Dwa do jeden - ebook
Dwa do jeden - ebook
Dwa do jeden to książka mocno rozbujana językowo, wielorejestrowa, intertekstualna. W niektórych wierszach Podgórnik jawnie idzie za językiem, jednak nie jest to "melodia zza światów". Są to raczej ostre cięcia, gwałtem wprowadzane cytaty, slogany, klisze prześwietlane przez rozmaite konteksty, makaronizmy. Tom ma niepokojący, twardy rytm, jest szorstki i chłodny, wymaga wysiłku, współudziału. Pod sztafażem słów kryje się dramat, bo książka opowiada historię, która jest przejmująca i - wierząc autorce - prawdziwa.
Spis treści
Przepowieść w Ścinkach
Stypendia vs. Stypy
Radość i Relaks
Taksówkarz, co brał tylko intratne zlecenia
Zielone Kantyczki
Eklerka na Przyjście
Ci Mili Państwo
Gramatyka Księżycowa
Pieśń Miłosna Pana E. P. R.
Retardacja Jak Nic
Repetytorium dla Adolescencji
Witryna Czasopism
Streszczając Niezaznajomionym Przeminęło z Wiatrem
Wszyscy Wiedzieli [Chelsea Motel Mix]
Drobiazgowa Explozja
Z Przekładów [W Siną Dal trad.]
śmierć cywilna
Presuicydalny Ibidem
Sześciotygodniowe Stypendium w Sanockim Sanatorium
Przedśmiertne Wyuzdanie
Jedno z Dopuszczalnych Potknięć
Twarde Okładki, Miękki Podołek
Dom na Peryhelium
Cyraneczki, Łabądki
Perseweracja i ty nad Guadalquiwir
Meine Liebe Nevermind
Tryb Zastępowania
Oczko w głowie Języczek u Wagi One - Night - Stand w Mieście Sukcesu
Dziesiątka Kluczy do pełni szczęścia
Miss Mahagonny
Spontaniczny Catering w Podziemnych Barykadach
Roztropnie Poniechana Dedykacja
śmierć towarzyska
Przyczynek do Hagiobiografii
carramba dla doreen silvestri
Platynowy Egzemplarz "Sagi ludzi lodu"
Wszyscy Wiedzieli [WuABe Mix]
Sprany Tren
Buńczuczne Lata Dróg i Mostów
Znicz, który płonie w tabernakulum mobile
Les Sortileges De Virginia Woolf
post scriptum z toruńskiego raju
Sobie, na 62 Urodziny
Chleb na Wody Płynące
Widokówka w Kopercie
Gilles Villeneuve nie wygrał w Imola
w zdrowym ciele zdrowy duch
byty w rozterce
Puntos Suspensivos Rulez
La Muerte Del Torero
Przedrozumienie Poezji
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65358-01-1 |
Rozmiar pliku: | 600 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przepowieść w Ściankach
Stypendia vs. Stypy
Radość i Relaks
Taksówkarz, co brał tylko intratne zlecenia
Zielone Kantyczki
Eklerka na Przyjście
Ci Mili Państwo
Gramatyka Księżycowa
Pieśń Miłosna Pana E.P.R.
Retardacja Jak Nic
Repetytorium dla Adolescencji
Witryna Czasopism
Streszczając Niezaznajomionym Przeminęło z Wiatrem
Wszyscy Wiedzieli
Drobiazgowa Explozja
Z Przekładów
śmierć cywilna
Presuicydalny Ibidem
Sześciotygodniowe Stypendium w Sanockim Sanatorium
Przedśmiertne Wyuzdanie
Jedno z Dopuszczalnych Potknięć
Twarde Okładki, Miękki Podołek
Dom na Peryhelium
Cyraneczki, Łabądki
Perseweracja i ty nad Gwadalkiwir
Meine Liebe Nevermind
Tryb Zastępowania
Oczko w głowie Języczek u Wagi
One – Night – Stand w Mieście Sukcesu
Dziesiątka Kluczy do pełni szczęścia
Miss Mahagonny
Spontaniczny Catering w Podziemiach Barykad
Roztropnie Poniechana Dedykacja
śmierć towarzyska
Przyczynek do Hagiobiografii
carramba dla doreen silvestri
Platynowy Egzemplarz „Sagi Ludzi Lodu”
Wszyscy Wiedzieli
Sprany Tren
Buńczuczne Lata Dróg i Mostów
Znicz, który płonie w tabernakulum mobile
Les Sortiléges De Virginia Woolf
postscriptum z toruńskiego raju
Sobie, na 62. urodziny
Chleb na Wody Płynące
Widokówka w Kopercie
Gilles Villenevue nie wygrał w Imola
w zdrowym ciele zdrowy duch
byty w rozterce
Puntos Suspensivos Rulez
La Muerte Del Torero
Przedrozumienie PoezjiPrzepowieść w Ściankach
Dwa przystanki tramwajem, hotel w zbiegu ulic. Raz wino w kuchni,
nieraz piwo w barze: Dzisiaj tu, jutro tam/ Każda radość krótko. Za pięć,
a obrusy różowe jak chmurka, okładka. Wspominać, nie wspominać?
Zimne miasto wieży. Ceglany pył skądinąd. Cieszę się szamponem
i mydłem, i schodzę na następne. W myślach Wólczyńską i Gdańską w
Kopernika. Liczę na światła w oknach, i do upadłego korzystam z
toalet, na które mam wyłączność (na słówko wtedy i rozmowę o tym,
czy i jak ważne kwestie skręcą szyjki błahym?). Potem znajdę Studyjny
i wykonam entrée: w foyer darmo wino, i czekaj, co to nie może się
zdarzyć więcej niż ten raz? Wieczór myśli nadejść? Na czas, nadzieje na
to, co nastąpi, że szybko? Jeszcze papieroski, Chmurko przewidująca!
Świadoma mijania zachodu, błędna, na zawsze niedomkniętych torbach,
zapoznana z wszystkimi do gołębiej głębi, z deski w deskę, jestem czym
jestem! I tak do znudzenia.Stypendia vs. Stypy
dla D.
dłonie nie drżą, grabieją. papieros zastępuje pióro. pod oknem
moknie służbowy samochód; wnosić większą przestrzeń,
byłoby brawurą. Jeden dogmatyczny w postawie gbura; Drugi
myślał, że przejął pałę, i tak mocno trzymał, że tolerował
faszyzm? ledwie wnikam w szum steranej płytki w uszach: sza
ba da ba da nietrzeźwych pożegnań na dworcach: byliśmy
młodzi, a jesteśmy w unii, lecz nie ma komu sądzić po owocach?
a On – jak czytasz – twierdził, że dysponuje przedrozumieniem
bycia: nie jest wspólne, lecz pochodne co do warunków
(w przeciwieństwie do tamtych dwóch punków, cechowała Go
systematyczność; w tym monstrualnym burdelu to akt, na który
mało kogo stać, np. pewna pani, żyjąc na krawędzi,/ nie wiedziała
ani, co się święci./ i ją w mig orientacji łyk zgubił:/ gdy pojęła,
że nikt jej nie lubił/ & zanikły ze światem jej więzi). pysk stuli
w wilgoci tę pleśń. różyczka, ją też trafi szlag, pyłkuje dla zmyłki
jak słoneczniki, nim zeszły za gotówkę, winne twarz któremuś
bądź ze słońc, jako że celą jest dzień, pół noc: piwnica, księżyc.
Ja, zawsze tak nieśmiały, ja bielszy niż śnieg, nie mam łez i dawno
spadł mi cierniowy wianek. spoko, Słonko: idę się odlać, zapalić
a potem przechodzę na bierną agresję: przy lampce chardonnay
drę pasy, a wicher drze się, jakbym spędzał płód.Radość i Relaks
Oto pierwsza pacjentka naszego docenta, Elżbieta, dwudziestodwulatka,
którą zawał wyrwał z tygodnia spraw do załatwienia; gdy uderzył, ona
oglądała serial w telewizji Polsat, i wcale się nie czuła zestresowana, ani
przemęczona. Jak to w niedzielę, ból się jej nasilał a świat olewał Elę,
choć go przeraziła jej nagła bladość; ona sama zaś miała wrażenie, że
sparzyła się w płuca. Serca wtedy w ogóle nie czuła. Potem pomyślała,
że ktoś ją sztyletował w kiepskim kryminale.
Docent dzieli pacjentki na młodsze (Miałam tyle planów!) i na starsze
(stare); „Jak to – śladu nie ma? A przecież ja się wybieram na rentę!”.
Lecz najsmutniejsze to osieroceni, gdy jeszcze walczą z losem i mają
pretensje: Przecież media podają: z zawałem wygrywasz. To dlaczego
umarła? Nic się nie leczyła, nie robiła badań; pierwszy lekarz dał lek
i odjechał. Drugi kazał włączyć sygnał. Jeszcze sami go uspokajali,
że nerwowa była od zawsze. W kardiologii szybko odtrąbiono sukces
– ostrzega odratowana Ela; i prawie każde zdanie zaczyna od słów.