Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • nowość
  • promocja

Ho! Ho! Ho! Święta. Emi i Tajny Klub Superdziewczyn - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
12 listopada 2025
2939 pkt
punktów Virtualo

Ho! Ho! Ho! Święta. Emi i Tajny Klub Superdziewczyn - ebook

Fenomen literatury dziecięcej w Polsce w nowym wspaniałym wydaniu.

Śpiewaj z nami: Ho! Ho! Ho! Święta!

Święta tuż-tuż, a wraz z nimi coroczne przesłuchania do szkolnego gwiazdkowego przedstawienia. Flora marzy, aby błyszczeć jak prawdziwa gwiazda w roli głównej solistki, ale konkurencja ma świetny głos, wyczucie rytmu i pewność siebie. Kiedy Flora na pocieszenie trafia do zaprzęgu reniferów Świętego Mikołaja, przyjaciele z Tajnego Klubu Superdziewczyn i Jednego Superchłopaka nie pozwalają jej się poddać. Bez Flory spektakl byłby nudny jak… zima bez śniegu! Emi, Aniela, Faustyna, Franek wraz z Luckiem i Inką Ciekaffską wskakują w kostiumy reniferów i dołączają do obsady. Zaczyna się nowa tajna misja, której celem jest uratowanie magii Świąt i świetnej zabawy!

Czy renifery skradną show? Czy Flora odkryje, że najważniejsze role pojawiają się wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy?

Zostań przyjaciółką Emi, a nigdy nie będziesz się nudzić. Przyjaźń, przygody i tajemnice to specjalność Tajnego Klubu Superdziewczyn.

 

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Dzieci 6-12
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-842-5792-0
Rozmiar pliku: 8,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Z TAJNEGO DZIENNIKA EMI

Hejka, tu Emi!

Fajnie, że znowu się widzimy! Polubiłam te nasze spotkania na kartkach tajnego dziennika. Ale ustalmy jedno – wszystko, co tu zanotuję, a Wy przeczytacie, pozostaje naszą tajemnicą. Zaraz, zaraz… Dlaczego nie widzę entuzjazmu? Proponuję prosty układ – ja trzymam tajny dziennik starannie ukryty i zabezpieczony przed oczami ciekawskich. A Was proszę o dyskrecję.

Co przeczytacie w tajnym dzienniku, zostaje w tajnym dzienniku. Słowo?

Byłoby elegancko, gdybym się przedstawiła. Przynajmniej tym z Was, którzy są tu po raz pierwszy.

Nazywam się Emilia Gacek, a właściwie Stanisława Emilia Gacek. Nie to, że ukrywam swoje prawdziwe imię. Po prostu przyzwyczaiłam się, że dla znajomych jestem Emi. Emi – szefowa Tajnego Klubu Superdziewczyn. Emi – przyjaciółka. Emi – opiekunka labradorki o imieniu Czekolada. Emi – podróżniczka. Rozumiecie chyba, że Emi pasuje do mnie zdecydowanie bardziej niż jakiekolwiek inne imię. Jest tak samo energiczne i konkretne jak ja! Naprawdę jestem wdzięczna moim rodzicom, że nie robili przeszkód, kiedy postanowiłam, że będę po prostu Emi.

A skoro już mowa o mojej rodzinie, to troszkę Wam o niej opowiem. Moja mama, Justyna, ciągle jest zabiegana. Gdy pracowała w biznesie, często nie było jej w domu. A potem została z-r-e-d-u-k-o-w-a-n-a i kiedy już miałam nadzieję, że częściej będziemy spędzać razem czas, znalazła sobie nowe zajęcie. Teraz zarządza… WIZERUNKIEM GWIAZD! A właściwie jednej gwiazdy – pani Laury, która prowadzi blog, a teraz także program telewizyjny o gotowaniu. Ale to już inna historia. Mój tata jest architektem, podróżuje w sprawach służbowych i – co pewnie Was nie dziwi – też rzadko bywa w domu. Mieszkamy na drugim piętrze przy ulicy Na Bateryjce 1, gdzie mieści się też tajna baza numer 1 naszego klubu! A konkretnie jest zlokalizowana pod stołem w moim pokoju.

Tajny Klub Superdziewczyn to organizacja, którą założyłam wspólnie z przyjaciółkami, aby świetnie się bawić… bez chłopaków.

Dziewczyny rządzą!

Należą do niej Aniela, moja BFF, która nie cierpi księżniczek i jest bardzo energiczna, Flora, która często kręci na wszystko nosem, ale w rzeczywistości jest kochana, oraz Faustyna, muzykalna i wrażliwa dusza. No i oczywiście ja – wulkan pomysłów i szefowa drużyny! Jakiś czas temu wyjątkowo dołączył do nas jeden chłopak – Franek Kaganek. Dziwicie się, że przyjęłyśmy go do organizacji tylko dla dziewczyn? Zaakceptowałyśmy jego kandydaturę, bo daje radę i przeszedł przez nasze megatrudne testy na członka Tajnego Klubu Superdziewczyn. Ups! Teraz oficjalna nazwa to właściwie Tajny Klub Superdziewczyn i Jednego Superchłopaka! Nasza specjalność to przygody, przyjaźń i tajemnice! A ponieważ lepiej rozwiązywać zagadki razem niż osobno, to już udało się nam rozwikłać wiele skomplikowanych zadań i zrealizować wiele tajnych misji. Wspólnie podróżujemy i przeżywamy niesamowite przygody! Zwiedziliśmy już Kalifornię i Nowy Jork, Szwecję, Hiszpanię, Londyn, Włochy oraz wioskę Świętego Mikołaja w Rovaniemi.

A teraz rozkminiamy nową tajną misję… Posłuchajcie, co wydarzyło się tym razem.

Wasza EmiPANKEJKI I PRIMADONNY

Lubię matematykę. Naprawdę! Ale dzisiaj ta lekcja wyjątkowo mi się dłużyła. Odliczałam minuty do końca i nie mogłam skupić się na rozwiązywaniu zadań. Aż matematyczka zaczęła mi się podejrzliwie przyglądać.

– To do ciebie niepodobne, Emi – oznajmiła wreszcie, a Aniela, z którą dzieliłam ławkę, szturchnęła mnie ostrzegawczo w bok.

Pochyliłam się więc pilnie nad zeszytem i zapisywałam wyniki zadań. Ale nie zmieniło to sytuacji. Czekałam z niecierpliwością na dzwonek na długą przerwę obiadową. Miałam zamiar natychmiast pognać do stołówki i być pierwsza w kolejce po obiad! Gdy nadchodził grudzień, w naszej szkole zaczynał się prawdziwy festiwal przedświątecznych niespodzianek i atrakcji. A dzisiaj startował gwiazdkowy festyn kulinarny!

Aż do ferii świątecznych w stołówce miały być serwowane dania z całego świata. I właśnie po matematyce przewidziane było uroczyste rozpoczęcie przedświątecznych kulinarnych doznań. Flora dostała cynk z kółka kulinarnego, że będą podawać świąteczne pankejki z czekoladą i pomarańczami. Mega! Więc cała nasza paczka z Tajnego Klubu Superdziewczyn (tym razem bez Superchłopaka, który uczy się w innej szkole) postanowiła spotkać się w stołówce. A ja zamierzałam być tam pierwsza! Zajmę najlepsze miejsca i zwiększę swoje szanse na dokładkę. Bo takie smakołyki znikają znacznie szybciej niż kasza gryczana albo zupa ogórkowa. Banalne!

Pani od matematyki przeniosła uwagę na kogoś innego, więc potajemnie spakowałam swoje przybory i już zamykałam zeszyty, aby za chwilę wystartować. Kiedy tylko usłyszałam dzwonek, zarzuciłam plecak na ramię i wystrzeliłam jak z procy.

I wtedy zatrzymał mnie donośny głos pani:

– Emi, pozwól na chwilkę.

Zastygłam w drzwiach i odwróciłam się na pięcie jak niepyszna. Potem niechętnie powlokłam się do biurka matematyczki ustawionego pod oknem.

Cały mój misterny plan rozpadł się na drobne kawałeczki!

Ci dorośli! Mają wyjątkowe zdolności rujnowania naszych zamiarów. Banalne!

Stanęłam przed panią z kwaśną miną i przestępowałam z nogi na nogę.

– Chyba się wyjątkowo spieszysz? – zauważyła.

Nie przychodziły mi do głowy żadne rozsądne argumenty, więc wypaliłam prosto z mostu:

– Po prostu spieszę się do stołówki. Tam zawsze jest tłok i często wychodzę głodna.

– Nie jadłaś drugiego śniadania? – Nauczycielka przyjrzała mi się z troską. – Jeśli jesteś głodna, chętnie się z tobą podzielę. – Wyciągnęła w moim kierunku pięknie zapakowane kanapki.

– Dziękuję, mam jeszcze pełną śniadaniówkę – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

I wtedy do klasy wpadł… Felek. Brat Faustyny zaskakiwał mnie zawsze i wszędzie.

– Pankejki w stołówce dają! – wrzasnął i pognał dalej.

Bywały dni, kiedy miałam go po dziurki w nosie, ale dzisiaj byłam mu bardzo wdzięczna!

Pani uniosła brwi i spojrzała na mnie wymownie.

– Ach, więc dzisiaj matematyka przegrała z pankejkami – stwierdziła.

– Czy mogę lecieć? – wysapałam, a jedną nogą byłam już w drzwiach.

Pani skinęła głową, a mnie nie trzeba było dwa razy powtarzać.

– Rozwiąż na jutro dwa zadania z gwiazdką z dzisiejszego rozdziału. Przydadzą ci się do konkursu. A teraz zmykaj… – usłyszałam jeszcze, kiedy opuszczałam klasę.

Wyskoczyłam jak z procy i pustymi korytarzami pognałam w kierunku stołówki. To chyba jasne, że cała szkoła już tam była. Kto przegapiłby najlepsze danie w obiadowej ofercie!

A ja, Emi Gacek, szefowa Tajnego Klubu Superdziewczyn, będę ostatnia w kolejce po najpyszniejsze danie sezonu! O ile cokolwiek jeszcze zostało. Banalne!

Wreszcie wyhamowałam. Stołówka! Wokół unosił się słodki zapach świątecznych przysmaków. Pachniało cynamonem, pomarańczami i korzennymi przyprawami do pierniczków. Aż zakręciło mnie w nosie od tych aromatów i kilka razy kichnęłam. Mam nadzieję, że na szczęście!

Ogonek do lady z wydawaniem dań ciągnął się daleko na korytarz. Dostrzegłam w nim… kilka reniferów, śnieżynek i mnóstwo elfów oraz mikołajów.

Tak moja szkoła świętowała rozpoczęcie SEZONU GWIAZDKOWEGO.

Szybko wyjęłam z plecaka przepaskę renifera i ustawiłam się na końcu kolejki. Sądząc po długości i ślimaczym tempie posuwania się, moje szanse na zjedzenie pankejków były mizerne. Ciekawe, gdzie są dziewczyny i czy zajęły nam jakiś stolik?

Wewnątrz stołówki wrzało. Nauczyciele próbowali opanować sytuację, ale nie było to łatwe. Wspinałam się na palce, by dojrzeć przez oszklone drzwi, co się tam właściwie dzieje, i wyśledzić, gdzie jest reszta Tajnego Klubu Superdziewczyn. Masa świątecznych dekoracji, którymi przystrojono pomieszczenie, uniemożliwiała mi to jednak bardzo skutecznie.

– Czy to jest sklepik Świętego Mikołaja? – mruknęłam do siebie, przyglądając się dyndającym pod sufitem makietom ogromnych bombek, choinek i lasek cukrowych, przeplatanych śnieżynkami i świątecznymi wiankami.

Do tego przez stołówkę przemieszczał się tam i z powrotem korowód przebierańców spragnionych pankejków. Powoli traciłam nadzieję, że w ogóle dostanę się do środka.

Ale przecież dziewczyny z naszej paczki się nie poddają!

Jesteśmy wytrwałe i zawsze znajdujemy wyjście z każdej sytuacji.

Kiedy rozkminiałam, jak szybciej dostać się do przysmaków, usłyszałam za sobą ciche: „Cześć”. Był jednak ktoś, kto podobnie jak ja nie miał szczęścia, aby skosztować dzisiejszego poczęstunku?! Banalne!

Przede mną stała Flora we własnej osobie. Flora, która powinna już dawno być wewnątrz i delektować się wszystkimi pysznościami, które oferowała dzisiaj kuchnia.

– A… co ty tu robisz? – zająknęłam się, mocno zmieszana i zaskoczona.

Flo spojrzała na mnie niechętnie i milczała, aż wreszcie wydusiła kilka słów:

– Przyszłam na przerwę obiadową.

– Myślałam, że miałyśmy być tu już dawno. Gdy tylko otworzą stołówkę – mruknęłam.

– W takim razie… co ty tu robisz? – Nie pozostała mi dłużna.

– Pani mnie zatrzymała w klasie, a do tego mam karne zadania. – Westchnęłam, chociaż w moim przypadku kilka zadań z gwiazdką to pestka.

– To tak jak mnie. – Flora lekko wykrzywiła usta w czymś, co mogło być uśmiechem, ale humor wcale jej się nie poprawił.

Właśnie wtedy wpuszczono nas do stołówki i wmieszałyśmy się w tłum reniferów i mikołajów, którzy zupełnie nas zagłuszyli.

– Uff, dziewczyny trzymają dla nas miejsce. – Szturchnęłam Flo w bok.

Aniela i Faustyna siedziały przy naszym stałym stoliku, ledwo mieszcząc się między elfami i pingwinami ze starszej klasy. Przed nimi stało kilka talerzy z pysznymi pankejkami, które były przedmiotem pożądania.

– Mamy nie tylko miejsce, patrz! – Wskazałam. – Zdobyły też jedzenie. Mniam! – nadawałam, ale Flo nawet nie zareagowała.

– O niebo przebijają zeszłoroczne mininaleśniki z cukrem pudrem i gwiazdkami z płatków migdałowych! – wychwalałam chwilę później z pełnymi ustami, pochłaniając pankejki o smaku waniliowego ptasiego mleczka z dodatkiem żurawiny i pomarańczy.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij