- W empik go
Boże Narodzenie w Pradze - ebook
Boże Narodzenie w Pradze - ebook
Zaczarowana wędrówka przez pokrytą śniegiem Pragę.
Jaroslav Rudiš w wieczór wigilijny wybrał się na przechadzkę. Wśród zaśnieżonych ulic, zatłoczonych knajp i duchów najsłynniejszych mieszkańców miasta autor spotyka trójkę samotnych ludzi oczekujących na cud Bożego Narodzenia.
Boże Narodzenie. Wigilia.
Prawdopodobnie najcichszy dzień roku w Pradze. Jaroslav Rudiš spaceruje po nadwełtawskiej metropolii. Sypie śnieg, jest zimno, ulice świecą pustkami. A mimo to wszędzie można się natknąć na dawne i nowe praskie historie. Autor, czekając na przyjaciół, odwiedza różne gospody. Przy świeżo nalanym piwie spotyka trzy samotne postacie: Kavkę (zwanego Kafką), Króla Pragi i Włoszkę z Mediolanu. Wszyscy snują opowieść o tym szczególnym dniu w roku. O karpiach w słoikach po ogórkach, o rybach, których oczyma spoglądają zmarli mieszkańcy miasta. A także o Dzieciątku, które co roku zachodzi do tej samej knajpy, a potem odjeżdża turkoczącym tramwajem.
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 9788366505797 |
Rozmiar pliku: | 9,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zatrzymuję się na peronie. Obok mnie pasażerowie z mojego berlińskiego pociągu udają się do przejścia podziemnego, a stamtąd wychodzą inni ludzie i kierują się do pociągu jadącego do Wiednia. Wydaje mi się, że to ten sam peron, na którym się wtedy zgubiłem. Wówczas byłem po raz pierwszy w Pradze. Po raz pierwszy w wielkim mieście. W stolicy. Ojciec i ja urządziliśmy sobie jednodniową wycieczkę.
Stoję na peronie i wśród pasażerów dostrzegam ojca. Szuka mnie. Jak opętany biega tam i z powrotem, w jednej ręce trzymając papierowy kubek z kofolą, w drugiej taki sam kubek z piwem. Nie może mnie znaleźć.
Mama do dziś się o tym nie dowiedziała. Ojciec wyparł tamto zdarzenie.
Dzwonię do moich przyjaciół. Planujemy spędzić razem wigilijny wieczór. Podobnie jak ja, przyjaciele pochodzą z Czeskiego Raju. Nikt jednak nie odbiera. Zamykam walizkę w dworcowej szafce i przypominam sobie, że ojciec miał tutaj znajomego, który pracował w biurze rzeczy znalezionych. Kiedy zgubiłem się na peronie, wydał się on ojcu ostatnią deską ratunku: z pewnością ktoś mnie znajdzie i u niego zostawi.
Pewnego razu znajomy pokazał ojcu biuro. Wszystko było idealnie posortowane. Na jednym z regałów leżały parasole, na drugim walizki, jeszcze na innym zabawki, tu listy i książki, tam alkohol i konserwy. Jeden regał był przeznaczony wyłącznie na zagubione prezenty gwiazdkowe. Kolega powiedział ojcu, że nikt nigdy ich nie odbiera. Gdy upłynie rok, rozdaje się je na dworcu.
Idę na tramwaj. Powoli jadę linią dwadzieścia dwa od Wełtawy na Zamek Praski. Kiedy przez dłuższy czas nie ma mnie w mieście, zawsze wsiadam do dwudziestki dwójki. Kiedy przez dłuższy czas nie ma mnie w mieście, pierwsze piwo zawsze wypijam Pod Czarnym Wołem.
To w tym lokalu mój ojciec, kiedy był w wojsku, wypił swoje pierwsze piwo w Pradze. Wiele lat później ja także wypiłem tu pierwsze piwo w Pradze. Nie jako żołnierz, lecz jako uczeń. Działo się to we wrześniu 1989 roku, miałem wtedy siedemnaście lat. Na naszych oczach rozgrywała się rewolucja trabantów. Niemcy ze Wschodu uciekali przez ambasadę w Pradze na Zachód. Wszędzie można było zobaczyć trabanty, wartburgi, łady i skody z enerdowskimi tablicami rejestracyjnymi. My też uciekliśmy. Hana i ja. Podczas wizyty w muzeum Komunistycznej Partii Czechosłowacji niepostrzeżenie oddzieliliśmy się od naszej grupy z liceum. Od ojca słyszałem, że na Hradczanach znajduje się święty lokal, ponoć znacznie lepszy niż muzeum partii.
Od tamtej pory ta knajpa i dla mnie jest świętym miejscem. Od tamtej pory wracam tu, gdzie od progu przewiercają mnie surowe, połyskujące na czerwono oczy wołu. Kiedyś ktoś mi powiedział, że wół jest praskim golemem. Wielu szuka w Pradze golema, ten jednak zamienił się w czarnego wołu.
Siadam przy tym samym stole, co wtedy, pod herbem panów ze Smiřic albo inaczej Schmiritz w Czeskim Raju, skąd pochodzę, i spoglądam na inne herby czeskiej szlachty. W tej knajpie można się wiele nauczyć o historii. I o piwie. A dziś o świętach Bożego Narodzenia, karpiu pływającym w wannie oraz różnych rodzajach sałatki ziemniaczanej i ciastek.
Nie trzeba składać zamówienia: jak w każdym dobrym lokalu dostajesz piwo bez pytania.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersjiMałgorzata Gralińska
Absolwentka filologii germańskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Szkoły Tłumaczy i Języków Obcych UAM. Leksykografka, tłumaczka przysięgła, tłumaczka literatury. Dla Książkowych Klimatów przełożyła książki Jaroslava Rudiša: _Ostatnia podróż Winterberga_ (2021), _Trieste Centrale_ (2023) i _Stacja Europa Centralna_ (2023), a także _Duchy z miasteczka Demmin_ Vereny Keßler (2022), _Skąd_ Sašy Stanišicia (2022) i _Café Slavia_ Oty Filipa (2024). W 2023 roku za przekład powieści _Skąd_ otrzymała Literacką Nagrodę Europy Środkowej Angelus. Członkini Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury. Mama trzech dziewczynek.