- W empik go
Janusz Kukuła. Ja to ktoś inny - ebook
Janusz Kukuła. Ja to ktoś inny - ebook
Dyrektor Janusz Kukuła (ur. 1953) to w Polskim Radiu postać słynna i bez mała owiana legendą. Od lat siedemdziesiątych XX wieku jest w nim reżyserem, a od 1992 r. prawie nieprzerwanie kieruje radiowym „teatrem wyobraźni”. Jest autorem adaptacji dzieł literackich dla radia oraz reżyserem ponad 1500 słuchowisk radiowych, w tym słynnego Cyrk odjechał, lwy zostały, nagrodzonego w 1996 r. Prix Italia.
W tomie Ja to ktoś inny wspomina swoją drogę życiową, towarzyszące mu od młodości zafascynowanie literaturą piękną, a szczególnie poezją, ale najwięcej miejsca poświęca swej działalności w Polskim Radiu. Opowiada o współpracy z plejadą wybitnych aktorów oraz z innymi współtwórcami słuchowisk radiowych – autorami, reżyserami, kompozytorami, dźwiękowcami… Ukazuje pracę Teatru Polskiego Radia i dzieli się z czytelnikami swoimi opiniami na temat teraźniejszości i przyszłości tej wyjątkowej sceny. Wspomina też okoliczności powstania festiwalu „Dwa Teatry”, powołania nagrody Wielkiego Splendora dla wybitnych twórców radia oraz utworzenia Muzeum Teatru Polskiego Radia w Baranowie Sandomierskim. W trakcie uroczystego otwarcia tego „Muzeum Słów i Głosów” w 2021 r. Janusz Kukuła został odznaczony Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.
Publikację wzbogaca ponad sto fotografii pochodzących z prywatnych zbiorów dyrektora Janusza Kukuły, a także z Narodowego Archiwum Cyfrowego i agencji fotograficznych.
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-07-03589-5 |
Rozmiar pliku: | 12 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
_nie ma w tym jej winy. To dla mnie oczywiste: jestem obecny_
_przy wykluwaniu się mojej myśli: oglądam ją, słucham jej;_
_pociągam smyczkiem: symfonia zaczyna drgać w głębiach_
_lub jednym skokiem zjawia się na scenie._
Artur Rimbaud
Artur Rimbaud, poeta przeklęty… Trafiłem do Niego długą drogą, bo najpierw był zachwyt dla Rafała Wojaczka, który wierzył, że dusza Artura Rimbauda zamieszkała z Nim. Może tak było? Rafał żył 26 lat, Artur 37. Tytuł tej książki wziąłem od Rimbauda. Czy mi to wybaczy? Bardzo Go o to proszę… Oczywiście miałem wiele pomysłów, bo wiem, jak ważny to element każdej książki, ale nie potrafiłem zrezygnować z tego pięknego cytatu. Jest w nim tajemnica, bezradność i niepewność. Trochę się tego wstydzę, bo wiem, że stchórzyłem przed samym sobą. Zdjęcie na okładce też mówi o tym, jak bardzo nie znam siebie i jak bardzo bym chciał, by było inaczej. „Nosce te ipsum” – te słowa wyryto na frontonie świątyni Apollina w Delfach. Sokrates poszedł krok dalej: „Poznaj samego siebie, a stanie przed tobą otworem cały świat”. Nie wiem, czy jemu się to udało? Mnie na pewno nie… Wiem, że to skomplikowane, ale nie potrafię opisać tego jaśniej. Nie będę już próbował. Niczego więcej już nie napiszę.
_J.K._AUTOBIOGRAFIA DYREKTORA TEATRU POLSKIEGO RADIA
Literatura poświęcona rodzimemu teatrowi radiowemu jest w Polsce dość skromna; fakt ten stoi w jawnej sprzeczności z ogromem osiągnięć i dorobku tej jedynej w swoim rodzaju sceny. Cennym uzupełnieniem tego niedostatku stają się wspomnienia Janusza Kukuły, spisane i zredagowane przez dr. Tomasza Lerskiego pod przewrotnym stwierdzeniem, zawartym w tytule: „Ja to ktoś inny”. Czy tak jest w rzeczywistości, autor odpowiada na wielu kartach swych wspomnień: od narodzin i lat dziecinnych poczynając, aż do miejsca, w którym obecnie się znajduje, czyli stanowiska dyrektora Teatru Polskiego Radia.
