Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dziewczyna na miesiąc. Lipiec . Sierpień . Wrzesień - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
16 listopada 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
31,90

Dziewczyna na miesiąc. Lipiec . Sierpień . Wrzesień - ebook

Mia Saunders jest dziewczyną do towarzystwa. I będzie nią przez kolejne pół roku, aby spłacić długi ojca facetowi, z którym kiedyś się spotykała. Oddała już pół miliona, zostało drugie tyle. I tak od pół roku jest wynajmowana przez miesiąc i na miesiąc przez bogatych oraz wpływowych mężczyzn, aby dotrzymać im towarzystwa. Ostatnio odwiedziła Boston, aby zmienić nadszarpnięty wizerunek Masona „Mace’a” Murphy’ego najlepszego miotacza w drużynie Boston Red Sox, potem Hawaje, gdzie była modelką i prezentowała stroje kąpielowe, na końcu wyruszyła do Waszyngtonu, gdzie obracała się w kręgu najbogatszych ludzi na świecie.

Druga połowa roku Dziewczyny na miesiąc zapowiada się pasjonująco i zaskakująco. Hip-hop, gorące Miami i Latin Lov-ah w lipcu, a to za sprawą popularnego i seksownego Antona Santiago w magicznym Miami. Mia jest uwodzicielką i kusicielką w najnowszym jego teledysku. Kto jednak kogo uwiedzie? Tajemnice, rodzinne kolacje i niespodziewany zwrot akcji w sierpniu w Teksasie. Mia wciela się w rolę zaginionej siostry potentata naftowego i kowboja Maxwella Cunninghama, który ma rok na odnalezienie siostry, inaczej straci połowę swojego imperium. Zakochuje się w rodzinie, której nigdy nie miała i którą trudno jej będzie opuścić. Jakie rodzinne sekrety odkryje?

Vegas i nieprzewidziane komplikacje we wrześniu. Powrót do domu nie jest tak cudowny, jak Mia by chciała. Nie udaje jej się spłacić jednej raty długu, ojciec leży na łożu śmierci, a Wes zaginął. Zdesperowana Mia nie ma wyboru, podejmuje działania, które mają zapewnić bezpieczeństwo jej i jej rodzinie. Dług musi zostać spłacony…

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8310-365-5
Rozmiar pliku: 771 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Blondynka. O niebieskich oczach. Wysoka. Bogini. Jezu Chryste. Wszechświat zrywał boki, gdy zamarłam i zaczęłam wpatrywać się w tę przepiękną kobietę. Wyglądała, jakby była piekielną siostrą Rachel, a przecież uważałam Rachel za wyjątkowo atrakcyjną. Nie. Całkowicie się myliłam.

Kobieta stała obok lśniącego czarnego porsche boxstera i wyglądała na zniecierpliwioną. Stukała palcami w tabliczkę z moim imieniem. Mało subtelne przestępowanie z jednej wysokiej szpilki na drugą sprawiało, że robiła wrażenie jeszcze bardziej zdenerwowanej. Ale może to przez te upały w Miami. Dobry Boże, było strasznie gorąco, a ta kobieta była idealna, jakby dopiero co wyszła z planu teledysku. Miała na sobie tak obcisłe dżinsy, że dokładnie widziałam kształt jej tyłka. Na widok jej topu zaczęłam się ślinić. Na wielkich piersiach widniał napis: „Przytul i zgiń”. Na smukłej szyi miała co najmniej dziesięć naszyjników z różnych korali, o różnych długościach. Jej włosy stanowiła plątanina prostych i poskręcanych pasm – wyglądała jak prawdziwa rockmenka.

Miałam wrażenie, że przyglądam jej się już długo. Wreszcie spojrzała na mnie stalowym wzrokiem. Wypuściła powietrze, wrzuciła tabliczkę do samochodu i ruszyła w moją stronę. Przyjrzała mi się: od czarnych loków powiewających na wietrze przez letnią sukienkę po proste sandały na wielkich stopach.

– To nie do zaakceptowania. – Pokręciła głową ze złością. – No chodź, czas to pieniądz – rzuciła krótko przez ramię.

Otworzyła bagażnik, wrzuciłam walizkę do środka.

– Tak w ogóle to jestem Mia. – Wyciągnęłam rękę, a kobieta w tym czasie założyła najmodniejsze okulary przeciwsłoneczne i spojrzała na mnie znad nich.

– Wiem, kim jesteś. To ja cię wybrałam. – W jej głosie było słychać niesmak. Włączyła silnik i dodała gazu, nawet nie czekając, aż zapnę pasy. Moje ciało poleciało do przodu i zatrzymało się na skórzanej desce rozdzielczej.

– Czy ja cię czymś wkurzyłam? – Zapięłam pasy i spojrzałam na nią.

Westchnęła, a potem pokręciła głową.

– Nie – jęknęła. – Przepraszam. Anton mnie wkurzył. Właśnie robiłam coś bardzo ważnego, gdy kazał mi po ciebie jechać, bo potrzebował akurat kierowcy i cadillaca, żeby przelecieć na tylnym siedzeniu kilka groupies.

– Cholera. – Wzdrygnęłam się. Wyglądało na to, że mój nowy szef to kompletny dupek. Tylko nie kolejny.

– Możemy zacząć od początku? – spytała przepraszająco i skręciła ostro na autostradę. – Jestem Heather Renee, osobista asystentka Antona Santiago. Najseksowniejszego hiphopowca w tym kraju.

– Serio? Wow. Nie wiedziałam, że on jest aż tak ważną postacią. – Z reguły nie słuchałam hip-hopu. Pociągały mnie raczej rock i muzyka alternatywna.

Heather kiwnęła głową.

