Cunk o wszystkim. Encyklopedia Philomennica - ebook
Cunk o wszystkim. Encyklopedia Philomennica - ebook
W dawnych czasach ludzie uczyli się o różnych rzeczach z encyklopedii.
I bardzo dobrze, ponieważ można było o wszystkim przeczytać, nauczyć się tego na pamięć i nie kłopotać się myśleniem. Lecz dziś, w erze internetu, stale rosnącej populacji i szybko rozwijającej się nauki, wiedzy jest po prostu za dużo. Staje się to z dnia na dzień coraz bardziej przytłaczające.
Po latach zmagań z ważkimi pytaniami, takimi jak: „Co robili ludzie przed lewolucją?” i „Co to są zegary?”, śmiała reporterka, wizjonerka i fulozofka Philomena Cunk przywraca encyklopedii należne jej miejsce. W swoim dziele pisze o wszystkim, co współczesny człowiek wiedzieć powinien: od Szekspira po kiełbasę, od Archiego Medesa po psychologię lewolucyjną, od Imperium Rzymskiego po kserokopiarki. Dzięki niej poznacie i w pełni zrozumiecie świat.
Przeczytajcie tę książkę, a już nigdy nie będziecie musieli czytać żadnej innej.
„Potraktujcie tę książkę jak przewodnik po wszechświecie napisany przez kogoś, komu ufacie. Czasami miło jest, gdy ktoś weźmie nas za rękę. A czasem nie (na przykład wtedy, gdy ten ktoś zbyt krótko używał suszarki do rąk w kiblu albo posilał się niedawno makrelą). Tak czy siak, dobrze wiedzieć, że jest ktoś, kto wskaże wam właściwy kierunek na rozstaju dróg. Zapytacie być może, dlaczego obsadziłam się w tej roli. Cóż, od kilku lat analizuję w moich produkcjach telewizyjnych najbardziej palące kwestie współczesności oraz przeszłości i mam wrażenie, że całkiem nieźle mi to wychodzi. W każdym razie lubię tak myśleć, bo poprawia mi to humor”. – Philomena Cunk
„Ta książka jest fantastyczna, ponieważ opisuje wszystko, co istnieje (z wyjątkiem tych 95% rzeczy, którymi nie warto zawracać sobie głowy)”. – Philomena Cunk, gwiazda programu „Świat oczami Cunk” Charliego Brookera, twórcy serialu „Czarne lustro”
„Proszę się więcej ze mną nie kontaktować”. – Profesor Rupert Delgado, Kawaler Orderu Imperium Brytyjskiego
„(…) książka (…)” – „The Guardian”
„Cunk na premiera!” – Rachel Riley
„[Cunk to] wyjątkowy intelekt, zdolny objąć całą naszą skomplikowaną rzeczywistość”. – „The Times”
Kategoria: | Komiks i Humor |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67710-81-7 |
Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Philomena Cunk
Pamiętam, że gdy poproszono mnie o napisanie tej książki, w mojej głowie pojawiła się myśl.
To było przyjemne uczucie, którego doświadczałam później wielokrotnie. Myślenie to jedna z trzech najlepszych rzeczy, jakie można robić ze swoim mózgiem. Mam nadzieję, że pozycja ta dostarczy wam, jak mawiają naukowcy, „strawy dla umysłu” albo kabanosów dla szarych komórek, jak mawiają zwykli ludzie. Być może nawet znajdziecie tu odpowiedzi na wszystkie pytania zadawane przez ludzkość. Niełatwo jest wiedzieć wszystko, ponieważ świat z każdym dniem staje się coraz bardziej skomplikowany. Człowiek jaskiniowy wiedział wszystko, gdy potrafił dostrzec różnicę między jedzeniem a kamieniem. Dzisiaj ktoś z takim poziomem wiedzy nie znalazłby nigdzie zatrudnienia – nawet w sklepie obuwniczym.
Zatem w jaki sposób możemy poszerzyć naszą wiedzę o świecie? Na przykład czytając książki. Książki to coś jak internet, tylko wszystko jest w nich opisane po kolei i działają nawet, gdy przejeżdżacie przez tunel. To, co trzymacie właśnie w dłoniach, to książka (no chyba że odłożyliście ją na stół i chwyciliście za filiżankę herbaty, w którym to przypadku trzymacie właśnie w dłoniach filiżankę herbaty). Gdy czytacie książki, pomysły, które zawarł w nich ktoś inny, wędrują do waszych oczu i łączą się z pomysłami w waszej głowie. Za pierwszym razem może się to wydawać dziwne, ale idzie się przyzwyczaić.
Wiele książek zostało napisanych przez dość nudnych, nieznanych nikomu ludzi, więc nikt ich nigdy nie otwiera. Najlepsze książki piszą celebryci z telewizji, o czym dobitnie świadczą listy bestsellerów. Osobowości telewizyjne po prostu robią to lepiej, dlatego sama się do tego wzięłam. Inaczej mógłby się tym zająć jakiś „autor”. Skończyłoby się to tak, że nikt nie kupiłby jego książki i cały nakład wylądowałby na wysypisku. To otrzeźwiające uświadomić sobie, jak szkodliwe dla naszej pięknej planety są literackie ambicje osób spoza telewizji.
Potraktujcie tę książkę jak przewodnik po wszechświecie napisany przez kogoś, komu ufacie. Czasami miło jest, gdy ktoś weźmie nas za rękę. A czasem nie (na przykład wtedy, gdy ten ktoś zbyt krótko używał suszarki do rąk w kiblu albo posilał się niedawno makrelą). Tak czy siak, dobrze wiedzieć, że jest ktoś, kto wskaże wam właściwy kierunek na rozstaju dróg.
Zapytacie być może, dlaczego obsadziłam się w tej roli. Cóż, od kilku lat analizuję w moich produkcjach telewizyjnych najbardziej palące kwestie współczesności oraz przeszłości i mam wrażenie, że całkiem nieźle mi to wychodzi. W każdym razie lubię tak myśleć, bo poprawia mi to humor.
Mam nadzieję, że zdobywanie wiedzy na każdy możliwy temat sprawi wam przyjemność. Mnie sprawiło.
Philomena Cunk
Park rozrywki Chessington,
Wielka Brytania, maj 2018B
Bacon, Francis
Sir Francis Bacon należy do najbardziej wszechstronnych ludzi, jacy kiedykolwiek żyli. Ma na koncie więcej dokonań, niż większość z nas jest sobie w stanie wyobrazić.
Był angielskim mężem stanu i filozofem oraz irlandzkim malarzem, który żył w czasach Elżbiety I oraz Elżbiety II. W 1618 roku został lordem kanclerzem, ale w 1620 roku znalazł też czas na napisanie jednej z pierwszych książek naukowych. Po krótkim odpoczynku w 1944 roku namalował słynne _Trzy studia postaci na podstawie tematu Ukrzyżowania_.
Niektórzy uważają, że maczał palce w sztukach Szekspira, a portret Luciana Freuda namalowany przez niego w 1969 roku, gdy już był stary i pijany (miał wtedy czterysta osiem lat), jest jednym z najdroższych obrazów na świecie. Bacon może poszczycić się tak bogatym dorobkiem, że jest jedną z niewielu angielskich/irlandzkich postaci historycznych, która ma w Wikipedii dwa odrębne hasła, zawierające sprzeczne informacje.
Balet
Balet to coś jak taniec, ale to nie wy tańczycie, tylko robi to ktoś inny. Na tym chyba polega główna różnica między baletem a kaczuchami. Istnieją także inne tańce, które się ogląda, zamiast w nich uczestniczyć, na przykład irlandzki _Riverdance_. Balet jednak różni się także od nich, ponieważ nie tylko w nim nie uczestniczycie, ale też zazwyczaj go nie oglądacie. Nikt tego nie robi z wyjątkiem kilku bardzo dystyngowanych osób, a i one mogą kłamać w tej sprawie.
Przypuszczam, że nawet królowa rzadko ogląda balet. Prawdopodobnie ma już serdecznie dosyć oglądania różnych tańców w ramach swoich obowiązków służbowych. Za każdym razem, gdy odwiedza jakiś kraj, odbywa się pokaz tańca, któremu nasza władczyni przypatruje się z miną znudzonego buldoga. Na pewno taniec jest ostatnią rzeczą, jakiej chce poświęcać swój wolny czas, i trudno ją za to winić.
Tańczące balet kobiety mają bardzo ciasno związane włosy, a tańczący balet mężczyźni mają bardzo ciasne getry, więc możecie dobrze przyjrzeć się ich przyrodzeniu, co moim zdaniem w głównej mierze stanowi o uroku baletu. Niestety, ponieważ balet jest śmiertelnie wyrafinowany, tancerze nie przebierają się za strażaków, nie wyginają w rytm kawałków Toma Jonesa, nie zdzierają z siebie getrów i nie ciskają nimi w przyjaciółki przyszłej panny młodej. Bezbrzeżna nuda.
Chociaż nikt go nie lubi, balet nadal istnieje, zupełnie jak pudrowe dropsy czy programy o kupowaniu antyków. Finansowany jest nie przez ludzi, którzy się nim interesują, tylko ze sprzedaży zdrapek. Zatem baletnice nie są zagrożone wyginięciem. Nie znikną z powierzchni Ziemi, jak to niemal uczyniła pantera śnieżna tylko dlatego, że nikt jej nie oglądał. Co ciekawe, baletowe libretta często opowiadają o zagrożonych gatunkach, na przykład o łabędziach. Myślę więc, że przedstawienie na temat pantery śnieżnej byłoby strzałem w dziesiątkę. Biedni ludzie mogliby uratować planetę za pomocą swoich zdrapek.
Beatlesi
W Wielkiej Brytanii w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych wszystko było szare i miało guziki. Ale ten stan rzeczy już wkrótce miał ulec zmianie za sprawą czterech chłopaków z Liverpoolu – George’a, Ringo i ich dwóch gitarzystów – którzy założyli popowy zespół o nazwie The Beatles (czyli żuki).
W odróżnieniu od większości żuków Beatlesi nie mieli sześciu nóg. Mieli ich w sumie osiem, czyli tyle co pająk. I gdziekolwiek się pojawiali, dziewczęta krzyczały tak, jak krzyczą na widok pająka. W przeciwieństwie do pająków Beatlesi nie włazili śpiącym ludziom do ust. Zamiast tego śpiewali – śpiewanie to coś, czego zdaniem naukowców pająki nie robią, chociaż z moich ustaleń wynika co innego.
Początki Beatlesów były skromne. Nie mogli sobie pozwolić na indywidualne uczesanie, dlatego wszyscy czterej nosili taką samą fryzurę, przenoszoną z głowy na głowę metodą kopiuj–wklej. Ale ich chwytliwe dżingle wpadały w ucho tak łatwo, że wkrótce doprowadziło to do wybuchu epidemii zwanej Beatlemanią. W dodatku Beatlesi koniecznie chcieli trzymać was za rękę, co przyspieszało rozprzestrzenianie się zarazy. Wkrótce dotarła ona za Ocean Atlantycki i objęła Amerykę – kraj, który wciąż tam był.
Podczas pobytu w Ameryce Beatlesi dostali się pod wpływ hippisów – którzy byli czymś w rodzaju amerykańskich borostworów. Zaczęli eksperymentować z narkotykiem o nazwie LSD, który sprawiał, że widziało się i słyszało rzeczy, które tak naprawdę się nie działy – trochę jak Netflix albo Derren Brown. W rezultacie ich muzyka stała się psychopatyczna.
Pod wpływem psychopatycznych narkotyków Beatlesi przestali śpiewać proste piosenki o miłości czy samochodach i zaczęli śpiewać o rzeczach znacznie głębszych, takich jak łodzie podwodne.
Beatlesi odkryli też coś, czego od dawna brakowało w Wielkiej Brytanii: kolor. Najpierw żółty, a potem inne. I niemal z dnia na dzień (co wcale nie znaczy, że stało się to z dnia na dzień) Wielka Brytania zmieniła się z szarej w odlotową. Nagle okazało się, że fajnie jest ignorować społeczeństwo i być, kimkolwiek się chce, pod warunkiem że nosi się długie włosy i ekstrawaganckie ciuchy jak wszyscy dookoła. Ringo, George i ich gitarzyści zapuścili włosy i brody, co wyglądało trochę tak, jakby wypuścili pędy – miało się wrażenie, że przyszła wiosna i wszyscy Beatlesi nagle rozkwitli.
Niestety, historia Beatlesów ma smutne zakończenie. W czasach swojej świetności występowali na ogromnych stadionach wypełnionych tysiącami rozwrzeszczanych fanów, natomiast ostatni koncert zagrali na obskurnym dachu dla garstki widzów. Był rok 1969 i z jakiegoś powodu wydawało się, że lata sześćdziesiąte dobiegają końca.
Belgia
Mogliście nigdy nie słyszeć o Belgii, ale najwyraźniej jest to kraj leżący między Niemcami a Francją, w którym wynaleziono bułkę. Francja i Niemcy są bardziej znane, jednak Belgia bez wątpienia również istnieje, o czym świadczy papierkowa robota eurokratów z Brukseli. Nawet oni wierzą w istnienie Belgii.
Najwcześniejsze dowody na Belgię pojawiły się, gdy na dworzec Waterloo dotarł pierwszy pociąg Eurostar z pasażerami, którzy twierdzili, że przyjechali właśnie z tego kraju. Odniesienia do Belgii można znaleźć także we francuskim komiksie _Tintin_. Znani Francuzi, którzy odwiedzili Belgię, to między innymi Adolphe O’Phone, wynalazca saksofonu, oraz francuski mistrz karate Jean-Claude Van Damme.
Mieszkańcy Belgii mówią po holendersku lub francusku, ale nie po belgijsku, ponieważ ten język nie został nigdy wynaleziony. Jest ku temu dobry powód: otóż Belgowie wynaleźli frytki. A kiedy już wynalazło się frytki, to szczerze mówiąc, osiągnęło się absolutne wyżyny. Nigdy nie zostanie wynalezione nic lepszego od frytek – nawet język – dlatego Belgowie na tym poprzestali. I zrobili sobie frytki.
Ciąg dalszy w pełnej wersji książki