- promocja
Inteligencja - ebook
Inteligencja - ebook
Jak w twórczy sposób zmierzyć się z wyzwaniami zmieniającego się świata.
OSHO przekonuje, że najlepszą metodą usprawnienia inteligencji nie jest wcale trening skupiony na intelekcie. Intelekt operuje logiką, a inteligencja działa w sposób paradoksalny. Intelekt rozkłada zjawiska na czynniki, aby przekonać się, w jaki sposób funkcjonują. Inteligencja scala je, aby objąć całokształt rzeczy. OSHO podkreśla, że gdy edukacja kładzie zbyt duży nacisk na rozwój intelektu, zostaje zaburzona naturalna równowaga, niezbędna w rozwoju jednostki i społeczeństwa. Tylko poprzez dowartościowanie inteligencji możemy w twórczy sposób zmierzyć się z wyzwaniami zmieniającego się świata.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8252-630-1 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Inteligencja nie jest tym, za co ją uważasz
Przede wszystkim zapamiętaj sobie, że intelekt to nie inteligencja. Bycie intelektualistą to pozerstwo, udawanie inteligencji. To nie jest prawdziwa inteligencja, bo nie jest twoja, tylko zapożyczona.
Inteligencja to rozwój wewnętrznej świadomości. Nie ma to nic wspólnego z wiedzą; ma coś wspólnego z medytacją. Inteligentna osoba nie działa z przeszłego doświadczenia; działa w teraźniejszości. Nie reaguje, lecz odpowiada. Dlatego zawsze jest nieprzewidywalna; nigdy nie można być pewnym, co zrobi.
Katolik, protestant i żyd rozmawiali ze wspólnym przyjacielem, który oznajmił, że dano mu właśnie sześć miesięcy życia.
– Co byście zrobili na moim miejscu? – zapytał.
– No cóż – powiedział katolik –oddałbym cały mój dobytek Kościołowi, przystępował do komunii w każdą niedzielę i regularnie odmawiał zdrowaśki.
– A ty? – zapytał protestanta.
– Sprzedałbym wszystko, pojechał na wycieczkę dokoła świata i świetnie bym się bawił!
– A ty? – zapytał żyda.
– Ja? Poszedłbym do innego lekarza.
Oto inteligencja!INTELIGENCJA – DAR NATURY
Inteligencja jest nieodłączna od życia; jest jego naturalną cechą. Tak jak ogień, który zawsze jest gorący, powietrze – niewidzialne, woda – płynie w dół, tak samo życie jest inteligentne.
Inteligencja nie jest osiągnięciem. Rodzisz się inteligentny. Drzewa są na swój sposób inteligentne – mają wystarczająco dużo inteligencji, aby żyć własnym życiem. Ptaki są inteligentne; tak samo zwierzęta. W istocie to, co religie uważają za Boga, oznacza tylko to jedno: wszechświat jest inteligentny, wszędzie ukryta jest inteligencja. I jeśli twoje oczy widzą, możesz dostrzec to wszędzie. Życie jest inteligencją.
Tylko człowiek stał się nieinteligentny. Człowiek zakłócił naturalny bieg życia. Brak inteligencji przydarza się tylko ludziom. Czy widziałeś kiedyś ptaka, o którym mógłbyś powiedzieć, że jest głupi? Czy widziałeś kiedyś zwierzę, o którym mógłbyś powiedzieć, że zachowuje się idiotycznie? Nie, takie rzeczy zdarzają się tylko człowiekowi. Coś poszło nie tak. Inteligencja człowieka została zakłócona, zdeprawowana, okaleczona.
Medytacja to nic innego jak usuwanie tego zakłócenia. Medytacja nie byłaby w ogóle potrzebna, gdyby pozostawić człowieka samemu sobie. Gdyby do inteligencji człowieka nie wtrącał się ksiądz i polityk, nie byłaby potrzebna żadna medytacja. Medytacja leczy – najpierw trzeba stworzyć chorobę, potem potrzebna jest medytacja. Jeśli nie ma choroby, medytacja nie jest potrzebna. Nie przypadkiem słowa medycyna i medytacja wywodzą się z tego samego rdzenia. Ona leczy.
Czy widziałeś kiedyś ptaka, o którym mógłbyś powiedzieć, że jest głupi? Czy widziałeś kiedyś zwierzę, o którym mógłbyś powiedzieć, że zachowuje się idiotycznie? Nie, takie rzeczy zdarzają się tylko człowiekowi. Coś poszło nie tak.
Każde dziecko rodzi się inteligentne; w chwili narodzin rzucamy się na nie i zaczynamy niszczyć jego inteligencję, ponieważ inteligencja jest niebezpieczna dla struktury politycznej, społecznej i religijnej. Jest niebezpieczna dla papieża, dla księdza, dla przywódcy. Niebezpieczna dla status quo, ustalonego porządku. Inteligencja ze swej natury jest buntownicza. Nie można jej zniewolić. Jest bardzo asertywna, indywidualna. Nie można jej zmusić do mechanicznego naśladowania.
Z ludzi trzeba zrobić kopie; ich oryginalność musi zostać zniszczona, bo inaczej nie zgodziliby się na cały ten nonsens, jaki istnieje na ziemi. Potrzebujesz przywódcy, bo odebrano ci inteligencję – inaczej nie byłby potrzebny żaden przywódca. Dlaczego miałbyś podążać za kimś? Kierowałbyś się własną inteligencją. Jeśli chcesz zostać przywódcą, trzeba zrobić jedną rzecz: trzeba jakoś zniszczyć twoją inteligencję. Trzeba oderwać cię od twoich korzeni, zastraszyć. Trzeba odebrać ci wiarę w siebie – to konieczność. Tylko wówczas możesz stać się przywódcą.
Jeśli jesteś inteligentny, sam rozwiążesz swoje problemy. Inteligencja wystarcza, żeby rozwiązać wszystkie problemy. W istocie masz więcej inteligencji niż wszystkich problemów życiowych razem wziętych. To zabezpieczenie, dar natury. Ale są ambitni ludzie, którzy chcą rządzić, dominować; są ambitni szaleńcy – to oni tworzą w tobie lęk. Lęk jest jak rdza: niszczy całą inteligencję. Jeśli chcesz zniszczyć czyjąś inteligencję, przede wszystkim musisz stworzyć lęk: stworzyć piekło i sprawić, by ludzie się bali. Kiedy ludzie boją się piekła, pójdą pokłonić się przed księdzem. Będą go słuchać. Jeśli nie posłuchaliby księdza, wpadliby w ogień piekielny – oczywiście, że się boją. Muszą się chronić przed ogniem piekielnym, więc potrzebują księdza. Ksiądz staje się niezbędny.
Słyszałem o dwóch mężczyznach, partnerach w biznesie. Prowadzili wyjątkową działalność. Podróżowali po całym kraju. Jeden z nich przybywał do miasta; w nocy krążył, rzucając w okna smołą węglową i znikał rankiem. Po dwóch lub trzech dniach pojawiał się drugi. Oferował czyszczenie okien ze smoły. I ludzie oczywiście płacili – musieli płacić. Tamci byli wspólnikami w biznesie. Jeden czynił szkodę, drugi przychodził, żeby ją naprawiać.
Jeśli chcesz zniszczyć czyjąś inteligencję, przede wszystkim musisz stworzyć lęk: stworzyć piekło i sprawić, by ludzie się bali.
Trzeba stworzyć lęk i trzeba stworzyć chciwość. Inteligencja nie jest chciwa. Jesteście zaskoczeni, słysząc, że inteligentny człowiek nie jest chciwy. Chciwość wiąże się z brakiem inteligencji. Gromadzicie zapasy na jutro, bo nie jesteście przekonani, że jutro dacie sobie radę. Inaczej po co byłoby gromadzić? Stajecie się sknerami, stajecie się chciwi, bo nie wiecie, czy jutro wasza inteligencja będzie mogła poradzić sobie z życiem. Kto wie? Nie macie zaufania do własnej inteligencji, więc gromadzicie, stajecie się chciwi. Inteligentna osoba nie boi się, nie jest chciwa.
Chciwość i lęk idą w parze – dlatego niebo i piekło idą w parze. Piekło to lęk, niebo to chciwość. Stwórzcie w ludziach lęk i stwórzcie chciwość – uczyńcie ich tak bardzo chciwymi, jak to tylko możliwe. Uczyńcie ich tak chciwymi, żeby życie nie mogło ich zadowolić, wtedy pójdą do księdza i do polityka. Wtedy zaczną fantazjować o jakimś przyszłym życiu, w którym spełnią się ich głupie pragnienia i głupie fantazje. Zauważcie – żądać niemożliwego, to być nieinteligentnym.
Człowiek inteligentny jest całkowicie usatysfakcjonowany tym, co jest osiągalne. Dąży do tego, co jest prawdopodobne; nigdy nie dąży do tego, co jest niemożliwe i nieprawdopodobne. Patrzy na życie i jego ograniczenia. Nie jest perfekcjonistą. Perfekcjonista jest neurotykiem. Jeśli jesteś perfekcjonistą, staniesz się neurotyczny.
Na przykład, jeśli kochasz kobietę i żądasz od niej absolutnej wierności, to nie tylko ty oszalejesz, ale i ona. To nie jest możliwe. Absolutna wierność znaczy, że ona nawet nie pomyśli, nawet nie zamarzy o innym mężczyźnie – to niemożliwe. Kim jesteś? Dlaczego ona się w tobie zakochała? Ponieważ jesteś mężczyzną. Jeśli mogła się w tobie zakochać, dlaczego nie może pomyśleć o innych? Ta możliwość pozostaje otwarta. Jak ma sobie poradzić, jeśli widzi przechodzącego obok przystojnego mężczyznę i powstaje w niej pragnienie? Nawet powiedzieć: „Ten mężczyzna jest przystojny”, znaczy pragnąć. Pojawia się pragnienie. Mówisz, że coś jest piękne tylko wtedy, gdy czujesz, że warto to posiadać, cieszyć się tym. Nie jesteś wobec tego obojętny.
A jeśli żądasz całkowitej wierności – jak to się zwykle dzieje – musi powstać konflikt i stajesz się podejrzliwy. Będziesz podejrzliwy, bo znasz swój umysł – myślisz o innych kobietach, więc jak mógłbyś uwierzyć, że twoja kobieta nie myśli o mężczyznach? Wiesz, o czym myślisz, więc wiesz, że ona myśli o tym samym. Tak powstaje nieufność, konflikt, męczarnia. Miłość, która była możliwa, stała się niemożliwa z powodu niespełnialnego pragnienia.
Ludzie żądają czegoś, czego nie da się zrobić. Chcesz bezpieczeństwa na przyszłość, a to nie jest możliwe. Chcesz całkowitego bezpieczeństwa na jutro – tego nie można zagwarantować; to nie leży w naturze życia. Osoba inteligentna wie, że to nie leży w naturze życia. Przyszłość pozostaje otwarta – bank może zbankrutować, żona może uciec z kimś innym, mąż może umrzeć, dzieci mogą okazać się niegodziwe. Kto zna jutro? Możesz zachorować, zostać kaleką. Kto zna jutro?
Jeśli żądasz bezpiecznego jutra, to znaczy, że żyjesz w ciągłym lęku. Bezpieczeństwo nie jest możliwe, więc jeśli boisz się niepewności, nie uda ci się pokonać swojego lęku. Lęk będzie obecny, będziesz drżał – a w międzyczasie przegapisz chwilę obecną. Pragnieniem bezpieczeństwa na przyszłość, niszczysz teraźniejszość, która jest jedynym dostępnym życiem. Będziesz stawał się coraz bardziej roztrzęsiony, zalękniony, chciwy.
Rodzi się dziecko; dziecko jest bardzo otwarte, bardzo inteligentne. Ale my rzucamy się na nie, zaczynamy niszczyć jego inteligencję. Zaczynamy tworzyć w nim lęk. Nazywamy to nauką, udzielaniem rad, jak ma radzić sobie z życiem. Nie ma w nim lęku, ale my tworzymy w nim lęk.
Szkoły, uczelnie, uniwersytety – coraz bardziej pozbawiają je inteligencji. Wymagają głupich rzeczy. Wymagają uczenia się na pamięć głupich rzeczy, w których dziecko i jego naturalna inteligencja nie widzą sensu. Po co? Dziecko nie może dostrzec sensu. Dlaczego pchać mu do głowy te rzeczy? Ale uniwersytet, college, dom, rodzina, osoby życzliwe mówią: „Wkuwaj! Teraz nie wiesz, ale później będziesz wiedział, dlaczego to jest potrzebne”.
Wkuwaj historię, wszystkie niedorzeczności, jakie ludzie robili innym ludziom, całe to szaleństwo – studiuj to! A dziecko nie może dostrzec sensu. Dlaczego ważne jest, że taki, a nie inny król rządził Anglią wtedy to a wtedy? Ale dziecko musi uczyć się na pamięć tych bzdur. Oczywiście, to coraz bardziej obciąża, kaleczy jego inteligencję. Zbiera się na niej coraz więcej kurzu. Kiedy ktoś opuszcza uniwersytet, jest już nieinteligentny – uniwersytet zrobił swoje. Bardzo rzadko się zdarza, żeby ktoś ukończył uniwersytet i pozostał inteligentny. Bardzo niewielu ludzi jest w stanie wymknąć się uniwersytetowi, uniknąć go, przejść przez uniwersytet, a mimo to ocalić swoją inteligencję – niezwykle rzadko. To wielka maszyneria, która ma cię zniszczyć.
Z chwilą kiedy stajesz się wykształcony, stajesz się nieinteligentny.
Nie widzisz tego? Wykształcona osoba zachowuje się bardzo nieinteligentnie. Udaj się do prymitywnych ludzi, którzy nie mają wykształcenia, a ujrzysz działanie czystej inteligencji.
Słyszałem…
Kobieta próbowała otworzyć puszkę, ale nie mogła wpaść na to, jak to zrobić. Poszła więc zajrzeć do książki kucharskiej. Kiedy ją przeszukiwała, nadszedł kucharz i otworzył puszkę. Wróciła i zaskoczona zapytała kucharza: „Jak to zrobiłeś?”.
Kucharz odparł: „Proszę pani, jeśli nie umie się czytać, trzeba używać własnej inteligencji”.
To prawda. Jeśli nie umiesz czytać, musisz używać inteligencji. Cóż innego możesz zrobić? Z chwilą, gdy zaczniesz czytać – opanujesz te trzy niebezpieczne rzeczy: czytanie, pisanie i arytmetykę – nie będziesz musiał być inteligentny; zadbają o to książki.
Czy zauważyłeś? Kiedy ktoś zaczyna pisać na komputerze, traci swój charakter pisma; przestaje ładnie pisać. Nie musi: komputer się o to troszczy. Kiedy nosisz w kieszeni kalkulator, zapominasz całą arytmetykę – po co masz ją pamiętać? Wcześniej czy później wszyscy będą nosić małe komputerki. Będą mieli wszystkie informacje z Encyklopedii Britannica i nie będą już musieli być inteligentni; komputer o to zadba.
Idźcie do ludzi prymitywnych, niewykształconych, wieśniaków, a znajdziecie subtelną inteligencję. Tak, oni nie są zbytnio „na czasie” – to prawda. Nie wiedzą zbyt wiele – to prawda, ale są bardzo inteligentni. Ich inteligencja jest jak płomień bez dymu.
Medytacja potrzebna jest tylko do tego, żeby cofnąć to, co zrobiło społeczeństwo. Medytacja działa wstecz: po prostu usuwa szkody, niszczy choroby. A kiedy choroba ustępuje, wasze dobre samopoczucie utrzymuje się samo z siebie.
Społeczeństwo, z jakichś powodów, zrobiło coś złego z człowiekiem. Chce, żebyście byli niewolnikami, chce, żebyście zawsze się bali. Chce, żebyście zawsze byli chciwi, zawsze ambitni, żebyście zawsze współzawodniczyli. Chce, żebyście byli zobojętniali, pełni złości i nienawiści. Chce, żebyście pozostali słabi, nieoryginalni – jak kopie. Nie chce, żebyście się stali oryginalni, unikalni i buntowniczy – nie. Dlatego wasza inteligencja została zniszczona.
Medytacja potrzebna jest tylko do tego, żeby cofnąć to, co zrobiło społeczeństwo. Medytacja działa wstecz: po prostu usuwa szkody, niszczy choroby. A kiedy choroba ustępuje, wasze dobre samopoczucie utrzymuje się samo z siebie.
W ostatnim stuleciu przesadziliśmy: edukacja uniwersytecka stała się katastrofą. A pamiętajcie, nie jestem przeciw edukacji, jestem przeciwko tej edukacji. Możliwa jest innego rodzaju edukacja, taka, która będzie przyczyniać się do wyostrzenia waszej inteligencji, nie do niszczenia jej; która nie będzie obciążać jej niepotrzebnymi faktami, niepotrzebną wiedzą, która nie będzie obciążać jej wcale, ale raczej pomoże jej stać się bardziej promienną, świeżą i młodą.
Ta edukacja daje wam tylko zdolność zapamiętywania. Tamta da wam zdolność uzyskania większej jasności. Ta edukacja niszczy waszą inwencję. Tamta pomoże wam ją rozwinąć.
Edukacja, której chciałbym dla świata, na przykład nie będzie wymagać, żeby dziecko odpowiadało w stary, stereotypowy sposób. Nie będzie zachęcać do powtarzania, małpowania. Będzie zachęcać do inwencji. Nawet, gdy wymyślona odpowiedź nie będzie tak prawidłowa, jak ta skopiowana, to jednak będzie się doceniać dziecko, które wniosło nowe rozwiązanie starego problemu. Z pewnością odpowiedź dziecka nie może być tak prawidłowa, jak odpowiedź Sokratesa – oczywiście, odpowiedź małego dziecka nie może być tak ścisła, jak odpowiedź Alberta Einsteina. Ale głupotą jest żądać, żeby dziecko odpowiedziało tak dobrze jak Albert Einstein. Gdy dziecko jest pomysłowe, zmierza w dobrą stronę; pewnego dnia stanie się Albertem Einsteinem. Jeśli naturalnie próbuje stworzyć coś nowego, ma swoje ograniczenia, ale właśnie jego próba stworzenia czegoś nowego powinna być doceniona i pochwalona.
Edukacja nie powinna opierać się na rywalizacji. Ludzi nie powinno się porównywać ze sobą. Rywalizacja jest bardzo agresywna i destrukcyjna. Ktoś nie jest dobry w matematyce i nazywacie go przeciętniakiem. A on może być dobrym stolarzem, ale nikt na to nie zwraca uwagi. Dziewczynę, która nie jest dobra w literaturze, nazywacie głupią – a ona pięknie gra, tańczy.
Prawdziwa edukacja pomoże ludziom odnaleźć swoje życie, w którym mogą żyć w pełni. Jeśli dziecko jest urodzonym stolarzem, to powinno wykonywać ten zawód. Nikt nie powinien go zmuszać do czegoś innego. Ten świat może stać się wspaniałym, inteligentnym światem, jeśli dziecku pozwoli się być sobą, będzie mu się pomagać, wspierać na wszelkie sposoby i nikt nie będzie przeszkadzał… W istocie, nikt nie będzie manipulował dzieckiem. Jeśli dziecko chce zostać tancerzem, to dobrze – tancerze są potrzebni. Świat potrzebuje dużo tańca. Jeśli dziecko chce zostać poetą, dobrze. Potrzeba dużo poezji; nigdy nie jest jej dość. Jeśli dziecko chce zostać stolarzem lub rybakiem, doskonale. Jeśli chce zostać drwalem – doskonale. Nie ma potrzeby zostawać prezydentem czy premierem. W istocie, mniej ludzi będzie interesować się tymi funkcjami; to będzie błogosławieństwem.
Teraz wszystko stoi na głowie. Ten, kto chciał być stolarzem, został lekarzem; ten, kto chciał być lekarzem, został stolarzem. Każdy jest na miejscu kogoś innego, stąd tak dużo nieinteligentnych rzeczy – każdy wykonuje zawód kogoś innego. Kiedy zaczniecie to dostrzegać, zrozumiecie, dlaczego ludzie zachowują się nieinteligentnie.
W Indiach medytowaliśmy głęboko i znaleźliśmy jedno słowo: swadharma, własna natura. Niesie to wielkie implikacje dla przyszłego świata. Kriszna powiedział: Swadharme nadhanam szrejah, „Dobrze jest umrzeć we własnej naturze, idąc za własną naturą”. Per dharmo bawaha baha, „Natura kogoś innego jest bardzo niebezpieczna”. Nie stań się naśladowcą. Bądź sobą.
Słyszałem…
Bill zawsze chciał zapolować na łosia, więc zaoszczędził odpowiednią sumę i udał się w północne lasy. Tam otrzymał niezbędny ekwipunek, a właściciel sklepu poradził mu wynająć Pierre’a, najlepszego w kraju przywoływacza łosi.
– To prawda – powiedział właściciel sklepu – że Pierre jest drogi, ale w jego przywoływaniu jest tyle seksu, że żaden łoś nie może się oprzeć.
– A jak to działa? – spytał Bill.
– Cóż – odrzekł tamten – kiedy Pierre spostrzeże łosia z odległości trzystu metrów, wtedy złączy ręce i przywoła po raz pierwszy. Gdy łoś to usłyszy, podnieci się oczekiwaną przyjemnością i zbliży na dwieście metrów. Pierre przywoła wtedy po raz drugi, wkładając w to nieco więcej ikry, a łoś pomknie z radosną ochotą na odległość stu metrów. Teraz Pierre naprawdę nadaje przywołaniu seksualny charakter, odrobinę je przedłużając, co zmusza łosia, pobudzonego zmysłowym pragnieniem, do podejścia do ciebie na odległość ledwie dwudziestu pięciu metrów. I wtedy ty, mój przyjacielu, wycelujesz i strzelisz.
– A jeśli chybię? – zapytał Bill.
– O, to byłoby straszne! – odrzekł tamten.
– Dlaczego? – spytał Bill.
– Bo wtedy biedny Pierre w żaden sposób się nie wykręci…
To stało się z człowiekiem – naśladowanie, naśladowanie. Człowiek całkowicie stracił z oczu własną rzeczywistość. Ludzie zen mówią: Odkryj swoją pierwotną twarz. Poznaj swoją autentyczność. Kim jesteś? Jeśli nie wiesz, kim jesteś, zawsze będziesz uczestniczył w jakichś wypadkach, zawsze. Twoje życie będzie długą serią wypadków, a cokolwiek się zdarzy, nigdy nie będzie satysfakcjonujące. Całe twoje życie będzie miało jeden smak – smak niezadowolenia.
Inteligencja polega na tym, by nie myśleć o przeszłości i nie martwić się przyszłością – przeszłości już nie ma, przyszłość jeszcze nie nadeszła.
Możesz to zobaczyć wokół siebie. Dlaczego tak często ludzie są znużeni, znudzeni, po prostu codziennie zabijają czas? Tracą bezcenny czas, którego nie będą w stanie odzyskać – i tracą go tak nieciekawie, jakby tylko czekali na śmierć. Co się stało tym wszystkim ludziom? Dlaczego nie mają świeżości drzew? Dlaczego człowiek nie śpiewa jak ptaki? Co stało się z ludźmi? Stała się jedna rzecz: człowiek naśladował. Próbował stać się kimś innym. Nikt nie jest u siebie. Każdy puka do drzwi kogoś innego; stąd niezadowolenie, szarzyzna, znudzenie, cierpienie.
Inteligentna osoba za wszelką cenę będzie próbowała być sobą. Nigdy nie będzie kopiować, naśladować. Nigdy nie będzie powtarzać jak papuga. Inteligentna osoba będzie słuchać własnego wewnętrznego głosu. Będzie czuła swoją istotę i poruszała się zgodnie z nią, bez względu na ryzyko.
A jest ryzyko! Gdy naśladujesz innych, ryzyko jest mniejsze. Gdy nie naśladujesz nikogo, jesteś sam – ryzykujesz! Ale życie przytrafia się tylko tym, którzy żyją niebezpiecznie. Życie przytrafia się tylko śmiałym, odważnym, niemal szalonym – tylko im przytrafia się życie. Nie trafia się ono letnim ludziom.
Inteligencja to zaufanie do własnej istoty. To przygoda, dreszcz, radość. Inteligencja to życie w chwili obecnej, nie zaś marzenie o przyszłości. Inteligencja polega na tym, by nie myśleć o przeszłości i nie martwić się przyszłością – przeszłości już nie ma, przyszłość jeszcze nie nadeszła. Inteligencja to robienie najlepszego użytku z obecnej, dostępnej chwili. Przyszłość z tego wyniknie. Jeśli obecną chwilę przeżyjesz z zachwytem i radością, następna chwila zrodzi się z niej. Naturalnie, przyniesie więcej radości, ale nie trzeba się tym przejmować. Jeśli moje dziś było wspaniałe, moje jutro będzie jeszcze wspanialsze. Skąd ono nadejdzie? Wyrośnie z dnia dzisiejszego.
Jeśli to życie było błogosławieństwem, moje następne życie będzie jeszcze większym błogosławieństwem. Skąd ono może nadejść? Wyrośnie ze mnie, z mojego przeżytego doświadczenia. A więc inteligentna osoba nie niepokoi się o niebo i piekło, nie niepokoi się o życie po życiu, a nawet o Boga i duszę. Inteligentna osoba po prostu żyje inteligentnie, a Bóg, dusza, niebo i nirwana – wszystko wynika z tego naturalnie.
Żyjecie w wierze; wiara jest nieinteligentna. Żyjcie zrozumieniem; zrozumienie to inteligencja. A inteligencja to medytacja.
Nieinteligentni ludzie też medytują, ale oczywiście medytują w nieinteligentny sposób. Myślą, że w niedzielę trzeba iść do kościoła na określoną godzinę, że religii trzeba poświęcić godzinę. Co ma z tym wspólnego kościół? Wasze prawdziwe życie toczy się przez sześć dni. Niedziela nie jest waszym prawdziwym dniem. Żyjecie niereligijnie przez sześć dni, a potem idziecie do kościoła na godzinę lub dwie? Kogo próbujecie oszukać? Próbujecie udawać przed Bogiem, że jesteście ludźmi praktykującymi…
Albo, jeśli staracie się nieco bardziej, codziennie przez dwadzieścia minut rano, dwadzieścia wieczorem praktykujecie medytację transcendentalną. Siedzicie z zamkniętymi oczami i powtarzacie mantrę w bardzo głupi sposób – „Om, Om, Om” – co jeszcze bardziej otępia umysł. Mechaniczne powtarzanie mantry odbiera inteligencję. Nie daje wam inteligencji, jest jak kołysanka.
Matki wiedziały to od wieków. Gdy dziecko jest niespokojne i nie chce spać, przychodzi matka i śpiewa mu kołysankę. Dziecko jest znudzone, ale nie może uciec. Gdzie ma iść? Matka trzyma je w łóżku. Uciec może tylko w sen. A więc zasypia; po prostu poddaje się. Myśli: „Głupotą byłoby teraz nie spać, bo ona tak strasznie nudzi, powtarza w kółko to samo”.
Istnieją opowieści, które matki i babki mówią dzieciom, kiedy te nie chcą zasnąć. Jeśli się im przyjrzycie, odkryjecie wzór stałego powtarzania. Parę dni temu czytałem historię opowiadaną przez babcię małemu dziecku, które nie chciało spać, bo nie było senne. Jego inteligencja mówi mu, że wcale nie jest śpiące, ale babka przymusza je. Ma inne rzeczy do zrobienia – dziecko nie jest ważne.
Dzieci są zdumione, to wszystko wygląda absurdalnie. Kiedy chcą spać rano, wszyscy usiłują je obudzić. Kiedy nie chcą spać, wszyscy zmuszają je do spania. Są bardzo zdziwione. O co chodzi tym ludziom? Kiedy sen przychodzi, dobrze – to jest inteligencja. Kiedy nie przychodzi, zupełnie w porządku jest nie spać.
A więc ta stara babka opowiada bajkę. Początkowo dziecko jest zainteresowane, ale z czasem… Każde inteligentne dziecko poczuje się znudzone, tylko głupie dziecko się nie znudzi.
Bajka jest następująca: Mężczyzna zasypia i śni, że stoi przed wielkim pałacem. A w pałacu jest tysiąc i jeden pokoi. Idzie więc od jednego do drugiego – przez tysiąc pokoi – aż dociera do ostatniego. Jest tam wspaniałe łóżko, więc pada na nie, zasypia i śni… że stoi przed drzwiami wielkiego pałacu, który ma tysiąc i jeden pokoi. Zatem wchodzi do tysiąca pokoi, następnie dociera do tysiąc pierwszego. Znów jest tam wspaniałe łóżko, więc zasypia… i śni, że stoi przed pałacem… Tak to idzie!
No i jak długo dziecko może słuchać uważnie? Z samej nudy zasypia. Mówi: „Koniec z tym!”.
Mantra działa tak samo. Powtarzasz: „Ram, Ram… Om, Om…. Allach, Allach” – czy coś w tym rodzaju. Powtarzasz w kółko. Teraz wykonujesz dwa zadania: babki i dziecka. Inteligencja jest jak dziecko, a nauka mantry jak babka. Dziecko próbuje cię zatrzymać, zaczyna się interesować innymi rzeczami, myśli o pięknych rzeczach – pięknych kobietach, pięknych widokach. Ale łapiesz je na gorącym uczynku i sprowadzasz z powrotem do „Om, Om, Om”. Z czasem twoje wewnętrzne dziecko czuje, że walka jest daremna; zasypia.
Tak, mantra może wam dać pewnego rodzaju sen: to sen autohipnotyczny. Nie ma w nim nic złego, jeśli masz trudności ze snem. Jest dobry, jeśli cierpisz na bezsenność,. Ale to nie ma nic wspólnego z duchowością: to bardzo nieinteligentny sposób medytacji.
A zatem jaki jest inteligentny sposób medytacji? Inteligentny sposób to wprowadzanie inteligencji do wszystkiego, co robisz. Idąc, idź inteligentnie, ze świadomością. Jedząc, jedz inteligentnie, ze świadomością. Czy przypominasz sobie, żebyś kiedyś jadł inteligentnie? Myśląc o tym, co jesz? Czy jest to pożywne? Czy ma jakąś wartość odżywczą, czy tylko napychasz się czymś, co nie ma żadnych wartości odżywczych?
Czy kiedykolwiek obserwowałeś to, co robisz? Palisz jednego papierosa za drugim. A wtedy właśnie potrzebna jest inteligencja. Co robisz? Wdychasz i wydychasz dym, przy okazji niszcząc płuca. Tracisz pieniądze, tracisz zdrowie. Wprowadź inteligencję, kiedy palisz, kiedy jesz. Wprowadź inteligencję, kiedy się kochasz ze swoją kobietą czy mężczyzną. Co robisz? Czy to jest rzeczywiście miłość? Czasem kochasz się z przyzwyczajenia. Wtedy to jest brzydkie, niemoralne. Miłość musi być bardzo świadoma, tylko wtedy staje się modlitwą.
Co właściwie robisz, kiedy kochasz się z kobietą? Używasz jej ciała, żeby wyrzucić trochę energii, która za bardzo cię męczyła? Czy też wyrażasz szacunek dla niej, jesteś wobec kobiety kochający, pragniesz ją uhonorować?
Cokolwiek robicie – coś małego, coś wielkiego, cokolwiek, nawet mycie podłogi – może być wykonywane inteligentnie lub nieinteligentnie. I wiecie, że kiedy robicie to nieinteligentnie, nie ma w tym radości. Spełniacie obowiązek, w jakiś sposób biorąc na siebie jego ciężar.
Nie widzę tego. Mężowie nie szanują swoich żon, oni ich używają. Żony używają swoich mężów, nie szanują ich. Jeśli miłość nie rodzi szacunku, gdzieś brakuje inteligencji. W innym wypadku czulibyście dla siebie ogromną wdzięczność, a seks stałby się wielką medytacją.
Cokolwiek robicie, wnoście w to wartość, jaką jest inteligencja. Róbcie wszystko inteligentnie: oto czym jest medytacja.
Inteligencja musi objąć całe wasze życie. To nie jest rzecz na niedzielę i nie możecie robić tego przez dwadzieścia minut, a potem o tym zapominać. Inteligencja musi być jak oddychanie. Cokolwiek robicie – coś małego, coś wielkiego, cokolwiek, nawet mycie podłogi – może być wykonywane inteligentnie lub nieinteligentnie. I wiecie, że kiedy robicie to nieinteligentnie, nie ma w tym radości. Spełniacie obowiązek, w jakiś sposób biorąc na siebie jego ciężar.
Zdarzyło się to w przykościelnej szkole na lekcji dla dziewcząt z dziewiątej klasy. Klasa uczyła się o miłości chrześcijańskiej i o tym, co ona mogłaby znaczyć dla nich i dla ich życia. W końcu dziewczęta ustaliły, że miłość chrześcijańska oznacza „zrobienie czegoś miłego dla kogoś, kogo nie lubisz”. Dzieci są bardzo inteligentne. Ich wniosek jest bardzo słuszny. Posłuchajcie ponownie. W końcu ustaliły, że miłość chrześcijańska oznacza „zrobienie czegoś miłego dla kogoś, kogo nie lubisz”.
Nauczyciel zasugerował, że w ciągu tygodnia mogłyby one przetestować swoją koncepcję. Kiedy wróciły w następnym tygodniu, nauczyciel poprosił o sprawozdania. Jedna dziewczyna podniosła rękę i powiedziała:
– Ja coś zrobiłam.
Nauczyciel odparł:
– Wspaniale! Co takiego zrobiłaś?
Dziewczyna powiedziała:
– W mojej klasie matematycznej jest dziwaczna dziewczyna…
– Dziwaczna…?
– Tak, wie pan… dziwaczna. Ona ma cztery głowy, dwie lewe ręce, trzy lewe stopy, a kiedy idzie w szkole przez korytarz, wszyscy mówią: „O, znowu ta dziwaczna dziewczyna”. Ona nie ma żadnych przyjaciół i nikt jej nie zaprasza na przyjęcia, wie pan, ona jest po prostu dziwaczna.
– Chyba wiem, co masz na myśli. A więc co zrobiłaś?
– Ta dziwaczna dziewczyna jest w mojej klasie matematycznej i przeżywa ciężkie chwile. Jestem całkiem niezła w matematyce, więc zaproponowałam jej pomoc w odrabianiu pracy domowej.
– Świetnie – powiedział nauczyciel. – I co się stało?
– Pomogłam jej i było fajnie, ona dziękowała mi bez końca, ale teraz nie mogę się od niej uwolnić!
Jeśli robicie coś tylko z obowiązku – nie kochacie tego, a musicie to robić – wcześniej czy później zaplączecie się w to i trudno wam będzie się tego pozbyć. Spójrzcie na swój rozkład dnia – jak wiele robicie rzeczy, które nie sprawiają wam przyjemności, które nie pomagają wam w rozwoju. Chętnie byście się ich pozbyli. Jeśli robicie zbyt wiele rzeczy, których w rzeczywistości chcecie się pozbyć, żyjecie nieinteligentnie.
Inteligentna osoba ułoży sobie życie w taki sposób, że będzie w nim miejsce dla poezji, spontaniczności, miłości, radości. To twoje życie i jeśli nie jesteś dla siebie wystarczająco dobry, to kto będzie? Jeśli marnujesz życie, to tylko ty jesteś za to odpowiedzialny.
Uczę was odpowiedzialności za siebie – podstawa wszelkiej odpowiedzialności. Wszystko inne przychodzi potem.
Jesteś samym centrum swojego świata, swojego istnienia. A więc bądź inteligentny. Wprowadź pierwiastek inteligencji. Im bardziej inteligentny będziesz się stawał, tym łatwiej ci będzie wnosić coraz więcej inteligencji w swoje życie. Każda chwila może błyszczeć inteligencją… Wówczas nie trzeba religii, medytacji, nie trzeba chodzić do kościoła, do żadnej świątyni, nie trzeba niczego nadzwyczajnego. Życie w swej istocie jest inteligentne. Po prostu żyj totalnie, harmonijnie, świadomie, a wszystko inne za tym podąży. Świętowanie życia pojawi się dzięki światłu inteligencji.
Poezja serca
Inteligencja umysłu w ogóle nie jest inteligencją; to jest wiedza. Jedyną rzeczywistą inteligencją jest inteligencja serca. Umysł jest tylko akumulatorem. Zawsze jest stary; nigdy nie jest świeży ani oryginalny. Jest dobry dla pewnych celów: znakomicie nadaje się do segregowania! A to jest potrzebne – trzeba zapamiętać wiele rzeczy. Mózg, umysł, jest biokomputerem. Możecie w nim ciągle gromadzić wiedzę, którą w razie potrzeby możecie stamtąd wyjąć. Dobra jest do matematyki, do rachunków, do zajęć codziennych, na targ. Ale jeśli sądzicie, że to jest całe wasze życie, pozostaniecie głupi. Nigdy nie poznacie piękna uczuć ani błogosławieństwa serca. Nigdy nie poznacie łaski spływającej tylko poprzez serce, boskości wchodzącej tylko przez serce. Nigdy nie poznacie modlitwy, nigdy nie poznacie poezji, nigdy nie poznacie miłości.
Inteligencja umysłu w ogóle nie jest inteligencją; to jest wiedza. Jedyną rzeczywistą inteligencją jest inteligencja serca.
Inteligencja serca tworzy w waszym życiu poezję, zmienia wasze kroki w taniec, sprawia, że życie staje się radością, uroczystością, świętem, śmiechem. Daje wam poczucie humoru. Obdarza zdolnością do miłości, do dzielenia się. To jest prawdziwe życie. Życie kierowane umysłem jest mechaniczne. Stajecie się robotami – być może bardzo wydajnymi. Roboty są bardzo sprawne, maszyny są wydajniejsze od człowieka. Przy pomocy umysłu możecie stać się bogaci, ale wasze życie nie będzie bogate. Możecie mieć wyższy standard egzystencji, ale nie będziecie mieć życia.
Życie płynie z serca. Życie może rozwijać się tylko poprzez serce. To z gleby serca wyrasta miłość, życie, duch. Wszystko, co jest piękne, naprawdę wartościowe, znaczące, ważne przychodzi przez serce. Serce jest twoim centrum, głowa to tylko peryferie. Żyć w głowie to żyć na obwodzie, nie zdając sobie sprawy z piękna i skarbów centrum. Życie na peryferiach jest głupotą.
Żyć w głowie to głupota. Żyć w sercu i używać głowy, kiedy trzeba, to inteligencja. Ale centrum, wasz pan, znajduje się w samym jądrze waszej istoty.
Kiedy panem jest serce, a głowa jest tylko sługą – to właśnie nazywam inteligencją. Kiedy głowa staje się panem i zupełnie zapomina o sercu, to jest głupota.
Wybór należy do was. Pamiętajcie, głowa jako niewolnik jest pięknym niewolnikiem, bardzo przydatnym. Ale jako pan jest niebezpiecznym panem i zniszczy wasze całe życie, zatruje całe wasze życie. Spójrzcie wokół! Ludzie mają całkowicie zatrute życie, zatrute przez głowę. Nie potrafią czuć, nie są już wrażliwi, nic ich nie wzrusza. Słońce wschodzi, lecz w nich nic się nie rozjaśnia; patrzą na słońce obojętnym wzrokiem. Niebo wypełnia się gwiazdami – cud, tajemnica! – ale w ich sercach nic się nie porusza, nie powstaje żadna pieśń. Ptaki śpiewają – człowiek zapomniał o śpiewie. Niebem płyną chmury i pawie tańczą, ale człowiek nie umie już tańczyć. Stał się kaleką. Kwitną drzewa, lecz człowiek myśli, nic nie czuje, a bez uczuć niemożliwy jest rozkwit.
Patrz, analizuj, obserwuj, spójrz na swoje życie inaczej. Nikt inny ci nie pomoże. Tak długo zależałeś od innych, że już ogłupiałeś. Teraz zadbaj o to; to twój obowiązek. Jesteś to sobie winien: głęboko, wnikliwie przyjrzyj się temu, co robisz ze swoim życiem. Czy w twoim sercu jest poezja? Jeśli jej tam nie ma, nie trać czasu. Pomóż swojemu sercu prząść i tkać poezję. Czy jest w twoim życiu romantyzm? Jeśli go nie ma, jesteś już w grobie.
Wyjdź z niego! Niech w życiu będzie trochę romantyzmu, trochę przygody. Poszukuj! Czeka na ciebie morze piękna i wspaniałości. Ciągle poruszasz się w kółko, nigdy nie wchodząc do świątyni życia. Drzwiami do niej jest serce.
Prawdziwa inteligencja to inteligencja serca. Nie jest intelektualna, jest emocjonalna. To nie jest myślenie, to odczuwanie. To nie logika, to miłość…
Miłość dostępna jest tylko dla tych, którzy nieustannie wyostrzają swoją inteligencję. Miłość nie jest dla przeciętnych… miłość nie jest dla nieinteligentnych. Nieinteligentna osoba może stać się wielkim intelektualistą. Tak zwykle jest, że ludzie nieinteligentni próbują stać się intelektualistami; w ten sposób ukrywają brak inteligencji. Miłość nie jest dla intelektualistów. Ona wymaga zupełnie innego talentu – utalentowanego serca, nie utalentowanej głowy.
Miłość ma własną inteligencję, własny sposób widzenia, postrzegania, własny sposób pojmowania życia, własny sposób rozumienia tajemnicy istnienia. Jest to o wiele bliższe poecie niż filozofowi. A mistyk zajmuje miejsce dokładnie w środku świątyni. Poeta jest na schodach, a filozof na zewnątrz. Co najwyżej może zbliżyć się do podjazdu, ale nigdy do schodów. Chodzi wciąż dookoła. Krąży wokół świątyni i studiuje jej zewnętrzne ściany. Ogarnięty zachwytem całkowicie zapomina, że zewnętrzne ściany nie są prawdziwą świątynią, a to, co święte znajduje się w środku.
Poeta dochodzi do drzwi, ale drzwi są tak piękne, że ulega zahipnotyzowaniu. Myśli, że dotarł do celu – cóż więcej mogłoby jeszcze istnieć? Filozof pochłonięty jest zgadywaniem, co mieści się wewnątrz. Nigdy tam nie wchodzi, tylko myśli, filozofuje. Poeta próbuje przeniknąć tajemnicę, lecz nie może się ruszyć spod drzwi. Mistyk wchodzi do najświętszego miejsca świątyni.
Drogą jest miłość i drogą jest miłująca inteligencja. Kiedy miłość i inteligencja się łączą, tworzysz przestrzeń, w której może się urzeczywistnić wszystko, co dla człowieka jest możliwe. Potrzebna jest do tego miłująca inteligencja. Sama inteligencja staje się intelektem, sama miłość staje się sentymentalizmem, lecz miłująca inteligencja nigdy nie staje się intelektualizmem ani sentymentalizmem. Ona daje ci nowego rodzaju integralność, nową strukturę.
Otwartość bycia
Inteligencja to otwartość istnienia – zdolność widzenia bez uprzedzeń, umiejętność słuchania bez wtrącania się, umiejętność bycia z rzeczami bez przyjętych z góry sądów o nich – tym jest inteligencja. Polega na byciu otwartym.
Sama inteligencja staje się intelektem, sama miłość staje się sentymentalizmem, lecz miłująca inteligencja nigdy nie staje się intelektualizmem ani sentymentalizmem. Ona daje ci nowego rodzaju integralność, nową strukturę.
Dlatego jest całkiem inna od intelektualizmu. Intelektualizm to przeciwieństwo inteligencji. Intelektualista wciąż ma uprzedzenia, gotowe informacje, z góry przyjęte sądy, wiedzę. Nie potrafi słuchać; zanim coś powiesz, on już ma gotowy wniosek. Cokolwiek powiesz, musi to przejść przez tak wiele myśli w jego głowie, że zanim do niego dotrze, jest już czymś zupełnie innym. Zachodzi w nim ciągły proces wielkiego przeinaczania i jest bardzo zamknięty, niemal ślepy i głuchy. Wszyscy eksperci, znawcy są ślepi.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki