-
W empik go
Fraszki o Leninie i pianinie - ebook
Fraszki o Leninie i pianinie - ebook
Fraszki Roberta Drobysza nawiązują do renesansowych i barokowych mistrzów tego gatunku literackiego. Są ludyczne, rubaszne, frywolne, rozpasane, erotyczne i polityczne. Autor mistrzowsko łączy psychologiczno-obyczajowe obserwacje z drwiącym, ale też refleksyjnym komentarzem.
| Kategoria: | Komiks i Humor |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8273-836-0 |
| Rozmiar pliku: | 1,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Limeryki o Leninie i pianinie
POSĄŻEK LENINA
Raz baca z Poronina
Wydymał posążek Lenina.
Sąsiedzi, co robi chłop,
Nagrywali non stop,
Stojąc po uszy w trzcinach.
DZIECI LENINA
Raz pewna pani z miasta Szczecin
Z tym Leninem miała dzieci.
Tańczyła więc kankana,
Od wieczora do rana.
Wiem to z jej wypocin.
BOLSZEWIK Z PORONINA
Raz pewien baca z Poronina,
Oj, nie znosił był Lenina.
Patrząc na jego trzewik,
Czuł, że to bolszewik.
Taki wszyściutko wcina.
LIMERYK O SZYMBORSKIEJ
Raz pewien pan w mieście Ełk
Klaszcząc, wywołał okropny zgiełk.
„Przyjedzie Szymborska,
Przyjdzie kupa wojska”.
A na koniec pan zmiękł.
LIMERYK O WÓJCIE
Wójt z Koluszek zjadł gruszek.
Czuć było wonią nieświeżą,
Zjadł więc pietruszek.
„Ludzie mi uwierzą,
Żem nie zasrał dziecku pieluszek”.
LIMERYK O GRUZINIE
Pewien Gruzin z Baku
Rzekł mi: „ty mały robaku”.
Mi nie stawało,
Gdyż nie piłem kakao.
Tankując go do baku.
LIMERYK O BRZDĄCU
Superchłop z Nowego Sącza
Miał bardzo małego brzdąca.
Wrzask gwałcił od wieczora
Uszy me do rana.
LIMERYK NA NASTOLATKĘ
Wiotka i wdzięczna dziewuszka
Z łatwością pozbyła się wianuszka.
I zadumawszy się w przelocie nad tem,
Rzekła: „Dziewictwo będzie mym artefaktem”.Dusza w niebo leci, czyli
diabeł ogień w Polsce nieci
***
Bez obrazka?
To jest fraszka!
***
Polska: demagogia, etiologia,
Ale także klaustrofobia.
***
Prędzej wpadnie w tarapaty,
Kto otula się w brokaty.
***
Kląć, się jąkać,
lepiej w chałupie sprzątać.
***
Boją się dyskutować,
Lepiej łeb pod pachę schować.
***
Nic prócz serca mi nie stanie,
Tak wygląda w pracy zebranie.
***
Przez wgląd na to, co się dzieje,
Niech tę Polskę krew zaleje.
PANDEMIA
Widziałem naród, co się bez celu błąka.
Zamknięty Lidl, zamknięta Biedronka.
Z żoną rozmawiać trzeba.
To gorsze niż brak chleba.
***
Sędzia to nie osoba święta,
Święta — biednego renta.
***
Ważna tylko biurokracja,
A nie moja deklamacja.
***
W zwierząt otoczeniu zapomnieć o rządzeniu.
Najlepsze dla urzędasa czasy — pola, góry, lasy.
***
Kto tu marzył o pobycie,
Palcem dłubie w swym odbycie.
Później oblizuje równo,
Smakuje mu polskie gówno.
***
Dla mnie lepiej, powiem szczerze,
Niż w Polsce — z upiorem żyć w operze.
***
Wymagania mam nieduże —
Chciałbym przeżyć polską burzę.
***
To uczciwych dziś karają,
A złoczyńców wypuszczają.
Od Kajfasza do Piłata,
Do sędziego, adwokata.
Jak Jezusa do Piłata.
***
Nie założą mi korony,
Chyba jestem potępiony.
***
Moja głowa nie jest pusta,
Tylko krajowa w niej rozpusta.
***
W uszach głos telewizora tak mi dzwoni,
Jakby przebiegł przez nią tabun koni.
***
Jak mam żyć z tumanami,
To lepiej pod deszczu kroplami.
Nie wciąż słyszeć niewygodę,
Tylko wolność i swobodę.
POSĄŻEK LENINA
Raz baca z Poronina
Wydymał posążek Lenina.
Sąsiedzi, co robi chłop,
Nagrywali non stop,
Stojąc po uszy w trzcinach.
DZIECI LENINA
Raz pewna pani z miasta Szczecin
Z tym Leninem miała dzieci.
Tańczyła więc kankana,
Od wieczora do rana.
Wiem to z jej wypocin.
BOLSZEWIK Z PORONINA
Raz pewien baca z Poronina,
Oj, nie znosił był Lenina.
Patrząc na jego trzewik,
Czuł, że to bolszewik.
Taki wszyściutko wcina.
LIMERYK O SZYMBORSKIEJ
Raz pewien pan w mieście Ełk
Klaszcząc, wywołał okropny zgiełk.
„Przyjedzie Szymborska,
Przyjdzie kupa wojska”.
A na koniec pan zmiękł.
LIMERYK O WÓJCIE
Wójt z Koluszek zjadł gruszek.
Czuć było wonią nieświeżą,
Zjadł więc pietruszek.
„Ludzie mi uwierzą,
Żem nie zasrał dziecku pieluszek”.
LIMERYK O GRUZINIE
Pewien Gruzin z Baku
Rzekł mi: „ty mały robaku”.
Mi nie stawało,
Gdyż nie piłem kakao.
Tankując go do baku.
LIMERYK O BRZDĄCU
Superchłop z Nowego Sącza
Miał bardzo małego brzdąca.
Wrzask gwałcił od wieczora
Uszy me do rana.
LIMERYK NA NASTOLATKĘ
Wiotka i wdzięczna dziewuszka
Z łatwością pozbyła się wianuszka.
I zadumawszy się w przelocie nad tem,
Rzekła: „Dziewictwo będzie mym artefaktem”.Dusza w niebo leci, czyli
diabeł ogień w Polsce nieci
***
Bez obrazka?
To jest fraszka!
***
Polska: demagogia, etiologia,
Ale także klaustrofobia.
***
Prędzej wpadnie w tarapaty,
Kto otula się w brokaty.
***
Kląć, się jąkać,
lepiej w chałupie sprzątać.
***
Boją się dyskutować,
Lepiej łeb pod pachę schować.
***
Nic prócz serca mi nie stanie,
Tak wygląda w pracy zebranie.
***
Przez wgląd na to, co się dzieje,
Niech tę Polskę krew zaleje.
PANDEMIA
Widziałem naród, co się bez celu błąka.
Zamknięty Lidl, zamknięta Biedronka.
Z żoną rozmawiać trzeba.
To gorsze niż brak chleba.
***
Sędzia to nie osoba święta,
Święta — biednego renta.
***
Ważna tylko biurokracja,
A nie moja deklamacja.
***
W zwierząt otoczeniu zapomnieć o rządzeniu.
Najlepsze dla urzędasa czasy — pola, góry, lasy.
***
Kto tu marzył o pobycie,
Palcem dłubie w swym odbycie.
Później oblizuje równo,
Smakuje mu polskie gówno.
***
Dla mnie lepiej, powiem szczerze,
Niż w Polsce — z upiorem żyć w operze.
***
Wymagania mam nieduże —
Chciałbym przeżyć polską burzę.
***
To uczciwych dziś karają,
A złoczyńców wypuszczają.
Od Kajfasza do Piłata,
Do sędziego, adwokata.
Jak Jezusa do Piłata.
***
Nie założą mi korony,
Chyba jestem potępiony.
***
Moja głowa nie jest pusta,
Tylko krajowa w niej rozpusta.
***
W uszach głos telewizora tak mi dzwoni,
Jakby przebiegł przez nią tabun koni.
***
Jak mam żyć z tumanami,
To lepiej pod deszczu kroplami.
Nie wciąż słyszeć niewygodę,
Tylko wolność i swobodę.
więcej..