Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Biały głód - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Format:
EPUB
Data wydania:
3 października 2024
32,00
3200 pkt
punktów Virtualo

Biały głód - ebook

Powieść nominowana do Nagrody Bookera w 2016 roku.

W 1867 roku Finlandię pustoszy wielki głód – ostatni naturalny w historii Europy. Jego ofiarą pada około 20 procent ludności. Przy drogach walają się wypatroszone ciała psów, ludzie żywią się korą drzew, porostami, a nawet zmielonymi kośćmi tych, którzy nie wytrzymali tyle, co oni.

Marja, żona rolnika z północy, wyrusza przez śniegi z dwójką dzieci na południe – do Petersburga, gdzie ponoć można dostać chleb. W beznadziejną drogę udają się też inni, w tym Ruuni, młody chłopak, który w trakcie wędrówki próbuje zdobyć zaufanie Marji.

Biały głód to apokaliptyczna proza w duchu Drogi Cormaca McCarthy’ego, która podejmuje temat ludzkiej woli przetrwania.

Książka zapoczątkuje nową serię współczesnych powieści historycznych w ArtRage – Przeszły-Ciągły.

Kategoria: Literatura piękna
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 9788367515054
Rozmiar pliku: 823 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

Dulki skrzeczą niczym ptak.

Na dnie łodzi leżą dwa chude szczupaki. Wyglądają bardziej na węże niż na ryby. Nie szarpią się już, zdążyły zastygnąć na zimnie. Z lekko rozwartych pysków sączy się jeszcze krew, która cienkimi strużkami miesza się z wodą pod stopami Mataleeny.

Mataleena zanurza dłoń w zimnym jeziorze, pozwala jej sunąć leniwie przy łodzi, aż chłód zaczyna razić boleśnie jej kłykcie. Wiatr wyszarpuje z tafli wody fale. Niebo odbija się w niej różnobarwną mozaiką, jakby roztrzaskało się na kawałki.

Juhani wyciąga szyję jak żuraw i spogląda w górę. Mataleena najpierw przesuwa spojrzeniem po żylastej szyi ojca, potem po wąskim grzbiecie jego nosa, a na końcu unosi wzrok ku niebu, które ciąży nad jeziorem jak ogromna srebrna łyżka.

– Już ciągną na południe – wzdycha Juhani.

– Kto taki?

– Łabędzie. One też.

– Nie widzę żadnych ptaków.

– No bo już odleciały.

Juhani patrzy w dół na Mataleenę.

– Złowilim chociaż kilka sztuk.

Juhani zaciąga łódź w zarośla. Marja wychodzi im naprzeciw z Juhem na rękach. Wypuszcza chłopca z objęć i stawia na ziemi. Mataleena chwyta braciszka za rączkę. Marja zagląda do łodzi.

– Cienkie te ryby.

Drzewa na przeciwległym brzegu odbijają się w lustrze wody czarnym cieniem. Gdzieś w oddali niesie się krzyk nura. Wkrótce i on odleci na południe.

Idą przez las wąską ścieżką. Gdy Marja schyla się, żeby poszukać borówek, słyszy ostry, wściekły syk, jakby do wody wpadło rozżarzone łuczywo. Marja krzyczy, uskakuje w tył, traci grunt pod nogami i ląduje w krzakach. Najpierw widzi rozmyte punkciki – blade, ścięte nocnym przymrozkiem borówki – po czym zerka w stronę, z której dobiegł ją dźwięk. Leżący na ziemi czarny kłębek powoli przeobraża się w węża. Jego ślepia są koloru oszronionych jagód, a dwa kły sterczą w pysku jak sople lodu. Ale żmija nie rzuca się na Marję, jedynie syczy.

Juhani robi krok w przód, trzymając nad głową kamień. Atakuje. Atakuje Juhani, nie żmija. Ta ginie pod kamieniem.

Marja jednym wydechem wypuszcza powietrze, które strach zamknął w jej brzuchu. Juhani wyciąga dłoń i pomaga jej wstać.

– Bidny czort. I tak już był sztywny. Nawet by nie uciekł.

Marja wpatruje się w kamień i ma wrażenie, że widzi przez niego żmiję.

– Dycha jeszcze?

– Nie – odpowiada Juhani i schyla się po kawałek skały.

– Daruj już, na Boga! Nie chcę tego oglądać.

– No to niech leży.

Słychać cichy syk, gdy płonący czubek łuczywa dosięga wody w cebrzyku. Słabe światło rysuje jeszcze na ścianie cień Juhaniego, gdy ten wstaje z posłania, zadziera suknię Marji, kładzie dłoń na jej kolanie i rozchyla jej nogi. Marja zaciska dłoń na jego twardym członku. Też ma ochotę, ale od palącej chuci silniejszy jest strach. A co, jeśli zajdzie w ciążę? Kolejna gęba do wykarmienia w tej nędzy. Marja odpycha męża z powrotem na siennik. Juhani wzdycha tylko, próbując ukryć zawód.

Marja porusza powoli ręką w przód i w tył, trzymając członek w garści. Cichy pomruk wymyka się z piersi Juhaniego. Kobieta wsuwa sobie drugą dłoń między nogi. Juhani kończy pierwszy. Marja przygryza kołnierzyk nocnej koszuli; przez jej ciało przechodzą fale. Po wszystkim na powrót czuje pustkę. Gładzi miękki członek Juhaniego i myśli o chudych szczupakach.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij