterech pokoi, którymi włada twój umysł, czyli psychika. Wierzę, że świadomie i odpowiedzialnie żyjący człowiek codziennie robi „obchód” po swojej tożsamości… Niemal od dwudziestu lat uczę, jak to robić, inspiruję do oczyszczania i porządkowania swojego życia. Porządki te dają podwaliny lepszej przyszłości dla następnych pokoleń i wcale nie muszą być okupione wielkim wysiłkiem i surową powagą. Jest to po prostu umiejętność – czyli coś, co się umie robić. A na zdobycie nowej umiejętności życiowej składa się kilka etapów.
Aby coś umieć, trzeba:
1. ZAUWAŻYĆ, że nie umiesz.
2. Bardzo CHCIEĆ się tego nauczyć.
3. UWIERZYĆ, że to możliwe, że możesz tego dokonać.
4. Wiedzieć, JAK to robić (tu potrzebujesz nauczyciela, który nie tylko umie to, co ty chcesz umieć, ale potrafi nauczyć, jak umieć…).
5. A potem pozostaje ĆWICZYĆ, ĆWICZYĆ, ĆWICZYĆ.
…wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest…
św. Jakub
BAW SIĘ TYM PODRĘCZNIKIEM! Rozwój nie musi być trudny, żmudny i nudny. Może być wspaniałą zabawą, która podniesie jakość twojego życia i relacji.
Myślę, że powaga, często towarzysząca rozwojowi osobistemu, jest przyzwyczajeniem zupełnie „przeterminowanym”. Trochę tak jak wiele wyznawanych przez ludzi przekonań, które są już nieaktualne i należałoby im przybić pieczątkę z datą ważności. Życie jest Boską komedią, zatem nie traktuj siebie zbyt poważnie. Możesz uczyć się żyć lepiej i godniej, zachowując przy tym poczucie humoru i pogodę ducha. Możesz porządkować swoje życie i dokonywać dobrych zmian z łatwością i elegancją. Niektórzy ludzie zmieniają się, kiedy widzą światło, inni, kiedy czują gorąco. Nie czekaj, aż zrobi się gorąco! Możesz zdobywać nową wiedzę przez inspirację i światło w atmosferze radości i wsparcia.
Czy znasz podstawowe zasady życia obowiązujące na naszej cudownej planecie Ziemia?
Prawo przyczyny i skutku
Prawo miłości i wybaczenia
Prawo wspólnego rozwoju
Uczenie się jest naczelnym sensem życia. Rozwój ludzi jest wspólny. Jeżeli uda się coś osiągnąć jednemu z nas – to tak, jakbyśmy wszyscy to osiągnęli!
Wielki światowy nauczyciel Paramahansa Yogananda mawiał, że ci, którzy podejmują pracę nad sobą i swoją świadomością, robią to nie tylko dla siebie, ale też dla siedmiu pokoleń wstecz i siedmiu pokoleń do przodu. Gdy po raz pierwszy usłyszałam to zdanie na szkoleniu u Christiny Thomas w jej Instytucie Światła Wewnętrznego (Inner Light Institute), byłam zdumiona, a jednocześnie głęboko zmotywowana. Jeżeli moja praca wewnętrzna będzie służyć moim dzieciom, wnukom, prawnukom, praprawnukom i jeszcze ich dzieciom… to warto się do niej solidnie przyłożyć.
Włożony przeze mnie wysiłek ewidentnie posłużył mojemu synowi Maciejowi, który z sukcesem skończył studia, dostał dobrą pracę i z wzajemnością się zakochał. Scott Peck w swojej pięknej książce _Drogą mniej uczęszczaną_ pisze, że „miłość to działanie na rzecz pełnego rozwinięcia potencjału drugiego człowieka”.
Życie jest jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Forrest Gump
Otwieraj tę książkę jak pudełko czekoladek, na dowolnej stronie. Przeczytaj i przyjmij to, co przyjąć w tym momencie możesz; odrzuć to, czego przyjąć nie możesz. Ale przede wszystkim stopniowo wprowadzaj moje sugestie do swojego codziennego życia – ćwicz nowe zachowania, nowy sposób mówienia, trenuj nowe nawyki postawy ciała, eksperymentuj z lepszym odżywianiem. Zrezygnuj z marzenia, aby „oni” się zmienili, natomiast doceń swoją zdolność do zmiany samej siebie. Zmiana jest możliwa, jesteś w stanie się zmienić, zasługujesz na dobre zmiany…
Tak łatwo jest nawracać innych,
tak trudno jest nawrócić samą siebie.
Drodzy Czytelnicy i drogie Czytelniczki! W tej książce postanowiłam zwrócić się bezpośrednio do kobiet. Zrobiłam to świadomie i z rozmysłem. W literaturze na temat rozwoju jest utarty zwyczaj formułowania zwrotów tak, jakby ludzkość składała się wyłącznie z mężczyzn. A przecież ogólnie wiadomo, że większość czytających tego typu teksty to kobiety. To one bardziej interesują się psychologią, samodoskonaleniem się, wykorzystywaniem siły własnej psychiki, rozwijaniem swojego twórczego potencjału. Mężczyzn zainteresowanych tym tematem jest znacznie mniej, co wyraźnie widać na moich praktycznych zajęciach warsztatowych. Panowie, podejdźcie do mojej decyzji ze zrozumieniem – w końcu chodzi o treść, a nie o gramatyczną formę. Chciałabym wierzyć, że treść tej książki dotyczy nas wszystkich, bez względu na przekonania, narodowość, religię, płeć czy wiek.
Nosisz Boską iskrę w centrum swojego jestestwa. Wszyscy jesteśmy obdarzeni łaską światła i mądrości…
_Namaste!_
(W sanskrycie: Świętuję to miejsce w Tobie, w którym wszyscy jesteśmy jednością!)
_EWA FOLEY_
www.ewafoley.com.pl
PS. Miłość i radość są wszędzie obecne. Nie mogą przyjść do ciebie z wizytą, jeśli ciebie tam nie ma. Wykaż się obecnością w szkole życia. Powiedz teraz głośno i wyraźnie: JESTEM OBECNA. JESTEM OBECNY. Nie ma innego czasu, jest tylko TERAZ, nie ma innego miejsca, jest tylko TU, nie ma innego życia, jest tylko TO. Niechaj twoje życie stanie się cudem!PROLOG
Przygoda ziemskich aniołów
Opowieść tę, mówiącą o tym, kim i dlaczego tu jesteśmy, napisałam wiele lat temu jako „bajkę na dobranoc” dla dorosłych uczestników mojego tygodniowego Treningu Wewnętrznego Dziecka w Centrum Rebirthingu w Silnej Nowej. Możesz jej słuchać w celu podniesienia swojej wibracji, gdy ogarnia cię zmęczenie czy zniechęcenie; możesz też jej słuchać z nagranej przeze mnie płyty CD w celu przypomnienia sobie, kim naprawdę jesteś, albo dla relaksu. W każdym z nas jest magiczne dziecko, które po prostu uwielbia takie opowieści.
Wierzę, że każdy z nas ma konkretną misję do spełnienia tu, na Ziemi. Ty też posiadasz jedyny w swoim rodzaju dar, którego nie ma nikt inny poza tobą. Jesteś doskonałością i tkwi w tobie wszystko, czego potrzebujesz do wyrażenia tej doskonałości.
_Dawno, dawno temu (zanim jeszcze istniał czas) było sobie królestwo zwane Błogostanem. Jedynie to królestwo wtedy istniało, a było tak ogromne, że wszystko stanowiło jego część. W krainie tej królowały radość, pokój i miłość, a ponieważ jej istotą była doskonałość,_
NIE BYŁO TAM ŻADNYCH PROBLEMÓW.
_Błogostan był cudownym królestwem, wibrującym pięknem i różnorodnością, wszelkimi odcieniami każdego koloru, pulsującym wyszukanymi formami i kształtami. Wszystko zaś oprószone było migoczącym światłem drobinek diamentu._
_Wszędzie był ruch_
_– wolny i posuwisty,_
_szybki i wibrujący,_
_rytmiczny i pulsujący._
_Całe królestwo żyło w kosmicznej symfonii doskonałości. Anielskie dźwięki dziecięcych chórów wypełniały powietrze radosnym uniesieniem. Wszędzie rozbrzmiewała najsłodsza muzyka._
_Życie w Błogostanie było w gruncie rzeczy jednym ciągłym pasmem radosnego uniesienia. Ale… niektórym zaczynało się to nudzić. Spowszedniały im pokój, harmonia, radość, miłość i dostatek. Dla żądnych przygody Aniołów − jak je będziemy nazywać − wszystko to stało się oklepane i nudne. One zaś lubiły ryzyko i nowe doświadczenia, jednym słowem:_
NIEZNANE.
_Postanowiły więc wspomnieć o tym swojemu Stwórcy, który był jednocześnie królem i wspaniałym Ojcem. Miał On nieograniczoną moc i kochał Anioły Błogostanu miłością tak wielką, że spełniał wszystkie ich życzenia._
_– Przygoda? − spytał. – Coś nowego? Ależ oczywiście, dajcie mi tylko chwilę na zastanowienie. – Nie myślał długo, bo przecież Stwórca nie potrzebuje dużo czasu, aby wymyślić coś nowego. Niebawem wezwał Anioły na wielką naradę. Och! jakże wszyscy byli podekscytowani!!! Wstrzymali oddech i w absolutnej ciszy czekali na Słowo Stwórcy._
BO OTO WSZECHŚWIAT
MA BYĆ WZBOGACONY
O NOWE DOŚWIADCZENIE!!!
_Będzie to coś zupełnie nowego, coś, czego nikt nigdy do tej pory nie doświadczył. To nowe Stwórca nazwał_
MATERIĄ.
_Żądne przygody Anioły miały żyć w tej materii. Ale to nie wszystko – same będą mogły tworzyć z tej materii różne rzeczy: będą mogły się nią bawić i cieszyć się rzeczami, które z niej powstaną._
_– O rety!!! Jaki wspaniały pomysł!!! – zakrzyknęły, gdyż wiele czasu upłynęło już, odkąd cokolwiek nowego pojawiło się we Wszechświecie._
_Do tej pory Anioły istniały tylko w postaci myśli i uczuć. Dodanie wymiaru materii było więc porywającą perspektywą. Anioły przeczuwały, że oto otwierają się przed nimi nieograniczone możliwości. Naturalnie zatem wszyscy mieszkańcy Błogostanu zapragnęli wziąć taki czy inny udział w przygodzie._
_Anioły i Stwórca natychmiast przystąpili do pracy. Pierwszym ich zadaniem było stworzenie lokum, w którym Anioły mogłyby zamieszkać. Oczywiście miał to być najlepszy, najdoskonalszy, najpiękniejszy twór, który będzie sprawował się bez zarzutu. Nazwano go CIAŁEM._
_W samym środku każdego ciała Stwórca umieścił część Siebie Samego i nazwał tę część DUSZĄ. Dusza miała za zadanie doświadczać uczuć. Następnie Stwórca wypełnił każdą duszę swą bezgraniczną i bezwarunkową miłością._
_– Dzięki tej miłości zawsze będziecie czuli się bezpiecznie – powiedział im. – Miłość ta pochodzi z nieograniczonego źródła, więc bierzcie ją sobie, ile tylko chcecie. Im więcej będziecie jej rozdawali, tym szybciej ja będę ją w was uzupełniał. Miłość ta będzie prowadziła was krok po kroku w waszej przygodzie. Zawsze znajdziecie mnie tutaj, w samym środku waszego jestestwa – wyjaśniał dalej. – To jest wasz dom z dala od domu._
_– Och, nasz Ojciec tak bardzo nas kocha − wzdychały Anioły. − Jest bezgranicznie szczodry i miłujący._
_– A to – powiedział Stwórca – jeszcze jeden dar dla was. Oto część Mnie, która wszystko wie i nie ma żadnych ograniczeń. Nie ma początku, końca ani granic. Funkcją jej jest myśl._
_Nazwał tę część UMYSŁEM._
_Kiedy tylko połączycie jakąkolwiek myśl umysłu z jakimkolwiek uczuciem duszy, będę świadom waszego pragnienia i spełnię je…_
MUSICIE TYLKO PAMIĘTAĆ,
ABY TAK WŁAŚNIE POSTĘPOWAĆ.
_Wszystkich przepełniała wdzięczność dla Stwórcy za Jego dary: za umysł, za duszę i za Jego obietnicę spełnienia każdego życzenia przez Jego nieograniczoną moc i miłość._
_– I jeszcze jedno − powiedział z troską. − Możecie myśleć wszystko, o czym tylko chcecie, i czuć wszystko, co tylko chcecie. To jest wasza przygoda, w czasie której zdarzy się, cokolwiek sobie zażyczycie._
_Zasygnalizuję wam, że w toku wielu stuleci, które potem nastąpiły, toczono niejedną dyskusję, czy dobry był pomysł Stwórcy, by dać Aniołom wolność robienia tego, czego tylko zapragną. Ale na razie powróćmy do dzieła stworzenia._
_Oprócz duszy i umysłu każde ciało zostało wyposażone w dwa dodatkowe klejnoty, które potem nazwano „układami energetycznymi”. Miały one za zadanie wspomagać Anioły w czuciu i twórczości. Choć Anioły już w krainie Błogostanu zebrały ogromne doświadczenie w odczuwaniu, jednak odczuwanie przez zagęszczoną materię było sprawą zupełnie im nieznaną. Jeden z tych klejnotów nazwany został „układem odbiorczym”. Miał ośrodki słyszenia, widzenia, smaku, dotyku i węchu, a także specjalny dodatkowy ośrodek służący poznawaniu tego, czego nie można zobaczyć, posmakować, powąchać, dotknąć ani usłyszeć. Ten skomplikowany system odbiorczy miał zapewnić żądnym przygody Aniołom pełne doznanie nowego świata._
_Drugim klejnotem był „układ nadawczy”. Składał się z siedmiu różnych ośrodków, wyposażonych w uczucia‚ sygnały, które mogły być wysyłane w przestrzeń. I tak był ośrodek, który wyrażał pasję życia, inny, który wyrażał twórczość, inny wolę, jeszcze inny bezwarunkową miłość, kolejny ekspresję, jeszcze inny nieograniczoną myśl, a ostatni – czyste jestestwo, czyli miejsce, z którego Anioły pochodziły._
_Każdy Anioł miał pełną kontrolę nad tymi klejnotami. Mógł dowolnie zmieniać poziom wibracji energetycznych układów i nastroić je tak, jakby to były instrumenty muzyczne. Anioły mogły także dostrajać się do siebie nawzajem, by wspólnie grać niebiańskie symfonie._
_Każdy ośrodek promieniował swoim własnym kolorem, a barwy te – o dziwo! – odpowiadały kolorom tęczy. To szczególnie spodobało się Aniołom._
_Tak oto ciało było gotowe. Cóż to za wspaniała kreacja! Oto wielki umysł i wielka dusza Stwórcy, otoczone doskonałą formą ciała − gotowe do wielkiej przygody w świecie uczuć i materii… Czegoś takiego nikt nigdy przedtem nie widział. Przedstawienie najlepszej klasy! Każdy Anioł był zadowolony i dumny ze stworzonego przez siebie samego wehikułu przygody, czyli swego ciała. Następnym krokiem było stworzenie miejsca, w którym można by było przeprowadzić ten niesłychany eksperyment. Ha, tym zajął się sam Stwórca i jednym potężnym wydechem miłości wdmuchnął w pusty ogrom przestrzeni_
MATERIĘ.
_Powstało sporo różnych kawałków tej materii, ale jeden z nich wyróżniał się szczególnym pięknem. Na tle ogromu Wszechświata pulsował świetlistą barwą niebieskiego opalu. Stwórca nazwał go Ziemią i podarował Aniołom, aby miały gdzie odbyć swoją przygodę._
_– Tak jak ja jestem waszym Ojcem, tak Ziemia jest waszą Matką – oznajmił. – Znajdziecie na niej wszystko, czego tylko będziecie potrzebowali do wspaniałej zabawy. A jeżeli dojdziecie do wniosku, że przydałoby się coś jeszcze, po prostu poproście, a będzie wam to dane._
_I znowu Anioły przepełniły się wdzięcznością dla Stwórcy za Jego bezgraniczną szczodrość._
_Pozwólcie teraz, że wyjaśnię to i owo o materii. Otóż cały Wszechświat – jak wiecie – zbudowany jest z miłości, a miłość jest tym samym, co światło. Przez obniżenie częstotliwości światła stworzy się materię, która jednakowoż nadal jest światłem, nadal jest miłością, tylko o bardzo niskiej wibracji. I odwrotnie – jeżeli zwiększymy wibracyjną częstotliwość materii, ponownie stanie się ona czystym światłem i miłością._
_Co było dalej? Hm, dalszy ciąg tej historii mogą ci opowiedzieć tylko te Anioły, które pozostały w Błogostanie. Wszystkie inne wygodnie zapomniały, co się stało… A było to tak:_
_Anioły – aby stworzyć materię, w której miały mieszkać – musiały drastycznie obniżyć własne wibracje. Wtedy zaś okazało się, że materia jest tak gęsta, powolna i niewygodna, tak bardzo różna od czystego światła, do którego były przyzwyczajone i w którym do tej pory mieszkały, że po prostu zachciało im się spać. Zasnęły. Wyglądały jak żywe. Poruszały się jak żywe. I nie miały nawet pojęcia, że niemal cała ich osoba pogrążona jest w smacznym śnie._
_Z kolei te Anioły, które pozostały w Błogostanie, były niejako kosmicznymi kibicami tych wydarzeń. Ich udział polegał na tym, że nieustannie promieniowały wsparcie dla Ziemskich Aniołów._
_Reszta to już historia ludzkości. Pewnie dobrze ją znacie… Ziemskie Anioły bardzo, bardzo, bardzo ciężko pracowały nad stworzeniem materii, a potem bardzo, bardzo, bardzo się do niej przyzwyczaiły – i wkrótce nie mogły już myśleć o niczym innym!_
_Ich wibracje pozostały wolne i leniwe, a one same były tak dalece skoncentrowane na materii, że ani ich dusza, ani ich umysł nie mogły się rozbudzić. Czyż Anioł bez duszy, a na dodatek z umysłem, który po większej części nie działa, może być zachwycającym widokiem? To coś jak pędzące auto, w którym nie ma kierowcy – czyste ZAGROŻENIE!_
_W tej sytuacji żaden z Aniołów nie tylko nie pamiętał, dlaczego znalazł się na Ziemi, ale zapomniał też, że został wyposażony we wszystko, co potrzebne do spełnienia wszelkich pragnień. W taki oto sposób zaczął się obawiać wolno wibrujący umysł, pozbawiony przewodnictwa duszy. Wtrącony w nieustanny lęk, zaczął koncentrować się na chronieniu ciała. A ciało zaczęło wydawać się mu jedynym domem. „Lepiej uważaj na to! – przestrzegał krzykiem. – Bądź ostrożny! Nie wystarczy dla ciebie. Rób zapasy. Oszczędzaj! Uważaj na to, co jesz! Lepiej nie kochaj tego Anioła, możesz zostać zraniony lub odrzucony! Stwórz więcej materii. Otocz się materią. Wtedy będziesz się czuł bezpiecznie…”_
_„Tak. Tak. Tak. Coraz więcej rzeczy. Rzeczy. Rzeczy. To jest to!”_
_I tak dalej, i tak dalej…_
_A ciała… jako że były najbliżej tego wystraszonego umysłu, zaczęły wierzyć jego ostrzeżeniom − szczególnie że żaden inny głos do nich nie docierał. Ten lęk przepełniał je coraz bardziej, aż zostały całkiem wytrącone z równowagi i zaczęły szwankować, a potem nawet psuć się zupełnie…_
_Smutno było patrzeć, jak doskonała i piękna kreacja słabnie i umiera. Przecież nie tak miało być, ale nikt już nie pamiętał, o co naprawdę chodziło… Gdyby tylko dusze i umysły Ziemskich Aniołów mogły się obudzić, cały ten bałagan i zamieszanie by się skończyły! Lecz one spały…_
_Tymczasem Anioły z Błogostanu nieustannie wysyłały sygnały świetlne do Ziemskich Aniołów. Od czasu do czasu na Ziemię przybywał też Wysłannik z Błogostanu, który wyglądał jak zwykły Ziemski Anioł, miał jednak świadomą duszę i ożywiony umysł. Jego posłannictwem było budzenie Ziemskich Aniołów. Ale Wysłannicy ci docierali do niewielu z nich, a jeszcze mniej wierzyło w to, co od nich słyszeli. Radosna przygoda zamieniła się w wielkie zmaganie i niekończącą się walkę!_
_Ziemskie Anioły zmagały się ze swoimi ciałami − były albo za grube, albo za chude, za ciemne lub za jasne. Ciągle chciały coś naprawiać. Ich piękne ciała stały się obiektem ciągłej oceny wylęknionego umysłu._
_Anioły zmagały się, żeby przeżyć. Tułały się po świecie „za chlebem”. Zapomniały, że mogą mieć wszystko, czego tylko zapragną, dzięki połączeniu swoich myśli ze swoimi uczuciami. Zupełnie nie pamiętały też o ostatnich słowach Stwórcy: „Jeżeli tylko będziecie czegokolwiek potrzebowali, poproście, a będzie wam to dane”._
_Zmagały się we wzajemnych relacjach między sobą, walczyły jedne z drugimi, kłóciły się. Jeżeli któryś wydawał się „inny”, wystraszony umysł na siłę próbował uczynić go podobnym do pozostałych. Zapomniały, że wszystkie pochodzą z tego samego źródła. Zmagały się nawet w swojej relacji ze Stwórcą._
_Nie wiedziały, że Stwórca jest wciąż tak blisko jak ich śpiąca dusza. Szukały go wszędzie, tylko nie w sobie. Szukały go w religiach i w organizacjach, w związkach z innymi i w stowarzyszeniach, na treningach, warsztatach, seminariach, w książkach, w różnych terapiach i instytutach… ale nie w sobie._
_Kłóciły się nawet, który z nich ma rację i który wybrał właściwą drogę, lepszy sposób. Jeden wielki zamęt._Modlitwy ziemskich aniołów
Modlić się nie oznacza domagać się czegoś od Boga, lecz ufać, że On wie, co dla nas najlepsze, oraz że to, co najlepsze, stanie się – i takąż ufność pokładać w samym sobie. Ufność wobec samego siebie czy też wobec Boga to jedno.
Sri Sri Ravi Shankar
Modlitwa czyni cuda
Niezależnie od tego, czy o duchowy rozwój dbasz w ramach zorganizowanej religii, czy też podążasz własną drogą, modlitwa czyni cuda. Modlitwa nie jest mechaniczną, utartą rutyną. Modlić się można na niezliczoną ilość cudownych sposobów. Możesz czytać ulubione fragmenty Biblii, medytować w ciszy, płakać z niemocy czy wdzięczności, pracować w ogrodzie albo biegać z psem. Każdy z tych sposobów i wiele innych ma moc połączenia cię z twoją najwyższą naturą.
Zatem módl się tak, jak umiesz, lecz niech twoja modlitwa będzie zakorzeniona w otaczającej cię rzeczywistości. Poszukaj sposobu, by wpleść modlitwę w to, co się dzieje.
Codzienne życie pełne jest okazji do spontanicznej modlitwy: śpiewanej, myślowej, mówionej – zależnie, jaki jest twój temperament, nastrój i potrzeba chwili. Jeżeli poszerzysz definicję modlitwy tak, by zawrzeć w niej więcej aniżeli tylko proszenie Boga o różne rzeczy i wymianę samych słów między tobą a Bogiem, będziesz mogła najzwyklejsze czynności uczynić żywą modlitwą. Przez angażowanie codzienności w modlitwę odnowisz relację z duchową stroną swojego jestestwa.
Módl się za siebie i za innych
W ciągu ostatnich czterech dekad przeprowadzono wiele eksperymentów nad modlitwą, w których brali udział wyznawcy różnych religii Wschodu i Zachodu, m.in. chrześcijanie, buddyści i ludzie oddający się medytacjom w różnych tradycjach, a nawet agnostycy. Zadanie podczas tych eksperymentów polegało na próbie odnowy zdrowych funkcji w organizmach ludzi i innych istot.
Kiedy modlisz się za innych, doświadczasz cudu spokoju i harmonii w swoim własnym życiu.
Módl się o odnowienie ciała, umysłu i ducha wszystkich ludzi – swoimi słowami, uczuciami, czynami czy milczeniem albo też tekstami tradycyjnymi lub tymi zaproponowanymi poniżej. Wiele inspirujących modlitw znajdziesz też rozsypanych jak duchowe iskierki w całej książce. Część z nich pochodzi od uczestników moich zajęć. Często podczas warsztatów proszę, by każdy napisał na kartce modlitwę, która w tej chwili rodzi się w jego duszy. Kartki te wrzucamy do jednej czary i codziennie rano losujemy kilka do głośnego odczytania.
Wzmacniające słowa
Czytaj wzmacniające wersety z Biblii czy inną duchową literaturę ciągle od nowa. Zapamiętaj ulubione cytaty mędrców. Recytuj je, gdy zabraknie ci własnych słów w czasie modlitwy.
Niech na świecie zapanuje Pokój
Niech każde ludzkie serce rozpozna głos swojej Duszy i niech pozna swoje prawdziwe Zadanie i Cel.
Niech ludzie odnoszą się z szacunkiem i życzliwością do siebie, do drugiego człowieka i do wszystkiego, co żyje.
Niech Miłość uzdrowi każde serce, każdą relację, rodzinę, państwo, system.
Niech będzie pokój, życzliwość, współczucie, szacunek, radość, współpraca, ufność i bezpieczeństwo.
Niech świat stanie się nasycony Światłem i niech zrealizuje się jego najwspanialsza wizja.
Niech rozpoznam i niech wypełnię.
Niech kocham, ufam i niech będę kochana i godna zaufania.
Niech tak się stanie. I tak już jest. Amen.
Nie czekaj na „kiedyś”. To już jest. Żyj tak, jakby właśnie się stało. Każdy dzień, godzina, chwila jest najcenniejszym, unikalnym darem. Dziękuję.
Sunflower
Moja Opatrzności,
proszę:
o szacunek dla innych ludzi
o zrozumienie
o dostatnie życie
o radość życia.
Kłaniam się z pokorą i wierzę!
Monika
(modlitwa, która przyszła do mnie w Łopusznej)
Aniele mój na wysokościach i we mnie samej,
Unoś mnie przez życie w radości, szczęśliwości i pokorze. Niech twoje skrzydła będą mi wsparciem i ostoją.
Niech mi dane będzie widzieć świat twoimi oczami. Niech zobaczę, co we mnie.
Niech zobaczę, co w innych.
Niech ujrzę, co dobre i co złe, i posiądę wiedzę, co dalej czynić.
Unoś mnie wysoko i nisko, daleko i blisko. Unoś mnie w głąb duszy i ponad ciało.
Po prostu unoś mnie przez życie dalej, dalej i dalej.
(Grażka, 25.07.2003 r.)
Moja modlitwa na dobre życie
Panie mój, zesłałeś mi Anioły na Ziemię,
Aby mnie prowadziły ścieżką dobrą, lecz niełatwą. Dziękuję Ci, Panie, za łaskę, którą mnie obdarzyłeś,
Za wolną wolę, za możliwość popełniania błędów i dokonywania wyborów.
Krocząc Twą ścieżką, na zawsze wprowadzam spokój, harmonię i miłość wewnątrz i wokół mnie.
Aniołom Bożym, Stróżom moim, które gdzieś zawsze koło mnie stają,
We dnie i w nocy będące mi ku pomocy, po dwakroć dziękuję, że przy mnie stróżują.
Panie mój, gdy już dojdę do ścieżki końca, podaruję poprzez siebie
Twą łaskę i miłość bez końca innym, którzy jak ja będą rozpoczynać
Swą podróż do siebie.
(Recz, 29.07.2003 r.)
Modlitwa na spoczynek
Błagam cię, Boże, Źródło Wszechmocy, abyś odwrócił myśli moje od kierunku, w jakim szły przez cały ubiegły tydzień, a dał mi poznać dobro i korzyść, jaką duch mój i ciało osiągną przez wypoczynek świąteczny, która da mi siły fizyczne, aby oprzeć się chorobom, wzmocni mnie na umyśle i doda energii do prowadzenia dalszej pracy, o której dziś pragnę zapomnieć. Dozwól mi zaczerpnąć siły, którą jako objaw mocy Twojej rozlałeś we wszechświecie w słońcu i w roślinie wszelkiej, której dałeś wzrost i życie.
Budząc się rano, wchłaniaj w siebie światło i radość budzącego się dnia i nie zasępiaj go myślami kłopotliwymi. Zanurzaj niejako całe jestestwo twoje w wielkim zbiorniku ciągle odradzających się sił przyrody, a zaczerpniesz z nich moc odżywczą.
Prentice Mulford
Clearia. Crystalia. Vitalia
Jestem czysta. Jestem silna. Jestem witalna. Jestem czysty. Jestem silny. Jestem witalny.
Idę przez życie wypełniona światłem mojej świadomości. Jestem w harmonii ze Wszechświatem i ze sobą.
Każdego dnia pod każdym względem powodzi mi się coraz to lepiej i lepiej, i lepiej.
Każdego dnia pod każdym względem jestem coraz to bardziej i bardziej, i bardziej ……………..
(wstaw pragnienie, marzenie, wartość, umiejętność, cechę charakteru).
_Jestem miłością._
_Jestem światłem._
_Żyję w prawdzie._
Każdego dnia wyrażam wdzięczność za wszystkie przychodzące do mnie błogosławieństwa.
Powtarzaj powyższe stwierdzenia siedem razy z rzędu kilka razy dziennie.
Boże, Ojcze nasz
Dziękuję za Twoje Błogosławieństwo dla mnie, dla całej mojej rodziny, narodu polskiego i wszystkich ludzi na całym świecie. Dziękuję za wszelkie dobro, którym mnie obdarzasz w każdej chwili mojego życia. Otwieram się i przyjmuję Twoją miłość, opiekę, prowadzenie i światło Ducha Świętego, które otacza i chroni mnie oraz całą planetę Ziemię we wszystkim, co żyje.
Z Twoją pomocą teraz i zawsze tworzę świat pełen miłości, pokoju i bezpieczeństwa, harmonii i równowagi, zdrowia i radości, obfitości i dobrobytu, dobroci i cierpliwości, wzajemnego zrozumienia, współodczuwania, miłosierdzia i przebaczenia.
Przez to odnajduję spokój w moim sercu i umyśle. Boże, dziękuję Ci za to, że nieustannie przemieniasz każdą uwolnioną wokół mnie i na świecie negatywność w najwyższe dobro ogółu.
Ojcze Nasz, któryś jest…
Ja, …………. (podaj swoje imię), całkowicie i szczerze przebaczam sobie oraz wszystkim,
którzy kiedykolwiek uczynili mi krzywdę.
Życzę im zdrowia i wszelkich błogosławieństw.
I tak się stało.
Modlitwa na dobre życie
Pod Twoją obronę uciekam się,
Dobra Panienko.
Proszę, daj mi
dobre zdrowie,
jasność spojrzenia, zielonego
oddechu świeżość,
przejrzystość myśli,
uczuć klarowność
i silną wolę.
Czarna Madonno,
Okryj mnie.
Okryj mnie płaszczem swych ramion,
Do serca swego przygarnij,
Daj mi wiarę silną, jak
Silny jest górski wodospad.
Matko Najczulsza,
Ześlij sen słodki na mnie,
Sen szczerozłoty, harfostrunny.
Niech marzeń sennych skrzydła
Uniosą mnie w przestworza białych chmur,
Chcę śnić, chcę żyć, chcę być.
Pod Twoją obronę…
(Recz, 29.07.2003 r.)
Ukochana Matko (Ojcze, Boże), dziękuję Ci za Twoją nieustającą obecność w moim życiu i proszę cię o prowadzenie w moim procesie oczyszczania dzisiaj.
Wzywam ducha Ziemi, ukochanej Matki wszystkich! Z ciebie wyłaniam się i do ciebie wracam.
Wypełnij mnie siłą i nakarm moje ciało i duszę.
Wzywam ducha Wody!
Twoją oczyszczającą Moc, siłę miękkości,
Która rozpuszcza najtwardszą skałę, czyniąc moją duszę ołtarzem Boga!
Niech moje łzy płyną swobodnie, oczyszczając stary ból.
Wzywam ducha Ognia!
Niech gorąco oczyszcza, wypala moje stare pragnienia ego, przeobrażając, tworząc miejsce na to, co nowe.
Wzywam ducha Powietrza!
Czysty oddech, jeden oddech z Bogiem,
Lekkość ducha i łagodna bryza w moich włosach
Utulają moje serce i mnie.
Pozwól mi być wolnym.
Amen
(Pleśnia, marzec 2003 r.)
Panie Boże,
Dziękuję Ci za wszystkie dobra
I szczęście, które mnie spotyka.
Dziękuję Ci za Twoje prowadzenie.
Ucz mnie słyszeć i rozumieć, co do mnie mówisz.
Dziękuję Ci za miłość w moim sercu
I miłość tych, którzy mnie kochają.
Dziękuję za całe piękno życia.
Dziękuję, że jesteś tak blisko i mogę
Mówić do Ciebie, a Ty przemawiasz do mnie.
Panie, dziękuję Ci, że usuwasz wszystkie
Przeszkody na drodze do pełnej
Miłości.
Dziękuję za wspaniałego mężczyznę
Obok mnie, który mnie wspiera.
Ucz mnie, jak go kochać
Codziennie.
(Recz, 29.07.2003 r.)
Modlitwa nienarodzonego
Mężczyzno i Kobieto, którzy jesteście na Ziemi.
Wy nas tworzycie.
My, jeszcze nienarodzeni, błagamy was:
Pozwólcie nam jeść nasz chleb powszedni,
Który buduje nasze nowe ciała.
Pozwólcie nam mieć czystą wodę,
Która ożywia naszą krew.
Pozwólcie nam mieć czyste powietrze,
Takie, by każdy oddech był pieszczotą.
Pozwólcie nam dotykać płatków jaśminu i róży,
Które są tak delikatne jak nasza skóra.
Mężczyzno i Kobieto, którzy jesteście na Ziemi.
Wy nas tworzycie.
My, jeszcze nienarodzeni, błagamy was:
Nie dawajcie nam świata pełnego gwałtu i strachu,
Ponieważ nasze dusze będą pełne gwałtu i strachu.
Nie dawajcie nam przemocy i nie zostawiajcie zatrutej ziemi,
Ponieważ nasze ciała będą chore i obrzydliwe.
Pozwólcie nam raczej zostać tam, gdzie jesteśmy,
Niż posyłać nas
Do skręcającej się w bólach,
samą siebie niszczącej ludzkości.
Mężczyzno i Kobieto, którzy jesteście na Ziemi,
Wy nas tworzycie.
My, jeszcze nienarodzeni, błagamy was:
Jeśli jesteście gotowi kochać i być kochanymi,
Wezwijcie nas na tę Ziemię
Tysiąca cudów
I urodzimy się,
By kochać i być kochanymi.
Diana Whitmore
Napisałam ten wiersz sercem
Odrodzone związki – Modlitwa do Matki Boskiej
Matko,
Ofiarujemy Ci wszystkie nasze związki w celu odnowy.
Ofiarujemy całą naszą przeszłość, abyśmy zostali wyzwoleni.
Ofiarujemy Ci wszystkie nasze przeszłe rany, abyśmy byli uzdrowieni.
Oddajemy Ci nasze przeszłe wzorce, aby je wyzwolić.
Oddajemy Ci nasze przeszłe uzależnienia, aby się oczyścić.
Oddajemy Ci nasze poczucie winy, aby doświadczyć niewinności.
Oddajemy Ci nasze urazy, aby móc wybaczyć.
Oddajemy Ci nasz opór, aby się poddać.
Oddajemy Ci nasze bloki, aby stać się czystym kanałem dla światła.
Oddajemy Ci nasze braki, aby doświadczyć obfitości.
Oddajemy Ci wszystkie nasze błędy, aby być doskonałymi.
Oddajemy Ci nasz ból, abyśmy mogli odpocząć. Oddajemy Ci nasze ego, aby mieć umysł Ducha Świętego.
Oddajemy Ci nasz nałóg umierania, aby być nieśmiertelnymi.
Oddajemy Ci wszystkie nasze lęki, aby być samą miłością.
Sondra Ray
Keep us, oh God…
Boże, strzeż nas od małostkowości, daj śmiałość i swobodę naszym myślom, słowom i czynom.
Daj nam skończyć z wytykaniem cudzych błędów i oddal od nas egoizm.
Pozwól, abyśmy nie żywiąc wzajemnych pretensji, patrzyły sobie prosto w oczy, bez użalania się nad sobą i bez uprzedzeń.
Abyśmy zawsze były wielkoduszne w swoich sądach i niepochopne w krytyce.
Prosimy cię o dar znajdywania czasu na wszystko, dar wyciszenia, harmonii i delikatności.
Naucz nas, abyśmy działając, czerpały z naszych lepszych odruchów, ambicji i odwagi.
Pozwól nam pojąć, że w istocie małe rzeczy mają znaczenie, a w wielkich sprawach życia stanowimy jedność.
Abyśmy dążyły do poznania naszego wielkiego zbiorowego serca i, Panie Boże, nie pozwól nam zapomnieć o uczuciu życzliwości.
Mary Stuart
Od Boskiego Ojca
kochany człowieku
pytasz mnie
skąd będziesz wiedział, że jestem przy tobie
kiedy w parną noc
wszystko rozgrzane i ciche
a pierwszy chłodny powiew
muśnie twe policzki
to JA cię pieszczę
POMYŚL O MNIE
kiedy głodni są nakarmieni
a szczęście zdławiło samotność
POMYŚL O MNIE
gdy twe usta są tak suche
że prawie nie możesz mówić
ten pierwszy łyk zimnej wody
to JA poję cię prawdą
POMYŚL O MNIE
kiedy już znikną cienie śmierci
w pierwszym radosnym spojrzeniu
nowo narodzonego dziecka
POMYŚL O MNIE
kiedy deszczem zraszam twą twarz
obmywam ziemię, listki suche i brązowe
ten zapach czystego deszczu
to JA oczyszczam ciebie
POMYŚL O MNIE
kiedy ból ustępuje
a wszelkie lęki znikają
POMYŚL O MNIE
gdy oczy wytrwałych są przerażone
okrucieństwem życia
pierwszym spojrzeniem zachodzącego słońca
pocieszam cię
POMYŚL O MNIE
a potem pytasz
jak będziesz wiedział, że jesteś przy MNIE
kiedy palące słońce
wysuszyło już ciebie i ziemię
a w oczach masz piasek i kurz
i wokół nawet skrawka cienia
a ty jednak MNIE KOCHASZ
kiedy głód podpiera samotność
i nikt nie potrafi być szczęśliwy
a ty MNIE KOCHASZ
gdy masz usta spękane od słońca
gardło ściśnięte
a język jak z gliny
a wokół nawet złudzenia wody
a ty wciąż MNIE KOCHASZ
gdy przytulasz umierające dziecko
o oczach pełnych błagania
i wciąż MNIE KOCHASZ
kiedy JA wzburzam ocean
a ty zanurzasz się w jego falach
jak liść
i wciąż MNIE KOCHASZ
kiedy ból staje się nie do zniesienia
uśmiechasz się
i wciąż MNIE KOCHASZ
kiedy zabieram ci
całą twą własność
i w mgnieniu oka
ogarnia cię ciemność
wciąż MNIE KOCHASZ
Wszystko, co widzisz, słyszysz, wąchasz, smakujesz i czego dotykasz, należy do MNIE.
Więc jak możesz dać MI coś, czym tak naprawdę JESTEM, oprócz swej miłości?
A to ją właśnie dałem ci jako twą jedyną własność.
Gdy MI ją zwrócisz, wówczas będę wiedział, żeś naprawdę MÓJ i we MNIE rozwieją się wszelkie twe smutki i we MNIE nastanie szczęście.
To JA jestem i otoczę cię radością na wieki.
Kocham cię i nieustannie o tobie myślę.
Twój kochający Ojciec