- W empik go
Grayson i jego zabawy - ebook
Grayson i jego zabawy - ebook
Grace uczęszcza do Harvard Law School w Cambridge w stanie Massachusetts, z dala od rodziny w Dallas. To jej ostatni semestr, dlatego dziewczyna chce skorzystać z życia, zanim dołączy do rodzinnej firmy jako prawniczka i popadnie w rutynę codzienności. Z tego względu poszukuje okazji do gorącego i niezobowiązującego flirtu. W lokalnej kawiarni poznaje seksownego baristę, który może się okazać idealnym partnerem do namiętnego i przelotnego romansu…
Grayson niedługo obejmie stanowisko prezesa zarządu rodzinnej firmy naftowej. Jego życie zostało skrupulatnie zaplanowane przez bliskich, z czym młody mężczyzna nie potrafi się do końca pogodzić. By odroczyć wyrok i przygotować się psychicznie do nowej roli, postanawia sobie zrobić półroczną przerwę od dotychczasowych obowiązków. Rozpoczyna pracę jako barista i cieszy się beztroskimi chwilami. Nie spodziewa się jednak, że wkrótce zakocha się w pięknej blondynce, której codziennie serwuje kawę…
„Grayson i jego zabawy” to czwarta i ostatnia książka z serii „Kobiece żądze”, której autorką jest duńska pisarka L. Sherman.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-91-8034-177-6 |
Rozmiar pliku: | 2,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
To czwarta i ostatnia książka z serii nowojorskiej, którą skończyłam pisać po duńsku i przetłumaczyłam na angielski. Od czasu powstania pierwszych książek z tej serii wiele się wydarzyło w mojej pisarskiej karierze. Mam na swoim koncie kilka kolejnych tytułów, następne właśnie powstają.
Historia Grace i Graysona miała być opowieścią o tym, że życie czasem jest nieprzewidywalne. I niekiedy trzeba podjąć decyzję, czy warto zmienić je dla miłości.
Jeśli masz marzenia, nie czekaj z ich realizacją. Każdego dnia staraj się wnieść do swojego życia odrobinę przygody.
Jeśli kochasz, kochaj całym sercem i na zawsze. I dbaj o tych, których darzysz uczuciem, nawet jeśli nie mogą być blisko ciebie.
Te słowa są skierowane do Was wszystkich, moich czytelników, przyjaciół i rodziny, którzy mnie dopingują i kibicują zmianom, które zaszły w moim życiu. Bardzo dziękuję za wspólne przeczytanie tej serii. Zachęcam do sięgnięcia po jedną z wielu moich innych książek.
Jeśli chcesz podzielić się ze mną swoimi przemyśleniami, koniecznie zostaw komentarz na: www.writerlsherman.com.
Możesz też zapisać się na mój newsletter, śledzić mnie w mediach społecznościowych albo napisać do mnie wiadomość.
Miłej lektury :* :*
LouisaPROLOG
TERAZ
GRAYSON
Zamykam drzwi do mojego penthouse’u znajdującego się wysoko nad budynkami w centrum Dallas. Była tutaj Grace z dzieckiem. „Mamy dziecko”. Te słowa wybrzmiały ledwie szeptem w moim chłodnym salonie. Klimatyzacja była jak przyjaciel w potrzebie, ponieważ październik okazał się piekielnie gorący i wilgotny, a ja nie przyzwyczaiłem się do teksańskich temperatur. Miałem wrażenie, że krawat zaraz mnie udusi, skóra pod spodniami od garnituru strasznie swędziała. Ostatnie półtora roku było dla mnie piekielnie trudne. Od dnia przed jej ukończeniem studiów, kiedy to wymierzyła mi cios poniżej pasa i powiedziała, że jej rodzice o nas nie wiedzą. A ja byłem pewien, że jest dumna z naszego związku i z tego, kim się staliśmy, oraz że mnie kocha. Było nam razem dobrze, tak wyjątkowo… Jeszcze nigdy nie kochałem nikogo tak jak jej.
Ale to wszystko było kłamstwem z jej strony, po prostu się mną zabawiła, nie byłem godzien jej cennej przyszłości.
– Karma to suka, Gracy – wymamrotałem i nalałem szkockiej na wysokość dwóch palców. Po chwili zacząłem wpatrywać się w centrum Dallas. Nasze rodzinne miasto.
Czy jej wybaczyłem?
Czy mogłem jej wybaczyć, że ukrywała przede mną naszego syna?
W noc, kiedy zerwaliśmy, wybiegłem z jej mieszkania, szukałem ucieczki samotny i zraniony. Nie kochała mnie za to, kim byłem. Musiałem jednak być na jej uroczystości zakończenia studiów, choć na widowni siedzieli jej rodzice i brat. Musiałem zobaczyć, jak odbiera dyplom. Moje serce puchło wtedy z dumy. Po chwili jednak wsiadłem na rower i odjechałem. Po wszystkim podszedłem bezpośrednio do niej i zostawiłem jej prezent oraz kartkę okolicznościową. Napisałem, że nigdy nie zapomnę naszego wspólnego czasu, ale odchodzę i nie będę się oglądać za siebie. Dzwoniła do mnie wielokrotnie, a kiedy przekierowywałem połączenie na pocztę głosową i nie odpowiadałem na jej wiadomości, rozpadałem się na kawałki.
Czy byłem tchórzem?
Cholera, absolutnie, ale przecież to ona dokonała wyboru, kiedy okazało się, że nie jestem dla niej dostatecznie dobry. Wiedziałem, że od jakiegoś czasu nie radziła sobie z emocjami. Wyznałem jej miłość już dawno temu, ale aż do ostatniego wieczoru nie wypowiedziała tych dwóch słów, a kiedy w końcu to zrobiła, to pośród łez i rozpaczliwych szlochów.
Ja już zaplanowałem swoją przyszłość, ale trzymałem to w tajemnicy. I żałowałem tego. Czy mogłem ją za cokolwiek winić, skoro sam nie byłem do końca szczery?
– Kocham cię, Grace. Nigdy nie przestałem cię kochać i żałuję, że do ciebie nie wróciłem, ale miałem już zaplanowane życie i tchórzliwie wybrałem najprostsze wyjście z sytuacji. Tym razem tego nie zrobię – wypowiedziałem te słowa bardzo stanowczym głosem w pustym mieszkaniu. – Tym razem obiecuję, że zostanę i będę walczył, jeśli tylko dasz mi szansę.ROZDZIAŁ PIERWSZY
ROK WCZEŚNIEJ
PIERWSZE CIĘCIE JEST NAJGŁĘBSZE
GRAYSON
– Ze wszystkich knajp we wszystkich miastach na świecie ona musiała wybrać akurat moją – zacytowałem, gdy właścicielka najlepszej pary nóg, jaką kiedykolwiek widziałem, była na tyle blisko, by mnie usłyszeć.
Blondynka, wąska talia, pełne, okrągłe piersi. Właśnie o takiej kobiecie marzyłem i nie mogłem uwierzyć we własne szczęście. Jej koleżanka była równie piękna, ruda, ale to blondynka przykuła moją uwagę. Brayden uniósł brew i rzucił mi zaciekawione spojrzenie. Oczywiście on również zauważył dwie olśniewające kobiety, które się do nas zbliżały. Mój brat przyjechał na weekend i namówił mnie na wieczorne wyjście. Był dziesięć lat młodszy ode mnie i stanowił uosobienie studenta college’u, imprezującego i cieszącego się każdą minutą życia z dala od domu. Nie winiłem go za to, bo wiedziałem, jaka przyszłość nas czeka.
Zauważyłem tę piękność, gdy tylko weszła do knajpy. Wiedziałem, kim jest, ale jej nie znałem… jeszcze. Właśnie tego wieczoru planowałem to zmienić. Przez ostatnie dwa tygodnie odgrywała główną rolę w moich snach i nie były to sny o łąkach porośniętych różowym kwieciem, ale wyuzdane, przesycone żądzą fantazje, w których wielokrotnie dbaliśmy o wzajemną przyjemność. Szybko wróciłem do rzeczywistości w środku baru, w miejscu, w którym znajdowałem się tak blisko niej. Widać było, że ma pieniądze i świetne pochodzenie, ale wyczuwałem też delikatność. Wystarczyło jedno spojrzenie na nią zza lady w Java Hut, moim obecnym miejscu pracy, bym zapomniał o każdej kobiecie, z którą kiedykolwiek się umawiałem, szedłem do łóżka i jadałem kolacje. Przez czternaście dni z rzędu zapewniałem jej codzienną porcję kawy, americano z odrobiną niskotłuszczowego mleka, i o raju, pragnąłem jej dać o wiele, wiele więcej. Nie mogłem powstrzymać cichego śmiechu.
Spośród pozostałych dziewczyn wyróżniała się długimi falowanymi blond włosami sięgającymi do ramion. Dziś wieczorem wyglądała, jakby wybrała się na podryw: ubrała się w obcisłe niebieskie dżinsy, nisko wycięty różowy top i zabójcze buty na wysokim obcasie w tym samym cukierkowym kolorze co koszulka, by ściągnąć na siebie uwagę wszystkich. Na co dzień nosiła się bardziej elegancko, jak na studentkę prawa przystało, spodnie dżinsowe lub materiałowe, koszula i kardigan lub sweter. Zawsze jednak wyróżniała się szczupłym, kobiecym ciałem i wielkimi orzechowymi oczami. Miała bardzo szczery, choć trochę nieśmiały uśmiech, który natychmiast wciągał człowieka do jej strefy. Robiła wrażenie nie tylko na mnie, lecz także na wszystkich facetach… na wszystkich ludziach w jej orbicie. Miała w sobie słodycz, której pragnie każdy mężczyzna.
Gdyby nie moja obecna sytuacja, ta kobieta byłaby spełnieniem wszystkich moich marzeń. Idealnie pasowałaby do życia, które kiedyś wiodłem, i świata, w którym dorastałem. W tej chwili nie żyłem jednak swoim starym, dobrym, rozpieszczonym życiem z luksusowymi samochodami, domami, wykwintnymi posiłkami i zdecydowanie zbyt wieloma godzinami spędzonymi w siedzibie korporacji. Wkrótce wrócę do tego, do czego zostałem powołany: do zarządzania Dark Enterprises Inc. Przed kilkoma dekadami firmę założył mój dziadek, a mój ojciec niebawem miał przejąć stery. Wiedziałem, że jestem następny w kolejce. Przed nieco ponad rokiem mój ojciec zrzucił bombę – oznajmił, że za dwa lata ma zamiar przejść na emeryturę i że mam być gotowy do przejęcia roli prezesa zarządu. Wszystko, co dotąd robiłem w swoim dorosłym życiu, a nawet jako dzieciak w liceum, miało mnie przygotować do pełnienia tej kierowniczej funkcji. Właśnie skończyłem trzydzieści dwa lata i miałem za sobą studia w Harvard Business School, a następnie roczne szkolenie w London Business School. Uczyłem się więc w dwóch najlepszych, najbardziej prestiżowych szkołach biznesu na świecie. Po ukończeniu studiów w wieku dwudziestu sześciu lat wróciłem do Dallas, by piąć się po szczeblach kariery w rodzinnej firmie.
Dark Enterprises Inc. rozpoczęła działalność jako przedsiębiorstwo zajmujące się rafinacją ropy naftowej, ale z biegiem lat nasze doświadczenie rozszerzyło się o doradztwo biznesowe dla przemysłu naftowego. Byłem pierworodnym i spadkobiercą dynastii. Pokręciłem głową, by odgonić przygnębiające myśli o tym, że moje życie ktoś zaplanował za mnie w każdym szczególe, niemal narzucając mi nawet, jaką kobietę powinienem poślubić, by spłodzić idealnego dziedzica. Zanim ojciec ogłosił swoją decyzję, kochałem moje życie i wielogodzinną ciężką pracę – zawsze mogłem zachować pewien dystans do tego wszystkiego, bo byłem dopiero drugi w kolejce do sukcesji. Teraz do drzwi zapukała rzeczywistość. Wystarczyło spojrzeć na moich rodziców, by zrozumieć, jak będą wyglądały moje kolejne lata.
Potrzebowałem przerwy!
– Louis, myślę, że to początek pięknej przyjaźni – odparła, spojrzała na mnie z ukosa i ściągnęła mnie z powrotem do rzeczywistości i do miejsca, w którym się znajdowaliśmy, czyli do pubu. – Nie mogę uwierzyć, że wciąż na siebie wpadamy, nieznajomy. Grace Logan – powiedziała z uśmiechem na swoich pięknych pełnych ustach i wyciągnęła wypielęgnowaną dłoń z paznokciami pomalowanymi na bladoróżowy kolor. Zauważyłem, że ma długie, smukłe palce.
– Grayson Black – odparłem, ściskając jej dłoń. Nie było to moje prawdziwe nazwisko, ale ludzie łatwo je zapamiętywali. Dark Enterprises było znaną globalną firmą, a w czasie wolnym starałem się jakoś chować przed radarem.
– Świetnie, że się tutaj spotykamy. Przyszłaś tu na kawę czy po prostu moja kawa cię zadowala? – zacząłem flirt. Co za głupie pytanie, zbeształem siebie w myślach.
Jej oczy zalśniły, przechyliła głowę w lewo:
– Liczysz na to, że jestem zadowolona z twoich usług? – Puściła do mnie oko i się zaśmiała. – Aleś ty uroczy! – wykrzyknęła i teraz to ja się zaśmiałem. – Aby mnie zadowolić, potrzeba znacznie więcej niż kawy – szepnęła mi do ucha, pochylając się.
Poczułem jej zapach, coś słodkiego zmieszanego z jaśminem i woń ciepłej, seksownej kobiety. Poważnie, potrzebowałem sobie poruchać, a najchętniej zrobiłbym to ze stojącą obok mnie kobietą.
– Kochanie, czy nie mawia się przypadkiem, że „pierwsze cięcie jest najgłębsze”? Na pewno można powiedzieć, że zapewniasz mi pierwszą poranną dawkę kofeiny.
Musiałem podtrzymać ją za biodra, żeby zapewnić jej stabilną pozycję na niebotycznie wysokich obcasach, kiedy się do mnie przechyliła.
– Na co masz ochotę, skarbie? I co lubi twoja przyjaciółka? – Kiwnąłem głową w stronę rudowłosej, która właśnie rozmawiała z moim bratem. – Pozwól, że znowu cię pobudzę – mruknąłem niskim głosem, który z reguły doprowadzał kobiety do szaleństwa.
Oblizała różowe usta. Fakt, że tak samo działałem na nią jak ona na mnie, był wręcz odurzający. Kompletnie przepadłem.
– Jest tu jakieś menu? – zapytała i uniosła brew. – Carol, masz ochotę na drinka? – zapytała przyjaciółkę, która usiadła obok Braydena.
– Pewnie, co bierzesz? – odparła tamta.
– Poproszę Comfort Collins – powiedziała Grace, zamykając menu.
Carol kiwnęła głową i wróciła do rozmowy z moim bratem. Wiedziałem, że wpadł po uszy, a ja nie miałem prawa go pouczać. Ruda piękność była w tym samym wieku co jej przyjaciółka. Brayden nie był już dzieciakiem, a i ona z pewnością zdążyła osiągnąć pełnoletniość.
Machnąłem na kelnera z naszego końca baru.
– Dwa Comfort Collins i kolejna rundka dla nas. – Wskazałem ręką na nas dwóch.
Mój młodszy brat znał mnie tylko jako prymusa, który ze wszystkich sił stara się zadowolić rodziców. Wcześniej tego samego dnia, gdy jeździliśmy rowerami po lasach, powiedział, że o wiele bardziej lubi tę zrelaksowaną, mniej zdeterminowaną wersję mnie.
Jakim cudem świat nie widział, że jestem jednym i drugim jednocześnie?
Grace położyła na barze swoją designerską torebkę i usiadła na stołku obok mnie.
– Więc czym się zajmuje takie ciacho jak ty, kiedy nie podaje kawy? – zapytała ze swoim południowym akcentem, który, jak mi się wydawało, usłyszałem podczas naszych codziennych interakcji.
Zacząłem się zastanawiać, skąd pochodziła. Przerzuciła swoje długie włosy przez ramię, a ja znowu poczułem ten słodki zapach. Boże, zmiłuj się, pomyślałem. Musiałem jej posmakować, wylizać ją całą, sprawić, by dochodziła raz za razem. Postanowiłem więc nie tracić ani chwili.
– Niczym poza siłownią, na której prowadzę kilka zajęć crossfitowych w tygodniu – odpowiedziałem, nie spuszczając z niej wzroku. Wziąłem kolejny łyk piwa. Czekałem na jej reakcję. Odezwała się z opóźnieniem.
– Cóż, wydajesz się taki opanowany i wykształcony, ale co ja tam wiem – odparła, pijąc drinka.
Widziałem, że uważnie mi się przygląda i jest zainteresowana. Miałem na sobie swój urlopowy uniform, jak go nazwałem: podarte dżinsy, wytarty T-shirt – dziś wieczorem była to stara koszulka Pearl Jam. Na moim krześle wisiała skórzana kurtka.
– Pozory – mruknąłem pod nosem, gdy na mnie nie patrzyła. Nie wiedziałem, czy powinienem się obrazić, czy zaakceptować to, że nie umiem ukrywać swojego prawdziwego ja.
– Przepraszam, nie chciałam być niegrzeczna. – Czule dotknęła mojego policzka, a ja spojrzałem jej prosto w oczy. – Z przyzwyczajenia założyłam, że jesteś studentem.
Zespół zagrał na żywo pierwsze akordy utworu Stand By Me w wersji country Mickeya Gilleya. Nie odpowiedziałem jej, tylko wstałem i wyciągnąłem rękę:
– Zatańczysz, skarbie? Czy mi się wydaje, czy słyszę u ciebie południowy akcent?
Moja mama zadbała o to, by bracia Dark umieli tańczyć do każdej muzyki, a ja naprawdę bardzo to lubiłem. Uśmiechnąłem się na widok głębi oczu Grace. Wiedziałem, że ona jest moją zasadzką – ale przynajmniej zostanę zwalony z nóg w cudowny sposób.
– Oczywiście, że tak, urodziłam się i wychowałam w Charlestonie. – Podała mi dłoń i ponownie spojrzeliśmy sobie w oczy.
Była między nami wyjątkowo silna chemia, Grace z pewnością też to czuła.
Położyła prawą dłoń na moim bicepsie, a ja przycisnąłem ją mocno do swego boku i zaprowadziłem na parkiet. Częścią mojego zwykłego życia było uczestniczenie w balach i kwestach, podczas których musiałem umieć poprowadzić damę na parkiecie.
– Zaskakujesz mnie. – Podniosła głowę i popatrzyła na mnie tymi orzechowymi oczami.
– Dlaczego, skarbie?
– Wyglądasz na zamkniętego w sobie bad boya, a na parkiecie jesteś prawdziwym Fredem Astaire’em – odparła, a ja ponownie nią zakręciłem i wziąłem w ramiona.
Byliśmy blisko siebie, ciało do ciała, przez jej top i moją wytartą koszulkę czułem, jak twardnieją jej sutki. Mój kutas pobudził się do życia. Chciałem trochę zwolnić, żeby jej nie przestraszyć, ale pragnąłem, żeby wiedziała, jak strasznie mi się podoba.
Zaczęła się kolejna piosenka. Mocno przytulałem Grace, gdy rozbrzmiało Let’s Give Them Something to Talk About.
Dobrze się bawiła i dotrzymywała mi kroku. Kręciłem nią tak, jakbyśmy byli stworzeni do wspólnego tańca. Była wysoka, ale jednocześnie niższa ode mnie o głowę, oparła więc podbródek na mojej klatce piersiowej, a ja mogłem oprzeć policzek na jej głowie. Wszystko to wydawało się takie naturalne, jakbyśmy znali się od zawsze. Nasze ciała tańczyły idealnie zsynchronizowane, gdy zespół ogłosił, że ostatnią piosenką wieczoru będzie I Swear. Nuciłem Grace słowa piosenki, a ona jeszcze bardziej rozluźniła się w moich ramionach.
Utwór się skończył, a magia między nami natychmiast zniknęła, gdy się od siebie odsunęliśmy i chłodne powietrze utworzyło między nami urwisko. Biliśmy zespołowi brawo – bo to był fantastyczny występ – a ja myślałem tylko o tym, kiedy znowu ją przytulę.
Przyciągnąłem ją do siebie i spytałem szeptem:
– Masz ochotę resztę wieczoru spędzić u mnie? Wyczuwam między nami coś wyjątkowego i mam nadzieję, że nie nadinterpretuję sygnałów. – To był odważny ruch, ale miałem wielką nadzieję, że Grace mi nie odmówi.
Kiwnęła głową i ponownie ruszyliśmy w stronę baru.
– Ja też to czuję i chętnie przeniosę się do ciebie ma resztę wieczoru, ale muszę uprzedzić Carol. – Nieco zaniepokojona zerknęła przez ramię i na chwilę się zatrzymała. – A co z twoim bratem?
– Umówiliśmy się, że jeśli któryś z nas znajdzie… – przerwałem, by ocenić jej reakcję. Nie chciałem jej urazić, ale ona wydawała się zaciekawiona i wyraźnie czekała, aż dokończę zdanie. – Kobietę, to on poszuka sobie hotelu. – Nie musiałem jej mówić, że mieszkał już w apartamencie w Kimpton Marlowe Hotel w Cambridge, choć ponoć bardziej lubił tę wersję mnie. Nie do końca rozumiał moją potrzebę życia w dwupokojowym mieszkaniu bez pomocy ani personelu.
– Dobrze, dam znać Carol. Mogę prosić o twój adres i numer telefonu? Muszę dbać o swoje bezpieczeństwo.
Nie dość, że piękna, to na dodatek niegłupia – nie żebym uważał ją za naiwną, ale podobało mi się to, że była świadoma swoich wyborów i ich potencjalnych konsekwencji. Można być osobą uczoną, ale nie odnajdywać się w prawdziwym życiu. Najwyraźniej była i mądra, i zaradna.
Wpisała moje dane kontaktowe, opatrzyła je nazwą „Seksowny barista” i wręczyła mi telefon. Uśmiechnąłem się, puściłem do niej oko i napisałem do siebie wiadomość. Mój telefon zawibrował, a ona uśmiechnęła się i ruszyła w stronę swojej przyjaciółki.
Wyglądało na to, że czekał mnie cudowny wieczór. Nie wiedziałem jeszcze, że spotkanie z oszałamiającą Grace zmieni moje życie na zawsze.ROZDZIAŁ DRUGI
TEN SAM WIECZÓR
TO NIE JEST MÓJ PIERWSZY RAZ
GRACE
– Coś ty zrobiła? – ochlapałam twarz zimną wodą. On był taki seksowny, a ja przyznałam się sama przed sobą, że rzeczywiście chodziłam co rano do The Java Hut tylko po to, żeby go spotkać. Był megaprzystojny! Wyglądał jak bad boy, ale jednocześnie wydawał się taki grzeczny i słodki, a do tego pracował w kawiarni. – Trzymaj się – powiedziałam do swojego odbicia w lustrze. Pragnęłam Graysona, potrzebowałam trochę zabawy z przystojnym facetem, zanim wszystko znów stanie się takie poważne. Chyba mogłam sobie pozwolić na jedną noc wolności, prawda?
To był mój ostatni semestr na Harvard Law School. Był początek lutego, zaledwie cztery miesiące dzieliły mnie od zakończenia studiów. Potrzebowałam rozproszenia uwagi; przekonywałam do tego samą siebie, gdy nakładałam na usta świeżą warstwę różowego błyszczyka i poprawiałam włosy.
Raju, jak on potrafił tańczyć! Wirował na parkiecie i poruszał się w takt muzyki, a ja czułam jego ciało, szczupłe i twarde we wszystkich właściwych miejscach, przy swoim ciele. Ochlapałam kark zimną wodą. Z całą pewnością Grayson był najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widziałam, z ciemnobrązowymi włosami, trochę dłuższymi na czubku głowy, i przeszywającym spojrzeniem jasnoniebieskich oczu. Myślę, że ma około metra dziewięćdziesięciu, tak jak mój brat. Ja miałam metr siedemdziesiąt, a on znacznie mnie przewyższał, nawet gdy byłam na obcasach. W kawiarni widziałam, jak podciąga mu się koszulka, zauważyłam kolorowy tatuaż sięgający od pleców na klatkę piersiową, nie dostrzegłam jednak, co przedstawia. Ale dziś wieczorem go zobaczę, prawda? Nadeszła pora, by się zabawić, a ten facet chyba chciał tego samego, co ja, seksu bez zobowiązań.
Po ukończeniu studiów miałam zamiar przenieść się do Dallas, a nie wrócić do Charlestonu, gdzie mieszkałam przez całe życie. W ciągu ostatnich dwóch lat mój ojciec zbudował nowy oddział w Dallas, ponieważ jego klientami stało się kilka dużych firm naftowych i mądrze było mieć siedzibę blisko nich. W biznesie chodziło o budowanie relacji ze swoimi klientami. A żeby to osiągnąć, należało być blisko nich, i to dosłownie. Nie tylko spotykać się w interesach, lecz także grać w golfa i organizować kwesty – i to była duża część mojego życia. Miałam wrócić i rozwijać karierę prawniczą w firmie, a potem ostatecznie przejąć biuro w Dallas. Mój starszy brat Cory już stanął na wysokości zadania i stworzył firmę w Nowym Jorku; w tym czasie ja i mój tata planowaliśmy oddział w Dallas.
– Jestem gotowa. – Wyjrzałam z łazienki.
– Czuję się zaszczycony, piękna Grace. – Grayson się pochylił i pocałował mnie niewinnie w policzek.
Wziął mój płaszcz i pomógł mi go założyć, zanim chwycił swoją skórzaną kurtkę.
– Nie przyjechałem tutaj samochodem, bo planowaliśmy wypić, ale wezwałem ubera. Zaraz będzie, możemy więc poczekać na zewnątrz. – Wziął mnie za rękę, a ja poszłam za nim. – Wiesz, że nie musisz tego robić, prawda? – spytał i spojrzał na mnie swoimi pięknymi, szczerymi oczami.
– Rety, skarbie, ale ja tego chcę. Masz niesamowite ciało, a ja muszę sobie ulżyć. – Oparłam się o jego masywną klatę. Usłyszałam w jego głosie odrobinę nieśmiałości i chciałam go zapewnić, że ja też tego chcę.
– Czy mogę cię pocałować? – zapytał grzecznie.
Zamiast mu odpowiedzieć, stanęłam na palcach i dotknęłam ustami jego ust. Ochoczo wysunął język i zaczął lizać moje wargi, błagając o pozwolenie na wejście. Zadrżałam w jego ramionach, bo na zewnątrz panował chłód. Przytulił mnie mocniej i pogłębił pocałunek. Mój język radośnie bawił się z jego językiem, a ja poczułam w sutkach mrowienie, które natychmiast przeniosło się między moje uda. Jęknęłam mu w usta.
– Przyjechał samochód – powiedział między pocałunkami. – Piękna, masz tak cholernie uzależniający smak. Nie mogę się doczekać, aż będziesz leżeć pode mną na moim łóżku.
– Albo na tobie – odparłam i puściłam do niego oko.
Całowaliśmy się przez całą drogę do jego mieszkania. Znajdowało się w przyjaznej okolicy, a budynek wyglądał ładnie. Był niewielki, ale nowy i zadbany. Trzymając się za ręce, jechaliśmy w milczeniu windą na jego piętro, potem podeszliśmy pod drzwi jego mieszkania. Gdy weszliśmy, zobaczyłam przestrzeń z dwiema sypialniami i od razu mi się tu spodobało. Jasne i przyjazne kuchnia i salon tworzyły otwartą przestrzeń. Nie było tu tylu rupieci co u mnie, ale wyczuwało się osobowość właściciela. Na stoliku kawowym obok wyglądającej na szalenie wygodną ciemnobrązowej aksamitnej kanapy leżało kilka biografii. Były tam też duży telewizor, konsola do gier, a w kącie zobaczyłam gitarę. Ach, więc umie grać, pomyślałam. Jego laptop leżał zamknięty, odnosiłam jednak wrażenie, że Grayson nad czymś pracuje.
– Rozgość się. – Zdjął kurtkę i buty. – Czuj się jak u siebie. – Pokazał mi sofę, która już zdążyła przypaść mi do gustu. – Masz ochotę na coś do picia?
– Cóż, nie, nie bardzo, chcę tylko tego, po co tu przyszłam, myślisz, że dasz radę? – Cholera, Grace, co cię napadło? Ganiłam się w myślach, ale jednocześnie byłam z siebie zadowolona.
– Kochanie, jestem gotowy, by zadowalać cię przez całą noc. – Uśmiechnął się do mnie.
– W takim razie nie owijajmy w bawełnę, dobrze?
– Podoba mi się twoja szczerość, to odświeżające, że nie muszę zgadywać, czego chcesz. – Podniósł mnie, a ja oplotłam go nogami w pasie i zrzuciłam szpilki. Ruszył z powrotem na korytarz, gdzie, jak się spodziewałam, znajdowały się sypialnie i łazienka.
– Otwórz drzwi kopniakiem, złotko. – Zaśmiałam się i zrobiłam to, o co prosił. Podobały mi się te jego czułe słówka.
– Kochanie, chcę cię ujeżdżać – powiedziałam, łapiąc płytki oddech.
– Wszystko w swoim czasie, mamy całą noc, najpierw chciałbym się upewnić, że jesteś na mnie gotowa. Dobrze? – Pocałował mnie w nos i rzucił mnie na łóżko.
Pisnęłam, a on uklęknął na łóżku.
– Tak, Grayson, proszę, jestem twoja. – Moja klatka piersiowa unosiła się i opadała w rytm oddechu. Piersi chciały wyskoczyć z topu, miałam wrażenie, że powiększyły się od samego podniecenia.
– Czy one są naturalne? – zapytał, opierając się na łokciach nad moją głową i opuszczając głowę do sutków. Przypominały teraz dwa twarde pąki próbujące wydostać się z cienkiego materiału. Prawie nigdy nie nosiłam stanika. To było cholernie niewygodne.
– Och, tak, są bardzo naturalne. Przekonaj się sam. – Ściągnęłam koszulkę przez głowę, moje piersi swobodnie opadły, a pod wpływem chłodnego powietrza sutki stwardniały jeszcze bardziej.
– Cholera, jesteś wspaniała. – Zaczął najpierw lizać jeden twardy wierzchołek, a drugą dłonią ściskał drugą pierś.
Jęknęłam i wygięłam plecy w łuk.
– Umarłem i poszedłem do nieba – mruknął i przyssał się do moich piersi, drażnił mnie, kreśląc językiem kółka wokół twardych szczytów, ale bez ssania tam, gdzie najbardziej tego pragnęłam.
Zjechałam dłońmi do zapięcia dżinsów i próbowałam je zdjąć, podczas gdy on zabrał się za swoje spodnie. Cały czas jednak skupiał się na drażnieniu i pieszczeniu ustami moich twardych sutków raz z jednej strony, raz z drugiej. Zostałam tylko w różowych stringach, a on w bokserkach. Pod ich gumką zobaczyłam czubek jego penisa, który bardzo chciał się wyswobodzić. Moja cipka się zacisnęła, czułam, jak wyciekają ze mnie soki. To jakieś szaleństwo, jeszcze nigdy nie byłam tak podniecona.
– Chcę na ciebie patrzeć – powiedziałam i usiadłam. – Fantazjuję o tobie od tygodni, pozwól mi zobaczyć, czy jesteś taki jak w moich mokrych snach. – Zaczęłam ciągnąć za bokserki, żeby móc podziwiać jego erekcję w całej okazałości.
– Kochanie, jeśli mnie dotkniesz, nie wytrzymam. Jesteś zbyt piękna. Nie tylko ty miewałaś różne fantazje. – Spojrzał na mnie ostrzegawczo, ale w jego oczach widziałam pożądanie. Pragnął mnie.
– Proszę, pozwól mi tylko rzucić okiem, nie byłam z nikim od wieków. – Wydęłam wargi. Był moim pierwszym facetem od czasu rozpoczęcia studiów prawniczych. Wcześniej byłam tylko z trzema innymi chłopakami: moim chłopakiem z liceum, a potem dwoma przypadkowymi studentami z college’u. Ale mu o tym nie powiedziałam. Dziś wieczorem mogłam zagrać odważną lisicę, która potrafiła uwieść mężczyznę.
– Ja też, kochanie, minęło już trochę czasu. – Zaczął powoli ściągać bokserki. Jego kutas wyskoczył na wolność, stał duży i dumnie wskazywał twarde mięśnie brzucha.
Nawet nie fantazjowałam o takim obwodzie i takiej długości. Przełknęłam głośno ślinę i oblizałam wargi w oczekiwaniu, cały czas rozkoszując się tym widokiem. Objął dużą dłonią twardego jak skała penisa, delikatnie go pociągnął i zrobił krok w moją stronę. Jego palce zacisnęły się na czubku fiuta, tam gdzie pojawiła się przezroczysta kropelka. Tak bardzo pragnęłam go posmakować! Spojrzał na mnie ciemnymi z pożądania oczami.
– Uwielbiam patrzeć, jak mężczyzna sprawia sobie przyjemność. – Mój głos był ledwo słyszalny. Nagle moją uwagę przyciągnęło coś srebrnego. – Pokaż, masz kolczyk? – Szybko usiadłam i pochyliłam się, żeby bliżej mu się przyjrzeć.
– Tak. – Jego oczy były ciemnoniebieskie, z pożądania przymknął powieki.
Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. Puścił penisa i teraz widziałam całą nabrzmiałą główkę z kolczykiem.
– Mogę go polizać? – Bezczelna lisica, o której istnieniu nie miałam pojęcia, nadal we mnie siedziała.
– Och, kochanie, bardzo chcę, żebyś go ssała, ale ostrzegam, że nie wytrzymam i wcale nie będę dumny z tego, że skończyłem, jeszcze zanim na dobre zaczęliśmy – odpowiedział, przeciągając samogłoski, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy on też pochodził z południa.
Stał obok łóżka, a ja zalotnie się do niego podczołgałam. Oblizałam wargi, by przygotować je na zabawę jego penisem. Dotknęłam językiem czubka, zawirowałam wokół srebrnego kolczyka. Dotknęłam dłońmi brzucha Graysona i tatuaży, którym musiałam się jeszcze dobrze przyjrzeć. Lizałam go w górę i w dół długimi pociągnięciami, a wreszcie wzięłam go całego do ust. Jedną dłoń zatopił delikatnie w moich włosach, a drugą położył mi na ramieniu, żeby utrzymać równowagę. Uwielbiałam to, co z nim robiłam, i kontrolę, którą w tej chwili nad nim sprawowałam.
– Skąd się tu wzięłaś? Bo nie jesteś stąd, prawda?
Jęknął, gdy wzięłam go tak głęboko, jak tylko mogłam. Nie byłam profesjonalistką w obciąganiu, ale obejrzałam wystarczająco dużo filmów, aby doskonalić swoje umiejętności. Jeszcze w szkole średniej mój chłopak i ja najpierw nabraliśmy wprawy w dawaniu sobie przyjemności ustami, a dopiero potem przeżyliśmy nasz pierwszy raz.
Grayson lekko przechylił moją głowę, by obserwować moje usta. Jedną dłoń oparłam u nasady jego kutasa, drugą bawiłam się jego moszną i cały czas namiętnie go ssałam.
– Kochanie, przestań już. Możemy to zrobić później, na razie nie chcę wystrzelić, najpierw muszę cię posmakować, a potem w ciebie wejść. – Wysunął się z moich ust i mnie podniósł. – Jesteś niesamowita. – Wydawał się oszołomiony. Jego spojrzenie zdradzało ogromne pożądanie.
– Muszę ściągnąć te śliczne różowe majteczki z twojej cipki. – Całował mnie po brzuchu, aż dotarł do wilgotnych majtek.
W normalnych okolicznościach wstydziłabym się swojego podniecenia i tego, jak bardzo jestem mokra. Ale nie dzisiaj. Ten facet sprawił, że stałam się żądna przygód i będę najszczęśliwsza na świecie, nawet jeśli nasz dzisiejszy seks okaże się wszystkim, co nas połączy. Byłam gotowa odpuścić i zapomnieć o wszystkich swoich frustracjach ze szkoły prawniczej i życia, które zostało za mnie zaplanowane.
Złapał mnie za nogi i rozchylił je po tym, jak umiejętnie pozbawił mnie majtek i zlizał moje soki z taką miną, jakbym była najpyszniejszym daniem, aż wreszcie skupił się na mojej pragnącej uwagi pulsującej łechtaczce. Wiedziałam, że jeśli utrzyma takie tempo, dostanę orgazmu w kilka sekund. Okrążał moją łechtaczkę czubkiem języka. Uwielbiałam, jak ktoś wywierał na nią stały nacisk, i siłą rzeczy zaczęłam się pod nim wić. Dwa palce wsunęły się w mój ciasny, ale bardzo gotowy środek. Rozchyliłam nogi tak szeroko, jak tylko dałam radę. Grayson wymamrotał coś niezrozumiałego na mojej cipce.
– Cholera, skarbie, zaraz dojdę, nie przestawaj, nie przestaaawaj! – krzyknęłam, gdy doszłam na jego ustach, i jestem pewna, że zalałam sokami całą jego twarz, ale nie mogłam się powstrzymać. Orgazm zawładnął całym moim ciałem, zatrzęsłam się i opadłam na łóżko.
– Jesteś oszałamiająca – mruknął. – Wyglądasz fantastycznie, gdy dochodzisz, i miałaś taki długi orgazm!
Gdy wróciłam na planetę Ziemię z orgazmicznego wszechświata, otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Grayson patrzy na mnie pożądliwie. Pochylił się, by pocałować mnie wargami pokrytymi moją wilgocią, a ja zaczęłam ją z nich zlizywać. Bardzo podobało mi się to, że zostawiłam na nim swój ślad.
– Tak – potwierdziłam zakłopotana, choć jeszcze nie doszłam do siebie.
– Właśnie widzę. – Przechylił się do szafki nocnej i zobaczyłam, że wyjął z niej foliową paczuszkę. – Prawie doszedłem od samego tego widoku, Grace, jesteś absolutnie piękna. – Duża, pełna odcisków dłoń pieściła wewnętrzną stronę moich ud, a potem przejechała na brzuch. – Założysz mi gumkę i będziesz mnie ujeżdżać, skarbie? – spytał tak grzecznie, że nie potrafiłam odmówić.
Uklęknęłam obok niego i odmówiłam sobie przyjemności dotknięcia jego twardego, dumnie sterczącego kutasa. Otworzył paczuszkę i podał mi prezerwatywę. Zobaczyłam, że sam opiera się na poduszkach i splata dłonie pod głową. Wyglądał na zrelaksowanego, ale i niesamowicie nakręconego. Nie mogłam się doczekać, aż będę go ujeżdżać i dotykać tych twardych mięśni brzucha.
Zanim rozciągnęłam prezerwatywę na całej jego długości, po raz ostatni polizałam kolczyk. A potem zajęłam odpowiednią pozycję, by usiąść na nim okrakiem. Przytrzymał swojego penisa przy moim wejściu, a ja zaczęłam się na niego zsuwać centymetr po centymetrze. Westchnęłam z zadowoleniem, gdy moje ciało przystosowało się do jego wielkości.
– Tyyy. – Wciągnął gwałtownie powietrze. – Jesteś taka ciasna. Zaraz dojdę, i to jak.
– Jeszcze nie, kochanie, spróbuj się powstrzymać. Muszę cię jeszcze trochę poujeżdżać, kowboju. – Zapomniałam o wszystkim i poruszałam się na nim, jakbym była mistrzynią rodeo, która ma jeździć na swym byku do końca życia. Nadchodził kolejny orgazm, pochyliłam się, by pocałować tego faceta, moje sutki drażniły jego klatkę piersiową i przekłute brodawki. Chciałam bawić się wszystkimi jego kolczykami, doprowadzać go do szaleństwa z pożądania i rozkoszować się tym, jak się dzięki niemu czułam. – Twój piercing czyni cuda z moim punktem G – szepnęłam mu do ucha między pocałunkami. Fakt, że ten bad boy był zdany na moją łaskę i niełaskę, dodawał mi sił. – Myślę, że zatrzymam cię jako mojego niewolnika seksualnego i zwiążę tutaj, na łóżku, co ty na to?
– Zajebiście, kochanie. Jestem twój. – Zaczął poruszać biodrami, wyszedł mi na spotkanie, kiedy ja na niego opadałam. Moja łechtaczka zderzała się z jego miednicą za każdym razem, gdy nasze ciała się stykały, i nie potrafiłam już powstrzymać orgazmu.
– Boże, zaraz znowu dojdę, Grayson, to takie cudowne uczucie.
Odwrócił mnie i zaczął pieprzyć z całych sił: mocno, wściekle i bez litości – i strasznie mi się to podobało.
– Chcę więcej, nie powstrzymuj się – zaczęłam go zachęcać.
– Ty moja niegrzeczna dziewczynko, poczuj to, poczuj, jak jest mi dobrze – wychrypiał.
Wchodził we mnie i się ze mnie wysuwał, nie mogłam się już dłużej powstrzymywać. Zaczęłam krzyczeć podczas orgazmu i zaciskać się wokół jego twardego kutasa. Mruknął nisko, odrzucił głowę do tyłu i doszedł.
– Ja pierrrdolę – wydyszał.
Gdy na mnie opadł, nie przejmowałam się tym, że mnie przygniata, cieszyłam się, że jest na mnie. To takie naturalne i komfortowe uczucie.
Wtuliłam nos w zagłębienie między jego szyją a obojczykiem.
– To najlepszy seks w moim życiu – szepnęłam.
– Skarbie, to było nie z tej ziemi – odparł chrapliwym głosem. – Chcesz to zrobić jeszcze raz i jeszcze raz? – Uśmiechnął się i zaczął całować mój spocony policzek.
– Tak długo, jak będziesz mnie chciał – odparłam i liznęłam jego przekłuty sutek, by trochę się z nim podroczyć.
– Kobieto, daj mi szansę dojść do siebie.ROZDZIAŁ TRZECI
TERAZ
PRZEZ CAŁĄ NOC
GRAYSON
Wyjrzałem przez okno mojego biura na centrum Dallas. Z góry samochody wyglądały jak mrówki, wszystko wydawało się spokojne i ciche, choć wiedziałem, że wcale takie nie jest. Podobało mi się jednak, jak to wygląda z daleka. Zeszłej nocy właśnie wróciłem z Tokio, byłem wykończony i przepracowany, jet lag też dawał o sobie znać. Gdyby ktoś postawił przede mną łóżko, mógłbym przespać dwadzieścia cztery godziny ciągiem.
Przejechałem dłonią po włosach i podrapałem się po zaroście. Dzisiejszy dzień miałem wypełniony spotkaniami i postanowiłem powiedzieć sekretarce, by nigdy więcej nie planowała mi spotkań po podróży służbowej. Ledwo byłem w stanie myśleć, nie wspominając już o skleceniu sensownego zdania. Tego ranka nawet nie zawracałem sobie głowy goleniem… Wiedziałem też, że będę musiał wyjść wcześniej z pracy, by przygotować się do aukcji charytatywnej na rzecz sierot. Mieliśmy zbierać pieniądze z okazji Święta Dziękczynienia. To było kolejne z dobroczynnych działań mojej matki i choć strasznie ją kochałem, czasami trudno mi było zachowywać pozory wobec otaczających ją ludzi.
Teraz byłem nieprzytomny i koszmarnie się czułem. Poza tym przez długi czas byłem cholernie nieszczęśliwy, choć nie chciałem się do tego przyznać. Minął już ponad rok, a dokładnie piętnaście długich miesięcy, odkąd pożegnałem się z Grace w nasz ostatni wspólny wieczór przed ceremonią ukończenia studiów. Miał to być krótki, niezobowiązujący związek i tyle. Ale od samego początku wiedziałem, że to nie będzie przelotny romans. Jednak oboje byliśmy świetni w udawaniu. Przez cały czas mieliśmy siebie na wyłączność i nawet nie musieliśmy składać żadnych deklaracji. Było to niepotrzebne, bo spędzaliśmy ze sobą każdy dzień. Spotykaliśmy się nawet wtedy, kiedy Grace miała zajęcia do późna albo kiedy ja byłem na siłowni czy pracowałem w Java Hut. Jeśli ona nie uczyła się u mnie, to ja leżałem z gitarą albo podręcznikami do przedsiębiorczości u niej. Gotowaliśmy dla siebie, razem ćwiczyliśmy, chodziliśmy do kina i czasami na kolację. Dla naszych przyjaciół byliśmy zupełnie normalną zakochaną parą. Przypomniałem sobie którąś środę sprzed ponad roku.
– Grace, jesteś tu? – krzyknąłem, otwierając drzwi do mojego mieszkania. Wcześniej byłem na siłowni na jednych z moich zajęć z crossfitu. Prowadziłem dwie grupy w tygodniu, jedną w środę wieczorem i jedną w sobotę rano. Dzięki ćwiczeniom zawsze mogłem spuścić trochę pary i pozbyć się napięcia po pracy umysłowej. Na szczęście dostałem pracę w miejscowym klubie fitness. Mój organizm przyzwyczaił się do endorfin, a ja cieszyłem się, że jestem sprawny i mam świetnie wyglądające ciało.
– Jestem tutaj, kochanie! – odpowiedziała ze swoim południowym akcentem, który pokochałem, odkąd zaczęliśmy się spotykać.
Przez ostatni miesiąc byliśmy nierozłączni i zdążyłem się do tego przyzwyczaić, ale rozumiałem, że to nasza mała kapsuła czasu i że ta historia miłosna wreszcie będzie musiała się skończyć. Zostawiłem w holu trampki i bluzę z kapturem, a potem zacząłem szukać Grace.
Z małego głośnika na kuchennym blacie ryknęła muzyka. Stary przebój – Lollipop The Chordettes. Grace siedziała na blacie w samym czerwono-białym fartuszku w kropki, czerwonych skórzanych czółenkach i lizała czerwonego lizaka. Z piekarnika unosił się wspaniały zapach.
– Oooch, kochanie, wow. Mógłbym się przyzwyczaić do takich powrotów do domu. – Zbliżyłem się do niej.
W jej oczach pojawił się figlarny błysk i jeszcze bardziej jej zapragnąłem.
– Osłodź mi trochę życie, kochanie – powiedziała z tym swoim zaśpiewem, wyjęła lizaka z ust i pochyliła się, żebym ją pocałował. – A potem chcę ssać twojego wielkiego kutasa – szepnęła i rozsunęła uda, by zrobić mi miejsce. Po chwili złapała mój pasek za klamrę i z całej siły mnie do siebie przyciągnęła.
– Kochanie, jesteś dziewczyną z moich snów. Ale najpierw wezmę prysznic, bo jestem brudny i śmierdzę. – Pogłębiłem nasz pocałunek. Mój język lizał jej słodkie usta o smaku wiśni. – Jesteś taka pyszna, czy twoja cipka też jest taka słodka?
– No cóż, nie dałam jej spróbować lizaka, więc chyba będziesz musiał się zadowolić moim własnym wyjątkowym smakiem – zaczęła się ze mną droczyć. – I nie waż się brać prysznica, chcę cię teraz.
Na wyobrażenie tego, jak Grace pieprzy się tym czerwonym lizakiem, mój kutas natychmiast stwardniał i stał się wręcz obolały w obcisłych dżinsach. Dzielił nas od siebie tylko cienki fartuszek. Podciągnąłem go i zobaczyłem jej lśniącą cipkę. Jak zawsze była idealnie wydepilowana. Zapragnąłem wejść w nią w każdy możliwy sposób, byleby tylko pozwoliła mi siebie posiąść.
Wiedziałem, że do siebie należymy, nie mogłem jednak ujawnić jej, kim jestem, jeszcze nie teraz.
– Kochanie, oprzyj się. – Nie zamierzałem czekać, więc delikatnie popchnąłem ją na marmurowy blat. Podłożyła jedną rękę pod głowę i zaczęła mnie obserwować. Moje palce znalazły jej mokry środek i wepchnęły się do jej wnętrza. Pieprzyłem ją palcami i znalazłem językiem jej małą śliczną łechtaczkę. Lizałem i ssałem ją uparcie tak długo, aż doszła w moich ustach. Uwolniłem już kutasa i masturbowałem się do jej jęków.
– A teraz cię zerżnę, kochanie, nie mam gumki, ale zdążę wyjść.
– No dalej, kochanie, nie chcę czekać.
***
Pukanie do drzwi przywróciło mnie do teraźniejszości. Moja asystentka zapowiedziała kolejnych gości, zacząłem więc zbierać dokumenty i dochodzić do siebie po wspomnieniu o kochaniu się z Grace. Nawet przy szybkim rżnięciu łączyła nas głęboka więź. W głębi duszy odczuwałem ogromny ból, czułem, jak coś ściska moje serce. Kochaliśmy się całą noc. Najpierw na blacie kuchennym, potem zjedliśmy kolację – cały czas siedziała mi na kolanach, ubrana tylko w fartuszek. Potem wzięliśmy razem prysznic, a ja oparłem ją ścianę i po raz kolejny doszedłem na jej alabastrowej skórze. Wyczerpani po długim dniu pracy, ćwiczeniach i seksie położyliśmy się do łóżka, nalaliśmy sobie wina i zaczęliśmy oglądać Netflixa, ale po krótkim czasie znowu się do siebie tuliliśmy. Doprowadzała mnie do szaleństwa nie tylko pożądaniem, ale i miłością – i nie potrafiłem się nią nasycić. Była moim kryptonitem, moim narkotykiem – uzależniłem się od niej. Często zastanawiałem się, gdzie jest i jak sobie radzi. Bez problemu mógłbym kazać komuś ją wyśledzić, ale do tej pory zachowywałem się jak tchórz. A może poszedłem na łatwiznę, zakładając, że wspólna przyszłość z Grace jest niemożliwa? Wróciłem z bardzo długiego szkolenia korporacyjnego. Czy gdybym ją znalazł, dałaby mi drugą szansę? Czy by mnie zrozumiała? Boże, tak bardzo za nią tęskniłem, do tej pory nikt nie był w stanie jej zastąpić i zaczynałem myśleć, że nie spojrzę już na żadną inną kobietę.