Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Bóg mi świadkiem - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
5 marca 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Bóg mi świadkiem - ebook

Chrisowalandis jest bezrobotnym pięćdziesięciolatkiem, który choruje na cukrzycę, odwiedza psychiatrę, nie ma szczęścia w miłości i z trudem stara się związać koniec z końcem. Jego życie to pasmo udręk – od trudnego dzieciństwa wypełnionego przemocą i drwinami aż po dorosłość, która miała być wspaniała, ale okazała się rozczarowaniem. Tylko wiara w Boga sprawia, że ciągle ma nadzieję na poprawę swojej sytuacji.
Przekonany o tym, że jest gruby, głupi i do niczego się nie nadaje, Chrisowalandis ciągle próbuje zmienić swój los, ale szybko odczuwa na własnej skórze, że w oczach opinii publicznej zadłużenie jest gorsze od biedy.
Jak może widzieć świat ktoś, kogo obojętnie mijamy na ulicy? Jakie są jego lęki i tęsknoty? Makis Tsitas oddaje głos bohaterowi, który dotąd pozostawał niesłyszalny, a my mamy szansę zatrzymać się i go wysłuchać. Jeśli tego nie zrobimy, nie uda nam się zrozumieć zmieniającej się rzeczywistości.
Powieść została wyróżniona Nagrodą Literacką Unii Europejskiej.
Kategoria: Literatura piękna
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65595-89-8
Rozmiar pliku: 685 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

IST­NIE­JĄ CZTE­RY RO­DZA­JE SZE­FÓW: od­no­szą­cy suk­ce­sy, za­dłu­że­ni, ka­na­lie i świ­ry. Mnie się tra­fił czwar­ty.

Wie­le razy ze mną roz­ma­wiał, a ja za­wsze mia­łem wra­że­nie, że nie wie, czy to ja przed nim sto­ję, czy ktoś do mnie po­dob­ny. To zna­czy, czy to by­łem ja, Chri­so­wa­lan­dis – pra­cow­nik i przy­ja­ciel – czy może mój brat bliź­niak. Tyle że nie mam bra­ta bliź­nia­ka, lecz dwie sio­stry.

Tak więc zda­rza­ło się, że spo­ty­ka­li­śmy się przy wej­ściu do firmy, a on krzy­czał do mnie: „Leć, bo nie zdą­żysz!”, i pę­dził do win­dy, a gdy do niej wsia­dał, wo­łał: „Nie krad­nij!”, i zmu­szał mnie, bym po­ko­nał bie­giem osiem pię­ter, gło­śno licząc sto czter­dzie­ści czte­ry stop­nie, a on wrzesz­czał z win­dy: „Da­waj, gru­ba­sie! Brak ci ani­mu­szu?”.

Jego firmę za­mknię­to pod ko­niec lat osiem­dzie­sią­tych i ni stąd, ni zo­wąd zo­sta­łem bez­ro­bot­ny. Pra­co­wa­łem u nie­go je­de­na­ście lat, ale nie­ste­ty obu­dzi­łem się z ręką w noc­ni­ku, pod­czas gdy moi ko­le­dzy od mie­się­cy wy­syłali swo­je ofer­ty pra­cy i na­tych­miast przeszli do in­nych pra­cow­ni gra­ficz­nych. Oczy­wi­ście wi­dzia­łem, że sta­tek to­nie, spra­wy idą tyl­ko ku gor­sze­mu i że ra­czej nie ma przy­szło­ści, ale nie chcia­łem w to uwie­rzyć. Dla­te­go że łyk­ną­łem baj­kę Czor­ta: „Choć­by wszy­scy inni odeszli, nie ma mowy, byś ty po­zo­stał bez pra­cy”. Tak da­łem się zro­bić w ko­nia.

Uj­rza­łem sie­bie wal­czą­ce­go z sa­mym sobą w bło­cie. Je­den klął na dru­gie­go i sta­rał się go uto­pić. Rów­no­cze­śnie obaj na­boż­nie śpiewali hymn Ka­sji.

Na­stęp­nie stali się in­nym Chri­so­wa­lan­di­sem, te­raz zwa­nym Psi­cho­wa­lan­di­sem, któ­ry po trzy­kroć za­krzyk­nął: „Dła­wi mnie ten wiatr”. Z dołu nie­wy­raź­nie sły­chać było arię z To­ski.