Janusz Kukuła jest najdłużej urzędującym dyrektorem tej instytucji, istniejącej od 1925 roku, a także reżyserem i promotorem zarówno dramaturgów radiowych, jak też setek wykonawców. Jego gabinet, zasypany dziesiątkami maszynopisów, przeznaczonych do lektury i realizacji w studium nagrań radiowych, bez trudu dowodzi znaczenia, wszechstronności oraz nieprzeliczalnego wręcz dorobku radiowej sceny.
Na początku opowieści o życiu i ludziach, których spotkał na swej drodze, Janusz Kukuła szkicuje piękne obrazki z odległej przeszłości. Tytułuje je wdzięcznie: „Kropelki deszczu”, „Mocne słońce”, „Czerwony rowerek”, „Wysoki kamień”… Są one bardzo ważne, nie mają w sobie niczego z błahostki. Prowadzą nas (i bohatera pamiętnika) do „Dłoni Mamy” oraz „Rodzinnej kroniki”, która jest, co zrozumiałe, najobszerniejsza. Toczy się jej narracja podczas wojny i po wojnie, co oznacza dla bohatera kolejne przeprowadzki, nowe mieszkania, nowe szkoły oraz nowych nauczycieli. I nowe pejzaże, na które autor patrzył zawsze z nieukrywanym zachwytem. Wartość literacka wspomnień nie ustępuje ich treści merytorycznej, czego dowodzą piękne fragmenty, jak np. opis zimy w Brzegu czy spaceru brzegiem Bałtyku zimową porą. Wśród reminiscencji pierwszych przeżyć pojawiło się znamienne „zielone oko”, umieszczone w dawnym aparacie radiowym, oczywiście wepchnięte przez chłopca do środka skrzynki. Jak napisał Janusz Kukuła: „Ta chwila wraca do mnie niekiedy w snach”. Dodam, że w snach dławiących… Dla przyszłych losów Janusza Kukuły ważne są informacje, że oto już w liceum pisał i wystawiał wraz z kolegami sztuki, że podejmował próby poetyckie, że studia polonistyczne na Uniwersytecie Śląskim zakończył pracą magisterską o Norwidzie (pod kierunkiem prof. Ireneusza Opackiego). Norwid kierował niejako także jego dalszym życiem… Wreszcie odnalazł swoje powołanie: na tym samym uniwersytecie rozpoczął studia reżyserskie, podczas których po raz pierwszy spotkał się ze znakomitościami świata teatru. Prawdziwymi osobowościami, przewijającymi się nieustannie na katowickim Wydziale Radia i Telewizji. Autor przywołuje ich nazwiska – Juliusz Owidzki, Zbigniew Kopalko, Andrzej Zakrzewski, Andrzej Pruski, Zdzisław Dąbrowski, Henryk Rozen, Józef Opalski, Danuta Michałowska… Każdej z tych osobistości Janusz Kukuła poświęcił wiele oddzielnej uwagi.
Główny wątek książki Janusz Kukuła podporządkował rozważaniom o ważnych i gruntownych przemianach, jakim przez ostanie dziesięciolecia podlegał Teatr Polskiego Radia. Dla zainteresowanych sztuką teatru wyobraźni, a zwłaszcza tych, którzy aspirują do pracy w zawodach radiowych, są to bezcenne, bo fachowe, spostrzeżenia, analizy i konkluzje. W tej części książka Janusza Kukuły zamienia się wręcz w podręcznik sztuki radiowej, podnosząc dalece wartość merytoryczną książki, skreślonej ręką wybitnego profesjonalisty. A ponieważ jest to przede wszystkim sztuka słowa, zatem o jej randze stanowią mistrzowie tegoż, czyli aktorzy. Książka Janusza Kukuły zawiera w alfabetycznym porządku minibiografie przeszło setki aktorów, mistrzów słowa, związanych z teatrem wyobraźni za czasów jego dyrekcji (to już prawie trzydzieści lat!) Są to aktorzy różnych pokoleń, od najstarszych i obecnie nieżyjących (Jan Ciecierski, Stanisława Perzanowska, Irena Kwiatkowska, Aleksander Bardini, Bronisław Pawlik, Krzysztof Chamiec, Gustaw Holoubek, Barbara Krafftówna, Wojciech Siemion, Franciszek Pieczka), poprzez generację wieku średniego (Krzysztof Kolberger, Krzysztof Kołbasiuk, Marek Obertyn), aż do najmłodszych (Anna Cieślak, Zbigniew Zamachowski, Jacek Braciak, Michał Żebrowski). Równie poważna jest liczba postaci pracowników Polskiego Radia, sportretowanych przez Janusza Kukułę na podobnych zasadach.
Znamienną zasługą dyrekcji Teatru Polskiego Radia i osobiście jego Dyrektora jest przyznawanie prestiżowych nagród wykonawcom teatru radiowego (Złotego Mikrofonu i Wielkiego Splendora). Wielkie wręcz znaczenie dla świata polskiego teatru mają też festiwale „Dwa Teatry” i nagrody przyznawane dla najlepszych spektakli radia i telewizji. Tą drogą rośnie artystyczna ranga słuchowisk radiowych oraz ich społeczne znaczenie. Działalność Teatru Polskiego Radia dzięki Januszowi Kukule zyskała także trwały wizerunek: w Baranowie Sandomierskim, w sąsiedztwie słynnego zamku, powstało Muzeum Teatru Wyobraźni! Mogą się tam spotykać, pracować i dyskutować twórcy, artyści i badacze sztuki radiowej oraz jej miłośnicy – słuchacze. Sztuka ta jest wszak niezbywalną częścią narodowej kultury, a to dzięki powszechności odbioru i wzorcowemu spełnianiu misji edukacyjnej. Prezentuje bowiem dzieła literackie, dawne i współczesne, z pomocą _crème de la crème_ polskiego aktorstwa. Janusz Kukuła całe swoje zawodowe życie, w każdym jego aspekcie, poświęcił temu zadaniu.
_Prof. dr hab. Anna Kuligowska-Korzeniewska_
_Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie_SŁOWO NA POWITANIE
Fenomen istnienia jest dla mnie kwestią najbardziej dojmującą. Bardzo rzadko o tym myślimy albo myślimy cały czas, co zresztą wychodzi na jedno… Istnienie jest problemem, który uderza każdego człowieka bez wyjątku… Nie było nas i nagle zjawiamy się osadzeni jako materia i duch w przestrzeni, w niepojętym wyznaczniku wszystkich wymiarów, jakim jest czas. Stajemy między ogromem tego, co było przed nami, a wiecznością bez kresu, która nadejdzie po nas. W jednej chwili, której nie jesteśmy w stanie ani zrozumieć, ani wytłumaczyć, musimy zacząć „być”. „Być” w zwykłym ludzkim wymiarze, takim, jaki jest przeznaczony dla każdego z nas. Zaczyna odtąd biec nasz czas oddany nam na wyłączność i zarazem w dzierżawę. Rozszerza się jak wszechświat, tworząc coraz większe i bardziej skomplikowane konstrukcje. Myśl o tym, co niepojęte, towarzyszy mi nieustannie, bo wiem, że za chwilę mnie nie będzie.
Kiedyś zastanawiałem się, co lubię bardziej: wspomnienia czy marzenia? Na pierwsze nie mam wpływu, a drugie odsłaniają to, co powinno pozostać ukryte. Każdego dnia wyruszamy w nieznane, i każdego dnia wracamy do siebie. Lubię te powroty. Lubię wracać.
Oto moje wspomnienia, które zaczęły się od marzeń. I marzenia, które kończą się wspomnieniami. Ta książka to moje podziękowanie za dni i noce, które mam jeszcze przed sobą. Jakże inaczej mógłbym wyrazić to, co czuję i myślę o wielkim darze, jakim jest nasz wspólny los? Próbuję opowiedzieć o życiu tyle, ile światła widzę w oczach Innych. A są to oczy moich życiowych przewodników, które widzą mnie lepiej niż lustra. Wszystkiego nauczyłem się od ludzi, niektórych z nich mam szczęście nazywać Przyjaciółmi. Ta książka to moje podziękowanie za czas, który poświęcili na spotkania ze mną. To podziękowanie za lekcje, bez których nie zdałbym żadnego egzaminu. Łączy nas wrażliwość na światło i muzykę. Czułość dla słów i dla milczenia. Łączy nas poczucie humoru, choć czasami jest to śmiech przez łzy. Łączy nas smutek, że tak niezwykle szybko przestaje być ważne to, co było najważniejsze. Łączy nas szacunek dla sztuki i uwielbienie dla tych, którzy potrafią ją docenić. Łączy nas pokora wobec mądrości oraz wobec tych, którzy starają się ją ukryć.
W życiu swoim kierowałem się dyrektywą, którą przekazał mi przed laty mój Ojciec: skromność w zwycięstwie, w cierpieniu spokój, w porażce godność. Te trzy opozycyjne kategorie, przeciwstawne względem siebie, leżące wręcz na przeciwległych biegunach, są dla mnie stałym źródłem wsparcia.
Cokolwiek się pojawia w moim życiu, to i tak wszystkie drogi prowadzą mnie nie do Rzymu, ale do Teatru Polskiego Radia. Każdy dzień wypełniony jest wydarzeniami wiążącymi się z tym miejscem. To jest mój teatr wyobraźni. Teatr głosów i słów.
„Tyle jest rzeczy między niebem a ziemią, o których tylko poetom coś niecoś śnić się raczyło” – napisał Fryderyk Nietzsche.
2 - W dniu, gdy zostałem dyrektorem Teatru Polskiego Radia, rok 1992
Chciałbym wejść do pokoju Cypriana Kamila Norwida w Domu Świętego Kazimierza w Paryżu, w maju 1883 roku, i otrzeć mu rozognione czoło. Chciałbym we wrześniu 1855 roku zgasić kominek Biblioteki Arsenału tak, by Adam Mickiewicz nie mógł spalić w nim swoich rękopisów. Gdyby ktoś zapytał mnie, co chciałbym robić, gdybym mógł wybrać czas i miejsce swojego życia, bez wahania odpowiedziałbym: chciałbym nosić teczkę za Adamem Mickiewiczem. Chciałbym latem 1906 roku pojechać do Węgrzec pod Kraków i zawieźć penicylinę Stanisławowi Wyspiańskiemu. Czwartego sierpnia 1944 roku w Warszawie wbiec o godzinie szesnastej po marmurowych schodach pałacu Blanka na pierwsze piętro i odepchnąć od okna Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Trzydzieści dwa lata później, w lipcu 1976 roku, znaleźć się na skrzyżowaniu w Konstancinie i zatrzymać auto wiozące do pałacu w Oborach Antoniego Słonimskiego…
Nic nie jest zbyt piękne, by nie mogło być prawdziwe. Żałuję, że nie potrafię żeglować, jeździć konno, wspinać się po górach. Żałuję, że nie byłem na równiku, na biegunach i przed Ścianą Płaczu w Jerozolimie, chociaż znam to miasto na pamięć. Najmądrzejsza starość jest gorsza od najgłupszej młodości. Gdybym spotkał siebie sprzed lat, nie powiedziałbym sobie ani słowa, bo i tak ten ktoś by mnie nie posłuchał. Albowiem ten ja to ktoś inny. Pogłaskałbym go po głowie z czułością, gdyż ja już wiem, przez co będzie musiał przejść. Czasami śnię o pewnej lipcowej niedzieli, kiedy jadę na rowerze i niczego się nie boję. Śnię też o tym, że dzwonię do Mamy i ona odbiera telefon, mówiąc, co będzie dzisiaj na obiad. Śnię o tym, że moje wszystkie psy z całego mego życia ciągle śpią obok mnie, a ja głaszczę je i czytam w spokoju _Pana Tadeusza_. W jednej kieszeni mam uśmiechy, a w drugiej smutki. W jednej wspomnienia, a w drugiej marzenia. Sięgam do tych pierwszych, rozwijam papierki i smakuję je jak cukierki.
Nigdy nie byłem pewny, czy miejsce, którego tak usilnie szukałem, naprawdę istnieje? Teraz już wiem.
Żyjemy tylko raz – ale wcale nie dam za to głowy. Jeśli tak, to co z tęsknotą, miłością, nadzieją i wiarą? Ważne jest nie to, czego dotykałeś, lecz to, co czułeś, dotykając. Ważne jest nie to, co widziałeś, lecz to, co czułeś, patrząc. Ważne jest nie to, jak długo nie pamiętałeś, lecz to, jak szybko sobie przypomnisz. Całe życie uczyłem się dotykania, patrzenia i pamiętania. Nie mówię głośno wszystkiego, o czym myślę, ale chcę przemyśleć wszystko, co powiem. Przecież nikt nie będzie pamiętał moich skrywanych myśli. Genialna jest sentencja świętego Augustyna: „Nie rozpaczaj, jeden z łotrów został zbawiony. Nie pozwalaj sobie – jeden z łotrów został potępiony”.
3 - Krzysztof Gosztyła
Istnieje trzech ludzi, których uważam za mych największych przyjaciół: Lord Jim, książę Myszkin i Krzysztof Gosztyła. Lord Jim nauczył mnie, żeby nigdy nie uciekać. Myszkin nauczył mnie, by nigdy nie płakać, a Krzysztof Gosztyła, by wszystko robić z wiarą, że to, co robię, ma sens.
Słowa widać. Zmieniają się w kształty, barwy, zapachy i smaki. To zjawisko nazywa się synestezją. Widać je w oczach, na rękach czy na drodze, którą idziemy. To właśnie jest wyobraźnia.
Nie oczekujcie ode mnie słów pocieszenia, bo sam ich dzisiaj potrzebuję. Cała nasza wiedza o życiu, tak szumnie nazywana „życiową mądrością”, to produkt jednorazowego użytku. Uważamy się za inteligentnych, wrażliwych, mądrych i dobrych. Zbyt często, niestety, za lepszych od innych. Czasami nawet nie zauważamy, że ktoś obok nas bardzo cierpi…
Charles Baudelaire modlił się słowami: „A Ty, Panie Boże, spraw łaską swoją, abym napisał jeszcze kilka dobrych wierszy, które pozwolą mi wierzyć, że nie jestem ostatnim z ludzi, a przynajmniej, że nie jestem jednym z tych, którymi tak głęboko pogardzam”. Miałem chyba czternaście lat, kiedy przeczytałem te słowa. Powtarzałem je od tego czasu wiele razy, chociaż nigdy nikim nie gardziłem. To moja wielka życiowa zdobycz. Jeśli do twoich drzwi zapuka „przeszłość” – nie otwieraj. Nie przynosi niczego dobrego. Jeśli zadzwoni do ciebie „przyszłość” – nie odbieraj telefonu. Nie ma ci nic do powiedzenia albo skłamie i nagada głupstw. Czasami lepiej nie mówić prawdy. I to nikomu. Co wcale nie znaczy, że trzeba kłamać. Nie mówić prawdy, to nie znaczy kłamać. Po prostu nikt nie potrzebuje mojej prawdy. Ludzie wolą nieprawdę, chociaż nie chcą też kłamstw. Wierzę, że ludzie są dobrzy, dopóki nie udowodnią, że jest inaczej. Karol Darwin był przekonany, że ignorancja częściej rodzi pewność siebie niż wiedza. Często to widziałem i zaciskałem powieki ze wstydu. Moim najintymniejszym wyznaniem są wiersze; napisałem ich wiele i trochę mi smutno, że nikt ich nie zna…
_Poezja to wiatr_
_wiatr to marzenia_
_marzenia to mgła_
_mgła to podróż_
_podróż to samotność_
_samotność to ptak_
_ptak to tajemnica_
_tajemnica to sen_
_sen to tęsknota_
_tęsknota to strach_
_strach to świat_
_świat to pytanie_
_pytanie to droga_
_droga to początek_
_początek to pamięć_
_pamięć to wyznanie_
_wyznanie to cisza_
_cisza to oddech_
_oddech to poezja_
_Oddychaj._