- W empik go
Blogerki na plaży - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 grudnia 2018
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Blogerki na plaży - ebook
Powieść o blogerkach książkowych i pisarkach spotykających się corocznie na plaży w Sopocie. 67 kobiet, 8 mężczyzn i kot. Miłość, książki i zaginięcie topowego autora. Śledztwo zmierza do tragicznego finału.
Kategoria: | Komiks i Humor |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8155-064-2 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Por. Agatha Christie „Dziwny przypadek”, słuchowisko z serii „Kryminały na letni wieczór”, w opracowaniu tekstu i reżyserii Janusza Kukuły. Dalej oznaczane jako Dp: „Nakłoniono mnie do spisania całej tej historii i wierzę, że jest to moim obowiązkiem wobec nauki, by te zadziwiające i niewytłumaczalne fakty ocalić od zapomnienia.”
Por. Dp: „Zdaję sobie doskonale sprawę, że opisane tu dziwne i tajemnicze wypadki można interpretować dwojako.”
Por. Dp: „Moja osobista opinia zawsze była niewzruszona.”
Por. Dp: „Po raz pierwszy zetknąłem się z tą sprawą kiedy otrzymałem telegram od mojego przyjaciela doktora Setla.
Por. Dp: „Z depeszy tej, w której wymieniono nazwisko Karmajkel niewiele wynikało.”
Por. Dp: „Ale posłuszny zawartemu w niej wezwaniu wsiadłem w pociąg odjeżdżający o dwunastej dwadzieścia ze stacji Pennington do Wolden w hrabstwie Hertfordshire.”
Eduardo Mendoza, „Walka kotów”.
Por. Dp: „Z nazwiskiem Karmajkel kiedyś już się zetknąłem.”
Por. Dp: „Nieżyjący od dawna ser Wiliam Karmajkel z Wolden był moim dalekim znajomym.”
Gdynia zaczyna mi coraz bardziej imponować. Zasługi tego miasta w promowaniu literatury są, doprawdy, coraz większe.
Por. Dp: „Wiedziałem, że miał jednego syna, obecnie baroneta, który musiał być teraz mniej więcej dwudziesto trzy letnim młodym człowiekiem.”
Por. Dp: „Choć nie pamiętam dokładnie co mówiło się na temat drugiego małżeństwa ser Wiliama, kojarzyłem sobie mgliście, że nie były to opinie przychylne dla drugiej lady Karmajkel.”
Por. Dp: „Setl czekał na mnie na stacji.”
Por. Dp: „Dziękuję, że przyjechałeś.”
Por. Dp: „Nie ma za co. Rozumiem, że sprawa dotyczy mojej specjalności.”
Por. Dp: „Tak, istotnie.”
Por. Dp: „A zatem jest to przypadek choroby psychicznej, odznaczającej się jakimiś niezwykłymi cechami.”
Por. Dp: „Odebraliśmy już moje bagaże ze stacji i siedzieliśmy w dwukółce podążając w kierunku oddalonego o jakieś trzy mile domu.”
Por. Dp: „Setl nie odpowiadał przez dłuższa chwilę, po czym wybuchnął nagle potokiem słów.”
Por. Dp: „Ta cała sprawa jest zupełnie niepojęta.”
Por. Dp: „Aż tu pewnego wieczora kładzie się spać całkiem zdrowy, a następnego ranka znajdujemy go błąkającego się po omacku w stanie kompletnej aberracji umysłowej i niezdolnego rozpoznać swych najbliższych i najdroższych.”
Por. Dp: „A zdarzyło się to…?”
Por. Dp: „Wczoraj, rano, dziewiątego sierpnia.”
Por. Dp: „I nie słyszałeś o niczym?”
Por. Dp: „Nie.”
Por. Dp: „O żadnym szoku, który mógłby ten stan wywołać?”
Por. Dp: „Nic nie słyszałem.”
Por. Dp: „Czy ty niczego przede mną nie ukrywasz?”
Por. Dp: „… nie.”
Por. Dp: „No! Muszę znać całą prawdę.”
Por. Dp: „To nie ma nic wspólnego z Arturem.”
Por. Dp: „Łączy się jedynie z tym domem.”
Por. Dp: „Z domem?”
Por. Dp: „Miewałeś często do czynienia z podobnymi sprawami, nieprawdaż?”
Por. Dp: „Badałeś przecież tak zwane nawiedzone domy.”
Por. Dp: „Co o tym wszystkim sądzisz?”
Por. Dp: „No cóż. W dziewięciu przypadkach na dziesięć są to zwyczajne oszustwa, ale ten dziesiąty …”
Por. Dp: „No cóż. Miałem okazje zetknąć się ze zjawiskami absolutnie niewytłumaczalnymi z materialistycznego punktu widzenia.”
Por. Dp: „Prawdę mówiąc wierzę w okultyzm.”
Por. Dp: „Setl skinął głową.”
Por. Dp: „Skręciliśmy właśnie w bramę wjazdową.”
Por. Dp: „Wskazał mi batem rozległa białą rezydencję położoną na zboczu wzgórza.”
Por. Dp: „To właśnie ten dom.”
Por. Dp: „Muszę przyznać, że jest w nim coś niesamowitego. Coś przerażającego.”
Por. Dp: „I wszyscy to wyczuwamy.”
Por. Dp: „Choć jeśli o mnie chodzi to ja nie należę do osób przesądnych.”
Por. Dp: „A jaką formę przybiera to zjawisko?”
Por. Dp: " No lepiej byś nic nie wiedział.”
Por. Dp: " Bo widzisz, jeśli przyjeżdżając tu nieuprzedzony, nie orientujący się w niczym, również to dostrzeżesz, będzie to oznaczać, że …”
Por. Dp: „Zgoda.”
Por. Dp: „Zgoda, tak jest lepiej ale chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o tej rodzinie.”
Por. Dp: „Ser Wiliam był dwukrotnie żonaty, a syn Artur jest synem z pierwszego małżeństwa.”
Por. Dp: „Przed dziewięciu laty ożenił się ponownie, a obecna lady Karmajkel stanowi pewnego rodzaju zagadkę.”
Por. Dp: „Jest tylko w połowie Angielką.”
Por. Dp: „Jak podejrzewam, w jej żyłach płynie azjatycka krew.”
Por. Dp: „Nielubisz lady Karmajkel?”
Por. Dp: „Nie. Nie lubię.”
Por. Dp: „Zawsze było w niej coś niepokojącego.”
Por. Dp: „Ale wracając do rzeczy.”
Por. Dp: „Ze swoją drugą żoną ser Wiliam też miał dziecko, również syna, który ma teraz osiem lat.”
Por. Dp: „Ser Wiliam zmarł przed trzema laty i Artur odziedziczył tytuł i posiadłość.”
Por. Dp: „Jego macocha wraz z przyrodnim bratem nadal mieszkają z nim w Wolden.”
Por. DP: „Muszę dodać, że majątek ogromnie podupadł.”
Por. Dp: „Jego utrzymanie pochłania niemal cały dochód ser Artura.”
Por. Dp: „Ser Wiliam nie mógł zostawić swej żonie więcej niż kilkuset funtów rocznie, ale na szczęście stosunki pomiędzy Arturem a jego macochą zawsze układały się doskonale i Artur był bardzo zadowolony, że będą mieszkać razem.”
Por. Dp: „A teraz …”
Por. Dp: „A teraz?”
Por. Dp: „Przed dwoma miesiącami Artur zaręczył się z czarującą dziewczyną, panną Filis Paterson.”
Por. Dp: „Zamierzali się pobrać w przyszłym miesiącu.”
Por. Dp: „Jego narzeczona przebywa teraz tutaj.”
Por. Dp: „Możesz wyobrazić sobie jej rozpacz.”
Por. Dp: „Bez słowa skinąłem głową.
Por. Dp: „Podjeżdżaliśmy już do domu.”
Por. Dp: „Na prawo od drogi rozpościerało się zielone zbocze wzgórza.”
Por. Dp: „Moim oczom przedstawił się nagle pełen uroku widok.”
Por. Dp: „Przez trawnik szła wolno w stronę domu młoda dziewczyna.”
Por. Dp: „Była bez kapelusza i blask słońca wzbogacał koloryt jej wspaniałych złotych włosów.”
Por. Dp: „Niosła duży kosz róż, a do jej stóp łasił się czule piękny, szary, perski kot.”
Por. Dp: „Spojrzałem pytająco na przyjaciela.”
Por. Dp: „To jest właśnie panna Paterson.”
Por. Dp: „Biedna dziewczyna.”
Por. Dp: „Biedna dziewczyna.”
Por. Dp: „Jakże malowniczo wygląda z tymi różami i kotem łaszącym się do jej stóp.”
Por. Dp: „Usłyszałem jakieś niewyraźne dźwięki i obejrzałem się szybko.”
Por. Dp: „Setl wypuścił z dłoni lejce, a twarz pobladła mu mocno.”
Por. Dp: „Co się stało?”
Por. Dp: „Z wysiłkiem opanował się.”
Por. Dp: „Po chwili byliśmy już na miejscu.”
Por. Dp: „Podążyłem za nim do zielonego saloniku, w którym podano herbatę.”
Por. Dp: „Kiedy weszliśmy jakaś kobieta w średnim wieku, ale ciągle piękna, wstała i podeszła do nas z wyciągnięta ręką.”
Por. Dp: „Oto mój przyjaciel, doktor Karsters, lady Kaemajkel.”
Dp.
Por. Dp: „Nie potrafię wytłumaczyć instynktownej fali niechęci jaka ogarnęła mnie gdy tylko ująłem dłoń tej czarującej, pełnej godności kobiety.”
Por. Dp: „Po kilku minutach do pokoju weszła dziewczyna, która widziałem idącą po trawniku.”
Por. Dp: „Nie towarzyszył jej już kot.”
Por. Dp: „Ale nadal trzymała w ręku kosz z różami.”
Por. Dp: „Poruszała się z leniwym, tajemniczym wdziękiem, który uzasadniał podejrzenia Setla co do jej egzotycznej krwi.”
Por. Dp: „Dziękuję, że zechciał pan przyjechać, doktorze Karsters, aby pomóc nam w naszym wielkim kłopocie.”
Por. Dp: „Wybąkałem jakąś zdawkowa odpowiedź, a ona podała mi herbatę.
Por. Dp: „Usłyszałem drapanie, czy skrobanie.”
Por. Dp: „Odgłosy towarzyszące rozszarpywaniu jakiejś tkaniny.”
Por. Dp: „Spojrzeliśmy na siebie ze zdziwieniem.”
Por. Dp: „Czy wiesz co to było?”
Por. Dp: „Pazury kota, który coś rozdzierał i rozszarpywał.”
Por. Dp: „Spójrz Setl.”
Por. Dp: „Obicie stojącego pod ścianą krzesła było podarte i poszarpane na długie strzępy.”
Por. Dp: „Setl spojrzał na mnie, a ja kiwnąłem głową.”
Por. Dp: "- Kocie pazury. To nie ulega wątpliwości.
Por. Dp: „Kiedy panie wyszły z jadalni Setl zapytał mnie co sądzę o naszej gospodyni.”
Por. Dp: „Muszę przyznać, że bez wyraźnej przyczyny zdecydowanie jej nie lubię.”
Por. Dp: „Masz słuszność, że w jej żyłach płynie egzotyczna krew.”
Por. Dp: „Według mnie posiada też zdolności okultystyczne.”
Por. Dp: „No i jest kobietą o niezwykłej sile magnetycznej, a przy tym jest całkowicie oddana swojemu synkowi.”
Por. Dp: „Weszliśmy na górę ”
Por. Dp: „Setl dokonał prezentacji.”
Por. Dp: „Doktorze Karsten, doktor Setl tak wiele nam o panu opowiadał.”
Por. Dp: „Mam przeczucie, że zdoła pan coś zrobić dla biednego Artura.”
Por. Dp: „Droga młoda damo, proszę nie tracić nadziei.”
Por. Dp: „Takie objawy jak zanik pamięci czy druga osobowość nie trwają zazwyczaj zbyt długo.”
Por. Dp: „Pacjent może w każdej chwili odzyskać pełnie swych zdolności umysłowych.”
Por. Dp: „Nie wierzę w te jego drugą osobowość.”
Por. Dp: „To wcale nie jest Artur.”
Por. Dp: „To nie jest jego osobowość.”
Por. Dp: „To nie on, ja…”
Por. Dp: „Fili, kochanie, oto twoja herbata.”
Por. Dp: „A kotek?”
Por. Dp: „Czy nie dostanie spodeczka mleka?”
Por. Dp: „Kotek?”
Por. Dp: „No ten, który towarzyszył pani przed chwil a w ogrodzie.”
Por. Dp: „Przerwał mi jakiś trzask.”
Por. Dp: „To lady Karmajkel przewróciła imbryk i gorąca woda wylewała się na podłogę.”
Por. Dp: „Pomogłem opanować sytuację, a Filis Paterson spojrzała pytająco na Setla.
Por. Dp: „Niezwłocznie podążyłem za nim, a wraz z nami panna Paterson.”
Por. Dp: ” i Setl wyjął z kieszeni klucz.”
Por. Dp: „Przekręcił klucz w zamku i weszliśmy do pokoju.”
Por. Dp: „Młody mężczyzna siedział na parapecie okna, przez które sączyły się jasne promienie zachodzącego słońca.”
Por. Dp: „siedział nadzwyczaj spokojnie, zwinięty w kłębek, a wszystkie jego mięśnie były całkowicie rozluźnione.”
Por. Dp: „W pierwszej chwili pomyślałem, że nie zdaje sobie sprawy z naszej obecności.”
Por. Dp: „Potem jednak zauważyłem, że obserwuje nas uważnie spod nieruchomych powiek.”
Por. Dp: „Kiedy nasze spojrzenia spotkały się zmrużył oczy, ale nie poruszył się.”
Por. Dp: „Witaj chłopcze.”
Por. Dp: „Panna Paterson i mój przyjaciel przyszli złożyć ci wizytę.”
Por. Dp: „Młody człowiek na parapecie tylko silniej zmrużył oczy, choć po paru chwilach zauważyłem, że znów ukradkiem nam się przygląda.”
Por. Dp: „Miałem niezwykły sen.”
Por. Dp: „W pokoju panowała taka cisza, że na podłogę wybiegła mała myszka.”
Por. Dp: „I wtedy właśnie wydarzyło się to o czym mówię.”
Por. Dp: „Artur Karmajkel jednym długim susem zerwał się z krzesła nerwowo, szybko jak strzała rzucił się w ślad za myszą, która zniknęła już za boazerią.”
Por. Dp: „To było okropne.”
Por. Dp: „Potem, jak to bywa w snach, zdałem sobie sprawę, że zwierzę chce żebym za nim poszedł.”
Por. Dp: „Zrobiłem to.”
Por. Dp: „Poprowadził mnie w dół po szerokich schodach do przeciwległego skrzydła domu, a następnie do pokoju, który okazał się biblioteką.”
Por. Dp: „Podszedłem więc do drzwi i otworzyłem je, ale korytarz był zupełnie pusty.”
Por. Dp: „To dziwne ale mógłbym przysiąc, że słyszałem miauczenie kota.”
Por. Dp: „Zdałem sobie nagle sprawę, że porusza się bezszelestnie, a stąpa tak miękko, że zupełnie nie słychać jego kroków.”
Por. Dp: „Artur przykucnąwszy zaczął wpatrywać się w to miejsce, cały drżąc z podniecenia.”
Por. Dp: „Zatrzymał się pod ściana, uniósł przednie łapy i oparł je na jednej z niższych półek z książkami.”
Por. Dp: „Miałem dziwne uczucie, że rozwiązanie zagadki jest bliskie, że jeszcze poruszam się po omacku, ale już wkrótce ujrzę światło.”
Por. Dp: „Śniło mi się, że w nogach mojego łóżka siedzi szary kot i spogląda mi prosto w oczy dziwnie błagalnym wzrokiem.”
Por. Dp: „A potem znów spojrzał na mnie z tym samym błagalnym wyrazem w oczach.”
Por. Dp: „Później kot i biblioteka zniknęły, a ja obudziłem się i zobaczyłem, że nastał już poranek.”
Por. Dp: „Zobaczyłem jednak tylko puste miejsce.”
Por. Dp: „Czy masz ochotę na podwieczorek?”
Por. Dp: „To zabawne, ale jedynym napojem który pije jest mleko.”
Por. Dp: „Podszedł do stołu, przeciągnął się leniwie, wysunął jedną nogę do przodu cofając drugą ku tyłowi, stał w tej pozycji przez jakiś czas, potem ziewnął.”
Por. Dp: „Nigdy nie widziałem takiego ziewnięcia.”
Por. Dp: „Miałem wrażenie, że rozwiera całą twarz.”
Por. Dp: „Drugi jest bardziej wymowny: odnaleźliśmy katalog biblioteki i ustaliliśmy, po gruntownych poszukiwaniach, że brakującą książką było stare, unikatowe wydanie dzieło traktujące o możliwościach przeobrażania istot ludzkich w zwierzęta.”
Por. Dp: „Obudziwszy się gwałtownie pojąłem w jednej chwili dlaczego ten kot nie daje mi spokoju.”
Por. Dp: „Nieszczęsne stworzenie miauczało uparcie pod moimi drzwiami.”
Por. Dp: „Nie mogło być mowy o spaniu w takim hałasie.”
Por. Dp: „Szary kot panny Paterson najwyraźniej wycisnął piętno na mojej podświadomości.”
Por. Dp: „Miałem wrażenie, że przez całą noc śni mi się to przeklęte zwierzę.”
Por. Dp: „Po chwili ser Artur bez zbytniego pośpiechu stopniowo rozprostował kończyny i powoli zbliżył się do stołu.”
Por. Dp: „Popatrzył na mleko i pochylił się nad stołem w taki sposób, że dotknął płynu ustami.”
Por. Dp: „Dziwne, prawda?”
Por. Dp: „Owszem.”
Por. Dp: „Poczułem, że stojąca obok mnie Filis Paterson zadrżała lekko, więc aby podnieść ją na duchu położyłem dłoń na jej ramieniu.”
Por. Dp: „Artur Karmajkel wypił mleko, raz jeszcze się przeciągnął, a potem tym samym bezszmerowym krokiem wrócił na parapet i zwinąwszy się znów w kłębek spoglądał na nas spod przymkniętych powiek.”
Por. Dp: „Panna Paterson wyprowadziła nas na korytarz.”
Por. Dp: „Drżała na całym ciele.”
Por. Dp: „Doktorze Karsters, to nie jest om. Ta istota nie jest Arturem, czuła bym, wiedziała bym …”
Por. Dp: „Ludzki mózg może płatać dziwne figle, panno Paterson.”
Por. Dp: „Przyznaję, że zaintrygował mnie ten przypadek.”
Por. Dp: „Odznaczał się on pewnymi niezwykłymi cechami. Choć nigdy przedtem nie widziałem młodego Karmajkela, jego dziwny sposób poruszania się, mrużenia oczu, kojarzył mi się z czymś czego nie potrafiłem precyzyjnie określić.”
Jane Austen „Emma”.
Por. Jane Austen „Mansfield Park”.
Por. jak wyżej.
Por. Dp: „Tego wieczora kolacja przebiegła spokojnie, a ciężar podtrzymywania rozmowy spoczywał na lady Karmajkel i na mnie.”
Por. Dp: „Po kolacji znów zasiedliśmy w zielonym saloniku.”
Por. Dp: „Skończyliśmy właśnie pić kawę i prowadziliśmy dość zdawkową rozmowę na wolne tematy, kiedy za drzwiami zaczął raptem żałośnie miauczeć kot, domagając się najwyraźniej aby go wpuszczono.”
Por. Dp: „Nikt nie zwrócił na to uwagi ale ja, miłośnik zwierząt, po chwili podniosłem się.”
Por. Dp: „Przepraszam, czy mogę wpuścić to biedne stworzonko?”
Por. Dp: „Odniosłem wrażenie, że pobladła, lecz skinęła lekko głową, co powziąłem za wyraz przyzwolenia.”
Por. Dp: „Kiedy wróciłem na swoje miejsce zauważyłem, że wszyscy przyglądają mi się uważnie.”
Por. Dp: „Czy wie pani, że ma pani niezwykłegokota?”
Por. Dp: „W tym domu nie ma żadnego kota.”
Por. Dp: „Nigdy nie miałam kota.”
Por. Dp: „Musiał się pan pomylić.”
Por. Dp: „Pewnego więc popołudnia pod wpływem nagłego impulsu postanowiłem zasięgnąć informacji u lokaja.”
Por. Dp: „Czy mógłbyś mi coś powiedzieć na temat kota, którego ciągle tu widzę?”
Por. Dp: „Kota, ser?”
Por. Dp: „A czy nie było tu … nie ma tu jakiegoś kota?”
Por. Dp: „Jaśnie pani miała kota, ser, ukochanego kota, ale trzeba go było uśpić.”
Por. Dp: „A jaka rasa? Kot był szary?
Por. Dp: „Owszem, ser, to był pers.
Por. Dp: „I mówisz, że został uśpiony?”
Por. Dp: „Tak, ser.”
Por. Dp: „Jesteś tego całkiem pewien?”
Por. Dp: „Och, najzupełniej, ser.”
Por. Dp: „Jaśnie pani nie pozwoliła zawieźć go do weteryniarza.”
Por. Dp: „Zrobiła to sama.”
Por. Dp: „Niecały tydzień temu zakopano go tam, pod tym czerwonym bukiem, ser.”
Por. Dp: „Lokaj wyszedł, a ja pogrążyłem się w rozmyślaniach.”
Por. Dp: „Przeczucie podpowiadało mi, że ta z pozoru nieistotna sprawa ma jednak pewne znaczenie.”
Por. Dp: „Poczułem się trochę niesfojo.”
Por. Dp: „Masz wszystko czego ci potrzeba?”
Por. Dp: „Owszem, owszem, dziękuję.”
Por. Dp: „Nawiasem mówiąc, twierdziłeś, że w tym domu jest coś tajemniczego, prawda?”
Por. Dp: „A jak dotąd wydaje on mi się najzupełniej normalny.”
Por. Dp: „Nazwał byś go pogodnym domem?”
Por. Dp: „Teraz raczej nie. Wyraźnie ciąży na nim wielki smutek ale nie dostrzegam tu wpływu żadnych nadprzyrodzonych sił.”
Por. Dp: „Dobranoc. Życzę ci przyjemnych snów.”
Por. Dp: „Dobranoc.”
Por. Dp: „Miauczenie tego kota brzmi jak groźba.”
Por. Dp: „Groźba? Wobec kogo?”
Por. Dp: „Tego nie wiem.”
Por. Dp: „Siedzieliśmy tak jak w dniu mojego przyjazdu w zielonym saloniku, gdy naraz za drzwiami rozległo się przejmujące, uporczywe miauczenie kota.”
Por. Dp: „Ale tym razem w jego głosie usłyszałem wyraźny gniew.”
Por. Dp: „Było to przeciągłe, dzikie wycie, w którym pobrzmiewała groźba.”
Por. Dp: „A kiedy ustało, mosiężna klamka u drzwi zagrzechotała gwałtownie, jakby szarpnięta kocią łapą.”
Por. Dp: „Setl poderwał się z miejsca.”
Por. Dp: „Przysięgam, że to nie jest urojenie!”
Por. Dp: „Podbiegł do drzwi i szybko jeotworzył.”
Por. Dp: „Korytarz był pusty.”
Por. Dp: „Wrócił ocierając pot z czoła.”
Por. Dp: „Dopiero tego wieczora po kolacji zrozumiałem znaczenie jego słów.”
Por. Dp: „Zapaliłem świecę i podszedłem do drzwi, ale korytarz był znów pusty, choć miauczenie nie ustawało.”
Por. Dp: „Przyszedł mi do głowy nowy pomysł.”
Por. Dp: „Po lewej stronie na końcu korytarza znajdował się pokój lady Karmajkel.”
Por. Dp: „Ruszyłem więc w prawo i zrobiłem zaledwie kilka kroków kiedy z tyłu, za moimi plecami znów rozległo się miauczenie.”
Por. Dp: „Odwróciłem się gwałtownie i ponownie usłyszałem tego kota.”
Por. Dp: „Tym razem głos dobiegał wyraźnie z prawej strony.”
Por. Dp: „Przeszył mnie dreszcz wywołany zapewne przeciągiem panującym w korytarzu.”
Por. Dp: „Wróciłem więc szybko do swojego pokoju.”
Por. Dp: „Siedziałem w bibliotece dyskutując z Setlem o szczegółach przypadku Lady Karmajkel kiedy do pokoju wbiegł podniecony likaj.”
Por. Dp: „Och, ser, szybko, pan Artur wpadł do stawu.”
Por. Dp: „Stanął w łódce, a ona wysunęła mu się spad nóg.”
Por. Dp: „Stracił równowagę i wpadł do wody.”
Por. Dp: „Widziałem to przez okno.”
Por. Dp: „Nie zwlekając wybiegłem z biblioteki, a Setl podążył za mną.”
Por. Dp: „Filis, która stała tuż przy drzwiach i słyszała co mówi lokaj, pobiegła za nimi.”
Por. Dp: „Proszę się nie obawiać, Artur doskonale pływa.”
Por. Dp: „Ale ja miałem złe przeczucia, a więc przyśpieszyłem kroku.”
Por. Dp: „Powierzchnia stawu była zupełnie gładka.”
Por. Dp: „Pusta łódka dryfowała zwolna po wodzie, natomiast nigdzie nie było śladu Ertura.”
Por. Dp: „Setl zdjął marynarkę i buty.”
Por. Dp: „Ja wskakuję, ty weź bosak i badaj nim dno z drugiej łódki. Staw nie jest zbyt głęboki.”
Por. Dp: „Wydawało mi się przez dłuższy czas, że szukamy daremnie.”
Por. Dp: „Mijały minuty.”
Por. Dp: „Potem, kiedy traciliśmy już nadzieję, znaleźliśmy go i wyciągnęliśmy jego bezwładne ciało na brzeg.”
Por. Dp: „Ułożyłem tekst telegramu do szpitala, w którym prosiłem o przysłanie pielęgniarki. Miał on zostać nadany natychmiast po otwarciu urzędu telegraficznego.”
Por. Dp: „Do końca życia nie zapomnę rozpaczliwego bólu malującego się na twarzy Filis.”
Por. Dp: „Nie!”
Por. DP: „Nie!”
Por. Dp: „Obawiam się, że to wszystko na nic.”
Por. Dp: „Nie możemy już mu pomóc.”
Por. Dp: „Artur!”
Por. Dp: „Artur!”
Por. Dp: „Artur! Wróć do mnie, proszę!”
Dp: „Wróć!”
Por. Dp: „Wróć do mnie!”
Por. Dp: „Spójrz!”
Por. Dp: „Kontynuujmy sztuczne oddychanie.”
Por. Dp: „Wraca do przytomności.”
Por. Dp: „Nadal prześladowało mnie nieuchwytne uczucie, że nie potrafię odnaleźć klucza do tej zagadki.”
Por. Dp: „Cała sprawa osnuta była mgłą tajemnicy.”
Por. Dp: „Ale istniała tez druga zagadka, choć o mniejszym znaczeniu.”
Por. Dp: „Mam tu na myśli szarego kota.”
Por. Dp: „Z jakiegoś powodu działał mi na nerwy.”
Por. Dp: „Śniły mi się koty.”
Por. Dp: „Nieustannie miałem wrażenie, że słyszę ich miauczenie.”
Por. Dp: „Od czasu do czasu widziałem z daleka sylwetkę tego pięknego zwierzęcia, a fakt iż nie jestem w stanie zgłębić związanej z nim tajemnicy nieznośnie mnie irytował.”
Por. Dp: „Zastanawiałem się dlaczego lady Karmajkel twierdziła tak stanowczo, że nigdy nie miała kota.”
Por. Dp: „Odnalazłem Setla i zaciągnąłem go w ustronne miejsce.”
Por. Dp: „słuchaj, chcę ci zadać pewne pytanie.”
Por. Dp: „Czy widziałeś lub słyszałeś w tym domu jakiegoś kota?”
Por. Dp: „Słyszałem go ale go nie widziałem.”
Por. Dp: „A tego pierwszego dnia na trawniku z panną Paterson?”
Por. Dp: „Widziałem jedynie pannę Paterson idąca prze trawnik, nic ponad to.”
Por. Dp: „A zatem ten kot …”
Por. Dp: „Chciałem przekonać się czy ty, nie uprzedzony, usłyszysz to co słyszymy wszyscy.”
Por. Dp: „A więc wszyscy to słyszycie?”
Por Dp: „Tak.”
Por. Dp: „To dziwne.”
Por. Dp: „Nigdy przedtem nie słyszałem o domu, w którym straszył by kot.”
Por. Dp: „Przekazałem mu informacje jakie uzyskałem od lokaja.”
Por. Dp: „To dla mnie zupełna nowość.”
Por. Dp: „Nie wiedziałem o tym, ale co to może znaczyć?”
Por. Dp: „Bóg raczy wiedzieć. Chociaż powiem ci, przyjacielu, boję się.”
Por. DP: „Po kolacji siedzieliśmy jak zwykle w zielonym saloniku.”
Por. Dp: „Nikt się nie odzywał.”
Por. Dp: „Dzień minął w spokoju przypominającym ciszę przed burzą.”
Por. Dp: „Wyskoczyłem z łóżka i wybiegłem na korytarz.”
Por. Dp: „W tym samym momencie Setl wypadł ze swojego pokoju mieszczącego się naprzeciwko.”
Por. Dp: „Podbiegliśmy pod drzwi sypialni lady Karmajkel.”
Por. Dp: „Niczego nie zauważyliśmy, ale hałas ustał.”
Por. Dp: „Blask naszych świec odbijał się w lśniących drzwiach pokoju lady Karmajkel.”
Por. Dp: „Osoba, której zagraża niebezpieczeństwo to lady Karmajkel.”
Por. Dp: „Lękaliśmy się, że obawy nasze znajdą potwierdzenie.”
Por. Dp: „Setl objął pierwszą wartę pod drzwiami sypialni lady Karmajkel obiecując obudzić mnie o trzeciej nad ranem.”
Por. Dp: „Niezbyt dobrze pamiętam co działo się później.”
Por. Dp: „Wszystko wydawało się zamglone i nierealne.”
Por. Dp: „Wiem, że poszliśmy na górę i pośpiesznie, prawie bojąc się spojrzeć sobie w oczy, życzyliśmy sobie dobrej nocy.”
Por. Dp: „Byłem zbyt pochłonięty swoja fantastyczną, niepokojącą teorią by przejmować się przesadnie losem pani domu.”
Por. Dp: „Nagle ciszę nocną zakłócił krzyk Setla, który głośno mnie wzywał.”
Por. Dp: „Wybiegłem na korytarz.”
Por. Dp: „Setl łomocząc z całych sił dobijał się do drzwi pokoju lady Karmajkel.”
Por. Dp: „Niech diabli porwą tę kobietę!”
Por. Dp: „Zamknęła się od środka na klucz.”
Por. Dp: „Ależ człowieku!”
Por. Dp: „On tam jest!”
Por. Dp: „W jej pokoju.”
Por. Dp: „Czyżbyś tego nie słyszał?”
Por. Dp: „Spoza zamkniętych drzwi dobiegał przeciągły, dziki skowyt kota.”
Por. DP: „Potem usłyszeliśmy przerażający krzyk.”
Por. Dp: „A po nim drugi.”
Por. Dp: „Rozpoznałem głos lady Karmajkel.”
Por. DP: „Trzeba wywarzyć drzwi, bo za chwilę będzie za późno.”
Por. Dp: „Z całej siły naparliśmy na nie ramionami.”
Por. Dp: „Ustąpiły z trzaskiem, a my wpadliśmy do pokoju.”
Por. Dp: „Lady Karmajkel leżała na łóżku cała zalana krwią.”
Por. Dp: „Rzadko da się widzieć okropniejsza scenę.”
Por. Dp: „Jej serce nadal biło, pomimo iż obrażenia były potworne. Miała rozerwane i poszarpane gardło. To były pazury.”
Por. Dp: „Przeszył mnie dreszcz straszliwego przerażenia.”
Por. Dp: „Starannie opatrzyłem i zabandażowałem rany.”
Por. Dp: „Zasugerowałem przyjacielowi by zachowac w tajemnicy, szczególnie przed panną Paterson, prawdziwa przyczynę tych obrażeń.”
Por. Dp: „Czujesz to?”
Por. Dp: „Zapach migdałów.”
Por. Dp: „Kwas pruski.”
Por. Dp: „Tak.”
Por. Dp: „I co o tym sądzisz?”
Por. Dp: „To samo co ty.”
Por. Dp: „Ależ to nieprawdopodobne, niemożliwe!”
Por. Dp: „To przeczy całej nauce, wszystkim prawom natury.”
Por. Dp: „Ta mysz, wczoraj wieczorem, to po prostu niemożliwe.”
Por. Dp: „Wmawiałem sobie, że jest to niemożliwe, ale moje myśli ciągle powracały do tej fascynującej kwestii.”
Por. Dp: „Dźwięk dobiegał z lewej strony.”
Por. Dp: „Czy słyszysz to?”
Por. Dp: „Słyszysz?”
Por. Dp: „Za oknem szarzał świt.”
Por. Dp: „Wyjrzałem na rozpościerający się przed domem trawnik.”
Por. Dp: „Chodź ze mną na dwór.”
Por. Dp: „Lady Karmajkel nic już nie grozi.”
Por. Dp: „Chętnie, a co zamierzasz zrobić?”
Por. Dp: „Wykopać ciało tego kota.”
Por. Dp: „Musze się upewnić.”
Por. Dp: „Znalazłem w szopie łopatę i zaczęliśmy kopać pod rozłożystym bukiem.”
Por. Dp: „Nasze wysiłki zostały wkrótce uwieńczone powodzeniem.”
Por. Dp: „Nie było to przyjemne zajęcie.”
Por. Dp: „Zwierzę nie żyło już od tygodnia, ale zobaczyłem to co chciałem zobaczyć.”
Por. Dp: „To ten kot. Ten sam, którego widziałem w dniu mojego przyjazdu.”
Por. Dp: „Panna Paterson połozyła dłoń na moim ramieniu i poszliśmy na górę.”
Por. Dp: „Och, doktorze Karsten, co się dzieje?”
Por. Dp: „Co to wszystko znaczy?”
Por. Dp: „Nie wiemy jeszcze, droga damo, nie wiemy ale zamierzam to wyjaśnić.”
Por. Dp: „Proszę się nie bać. Jestem przekonany, że pani osobiście nie zagraża żadne niebezpieczeństwo.”
Por. Dp: „Naprawdę pan tak sądzi?”
Por. Dp: „Jestem tego absolutnie pewien.”
Por. Dp: „Pamiętałem jak czule ten szary kot owijał się wokół jej stóp i nie żywiłem najmniejszych obaw.”
Por. Dp: „Groźba z pewnością nie dotyczyła jej.”
Por. Dp: „Wszystkie fakty znajdowały się w zasięgu ręki.”
Por. Dp: „Czekały tylko na drobny przebłysk, który spoił by je ze sobą i wyjaśnił ich znaczenie.”
Por. Dp: „Tak tez się stało i to w najdziwniejszy sposób.”
Por. Dp: „Lady Karmajkel jest niezwykłą osobą.”
Por. Dp: „Setl oznajmił mi, że również podczas jego warty nie wydarzyło się nic niezwykłego i z żywym zainteresowaniem wysłuchał opisu mojego snu.”
Por. Dp: „Na moją prośbę zaprowadził mnie do biblioteki, która wyglądała dokładnie tak jak ta ze snu.”
Por. Dp: „Umiałem nawet wskazać miejsce, z którego zwierzę rzuciło mi ostatnie smutne spojrzenie.”
Por. Dp: „Staliśmy oniemiali ze zdumienia.”
Por. Dp: „Wpadł mi do głowy pewien pomysł.”
Por. Dp: „Pochyliłem się by przeczytać tytuł książki wskazanej mi przez kota.”
Por. Dp: „Ktoś zabrał stąd jakąś książkę.”
Por. Dp: „O, popatrz, tu z tyłu wbity jest gwóźdź, o który zaczepił się kawałek brakującego tomu.”
Por. Dp: „Co tu jest napisane?”
Por. Dp: „Kot.”
Por. Dp: „Cała ta sprawa przyprawia mnie o dreszcze.”
Por. Dp: „To coś niesamowitego.”
Por. Dp: „A ja dałbym wszystko żeby poznać tytuł tej brakującej książki.”
Por. Dp: „Czy myślisz, że istnieje jakiś sposób by to ustalić?”
Por. Dp: „Być może jest tu gdzieś katalog albo lady Karmajkel …”
Por. Dp: „Lady Karmajkel nic ci nie powie.”
Por. Dp: „Tak sądzisz?”
Por. Dp: „Ależ jestem tego pewien.”
Por. Dp: „Co więc zrobimy?”
Por. Dp: „Nic nie możemy zrobić.”
Por. Dp: „Należy przedsięwziąć wszelkie możliwe środki by stanąć pomiędzy Lady Karmajkel a zemstą.”
Por. Dp: „Ta noc istotnie obfitowała w sny.”
Por. Dp: „Zdaję sobie doskonale sprawę, że opisane tu dziwne i tajemnicze wypadki można interpretować dwojako.”
Por. Dp: „Moja osobista opinia zawsze była niewzruszona.”
Por. Dp: „Po raz pierwszy zetknąłem się z tą sprawą kiedy otrzymałem telegram od mojego przyjaciela doktora Setla.
Por. Dp: „Z depeszy tej, w której wymieniono nazwisko Karmajkel niewiele wynikało.”
Por. Dp: „Ale posłuszny zawartemu w niej wezwaniu wsiadłem w pociąg odjeżdżający o dwunastej dwadzieścia ze stacji Pennington do Wolden w hrabstwie Hertfordshire.”
Eduardo Mendoza, „Walka kotów”.
Por. Dp: „Z nazwiskiem Karmajkel kiedyś już się zetknąłem.”
Por. Dp: „Nieżyjący od dawna ser Wiliam Karmajkel z Wolden był moim dalekim znajomym.”
Gdynia zaczyna mi coraz bardziej imponować. Zasługi tego miasta w promowaniu literatury są, doprawdy, coraz większe.
Por. Dp: „Wiedziałem, że miał jednego syna, obecnie baroneta, który musiał być teraz mniej więcej dwudziesto trzy letnim młodym człowiekiem.”
Por. Dp: „Choć nie pamiętam dokładnie co mówiło się na temat drugiego małżeństwa ser Wiliama, kojarzyłem sobie mgliście, że nie były to opinie przychylne dla drugiej lady Karmajkel.”
Por. Dp: „Setl czekał na mnie na stacji.”
Por. Dp: „Dziękuję, że przyjechałeś.”
Por. Dp: „Nie ma za co. Rozumiem, że sprawa dotyczy mojej specjalności.”
Por. Dp: „Tak, istotnie.”
Por. Dp: „A zatem jest to przypadek choroby psychicznej, odznaczającej się jakimiś niezwykłymi cechami.”
Por. Dp: „Odebraliśmy już moje bagaże ze stacji i siedzieliśmy w dwukółce podążając w kierunku oddalonego o jakieś trzy mile domu.”
Por. Dp: „Setl nie odpowiadał przez dłuższa chwilę, po czym wybuchnął nagle potokiem słów.”
Por. Dp: „Ta cała sprawa jest zupełnie niepojęta.”
Por. Dp: „Aż tu pewnego wieczora kładzie się spać całkiem zdrowy, a następnego ranka znajdujemy go błąkającego się po omacku w stanie kompletnej aberracji umysłowej i niezdolnego rozpoznać swych najbliższych i najdroższych.”
Por. Dp: „A zdarzyło się to…?”
Por. Dp: „Wczoraj, rano, dziewiątego sierpnia.”
Por. Dp: „I nie słyszałeś o niczym?”
Por. Dp: „Nie.”
Por. Dp: „O żadnym szoku, który mógłby ten stan wywołać?”
Por. Dp: „Nic nie słyszałem.”
Por. Dp: „Czy ty niczego przede mną nie ukrywasz?”
Por. Dp: „… nie.”
Por. Dp: „No! Muszę znać całą prawdę.”
Por. Dp: „To nie ma nic wspólnego z Arturem.”
Por. Dp: „Łączy się jedynie z tym domem.”
Por. Dp: „Z domem?”
Por. Dp: „Miewałeś często do czynienia z podobnymi sprawami, nieprawdaż?”
Por. Dp: „Badałeś przecież tak zwane nawiedzone domy.”
Por. Dp: „Co o tym wszystkim sądzisz?”
Por. Dp: „No cóż. W dziewięciu przypadkach na dziesięć są to zwyczajne oszustwa, ale ten dziesiąty …”
Por. Dp: „No cóż. Miałem okazje zetknąć się ze zjawiskami absolutnie niewytłumaczalnymi z materialistycznego punktu widzenia.”
Por. Dp: „Prawdę mówiąc wierzę w okultyzm.”
Por. Dp: „Setl skinął głową.”
Por. Dp: „Skręciliśmy właśnie w bramę wjazdową.”
Por. Dp: „Wskazał mi batem rozległa białą rezydencję położoną na zboczu wzgórza.”
Por. Dp: „To właśnie ten dom.”
Por. Dp: „Muszę przyznać, że jest w nim coś niesamowitego. Coś przerażającego.”
Por. Dp: „I wszyscy to wyczuwamy.”
Por. Dp: „Choć jeśli o mnie chodzi to ja nie należę do osób przesądnych.”
Por. Dp: „A jaką formę przybiera to zjawisko?”
Por. Dp: " No lepiej byś nic nie wiedział.”
Por. Dp: " Bo widzisz, jeśli przyjeżdżając tu nieuprzedzony, nie orientujący się w niczym, również to dostrzeżesz, będzie to oznaczać, że …”
Por. Dp: „Zgoda.”
Por. Dp: „Zgoda, tak jest lepiej ale chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o tej rodzinie.”
Por. Dp: „Ser Wiliam był dwukrotnie żonaty, a syn Artur jest synem z pierwszego małżeństwa.”
Por. Dp: „Przed dziewięciu laty ożenił się ponownie, a obecna lady Karmajkel stanowi pewnego rodzaju zagadkę.”
Por. Dp: „Jest tylko w połowie Angielką.”
Por. Dp: „Jak podejrzewam, w jej żyłach płynie azjatycka krew.”
Por. Dp: „Nielubisz lady Karmajkel?”
Por. Dp: „Nie. Nie lubię.”
Por. Dp: „Zawsze było w niej coś niepokojącego.”
Por. Dp: „Ale wracając do rzeczy.”
Por. Dp: „Ze swoją drugą żoną ser Wiliam też miał dziecko, również syna, który ma teraz osiem lat.”
Por. Dp: „Ser Wiliam zmarł przed trzema laty i Artur odziedziczył tytuł i posiadłość.”
Por. Dp: „Jego macocha wraz z przyrodnim bratem nadal mieszkają z nim w Wolden.”
Por. DP: „Muszę dodać, że majątek ogromnie podupadł.”
Por. Dp: „Jego utrzymanie pochłania niemal cały dochód ser Artura.”
Por. Dp: „Ser Wiliam nie mógł zostawić swej żonie więcej niż kilkuset funtów rocznie, ale na szczęście stosunki pomiędzy Arturem a jego macochą zawsze układały się doskonale i Artur był bardzo zadowolony, że będą mieszkać razem.”
Por. Dp: „A teraz …”
Por. Dp: „A teraz?”
Por. Dp: „Przed dwoma miesiącami Artur zaręczył się z czarującą dziewczyną, panną Filis Paterson.”
Por. Dp: „Zamierzali się pobrać w przyszłym miesiącu.”
Por. Dp: „Jego narzeczona przebywa teraz tutaj.”
Por. Dp: „Możesz wyobrazić sobie jej rozpacz.”
Por. Dp: „Bez słowa skinąłem głową.
Por. Dp: „Podjeżdżaliśmy już do domu.”
Por. Dp: „Na prawo od drogi rozpościerało się zielone zbocze wzgórza.”
Por. Dp: „Moim oczom przedstawił się nagle pełen uroku widok.”
Por. Dp: „Przez trawnik szła wolno w stronę domu młoda dziewczyna.”
Por. Dp: „Była bez kapelusza i blask słońca wzbogacał koloryt jej wspaniałych złotych włosów.”
Por. Dp: „Niosła duży kosz róż, a do jej stóp łasił się czule piękny, szary, perski kot.”
Por. Dp: „Spojrzałem pytająco na przyjaciela.”
Por. Dp: „To jest właśnie panna Paterson.”
Por. Dp: „Biedna dziewczyna.”
Por. Dp: „Biedna dziewczyna.”
Por. Dp: „Jakże malowniczo wygląda z tymi różami i kotem łaszącym się do jej stóp.”
Por. Dp: „Usłyszałem jakieś niewyraźne dźwięki i obejrzałem się szybko.”
Por. Dp: „Setl wypuścił z dłoni lejce, a twarz pobladła mu mocno.”
Por. Dp: „Co się stało?”
Por. Dp: „Z wysiłkiem opanował się.”
Por. Dp: „Po chwili byliśmy już na miejscu.”
Por. Dp: „Podążyłem za nim do zielonego saloniku, w którym podano herbatę.”
Por. Dp: „Kiedy weszliśmy jakaś kobieta w średnim wieku, ale ciągle piękna, wstała i podeszła do nas z wyciągnięta ręką.”
Por. Dp: „Oto mój przyjaciel, doktor Karsters, lady Kaemajkel.”
Dp.
Por. Dp: „Nie potrafię wytłumaczyć instynktownej fali niechęci jaka ogarnęła mnie gdy tylko ująłem dłoń tej czarującej, pełnej godności kobiety.”
Por. Dp: „Po kilku minutach do pokoju weszła dziewczyna, która widziałem idącą po trawniku.”
Por. Dp: „Nie towarzyszył jej już kot.”
Por. Dp: „Ale nadal trzymała w ręku kosz z różami.”
Por. Dp: „Poruszała się z leniwym, tajemniczym wdziękiem, który uzasadniał podejrzenia Setla co do jej egzotycznej krwi.”
Por. Dp: „Dziękuję, że zechciał pan przyjechać, doktorze Karsters, aby pomóc nam w naszym wielkim kłopocie.”
Por. Dp: „Wybąkałem jakąś zdawkowa odpowiedź, a ona podała mi herbatę.
Por. Dp: „Usłyszałem drapanie, czy skrobanie.”
Por. Dp: „Odgłosy towarzyszące rozszarpywaniu jakiejś tkaniny.”
Por. Dp: „Spojrzeliśmy na siebie ze zdziwieniem.”
Por. Dp: „Czy wiesz co to było?”
Por. Dp: „Pazury kota, który coś rozdzierał i rozszarpywał.”
Por. Dp: „Spójrz Setl.”
Por. Dp: „Obicie stojącego pod ścianą krzesła było podarte i poszarpane na długie strzępy.”
Por. Dp: „Setl spojrzał na mnie, a ja kiwnąłem głową.”
Por. Dp: "- Kocie pazury. To nie ulega wątpliwości.
Por. Dp: „Kiedy panie wyszły z jadalni Setl zapytał mnie co sądzę o naszej gospodyni.”
Por. Dp: „Muszę przyznać, że bez wyraźnej przyczyny zdecydowanie jej nie lubię.”
Por. Dp: „Masz słuszność, że w jej żyłach płynie egzotyczna krew.”
Por. Dp: „Według mnie posiada też zdolności okultystyczne.”
Por. Dp: „No i jest kobietą o niezwykłej sile magnetycznej, a przy tym jest całkowicie oddana swojemu synkowi.”
Por. Dp: „Weszliśmy na górę ”
Por. Dp: „Setl dokonał prezentacji.”
Por. Dp: „Doktorze Karsten, doktor Setl tak wiele nam o panu opowiadał.”
Por. Dp: „Mam przeczucie, że zdoła pan coś zrobić dla biednego Artura.”
Por. Dp: „Droga młoda damo, proszę nie tracić nadziei.”
Por. Dp: „Takie objawy jak zanik pamięci czy druga osobowość nie trwają zazwyczaj zbyt długo.”
Por. Dp: „Pacjent może w każdej chwili odzyskać pełnie swych zdolności umysłowych.”
Por. Dp: „Nie wierzę w te jego drugą osobowość.”
Por. Dp: „To wcale nie jest Artur.”
Por. Dp: „To nie jest jego osobowość.”
Por. Dp: „To nie on, ja…”
Por. Dp: „Fili, kochanie, oto twoja herbata.”
Por. Dp: „A kotek?”
Por. Dp: „Czy nie dostanie spodeczka mleka?”
Por. Dp: „Kotek?”
Por. Dp: „No ten, który towarzyszył pani przed chwil a w ogrodzie.”
Por. Dp: „Przerwał mi jakiś trzask.”
Por. Dp: „To lady Karmajkel przewróciła imbryk i gorąca woda wylewała się na podłogę.”
Por. Dp: „Pomogłem opanować sytuację, a Filis Paterson spojrzała pytająco na Setla.
Por. Dp: „Niezwłocznie podążyłem za nim, a wraz z nami panna Paterson.”
Por. Dp: ” i Setl wyjął z kieszeni klucz.”
Por. Dp: „Przekręcił klucz w zamku i weszliśmy do pokoju.”
Por. Dp: „Młody mężczyzna siedział na parapecie okna, przez które sączyły się jasne promienie zachodzącego słońca.”
Por. Dp: „siedział nadzwyczaj spokojnie, zwinięty w kłębek, a wszystkie jego mięśnie były całkowicie rozluźnione.”
Por. Dp: „W pierwszej chwili pomyślałem, że nie zdaje sobie sprawy z naszej obecności.”
Por. Dp: „Potem jednak zauważyłem, że obserwuje nas uważnie spod nieruchomych powiek.”
Por. Dp: „Kiedy nasze spojrzenia spotkały się zmrużył oczy, ale nie poruszył się.”
Por. Dp: „Witaj chłopcze.”
Por. Dp: „Panna Paterson i mój przyjaciel przyszli złożyć ci wizytę.”
Por. Dp: „Młody człowiek na parapecie tylko silniej zmrużył oczy, choć po paru chwilach zauważyłem, że znów ukradkiem nam się przygląda.”
Por. Dp: „Miałem niezwykły sen.”
Por. Dp: „W pokoju panowała taka cisza, że na podłogę wybiegła mała myszka.”
Por. Dp: „I wtedy właśnie wydarzyło się to o czym mówię.”
Por. Dp: „Artur Karmajkel jednym długim susem zerwał się z krzesła nerwowo, szybko jak strzała rzucił się w ślad za myszą, która zniknęła już za boazerią.”
Por. Dp: „To było okropne.”
Por. Dp: „Potem, jak to bywa w snach, zdałem sobie sprawę, że zwierzę chce żebym za nim poszedł.”
Por. Dp: „Zrobiłem to.”
Por. Dp: „Poprowadził mnie w dół po szerokich schodach do przeciwległego skrzydła domu, a następnie do pokoju, który okazał się biblioteką.”
Por. Dp: „Podszedłem więc do drzwi i otworzyłem je, ale korytarz był zupełnie pusty.”
Por. Dp: „To dziwne ale mógłbym przysiąc, że słyszałem miauczenie kota.”
Por. Dp: „Zdałem sobie nagle sprawę, że porusza się bezszelestnie, a stąpa tak miękko, że zupełnie nie słychać jego kroków.”
Por. Dp: „Artur przykucnąwszy zaczął wpatrywać się w to miejsce, cały drżąc z podniecenia.”
Por. Dp: „Zatrzymał się pod ściana, uniósł przednie łapy i oparł je na jednej z niższych półek z książkami.”
Por. Dp: „Miałem dziwne uczucie, że rozwiązanie zagadki jest bliskie, że jeszcze poruszam się po omacku, ale już wkrótce ujrzę światło.”
Por. Dp: „Śniło mi się, że w nogach mojego łóżka siedzi szary kot i spogląda mi prosto w oczy dziwnie błagalnym wzrokiem.”
Por. Dp: „A potem znów spojrzał na mnie z tym samym błagalnym wyrazem w oczach.”
Por. Dp: „Później kot i biblioteka zniknęły, a ja obudziłem się i zobaczyłem, że nastał już poranek.”
Por. Dp: „Zobaczyłem jednak tylko puste miejsce.”
Por. Dp: „Czy masz ochotę na podwieczorek?”
Por. Dp: „To zabawne, ale jedynym napojem który pije jest mleko.”
Por. Dp: „Podszedł do stołu, przeciągnął się leniwie, wysunął jedną nogę do przodu cofając drugą ku tyłowi, stał w tej pozycji przez jakiś czas, potem ziewnął.”
Por. Dp: „Nigdy nie widziałem takiego ziewnięcia.”
Por. Dp: „Miałem wrażenie, że rozwiera całą twarz.”
Por. Dp: „Drugi jest bardziej wymowny: odnaleźliśmy katalog biblioteki i ustaliliśmy, po gruntownych poszukiwaniach, że brakującą książką było stare, unikatowe wydanie dzieło traktujące o możliwościach przeobrażania istot ludzkich w zwierzęta.”
Por. Dp: „Obudziwszy się gwałtownie pojąłem w jednej chwili dlaczego ten kot nie daje mi spokoju.”
Por. Dp: „Nieszczęsne stworzenie miauczało uparcie pod moimi drzwiami.”
Por. Dp: „Nie mogło być mowy o spaniu w takim hałasie.”
Por. Dp: „Szary kot panny Paterson najwyraźniej wycisnął piętno na mojej podświadomości.”
Por. Dp: „Miałem wrażenie, że przez całą noc śni mi się to przeklęte zwierzę.”
Por. Dp: „Po chwili ser Artur bez zbytniego pośpiechu stopniowo rozprostował kończyny i powoli zbliżył się do stołu.”
Por. Dp: „Popatrzył na mleko i pochylił się nad stołem w taki sposób, że dotknął płynu ustami.”
Por. Dp: „Dziwne, prawda?”
Por. Dp: „Owszem.”
Por. Dp: „Poczułem, że stojąca obok mnie Filis Paterson zadrżała lekko, więc aby podnieść ją na duchu położyłem dłoń na jej ramieniu.”
Por. Dp: „Artur Karmajkel wypił mleko, raz jeszcze się przeciągnął, a potem tym samym bezszmerowym krokiem wrócił na parapet i zwinąwszy się znów w kłębek spoglądał na nas spod przymkniętych powiek.”
Por. Dp: „Panna Paterson wyprowadziła nas na korytarz.”
Por. Dp: „Drżała na całym ciele.”
Por. Dp: „Doktorze Karsters, to nie jest om. Ta istota nie jest Arturem, czuła bym, wiedziała bym …”
Por. Dp: „Ludzki mózg może płatać dziwne figle, panno Paterson.”
Por. Dp: „Przyznaję, że zaintrygował mnie ten przypadek.”
Por. Dp: „Odznaczał się on pewnymi niezwykłymi cechami. Choć nigdy przedtem nie widziałem młodego Karmajkela, jego dziwny sposób poruszania się, mrużenia oczu, kojarzył mi się z czymś czego nie potrafiłem precyzyjnie określić.”
Jane Austen „Emma”.
Por. Jane Austen „Mansfield Park”.
Por. jak wyżej.
Por. Dp: „Tego wieczora kolacja przebiegła spokojnie, a ciężar podtrzymywania rozmowy spoczywał na lady Karmajkel i na mnie.”
Por. Dp: „Po kolacji znów zasiedliśmy w zielonym saloniku.”
Por. Dp: „Skończyliśmy właśnie pić kawę i prowadziliśmy dość zdawkową rozmowę na wolne tematy, kiedy za drzwiami zaczął raptem żałośnie miauczeć kot, domagając się najwyraźniej aby go wpuszczono.”
Por. Dp: „Nikt nie zwrócił na to uwagi ale ja, miłośnik zwierząt, po chwili podniosłem się.”
Por. Dp: „Przepraszam, czy mogę wpuścić to biedne stworzonko?”
Por. Dp: „Odniosłem wrażenie, że pobladła, lecz skinęła lekko głową, co powziąłem za wyraz przyzwolenia.”
Por. Dp: „Kiedy wróciłem na swoje miejsce zauważyłem, że wszyscy przyglądają mi się uważnie.”
Por. Dp: „Czy wie pani, że ma pani niezwykłegokota?”
Por. Dp: „W tym domu nie ma żadnego kota.”
Por. Dp: „Nigdy nie miałam kota.”
Por. Dp: „Musiał się pan pomylić.”
Por. Dp: „Pewnego więc popołudnia pod wpływem nagłego impulsu postanowiłem zasięgnąć informacji u lokaja.”
Por. Dp: „Czy mógłbyś mi coś powiedzieć na temat kota, którego ciągle tu widzę?”
Por. Dp: „Kota, ser?”
Por. Dp: „A czy nie było tu … nie ma tu jakiegoś kota?”
Por. Dp: „Jaśnie pani miała kota, ser, ukochanego kota, ale trzeba go było uśpić.”
Por. Dp: „A jaka rasa? Kot był szary?
Por. Dp: „Owszem, ser, to był pers.
Por. Dp: „I mówisz, że został uśpiony?”
Por. Dp: „Tak, ser.”
Por. Dp: „Jesteś tego całkiem pewien?”
Por. Dp: „Och, najzupełniej, ser.”
Por. Dp: „Jaśnie pani nie pozwoliła zawieźć go do weteryniarza.”
Por. Dp: „Zrobiła to sama.”
Por. Dp: „Niecały tydzień temu zakopano go tam, pod tym czerwonym bukiem, ser.”
Por. Dp: „Lokaj wyszedł, a ja pogrążyłem się w rozmyślaniach.”
Por. Dp: „Przeczucie podpowiadało mi, że ta z pozoru nieistotna sprawa ma jednak pewne znaczenie.”
Por. Dp: „Poczułem się trochę niesfojo.”
Por. Dp: „Masz wszystko czego ci potrzeba?”
Por. Dp: „Owszem, owszem, dziękuję.”
Por. Dp: „Nawiasem mówiąc, twierdziłeś, że w tym domu jest coś tajemniczego, prawda?”
Por. Dp: „A jak dotąd wydaje on mi się najzupełniej normalny.”
Por. Dp: „Nazwał byś go pogodnym domem?”
Por. Dp: „Teraz raczej nie. Wyraźnie ciąży na nim wielki smutek ale nie dostrzegam tu wpływu żadnych nadprzyrodzonych sił.”
Por. Dp: „Dobranoc. Życzę ci przyjemnych snów.”
Por. Dp: „Dobranoc.”
Por. Dp: „Miauczenie tego kota brzmi jak groźba.”
Por. Dp: „Groźba? Wobec kogo?”
Por. Dp: „Tego nie wiem.”
Por. Dp: „Siedzieliśmy tak jak w dniu mojego przyjazdu w zielonym saloniku, gdy naraz za drzwiami rozległo się przejmujące, uporczywe miauczenie kota.”
Por. Dp: „Ale tym razem w jego głosie usłyszałem wyraźny gniew.”
Por. Dp: „Było to przeciągłe, dzikie wycie, w którym pobrzmiewała groźba.”
Por. Dp: „A kiedy ustało, mosiężna klamka u drzwi zagrzechotała gwałtownie, jakby szarpnięta kocią łapą.”
Por. Dp: „Setl poderwał się z miejsca.”
Por. Dp: „Przysięgam, że to nie jest urojenie!”
Por. Dp: „Podbiegł do drzwi i szybko jeotworzył.”
Por. Dp: „Korytarz był pusty.”
Por. Dp: „Wrócił ocierając pot z czoła.”
Por. Dp: „Dopiero tego wieczora po kolacji zrozumiałem znaczenie jego słów.”
Por. Dp: „Zapaliłem świecę i podszedłem do drzwi, ale korytarz był znów pusty, choć miauczenie nie ustawało.”
Por. Dp: „Przyszedł mi do głowy nowy pomysł.”
Por. Dp: „Po lewej stronie na końcu korytarza znajdował się pokój lady Karmajkel.”
Por. Dp: „Ruszyłem więc w prawo i zrobiłem zaledwie kilka kroków kiedy z tyłu, za moimi plecami znów rozległo się miauczenie.”
Por. Dp: „Odwróciłem się gwałtownie i ponownie usłyszałem tego kota.”
Por. Dp: „Tym razem głos dobiegał wyraźnie z prawej strony.”
Por. Dp: „Przeszył mnie dreszcz wywołany zapewne przeciągiem panującym w korytarzu.”
Por. Dp: „Wróciłem więc szybko do swojego pokoju.”
Por. Dp: „Siedziałem w bibliotece dyskutując z Setlem o szczegółach przypadku Lady Karmajkel kiedy do pokoju wbiegł podniecony likaj.”
Por. Dp: „Och, ser, szybko, pan Artur wpadł do stawu.”
Por. Dp: „Stanął w łódce, a ona wysunęła mu się spad nóg.”
Por. Dp: „Stracił równowagę i wpadł do wody.”
Por. Dp: „Widziałem to przez okno.”
Por. Dp: „Nie zwlekając wybiegłem z biblioteki, a Setl podążył za mną.”
Por. Dp: „Filis, która stała tuż przy drzwiach i słyszała co mówi lokaj, pobiegła za nimi.”
Por. Dp: „Proszę się nie obawiać, Artur doskonale pływa.”
Por. Dp: „Ale ja miałem złe przeczucia, a więc przyśpieszyłem kroku.”
Por. Dp: „Powierzchnia stawu była zupełnie gładka.”
Por. Dp: „Pusta łódka dryfowała zwolna po wodzie, natomiast nigdzie nie było śladu Ertura.”
Por. Dp: „Setl zdjął marynarkę i buty.”
Por. Dp: „Ja wskakuję, ty weź bosak i badaj nim dno z drugiej łódki. Staw nie jest zbyt głęboki.”
Por. Dp: „Wydawało mi się przez dłuższy czas, że szukamy daremnie.”
Por. Dp: „Mijały minuty.”
Por. Dp: „Potem, kiedy traciliśmy już nadzieję, znaleźliśmy go i wyciągnęliśmy jego bezwładne ciało na brzeg.”
Por. Dp: „Ułożyłem tekst telegramu do szpitala, w którym prosiłem o przysłanie pielęgniarki. Miał on zostać nadany natychmiast po otwarciu urzędu telegraficznego.”
Por. Dp: „Do końca życia nie zapomnę rozpaczliwego bólu malującego się na twarzy Filis.”
Por. Dp: „Nie!”
Por. DP: „Nie!”
Por. Dp: „Obawiam się, że to wszystko na nic.”
Por. Dp: „Nie możemy już mu pomóc.”
Por. Dp: „Artur!”
Por. Dp: „Artur!”
Por. Dp: „Artur! Wróć do mnie, proszę!”
Dp: „Wróć!”
Por. Dp: „Wróć do mnie!”
Por. Dp: „Spójrz!”
Por. Dp: „Kontynuujmy sztuczne oddychanie.”
Por. Dp: „Wraca do przytomności.”
Por. Dp: „Nadal prześladowało mnie nieuchwytne uczucie, że nie potrafię odnaleźć klucza do tej zagadki.”
Por. Dp: „Cała sprawa osnuta była mgłą tajemnicy.”
Por. Dp: „Ale istniała tez druga zagadka, choć o mniejszym znaczeniu.”
Por. Dp: „Mam tu na myśli szarego kota.”
Por. Dp: „Z jakiegoś powodu działał mi na nerwy.”
Por. Dp: „Śniły mi się koty.”
Por. Dp: „Nieustannie miałem wrażenie, że słyszę ich miauczenie.”
Por. Dp: „Od czasu do czasu widziałem z daleka sylwetkę tego pięknego zwierzęcia, a fakt iż nie jestem w stanie zgłębić związanej z nim tajemnicy nieznośnie mnie irytował.”
Por. Dp: „Zastanawiałem się dlaczego lady Karmajkel twierdziła tak stanowczo, że nigdy nie miała kota.”
Por. Dp: „Odnalazłem Setla i zaciągnąłem go w ustronne miejsce.”
Por. Dp: „słuchaj, chcę ci zadać pewne pytanie.”
Por. Dp: „Czy widziałeś lub słyszałeś w tym domu jakiegoś kota?”
Por. Dp: „Słyszałem go ale go nie widziałem.”
Por. Dp: „A tego pierwszego dnia na trawniku z panną Paterson?”
Por. Dp: „Widziałem jedynie pannę Paterson idąca prze trawnik, nic ponad to.”
Por. Dp: „A zatem ten kot …”
Por. Dp: „Chciałem przekonać się czy ty, nie uprzedzony, usłyszysz to co słyszymy wszyscy.”
Por. Dp: „A więc wszyscy to słyszycie?”
Por Dp: „Tak.”
Por. Dp: „To dziwne.”
Por. Dp: „Nigdy przedtem nie słyszałem o domu, w którym straszył by kot.”
Por. Dp: „Przekazałem mu informacje jakie uzyskałem od lokaja.”
Por. Dp: „To dla mnie zupełna nowość.”
Por. Dp: „Nie wiedziałem o tym, ale co to może znaczyć?”
Por. Dp: „Bóg raczy wiedzieć. Chociaż powiem ci, przyjacielu, boję się.”
Por. DP: „Po kolacji siedzieliśmy jak zwykle w zielonym saloniku.”
Por. Dp: „Nikt się nie odzywał.”
Por. Dp: „Dzień minął w spokoju przypominającym ciszę przed burzą.”
Por. Dp: „Wyskoczyłem z łóżka i wybiegłem na korytarz.”
Por. Dp: „W tym samym momencie Setl wypadł ze swojego pokoju mieszczącego się naprzeciwko.”
Por. Dp: „Podbiegliśmy pod drzwi sypialni lady Karmajkel.”
Por. Dp: „Niczego nie zauważyliśmy, ale hałas ustał.”
Por. Dp: „Blask naszych świec odbijał się w lśniących drzwiach pokoju lady Karmajkel.”
Por. Dp: „Osoba, której zagraża niebezpieczeństwo to lady Karmajkel.”
Por. Dp: „Lękaliśmy się, że obawy nasze znajdą potwierdzenie.”
Por. Dp: „Setl objął pierwszą wartę pod drzwiami sypialni lady Karmajkel obiecując obudzić mnie o trzeciej nad ranem.”
Por. Dp: „Niezbyt dobrze pamiętam co działo się później.”
Por. Dp: „Wszystko wydawało się zamglone i nierealne.”
Por. Dp: „Wiem, że poszliśmy na górę i pośpiesznie, prawie bojąc się spojrzeć sobie w oczy, życzyliśmy sobie dobrej nocy.”
Por. Dp: „Byłem zbyt pochłonięty swoja fantastyczną, niepokojącą teorią by przejmować się przesadnie losem pani domu.”
Por. Dp: „Nagle ciszę nocną zakłócił krzyk Setla, który głośno mnie wzywał.”
Por. Dp: „Wybiegłem na korytarz.”
Por. Dp: „Setl łomocząc z całych sił dobijał się do drzwi pokoju lady Karmajkel.”
Por. Dp: „Niech diabli porwą tę kobietę!”
Por. Dp: „Zamknęła się od środka na klucz.”
Por. Dp: „Ależ człowieku!”
Por. Dp: „On tam jest!”
Por. Dp: „W jej pokoju.”
Por. Dp: „Czyżbyś tego nie słyszał?”
Por. Dp: „Spoza zamkniętych drzwi dobiegał przeciągły, dziki skowyt kota.”
Por. DP: „Potem usłyszeliśmy przerażający krzyk.”
Por. Dp: „A po nim drugi.”
Por. Dp: „Rozpoznałem głos lady Karmajkel.”
Por. DP: „Trzeba wywarzyć drzwi, bo za chwilę będzie za późno.”
Por. Dp: „Z całej siły naparliśmy na nie ramionami.”
Por. Dp: „Ustąpiły z trzaskiem, a my wpadliśmy do pokoju.”
Por. Dp: „Lady Karmajkel leżała na łóżku cała zalana krwią.”
Por. Dp: „Rzadko da się widzieć okropniejsza scenę.”
Por. Dp: „Jej serce nadal biło, pomimo iż obrażenia były potworne. Miała rozerwane i poszarpane gardło. To były pazury.”
Por. Dp: „Przeszył mnie dreszcz straszliwego przerażenia.”
Por. Dp: „Starannie opatrzyłem i zabandażowałem rany.”
Por. Dp: „Zasugerowałem przyjacielowi by zachowac w tajemnicy, szczególnie przed panną Paterson, prawdziwa przyczynę tych obrażeń.”
Por. Dp: „Czujesz to?”
Por. Dp: „Zapach migdałów.”
Por. Dp: „Kwas pruski.”
Por. Dp: „Tak.”
Por. Dp: „I co o tym sądzisz?”
Por. Dp: „To samo co ty.”
Por. Dp: „Ależ to nieprawdopodobne, niemożliwe!”
Por. Dp: „To przeczy całej nauce, wszystkim prawom natury.”
Por. Dp: „Ta mysz, wczoraj wieczorem, to po prostu niemożliwe.”
Por. Dp: „Wmawiałem sobie, że jest to niemożliwe, ale moje myśli ciągle powracały do tej fascynującej kwestii.”
Por. Dp: „Dźwięk dobiegał z lewej strony.”
Por. Dp: „Czy słyszysz to?”
Por. Dp: „Słyszysz?”
Por. Dp: „Za oknem szarzał świt.”
Por. Dp: „Wyjrzałem na rozpościerający się przed domem trawnik.”
Por. Dp: „Chodź ze mną na dwór.”
Por. Dp: „Lady Karmajkel nic już nie grozi.”
Por. Dp: „Chętnie, a co zamierzasz zrobić?”
Por. Dp: „Wykopać ciało tego kota.”
Por. Dp: „Musze się upewnić.”
Por. Dp: „Znalazłem w szopie łopatę i zaczęliśmy kopać pod rozłożystym bukiem.”
Por. Dp: „Nasze wysiłki zostały wkrótce uwieńczone powodzeniem.”
Por. Dp: „Nie było to przyjemne zajęcie.”
Por. Dp: „Zwierzę nie żyło już od tygodnia, ale zobaczyłem to co chciałem zobaczyć.”
Por. Dp: „To ten kot. Ten sam, którego widziałem w dniu mojego przyjazdu.”
Por. Dp: „Panna Paterson połozyła dłoń na moim ramieniu i poszliśmy na górę.”
Por. Dp: „Och, doktorze Karsten, co się dzieje?”
Por. Dp: „Co to wszystko znaczy?”
Por. Dp: „Nie wiemy jeszcze, droga damo, nie wiemy ale zamierzam to wyjaśnić.”
Por. Dp: „Proszę się nie bać. Jestem przekonany, że pani osobiście nie zagraża żadne niebezpieczeństwo.”
Por. Dp: „Naprawdę pan tak sądzi?”
Por. Dp: „Jestem tego absolutnie pewien.”
Por. Dp: „Pamiętałem jak czule ten szary kot owijał się wokół jej stóp i nie żywiłem najmniejszych obaw.”
Por. Dp: „Groźba z pewnością nie dotyczyła jej.”
Por. Dp: „Wszystkie fakty znajdowały się w zasięgu ręki.”
Por. Dp: „Czekały tylko na drobny przebłysk, który spoił by je ze sobą i wyjaśnił ich znaczenie.”
Por. Dp: „Tak tez się stało i to w najdziwniejszy sposób.”
Por. Dp: „Lady Karmajkel jest niezwykłą osobą.”
Por. Dp: „Setl oznajmił mi, że również podczas jego warty nie wydarzyło się nic niezwykłego i z żywym zainteresowaniem wysłuchał opisu mojego snu.”
Por. Dp: „Na moją prośbę zaprowadził mnie do biblioteki, która wyglądała dokładnie tak jak ta ze snu.”
Por. Dp: „Umiałem nawet wskazać miejsce, z którego zwierzę rzuciło mi ostatnie smutne spojrzenie.”
Por. Dp: „Staliśmy oniemiali ze zdumienia.”
Por. Dp: „Wpadł mi do głowy pewien pomysł.”
Por. Dp: „Pochyliłem się by przeczytać tytuł książki wskazanej mi przez kota.”
Por. Dp: „Ktoś zabrał stąd jakąś książkę.”
Por. Dp: „O, popatrz, tu z tyłu wbity jest gwóźdź, o który zaczepił się kawałek brakującego tomu.”
Por. Dp: „Co tu jest napisane?”
Por. Dp: „Kot.”
Por. Dp: „Cała ta sprawa przyprawia mnie o dreszcze.”
Por. Dp: „To coś niesamowitego.”
Por. Dp: „A ja dałbym wszystko żeby poznać tytuł tej brakującej książki.”
Por. Dp: „Czy myślisz, że istnieje jakiś sposób by to ustalić?”
Por. Dp: „Być może jest tu gdzieś katalog albo lady Karmajkel …”
Por. Dp: „Lady Karmajkel nic ci nie powie.”
Por. Dp: „Tak sądzisz?”
Por. Dp: „Ależ jestem tego pewien.”
Por. Dp: „Co więc zrobimy?”
Por. Dp: „Nic nie możemy zrobić.”
Por. Dp: „Należy przedsięwziąć wszelkie możliwe środki by stanąć pomiędzy Lady Karmajkel a zemstą.”
Por. Dp: „Ta noc istotnie obfitowała w sny.”
więcej..