Prze­dziw­ny sen.

Nie po­tra­fię so­bie wy­obra­zić sie­bie sa­me­go jako że­bra­ka lub dziec­ka uli­cy. Po­dob­nie nie je­stem w sta­nie uj­rzeć ocza­mi wy­obraź­ni mo­ich ro­dzi­ców, jak sta­ją się ofia­ra­mi wy­ko­rzy­sty­wa­ny­mi przez ob­cych, a zwłasz­cza przez ja­kąś przy­szłą na­rze­czo­ną.

Mój oj­ciec ma te­raz osiem­dzie­siąt sześć lat, jest eme­ry­to­wa­nym ofi­ce­rem woj­ska, czło­wie­kiem po­świę­ca­ją­cym się ro­dzi­nie, lek­tu­rze, Ko­ścio­ło­wi. Wie­dzie spo­koj­ny ży­wot. Za­wsze o mnie dbał, po­ży­czał mi pie­nią­dze i słu­żył po­mo­cą.

Ma­wiał mi: „Uwa­żaj, uwa­żaj, uwa­żaj!”, ale ja by­łem jak dziu­ra­wy gar­nek bez po­kryw­ki, do któ­re­go wcho­dzi­ło, co tyl­ko chcia­ło. Mój oj­ciec był sro­gi, ale i ustę­pli­wy. Bo gdy ja go na­ci­ska­łem, on się wy­co­fy­wał. Tak.

„Ta­tu­siu, jadę do Lon­dy­nu, daj mi sto ty­się­cy”. Dał mi je.

„Ta­tu­siu, mam mały dług w ban­ku”. Spła­cił go na­tych­miast.

„Ta­tu­siu, mam pro­blem, mo­żesz mi po­móc?”. Przy­biegł.

„Ta­tu­siu, mu­szę zo­stać przy­ję­ty do szpi­ta­la”. Po­mógł mi.

W żad­nej kwe­stii nie po­wie­dział mi „nie”. Te­raz, gdy o tym roz­my­ślam, wy­da­je mi się, że był jak pies, któ­ry szcze­kał, ale nie gryzł – ja jed­nak tego nie ro­zu­mia­łem. Sza­nu­ję go i po­wa­żam. Do cza­su, gdy skoń­czy­łem dwa­dzie­ścia lat, bar­dzo się go ba­łem. Po­tem po pro­stu sza­no­wa­łem go, bo dużo prze­szedł. To czło­wiek z do­świad­cze­niem ży­cio­wym. Oj­ciec ni­g­dy nie chce ni­cze­go złe­go dla swo­je­go dziec­ka. Cie­szył się, że od za­wsze cią­gnę­ło mnie do mo­na­ste­rów i ko­ścio­łów, on rów­nież jest po­boż­nym czło­wie­kiem. Cała na­sza ro­dzi­na taka jest.

Kie­dy w wie­ku osiem­na­stu lat po­sze­dłem do szko­ły ofi­cer­skiej w Trikali, po­wie­dział mi: „Zna­ko­mi­cie”, ale gdy ją rzu­ci­łem i od­sze­dłem, bo już dłu­żej nie mo­głem wy­trzy­mać, nie wy­ra­ził żad­ne­go sprze­ci­wu wo­bec mo­jej de­cy­zji.

Ni­g­dy nie sta­nął mi na dro­dze. Tak.

Być może, tak so­bie my­ślę, wła­śnie dla­te­go nie wy­pro­wa­dzi­łem się jesz­cze z domu, choć skoń­czy­łem pięć­dzie­siąt­kę. Bo czu­ję bez­pie­czeń­stwo i cie­pło.

Za­dzwo­ni­łem do daw­nej ko­le­żan­ki z pra­cy, by jej ży­czyć wszyst­kie­go naj­lep­sze­go i za­py­tać o ja­kieś moż­li­wo­ści współ­pra­cy, a ona ucię­ła krót­ko: „Chri­so­wa­lan­di­sie, za­sta­łeś mnie przy drzwiach, po­ga­da­my in­nym ra­zem”.

