- W empik go
Jedna czwarta wróbla - ebook
Jedna czwarta wróbla - ebook
Zaczyna się od biegania po śniegu bosymi stopami i wielkiego ognia przepełniającego ciało bohaterki, która bardzo chce zajść w ciążę. A potem jest o ciąży, o cholernie trudnych miesiącach, podczas których jedynym momentem, w którym Gaba czuje, że ma kontakt ze swoim dawnym ja, jest ten, kiedy robi siku. To bliskoskórna, a jednocześnie refleksyjna proza - o byciu wykończoną i wkurwioną, o byciu nie-sobą i jednocześnie o byciu całym światem: żywym i w kółko się odradzającym. I o kupie też jest ta proza - ludzkiej i zwierzęcej. I o martwych pszczołach, które żuje jeż. I w ogóle - jest to proza niby o tu i teraz, ale jednocześnie o zawsze i wszędzie. Czyta się ją z pełnym zaangażowaniem w cielesne doświadczenia bohaterki, jej przemiany w pra-matkę, prawie-matkę, przyszłą matkę, matkę rodzącą, matkę karmiącą i matkę, której instynkt podpowiada, żeby swoje nowonarodzone dziecko pollizać.
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66571-71-6 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zima 2018
Biegnę. Nagie stopy nie odciskają się w śniegu, nie pozostawiają stopionych śladów. Muskają ponowę i już są dalej.
Bieganie bosymi stopami po śniegu staje się jednym z moich ulubionych wieczornych rytuałów. Najtrudniejszy jest pierwszy kilometr, kiedy ścinający tkanki mróz zakrada się przez podeszwy stóp do kostek, łydek i ud. Ale w końcu krew zaczyna płynąć szybciej i dociera do czubków palców, rozgrzewa zakamarki ciała. Wydaje mi się wtedy, że stopy płoną. I już biegnę nie po śniegu, ale po ogniu.
Czuję się silniejsza niż kiedykolwiek. Podczas zimowych biegów wymyślam możliwe scenariusze mojej przyszłości. Monumentalne, egzaltowane, bezwstydne – na szczęście dostępne tylko dla mnie. Nagle myśl się urywa – płomień w stopach ją przeciął.
Potrzebuję tego ognia pod stopami. Ale czuję silnie, i coraz silniej, że potrzebuję też ognia w brzuchu. Może nie ognia, ale ognika, który się tam zagnieździ na jakiś czas. Na samym początku pokażę mu – lub jej – jak się biega boso po śniegu. Jak czerpać przyjemność z zatapiania nagiej stopy w błocie, jak nią strącać rosę i jak brodzić w rzece. Ciężarna ja będzie silniejsza niż dowolna ja kiedykolwiek wcześniej i kiedykolwiek później. Już teraz jest rozpalona drugim życiem, które dopiero może nosić w sobie.
Wszystko we mnie chce być w ciąży.
12 listopada 2020
W którym miejscu zacząć? Gdzie wskazać początek ludzkiego fraktala? Czy da się wyłuskać początek historii, która nie ma początku? Linearne sięganie wstecz – płacz dziecka, dwie kreski, decyzja, pierwsza randka, rodzice, dziadkowie, przodkowie, zejście z drzewa, z łusek – włosy, pełzaki, prazupa, wielki wybuch – jest banalne i nieprawdziwe. Nie będzie więc linearnie, bo nigdy nie było.
Grudzień 2018
Męski wypad, więc idę i ja. Filip mówi nam przy pierwszym piwie, że będą mieli ze swoją narzeczoną dziecko. Szok. Zaczęło się. Zaczęło się. Rodzenie Dzieci. Tworzenie Rodzin (takich z ludzkim, a nie kocim potomstwem).
Adam zwija się do domu wcześniej, ale ja zostaję na wieczorne picie wódki tu i tam. Wracam w środku nocy z przyjacielem i to na niego spada moje pijackie gadanie. Wygłaszam tyradę o tym, że też chcę dziecko, że muszę. A przyjaciel bez żadnego krygowania się przekonuje, że mi się to dziecko po prostu należy. I że powinnam napierać na męża. Wcześniej w głowie mi się nie mieściło takie prostackie zagranie, jak wejście w rolę żony, która ma tę drogą i niepraktyczną fanaberię: dziecko.
Wracam do domu. Budzę Adama nad ranem i – nie mogąc opanować pijackiej czkawki – stwierdzam, że dosyć tego. Że ci sobie zrobili, tamci też sobie zrobili, i ja też chcę. Dwadzieścia siedem lat, w małżeństwie od czterech, wreszcie ze stabilnym źródłem utrzymania i miejscem do życia... bla bla bla.
Dramatycznym gestem wskazuję przy tym na dwa króliki, które umieściliśmy w wygrzebanej ze śmietnika klatce dla dziecka (podobno ten mebel nazywa się łóżeczkiem).
– Najwyższy czas na dzieciaczka – oświadczam nad ranem, tuż przed świtem. A Adam po prostu się zgadza.
– Niech będzie, przygoda! – mówi.
Czerwiec 2018
Jeden z początków ma miejsce siedem miesięcy wcześniej, kiedy przygarniam króliki. Po prostu są w rodzinnym gospodarstwie, więc pytam siostrę cioteczną, czy wuj zauważy, jeśli mu znikną, powiedzmy, dwa.
– Nie, nie zauważy, te króliki stale giną, różne są z nimi historie... – rzuca.
O trzeciej w nocy poprzez gęstą mgłę zakradam się do gospodarstwa i podbieram rodzinie dwa króliki. Nie wybieram, biorę pierwsze z brzegu. Mój instynkt zbieracza zwierząt już od dawna miał je na celowniku. Udawało mi się dotychczas ten instynkt uciszać, powtarzałam: „nie kupuj królika, nie wolno robić zachcianki z żywej istoty”. No, ale tutaj one wszystkie pewnie i tak skończą jako pasztet, więc mam jakieś usprawiedliwienie dla swojego postępowania. Jadą ze mną do domu. Są tycie, tycie.
Styczeń 2019
Królica Pinky się roztyła i zrobiła ociężała. Raz po raz biorę ją, wielką i ciepłą, na ręce.
Dopiero kiedy nagle smukleje, zaczynam podejrzewać, że za jej monstrualne rozmiary odpowiedzialna była ciąża. Nawet pućki jej oklapły.
Przeglądam wszystkie zakamarki i na dnie dziecięcego łóżeczka znajduję wyścielone puszystą sierścią gniazdo, a w nim kłębowisko nagich królicząt.
19 marca 2019
Króliki pewnie też nie potrafiłyby wskazać początku. Mnożą się jak w koszmarnym śnie – zetkniesz ze sobą dwa, a te rozpadają się na kilka mniejszych, które – znów zetknięte ze sobą – rozsypują dookoła kolejne. Aż w końcu w nich toniesz. Zresztą na jawie nie jest lepiej. Mimo że skutecznie je odseparowałam (jeden w dużej klatce, a drugi w łóżeczku), Pinky i tak znów jest w ciąży. A ja ponownie odkrywam to dopiero po tym, jak ciałko jej zmalało i wygryzła sobie futro z cycków. W łóżeczku osiem nowych golasków. Do tej pory trzymaliśmy to łóżeczko na tarasie, ale kiedy temperatura spada do minus dziesięciu, króliki lądują w domu i dostają własny pokój. Pokój dziecięcy.
Wypuszczam wszystkie młode, obserwuję ich skoki. Starsze pokolenie hasa, młodsze nawet jeszcze nie pełza. Głaszczę Pinky i choć nie jestem w ciąży ani nie mam dziecka, czuję nowy rodzaj bliskości z nią. Teraz, gdy leży pośrodku pokoju i znosi dokazywania swojego potomstwa, jest taką miniaturową wersją mnie patrzącej na nią i na jej dzieci.
A może jest jeszcze inaczej? Bo jest między nami dystans. Czuję w pustym brzuchu, że ten królik wie coś, czego ja nie wiem.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------