– Tak, każda jego płyta zdobyła platynę. To on jest najważniejszym chłopakiem w hip-hopie i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. – Uśmiechnęła się szeroko. – Chce się z tobą jak najszybciej spotkać, ale nie może zobaczyć cię w tym ubraniu. – Zerknęła na moją prostą zieloną sukienkę. Podkreślała kolor moich oczu i włosów. Poza tym bardzo wygodnie się w niej podróżowało.

– Dlaczego nie? – Poprawiłam rąbek sukienki i nagle poczułam się pewna siebie.

– Bo Anton spodziewa się zajebistej modelki o bujnych kształtach. – Jeszcze raz przyjrzała się mojemu ubraniu. – Masz bujne kształty, ale ta sukienka nadaje się raczej dla dziewczyny z sąsiedztwa pokroju Sandry Bullock. Będziesz musiała nosić to, co dla ciebie kupiłam. W domu czeka szafa pełna ciuchów. Noś je. On oczekuje, że cały czas będziesz wyglądała bardzo seksownie.

Skrzywiłam się i skupiłam na krajobrazie za oknem, bo właśnie przejeżdżałyśmy Ocean Drive. Po chwili zamiast budynków w stylu art déco, których okna wychodziły na Atlantyk, zobaczyłam ogromne połacie ziemi.

– Czyli po obu stronach jest woda? – spytałam, gdy przejeżdżałyśmy przez jeden z głównych mostów.

Machnęła ręką.

– Laguna Biscayne Bay i Atlantyk znajdują się po obu stronach lądu. Jak widzisz – kiwnęła głową w stronę wysokich budynków – większość z nich to hotele, tak jak Colony Hotel, i inne charakterystyczne obiekty. Żeby tutaj mieszkać, ludzi musi być na to stać. Tak jak Antona.

Przyglądałam się każdemu budynkowi, podczas gdy porsche pędziło drogą, a wiatr wpadający przez otwarte okna targał moje włosy. Zauważyłam mnóstwo nowych kolorów, których do tej pory nigdy nie widziałam. W Vegas wszystko zdawało się brązowe albo ceglaste. W LA można było dostrzec wszelkie odcienie, od jasnej bieli po przyćmione barwy, pasujące do atmosfery Kalifornii. Tutaj jednak kolory były bardzo słoneczne, pomarańcze, błękity i róże, wszystko trochę rozbielone.

– Widzisz te miejsca? – Machnęła ręką w stronę Boulevard Hotel i Colony Hotel. Kiwnęłam głową i wyprostowałam się, żeby lepiej widzieć. – Nocą każdy z budynków jest rozświetlony neonami. Jak w Vegas.

Vegas. Otworzyłam szerzej oczy, poczułam ucisk w klatce piersiowej. Nagle w moim sercu pojawiła się ogromna tęsknota. Musiałam jak najszybciej zadzwonić do Maddy i Ginelle. Boże, ale Gin się wścieknie, gdy jej opowiem, co wydarzyło się w Waszyngtonie. A może nie powinnam jej o tym wspominać? Ten pomysł był niezwykle pociągający.

– To super. Pochodzę z Vegas, więc miło mi będzie zobaczyć coś, co mi o nim przypomni. – Oparłam się i rozkoszowałam wiatrem. Napięcie, które odczuwałam w Waszyngtonie i Bostonie, gdy musiałam zostawić Rachel i Masona, powoli znikało.

Poszukałam telefonu i włączyłam. Piknął kilka razy. Przejrzałam wiadomości. Napisała do mnie Rachel z prośbą, żebym dała znać, gdy dotrę na miejsce. Tai pytał, czy nowy klient jest dżentelmenem, czy może Tai powinien już sobie rezerwować kolejny lot. No i wiadomość od Ginelle. O rety. Niedobrze.

Żołądek mi się ścisnął, wiedziałam jednak, że muszę to przeczytać.

Do: Mia Saunders

Od: Zdzira

_Zostałaś napadnięta? Byłaś w szpitalu? Dlaczego, do kurwy nędzy, dowiaduję się o tym od brata Taia? Jeśli jeszcze żyjesz, to ja cię zabiję!_

Wciągnęłam powietrze przez szparę między zębami i napisałam odpowiedź.

Do: Zdzira

Od: Mia Saunders

_To był tylko nieszczęśliwy wypadek. Nic takiego. Nic mi nie jest. Nie martw się o mnie. Zadzwonię później, gdy już zadomowię się u Latin Lov-ah._

Do: Mia Saunders

Od: Zdzira

_Latin Lov-ah? Chrzanisz? To najważniejsza postać w hip-hopie, poza tym jest zajebiście seksowny!_

Do: Zdzira

Od: Mia Saunders

_Słyszałam, że to dupek._

Do: Mia Saunders

Od: Zdzira

_Mnie może wydupczyć, kiedy tylko zechce… Najlepiej językiem!_

Do: Zdzira

Od: Mia Saunders

_Jesteś szurnięta!_

Do: Mia Saunders

Od: Zdzira

_Chciałabym być ryżem i fasolką do jego dania głównego. Jego churro pod koniec posiłku. Płonącym ciastkiem, które zapali, a potem wyliże._

Do: Zdzira

Od: Mia Saunders

_Przestań! Szurnięta zdzira. Jezu. Przy tobie wychodzę na jakąś świętą._

Do: Mia Saunders

Od: Zdzira

_Jeśli pójdę do piekła, to właśnie ty mnie tam podrzucisz!_

Zaśmiałam się głośno.

– Praca? – spytała Heather i machnęła ręką w kierunku mojego telefonu. Wyłączyłam go i schowałam do torebki.

– Przepraszam. Najlepsza przyjaciółka. Musiałam się odmeldować. – Westchnęłam i przerzuciłam włosy przez ramię. Zaczynało mi być bardzo gorąco. Przechyliłam się i ustawiłam wylot powietrza tak, by leciał na mnie chłód. Tak lepiej. Najwyraźniej Heather nie martwiła się tym, że klimatyzacja jest włączona przy otwartych oknach.

– Blisko ze sobą jesteście? – Zacisnęła usta i wjechała na parking podziemny.

Uniosłam brwi. Której części z wyrażenia „najlepsza przyjaciółka” nie zrozumiała?

– Tak. Najbliżej, jak się da. Znamy się od zawsze.

– Szczęściara z ciebie. Ja nie mam przyjaciół – prychnęła i wjechała na miejsce parkingowe.

Jej słowa poraziły mnie niczym prądem.

– Co masz na myśli? Każdy ma jakichś przyjaciół.

– Ale nie ja. Mam za dużo pracy, żeby dbać o relacje międzyludzkie. Anton musi być najlepszy. Jestem tylko jego asystentką, ale to ja wszystkim zarządzam. Poza tym studiowałam zarządzanie biznesem. Pewnego dnia może to ja będę podejmować decyzje za jakiegoś artystę. Jeśli chcę spełnić swoje marzenia, muszę ciężko pracować – wyjaśniła.

– Pewnie tak. – Wzruszyłam ramionami i poszłam za nią do windy. Minęłyśmy kilka bardzo luksusowych samochodów.

– O w mordę – szepnęłam pod nosem, podziwiając mercedesa, range rovera, cadillaca, bentleya, ferrari i kilka europejskich marek, których nawet nie znałam. I nagle zobaczyłam coś, co sprawiło, że zamarłam, że zlałam się razem z betonową podłogą – oto stał przede mną seks na dwóch kołach.

BMW HP2 sport – biały z niebieskimi wykończeniami i silnikiem 1170. Na jego widok zmiękły mi nogi. Stał tam też MV agusta F4 1000, jedyny motocykl na świecie, który miał radialnie rozmieszczone zawory wokół silnika. Odwróciłam się, wypuściłam rączkę walizki i dotknęłam seksownego jak cholera siedziska trzeciego motocykla. Czarnego icon sheene’a z lśniącymi chromowanymi wykończeniami. Pieściłam go tak, jak zrobiłby to kochanek, opuszkiem jednego palca, głaskałam zaokrąglone krawędzie i krzykliwy wzór na brzegu. Przecież ten motocykl kosztował ponad sto pięćdziesiąt tysięcy dolarów! O ja pieprzę. Nie, serio, pragnęłam się pieprzyć na takim motorze.

Powietrza, potrzebowałam powietrza! Westchnęłam i ukucnęłam, nadal nie mogąc odwrócić wzroku od tego cudu. Chodź, kochanie, chodź do mamusi. Mogłabym zamieszkać w tym garażu, wyłącznie gapiąc się na motocykle moich marzeń.

– Eee, ej? Ziemia do Mii? Co ty, u diabła, wyczyniasz?

Dotarł do mnie jej głos, ale nie odpowiedziałam. Potraktowałam go jak natrętnego komara, który będzie przylatywać i drażnić niezależnie od tego, ile razy go przepędzisz.

Powoli wstałam, nabrałam powietrza i jeszcze raz przyjrzałam się linii maszyny. Potem przeniosłam wzrok na pomarańczowo-czarne cudo, KTM super duke’a. Prawdopodobnie był z nich wszystkich najtańszy i natychmiast znalazł się na mojej liście motocykli, na które kiedyś być może będzie mnie stać.

– Czyje to maszyny? – spytałam głosem, który obniżył się o oktawę z zachwytu nad tymi seksownymi motocyklami.

– Antona. To jest jego budynek. Znajdują się tutaj jego studio, sala taneczna, siłownia i oczywiście penthouse. Reszta zespołu również ma tutaj mieszkania. A ty dostaniesz apartament, w którym od czasu do czasu gościmy gwiazdy lub ludzi pracujących nad poszczególnymi albumami.

– Czy on jeździ na tych motocyklach?

Uśmiechnęła się szeroko.

– Jesteś entuzjastką takich maszyn, co?

– Można to tak określić. – Musiałam zmusić się do wypowiedzenia tych słów. Nadal nie mogłam oderwać wzroku od tego stworzonego przez człowieka piękna.

– Może weźmie cię na przejażdżkę.

Jej słowa zwróciły wreszcie moją uwagę.

– Przejażdżkę.

Kiwnęła głową, uśmiechając się tak uroczo, że jej twarz mogłaby się znaleźć w reklamach różnych produktów na całym świecie.

– Walić to. Ja nie jeżdżę na przejażdżki, skarbie. Ja to będę prowadzić.

* * *

Heather dała mi całe piętnaście minut na odświeżenie się i zapowiedziała, że potem idziemy na spotkanie z Antonem. Wskoczyłam pod prysznic, zmyłam brud po podróży i dostrzegłam ubranie, jakie mi zostawiła. Ubranie to chyba zbyt duże słowo. Były to kawałek materiału, obcisłe szorty i kozaki sięgające do połowy łydki. Włożyłam spodenki i przejrzałam się w lustrze. Każdy mógł dostrzec kształt moich pośladków. O kurwa. Odwróciłam się przodem.

Nogawki szortów były tak krótkie, że dołem wystawały kieszenie. Top był uroczy. Przypominał bluzkę wiązaną na każdym ramieniu. Zamknęłam oczy, policzyłam do dziesięciu i spróbowałam podnieść się na duchu.

Dasz radę, Mio.

Zaledwie miesiąc temu paradowałaś w bikini z Taiem i całym zastępem modelek. Teraz masz na sobie więcej ubrań. Poza tym nie jesteś tu po to, by stawać w obronie moralności, tylko żeby wyglądać seksownie i być wybranką muzyka w teledysku rockowym. Znaczy hiphopowym.

Jęknęłam i spięłam włosy w koński ogon. Miałam wrażenie, że na zewnątrz jest milion stopni, a może sama miałam ze czterdzieści.

Zaczęłam powoli wdychać powietrze nosem i wydychać je ustami, wstałam i wyszłam z mojego apartamentu. W części salonowej zobaczyłam rozmawiającą przez telefon Heather. Przyjrzała mi się od stóp do głów. Gdy spojrzała na moją głowę, skrzywiła się brzydko. Nie odsuwając telefonu od ucha, podeszła do mnie, ściągnęła gumkę z moich włosów i rozpuściła je na ramiona.

– Tak lepiej – szepnęła, gadając o tym i o owym. Następnie pstryknęła palcami i podeszła do drzwi.

– Kuźwa, czy ty właśnie pstryknęłaś na mnie palcami? – Nić porozumienia, którą nawiązałyśmy podczas jazdy z lotniska, właśnie się zerwała.

Miała na tyle instynktu samozachowawczego, że zrobiła smutną minę.

– Przepraszam – szepnęła. – Tak, Antonie, mam ją już – powiedziała z irytacją. – Spotkamy się w sali tanecznej. Tak, za pięć minut.

– Przepraszam, Mio. On mnie strasznie stresuje. Niestety jest nakręcony. Nie chciałam być niegrzeczna. Najwyraźniej tancerze są nieodpowiedni i ruszają się tak, jakby mieli pszczoły w gaciach.

Spróbowałam zaśmiać się razem z nią, ale to było nieszczere. Przerażenie ścisnęło mi żołądek. Z całą pewnością mój nowy klient nie będzie zadowolony, gdy się zorientuje, że ta biała laska nie potrafi tańczyć. Przynajmniej miałam pewność, że nie będzie trzeba oddawać mu pieniędzy. Zapłacił niezależnie od tego, czy potrafiłam tańczyć, czy nie. W swoim portfolio nie wspominałam o umiejętności tańczenia.

Winda otworzyła się na korytarz o szklanych ścianach. Zwykłe światła były wyłączone, za to włączono podczerwień, a reflektory oświetlały kilka osób, tańczących do strasznie głośnej muzyki. Mężczyzna w spodenkach do biegania i koszulce wystukiwał rytmy i wykrzykiwał liczby do tancerzy, które, jak podejrzewałam, oznaczały konkretne miejsce ułożenia stóp czy dłoni.

Heather zaprowadziła mnie na bok. To wtedy po raz pierwszy miałam okazję przyjrzeć się Antonowi Santiago. Zobaczyłam jego szczupłe umięśnione ciało i poczułam, że się ślinię. Pokój wokół mnie zaczął pulsować, gdy Anton powoli ruszył w moim kierunku. Każde uderzenie rytmu podkreśliło ruchy jego ramion, kręcił biodrami w takt muzyki. Jego ciało było pokryte śliskim potem od kości obojczyka aż po twarde kwadratowe mięśnie na pięknie opalonym brzuchu. Nie tylko wyglądał, jakby ktoś go wyrzeźbił; jego ciało wręcz krzyczało: „Przytul mnie, dotknij mnie, rozbierz się i mnie pieść”.

Odwrócił się, tancerze z tyłu wykonali taki sam ruch, a następnie padł na podłogę i zrobił serię pompek w rytm muzyki, a potem jeszcze jedną, na jednej ręce, tak że mięśnie jego przedramion apetycznie się naprężyły. Potem jeszcze jedną serię, ale kołysząc seksownie biodrami. Matko kochana… Miałam ochotę położyć się obok, żeby mógł poćwiczyć ten ruch na żywej, oddychającej i gorącokrwistej kobiecie. Byłam napalona. I zrobiło mi się cholernie gorąco. Zaczęłam się wachlować, patrząc, jak jego ciało się wykręca, odwraca i wreszcie przyjmuje pionową pozycję. Po chwili znowu zaczął seksownie kołysać biodrami, tak by wszystko pasowało do tekstu. „Ujeżdżaj mnie, mała, ujeżdżaj”, kołysanie biodrami, „Ze mną zabawisz się całą noc”, pchnięcie biodrami, „Pozwól, że zrobię ci dobrze”, kołysanie, „Ujeżdżaj mnie, mała, ujeżdżaj”, pchnięcie. Wielką dłonią złapał się za jądra i pociągnął za nie, a jego ciało wygięło się w łuk. Wyglądał jak złoty bóg, który właśnie skończył pieprzyć dziewczynę marzeń i sprawdzał stan swej broni przed kolejną rundą.

I nagle muzyka się skończyła.

– No dobrze, na dzisiaj koniec. Anton, jest nieźle! – krzyknął facet w spodenkach.

Anton nie odezwał się ani słowem, tylko wyniośle uniósł podbródek i rozejrzał się po wszystkich chłodno. Podano mu wodę i ręcznik, rozległ się kobiecy chichot.

– Och, Anton, byłeś niesamowity. Taki seksowny.

Zatrzymał się kilka metrów przede mną, nie spuszczając wzroku z moich oczu. Jego zielone oczy wpatrywały się w moje zielone. Jego były płonące, moje – nakręcone.

– Zostawcie mnie.

– Ale myślałam, że po próbie się zabawimy? – Dwie dziewczyny zaczęły zabiegać o jego uwagę.

Uniósł brwi.

– Anton nie powtarza swoich słów. _Vete al carajo_ – odparł i machnął ręką, żeby sobie poszły. Sądząc po grymasach i smutku na ich twarzach, nie powiedział im nic dobrego. Później dowiedziałam się, że to oznaczało „odpierdolcie się”.

– _Lucita_. – Oblizał usta w taki sposób, że dosłownie poczułam dreszcz w dole kręgosłupa i skurcz łechtaczki. Owszem, potrafił zrobić coś takiego jednym prostym oblizaniem ust. – No dobrze, skoro już tutaj jesteś, to co mamy z tobą zrobić? – Jego akcent z Portoryko robił ze mną straszne rzeczy. Przyjrzał mi się od stóp do głów. Równie dobrze mógłby zacząć mnie obmacywać, bo właśnie to robił swoim wzrokiem.

Z jego zielonych oczu wręcz wylewało się pożądanie. Staliśmy tam, wpatrując się w siebie, tak jakbyśmy prowadzili ze sobą niemą wojnę. Rozszerzone nozdrza, zmrużone oczu. Wreszcie się odezwałam.

– Moglibyście dać mi jeść. Padam z głodu. – Heather, stojąca o wiele bliżej, niż myślałam, prychnęła, przez co napięcie między mną a Latin Lov-ah opadło. Teraz już wiedziałam, skąd jego ksywa.

Gwałtownie odwrócił głowę do Heather.

– Przepraszam, Antonie – rzekła szybko i odwróciła wzrok, ale nie udało jej się ukryć uśmiechu na twarzy.

Anton wyciągnął rękę do mnie.

– Chodź Mio, wypełnimy cię. – Sposób, w jaki to powiedział, sprawił, że dosłownie zaczęłam myśleć o stu różnych nieprzyzwoitych rzeczach poza jedzeniem. Oblizałam usta.

– Tak, chodźmy.ROZDZIAŁ DRUGI

Anton zaprowadził nas do windy i do penthouse’u, swojej prywatnej rezydencji. Gdy tylko drzwi się otworzyły, Anton przez nie przeszedł, zostawiwszy nas same.

– Heather, wiesz, co robić – ryknął przez ramię, nie zaszczycając nas nawet spojrzeniem.

Heather zaprowadziła mnie w przeciwnym kierunku.

– Chodź, dziewczyno. Chyba potrzebujemy drinka. I to dużego.

Weszłyśmy do otwartej kuchni. Całą ścianę zajmowały białe szafki, których uchwyty wyglądały, jakby zostały zrobione na osobne zamówienie. Przed szafkami i sprzętem z najwyższej półki znajdował się bardzo długi blat z czarnego granitu. Pod nim stało dziesięć stołków ustawionych w równym rzędzie. Wyciągnęłam jeden z nich i usiadłam, starając się zasłonić tyłek, tak by moje pośladki nie zwisały po obu stronach taboretu. To źle wygląda.

– Lubisz granaty? – Heather wyjęła dwie kryształowe szklaneczki do martini.

– Bardzo. – Skinęłam głową.

Wyjęła wielką butelkę Grey Goose Vodka, metalowy shaker i sok.

– To co Anton dla mnie zaplanował? – spytałam, podczas gdy Heather wrzuciła kostki do shakera, nalała dużo wódki i odrobinę soku z granatu.

Uśmiechnęła się ironicznie.

– Pytasz o to, co zaplanował poza pieprzeniem ciebie? – Zabrzmiało to bardziej jak oskarżenie niż pytanie. Wzdrygnęłam się, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie powiedziała.

– Nie zgrywaj niewiniątka. Widziałam, jak w studiu pieprzyliście się wzrokiem. Daję wam czas do wieczora i już będziesz pod nim leżała – stwierdziła i zaraz popchnęła w moją stronę szklankę wypełnioną po brzegi bursztynowym płynem. – Do dna – powiedziała i wypiła większą część.

Zrobiłam to samo, by dodać sobie odwagi i naprostować ścieżki myślowe Heather.

– Chyba nie masz o mnie zbyt dobrego zdania, co? – spytałam zjadliwie.

Ściągnęła brwi.

– Nie pieprzysz wszystkich klientów? Przecież jesteś dziewczyną do towarzystwa. – Teraz usłyszałam ogromną pogardę.

Gwałtownie postawiłam szklankę na blacie, rozlałam drinka.

– Pieprzę tego, kogo chcę i kiedy chcę. To nie jest część mojej umowy. Jestem dziewczyną do towarzystwa, a nie dziwką. – Wypuściłam chrapliwie powietrze i dodałam: – Zapewniam towarzystwo lub wypełniam polecenia klienta, ale to nie oznacza, że od razu się z nim pieprzę. – Mówiłam to z oburzeniem, chociaż, szczerze mówiąc, przeleciałam kilku moich klientów. Ale nie wszystkich.

Ja mówię z kim i kiedy. I kropka.

Nagle naszło mnie mroczne wspomnienie, jak pewien mężczyzna próbował wykorzystać moją profesję i się na mnie rzucił. Gdybym mogła, rozwaliłabym te wspomnienia młotem pneumatycznym, zamknęłabym resztki w bardzo ciemnej szafie i wyrzuciła klucz. _Nie będziesz mnie kontrolować_.

Zapragnęłam zemsty, pragnienie to było potęgowane strachem przed tym, co niedawno przeszłam z Aaronem.

– Teraz wiem już, dlaczego nie masz przyjaciół. Zbyt łatwo oceniasz ludzi, jesteś wredna i cholernie niegrzeczna!

Heather cofnęła się o kilka kroków, aż uderzyła w przeciwległą lodówkę ze stali nierdzewnej z podwójnymi drzwiami. Gdybym nie przyglądała się uważnie, nie dostrzegłabym, że niebieskie oczy Heather nagle zaczęły błyszczeć. Odchrząknęła, uniosła do piersi delikatną dłoń o długich palcach i wreszcie się odezwała.

– Przepraszam, Mio. To było niegrzeczne.

– Oczywiście, że tak! – Od zaciskania szczęki bolały mnie już usta. Wypiłam resztkę drinka, żeby trochę się uspokoić.

Heather oblizała usta i zaczęła się rozglądać.

– Proszę raz jeszcze, wybacz mi. Nie zatrudniłam cię po to, żebyś wskoczyła mu do łóżka. Takich dziewczyn ma na pęczki. Będziesz główną postacią kobiecą w nowym teledysku. Kobietą, której pożąda, uwodzicielką, której nie może mieć.

Uwodzicielka. Przecież ja wcale nią nie byłam! Brzmiało to tak absurdalnie, zwłaszcza w świetle słów, które przed chwilą usłyszałam, że odrzuciłam głowę do tyłu i ryknęłam śmiechem. Szczerym, głośnym, wręcz histerycznym śmiechem.

Heather uniosła brwi.

– Aha, okej. Chyba wystarczy ci już drinków. – Mrugnęła do mnie, co błyskawicznie poprawiło atmosferę.

Oparłam łokieć o blat, położyłam brodę na dłoni.

– Miałam dzisiaj dziwny dzień. Właściwie to cały zeszły miesiąc był kompletnie popieprzony. Tak jak całe moje życie. – Pokręciłam głową i przeczesałam włosy palcami. Naprawdę bardzo urosły. Może uda mi się uwolnić na jakiś czas od Latin Lov-ah i wyskoczyć do fryzjera.

Wbrew temu, co zapowiedziała, Heather zrobiła nam po kolejnym drinku.

– Możemy ogłosić rozejm? Naprawdę nie chcę, żebyś mnie znienawidziła. Po prostu źle zrozumiałam zasady twojej pracy. – Wielkie niebieskie oczy wyglądały wręcz niewinnie na jej ślicznej twarzy.

Wyciągnęłam rękę. Spojrzała na nią z nieufnością, a potem powoli podała mi swoją. Uścisnęłyśmy sobie dłonie.

– Rozejm. – Uśmiechnęłam się. Odwzajemniła uśmiech i powtórzyła to słowo.

– Dwie kobiety ściskające sobie dłonie ponad szklankami z alkoholem – to nie może się dobrze skończyć. Co knujecie?

Do kuchni wszedł Anton w białych płóciennych spodniach, tak obcisłych, że jego męskość idealnie się pod nimi odznaczała. Do białych spodni włożył miętową koszulę. Nie zapiął jej, dzięki czemu było widać jego doskonale umięśniony brzuch. Spod nogawek spodni wystawały zadbane palce u stóp. Cholera, miałam ochotę lizać nawet jego stopy. To oznaczało, że stał przede mną idealny egzemplarz męskiego gatunku. Patrzyłam, jak porusza się z gracją pumy, chociaż jego wielkie mięśnie zdawały się go obciążać. Nie był niski, ale też nie był bardzo wysoki. Miał pewnie około metra osiemdziesięciu, mnie to nie przeszkadzało, ponieważ miałam zaledwie około metra siedemdziesięciu, wolałam jednak mężczyzn wysokich, takich jak Wes i Alec.

Wes i Alec. To byli dwaj kompletnie różni mężczyźni, na samą myśl o nich przepełniały mnie zupełnie inne uczucia. Z jednym istniała szansa na wspólną przyszłość, a z drugim na niesłabnące pożądanie.

Anton podszedł do Heather i objął ją ramionami.

– H., czyli _Lucita_ będzie odwzajemniać moje zainteresowanie, którym nie obdarzy mnie w teledysku? – Ścisnął przyjaźnie jej ramię, ale nie spuszczał ze mnie wzroku. Kiwnęła głową w milczeniu i przewróciła oczami. Drugą rękę podniósł do twarzy i zaczął głaskać swoją dolną wargę i mi się przyglądać. Miałam wrażenie, jakby dotykał mnie palcami.

Nie będę kłamała. Niemal zemdlałam z zachwytu. Naprawdę. Cholera, w niebie stanął nie tylko w kolejce po wygląd, lecz także po uwodzicielskie spojrzenie i sposób mówienia. Ten jego akcent z Portoryko, sposób, w jaki poruszał językiem, gdy wypowiadał słowa… robił na mnie ogromne wrażenie. Po tym, co przeszłam w czerwcu z Aaronem, nie chciałam niczego takiego czuć. A mimo to ten facet, Latin Lov-ah, musiał mieć niesamowicie silne feromony, bo sprawił, że natychmiast się na niego napaliłam.

– Dziewczyno, jesteś naprawdę niezła. – Wskazał mnie podbródkiem. – Umiesz się ruszać?

– Eee… w jaki sposób? – spytałam.

Odszedł od Heather, zrobił kilka piruetów na palcach, a potem tanecznym krokiem obszedł blat, cały czas kołysząc biodrami i wyprężając pierś. Zatrzymał się tuż przede mną, pachniał mydłem i kokosem i przypominał mi plażowanie na Hawajach. Zapragnęłam leżeć w tej chwili na hawajskiej plaży, najlepiej pod tym bogiem seksu.

– Ruszać, _muñeca_ – szepnął. Czułam jego gorący oddech na twarzy, powietrze drażniło moje zakończenia nerwowe i pobudzało mnie po miesiącu posuchy.

Wytrzymałam jego spojrzenie i pochyliłam się, dotknęłam policzkiem jego policzka i szepnęłam mu do ucha:

– Co oznacza słowo _muñeca_? – wypowiedziałam te słowa miękko, niemal pieszcząc jego skórę.

– Lalka – odparł Anton zachrypniętym głosem, jakby połknął łyżeczkę piachu.

– A _Lucita_? – Trzymałam usta tak blisko jego policzka, że poczułam, jak napina mięśnie szczęki.

Jęknął, położył dłoń na moim biodrze, tak delikatnie, że mój umysł tego nawet nie zarejestrował.

– Małe światło.

_Małe światło?_ Cofnęłam się, przerywając tę pełną doznań chwilę i narastającą falę pożądania.

– Małe światło? – Nie potrafiłam powstrzymać chichotu.

– A dlaczego pytasz?

Delikatnie przejechał dwoma palcami po moim ramieniu w dół, po delikatnej skórze ręki. Poczułam gęsią skórkę, a potem jakieś szpony złapały mnie za nadgarstek, wtargnęły do mojej piersi i zacisnęły się na sercu. Pociemniało mi w oczach, usłyszałam głośne bicie mojego serca. Spięłam się, każdy nerw, który przed chwilą drżał z pożądania, skulił się ze strachu i zapragnął uciec z mego ciała.

_– Gotowa na ostre rżnięcie? – ryczy mi w twarz, czuję na skórze małe krople śliny._

_Moje ciało zostaje przygwożdżone do betonowej ściany biblioteki. Potem słyszę, jak on odpina spodnie, i wiem, że wybiła moja ostatnia godzina._

_Krzyczę tak głośno, jak potrafię, ale on błyskawicznie mnie atakuje, gryzie mnie w usta, a potem uderza moją głową o beton. Ból wybucha w moim umyśle, mam wrażenie, że widzę gwiazdy._

_– Nie!_

– Nie! – krzyknęłam i odepchnęłam stojące zbyt blisko ciało, a potem zaczęłam się cofać, aż uderzyłam w sofę. W sofę? Co? Zaczęłam kręcić głową, żeby pozbyć się wspomnień, które przesłaniały mi ocenę sytuacji.

O w mordę i nożem! Co. To. Do. Cholery. Było?

Patrzyły na mnie dwie pary przerażonych oczu.

– Mio. – Heather sapnęła i zakryła dłonią usta.

– _Lucita_, ja… _perdóname_. Przepraszam. Wyrządziłem ci jakąś krzywdę? – W głosie Antona słyszałam niesmak i coś, co mogłam określić jedynie jako strach.

O kuźwa. Niedobrze. Dlaczego nagle naszło mnie to wspomnienie? Co, u diabła, je wyzwoliło?

Pokręciłam głową.

– Nie, nie, bardzo was przepraszam. Chyba jestem zmęczona po podróży, jeszcze nie jadłam i tak szybko wypiłam to martini… tak, to na pewno to. To musiało być to.

Anton zacisnął usta.

– Damy ci jeść. Nie mogę dopuścić do tego, żeby podstawowe potrzeby mojego zespołu były niezaspokojone. Chodźcie. H., idziemy w nasze ulubione miejsce. – Wyciągnął rękę w moją stronę, podałam mu dłoń. Nadal odczuwałam podniecenie, ale już na granicy zdenerwowania. Stresował mnie prosty fakt, że trzymałam Antona za rękę. Co. Się. Dzieje? _Mio, przecież ty się tak nie zachowujesz_. Musiałam jak najszybciej ustalić, co jest nie tak. Ale jak miałam to zrobić?

Na razie jednak nie miałam innego wyjścia, jak pójść za Antonem i Heather. Cały czas się zastanawiałam, skąd się wzięło moje zdenerwowanie i napad paniki.

* * *

Kolacja była przepyszna. Rewelacyjne gnocchi al gorgonzola, jak to nazywali w Il Gabbiano, świetnej restauracji, do której zabrał nas Anton. Mój strój zupełnie nie pasował do takiego miejsca, ale Heather też była niestosownie ubrana. Gdy wchodziliśmy do środka, kilku ochroniarzy Antona nie mogło oderwać od nas wzroku. Weszliśmy tam, jakbyśmy należeli do królewskiego rodu. Menedżer restauracji, gdy tylko nas dostrzegł, od razu do nas podbiegł, jakby był boso i chodził po rozżarzonych węglach. Posadził nas przy stoliku w rogu sali. Mieliśmy piękny widok na Atlantyk. Uśmiechając się uroczo i ukazując piękne białe zęby, Anton zamówił kilka przystawek. Jego jasnozielone oczy przyjrzały się wszystkim kobietom w promieniu kilkunastu metrów. Zwrócił na siebie uwagę innych klientów. I ja, i Heather zamówiłyśmy antipasti, ja pragnęłam zjeść coś diabelnie dekadenckiego i z miliardem kalorii, zamówiłam więc moje ulubione puszyste poduszeczki, czyli gnocchi z kremowym sosem. Niebo w gębie.

Anton wybrał makaron z krewetkami i błyskawicznie go pochłonął, tak jakby krewetki miały zaraz uciec z powrotem do oceanu. Gdy o to spytałam, zmarszczył brwi, wytarł usta i spojrzał na Atlantyk. Zanim zdołał odpowiedzieć, Heather zręcznie zmieniła temat. Najwyraźniej wiedziała o nim coś, o czym ja nie miałam pojęcia. Spojrzałam na nią, nieznacznie pokręciła głową. Potem zaczęliśmy rozmawiać o teledysku i o tym, jaki mamy plan.

I wtedy musiałam spuścić na nich bombę atomową i przyznać, że kompletnie nie potrafię tańczyć.

– W ogóle? – Anton ściągnął brwi. Pokręciłam głową i przygryzłam wargę. Podrapał się po krótkim zaroście i westchnął. – Będziemy musieli coś z tym zrobić. Ty – jeszcze raz popatrzył na moją sylwetkę – jesteś _perfecto_… eee, perfekcyjną uwodzicielką. H., nie mogłaś lepiej wybrać. Musimy jakoś sobie poradzić z tym drobnym problemem. – Potarł dłonie. Jego źrenice pociemniały. – Myślisz o tym samym co ja? – zwrócił się do Heather, nie do mnie.

Skrzywiła się, a potem położyła na ustach palec wskazujący i wzruszyła ramionami.

– O ile ona jest teraz w ogóle dostępna. Zespół taneczny w San Francisco właśnie zakończył działalność, a ten szalony mężczyzna, który prześladował jej przyjaciół, już zniknął. – Poprawiła się na krześle. – Wieści szybko się rozchodzą. Być może gdyby przyjechała do nas w charakterze choreografa, mogłaby rozwiązać problemy z naszymi tancerzami. Zadzwonię do niej i spytam, czy ma ochotę zabrać się do ratowania twojego tyłka. Wiesz, że to będzie cię trochę kosztować.

Roześmiał się.

– Tak jak wszystko, prawda, H.? Chcę, żeby przyjechała. Mam już dość użerania się z tym idiotą, ona jest najlepsza. Doda wszystkiemu latynoskiego charakteru. Będzie potrafiła odnaleźć zalety tej sytuacji. Chcę, żeby wszystkie oczy były skupione na Mii. Chcę, by na teledysku wzbudzała pożądanie. Każdy mężczyzna będzie jej pragnął, ale żaden jej nie dostanie. – Uśmiechnął się sprośnie, wsadził do ust całą krewetkę i rzucił ogon na dodatkowy talerz. Anton promieniał ze szczęścia, najwyraźniej dumny ze swojego nowego pomysłu.

– To kto jest… eee… tym nowym choreografem?

Heather napiła się białego wina i wytarła usta.

– To naprawdę utalentowana instruktorka tańca współczesnego, która przez kilka ostatnich lat występowała z Grupą Tańca San Francisco, więc nie mieliśmy jak jej podkraść. – Wskazała palcem Antona, cały czas trzymając kieliszek z winem. – Anton zakochał się w jej ciele i ruchach, gdy w zeszłym roku zobaczył ją w teatrze.

Zaskoczyło mnie to.

– Lubisz chodzić do teatru? – spytałam.

– Tak, _Lucita_. To mnie uspokaja i inspiruje. Uwielbiam patrzeć, jak inni tańczą i śpiewają do utworów klasycznych i współczesnych.

– W każdym razie – przerwała Heather – dowiedzieliśmy się, że jest instruktorką tańca wyłącznie w San Francisco Theatre. Ale wiesz, że nie porzuci San Francisco dla Miami, prawda? – Ostatnie pytanie było skierowane do niego. Zmarszczył czoło. – Chyba chodziło o to, że nie chciała zostawić swoich sióstr. Ale jeśli zaproponujemy jej dostatecznie dużo i błyskawicznie przejdziemy do działania, może uda nam się ją ściągnąć na czas pobytu u nas Mii i kręcenia teledysku. Ona naprawdę mogłaby wprowadzić naszą pracę na wyższy poziom. – Nagle wstała od stolika. – Najlepiej od razu do niej zadzwonię. – Spojrzała na zegarek. – U nich jest trzy godziny wcześniej, więc nie ma problemu. Odeszła od stolika i ruszyła w kierunku otwartego balkonu.

Napiłam się wina i wyjrzałam na ocean. Dość silnie wiało, ale obok naszego stolika stały lampy grzewcze, więc nie było nam chłodno.

– Masz naprawdę rewelacyjną asystentkę.

– Owszem. Dlatego jeszcze ją trzymam. – Uśmiechnął się zabójczo.

– Mogę o coś spytać? – Zacisnęłam usta w oczekiwaniu.

Oparł się, skrzyżował nogi i wyciągnął ręce.

– Oczywiście.

– Dlaczego jesteś dla niej taki niemiły? Nie martwisz się, że od ciebie odejdzie? – Naprawdę zastanawiałam się, dlaczego ktokolwiek miałby zostać z szefem, który przez połowę czasu zachowywał się w ten sposób, a przez drugą połowę był miły. Jakby miał dwie twarze.

– A po czym to wnosisz? – Zmrużył oczy.

Wzruszyłam ramionami.

– Nie wiem. Może po sposobie, w jaki warczysz na nią przez telefon, zawsze idziesz pierwszy, jakby była twoim wyrobnikiem, i rzucasz rozkazy przez ramię.

Skrzywił się.

– Cenię sobie jej opinię ponad wszystko. Tylko jej wierzę… całkowicie.

– Wygląda to zupełnie inaczej.

Wziął do ręki kieliszek i powąchał swoje wino.

– A wspominała o tym, że chce odejść? – Po jego głosie wywnioskowałam, że nie chciałby, żeby Heather go opuściła.

– Nie! W ogóle o tym nie mówiła. Odniosłam wrażenie, że chce czegoś więcej.

– Czegoś więcej? – Na chwilę pytanie zawisło między nami. – Jak w związku?

Pokręciłam głową. Czy on naprawdę był aż takim narcyzem? Spojrzałam na jego ciało i twarz, za którą wiele kobiet dałoby się pociąć, i stwierdziłam, że miał do tego prawo. W pewnym sensie.

– Nic mi na ten temat nie wiadomo. Miałam na myśli jej pracę. Wspominała coś o tym, że jej marzeniem byłoby zostanie menedżerką artysty. A ty chyba nie masz teraz menedżera?

Anton pogłaskał opuszkiem palca swoją niesamowicie seksowną dolną wargę.

– Nie mam. Z reguły przerzucam wszystkie decyzje na H., a ona to załatwia.

Interesujące.

– Czyli tak jakby była już twoim menedżerem, chociaż nie cieszy się takim szacunkiem jak menedżer. Ma pecha. – Nonszalancko bawiłam się włosami, a po chwili ustawiłam krzesło tak, by być twarzą do wody i dać Antonowi trochę przestrzeni. Ocean był niesamowity. Poczułam nagle ukłucie w sercu i uświadomiłam sobie, jak bardzo tęskniłam za domem.

Dom.

Cholera. Wyglądało na to, że nieświadomie odpowiedziałam na pytanie, które męczyło mnie od kilku miesięcy.

Moim domem była Kalifornia.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: