Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja

Blizna - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
15 kwietnia 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Blizna - ebook

Urzekająco przewrotna islandzka opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca na świecie.

„Czy świat za mną zatęskni? Nie. Czy świat beze mnie będzie uboższy? Nie. Czy świat da sobie radę beze mnie? Tak. Czy świat jest lepszy teraz, kiedy ja się na nim zjawiłem? Nie. Co zrobiłem, aby go poprawić? Nic”.

Jonas Ebeneser zbliża się do pięćdziesiątki, jest po rozwodzie, wyremontował już pięć kuchni, położył kafelki w siedmiu łazienkach, ale nie potrafi ułożyć sobie życia. Postanowił więc ułożyć sobie śmierć. Pakuje do walizki wiertarkę i wyjeżdża do niewielkiego hotelu Silence gdzieś w kraju jeszcze niedawno ogarniętym wojną.

Uhonorowana Nagrodą Rady Nordyckiej i Islandzką Nagrodą Literacką „Blizna” opowiada o życiu, które straciło cel. To porywający i pełen błyskotliwego humoru portret niezwykle wrażliwego mężczyzny w kryzysie, „Cudownie oszczędna i wnikliwa opowieść o odkupieniu”, „Booklist”, „Piękny tekst i cięty humor”, „The New York Times”

Kategoria: Literatura piękna
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66553-48-4
Rozmiar pliku: 835 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

AUÐUR AVA ÓLAFSDÓTTIR to urodzona w 1958 roku w Reykjavíku islandzka pisarka, poetka i dramatopisarka. Studiowała historię sztuki na paryskiej Sorbonie. Debiutowała w 1998 roku powieścią Upphækkuð jörð. Jej twórczość była wielokrotnie honorowana prestiżowymi islandzkimi nagrodami literackimi. Za powieść Blizna otrzymała Nagrodę Literacką Rady Nordyckiej oraz Islandzką Nagrodę Literacką. Recenzenci cenią pisarstwo Auður Avy Ólafsdóttir za świeżą perspektywę i mroczny, wyrazisty humor. Jej książki nie opisują doniosłych wydarzeń, ale skupiają się na drobiazgach codzienności, którym autorka przygląda się jak pod mikroskopem.31 maja

Wiem, że nagi jestem absurdalny, niemniej pozwalam sobie na zdjęcie ubrania, najpierw spodni i skarpetek, potem rozpinam koszulę, obnażając bieluśką lilię wodną na różowej skórze, z lewej strony klatki piersiowej, w odległości pół noża od krwawego mięśnia z białka, pompującego osiem tysięcy litrów dziennie, a na koniec ściągam majtki — dokładnie w tej kolejności. To zajmuje krótką chwilę. Stoję nagusieńki na parkiecie przed kobietą, taki, jakim stworzył mnie Bóg, dodawszy czterdzieści dziewięć lat i cztery dni, ale nie żebym w tym momencie kierował swoje myśli ku Bogu. Wciąż jeszcze dzielą nas trzy klepki, solidne czerwonawe drewno z okolicznych lasów w otulinie dywanu z min, każda klepka szerokości mniej więcej trzydziestu centymetrów plus szpary. Wyciągam rękę w jej stronę jak ślepiec szukający kontekstów rzeczy, najpierw poznaję powierzchnię cielesną, skórę, blask księżyca oświetla jej plecy przez szczelinę w zasłonach. Ona robi krok w moją stronę, stawiam nogę na trzeszczącej klepce i ona także wyciąga rękę w moim kierunku, przykłada dłoń do mojej dłoni, życie do życia i natychmiast czuję wzburzoną rzekę w tętnicy szyjnej, pulsującą krew w kolanach i ramionach, strumień zasilający organy. Na ścianie nad łóżkiem w pokoju numer jedenaście w hotelu Silence liściasta tapeta, a ja myślę sobie: jutro zaczynam cyklinować i lakierować podłogę.5 maja

Stół w Salonie Tatuażu Tryggviego tonie w niedużych szklanych flakonach z kolorowym atramentem, a chłopak pyta, czy już wybrałem wzór, czy może zastanawiam się nad jakimś osobistym obrazkiem lub symbolem.

Sam ma ogromne tatuaże porozrzucane po całym ciele, przyglądam się owiniętemu wokół czarnej czaszki wężowi, który oplata szyję tatuażysty. Atrament rozlewa się po skórze, na ramieniu przygotowującym igłę znajduje się potrójny drut kolczasty.

— Niejeden przychodzi tu ukryć bliznę — powiada chłopak. Mówi do mnie poprzez lustro. Kiedy się odwraca, widzę wyraźnie kopyta wierzgającego konia wystające spod podkoszulka na plecach.

Sięga do pliku plastikowych segregatorów, podnosi jeden z nich i kartkuje w poszukiwaniu zdjęcia, które chce mi pokazać.

— Panowie w średnim wieku często wybierają skrzydła — słyszę i dostrzegam na przedramieniu ręki z segregatorem cztery miecze tkwiące w płonącym sercu.

W sumie mam na ciele siedem blizn: powyżej pępka, pamiątkę po początku i trzy poniżej. Ptasie skrzydło rozciągające się przez ramię, powiedzmy od szyi po kość obojczykową, serdeczne i dodające otuchy niczym stary kumpel, zakryłyby dwie, może nawet trzy blizny, stanowiłyby upierzony cień mnie samego, moją tarczę i twierdzę. Pod naoliwionymi piórami znajdowałoby się różowe, bezbronne ciało.

Tatuażysta szybko odwraca karty z rysunkami, aby zaprezentować mi różne wersje ptasich skrzydeł, w końcu pokazuje palcem jeden z obrazków.

— Orle są najpopularniejsze.

Mógłby dodać: bo który facet nie marzy o tym, żeby być ptakiem drapieżnym, samotnie z góry obserwować świat, rowy melioracyjne i błota w poszukiwaniu ofiary?

Ale zamiast tego mówi:

— Nie śpiesz się.

Wyjaśnia, że na tamtym fotelu za zasłoną ma drugiego klienta i już za chwilę skończy flagę państwową, falującą, z cieniami.

Ścisza głos.

— Mówiłem mu, że jak przytyje ze dwa kilo, maszt się pognie, ale on koniecznie chce go mieć.

Miałem zamiar zajrzeć do mamy, zanim się położy, dlatego muszę jak najszybciej załatwić tę sprawę.

— Myślałem o wiertarce.

Jeśli mój wybór go zaskoczył, nie daje tego po sobie poznać, lecz natychmiast zaczyna szukać właściwego segregatora.

— Niewykluczone, że mamy tu gdzieś wiertarkę wśród narzędzi elektrycznych — stwierdza. — Nie powinna być tak skomplikowana jak quad, którego wytatuowałem w zeszłym tygodniu.

— Nie, żartowałem — odpowiadam.

Patrzy na mnie z poważną miną i trudno zgadnąć, czy go nie uraziłem.

W pośpiechu zaglądam do kieszeni i wyciągam złożoną kartkę, rozprostowuję rysunek i mu podaję. Przyjmuje go ode mnie i ogląda ze wszystkich stron, w końcu podnosi do światła. Udało mi się go zaskoczyć. Nie potrafi ukryć wątpliwości.

— To jakiś kwiat czy…?

— Lilia wodna — mówię bez wahania.

— I tylko jeden kolor?

— Tak, tylko jeden kolor, biały. Żadnego cienia — dodaję.

— I żadnego napisu?

— Nie, żadnego napisu.

Zbiera segregatory, oznajmia, że wytatuuje kwiat od ręki, i włącza maszynkę.

— Gdzie ją dziergamy?

Za chwilę zanurzy igłę w białym płynie.

Rozpinam koszulę i pokazuję na serce.

— Najpierw trzeba zgolić włosy. — Wyłącza maszynkę. — Inaczej twój kwiat zginie w ciemnych ostępach lasu.

Wspominam kraj, w którym powszechne samobójstwo z opóźnionym zapłonem zwie się „życiem”

Najkrótsza droga do domu starców wiedzie przez cmentarz.

Zawsze oczyma duszy widziałem piąty miesiąc jako ostatni miesiąc mojego życia i że w dacie znajdzie się więcej niż jedna piątka — jeśli nie piąty miesiąc, to dzień piętnasty lub dwudziesty piąty. Byłby to miesiąc moich urodzin. Kaczki połączyły się już w pary, ale w dniu, w którym przestanę istnieć, po Stawie będą hasać ostrygojad i biegusy.

Czy świat za mną zatęskni? Nie. Czy świat beze mnie będzie uboższy? Nie. Czy świat da sobie radę beze mnie? Tak. Czy świat jest lepszy teraz, kiedy się na nim zjawiłem? Nie. Co zrobiłem, aby go poprawić? Nic.

Idę w dół ulicą Skothusvegur i zastanawiam się, jak zachowuje się człowiek, pożyczając sztucer myśliwski od sąsiada. Czy broń pożycza się tak samo jak przedłużacz? Na jakie zwierzęta poluje się na początku maja? Nie strzela się do lubego zwiastuna wiosny, wiernego ptaka, który dopiero przybył na wyspę, czy do kaczki wysiadującej jajo. Czy mogę powiedzieć, że strzelę do gadziny, która spędza mi sen z powiek na poddaszu w domu wielorodzinnym w centrum? Czy Swan nie stałby się podejrzliwy, gdybym nagle odkrył w sobie rzecznika praw kacząt? Poza tym on wie, że żaden ze mnie łowca. Wprawdzie próbowałem stać w wysokich po pachwiny woderach w lodowatej wodzie, sam na wyżynie; czułem ziąb niczym grubą ścianę wokół ciała i drobne kamyki na śliskim dnie pod podeszwami, a potem to, jak nurt szybko kopie pode mną dołki, dno usuwa mi się spod stóp i znika, podczas gdy ja wbijam wzrok w migocący kar — ale nigdy nie wypaliłem ze strzelby. Z ostatniej wyprawy łowieckiej wróciłem z dwoma pstrągami, które odfiletowałem i usmażyłem ze szczypiorkiem wyciętym z balkonowej doniczki. Po tym, jak Swan usiłował namówić mnie do obejrzenia Szklanej pułapki 4, wie doskonale, że nie cierpię przemocy. Co innego można zastrzelić w maju poza samym sobą? Albo poza innym homo ­sapiens? Swan doda sobie dwa do dwóch.

Chociaż to nie jest typ człowieka, który zadaje pytania czy rozmyśla nad duchowym życiem ludzi. Nie wspomniałby, że mamy pełnię księżyca, ani nie wypowiedziałby się na temat zorzy polarnej. On nie rzekłby: „O, patrzcie, bracia! Zaliż nie widzicie tęczy…?”. Nigdy też nie zwróciłby swojej żonie Aurorze uwagi na kolor nieba, na różową jutrznię, nie powiedziałby: „Oto twoja imienniczka”. Podobnie jak Aurora nie wspomniałaby o niebie swemu małżonkowi. W domu panuje wyraźny podział obowiązków i jej wyłączną domeną jest poranne wyciąganie młodziana z łóżka. W zamian on wietrzy czternastoletnią sukę rasy collie, która ledwie powłóczy nogami. Nie, Swan nie mieszałby w to uczuć, raczej podałby sztucer i powiedział: „To jest remington XB 40, po beddingu, ale z oryginalnym zamkiem i spustem”. Nawet gdyby podejrzewał, że chcę się zastrzelić.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: