Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

I love you. I hate you - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
23 sierpnia 2023
Ebook
40,90 zł
Audiobook
47,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

I love you. I hate you - ebook

W miłości i na sali sądowej wszystkie chwyty są dozwolone.

Victoria i Owen to zawzięci rywale. Nora i Luke – internetowi przyjaciele.

Czy te dwie pary mogą mieć ze sobą coś wspólnego?

Ze wszystkich decyzji, jakie błyskotliwa prawniczka Victoria Clemenceaux podjęła w swoim życiu, niezapomniana, gorąca przygoda na jedną noc z przeciwnikiem z sali sądowej Owenem Pohlem była tą najgorszą... albo najlepszą. Jedno jest pewne: ci zażarci i ambitni rywale nie pozwolą, aby pożądanie powstrzymało ich przed wygraniem największej sprawy w karierze.

Nora i Luke są internetowymi przyjaciółmi. Prowadzą długie intymne rozmowy na Twitterze, świetnie się rozumieją i potrafią się wspierać w trudnych momentach, jednak żadne z nich nie zna prawdziwej tożsamości tego drugiego. Nie wiedzą, że Luke to tak naprawdę Owen, a Nora to pseudonim Victorii.

Kiedy Nora i Luke zbliżają się do siebie online, a Victorii i Owenowi coraz trudniej jest się oprzeć namiętności, która przyciąga ich ku sobie, granice między miłością a nienawiścią zaczynają się zacierać.

Czy chemia, która połączyła ich online, zadziała także w prawdziwym życiu, gdy prawda wyjdzie na jaw? Czy ich uczucie przegra w starciu z dumą i ambicjami?

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8321-659-1
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

_DWA LATA WCZEŚNIEJ_

Victoria Clemenceaux nigdy w życiu nie była na nic bardziej gotowa. Odczuwała trochę przedsądowej tremy, ale przecież można było się tego spodziewać przed pierwszym wystąpieniem. Poza tym nieśmiałe i niewierzące w swoje umiejętności kobiety nie zdobywają takiej pracy w wieku dwudziestu sześciu lat. Do tego sprawa była prosta. Victoria mogła się trochę niepokoić absurdalnie wyzyskującymi praktykami zatrudnienia w Smorgasbord, ale nie płacili jej za to, żeby się tym przejmowała. Płacili jej za wygranie sprawy i właśnie to zamierzała zrobić.

Victoria zebrała się w sobie i pchnęła ciężkie drzwi sali sądowej. Urzędnik już wywoływał jej sprawę, więc pospieszyła do przodu, zatrzymując wzrok na mężczyźnie w swoim wieku, ze zwracającymi uwagę niebieskimi oczami i włosami w odcieniu rudego blondu, które były odrobinę za długie jak na profesjonalistę. Uśmiechnął się do niej, przyjaźnie i swobodnie, a ona zapragnęła odwzajemnić ten uśmiech. W szkole prawniczej tyle czasu spędziła na budowaniu swojego muru cegła po cegle, żeby nikogo do siebie nie dopuszczać. O wiele łatwiej było trzymać wszystkich na zewnątrz, niż pozwolić, by ktoś sprawił, że poczuje się bezbronna.

A jednak jeden uśmiech tego faceta sprawił, że zaczęła zastanawiać się nad swoją postawą. Ale nie przyszła tu po to, by pożerać wzrokiem obcych mężczyzn, więc odwróciła twarz i minęła go, by podejść do stołu oskarżonego przed sędzią.

Obstawiała, że jej przeciwnikiem będzie siedzący trzy rzędy za nią siwowłosy mężczyzna o kwadratowej szczęce – wyglądał jak mniej więcej trzy czwarte jej współpracowników – ale nagle Sądowe Ciacho wstało ze swojego miejsca i przeszło na stronę powoda. Victoria zesztywniała, a kiedy znów na nią spojrzał, wpatrywała się w swoje dokumenty. Nie mogła sobie pozwolić na rozproszenie uwagi, nie teraz. Jego atrakcyjność i pociągający uśmiech były zupełnie nieistotne dla wykonywanej przez nią pracy i ignorowała go, dopóki nie odwrócił wzroku. Zbyt ciężko pracowała i zaszła zbyt daleko, by jeden przystojny facet mógł ją zdekoncentrować.

Poświęciła sekundę na wygładzenie garsonki w odcieniu gołębiej szarości, usunęła jakąś drobną nitkę, którą przeoczyła poprzedniego dnia wieczorem. Kiedy kończyła dopasowywać ją do swojej sylwetki, widziała już jak przez mgłę, ale było warto. Mogłaby postawić dobre pieniądze, że nikt na sali sądowej nie orientuje się, że jej strój kosztował tylko sześćdziesiąt dolarów na wyprzedaży. Wyprostowała się, była gotowa na starcie.

– Pański klient zarzuca naruszenie warunków umowy, panie Pohl? – zaczęła sędzia.

To nazwisko wydało się jej dziwnie znajome. Przez sekundę nie wiedziała dlaczego, ale kiedy wszystko do niej dotarło, otworzyła szeroko oczy. Powinna rozpoznać go wcześniej, przecież widziała go na zdjęciach Cassie na Face­booku, ale pewnie zrobiono je kilka lat wcześniej. Teraz miał dłuższe włosy, poza tym na żadnej z fotografii nie miał na sobie garnituru. Nie przypuszczała, że spośród wszystkich osób, które mogłyby wziąć udział w sprawie przeciwko jednemu z największych pracodawców w stanie, znajdzie się syn jednej z najbogatszych rodzin w rejonie Upper Midwest. Wprawdzie jakaś jej część mogła uznać to za godne podziwu, ale tak naprawdę cholernie się zirytowała. Owen Pohl dorastał w luksusowych warunkach i uczęszczał do szkoły prawniczej Ligi Bluszczowej, a potem założył własną firmę, podczas gdy Victoria przeprowadzała się z mamą z jednego obskurnego mieszkania do drugiego i cudem udało się jej zebrać pieniądze i zdobyć stypendia, by zapisać się na Uniwersytet w Minnesocie. Miała kredyty wielkości hipoteki, które będzie spłacać do emerytury, i bez względu na sumienie musiała przyjąć jak najlepiej płatną pracę, a ten facet miał fundusz powierniczy. Oczywiście, ruszając do walki z wielką korporacją, był uśmiechnięty i wyluzowany – to, czy wygra, czy przegra, nie miało dla niego większego znaczenia. W drugim przypadku na pewno nie straci pracy.

– Tak, Wysoki Sądzie. – Owen błysnął uśmiechem w stronę sędzi i został nagrodzony lekkim skrzywieniem ust. Victoria zmrużyła oczy. Doskonale wiedziała, jaką gierkę prowadził, i ani przez chwilę tego nie kupowała. Tacy jak on osiągali wszystko bez najmniejszego problemu, podczas gdy ludzie tacy jak Victoria musieli o wszystko zawzięcie walczyć.

– I, pani Clemenceaux, zakładam, że firma Smorgasbord chciałaby zacząć od mediacji?

– Owszem, zgodnie z wymogami kontraktów – odpowiedziała, nie patrząc na niego.

Owen odchrząknął.

– Należy zaznaczyć, że skoro Smorgasbord naruszył umowę, klauzula mediacyjna traci ważność. Chciałbym przejść od razu do procesu sądowego.

Victoria zamrugała. Zaproponowanie tego od razu na początku to ogromny przeskok. Owenowi mogło się wprawdzie wydawać, że połączenie własnego uroku osobistego i pieniędzy ojca upoważnia go do pominięcia kilku etapów, ale to Victoria ukończyła studia z najlepszym wynikiem w grupie. Zaśmiała się delikatnie i przewróciła oczami.

– Gdyby pan przeczytał statut, wiedziałby pan, że jeśli powód chce uniknąć mediacji, ma obowiązek najpierw odwołać się do zarządu – powiedziała i wreszcie na niego spojrzała. Próbował się uśmiechnąć, zapewne z nadzieją, że ją rozbroi, ale rzuciła mu zimne spojrzenie i jego uśmiech zaczął powoli zanikać. Pozwoliła sobie na małą chwilę satysfakcji płynącej z tego, że udało się jej go załatwić, a potem wróciła do pracy. – Czy pofatygował się pan, by powiedzieć to swoim klientom?

– Jasne, bo firma, która ułożyła warunki umowy, może decydować, czy ją narusza? To jakieś bzdury i doskonale zdaje sobie pani z tego sprawę. – Zachowywał się zdecydowanie nieodpowiednio, ale właśnie tego chciała. Wściekły przeciwnik to przeciwnik, który nie myśli jasno.

Zrobiła urażoną minę.

– Takie jest prawo, panie mecenasie.

– Prawo, które napisała pani firma – zripostował.

– To nadal prawo – odparła lodowato. Z jego oczu zniknęła cała wesołość. Jej miejsce zajął wstręt.

– Ale przecież to i tak kompletne bzdury, ot co – warknął.

– Wystarczy – wtrąciła się sędzia. – Pani Clemenceaux ma rację, panie mecenasie. Nie można pominąć mediacji bez wcześniejszego odwołania się do zarządu firmy. Chce pan złożyć wniosek czy od razu przejść do mediacji?

Zanim Owen zdążył odpowiedzieć, Victoria zrzuciła bombę.

– Jeśli mogę jeszcze coś powiedzieć, Wysoki Sądzie… Gdy spojrzeć na trzeci podrozdział statutu i następujący po nim załącznik, można się przekonać, że sama próba obejścia mediacji przed złożeniem wniosku do zarządu jest podstawą do całkowitego odrzucenia wniosku. Ponieważ mój oponent nie zadał sobie trudu, by odrobić zadanie domowe, wnoszę o oddalenie sprawy. – Patrzyła na niego z kamienną twarzą, choć nie potrafiła powstrzymać radosnego błysku w oczach.

Owen zacisnął dłonie w pięści.

– Wysoki Sądzie...

Sędzia pokręciła głową.

– Przykro mi, mecenasie, ale to prawda. Sprawa zostaje oddalona. Może pan złożyć kolejny wniosek po spełnieniu określonych warunków w odpowiedniej kolejności.

Twarz Owena zrobiła się popielata. Victoria wygrała. I to nawet szybciej, niż myślała. Przechodząc obok niego, uśmiechnęła się złośliwie. Unosiła się na fali radości z dobrze wykonanej pracy. Zebrał swoje rzeczy i pospieszył za nią, pod wpływem wściekłości stał się trochę niezgrabny.

– Co to było, do cholery? – wysyczał, gdy wyszli na korytarz.

Zatrzymała się i uniosła brwi.

– Wie pan, ogólnie przyjętym sposobem witania się z kimś jest „dzień dobry”, po którym następuje przedstawienie się – odparła chłodno. – Tak przy okazji, jestem Victoria. A pan?

Teraz zachowywała się po prostu jak suka, ale nic nie mogła na to poradzić. Dobrze było pokazać temu bogatemu dzieciakowi, gdzie jego miejsce.

– Owen – wycedził przez zęby. – I pytam raz jeszcze, co to było, do cholery?! – warknął.

Ponownie uśmiechnęła się do niego, a następnie odwróciła się na pięcie.

– To była twoja przegrana. Przyzwyczajaj się.

_OSIEMNAŚCIE MIESIĘCY WCZEŚNIEJ_

Wiadomości prywatne do: Nora @Noraephronbyłageniuszką

@Lukekotpodwórkowy

Okay, niezręczne pytanie: czy chciałabyś się kiedyś spotkać? Albo chociaż wymienić się numerami? To dziwne uczucie, że przez ostatnie pół roku rozmawiałem z tobą prawie codziennie, ale tylko przez DM-y.

@ Noraephronbyłageniuszką

Niezręczna odpowiedź: „nie” na oba pytania, ale z żadnego z powodów, które mogą przyjść ci do głowy.

Po prostu nie sądzę, że mogę być tak szczera i otwarta z kimś, kto mnie zna. Nie chodzi o to, że nie chcę, tylko o to, że obawiam się, że jeśli się spotkamy, to stracimy to, co mamy. Moim zdaniem to wszystko działa tylko dzięki anonimowości, wiesz? Nie sądzę, żebym mogła powiedzieć ci choćby połowę tego wszystkiego, gdybym wiedziała, że pewnego dnia będę musiała spojrzeć ci w oczy. Jeśli dla ciebie to niezręczne i dziwne i chcesz wymiksować się z tej całej przyjaźni przez DM-y, całkowicie to zrozumiem. Ale jeśli jesteś gotów pozostać anonimowy, przysięgam, że nigdy cię nie okłamię.

@ Lukekotpodwórkowy

Rozumiem, o co ci chodzi. To niekonwencjonalne, ale z drugiej strony tak samo jak cała nasza przyjaźń. Skoro potrzebujesz ode mnie właśnie anonimowości, to ją otrzymasz.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: