- nowość
Chroń swój spokój - ebook
Chroń swój spokój - ebook
Trent Shelton, dynamiczny nauczyciel, oferuje sprawdzone narzędzia do przedefiniowania swojego nastawienia, co pomoże ci zredukować stres, stany lękowe i niepokój oraz wzmocni twoją motywację do działania. W książce znajdziesz dziewięć kluczowych zasad, które pomogą ci chronić swoją energię, umysł i duszę przed negatywnymi wpływami, a także poprawić relacje. Nauczysz się bezkompromisowo stawiać granice, odłączać się od negatywności i żyć zgodnie ze swoim prawdziwym celem, co jest niezbędne dla twojego rozwoju osobistego. Dowiesz się również, jak aktywność fizyczna może wspierać twoje zdrowie psychiczne i fizyczne. Odkryj sposób na stres, wolność i siłę wewnętrzną. To twoja szansa na nowy początek!
Spis treści
Podziękowania
Wprowadzenie: Nieustająca bitwa
Część I: chroń swoją energię
Zasada 1: Wyznaczaj granice
Zasada 2: Często się odłączaj
Zasada 3: Domagaj się uznania swojej wartości
Część II: chroń swój umysł
Zasada 4: Zaufaj swojej wizji
Zasada 5: Strzeż swojego punktu skupienia
Zasada 6: Zmień swoją perspektywę
Część III: chroń swoją duszę
Zasada 7: Uprość szczęście
Zasada 8: Zharmonizuj się wewnętrznie
Zasada 9: Żyj w spełnieniu
Podsumowanie: Chroń swoje życie
Pójdź dalej
Przypisy końcowe
O Autorze
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8272-839-2 |
Rozmiar pliku: | 2,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
NIEUSTAJĄCA BITWA
Zanim zaczniemy, chciałbym poświęcić chwilę, aby ci podziękować. Dziękuję, że wziąłeś odpowiedzialność za swoje życie. Dziękuję za wyruszenie w podróż, w którą większość ludzi być może nigdy nie wyruszy. Wielu ludzi mówi o zmianie. Wielu z nich kreuje obraz zmiany. Ale rzeczywistość jest taka, że według części najnowszych badań jedynie 8 procent rzeczywiście wkłada wysiłek w to, aby dokonać zmiany.
Celem nie jest, żebyś zaczął czytać tę książkę – każdy może to zrobić. Celem jest, abyś ukończył tę książkę, znalazł się w tych ośmiu procentach, stał się kimś, kogo nazywam „jednym z ośmiu procent” i zrozumiał, na czym polega chronienie swojego spokoju.
Gdybym miał przekazać swoim dzieciom i bliskim tylko jedną rzecz, wyjaśniłbym im: jak stworzyć i chronić swój spokój. Nie mam na myśli tego, że ja zadbam o ochronę ich spokoju. Chodzi mi o pokazanie im, jak chronienie mojego spokoju zmieniło moje życie w nadziei, że zainspiruje ich to do stworzenia własnej unikalnej formuły. Intencja tej książki jest podobna. Nie stworzyłem precyzyjnego podręcznika, który mówiłby dokładnie, co zrobić, aby ochronić swój spokój. Zamiast tego dzielę się moim procesem i tym, co osiągnąłem poprzez stworzenie go, aby pomóc ci rozpocząć swój własny proces. W trakcie czytania zrozumiesz, co mam na myśli, kiedy mówię o spokoju – i dlaczego chronienie swojego spokoju jest najważniejszą rzeczą, jaką możesz zrobić.
WALKA O WŁASNY SPOKÓJ
Pragnę, abyś coś zrozumiał. To, co omówię w kolejnych rozdziałach, jest sprawą życia i śmierci. Nie mówię o śmierci fizycznej – przynajmniej nie teraz – ale o innym jej rodzaju. Zrozum, utrata własnego wewnętrznego pokoju prowadzi do wewnętrznej śmierci. Śmierci twoich marzeń i celów. Śmierci tego, co jest w tobie najlepsze i co daje ci największe spełnienie.
Walka, która toczy się o twój spokój, jest bezgłośna – i zbyt wiele osób już przegrało te ciche bitwy. W świecie pełnym internetowych postów, filtrów i Photoshopa nietrudno zgadnąć, dlaczego wielu z nas czuje się tak zawiedzionych, kiedy nie jesteśmy doskonali. Gdy staramy się być idealni (jest to gra w stu procentach skazana na porażkę), nie rozmawiamy o naszych cichych zmaganiach. Może to prowadzić do poważnej depresji, jednego z głównych złodziei naszego wewnętrznego spokoju. W 2021 roku w samych Stanach Zjednoczonych 48 183 osoby odebrały sobie życie popełniając samobójstwo .
W 2009 roku poświęciłem życie pomaganiu innym. Katalizatorem stało się to, że jeden z moich najlepszych przyjaciół, mój współlokator ze studiów, Anthony, odebrał sobie życie. Poczułem wtedy, że mogłem zrobić więcej. Poczułem, że nie byłem wystarczająco obecny w jego życiu. Bardzo bolało mnie, że byłem tak blisko kogoś, a potem zdałem sobie sprawę, jak daleko byłem od tego, aby zrozumieć, przez co naprawdę przechodził. Choć było to załamujące, życie Anthony’ego nie zostało utracone na próżno. W tym momencie na nowo zdefiniowałem swoją misję, co doprowadziło mnie do odkrycia wielu powołań, których wcześniej nawet nie mogłem sobie wyobrazić. Odciągnęło mnie to od kariery, którą miałem nadzieję zrobić jako zawodowy piłkarz. Doprowadziło mnie to do założenia organizacji non-profit RehabTime, platformy, która pozwala mi mówić z głębi mojego serca i krzewić idee rezonujące z ludźmi z całego świata. Dzięki temu znalazłem się w miejscu, w którym mogę inspirować ludzi, aby rozpoznali własną wielkość i stali się najlepszą wersją siebie. I skłoniło mnie to do napisania dla was tej właśnie książki.
Wiem, że Bóg pozwolił na pewne doświadczenia w moim życiu, abym stał się naczyniem i towarzyszył innym w tworzeniu siebie na nowo na drodze do pokoju. Nauczyłem się rozpoznawać powszechne motywy, które dostrzegałem u ludzi, którzy utracili swój pokój, dzięki czemu mogę pomóc im na tej ścieżce. A początek to przede wszystkim oddzielenie się od tego, co może kraść pokój. Domyślam się, że dobrze znasz wielu z tych złodziei ciebie samego. Może nawet teraz toczysz cichą bitwę z jednym z nich lub nawet z wieloma. Wszystko w porządku. Ja też tego doświadczyłem. To, że masz za sobą kilka złych rozdziałów w życiu, nie oznacza, że twoja historia nie może skończyć się dobrze. Te trudne rozdziały nie muszą definiować twojego życia. Tak naprawdę można je wykorzystać do udoskonalenia swojego życia, w zależności od spojrzenia na to i woli wyzdrowienia.
Jeśli jesteście ze mną i czujecie się gotowi do podkręcenia swojego życia z wykorzystaniem kluczowego składnika, który tak wielu codziennie przeocza, chcę, żebyś razem ze mną głośno powtarzał tę mantrę:
Wypowiadam wojnę!
Wojnę wszystkiemu, co odciąga mnie od niego i niszczy mój…
P-O-K-Ó-J
To proste pięcioliterowe słowo jest kluczem otwierającym wrota najwyższego spełnienia i prawdziwego szczęścia. Wewnętrznego bogactwa.
RECEPTA NA WEWNĘTRZNY POKÓJ
Co przychodzi ci do głowy, kiedy myślisz o największym bogactwie świata? Symbole dolara? Konkretni celebryci? Niebieski ptaszek w mediach społecznościowych? Rezydencje? Dodatkowe zera na koncie? Jeśli tak, nie miej poczucia winy. Wielu z nas łączy bogactwo właśnie z tymi rzeczami. Tak naprawdę przez wiele lat sam tak myślałem. Wierzę, że jesteśmy zaprogramowani, aby myśleć w ten sposób. To znak czasów, w których żyjemy. Czy to nie ironia, że chociaż każda z wymienionych tu rzeczy wiąże się z wysokimi kosztami, zaś pokój wewnętrzny, którego nie można ani zobaczyć, ani wziąć do ręki, jest czymś prawdziwie bezcennym? Pokój wewnętrzny nie zależy od niczego, co się wokół ciebie dzieje. Zależy wyłącznie od tego, co się dzieje wewnątrz ciebie.
Sprawdź w słowniku słowo pokój, a zobaczysz, że jest definiowany mniej więcej tak:
1. Wolność od niepokoju; spokój.
2. Stan lub okres, w którym nie ma wojny lub gdy wojna się zakończyła.
Ta druga definicja przywodzi mi na myśl coś bardzo istotnego. Abyśmy osiągnęli pokój, każdego dnia musimy staczać nieustanne bitwy, zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne. W dzisiejszym świecie, gdy technologia z dnia na dzień robi się coraz bardziej zaawansowana i nie brak czynników, które nas rozpraszają, ten wróg staje się coraz silniejszy. Jednym z celów tej książki jest pomóc ci zrozumieć, gdzie znajdują się linie bojowe. Chcę, abyś zrozumiał własną wartość, bo dzięki temu dowiesz się, o jak wiele musisz walczyć.
Usłyszałem kiedyś, że są takie rzeczy w życiu, które są proste, ale nie są łatwe. Na przykład spacer wśród przyrody jest dla wielu z nas czymś prostym. Ale czynniki rozpraszające, takie jak przewijanie różnych treści na telefonie mogą sprawić, że wcale niełatwo znaleźć czas na pójście na spacer. Po prostu nie jest to łatwe. Kiedy myślę o pokoju, to, podobnie jak wiele aspektów życia, wydaje się on prosty z natury – a mimo to nie jest łatwo go osiągnąć czy utrzymać. Należy go chronić za wszelką cenę.
Dlatego w tej książce chcę zaoferować ci moją receptę na spokój.
Moja osobista recepta – nazwiemy ją Procesem Ochrony Swojego Spokoju – składa się z dziewięciu zasad podzielonych na trzy części. Pierwsza część, Chroń Swoją Energię, omawia potęgę granic, to, jak ważne jest odłączenie się od negatywnych czynników rozpraszających i poznanie własnej wartości. Druga część, Chroń Swój Umysł, uczy, jak zaufać własnej wizji, jak strzec swojego centrum i zmieniać perspektywę. W ostatniej części, Chroń Swoją Duszę, omówię, jak możesz tworzyć szczęście, osiągnąć równowagę wewnętrzną i osiągnąć spełnienie w życiu. Pod koniec każdego rozdziału znajduje się Praktyka Ochrony Swojego Spokoju, aby móc od razu zrobić użytek z tych idei. Mam nadzieję, że jeśli cię to zainspiruje, odnotujesz swoje reakcje i podzielisz się nimi w mediach społecznościowych. Ale koniecznie mnie oznacz, wpisując @TrentShelton, abym mógł dowiedzieć się, jak ci idzie!
WIADOMOŚĆ KRYTYCZNA
Zanim się w to zagłębimy, muszę podzielić się jeszcze jednym fundamentalnym elementem, który doprowadził mnie do tej chwili. W 2015 roku moje życie można było określić jako słodko-gorzkie. Moja kariera mówcy i coacha nabierała tempa, filmy wideo, które kręciłem były coraz bardziej popularne, otwierały się różne drzwi, a ludzie zaczęli mnie odkrywać. Wziąłem udział w trasie prowadzącej przez 32 miasta. Całą logistyką zajął się mój zespół, zamiast korzystać z Ticketmaster, Live Nation czy czegoś podobnego. Wyprzedaliśmy bilety we wszystkich miastach w Stanach, i mieliśmy szczęście zorganizować występy na wiele pokazów poza Ameryką.
Ale potem się wypaliłem. Miałem bardzo mało spokoju. Na zewnątrz wszystko było wspaniale, ale w środku byłem przegrany. Nie cierpię tego mówić, ale te dary i błogosławieństwa, które otrzymałem od Boga, zaczęły być dla mnie ciężarem. Czułem się, jakbym był w więzieniu w ramach własnego celu. To jednak szło na mój rachunek. Miałem jeszcze zrozumieć granice czy inne zasady zachowania spokoju, które zgłębimy w tej książce.
W San Francisco był jeden pamiętny wieczór, kiedy sam czułem się pusty, lecz z determinacją chciałem napełniać innych. Pamiętam modlitwę odmawianą za kulisami: „Boże, proszę, po prostu mnie użyj. Nie wiem, co we mnie jeszcze zostało, ale proszę, użyj mnie tak, jak chcesz”. Chociaż czułem się wydrenowany, byłem w stanie stanąć na scenie i dać to, do czego się zobowiązałem. Po wykładzie przeszedłem się wkoło uśmiechając się i pstrykając sobie zdjęcia z uczestnikami, nadal czułem się pusty w środku. Odkryłem tylne drzwi prowadzące z tego miejsca do zamglonego zaułka, tak jak w filmach. Było ciemno i sądziłem, że jestem sam, więc pozwoliłem sobie na załamanie. – Co się dzieje?! – wykrzyczałem. Miało być lepiej; ja miałem się czuć lepiej.
I kiedy spojrzałem w górę, zobaczyłem bezdomnego mężczyznę, który mnie słuchał.
Pozwól mi pobłogosławić tego mężczyznę, abym mógł poczuć się lepiej – pomyślałem. Sięgnąłem do kieszeni po banknot studolarowy i wręczyłem mu go. – Dzięki, nie potrzebuję tego – powiedział. – Nie użalaj się nade mną. Tak naprawdę to ja współczuję tobie. Widzę na bilbordzie twoje nazwisko i twarz, i to, że jesteś facetem, którego ludzie przyszli tu zobaczyć. Patrzę teraz na ciebie i wygląda na to, że wiele ci w życiu brakuje. Wydaje się, że masz wszystko, czyli nic. Wygląda, jakbym ja nie miał niczego, a jednak mam wszystko. Dlatego że mam w sobie pokój. Mam w swoim życiu bezwarunkowy spokój, a mój duch zawsze potrafi rozpoznać duszę, której brakuje tego, czego najbardziej potrzebuje.
Wskoczyłem do wypożyczonego samochodu i pojechałem na nadbrzeże położone niedaleko wspomnianego zaułka. Sól w powietrzu i morska bryza na twarzy były mocno odświeżające, gdy spojrzałem ponad zatoką i po prostu zacząłem się modlić. Właśnie w tym momencie narodziły się w mojej duszy słowa ochroń swój spokój i stały się standardem, według którego zacząłem od tej chwili żyć.
Patrząc wstecz i zbierając to wszystko razem, rozumiem teraz, że Bóg pomógł mi tego wieczoru nie tylko na scenie. Dał mi również dar w postaci punktu krytycznego, gdy doszedłem do granicy swojej wytrzymałości i wysłał posłańca w postaci, jakiej bym się zupełnie nie spodziewał, co doprowadziło mnie do poszukiwania czegoś, co teraz postrzegam jako coś bezwzględnie najważniejszego. W tamtej chwili oficjalnie rozpoczęło się moje dążenie do pokoju. Od tego momentu przeszedłem wiele wzlotów i upadków. Każdy krok na tej drodze jest podkreśleniem tego, że nieważne jak wiele zdajesz się mieć na zewnątrz, nigdy nie określa to ani nie wspiera twojego szczęścia. Bierze się to z uświadomienia sobie tego, co jest w życiu naprawdę ważne, a co wywodzi się z twojego spokoju. Teraz jest czas na rozpoznanie go i ochronę!
Na stronach tej książki dzielę się z wami moją podróżą. Mam nadzieję, że zainspiruje was to do wyruszenia we własną podróż, która może być zupełnie inna niż moja. Jestem tu, by dać wam wszystko, co mam. Ale zawsze powtarzam, że…
Wszystko zaczyna się od ciebie!ZASADA 1
Wyznaczaj granice
Życie jest zbyt krótkie, aby spędzać kolejny dzień,
tocząc wojnę z samym sobą.
– Ritu Ghatourey
Witam w pierwszej części naszej wspólnej podróży. Cieszę się, że tu jesteś. W kolejnych trzech rozdziałach szczegółowo omówię znaczenie ochrony swojej energii.
Energia jest wszystkim. Powinna być chroniona wszelkimi sposobami. To nasze najważniejsze źródło, dlatego zasługuje na najwyższy szacunek. Jest to niezbędne dla twojego życia, ponieważ im bardziej tolerujesz ten świat, tym bardziej oddzielasz się od swojego wewnętrznego spokoju. Pomyśl o ochronie swojej energii jako o zabezpieczeniu twojego osobistego dobrostanu. Wyobraź to sobie jako zakreślenie wokół siebie ochronnego kręgu. W tym kręgu twoja energia nie jest marnowana, ale mądrze wykorzystywana na to, co naprawdę jest dla ciebie ważne. Takie życie warte jest przeżycia, prawda? Za każdym razem, kiedy chronisz swoją energię, wysyłasz pełną mocy wiadomość: „Cenię siebie”. Mam szczerą nadzieję, że pod koniec Części I ustalicie szczelne granice, których nie można naruszyć, zrozumiecie, jak ważne jest, aby odłączyć się, kiedy jest taka potrzeba, i zdobędziecie pewność rozumienia własnej wartości. Teraz zabierzmy się do pracy nad pierwszym krokiem: wyznaczeniem swoich granic.
Spójrzmy na to realnie: obecnie świat naciera na nas coraz szybciej. Żądania i prośby pojawiają się na prawo i lewo, w naszej pracy i społecznościach, w jakich się obracamy, słyszymy je od przyjaciół i rodziny oraz od zupełnie obcych osób. Żądania te pojawiają się często bez względu na to, czy są dobre dla ciebie – istnieje prawdopodobieństwo, że słyszysz je od ludzi, którzy chcą twojego czasu, twoich pieniędzy, twojej energii, a ostatecznie twojego spokoju. Im bardziej pozwalasz innym na te prośby i wymagania, tym bardziej oddajesz siebie. Rób tak dalej, a wtedy, pewnego dnia – bum. Okaże się, że jesteś załatwiony. Całkowicie siebie rozdasz i nie będziesz wiedział, jak siebie odzyskać.
Był taki moment w moim życiu, kiedy łapałem zbyt wiele srok za ogon. Próbując zatroszczyć się o sytuacje, które miały miejsce tutaj, ludzi, którzy znajdowali się gdzieś tam i o wszystko, co było pomiędzy. Starając się być takim, jakim każdy ciągle chciał, abym był. Ale moje życie nabrało wielkiej jasności, kiedy zacząłem czuć siłę płynącą z wyznaczania granic. Kiedy dałem sobie prawo do powiedzenia: „Nic z tego, ja tego nie czuję”, poczułem siłę, aby stanąć za sobą murem i mówić ludziom, czego nie zamierzam tolerować. Stawiam granice po to, by móc żyć jak najlepiej. Niektórzy ludzie się obrazili. Inni uznali, że jestem zimny, trzymam ich na dystans i nie chcę im pomóc. Nie było mi z tym źle. Tak jak powiedziałem, rozwinąłem tę umiejętność, aby móc żyć jak najlepiej, a jeśli to, że żyję możliwie najlepszym życiem cię obraża, nie potrzebuję cię wokół siebie. Przepraszam / nie, nie przepraszam!
Wyjaśnijmy sobie jedną rzecz: rzucam ci wyzwanie. Serio. Gdyby to było łatwe, nie rozmawialibyśmy teraz. Będziesz potrzebować grubej skóry. Jeśli już ją masz, to wspaniale. Jeśli nie, to się nie martw – pomogę ci i w tym. Ale będziesz musiał usłyszeć kilka trudnych prawd. Nie ma innego sposobu.
ODWRÓĆ SYTUACJĘ NA SWOJĄ KORZYŚĆ
Oto pierwsza z tych trudnych prawd: wielu z nas to osoby, które są profesjonalistami w perfekcyjnym przypodobywaniu się innym, czyli są „Potrójnym P”, jak lubię ich nazywać. Potrójne P martwią się tym, co myślą inni ludzie, więc łatwo nimi manipulować, bo często wydaje im się, że kogoś zawodzą. Ale kiedy staramy się zadowolić innych, nie zważając nawet na siebie, niemal zawsze prowadzi to do wydrenowania siebie, wypalenia czy poczucia, że utknęliśmy. Wszystko oddajemy innym, a dla siebie w zbiorniku nic nie zostawiamy.
Skąd to wiem? Doświadczyłem tego. Wierzę, że mam jedno z największych serc na świecie i zanim odkryłem, jak wyznaczać swoje granice – zanim odkryłem, jak chronić swój wewnętrzny pokój – wpadałem przez to w mnóstwo kłopotów. Nigdy więcej! Odmawiam. Czy to oznacza, że już wszystko zrozumiałem? Nie. Czasami łapię się na tym, że wślizguję się w ten schemat. Ale mając pewną praktykę, wiem, na co zwracać uwagę i jak przypomnieć sobie o swoich granicach, zamiast po prostu zadowalać innych.
Jak to zrobiłem? Przede wszystkim musiałem rozwinąć swoją inteligencję emocjonalną i musiałem wymyślić, jak nie tylko stworzyć swoje granice, ale także stanowczo się ich trzymać. Lubię powtarzać, że: uwielbiam pomagać ludziom w rozwiązywaniu ich problemów, dopóki ich problemy nie staną się moimi. To jest granica, którą wyznaczyłem i której pilnuję.
Jestem przekonany, że wielu z nas ma trudności z wyznaczaniem granic, ponieważ za bardzo przejmujemy się tym, co myślą inni ludzie. Martwienie się i poczucie winy są spokrewnione – martwienie się jest powodem, dla którego ludzie nie wyznaczają granic; poczucie winy jest powodem, dla którego ludzie nie obstają przy nich. Nasze pojmowanie własnej wartości o wiele częściej wiąże się z tym, jak widzą nas inni, niż z tym, jak sami siebie postrzegamy. Smutne, ale prawdziwe. Jeśli jesteśmy zaprogramowani w ten sposób, ale decydujemy się patrzeć na to, czego sami chcemy (a nie na to, czego chcą od nas inni), otwiera nas to na poczucie, że zawodzimy ludzi i nie możemy sprostać ich oczekiwaniom wobec nas. Zaczynamy czuć, że musimy wybrać to, czego chcą oni, zamiast tego, czego chcemy my, aby uniknąć tego bolesnego poczucia winy.
Czy zmagasz się z takimi negatywnymi uczuciami? Martwisz się, że zawodzisz ludzi? Czujesz się winny, kiedy nie możesz wstawić się za kimś, kto cię o to prosi, ponieważ decydujesz się wstawić za sobą?
Jeśli tak, znalazłeś się we właściwym miejscu. Naszym pierwszym zadaniem w Procesie Ochrony Swojego Spokoju jest odwrócenie sytuacji na swoją korzyść. Kiedy czujesz się zmartwiony czy masz poczucie winy, nie jest to wcale takie złe, ponieważ oznacza to, że naprawdę ci zależy. Masz wielkie serce i jesteś połączony z ludźmi, którzy cię otaczają. Ale co z tobą? Czy nie zasługujesz na ten sam poziom troski i połączenia ze sobą? Przelewanie tej miłości na innych nie może trwać długo, jeśli nie będziesz stale wlewał jej najpierw w siebie.