Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Copywriter. Tom II - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
25 czerwca 2025
18,00
1800 pkt
punktów Virtualo

Copywriter. Tom II - ebook

Pełna swobodnej narracji podróż przez lata 1962–1977 (tom I) oraz 1978–1992 (tom II). Ówczesne wydarzenia w kraju i na świecie przeplatają się z sytuacjami, które były, które być może były i które mogłyby być. Lektura dla wszystkich podróżników, którzy pamiętają tamte lata, oraz dla tych, którzy pragną poczuć nie tylko klimat młodości swoich rodziców, babć i dziadków, ale także smak kraju, który, mimo wielu przeciwności i upokorzeń, istnieje głównie w naszych sercach. Nie jest to powieść historyczna ani nawet realistyczna, choć w dużej mierze opiera się na faktach. Autor w tych wszystkich zawiłościach nie docieka prawdy, Autor jedynie próbuje się z nią nieco podroczyć... Wsiądźmy do tego pociągu i w stukocie kół spróbujmy na nowo poczuć tamten czas – czas Polski socjalistycznej, a zarazem czas, w którym rodziła się nowa Polska. Jaka? To już jest pytanie do każdego z nas.

Kategoria: Literatura piękna polska
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 9788392915737
Rozmiar pliku: 3,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

79

* * * * *

Z powodu niskich temperatur rodzice postanowili zrezygnować z wyjścia na imprezę sylwestrową. Jeszcze przed dwudziestą ojciec polał po winiaczku, którym przywitaliśmy w telewizorze naszego pierwszego sekretarza. Gdy tylko Gierek pojawił się na ekranie, mama stwierdziła, że wygląda bardzo źle. Przyjrzeliśmy się z ojcem bliżej i nic takiego nie zauważyliśmy – Gierek jak Gierek, że starszy, to wiadomo. Być może kobiety postrzegają to inaczej. Pierwszy sekretarz KC PZPR poruszył nie tylko kwestię wyjątkowo trudnego roku w rolnictwie, ale także zwrócił uwagę na zbyt duże nagromadzenie zadań w budownictwie oraz trudności związane z importem. Na pocieszenie dodał, że problemy te narastały od dziesiątków lat. Wspomniał o niektórych sukcesach, takich jak nowe osiedla, szkoły i szpitale, podkreślając, że tych osiągnięć będzie o wiele więcej, ale wymagają one czasu i naszej cierpliwości. Pomyślałem, że od wojny to już chyba drugie pokolenie cierpliwie czeka na obiecaną poprawę swojego życia... Dobrze, że Gierek nie zapomniał o Mirosławie Hermaszewskim, który „rozsławił Polskę”, oraz o polskim papieżu, „którego powołanie ma duże znaczenie dla świętej sprawy pokoju”. Potem rozpoczął swoje typowe wyliczanki. Mówił dłużej niż rok wcześniej. Nie wspomniał nic o siarczystych mrozach, które nawiedziły kraj, ale za to na końcu gorąco pozdrowił wszystkich Polaków słowami:

– Z całego serca życzę wam, rodacy, dobrego roku!

* * * * *

Na zewnątrz panuje dotkliwy mróz, a śnieg i zamiecie powodują paraliż komunikacyjny. Miliony ludzi marzną w nieogrzewanych mieszkaniach. W niektórych krajach zachodnich ogłoszono stan klęski żywiołowej. U nas zima także w ofensywie. Lekki i średni sprzęt do odśnieżania grzęźnie w zaspach, a ciężkiego jest zbyt mało. Drogowcy narzekają, ale pracują, jak mogą. Kursy autobusów PKS zostały odwołane z powodu zamarzania oleju napędowego i niesprawnych akumulatorów. Odwołano również kilkadziesiąt lokalnych pociągów. Z pomocą przychodzi wojsko.

* * * * *

Zima nie odpuszcza. Cała Ziemia Lubuska spowita jest mrozem i śniegiem. Nawet Komitet Centralny PZPR zajął się kwestią pogody, a w ślad za nim wszystkie 49 Komitetów Wojewódzkich. W końcu każdy widzi i czuje, jak sprawy wyglądają. Dobrze, że nasz Komitet znalazł się w pierwszej kolejności odśnieżania, bo przynajmniej można swobodnie wyjechać i dojechać. Zajęcia w szkołach zostały zawieszone. Dziennikarze swoimi ciepłymi artykułami nie ocieplą zimnych mieszkań ani nie roztopią śniegu na ulicach. Jedni pocieszają, że taka zima jest w całej Europie i z uporem sadysty twierdzą, że jak wszyscy cierpią, to żadne cierpienie, a drudzy – ci od odwracania kota ogonem – narzekają na katastrofalne upały w Australii – temperatura ma tam dochodzić do plus 50 stopni, a upieczone ptaki spadają z nieba – podobno już na talerzach i, podobno, w sosie beszamel.

* * * * *

Mimo trwających mrozów i opadów śniegu, życie na Ziemi Lubuskiej powoli wraca do normy. Społeczeństwo ofiarnie pomaga przy odśnieżaniu miast, a tam, gdzie warunki są zbyt trudne, interweniują żołnierze – wojsko zawsze działa niezawodnie, bo, wiadomo, rozkaz to rozkaz. W zakładach pracy, tych pod dachem, produkcja zbliża się do normy, a w tych bez dachu, to chyba w tym śniegu i w zaspach nawet ich nie widać. Węgry. Rząd węgierski wprowadził podwyżki cen detalicznych od 20 do 40%. Na razie o strajkach na Węgrzech nic nie słychać, a Węgrzy z Węgierkami z pokorą odśnieżają chodniki i z pokorą liczą forinty – na fillery już nikt nie zwraca uwagi. Iran. W Teheranie znowu gorąco, wojsko otworzyło ogień do demonstrantów. Według administratora stanu wojennego podczas zamieszek nikt nie zginął, jednak naoczni świadkowie twierdzą, że ofiar mogło być ponad sto. Kostnice otrzymały zakaz kontaktowania się z kimkolwiek. Polska. „Gazeta Lubuska” przypomina o obowiązkowym odśnieżaniu chodników i ulic. Ja też wziąłem łopatę, by odśnieżyć ulicę wraz z chodnikiem przy naszym domu. Sąsiedzi, widząc mnie podczas odśnieżania, również chwycili za łopaty. Może myśleli, że przyjedzie fotograf z gazety lub ktoś z administracji.

* * * * *

Pierwszy sekretarz KC PZPR Edward Gierek spotkał się w gmachu Sejmu z prymasem Polski księdzem kardynałem Stefanem Wyszyńskim. W opublikowanej nocie prasowej podano, że kontynuowano wymianę poglądów na najważniejsze kwestie dotyczące państwa i Kościoła. Omówiono również wzajemną współpracę w zakresie kształtowania, tu zacytuję „dobrobytu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej” oraz jej „rosnącej pozycji” na arenie międzynarodowej. Ziemia. Polski papież Jan Paweł II udał się na pielgrzymkę do Meksyku. Kraj ten nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych z Watykanem, dlatego papież będzie tam traktowany nie jako głowa państwa, lecz jako „dostojny gość”. Państwo polskie również nie ma formalnych relacji z Watykanem. Tymczasem we Francji rośnie bezrobocie, a w Wielkiej Brytanii zima oraz strajki paraliżują życie mieszkańców. Prasa polska szeroko relacjonuje imponującą integrację naszego kraju z Radą Wzajemnej Pomocy Gospodarczej, ponieważ mija właśnie 30 lat od wprowadzenia tego gospodarczego cacka. Dodaje, że Europejska Wspólnota Gospodarcza znajduje się na skraju załamania, a jeśli do RWPG dołączą Kuba i Wietnam, to EWG może tego nie wytrzymać. Zacytuję tylko pewnego szefa kuchni: „Nie za dużo tego pieprzenia?”.

* * * * *

W mieleckiej Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL wyprodukowano na eksport 8500 samolotów, w tym głównie samoloty wielozadaniowe AN-3, których konstrukcja pozostaje niezmienna od 30 lat. (...) Koniec stycznia ponownie przysypał nas obfitym śniegiem. Drogowcy narzekają, ale nie biorą przykładu z Anglików i nie strajkują, bo gdyby strajkowali, to dobrze wiedzą, że milicja i ZOMO ma też ubrania zimowe. Iran. Dotychczasowy szach Mohammad Reza Pahlawi ma już dość ciągłych demonstracji, tego rewolucyjnego chaosu oraz stanu wojennego. Po 37 latach panowania postanowił opuścić swój kraj. W zamian, po 15 latach wygnania, do Iranu wraca jego wielki przeciwnik, przywódca antymonarchistów islamskich, 77-letni Ajatollah Chomeini, który twierdzi, że islam jest religią, a polityka bez religii to żadna polityka. Czyli w Iranie szach-mat. Są ludzie, którzy muszą ciągle uszczęśliwiać innych – i to nie dotyczy tylko Iranu. Polska. Uszczęśliwić też chcą polskich melomanów – ale już w tym pozytywnym znaczeniu – Zakłady Radiowe Unitra-Fonica, wprowadzając na rynek gramofony wysokiej klasy Hi-Fi. Wśród nich znajduje się gramofon WG-1100, zaprojektowany z myślą o zaspokojeniu gustów nawet najbardziej wymagających słuchaczy.

* * * * *

Ojciec przywiózł do domu nowy polski telewizor kolorowy Jowisz, podobno to jakaś wersja eksportowa. Kolory są znacznie lepsze niż w naszym starym enerdowcu Color, który pojechał do innego domu, by tam już inni zachwycali się nad techniką tak samo, jak my pięć lat temu. Kosmos. W ciekawym położeniu jest teraz Pluton i Neptun. Są to najbardziej oddalone planety Układu Słonecznego, a ich orbity właśnie się przecinają, co sprawia, że Neptun stanie się teraz najbardziej oddaloną od Słońca planetą. Neptun jest 17 razy większy od Ziemi, a Pluton to maleństwo, ma masę około jednej siódmej naszego Księżyca i aż dziwne, że go w ogóle odkryto w tak odległej przestrzeni. Przed odkryciem Plutona w 30 roku naukowcy uważali go za gwiazdę. Wiele gwiazd przy bliższym poznaniu – tak jak w życiu – nie okazuje się gwiazdami. Taka zamiana miejsc Plutona i Neptuna następuje co 248 lat i trwa około 20 lat. W roku 2099 Pluton ponownie odzyska niechlubne miano ostatniej planety, jednak nigdy nie stanie się już gwiazdą. Polska. Tragiczna katastrofa miała miejsce w centrum Warszawy. Z nieustalonych dotąd przyczyn w rotundzie PKO doszło do potężnego wybuchu. Są zabici i ranni. Według najnowszych informacji na miejscu zginęły 32 osoby, a 48 zostało rannych. Następnego dnia liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 45. Wstępna ekspertyza wykazała, że 70% budynku uległo zniszczeniu. Na konferencji prasowej poświęconej wypadkowi obecni byli: pierwszy sekretarz KC PZPR Edward Gierek, premier Piotr Jaroszewicz, przewodniczący Rady Państwa Henryk Jabłoński oraz ministrowie spraw wewnętrznych i zdrowia. Panowie towarzysze stwierdzili, że przyczyną tragedii nie była bomba, lecz awaria gazu, który gromadził się w podziemiach rotundy. Depeszę kondolencyjną przesłał Leonid Breżniew.

* * * * *

Europa. Zima nie odpuszcza. Ponownie zaatakowała cały kontynent. Według naszych dziennikarzy Szwecja, Holandia i Niemcy znajdują się na skraju klęski żywiołowej. W Polsce również sypnęło śniegiem. Azja. W Iranie trwa normalizacja życia – tak informuje radio Głos Islamskiej Rewolucji. Mimo że w kraju powstaje republika oparta na prawie islamskim, a ostatni monarcha musiał uciekać, to prasa irańska zapowiada demokratyczne referendum na temat: monarchia czy republika islamska. Zagadka – kto wygra? Kto wygra, jest też zagadką w obecnym konflikcie między Chinami a Wietnamem, a może nie chodzi o to, kto wygra, tylko o to, że duży musi mniejszemu dać pstryczka. Ten pstryczek pochłonie kilkanaście tysięcy istnień ludzkich, ale co tam istnienia, ważna jest silna polityka. Kosmos. Pod koniec lutego wystartował kolejny radziecki statek kosmiczny Sojuz 32 z Władimirem Lachowem i Walerijem Ruminem na pokładzie. Program lotu przewiduje połączenie ze stacją orbitalną Salut 6, która od półtora roku krąży w przestrzeni kosmicznej, oraz sprawdzenie jej systemów i aparatury. Kosmonauci spędzą na stacji kilka miesięcy. Polska. Drożeją chyba najpopularniejsze obecnie papierosy Klubowe. Państwowa Komisja Cen uzasadnia tę podwyżkę zmniejszonymi zbiorami tytoniu oraz wysoką pracochłonnością jego uprawy. Kiedy nie mam pod ręką lepszych papierosów, sięgam po Klubowe, chociaż wolę Orienty lub Caro. (...) Wczoraj wieczorem wybrałem się do kina Wenus na angielski dramat wojenny „O jeden most za daleko” w reżyserii Richarda Attenborougha. Grają w nim światowej klasy aktorzy: Sean Connery, Anthony Hopkins, Robert Redford oraz Gene Hackman, który wcielił się w postać polskiego generała Stanisława Sosabowskiego. Żeby jeszcze Hackman mówił dobrze po polsku, ale nie ma co od rodowitego Amerykanina wymagać cudów – już kilka lat temu David Bowie próbował. Wojna to zawsze dobry materiał na film, można by powiedzieć, że wojna jest sama w sobie bardzo widowiskowa – można śmiało wyeksponować masę porozrywanych imitacji ludzkich kończyn, a to wszystko pobryzgać mieszaniną czerwonej farby z wodą i z błotem, a u akustyków zamówić najbardziej dramatyczne krzyki rodzących kobiet i torturowanych u dentysty mężczyzn. Trzy godziny spędzone w ciepłym kinie czasami potrafią w pełni oddać choćby iluzję okrucieństwa wojny.

* * * * *

Episkopat Polski ogłosił, że na zaproszenie prymasa kardynała Stefana Wyszyńskiego papież Jan Paweł II odwiedzi nasz kraj w dniach 2–10 czerwca bieżącego roku. Papież odwiedzi Warszawę, Gniezno, Częstochowę i Kraków. Od samej gorącej informacji w Polsce zima ustępuje – zaczyna się przedwiośnie. Podobno na polach lepiej sprawdzają się brony zębate niż talerzowe. A poza tym nie tylko Lubuszanie protestują przeciw chińskiej agresji:

RĘCE PRECZ

OD WIETNAMU!

ZSRR. W celu zacieśnienia dalszych więzi i umocnienia przyjaźni między narodami polskim i radzieckim, pierwszy sekretarz KC PZPR Edward Gierek udał się z przyjacielską wizytą do Moskwy. Gdy zaciśnięto więzi i umocniono już przyjaźń, przywódcy obu narodów zjedli na Kremlu wspólny obiad. Sekretarz generalny KC KPZR Leonid Breżniew miał teraz na głowie dwa istotne problemy: agresję komunistycznych Chin na socjalistyczny Wietnam oraz nadchodzący przyjazd papieża Polaka do Polski. Dlaczego Gierek zgodził się na takie niebezpieczeństwo? Przecież w 66 roku Gomułka nie zgodził się na przyjazd papieża Pawła VI.>Polska. W kraju roztopy, okropna i zła zima powoli się kończy, a woda coraz śmielej wypełnia koryta rzek. Nie ma co się martwić – w pogotowiu są ekipy terenowych komitetów przeciwpowodziowych. Śnieg ustępuje, odsłaniając zimowe szkody: a to dziury w jezdniach, a to połamane znaki drogowe i barierki, a to inne uszkodzenia. Jednym słowem idzie wiosna. Kosmos. Amerykańska sonda kosmiczna Voyager 1 dotarła już w okolice Jowisza. Wysłała na Ziemię pierwsze zdjęcia Amaltei, jednego z jego 14 księżyców. Sonda znajduje się obecnie w odległości 700 milionów kilometrów od naszej planety, a jej sygnał dociera do nas po 37 minutach. Kamery sondy rejestrują obraz Jowisza, a naukowcy w centrum kosmicznym w pobliżu Waszyngtonu dostrzegają słynną czerwoną plamę oraz białe chmury, które szybko przesuwają się w różnych kierunkach. Uczeni dochodzą do wniosku, że czerwona plama jest wynikiem skomplikowanych reakcji chemicznych, jednak wciąż nie jest jasne, dlaczego ma ona czerwoną barwę, dlaczego obraca się wokół planety oraz dlaczego inne obszary Jowisza nieustannie zmieniają swój kolor.

* * * * *

W kinie Nysa obejrzałem „Maratończyka” w reżyserii Johna Schlesingera z moim ulubionym aktorem Dustinem Hoffmanem w roli głównej. Choć nie jest to dreszczowiec, film potrafi utrzymać widza w napięciu. Wpleciono w niego wątki wojenne, kryminalne, sportowe oraz sadystyczne, które tworzą całkiem mocną całość. Nie radzę iść do kina z bolącymi zębami. Natomiast radzę zajrzeć do sklepów – można trafić na owoce południowe, bo akurat do kraju przypłynęły statki z cytrusami i rodzynkami. Święta idą, czy co? Wielka Brytania. Kazimierz Deyna, nasz jeden z najlepszych piłkarzy, obecnie zatrudniony w angielskim klubie Manchester City, tak się wyżalił pewnemu dziennikarzowi:

– Ciągle siedzę na ławce rezerwowych, a jak tak ciągle siedzi się na ławce, to się tak myśli, co ja tutaj robię i co się tutaj dzieje? Tu chyba wszyscy o mnie zapomnieli?

Panie Kazimierzu, co prawda ostatnio pan narzekał na znajomość angielskiego, ale jak się jest wśród wron, to trzeba krakać ich językiem. Dlatego zachęcam do wysłuchania najnowszych przebojów angielskiej grupy Electric Light Orchestra – z pewnością poprawi to pana samopoczucie. Oto one: „Don’t Bring Me Down”, „Shine a Little Love”, „Confusion” oraz „Last Train to London”. Proszę się jednak nie spóźnić, bo ten pociąg może wkrótce odjechać!

* * * * *

Azja. Chiny osiągnęły swój cel polityczny – militarnie zastraszyły Wietnam, a teraz żołnierze chińscy wracają do kraju. Znowu wszystko jest jak dawniej, choć po obu stronach zginęło po kilkanaście tysięcy fajnych chłopaków. Bliski Wschód. Po rozmowach w Camp David prezydent Carter zdołał pogodzić dwie zwaśnione strony: Egipt i Izrael. Konflikty w tym regionie to codzienność, więc można się spodziewać, że wkrótce znów się zaostrzą. Polska. Z taśmy Fabryki Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej zjechał półmilionowy Fiat 126p. Niedawno, ze znajomym, pojechałem takim „maluchem” do Poznania. W drodze powrotnej dał mi poprowadzić. Szczerze mówiąc, po przyjeździe na miejsce przez dwa dni nie mogłem wyprostować pleców. Ten samochód nadaje się albo tylko do jazdy po mieście, albo może należałoby zdjąć przednie siedzenie, usiąść na tylnym i stamtąd kierować. Polska. Pod przewodnictwem premiera Piotra Jaroszewicza w Sali Kolumnowej Rady Ministrów w Warszawie odbyło się posiedzenie PRN i ZG ZBoWiD. Nad głowami uczestników wisiał ogromny czerwony transparent z białymi literami, który obwieszczał wszem wobec, że:

SOCJALISTYCZNA OJCZYZNA

NAJWYŻSZYM

DOBREM POLAKÓW

PRN i ZG ZBoWiD to Prezydium Rady Naczelnej i Zarządu Głównego Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. I jak się ma do tego posiedzenia ostatni przebój zespołu The Cure „Boys Don’t Cry” lub utwór Bee Gees „Too Much Heaven”? A tak przy okazji, warto też wspomnieć o przepięknej, pełnej radości piosence duetu Chrisa Normana i Suzi Quatro „Stumblin’ In”, a także o nowych hitach zespołu The Eagles: „I Can’t Tell You Why” oraz „The Long Run”.

* * * * *

Wybrałem się do kina Newa na polski film „Barwy ochronne” w reżyserii Krzysztofa Zanussiego. Poszedłem z dwóch powodów: po pierwsze słyszałem, że temat jest na czasie, a po drugie, w roli głównej gra Zbigniew Zapasiewicz, którego bardzo cenię. Słyszałem też, że to miała być krytyka polskiej inteligencji. No nie wiem, jak już, to może pracowników akademickich, bo na studentach to bym się nie skupiał. To prawda, że chcemy mieć życie łatwiejsze, bez zbędnych problemów i chcemy uprawiać swoje poletko jak najbardziej bezkonfliktowo, starając się dopasować do świata, który nas otacza, a czy to jest szukanie barw ochronnych? W świecie przyrody tak już jest, że każde żyjątko, które się zbytnio wyróżnia, prędzej czy później skazane jest na przegraną, chyba że... i chyba o to w tym filmie chodzi. Szczególnie spodobała mi się interpretacja słowa „jama” – w języku polskim oznacza „dziurę”, a w japońskim „górę”. Kosmos. Po Czechosłowaku i Polaku przyszedł czas na Bułgara w kosmosie. Na pokładzie Sojuza 33, obok Rosjanina Nikołaja Rukawisznikowa, znalazł się obywatel Ludowej Republiki Bułgarii Georgi Iwanow. Program lotu zakładał połączenie ze stacją orbitalną Salut 6 oraz wspólne eksperymenty z dwójką radzieckich kosmonautów, którzy pracują na orbicie okołoziemskiej od 25 lutego. Jednak już po dwóch dniach lotu statek z załogą wylądował na Ziemi. Prasa nie ujawniła przyczyny nieudanego wejścia na stację orbitalną.Polska. Z okazji Dnia Kosmonauty oraz Dni Gagarinowskich do Zielonej Góry przybył nasz polski kosmonauta Mirosław Hermaszewski w towarzystwie radzieckiego kosmonauty Walentego Lebiediewa. Główne uroczystości miały miejsce w auli Wyższej Szkoły Inżynierskiej. Zawiozłem tam naszego pierwszego sekretarza Witolda Struga, który nawet w obecności kosmonautów, czuł się najważniejszy. Hermaszewski przekazał Strugowi pamiątki z lotu w kosmos, w tym herb Zielonej Góry, proporzec oraz flagi PRL i ZSRR, a także specjalny medal wybity na okoliczność lotu Polaka w kosmos. Te cenne pamiątki trafią do uczelnianej izby pamięci poświęconej Gagarinowi. Mnie natomiast udało się zdobyć autograf Mirosława Hermaszewskiego. W trakcie spotkania kosmonauci odsłonili tablicę upamiętniającą lot pierwszego Polaka w kosmos.

* * * * *

NRD. Mecz w ramach eliminacji do piłkarskich mistrzostw Europy. NRD–Polska w Lipsku. Widzów 30 tysięcy. Po Jacku Gmochu nowym trenerem reprezentacji został Ryszard Kulesza. My z ojcem na mecz przygotowaliśmy się dobrze, a jak piłkarze, to zobaczymy. Już do przerwy ubyło nam pół butelki Wyborowej, ponieważ Polska prowadziła 1:0. Bramkę zdobył Zbyszek Boniek strzałem spoza pola karnego. Podczas przerwy puściliśmy sobie dymka, przepłukując gardła Basztowymi. W drugiej połowie radość prysła, więc dokończyliśmy butelkę już na smutno. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla drużyny NRD. Nasi zawodnicy grali słabo, a gdyby nie nasz bramkarz Kukla, wynik mógłby być jeszcze gorszy. Gdzie te czasy trenera Górskiego? Polska. Gorące pierwszomajowe przemówienie wygłosił na Placu Defilad pierwszy sekretarz KC PZPR Edward Gierek. Na frontonie Pałacu Kultury i Nauki widniał biały orzeł, a pod nim napis:

LUDOWE WOJSKO POLSKIE

NA STRAŻY

POKOJU I SOCJALIZMU

Naprzeciw trybuny honorowej wznosił się gigantyczny portret Lenina, ozdobiony wielkim napisem:

PARTIA Z NARODEM,

NARÓD Z PARTIĄ

A oto też wielkie hasło zamieszczone w „Gazecie Lubuskiej”:

MANIFESTACJA JEDNOŚCI

WOKÓŁ PROGRAMU PARTII

* * * * *

Eliminacje do przyszłorocznych piłkarskich mistrzostw Europy. Mecz Polska–Holandia na Stadionie Śląskim. Widzów 85 tysięcy. Byłem sam w domu. Oglądałem tylko z kolegą Basztowym. W 20. minucie, po wspaniałym rajdzie Zbyszka Bońka, Polska objęła prowadzenie. Choć Holendrzy od czasu do czasu przeprowadzali ataki, Kukla bronił znakomicie, a Polacy schodzili na przerwę w dobrych nastrojach. W drugiej połowie to Polacy dyktowali warunki gry, z impetem atakując holenderską bramkę. Mimo licznych prób, przez dłuższy czas nie potrafiliśmy zdobyć kolejnego gola. Dopiero w 65. minucie faul Holendra na ich polu karnym i jedenastka. Włodzimierz Mazur bezbłędnie wykorzystał tę szansę, podwyższając wynik na 2:0. Takim rezultatem zakończył się mecz, a satysfakcja była tym większa, że drużynę Holandii uznaje się obecnie za jedną z najlepszych na świecie. Wielka Brytania. W wyborach do parlamentu zwyciężyła Partia Konserwatywna, co zmusiło dotychczasowego premiera Jamesa Callaghana do złożenia dymisji na ręce brytyjskiej królowej Elżbiety II. Nowym premierem została Margaret Thatcher, pierwsza kobieta na tym stanowisku w historii Wielkiej Brytanii. 53-letnia pani Thatcher nie miała dotąd większych doświadczeń w pracy rządowej. Polska. To też pierwszy przypadek w historii 35-lecia PRL – ukazała się pierwsza polska płyta z nagraniami The Beatles. Ten minialbum, składający się z dwóch czwórek, został wydany przez wytwórnię Tonpress na licencji angielskiej firmy EMI. Po niemałym trudzie udało mi się go kupić. Na płycie znajduje się jednak siedem utworów, ponieważ długi „Hey Jude” zajmuje miejsce dwóch piosenek. Nie wiem, skąd ojciec to wiedział, ale gdy spojrzał na nazwę, od razu powiedział:

– Wytwórnia jakby należy do Krajowej Agencji Wydawniczej. Wierz mi, że drzwi w Komitecie Centralnym mają zawsze otwarte.

* * * * *

Nasza prasa regularnie przypomina, że podwyżki cen w innych krajach socjalistycznych to zjawisko normalne, starając się w ten sposób stopniowo oswajać nas z tym ekonomicznym faktem. Przypomina, że w Rumunii ceny artykułów spożywczych wzrosły o 30% i od razu poprawiła się rentowność produkcji. U nas taka zmiana cen szybko skończyłaby się rozkręcaniem torów i paleniem komitetów partyjnych. Kosmos. Na orbicie okołoziemskiej trwa rozładunek „kosmicznej ciężarówki”, czyli statku transportowego Progres-6, który dostarczył na potrzeby stacji orbitalnej Salut 6 paliwo do układów napędowych, żywność, leki oraz sprzęt do codziennego użytku dla pracujących tam kosmonautów. Europa. Zimą temperatura w niektórych miejscach spadała nawet do minus 30 stopni, a teraz, pod koniec maja, osiąga plus 30. Prognozy na najbliższe dni są optymistyczne i nie przewidują zmiany pogody. Akurat teraz przypomniałem sobie o konkursie, który kilka lat temu zorganizował popularny brytyjski dziennik, w ramach którego wybierano najbardziej dowcipną audycję telewizyjną na Wyspach. Zwyciężyła nie audycja grupy Monty Pythona ani Benny’ego Hilla, lecz zwykła telewizyjna prognoza pogody. Japonia. Z powodu rządowego planu oszczędnościowego, w każdą niedzielę oraz święta zamkniętych pozostanie 39 tysięcy stacji benzynowych. Berlin Zachodni. Cena jednego litra benzyny przekroczyła magiczną psychologiczną granicę jednej marki. Tylko na stacjach samoobsługowych cena jednego litra wciąż jest niższa. Podwyżki te budzą zrozumiały niepokój wśród mieszkańców Berlina Zachodniego. Ich dostawcą ropy naftowej jest Algieria, która już wcześniej ogłosiła 13% wzrost cen swojego surowca. Tyle na temat niepokoju naszej socjalistycznej prasy na temat kapitalistycznego kryzysu energetycznego.

* * * * *

W naszym mieście zainaugurowano XV Festiwal Piosenki Radzieckiej. Z tej okazji udałem się z sekretarzem Polskim do Warszawy na konferencję prasową zorganizowaną przez Zarząd Główny Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, mieszczący się przy Alejach Ujazdowskich. Pojechaliśmy Tatrą sekretarza Struga, bo wiadomo, że w Warszawie trzeba się pokazać przed korespondentami krajowymi i radzieckimi. Sekretarz Polski lubił takie spotkania, z jego ust płynęła wtedy rzeka złotych słów na dowolny temat, choć każdy temat znał raczej powierzchownie, ale za to jak pięknie się wypowiadał. Zabierano go wszędzie tam, gdzie trzeba było cokolwiek mówić i długo mówić, a i przegadać go też było niełatwo. Miał na to swoje – jak twierdził – lingwinistyczne metody. Po powrocie do domu nagrałem kilka nowości: „Highway to Hell” AC/DC, „Hold the Line” Toto, „Sultans of Swing” Dire Straits, „Heartache Tonight” oraz „I Can’t Tell You Why” The Eagles, a także naszą Anię Jantar w dość dołującej piosence „Nic nie może wiecznie trwać”. NRD. W Berlinie zakończył się XXXII Wyścig Pokoju, w którym drużyna ZSRR zdobyła pierwsze miejsce zarówno w klasyfikacji indywidualnej, jak i drużynowej. Polska była druga. Znowu „Druga Polska”.

* * * * *

Na zaproszenie naszego Komitetu Wojewódzkiego PZPR przebywa u nas z pięciodniową wizytą delegacja Komitetu Obwodowego Komunistycznej Partii Białorusi z Witebska. Właśnie mija czwarty dzień ich pobytu na Ziemi Lubuskiej, a dzisiaj opiekę nad nimi sprawuje sekretarz Dubik, odpowiedzialny za sprawy wsi i gospodarki rolnej. Ja pełniłem rolę jego kierowcy. O dziesiątej rano wyruszyliśmy służbowym czerwonym Fiatem 125p do pobliskiego Przylepa, aby radzieckim gościom pokazać nasz kombinat mięsny. Tam w sali konferencyjnej sekretarz Dubik powitał dostojnych gości i wygłosił krótkie przemówienie. Krótkie, bo goście już tylko czekali na mały poczęstunek nowoczesnych polskich wędlin i tradycyjnej polskiej wódki. Choć sekretarz Dubik nie był mistrzem słowa, samodzielnie napisał swoje wystąpienie. Jego sekretarka starannie wystukała to na maszynie do pisania, nadając mu profesjonalny wygląd. Przemówienie składało się z trzech kartek, a ostatnie zdanie brzmiało: „Dużo można mówić o przyjaźni polsko-białoruskiej i o ludziach żyjących na bohaterskiej białoruskiej ziemi, ale jedno jest pewne – słowa uznania należą się tym wszystkim, którzy żyją i pracują na tej ziemi”. Maszynopis mógłby zmieścić się na dwóch kartkach, ponieważ na trzeciej pozostało jedynie krótkie „– tej ziemi”, ale cóż, czcionki z gumy nie są. Po przemówieniu, poczęstunku i powrocie do samochodu sekretarz Dubik z ulgą rzucił kartki ze swoim wystąpieniem na tylne siedzenie, mówiąc:

– A teraz jedziemy do Kalska!

*

W Kalsku już bez przemówień, a jedynie toasty, bowiem radzieccy goście nawet nie byli już zainteresowani zwiedzaniem ośrodka rolnego. Po powrocie do Zielonej Góry delegacja z Białorusi musiała jeszcze zobaczyć nowe dzielnice mieszkalne miasta. Odbyło się bez toastów, więc zwiedzanie trwało krótko. Następnie szybko udali się na obiadokolację do pobliskiej Witebskiej, oczywiście już mocno zakrapianej. Późnym wieczorem, gdy już głowy i serca przepełniły się dozgonnym braterstwem i przyjaźnią, gdy już języki jak sznurówki w za ciasnych butach nieco się rozwiązały, gdy wszystkim gościom zdawało się, że więcej grzeczności i przyjemności już być nie może, to wtedy specjalnie dla nich odbył się pokaz striptizu. Delegacja partyjna Komunistycznej Partii Białorusi była wręcz zachwycona. Niektórzy mówili:

– U nas jeszczo tiego niet, ale partia poduma...

*

Tydzień później miałem udać się z sekretarzem Strugiem do Warszawy na pilne zebranie Komitetu Centralnego, które dotyczyło przyjazdu do Polski polskiego papieża. Mieliśmy jechać jego Tatrą, ale na dwa dni przed wyjazdem zauważyłem problemy z pracą silnika. Zgłosiłem problem do warsztatu, gdzie specjalista ocenił, że konieczna będzie wymiana pompy paliwowej. Niestety, sprowadzenie nowej części może zająć około tygodnia. W tej sytuacji sekretarz Strug zdecydował, że pojedziemy czerwonym Fiatem 125p. Wyjechaliśmy dzień wcześniej, aby mieć czas na zapoznanie się z materiałami dostarczonymi przez Komitet Centralny. Po przyjeździe do Warszawy udaliśmy się najpierw do KC po nowe, bardziej poufne materiały, a następnie do Domu Chłopa, gdzie mieliśmy zakwaterowanie. Przy kolacji sekretarz Strug wyjaśnił mi, że te materiały dotyczą pobytu papieża i jest wśród nich maszynopis jego przemówienia do wiernych.

– Wiesz, Jędrek, partia musi sprawdzić, co papież chce powiedzieć, by nie było w kraju żadnej rewolty.

*

Rano, gdy tylko sekretarz Strug pojawił się przy samochodzie, otworzył tylne drzwi, wrzucając tam swoje materiały, a następnie nieco nonszalancko usiadł obok mnie.

– A teraz, Jędrek, do Edwarda!

W drodze do KC zapytałem:

– Ma... ma... materiały OK?

– Tak, to takie religijne bajki. Jakieś czary mary o duchu i tak dalej. Nic o rewolucji.

Na parkingu, przed gmachem KC, sekretarz Strug wysiadł z samochodu, z tylnego siedzenia wyjął aktówkę, kapelusz i parasol, choć na deszcz raczej się nie zanosiło. Poprawił krawat, garnitur i zapytał:

– Jędrek! I jak wyglądam?

– Mo... może być! – odpowiedziałem.

– To idę, trzymaj kciuki!

– Je... Je... jeszcze maaaaateriały! – przypomniałem.

– Jędruś, podaj mi!

Zabrałem wszystkie kartki leżące na tylnym siedzeniu i włożyłem je do aktówki sekretarza. Wkrótce Strug zniknął w monumentalnym gmachu Komitetu Centralnego PZPR. W tym czasie umieściłem specjalną przepustkę przed przednią szybą, a sam wybrałem się na spacer Alejami Jerozolimskimi. Po dwóch godzinach wróciłem, zostałem dwa razy wylegitymowany, a raz sprawdzono także nasz samochód. Po kolejnych dwóch godzinach i jeszcze dwóch kontrolach moich dokumentów, sekretarz Strug powrócił i powiedział:

– Jędrek, wracamy jutro. Dzisiaj jeszcze pogadam sobie z niektórymi towarzyszami.

Kiedy jechaliśmy w stronę Domu Chłopa, sekretarz Strug zapytał:

– Jędrek, nie wiesz, co w tych moich materiałach robiły dwie kartki o powitaniu gości białoruskich?

– To chy... chy... chyba kaaaaaartki Du... Du... Dubika.

– To cwaniak, ciekawe, co włożył do swojej dokumentacji?

Przypomniałem sobie, że tych kartek było trzy.

– Tam by... były trzy kaaaartki!

– Trudno, to jedna pojedzie do papieża! Tak się złożyło, że do KC przyjechał ksiądz z kurii warszawskiej z prośbą o przekopiowanie przemówienia Wojtyły, ponieważ ich oryginał gdzieś zaginął, a zapasowa wersja została w Watykanie.

* * * * *

Do Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, do kraju za żelazną kurtyną, do kraju upokorzonego i zniszczonego II wojną światową, do kraju gospodarczo opóźnionego, do kraju biednego, do kraju ogarniętego obcą i materialistyczną ideologią, a jednocześnie do kraju głęboko katolickiego, przyjeżdża najważniejszy na świecie człowiek, przedstawiciel samego Pana Boga na Ziemi – papież. Teraz nie ma znaczenia, czy ktoś jest wierzący czy nie, czy posiada legitymację partyjną czy nie, czy jest stary czy młody – każdy pragnie zobaczyć swojego papieża Jana Pawła II – polskiego papieża. Tam gdzie papież, tam tłumy, tak jest na lotnisku, na ulicach, na placach. Duma narodowa rozpiera każdego, a każdy chce widzieć i słyszeć tak ważnego Polaka. Na lotnisku papież zaraz po opuszczeniu samolotu ucałował polską ziemię, co wywołało zachwyt u wszystkich jego rodaków. Jana Pawła II oficjalnie powitali prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński oraz przewodniczący Rady Państwa Henryk Jabłoński. Następnie papież został przetransportowany specjalnym samochodem ulicami Warszawy do Belwederu, gdzie spotkał się z pierwszym sekretarzem KC PZPR Edwardem Gierkiem. Obaj panowie z kartki przeczytali swoje przemówienia. Gierek do papieża zwracał się „Wasza Świątobliwość”, a papież „Szanowny Panie Pierwszy Sekretarzu”. Główna uroczystość miała miejsce na Placu Zwycięstwa. Wydawać się mogło, że na ulice miasta i na Plac Zwycięstwa przyszła cała Warszawa, a reszta Polski uważnie wpatrywała się w małe ekrany swoich telewizorów. Papież odprawił mszę i wygłosił homilię; długą, szczerą homilię o Polsce, Warszawie, o Bogu, Jezusie i o swoich rodakach, czyli o nas. Na końcu zwrócił się do Ducha Świętego i powiedział coś takiego:

– „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi...” – i po chwili dodał – „tej ziemi”.

Po wysłuchaniu braw papież jeszcze raz spojrzał na kartki, bo nie wiedział, skąd się wzięła ta ostatnia kartka z tym jednym tylko wersem „tej ziemi”. Uśmiechnął się, bo już wiedział, że jest to ingerencja sił wyższych.

– Amen!

Następnego dnia nasza poczciwa „Gazeta Lubuska” na pierwszej stronie opublikowała artykuły, z których najważniejsze wyróżniono największym drukiem:

LEONID BREŻNIEW

ZAKOŃCZYŁ WIZYTĘ NA WĘGRZECH

potem:

OBCHODY ŚWIĘTA LUDOWEGO,

CENTRALNA AKADEMIA

W BIAŁEJ PODLASKIEJ

a dopiero nieco z prawej niewielki artykulik:

WIZYTA

JANA PAWŁA II W POLSCE
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij