-
promocja
Hotel Balkan - ebook
Hotel Balkan - ebook
Siedem opowiadań, siedem różnych historii, każda rozgrywa się w innym bałkańskim kraju. Całość spaja młoda pisarka, która usiłuje przeprowadzić rozmowy z lokalnymi dygnitarzami na temat sądnych lat na Bałkanach. Kiedy polityka schodzi na dalszy plan, na pierwszy wysuwają się żyjący tam ludzie, z całym bagażem doświadczeń, ze swoimi rozterkami i pragnieniami. W zagmatwanej bałkańskiej rzeczywistości szukają własnej drogi – do innych i przede wszystkim do samych siebie. Książka znalazła się w finale najbardziej prestiżowej słowackiej nagrody literackiej Anasoft Litera 2024 wśród 10 najlepszych książek w 2024 roku i ostatecznie zdobyła nagrodę czytelników i czytelniczek.
Miroslava Kuľková urodziła się w 1992 roku w Koszycach. Studiowała stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Karola w Pradze, gdzie uzyskała stopień doktora. Jest laureatką licznych konkursów literackich (m.in Poviedka, Jašíkove Kysuce, Literárna Senica), a swoją krótką prozę publikowała w dodatku literackim dziennika SME, magazynach Dotyky, Glosolália i Týždeň. Przez kilka lat mieszkała w Niemczech, książkę „Hotel Balkan” pisała na Islandii.
Dzięki talentowi do szczegółów, Miroslava Kuľková w zwięzłych szkicach plastycznie przybliża kolejne miasta na powojennej mapie Bałkanów. Opowiada przy tym znacznie bardziej uniwersalną historię: o samotności, potrzebie wolności i tłamszących relacjach, z których trudno się wyrwać, szczególnie kobietom. Post-jugosłowiańska rzeczywistość przypomina tu budyń – źle się w nim pływa, a jeszcze gorzej oddycha. Ostatecznie jednak, Bałkany są jak zwykle pojemną metaforą: okazuje się, że wszyscy jesteśmy tym budyniem utytłani. Aleksandra Wojtaszek
Niektóre opowiadania liczą zaledwie kilka stron, ale Kuľkovej to w zupełności wystarcza. Zmieściła w nich wszystko to, co najważniejsze. Ponadto autorka jest przekonująca, jej styl pisania dojrzały, a cały zbiór po prostu niezwykły”. Denisa Ballová, Denník N
Siedem krajów bałkańskich, siedem opowiadań. Genialnie napisany debiut, pięknie skomponowane zdania. Na każdej stronie czuć bałkański klimat. Jana Šlinksá
„Hotel Balkan”, niewielkich rozmiarów debiut Miroslavy Kuľkovej, to mistrzowski zbiór subtelnych obserwacji, który zabiera czytelników znacznie dalej niż na chorwackie plaże. Dociera do gorącego bałkańskiego serca i ukazuje wszystkie blizny, które się nie zagoiły – i to z tak magiczną wrażliwością, że książki nie odłożycie, dopóki nie doczytacie do końca”. Zora Handzová, dziennik „Pravda”.
fragmenty
W tym mieście ludzie nie pijają cappuccino — jego kolor przypomina im wodę, w której myli naczynia podczas czteroletniego oblężenia w latach dziewięćdziesiątych. Kawę pija się tu czarną i zagryza kostką cukru. W Sarajewie każdy ma wspomnienia, o których nie mówi. Niektórzy byli wtedy zbyt młodzi. Jedyne, co im zostało, to powracające koszmary, z których budzą się z krzykiem, zlani potem. Niektórzy pamiętają aż nadto. [Często zrywają się, nie tylko ze snu.]
„Gdzie jestem?” jest jednym z najtrudniejszych pytań na Bałkanach, dlatego że granice zależą od punktu widzenia. „Kim jestem?” jest równie ciężkim pytaniem. Ja i ty są w Kosowie albo dwoma całkowicie pokrywającymi się zbiorami, albo dwoma pojęciami bez wspólnego mianownika. Nic pomiędzy tym nie istnieje.
| Kategoria: | Literatura piękna |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-67713-59-7 |
| Rozmiar pliku: | 1,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W tym mieście ludzie nie pijają cappuccino – jego kolor przypomina im wodę, w której myli naczynia podczas czteroletniego oblężenia w latach dziewięćdziesiątych. Kawę pija się tu czarną i zagryza kostką cukru.
W Sarajewie każdy ma wspomnienia, o których nie mówi. Niektórzy byli wtedy zbyt młodzi. Jedyne, co im zostało, to powracające koszmary, z których budzą się z krzykiem, zlani potem.
Niektórzy pamiętają aż nadto. Często zrywają się, nie tylko ze snu.
.
Ulicę Ferhadija dzieli linia i napis „East meets West”. Po prawej są niskie osmańskie domeczki z drewnianymi dachami i sędziwe meczety, po lewej – austro-węgierskie pałace i kościoły. Jakby habsburska zabudowa też respektowała granice dwóch metaforycznych płyt tektonicznych.
Na Islandii jest podobno miejsce, gdzie dwie prawdziwe kry – amerykańska i europejska – na krótkim odcinku przedarły się na powierzchnię. Człowiek może tam teraz stanąć w rozkroku między kontynentami. Z roku na rok szczelina się powiększa.
A ja stoję teraz nad metaforyczną przepaścią w Sarajewie. Mam ją opisać, zebrać o niej dane, a w wywiadach z silnymi mężczyznami i kobietami Bałkanów znaleźć odpowiedzi na pytania, jak psują się relacje i jak się je naprawia.
.
Kiedy biegnę wzdłuż Miljacki, od tyłu atakuje mnie wrona. Bezbłędnie i z pełną premedytacją celuje w ludzką głowę. Wrony mają doskonałą pamięć i dożywają nawet stu lat, mówi pani, która przybiega z pobliskiej ławeczki. Przegląda mi włosy w poszukiwaniu rany.
Zbłąkane kule z czasów wojny często kończyły w czarnym upierzeniu, a wrony nie zapominają.
Biegnę dalej.
.
Nieregularny trening staje się palącą potrzebą. Oby dalej, oby szybciej. Mniej sacharydów, mniej białka, mniej strawy – mniej mnie. Wiatr we włosach i czubki palców ledwo dotykające spękanego asfaltu. To już uzależnienie. Nabieram przekonania, że nogi nigdy nie odmówią mi posłuszeństwa.
Wraz z bieganiem odkrywam w sobie zamiłowanie do minimalizmu. Puste białe pomieszczenia, tylko łóżko, szafa, stół i krzesło. Laptop, a w nim zapiski o Bałkanach. Pokój z numerem na drzwiach zapewnia mi pełną anonimowość. Tak wygląda pomieszkiwanie w hotelach.
Sarajewo staje się od razu moją drugą skórą.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------