Feinweinblein - ebook
Feinweinblein - ebook
Tuż po debiucie pisano o niej, że spadła na polską scenę literacką niby meteoryt. Oryginalność jej wyobraźni, wyczucie dramaturgiczne, a przede wszystkim niezwykły słuch językowy i niepowtarzalne poczucie humoru zwróciły uwagę jury największych nagród, między innymi Nagrody im. Witolda Gombrowicza za debiut czy Nagrody Literackiej Nike.
Weronika Murek, autorka zbioru opowiadań „Uprawa roślin południowych metodą Miczurina”, powraca w gatunku, w którym – jak sama mówi – najlepiej się czuje. W dramatach „Feinweinblein”, „Wujaszki” i „Morowe” sięga po tematy fundamentalne: historię przez duże H, miłość, śmierć, samotność, poczucie pozostawania poza głównym nurtem wydarzeń czy tęsknotę za innym, lepszym życiem. Jednak z właściwą sobie niechęcią do „aptekarskiego przepisywania świata” wywraca je na lewą stronę i stawia przed krzywym zwierciadłem. Opowieści groteskowo się wykrzywiają, ale autorka wciąż dodaje nowe, zaskakujące perspektywy. Przede wszystkim jednak stawia kolejne pytania, z którymi czytelnik do końca pozostanie sam.
Weronika Murek jest oszczędna, w niewielu słowach potrafi zmieścić mnogość emocji i refleksję, która sięga daleko w głąb, w samo sedno. A stamtąd wyziera tęsknota i groza, nieustannie skradające się niby tytułowe straszydło Feinweinblein.
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8049-857-0 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Scena I
Ciemno. Szum radia: ktoś, kręcąc gałką, szuka odpowiedniego programu. Głupawa melodyjka, niby to w cyrku czy lunaparku.
GŁOS DZIECKA
Jest jedno lekarstwo na śmierć: liście polnej babki.
GŁOS KOBIETY 1
Zwilżyć lekko, a potem nacierać, nacierać.
Głupawa melodyjka: cyrk albo lunapark.
GŁOS KOBIETY 2
Jest czwarta: chwila przyjemności.
Psikanie: sprej albo flakon.
GŁOS KOBIETY 2
Woda perfumowana, kiedyś w każdym domu.
Głupawa melodyjka: cyrk albo lunapark.
GŁOS MĘŻCZYZNY 1
Wysłuchaliśmy właśnie Westchnienia Szebalina.
GŁOS MĘŻCZYZNY 2
A teraz wracamy na linię naszych rozmów.
GŁOS MĘŻCZYZNY 1
Pytanie, które każda z was sobie czasami zadaje. Czy wypada chować męża w butach krótkich i wełnianej czapce? Odpowiadam: zależy od butów i zależy od czapki.
GŁOS MĘŻCZYZNY 2
Jeśli stać nas na to, będzie to rodzaj ukłonu, jeśli ciało, prawda, wciąż jest w dobrym stanie, ciało pokazowe, jeśli trumna jest otwarta. Jeśli trumna zawarta, to szkoda bucików, żeby tak na trochę, a potem zdejmować.
GŁOS MĘŻCZYZNY 1
Chyba że mówimy o bohaterze wojennym.
GŁOS MĘŻCZYZNY 2
A, jeśli był zginął, to jest bohaterem wojennym, racja.
GŁOS MĘŻCZYZNY 1
I wtedy w butach.
GŁOS MĘŻCZYZNY 2
Wtedy w butach zawsze.
GŁOS MĘŻCZYZNY 1
I wtedy w butach zawsze, bo inaczej nie wypada.
GŁOS MĘŻCZYZNY 2
Bardzo dużo w tej sprawie jest głosów radiosłuchaczek. Wracamy po przerwie: Westchnienie Schumana.
Melodia: „Pieśń o lasach”; po kilku sekundach urwana. Melodyjka głupawa: cyrk albo lunapark.
GŁOS DZIECKA
Jest jedno lekarstwo na śmierć: liście polnej babki.
GŁOS KOBIETY 1
Najpierw zwilżyć, nacierać, nacierać.
Melodyjka głupawa: cyrk albo lunapark.
GŁOS MĘŻCZYZNY 1
Wracając do tematu audycji popołudniowej, pyta ktoś z Hindenburga, w czym wypada chować bliskich, a w czym dalszych zmarłych.
GŁOS MĘŻCZYZNY 2
Kto jest bliski, kto dalszy, takie też jest pytanie.
GŁOS MĘŻCZYZNY 1
Podejść do tego spokojnie: wszystko rozrysować. Jedno kółko, krążek, krążek, kolejne pierścienie. Potem sobie policzyć, gdzie co komu wyszło. Od czterech pierścieni zaczynają się dalsi.
GŁOS MĘŻCZYZNY 2
To nie zawsze jest ojciec.
GŁOS MĘŻCZYZNY 1
Nie zawsze jest ojciec, ale często się zdarza.
Głupawa melodyjka.
TELEFONUJĄCA
Mam pytanie: w czym chować bliższych, a w czym dalszych zmarłych?
GŁOS MĘŻCZYZNY 2
No bliskich oczywiście w butach z maskarady i w czapce futrzanej, jeśli posiadamy.
GŁOS MĘŻCZYZNY 1
A jeśli nie mamy, można przecież pożyczyć.
GŁOS MĘŻCZYZNY 2
Można skoczyć do sąsiada, powiedzieć, jak sprawy stoją.
GŁOS MĘŻCZYZNY 1
Można mu powiedzieć, że za jakiś czas oddamy.
Głupawa melodyjka.
GŁOS DZIECKA
Jest jedno lekarstwo na śmierć: liście polnej babki.
GŁOS KOBIETY 1
Nacierać, zwilżyć i nacierać, nacierać, nacierać.
Głupawa melodyjka.
GŁOS MĘŻCZYZNY 1
Dalszych zmarłych można chować z większą dowolnością.
GŁOS MĘŻCZYZNY 2
Nie znaczy, że byle jak.
GŁOS MĘŻCZYZNY 1
Nie byle jak, tylko z dowolnością.
GŁOS MĘŻCZYZNY 2
Można z szafy wyciągnąć jakieś starożytności, co tośmy sądzili, że już nie założymy.
GŁOS MĘŻCZYZNY 1
Miła niespodzianka, nic się nie marnuje.
GŁOS MĘŻCZYZNY 2
Lekkie, jędrne tkaniny.
GŁOS MĘŻCZYZNY 1
A talerze puste wycieramy w chlebek.
GŁOS MĘŻCZYZNY 2
Tak że wiemy już, jak chować bliższych i dalszych zmarłych.
Głupawa melodyjka, potem szum, jak gdyby tracono zasięg. Rozświetlenie.
Scena II
Pokój mały, białe okno, na parapecie radyjko, obok niewielki obrazek. Krzesełko dosunięto do okna, nieco dalej łóżko zarzucone pierzynami, nad łóżkiem makatka haftowana: dziecko nad talerzem zupy trzyma łyżkę trzonkiem w stronę talerza.
Na scenę wchodzi starszy mężczyzna. Szum radia cichnie, nie urywa się.
KNAUER
Ty kluski liczyłaś?
Pierzyny się poruszają.
KNAUER
Kluski przeliczałaś?
KNAUEROWA
spod kołdry do niego
Tak.
Knauer siada na krześle przy oknie i się żegna.
KNAUER
Po co?
KNAUEROWA
Może wiedzieć chciałam.
KNAUER
Po co?
KNAUEROWA
gramoli się spod pierzyn
Zawsze lepiej wiedzieć.
KNAUER
Jak się liczy, to potem przywierają do garnka!
KNAUEROWA
E!
szuka pod łóżkiem, wyciąga zwinięte skarpety
Była taka audycja, imię śledzia padło.
KNAUER
Imię śledzia prawdziwe.
zdejmuje buty
Imię śledzia jakie?
podaje jej
Nie było papieru.
KNAUEROWA
Bo mówili w radio.
KNAUER
Moje załóż, co?
KNAUEROWA
No mówili w radio.
KNAUER
Był papier żółtawy i papier do pakowania śledzi.
KNAUEROWA
O, żeby tak mieć śledzie, żeby je móc pakować.
KNAUER
Czy papier listowy?
KNAUEROWA
To może być na każdym papierze. Ja słucham w radio, u nas, w tej wiejskiej świetlicy…
KNAUER
A bo wezmą drogo?
KNAUEROWA
Dzisiaj tak krótko tylko. Znów się sygnał gdzieś zapada i…
KNAUER
E.
KNAUEROWA
E.
KNAUER
Weź potrząśnij.
Siedzą bez ruchu w ciszy.
KNAUER
Weź trząsaj!
KNAUEROWA
Jak wczoraj już trząsałam!
KNAUER
Weź trząsaj, nie słyszysz?
podchodzi i podnosi radio, trzęsie nim
KNAUEROWA
A szłam sobie drogą, nie?
KNAUER
E.
trzęsie mocniej
KNAUEROWA
Rano szłam gdzieś sobie drogą, nie?
Szum się wzmaga.
KNAUEROWA
Szłam gdzieś sobie drogą.
Szum przerywany i cisza zupełna.
KNAUER
E!
KNAUEROWA
Tak sobie szłam drogą.
Knauer mocniej jeszcze trzęsie radiem.
KNAUEROWA
Taki dym, coś.
KNAUER
Po coś ty wtedy te kluski przeliczała?
KNAUEROWA
Taki dym, coś, ale nie, że na jedzenie.
KNAUER
Po coś ty przeliczała?
KNAUEROWA
A bo jak dziurę w klusce robię, to bezwiednie liczę. A szłam sobie drogą, nie? Szłam drogą.
Knauer potrząsa radiem.
KNAUEROWA
Jakby syn nam umarł, pierwszy byś szedł w pochodzie mieszkańców. Za znaczącego byś szedł.
KNAUER
E.
KNAUEROWA
Wśród znaczących mieszkańców.
Knauer trzęsie radiem, uderza nim kilka razy o parapet.
KNAUER
O.
KNAUEROWA
Ktoś dał, ktoś zabrał.
KNAUER
Po coś ty wtedy kluski przeliczała?
Szum radia się wzmaga, podchodzą bliżej. Głupawa melodyjka.
GŁOS DZIECKA
Jest tylko jedno lekarstwo na śmierć: liście polnej babki.Akt II
Scena I
Zaciemnienie. Szum radia, jak gdyby ktoś szukał odpowiedniego programu; urywane głosy i fragmenty melodii.
Głupawa melodyjka.
GŁOS MĘŻCZYZNY 3
Stosowanie samolotu w gospodarstwie wiejskim, temat wciąż żywy w wielu naszych domach.
GŁOS MĘŻCZYZNY 4
Aspekt przyrodniczy.
GŁOS MĘŻCZYZNY 3
Żywe ryby, truskawki, wyliczać można długo.
GŁOS MĘŻCZYZNY 4
Roślinność hodować z pomocą pedagoga, a nie Boga.
GŁOS MĘŻCZYZNY 3
Czy mamy pierwsze świadectwa?
TELEFONUJĄCY
A po wojnieśmy wrócili do dość nowych domów. W którą stronę w nowym obcym swoim domu układać wycieraczkę, żeby czuć się bardziej swojo w tym nie swoim domu?
GŁOS MĘŻCZYZNY 3
Gałgan-wycieraczkę czy raczej plecioną?
GŁOS MĘŻCZYZNY 4
I gałgan-wycieraczkę, i taką plecioną.
GŁOS MĘŻCZYZNY 3
Bo to ma znaczenie, jaki ten materiał i w którą stronę się jeży.
GŁOS MĘŻCZYZNY 4
Czy pan ma w domu może ujście na stronę północną?
Chwila ciszy.
GŁOS MĘŻCZYZNY 3
Nie ma pana z nami.
Głupawa melodyjka.
Scena II
Wiejska świetlica: biurko, trzy krzesła, żółte ściany, drzwi, przy framudze podłużna ciemna plama. Nad drzwiami krzyżyk, na ścianie plakat BHP z instrukcjami prawidłowego wykonywania klatek dla królików. Obok na ścianie biały talerz porcelanowy we wzory ludowe.
Wchodzi dwóch mężczyzn; jeden w okularach i kamizelce wełnianej – Świetlicowy.
ŚWIETLICOWY
Ja już panu mówiłem. Nie ma kursów gry na dwóch instrumentach dla osób, które jednocześnie pracują. Trzeba to jakoś inaczej, inaczej jakoś trzeba.
PETENT
Bo ten drugi to harmonijka ustna w sumie jest. I jak pomyśleć, to ja wiem, czy to znowu taki instrument jest?
ŚWIETLICOWY
Co?
PETENT
No żeby to się łapało, ustna harmonijka.
ŚWIETLICOWY
To już pan decyduj.
PETENT
Żebym często używał, to nie powiem też.
Dochodzą do biurka, siadają. Świetlicowy wyciąga ołówek i struga go, nie spuszczając wzroku z Petenta.
PETENT
Bo co to jest instrument?
Świetlicowy sięga po czystą kartkę papieru i końcem ołówka uderza w nią kilka razy.
PETENT
Co to jest instrument?
Siedzą w ciszy.
PETENT
Też nie mogę powiedzieć, żeby to było granie. Trzy, dwa razy świsnę. Czy to wielkie granie? Na to by musiały być jakieś kwalifikacje, żeby człowiek taki…
ŚWIETLICOWY
A naprawdę to po co?
Petent nie patrzy na niego.
ŚWIETLICOWY
Tak naprawdę pan powie.
Cisza.
ŚWIETLICOWY
Czy chodzi o Adenauera?
Tamten nie reaguje, Świetlicowy powtarza głośniej.
ŚWIETLICOWY
Czy chodzi o Adenauera?
PETENT
Ale niezłośliwie.
szuka w kurtce
Niezłośliwie, nic złośliwie, nic złośliwego, niesympatyczna tylko ta gęba Adenauera, gęba ta niesympatyczna taka, gęba Adenauera taka ta, z gazet ta taka, ze szpalty, ze zdjęcia nawet, gęba taka niesympatyczna ta.
ŚWIETLICOWY
Pan wie, tego się tak nie da zatrzymać.
PETENT
No a czemu?
szuka gorączkowo
Ta gęba niesympatyczna taka, gęba Adenauera, gęba taka, ta gęba Adenauera taka.
ŚWIETLICOWY
Pan wie, my możemy donosy, donosy, a oni…
PETENT
wyciągając kartkę
Nie czytają.
ŚWIETLICOWY
Nie czytają.
PETENT
podaje kartkę ponad biurkiem
Ale to, to już coś znaczy?
ŚWIETLICOWY
czyta
Codzienny wyjazd Adenauera.
zbliża do twarzy
Te ołówka ślady…
Reszta tekstu dostępna w regularnej sprzedaży.Wydawnictwo Czarne sp. z o.o.
czarne.com.pl
Sekretariat: ul. Węgierska 25A, 38-300 Gorlice
tel. +48 18 353 58 93, fax +48 18 352 04 75
[email protected], [email protected]
[email protected], [email protected]
Redakcja: Wołowiec 11, 38-307 Sękowa
[email protected]
Sekretarz redakcji: [email protected]
Dział promocji: ul. Marszałkowska 43/1, 00-648 Warszawa
tel./fax +48 22 621 10 48
[email protected], [email protected]
[email protected], [email protected]
[email protected]
Dział marketingu: [email protected]
Dział sprzedaży: [email protected]
[email protected], [email protected]
Audiobooki i e-booki: [email protected]
Skład: d2d.pl
Ul. Sienkiewicza 9/14, 30-033 Kraków
tel. +48 12 432 08 52, e-mail: [email protected]
Wołowiec 2019
Wydanie I