Biały jeleń i inne opowiadania - ebook
Biały jeleń i inne opowiadania - ebook
Z czego składa się dobre życie? Z drobnych, czasami niezauważalnych chwil, w których czujemy się naprawdę szczęśliwi. O takich momentach pisze autorka książki "Biały jeleń i inne opowiadania".
W tej książce nie znajdziemy głębokich filozoficznych analiz ludzkiego życia i skomplikowanych, nieprzydatnych porad. Irena Foremnik pisze o najprostszych krokach, które możemy zrobić w naszym życiu, by odnaleźć spokój, optymizm i nadzieję na przyszłość. Uświadamia nam, że powinniśmy czerpać radość z każdej rzeczy – z obserwacji ptaków wijących gniazdo w doniczce na balkonie, codziennego spaceru z najbliższymi, rozmowy z sąsiadem czy wyprawy do lasu.
Opowieści, z których składa się książka, to drobne literackie perełki, dzięki którym zatrzymujemy się w biegu i uważniej przyglądamy się rzeczywistości.
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66616-05-9 |
Rozmiar pliku: | 660 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Życie niesie wiele historii, które jak kamyczki wpadają do naszego ogródka; jedne go zdobią, a inne zaśmiecają.
Mnie niedawno przydarzyła się ciekawa historia. A zaczęło się tak…
Każdego roku od wiosny do jesieni dbam o kwiaty na oknach – pelargonie, surfinie, fuksje. Są one ozdobą mojego domu. Jestem z nich dumna, chętnie je podlewam i zasilam nawozami. Jest to jednak czynność czasochłonna, ponieważ trzeba to robić dość często, a kwiatów jest dużo.
Pewnego dnia w czasie mojego przemarszu z wodą od doniczki do doniczki nagle za liśćmi pelargonii dostrzegłam ptaszka, który uważnie mi się przyglądał.
I oto okazało się, że w środku doniczki z pelargonią pliszka siwa uwiła sobie gniazdo, prawdopodobnie myśląc, że tam nikt jej nie dostrzeże. Dłuższą chwilę jej się przyglądałam. Zaniepokojona moją obecnością postanowiła chwilowo opuścić gniazdo. Skorzystałam z okazji i sprawdziłam, czy jest coś w środku.
ODKRYŁAM, ŻE W GNIEŹDZIE ZNAJDUJE SIĘ SZEŚĆ JAJEK.
Powoli oddaliłam się, żeby nie zakłócać ich spokoju.
Po kilku dniach wróciłam, żeby podlać kwiaty i zobaczyć, co się dzieje u mojej nowej lokatorki. Ta, kiedy mnie zobaczyła, odfrunęła. Ucieszyłam się, bo mogłam zaspokoić swoją ciekawość i zajrzeć do gniazda.
Ale tam nie było już jajek, tylko RÓŻOWE PISKLAKI BEZ PIÓR. Pisklaki z dnia na dzień rosły i obrastały w piórka. Oczywiście potrzebowały coraz więcej jedzenia i sygnalizowały ten fakt, szeroko otwierając dziobki.
Wyglądało to przekomicznie.
To był okres, kiedy ptasi rodzice musieli przynosić do gniazda dużo pokarmu, bo pisklaki ciągle były głodne.
Minęło kilka dni. Ptaszki urosły, ich ciało pokryły pióra, skrzydła nie mieściły się w gnieździe i wystawały poza nie. Słowem – urocze istoty.
Kiedy kolejny raz zajrzałam do nich, gniazdo było już puste. Lokatorzy opuścili mieszkanko w doniczce.
Zrobiło mi się smutno, choć powinnam się cieszyć, że wszystkie młode pliszki zostały wykarmione.
Mam nadzieję na powrót pliszki i na drugie pokolenie. Na razie cisza, ale nigdy nie wiadomo, co może się jeszcze zdarzyć do jesieni.
Przez całe lato obserwuję, jak wzdłuż strumienia przechadzają się pliszki, czasem siwa, czasem górska. Pewnie zastanawiacie się, dlaczego te ptaki mają takie długie ogony i ciągle nimi wymachują. Odpowiedzi jest kilka.
DŁUGIE OGONY SŁUŻĄ PLISZKOM PODCZAS LOTU DO STEROWANIA I DO WYPŁASZANIA OWADÓW. Kiedy owady trwają w bezruchu ukryte pod liśćmi, trudno je namierzyć. Szybkimi ruchami ogonka pliszka płoszy owady i chwyta je w locie.
MIŁO JEST POSIEDZIEĆ NAD STRUMYKIEM, WTOPIĆ SIĘ W OTOCZENIE, POOBSERWOWAĆ ZARADNOŚĆ I INTELIGENCJĘ PLISZKI.