Pa­trz­cie, pa­trz­cie, pa­niu­sia już mnie nie po­trze­bu­je, do­brze się usta­wi­ła w pro­jek­cie Ate­ny 2004 i zgar­nia dwa ty­sią­ce euro na mie­siąc z bo­nu­sa­mi, ale kie­dyś fe­styn się skoń­czy i wte­dy zo­ba­czy­my…

Zresz­tą wie­lu mo­ich daw­nych ko­le­gów, któ­rym nie­gdyś wie­lo­krot­nie wy­świad­cza­łem przy­słu­gę, te­raz, gdy po­pro­si­łem ich o po­moc, za­cho­wa­ło się wo­bec mnie cy­nicz­nie. Po­dob­nie nie­któ­rzy przed­się­bior­cy pro­wa­dzą­cy małe firmy: gdy by­łem u Czor­ta, nad­ska­kiwali mi, że­bym im da­wał zle­ce­nia, a te­raz, kie­dy śmie­tan­ka się skoń­czy­ła, uda­ją, że mnie nie zna­ją. Nie szko­dzi, z Bo­giem. Niech oni wszy­scy mają się do­brze. To jest bło­go­sła­wień­stwo od mo­je­go sta­rusz­ka, że mó­wię „z Bo­giem”, a na­wet do­da­ję „dzię­ku­ję” – po to, by mieć czy­ste su­mie­nie – tym, któ­rzy mnie skrzywdzili. Na tyle, na ile mogę, słu­cham mo­je­go sta­rusz­ka. Po­wie­dział mi, co po­wi­nie­nem ro­bić w ży­ciu, jak je kon­tro­lo­wać, by nie skoń­czyć w psy­chia­try­ku.

Gdy ktoś bied­nie­je, szu­ka spo­so­bu, jak po­wią­zać ko­niec z koń­cem bez pie­nię­dzy. Pra­gnie na­pić się gdzieś kawy za dar­mo. Pra­gnie usiąść gdzieś i po­roz­ma­wiać. Zro­bi­łem po­waż­ne ba­da­nia na te­mat bra­ku gro­sza przy du­szy.

Z tego wła­śnie po­wo­du w każ­dą nie­dzie­lę rano, po na­bo­żeń­stwie u Świę­tej Ire­ny, na uli­cy Eolou, wpa­dam do Ko­ścio­ła an­gli­kań­skie­go, gdzie po­da­ją kawę. Co wię­cej, jeśli wej­dziesz do środ­ka i weź­miesz udział w ich mszy, jako do­dat­ko­wy po­da­ru­nek ofe­ru­ją ci re­li­gij­ną książ­kę. Oczy­wi­ście po an­giel­sku. (Może i nie mó­wię w tym ję­zy­ku, ale żad­na książ­ka nie zmar­nu­je się przy mnie).

Sta­ram się ra­dzić so­bie po kry­jo­mu. Tak.

Moja mat­ka to świę­ty czło­wiek, ko­bie­ta nie­zwy­kle ro­dzin­na i po­moc­na – straż­nicz­ka do­mo­stwa. Jed­nak prze­stra­szo­na. Pa­mię­tam, jak stoi wy­pro­sto­wa­na za ple­ca­mi ojca, gdy tyl­ko po­sta­wi­ła przed nim na sto­le ta­lerz, albo jak śmie­je się z ca­łej du­szy, zu­peł­nie sama, w ukry­ciu, na wpół scho­wa­na w sza­fie, roz­wie­sza­jąc jego wy­pra­so­wa­ne ko­szu­le. Spo­glą­da­łem na nią z lę­kiem i roz­my­śla­łem: „No tak, pew­nie mama zwa­rio­wa­ła”.

Moja star­sza sio­stra jest wy­kła­dow­czy­nią teo­lo­gii. Dziew­czy­na od­da­na lek­tu­rze. Su­ro­wa i skrom­na. Wy­róż­nia­ła się na tle ca­łej ro­dzi­ny i krew­nych. Nad­zwy­czaj­nie pra­co­wi­ta. Ma dwa fa­kul­te­ty, a jesz­cze do tego, w wie­ku pięć­dzie­się­ciu lat, za­czę­ła pi­sać dok­to­rat. Zu­peł­nie nie przej­mu­je się tym, że zmar­no­tra­wi­ła już na to czte­ry lata, i na­dal go pi­sze. Do­pro­wa­dzi ją do obłę­du ten Plo­tyn. Oso­bi­ste­go ży­cia zero. Nie­ste­ty.

Moja młod­sza sio­stra to cały Chri­so­wa­lan­dis w wer­sji żeń­skiej. (Mó­wię o do­brych ce­chach mo­je­go cha­rak­te­ru, nie zaś o tych, któ­re do­pro­wa­dzi­ły mnie do roz­wią­zło­ści i złe­go pro­wa­dze­nia się). Te­raz już zaj­mu­je się do­mem. Bra­ku­je po­waż­nych prac dla cho­ro­wi­tej dziew­czy­ny w wie­ku czter­dzie­stu czte­rech lat. Ma się za­trud­nić jako sprze­daw­czy­ni? Za­raz pew­nie przyj­dzie do niej ja­kiś fa­cet, by ją za­pro­sić wie­czo­rem na kawę. Gdy była w naj­lep­szych la­tach, a mój oj­ciec sta­rał się, by za­trud­nio­no ją w sek­to­rze pu­blicz­nym, od­mó­wi­ła. Na szczę­ście po­prze­sta­je na ma­łym.

Co do mnie, moż­na by mnie okre­ślić sło­wa­mi: „Za­płacz nade mną, mat­ko, za­płacz nade mną”. Moje ży­cie roz­po­ście­ra się na bez­kre­snym polu peł­nym czer­wo­nych pi­kant­nych pa­pryk. Gdy upa­dam (za­wsze na twarz), zo­sta­ję po­pa­rzo­ny. Ta­kie jest moje ży­cie. Nie­zmien­nie wpa­dam w ja­kieś si­dła, lą­du­ję w cier­ni­stych chasz­czach i po­krzy­wi­skach, nie pa­mię­ta­jąc, że je­stem bosy. Za­wsze za­po­mi­nam wdziać obu­wie. Nie mam na­wet pan­tofli, choć z góry wiem, do­kąd zmie­rzam. Nie­ste­ty, taki wła­śnie je­stem.Po­dzię­ko­wa­nia

Dla pi­sar­ki i tłu­macz­ki Be­li­ki-An­do­nii Ko­um­bareli za istot­ną po­moc na ostat­nim eta­pie pi­sa­nia książ­ki, cen­ne wska­zów­ki, za­chę­tę i wspa­nia­ło­myśl­ność.

Dla po­ety i kry­ty­ka Chri­sto­sa Pa­pa­ge­or­giou za ty­tuł książ­ki, a tak­że pro­po­zy­cję wy­da­nia na­kła­dem wy­daw­nic­twa „Kichli”.

Dla Joty Pa­pa­ge­or­giou, wy­daw­cy „Kichli”, któ­ra od pierw­szej chwili po­ko­cha­ła tę książ­kę i zre­da­go­wa­ła ją wzo­ro­wo.

Część książ­ki zo­sta­ła na­pi­sa­na pod­czas mo­ich po­by­tów (sier­pień 2004, 2006, 2008) w wy­jąt­ko­wo go­ścin­nym Domu Litera­tu­ry w Lef­kes na wy­spie Pa­ros.W se­rii Grec­kie Kli­ma­ty do­tych­czas uka­za­ły się:

� Aman­da Mi­cha­lo­po­ulu, Dla­cze­go za­bi­łam moją naj­lep­szą przy­ja­ciół­kę, przeł. Ali­cja Ko­tec­ka

� Ni­kos Di­mou, Nie­szczę­ście by­cia Gre­kiem, przeł. Prze­my­sław Kor­dos

� Léna Pap­pá, Bez daty. Kart­ki z dzien­ni­ka, przeł. Ewa T. Szy­ler

� Ko­stas Akri­vos, Pan­de­mo­nium, przeł. Mi­chał Bzin­kow­ski

� Ni­kos Pa­na­gio­to­po­ulos, Dzie­ci Ka­ina, przeł. Ka­ta­rzy­na Ro­wiń­ska

� Ali­cja Kor­dos, Z dzieć­mi w Ate­nach. Su­biek­tyw­ny prze­wod­nik ro­dzin­ny

� Ale­xis Pan­se­li­nos, Ta­jem­ni­cze in­skryp­cje, przeł. Ali­cja Bia­duń

� Emi­lios So­lo­mou, Dzien­nik zdra­dy, przeł. Ewa T. Szy­ler

� To­masz Za­ród, Zor­ba 50 lat póź­niej

� Yian­nis Kal­po­uzos, Ima­ret. W cie­niu ze­ga­ra, przeł. Ares Cha­dzi­ni­ko­lau

� Ko­stas Hat­zian­to­niou, Agri­gen­to, przeł. Ka­ro­li­na Be­re­zow­ska

� An­dre­as Sta­ikos, Nie­bez­piecz­ne związ­ki ku­li­nar­ne, przeł. Ewa T. Szy­ler

� Lena Kit­so­po­ulou, Nie­to­pe­rze. Aqua ve­lva, przeł. Ali­cja Bia­duń

� Pan­de­lis Pre­ve­la­kis, Kro­ni­ka pew­ne­go mia­sta, przeł. Ja­nusz Stras­bur­ger

� Ma­ira Pa­pa­tha­na­so­po­ulou, Ju­dasz ca­ło­wał wspa­nia­le, przeł. Ewa T. Szy­lerSIE­JE­MY FER­MENT LI­TE­RAC­KI!

W Se­rii z win­ni­cą każ­dej z ksią­żek przy­po­rząd­ko­wa­ny jest je­den z pod­sta­wo­wych ko­lo­rów wina – bia­ły, ró­żo­wy lub czer­wo­ny, tak by za­su­ge­ro­wać cha­rak­ter lek­tu­ry, za­in­try­go­wać mi­ło­śni­ków wina i skło­nić książ­ko­żer­ców do wej­ścia w świat eno­lo­gii.

Dzie­więć ksią­żek, trzy ko­lo­ry – mamy na­dzie­ję, że mnó­stwo roz­mów i in­spi­ra­cji!

Ja­kie wino naj­bar­dziej pa­su­je do tej po­wie­ści? Cze­ka­my na od­po­wie­dzi! Opi­sy, zdję­cia, hi­sto­rie. Naj­cie­kaw­sze na­gro­dzi­my☺ pro­mo­cja@ksiaz­ko­we­kli­ma­ty.pl, te­mat: Se­ria z win­ni­cąW Se­rii z win­ni­cą uka­żą się (w 2018 i 2019):

� Ma­kis Tsi­tas, Bóg mi świad­kiem, przeł. Mi­chał Bzin­kow­ski

� Pier­re Mej­lak, Co po­zwa­la po­wie­dzieć noc, przeł. Krzysz­tof Szczu­rek

� Emi­lios So­lo­mou, Nie­na­wiść to po­ło­wa ze­msty, przeł. Ewa T. Szy­ler i Be­ata Żół­kie­wicz-Sia­kan­ta­ris

� Rad­ka De­ne­mar­ko­vá, Ko­bold, przeł. Ka­ta­rzy­na Du­dzic-Gra­biń­ska i Olga Czer­ni­kow

� Max Ble­cher, Roz­świe­tlo­na jama. Dzien­nik sa­na­to­ryj­ny, przeł. Jo­an­na Kor­naś-War­was

� Pe­ter Pišt’anek, Ri­vers of Ba­by­lon, przeł. Olga Sta­wiń­ska

� An­to­nis Geo­r­giou, Al­bum opo­wia­dań, przeł. Prze­my­sław Kor­dos

� Edi­na Szvo­ren, Nie ma i niech nie bę­dzie, przeł. Anna Bu­trym

� Mil­jen­ko Jer­go­vić, Bęb­ny nocy. Stu­dium, przeł. Mag­da­le­na Pe­tryń­skaKsiąż­ki na­gro­dzo­ne Eu­ro­pej­ską Na­gro­dą Li­te­rac­ką (EUPL) wy­da­ne do­tych­czas przez Książ­ko­we Kli­ma­ty:

� Pa­vol Ran­kov, Zda­rzy­ło się pierw­sze­go wrze­śnia (albo kie­dy in­dziej), przeł. To­masz Gra­biń­ski

� Ko­stas Hat­zian­to­niou, Agri­gen­to, przeł. Ka­ro­li­na Be­re­zow­ska

� Emi­lios So­lo­mou, Dzien­nik zdra­dy, przeł. Ewa T. Szy­ler

� Ka­lin Te­rzij­ski, Czy jest ktoś, kto cię ko­cha, przeł. Han­na Kar­piń­ska

� Jan Němec, Hi­sto­ria świa­tła, przeł. Ka­ta­rzy­na Bań­ka

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: