- W empik go
Dzieje Orestesa, czyli Oresteja - ebook
Dzieje Orestesa, czyli Oresteja - ebook
Oresteja – trylogia starogreckich tragedii autorstwa Ajschylosa z V wieku p.n.e., opowiadająca o zamordowaniu Agamemnona przez Klitajmestrę, zamordowaniu Klitajmestry przez Orestesa, procesie Orestesa, końcu klątwy ciążącej na rodzie Atrydów polegającej na niekończącym się cyklu zabójstw wewnątrz rodziny, i ułagodzeniu Erynii. Jest to jedyny zachowany przykład trylogii teatralnej ze starożytnej Grecji. Oresteja zdobyła pierwszą nagrodę na Dionizjach w 458 r. p.n.e. Często uważana jest za najznakomitszy utwór Ajschylosa. Główny temat to kontrast między prywatną zemstą i zorganizowanym wymiarem sprawiedliwośc. Końcowym elementem Orestei był dramat satyrowy Proteusz, ale ocalały z niego tylko dwa wersy u Atenajosa. (za Wikipedią).
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7950-781-8 |
Rozmiar pliku: | 461 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pragnąc publiczności naszej uprzystępnić zrozumienie »Orestei«, dążyłem w przekazaniu jej do możliwie największej prostoty; z tej racyi też unikałem tzw. archaizowania, które zawsze niepotrzebną będzie sztucznością, zwłaszcza, gdy idzie o Ajschylosa, twórcę, według moich wyobrażeń, zupełnie współczesnego.
»Agamemnona« i »Eumenidy« spolszczyłem na podstawie tekstu Henryka Weila, »Choefory« z edycyi Wilamowitza, którego studya i przekłady otworzyły mi oczy, jak należy pojmować i jak w języku dzisiejszym odtwarzać wiecznie żywą, nieśmiertelną tragedyę grecką.
Znaczy to, że przekład mój nie jest filologiczny. Grecy oryginał swój rozumieli, nad filologicznem tłumaczeniem Humboldta-Hermanna lub naszego Węclewskiego trzeba łamać sobie głowę i niejednokrotnie powiedzieć: nie rozumiem. Mimo to przekład mój jest wierny, choć nie zawsze zewnętrznie, bo na to nie pozwala odmienny charakter składni mowy naszej. Dla rymu — użyłem go z powodów rzeczowych nie tylko w chórach, ale i w dialogu — na żadne, oprócz kilku nic nie znaczących, bardzo drobnych wstawek, nie pozwalałem sobie ustępstwa.
Uwagi sceniczne wziąłem z Węclewskiego i Wilamowitza; temu ostatniemu też zawdzięczam kilkanaście wierszy, uzupełniających w »Choeforach« miejsca zaginione w oryginale.
Oby książka niniejsza, w którą niemałom włożył miłości, przyczyniła się do ukochania prawdziwej, wielkiej sztuki; oby najpotężniejszy tragik świata nie był tylko przedmiotem badań filologów i estetów, lecz zmienił się w ogólną własność społeczeństwa naszego; oby twórca grecki, choć i w moim przekładzie greckim być nie przestał, powiększył nieliczne grono prawdziwych twórców polskich.
Jan Kasprowicz.TRYLOGII CZĘŚĆ PIERWSZA: AGAMEMNON
OSOBY DRAMATU:
AGAMEMNON.
KLYTAIMESTRA.
AIGISTHOS.
KASANDRA.
POSEŁ.
STRÓŻ.
CHÓR mężów Rady argiwskiej.
ŚWITA Agamemnona, Klytaimestry i Aigisthosa.
Ściana tylna sceny przedstawia zamek Atrydów w Argos. Przed zanikiem szereg ołtarzy i posągów bóstw. Na dachu, przechylony ku przodowi
STRÓŻ.
Ach! skończcie raz już, proszę, bogowie, tę nędzę,
Przez cały rok na dachu Atrydowym pędzę
Psie życie, strażujący — istny kundel dziki.
Aż nadtom-ci już poznał nocne gwiazd sejmiki,
Wyliczać mogę wszystkie te jasne wielmoże,
Władnące w tym powietrznym nademną przestworze;
Wiem, które dają ciepło, które zimę rodzą
I w jakiej wschodzą chwili, a w jakiej zachodzą.
I teraz pilnie baczę z tej strażnicy mojej,
Czy wieści mi nie przyjdą o zburzonej Troi,
Ogniste, szybkie wieści. Bo tak mi królowa
Kazała, nadoprawdy! mądra, męska głowa!
Więc leżę, ni ten tułacz, przesiąknięty rosą,
Wczasuję się, lecz wczasy nocne nie przyniosą
Spoczynku moim kościom: w ciągłej jestem trwodze,
Ażeby sen zbyteczny nie skleił niebodze
Tych powiek utrudzonych. A jeśli się kiedy
Świstaniem albo śpiewem chcę pozbyć tej biedy
I snu natarczywego odpędzać katusze,
Nad losem tego domu zalewać się muszę
Gorzkiemi iście łzami, bo gdzież się podziały
Te dawne, dobre czasy i cnoty i chwały?
Bodajby już nareszcie błysnął ogień boski,
Co zwolni mnie, nędzarza, od tej ciągłej troski.
Chwila milczenia. Nagle spostrzega ognie na górach.
A witaj-że mi, światło, ty słońca zwiastunie!
Zatańczy lud argiwski w twojej szczęsnej łunie,
Dziękując za tę łaskę. Oj dana! Oj dana!
Co tchu ja zawiadomię żonę mego pana,
By, z łoża się zerwawszy, wszystek dom zbudziła,
Okrzykiem przeradosnym witając co siła
Ten błogi żar pochodni. Padł gród Ilionu —
Tak wieści straż płomienna tam! u nieboskłonu!
Jać sam wyskoczę pierwszy, bo straż moja czujna
Sprawiła, że mi padła dziś szóstka potrójna
W szczęśliwej grze mych państwa. Zapłatą dostatnią,
Gdy rękę mego króla uściskam, jak bratnią.
O reszcie wolę milczeć. Tak jest, mówię szczerze:
Mam pypeć na języku.., Wcale mnie nie bierze
Ochota pisnąć słówko! Hej! światby się zdumiał,
Co domby ten powiedział, gdyby mówić umiał!
Cóż gadać o tem ludziom, nieświadomym rzeczy?
Kto wie, temu milczenie moje nie zaprzeczy.
Z boku wchodzi na scenę CHÓR, z piętnastu złożony starców w świątecznych szatach, z wieńcami na głowie, z długiemi laskami w ręku, z mieczami u lędźwi. W czasie gdy się ustawiają, mówi
PRZODOWNIK CHÓRU.
Dziesięć upływa lat,
Gdy dwaj wrogowie Pryama,
Których zrodziła ta sama
Boska Atrydów krew,
Król Menelaos i brat,
Król Agamemnon, na czele
Tysiącznych argiwskich okrętów
Jęli przecinać topiele
Morskich odmętów —
Zemsty poganiał ich gniew.
*
Z bojowym ruszyli okrzykiem —
Każdy krwiożerczy, ni ptak,.................................................TRYLOGII CZĘŚĆ DRUGA: OFIARY
(CHOEFORY)
OSOBY DRAMATU:
KLYTAIMESTRA
AIGISTHOS
ELEKTRA
PYLADES
ORESTES
KILISSA, niańka Orestesa
ODŹWIERNY domu Atrydów
SŁUGA
CHÓR służebnic. LUD. ŚWITA Klytaimestry.
Ściana tylna: królewski pałac Atrydów w Argos: na okrągłym placu przed pałacem znajduje się w pobliżu jednego z dwóch wejść mogiła Agamemnona.
ORESTES, młodzieniec ośmnastolelni, w ubraniu podróżnem, z mieczem u boku, stoi na grobie, obok niego PYLADES, młodzieniec cokolwiek starszy, w stroju podobnym, z dwoma oszczepami w ręku.
ORESTES.
Hermesie! panie włości podziemnych, rodzica
Mojego dzisiaj królu, zwróć ku mnie swe lica,
Pomocnym bądź mi zbawcą! Przybyłem z daleka
Do ziemi swej rodzinnej, lecz nikt mnie nie czeka —
Nie witan przez nikogo syn Agamemnona,
Orestes! Dusza jego bolem przepełniona,
Gdyż ojca krwawy podstęp zabrał mu i przeczy
Puścizny jego dziadów! W Strofiosa pieczy
Nad brzegiem cudzoziemskim parnaskiego zdroja
Chowała się i rosła biedna młodość moja,
A ty, dni mych najpierwszych towarzyszu miły,
Pyladzie, tyś sam jeden podpierał me siły
Na drodze, którą muszę — Apollo mi świadkiem,
Bo on to mnie powołał — spieszyć tak ukradkiem...
Lecz dziś, gdy ojciec zasnął, ty sam jeden z bogów
Przebiegasz ciemne mroki śmiertelnych rozłogów,
Hermesie! Korne modły zasyłam ku tobie:
Twój głos, wysłańcze niebios, niech zabrzmi na grobie
Ojcowskim, niech mu wnętrze przeniknie aż do dna,
By prośba moja była wysłuchania godna,
Przyjęcia ma ofiara! Z nad mej skroni młodej
Uciąłem pierwszy pukiel, gdy Inacha wody
Oblały moje stopy z ojczystym szelestem.
Niech przyjmie go Praojciec, wdzięczny bowiem jestem,
Że władzca życiodajny tak mi róść szczęśliwie
Pozwolił i rozkwitnąć choć na obcej niwie.
Ten drugi tobie składam w pogrzebnej ofierze
Ty ojcze mój wspaniały! Gdy ostatnie leże
Twym zwłokom gotowano, nie mogłem ci, panie,
Ni słowa na synowskie szepnąć pożegnanie,
Nie mogłem w hołdzie podnieść tej ręki! Przepłony
Wygnańca dar, lecz jeśli mocą twej obrony
Królewskie zyszczę berło, synowskiej obiaty
Na grób twój spłynie, ojcze, strumień przebogaty:
Śród cieniów kroczyć będziesz we czci i honorze,
Jakiego żaden z zmarłych dostąpić nie może.
Schodząc z mogiły, spostrzega orszak, który, zakryty jeszcze przed........................................................TRYLOGII CZĘŚĆ TRZECIA: ŚWIĘTO POJEDNANIA
(EUMENIDY)
OSOBY DRAMATU:
PROROKINI, kapłanka delficka.
APOLLON.
ORESTES.
KLYTAIMESTRA.
HERMES.
CHÓR ERYNJI (Eumenid).
Lud, Sędziowie, Kapłanki.
Ściana tylna: front świątyni Apollina. Drzwi zamknięte, obok nich stara
PROROKINI w sukni kapłanki z wielkim kluczem, przewieszonym przez ramię; we włosach gałązki oliwne.
Ze wszystkich najpierw bogów modlitwa ma idzie
Ku Ziemi, ku prawieszczce. Potem cześć Temidzie
Oddaję, co, jak głoszą dzieje, na urzędzie
Proroczym nastąpiła po matce. Niech będzie
Poświęcon trzeci pokłon również córce Ziemi,
Tytanów latorośli, Phoibie: szła za niemi,
Nie siłą, tylko zgodą w tej świętej ustroni
Osiadłszy. Zaś dziedzictwo i nazwisko po niej
Wziął Phoibos. Od jeziora, co śród opok leży
Delijskich, do Pallady przypłynął wybrzeży,
A stamtąd k’nam zawitał, w dzierżawy Parnasu.
W pochodzie uroczystym, pośród gęstwi lasu
Bezpieczne wycinając mu drogi, szli przed nim
Synowie Hefajstosa, hymnem niepoślednim
Wielbiący swego pana. Tej pamiętnej chwili
Mieszkańcy i król Delfów szumnie ugościli
Przybysza. Siłę bożą wlał mu Zeus do wnętrza,
By objął jako czwarty tron Wieszczów. Najświętsza
Potęga Loksyasza wieści od tej pory
Rozkazy rodzicowe. Takie to mój skory
Czci język władne bóstwa. Obok nich Palladę,
Mędrczynię, w swoich modłach przepokornych kładę
I nimfy, w korykijskich skałach skryte władztwo
Mające, gdzie się gnieżdżą demoni i ptactwo
Wszelakie szuka schronu. Bromiosa pomnę,
Co stał się tego miejsca panem, gdy niezłomne
Swe siły zwrócił gniewnie przeciw Penthejowi:
Bachantki swe nań puścił, wiedząc, że go złowi
Ich sfora i zaszczuje na śmierć, ni tająca
Niech będzie też wspomniana krynica szemrząca
Pleistosa wraz z potężną mową Poseidona,
A w końcu Zeusa wzywa warga rozmodlona,
Ze wszystkich najwyższego. Teraz, wieszczb mistrzyni,
Na tronie swym zasiędę. Niech się łaska czyni
Nademną, większa dzisiaj, niźli w innym czasie.
Zebrani Hellenowie mogą wejść, a zasię
W porządku, jaki los im wyznaczył i droga
Zwyczaju. Głosić będę świętą wolę boga.
Otwiera drzwi świątyni i — wchodzi do wnętrza. Po chwili wraca przerażona. Drzwi się za nią zamykają.
Strach mówić, strach jest patrzeć! Z domu Loksynsza
Precz widok mnie wypędził, co tak mnie przestrasza,
Że w głowie mi się mąci, biegają me ręce.
Lecz stopy się nie ruszą: stopy niemowlęce.........................................