- W empik go
Fachowiec - ebook
Fachowiec - ebook
Elena i Arne to zgrane małżeństwo. Przyzwyczaili się do siebie i wiedzą, czego się mogą po sobie spodziewać. Arne jednak, w przeciwieństwie do żony, nie jest zmysłowy i nigdy nie interesował go cielesny kontakt ani z nią, ani z nikim innym. Na początku związku sypiali ze sobą, ale Arne podchodził do tego bardzo mechanicznie i nie wykazywał chęci poznania tajemnic ciała żony. Początkowo Elena myślała, że uda jej się zmienić jego nastawienie, lecz z czasem zrezygnowała.
Gdy więc pewnego dnia w ich domu pojawia się przystojny, wytatuowany fachowiec o brązowych oczach, Elena zaczyna sobie przypominać o swoich pragnieniach. Szczególnie gdy on patrzy na nią rozpalonym wzrokiem.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-91-8034-738-9 |
Rozmiar pliku: | 322 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Musimy zadzwonić po hydraulika! – krzyknął do znajdującej się w kuchni Eleny.
Elena usłyszała jego słowa, ale nie zarejestrowała ich, zajęta sprzątaniem po obiedzie.
Małe błyszczące pierożki ziemniaczane były prawie nietknięte. Arne nigdy nie doceniał kulinarnych umiejętności Eleny, wolał zwykłe gotowane lub smażone ziemniaki, bez żadnych ekscesów. Talerz po stekach był jednak pusty. Elena przykryła pierożki folią i wstawiła je do lodówki. Jutro zaniesie je sąsiadce, starej Marii, która bardzo lubiła domowe jedzenie Eleny. Mawiała, że smakuje jak potrawy z jej dzieciństwa. To dzięki Marii nie porzuciła swoich kulinarnych ambicji, choć była pewna, że Arne nigdy nie zmieni zdania w kwestii jedzenia. Ani żadnej innej. Był zadowolony z tego, co już miał. W pewnym sensie mu tego zazdrościła.
– Słyszałaś? – Arne stanął w drzwiach kuchni. – Musimy zadzwonić po hydraulika.
– Naprawdę? Dlaczego?
– Dlaczego? Nie słyszysz pompy wodnej?
Elena nie była pewna, jaki dźwięk wydaje taka pompa, nie wiedziała też, gdzie znajdowało się to urządzenie. Sprawy techniczne nigdy nie były jej mocną stroną. Odkąd pewnego wiosennego wieczoru piętnaście lat temu wprowadziła się z Arnem do tej podmiejskiej willi, zajmowała się raczej tradycyjnymi kobiecymi obowiązkami. Sprzątała, prała, prasowała i gotowała jedzenie, które Arne czasem tylko szturchał widelcem, a czasem zjadał z apetytem. Nigdy nie narzekał, ale też nigdy nie mówił, że coś mu smakuje. Nie był zbyt gadatliwy, szczególnie w towarzystwie Eleny, więc musiała zgadywać z jego wyrazu twarzy i postawy, co myśli.
– Słyszysz teraz?
Elena nasłuchiwała. Tak, nigdy wcześniej nie słyszała tego dźwięku.
– Pompa jest prawie nowa – zauważył Arne.
– Więc powinna działać dobrze, prawda?
– Tak, powinna.
Z jego zaciśniętych ust i skulonych ramion wyczytała, że jest zirytowany. Arne zawsze był miły. Nigdy nie zachowywał się wobec niej agresywnie, nigdy się też nie złościł. Ale zawsze czuła się niekomfortowo, kiedy coś nie szło według jego planu, i okazywał z tego powodu irytację. Jakby ta irytacja rozprzestrzeniała się w niej, wbijając się w jej serce i wgryzając się w jej wycofaną, zgarbioną sylwetkę.
– To dobry pomysł, zadzwońmy po hydraulika – powiedziała, odruchowo ściskając jego ramię. Arne jak zwykle zdawał się nie zauważać jej dotyku. W przeciwieństwie do żony w ogóle nie był zmysłowy i nigdy nie interesował go cielesny kontakt ani z nią, ani z nikim innym.
Rzecz jasna współżyli ze sobą, przynajmniej na początku związku, ale Arne podchodził do tego bardzo mechanicznie i nie wykazywał chęci poznania tajemnic jej ciała. Dla niego ciało było przede wszystkim maszyną do sportowych wyczynów, a nie skomplikowaną siatką nerwów i zmysłów, spragnioną dotyku.
Początkowo Elena myślała, że uda jej się zmienić jego nastawienie, ale zrezygnowała zawstydzona, gdy zdała sobie sprawę, że jej pocałunki i pieszczoty tylko mu przeszkadzają. Mogła zaspokajać jego apetyt, ale nie seksualny.
Teraz Arne usiadł przy kuchennym stole, westchnął, wyjął komórkę i sprawdził numer fachowca, który zainstalował pompę. Elena, zajęta zmywaniem naczyń, słyszała, że mąż prowadzi rozmowę, ale nie wiedziała, o czym mówi. Potem zobaczyła przez ramię, że sięga po pióro i notuje coś na leżącym na stole wieczornym wydaniu gazety. Potem Arne wybrał kolejny numer i przez chwilę rozmawiał z kimś jeszcze.
– Kvarnbäck jest na wakacjach – powiedział do Eleny, kiedy skończył rozmowę. – Zamiast niego przyjedzie inny facet.
– To świetnie – odpowiedziała Elena. – Przyjedzie zaraz?
– Zaraz. Albo raczej za chwilę, zaraz to taka duża bakteria.
Arne uśmiechnął się lekko. Lubił poprawiać żonę.
– Dokładnie. Za chwilę.
Elena zakręciła kran i uśmiechnęła się zadowolona, że Arne jest w lepszym nastroju.
– Przyjedzie tak szybko, jak tylko będzie mógł.
Arne starannie wpisał nazwisko i numer hydraulika do swoich kontaktów w telefonie.
– Peter Krantz – powiedział do siebie, jakby smakując to nazwisko.
Elena ostatni raz przetarła lśniący już zlew.
– Chcesz napić się poobiedniej kawy? – zapytała jak zwykle.