- promocja
Język ciała - ebook
Język ciała - ebook
Język ciała to pierwsza książka Alexandra Lowena. Autor, wybitny psychiatra i psychoterapeuta, prezentuje w niej teoretyczne podstawy stworzonej przez siebie metody terapeutycznej, określanej jako bioenergetyka. Opiera się ona na założeniu, że problemy psychologiczne znajdują odzwierciedlenie w stanie fizycznym organizmu i vice versa. Źródłem tych problemów są według Lowena zaburzenia przepływu energii biologicznej w ciele pacjenta, powstałe pod wpływem traumatycznych przeżyć we wczesnym dzieciństwie.
W części pierwszej książki Lowen obszernie przedstawia rozwój myśli psychoanalitycznej od czasów Freuda. Wprowadza pojęcie struktury charakteru, którą traktuje jako rodzaj patologicznego mechanizmu obronnego, i omawia powiązane z tym zagadnieniem założenia teoretyczne.
W drugiej części przedstawia struktury psychiczne i fizyczne związane z poszczególnymi typami charakteru, sposoby terapeutycznego postępowania z nimi, a także trudności, z którymi może spotkać się terapeuta podczas swojej pracy.
Dr Alexander Lowen – wybitny amerykański psychiatra i psychoterapeuta, założyciel Międzynarodowego Instytutu Analizy Bioenergetycznej. Opracował autorskie podejście terapeutyczne zwane bioenergetyką. Jego trwające ponad 60 lat badania miały duży wpływ na rozwój współczesnej psychiatrii i psychoterapii. Lowen łączył pracę umysłu z ciałem, rozwiązywał problemy emocjonalne i uświadamiał, że każdy nosi w sobie potencjał życiowej radości. Napisał kilkanaście książek poświęconych analizie bioenergetycznej.
Kategoria: | Psychologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8143-810-0 |
Rozmiar pliku: | 3,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Minęło blisko pięćdziesiąt lat, odkąd Alexander Lowen opublikował swoją pierwszą książkę, _Psychical Dynamics of Character Structure,_ później wznawianą pod tytułem _The Language of the Body._ W niniejszym wydaniu wykorzystano oba te tytuły. W tej brzemiennej w skutki publikacji Lowen nakreślił główne zasady analizy bioenergetycznej i przedstawił charakterologię z perspektywy bioenergetycznej. Późniejsze jego prace rozwijały tematykę wprowadzoną po raz pierwszy w tej książce, lecz w odróżnieniu od wielu autorów, którzy z czasem znacząco modyfikują swoje stanowisko, a często nawet zmieniają poglądy na przeciwstawne, Lowen pozostał wierny sobie. Podstawowa wykładnia całego systemu analizy bioenergetycznej jest więc tutaj przedstawiona w całej rozciągłości. Jest także ujęta w sposób pogłębiony, adresowany nie tylko do laików, lecz także do profesjonalistów, inaczej niż w późniejszych pracach Lowena, skupiających się na zagadnieniach szczegółowych i mniej technicznych w sposobie ujęcia. Bez wahania polecam tę książkę jako punkt wyjścia każdemu, kto chciałby dotrzeć do fundamentów analizy bioenergetycznej. Kiedy odkryłem ją dla siebie, byłem jeszcze na studiach licencjackich i szukałem atrakcyjnej ścieżki kariery. Jej lektura znacząco wpłynęła na moją decyzję, by ukończyć studia na kierunku psychologii klinicznej. Nie dziwi mnie, że później słyszałem podobne historie od wielu innych specjalistów zdrowia psychicznego, których karierę również ukierunkowała ta książka. Kiedy przeczytałem ją ponownie po czterdziestu latach, byłem pod wrażeniem tego, jak aktualne i wciąż zadziwiająco nowatorskie są zawarte w niej koncepcje.
Aczkolwiek podstawowe zasady przedstawione w książce wciąż się nie zdezaktualizowały, w naszej kulturze wiele się zmieniło od 1958 roku, kiedy opublikowano ją po raz pierwszy. Lowen zwracał wtedy uwagę, że wiele koncepcji związanych z pierwotnym freudowskim rozumieniem genezy histerii utraciło z czasem aktualność i nie można ich dłużej szeroko stosować. Również od czasu, kiedy Lowen napisał tę książkę, nasze środowisko kulturowe uległo znacznym zmianom. Na przykład utraciły doniosłość osobowościowe i charakterologiczne problemy związane z rygorystycznym treningiem czystości, wówczas tak bardzo rozpowszechnionym. Chociaż bliska współzależność struktury charakteru i kultury sprawia, że pewne struktury nieuchronnie ulegają modyfikacjom wraz z przemianami kulturowymi, to jednak podstawowe ludzkie potrzeby, które kształtują charakter, pozostają niezmienne. Mogą jedynie być rozmaicie wyrażane w zależności od ewoluujących kontekstów kulturowych. Pod tym względem zasady sformułowane przez Lowena są uniwersalne i ponadczasowe, chociaż w pewnych szczegółowych sprawach mogą dziś znajdować inny wyraz niż w epoce, gdy autor po raz pierwszy spisywał swoje przemyślenia.
Analiza bioenergetyczna zrodziła się w kręgu tradycji psychoanalitycznej, a zarazem w opozycji do niej, czerpiąc z myśli Wilhelma Reicha i innych postępowych psychoanalityków. Otworzyła drogę do przekroczenia ograniczeń psychoanalizy słownej, która skupiała się na uzyskiwaniu wglądu poznawczego, niekoniecznie prowadzącego do rzeczywistych pozytywnych zmian w codziennym życiu pacjenta. Wprowadziła podejście zmierzające nie tylko do psychicznych, lecz także do cielesnych zmian poprawiających jakość życia, wychodząc z założenia, że wyłącznie intelektualny wgląd nie wystarcza do dokonania pozytywnej przemiany. Współczesna psychoterapia przeszła poważną ewolucję, w ramach której znaczna część koncepcji psychoanalitycznych została wyparta i zastąpiona przez modną obecnie terapię poznawczo-behawioralną, powierzchowną w swoim rozumieniu zjawisk psychicznych, skupiającą się na doraźnym usuwaniu objawów i w niewielkim stopniu odnoszącą się do doniosłego zagadnienia zaburzeń osobowości i charakteru, za których sprawą symptomy mogą w przyszłości powrócić. Zaburzenia te, jakkolwiek powszechne, są przeważnie ignorowane przez dzisiejszych psychoterapeutów i maskowane za pomocą zdobywających popularność środków farmaceutycznych, które na ogół blokują wzrost ludzkiego potencjału, zamiast go wspierać. Ponadto podejście poznawczo-behawioralne zasadniczo nie bierze pod uwagę ciała i jego doznań, preferując procesy umysłowe i koncentrując się na powierzchownej zmianie zachowania bez przywiązywania wagi do głębszego znaczenia objawów choroby. Jednocześnie pojawiły się liczne strategie osobistego rozwoju skupiające uwagę na ciele i fizycznym wymiarze ludzkiego doświadczenia, takie jak uwalniająca napięcia mięśniowe terapia masażem, lecz praktykowane bez głębszego zrozumienia jedności umysłu i ciała, somatycznej cielesności i dynamiki psychicznej. Ani podejście psychologiczne nieodwołujące się do ciała, ani podejście skupiające się na ciele bez odniesienia do psychiki nie mogą doprowadzić do znaczącej poprawy w przypadku wielu najbardziej dokuczliwych problemów, z jakimi mają do czynienia specjaliści zdrowia psychicznego.
Jedność ciała i umysłu to fundamentalna koncepcja analizy bioenergetycznej. Bioenergetyka podtrzymała i rozwinęła jedyne w swoim rodzaju dziedzictwo tradycji Reichowskiej, w której praca z ciałem jest nierozerwalnie związana z głębokim zrozumieniem ludzkiej osobowości i dynamiki charakteru, a jednocześnie dynamika psychiczna jest ugruntowana w żyjącym ciele. Bez takiego holistycznego podejścia, odnoszącego się do całego zakresu ludzkich doświadczeń, osoby, których problemy są związane z osobowością i charakterem, mogą liczyć tylko na krótkotrwałą zmianę.
Aczkolwiek z pionierskich prac Lowena zrodziła się znakomita szkoła psychoterapeutyczna o międzynarodowym zasięgu, tylko względnie nieliczna, choć bardzo zaangażowana kadra praktyków dysponuje obecnie formalnym przygotowaniem w zakresie terapii bioenergetycznej. Analiza bioenergetyczna jest wciąż stosunkowo słabo znana w dominujących kręgach specjalistów zdrowia psychicznego, a w tych, którzy się z nią zetknęli, jej nacisk na rozpoznawanie i ujawnianie potężnych, lecz ukrytych uczuć budzi często lęk zamiast fascynacji możliwymi rezultatami. Miejmy nadzieję, że wznowienie niniejszej klasycznej książki pomoże w zmianie tej sytuacji.
Jest to zarazem zasłużony hołd dla Alexandra Lowena, człowieka, który przez długie lata pracy psychoterapeutycznej i prowadzenia programów szkoleniowych, a także przez swoje przekonujące publikacje wywarł ogromny wpływ na rzesze pacjentów i kilka pokoleń terapeutów bioenergetycznych. Ja sam zaliczam się do tych szczęśliwców, którzy nie tylko odbyli własną terapię bioenergetyczną z Lowenem, lecz również mieli okazję uczestniczyć w jego tygodniowych programach szkoleniowych. Dużo bardziej może znamienne były skromność Lowena i jego niezłomne trwanie przy zasadach trafnie wyłożonych w tej książce. Jeszcze po ukończeniu dziewięćdziesięciu lat nadal prowadził psychoterapię i szkolenia, a także przestrzegał osobistego reżymu ćwiczeń bioenergetycznych. Niedawno zapytałem go, czy jego tak płodna kariera zawodowa nie wymagała z konieczności poświęceń osobistych. Odpowiedź była zwięzła i zgodna z jego podejściem do analizy bioenergetycznej: „To była dla mnie przyjemność”. Dobrze oddaje to cel terapii bioenergetycznej – wyzwolenie organizmu do znajdowania przyjemności w ekspansywnym i wolnym od przeszkód życiu przy pełnej jedności umysłu i ciała.
_dr Harris Friedman profesor psychologii, Uniwersytet Florydy certyfikowany terapeuta bioenergetyczny_Wstęp
_Wyraziste ruchy twarzy i ciała (…) są jednak wielce użyteczne. Stanowią one pierwszy sposób porozumiewania się między matką a dziecięciem. (…) Zmiany wyrazu nadają mowie żywość i energię. Zdradzają one myśli i zamiary prawdziwiej niż słowa, które mogą być kłamliwe. (…) Swobodne wyrażanie jakiegoś uczucia za pomocą znaków zewnętrznych wzmaga je, a z drugiej strony poskramianie wszelkich zewnętrznych objawów, o ile to podobna, miarkuje samo wzruszenie. Człowiek, który gniew uzewnętrznia gwałtownymi znakami, powiększa swą złość; ten, kto nie powstrzymuje objawów strachu, czuć go będzie w wyższym stopniu, a ten, kto poddaje się bezwładnie gniotącej sile smutku, traci najlepsze szanse odzyskania sprężystości ducha._
Karol Darwin, _Wyraz uczuć u człowieka i zwierząt_
(1872, s. 335)
Jesteśmy dziś świadkami ataku na psychoanalizę ze strony psychiatrów i innych specjalistów¹. Nie podważają oni bynajmniej jej podstawowych zasad. Do krytyki popycha ich raczej rozczarowanie wynikami terapii psychoanalitycznej. Nawet bowiem, jeśli pominąć istotne zagadnienia jej kosztów, czasochłonności i uciążliwości, trzeba przyznać, że żywione wcześniej nadzieje na przemianę osobowości, uczuć i zachowań rzadko się za jej sprawą materializują. To prawda, wielu pacjentów ma uczucie, że psychoanaliza im pomogła; u niektórych naprawdę następuje poprawa. Niepokojąca jest jednak liczba osób, które poświęciły na analizę całe lata lub przerzucały się z jednego psychoanalityka na drugiego bez znaczącej poprawy samopoczucia i bez rozwiązania swoich rzeczywistych problemów.
Właśnie niedawno przyjmowałem młodą kobietę, która strawiła cztery lata na psychoanalizie i ponad rok na innej formie terapii. Jej opinia o tych doświadczeniach jest typowa:
„W tym, o co mi chodziło, nie zaszła żadna zmiana. Zawsze byłam przekonana, że mogłabym doznawać znacznie silniejszych uczuć, niż jest to moim udziałem. Dzięki analizie wiele rzeczy zrozumiałam, ale nadal czuję niewiele. Pod tym względem jestem rozczarowana”.
Reakcje psychoanalityków na tę sytuację nie są jednolite. Jedni proponują bardziej wyrafinowane koncepcje, podczas gdy inni odwołują się do zdrowego rozsądku. Niestety, ani jedno, ani drugie podejście nie prowadzi do rozwiązania problemu. Trudno też winić Freuda za to, że głębokie wglądy, które zaoferował światu, okazały się względnie mało skuteczne w leczeniu poważnych zaburzeń emocjonalnych, od których cierpi wiele osób. Sam Freud niczego takiego nie obiecywał. Znał ograniczenia swojej metody.
Sytuacja, w jakiej znalazła się dziś psychoanaliza, jest typowa dla każdej młodej gałęzi medycyny. Czy można porównywać osiągnięcia współczesnej chirurgii z tymi sprzed stu lat? Poprawa następuje dzięki doskonaleniu techniki, coraz lepszemu zrozumieniu problemu i rosnącym umiejętnościom terapeutów. Jeśli dzisiejsi psychoanalitycy są obwiniani o bieżący stan rzeczy, to tylko dlatego, że niechętnie odnoszą się do zmian w swoich tradycyjnych procedurach.
W historii psychoanalizy nie brakowało eksperymentatorów i twórców nowych koncepcji. Większość z nich skupiała się na drobnych rozwinięciach teorii, ale niektórzy, zwłaszcza Ferenczi i Wilhelm Reich, wprowadzili do wcześniejszych procedur ważne innowacje. Proponowana przez Ferencziego „technika aktywności” czy też „analiza oddolna” była próbą pokonania trudnych problemów charakterologicznych, z którymi nawet w późniejszych czasach nie radziła sobie klasyczna psychoanaliza. Wkład Reicha omówimy w tej pracy szerzej.
Problem, z którym styka się psychoanaliza, wynika z faktu, że terapeuta zajmuje się wrażeniami i odczuciami cielesnymi jedynie na poziomie werbalnym i umysłowym, gdyż przedmiotem analizy są uczucia i zachowanie pacjenta. Zgłębianie jego przekonań, fantazji i marzeń jest środkiem pozwalającym dotrzeć do jego uczuć, zrozumieć je i wpłynąć na jego zachowanie. Czy nie dopuszczamy możliwości istnienia innych dróg prowadzących do zmiany uczuć i postępowania? W liście do W. Fleissa z 1899 roku Freud zwierzał się ze swojego stałego zainteresowania tym zagadnieniem.
„Od czasu do czasu wyobrażam sobie drugą część tej metody leczenia – polegającą na wzbudzaniu w pacjencie uczuć na równi z docieraniem do jego wyobrażeń, jak gdyby były one czymś nieodzownym”.
Freudowi nie udało się stworzyć metody leczenia opartej na tej koncepcji i niepowodzenie to można przypisać trudnościom wpisanym w relację między umysłem a ciałem. Jak długo w naszym myśleniu dominowała koncepcja dualizmu ciało–umysł, trudności te były nie do pokonania. Można przypuszczać, że Freud zmagał się z tym problemem przez całe życie. Dla współczesnych psychoanalityków jest on równie kłopotliwy, jak był dla niego.
Nie zamierzam we wstępie podsuwać czytelnikowi gotowej odpowiedzi na to wielkie pytanie. Pragnę tylko sformułować tezy leżące u podstaw niniejszego opracowania i wskazujące drogę do rozwiązania problemu. Psychoanalitycy zdają sobie sprawę, że wiele procesów somatycznych można utożsamić ze zjawiskami psychicznymi. W dziedzinie medycyny psychosomatycznej nie brakuje takich powiązań. Utożsamienie to opiera się na przekonaniu, że żywy organizm dokładniej wyraża sam siebie za pomocą ruchów niż słów. Ale nie tylko ruchów! W postawie ciała, wyrazie twarzy i każdym geście organizm przemawia językiem, który poprzedza i przekracza ekspresję werbalną. Dysponujemy pewnym zasobem szczegółowych badań, które wykazały związek struktury i cech fizycznych ciała z nastawieniem emocjonalnym. Może to być równie istotne dla techniki psychoanalitycznej jak sny, przypadkowe przejęzyczenia czy wyniki swobodnej gry skojarzeń.
Jeśli struktura ciała koreluje z temperamentem, co może stwierdzić każdy badacz ludzkiej natury, to pojawia się pytanie: czy można doprowadzić do zmiany charakteru jednostki bez odpowiedniej zmiany w strukturze ciała i jego mobilności? I odwrotnie: jeśli potrafimy zmienić strukturę ciała i poprawić jego mobilność, to czy nie wywoła to pożądanych przez pacjenta zmian temperamentu?
Emocjonalna ekspresja jednostki jest niepodzielną całością. Nie jest tak, że umysł wpada w gniew, a ciało zadaje cios. Jedno i drugie jest częścią tej samej ekspresji. Badamy więc, w jaki sposób dana jednostka wyraża siebie, jaki jest zakres jej emocji i jakie są granice zachowań. Sprowadza się to do badania mobilności, gdyż emocje opierają się na zdolności do ekspresji ruchowej.
Oto wyjaśnienie pewnego błędu psychoanalizy. _We względnie niewielkim stopniu pomaga ona w zrozumieniu, dlaczego ktoś zachowuje się tak, a nie inaczej._ Człowiek, który boi się zanurzyć w wodzie, może doskonale zdawać sobie sprawę z tego, że niczym mu to nie grozi. Musimy zrozumieć ten lęk przed wykonaniem jakiegoś ruchu i nauczyć się z nim walczyć.
Jeśli determinanty osobowości i charakteru tkwią w strukturze fizycznej, to czy postępowanie terapeutyczne nie powinno być w równym stopniu zorientowane na ciało? Wstępem do działania musi być wiedza. Aby terapia psychoanalityczna stała się bardziej efektywna, powinna obejmować zarówno zrozumienie, jak i ruchy ciała w sytuacji terapeutycznej. Podstawy teoretyczne i metody tworzące ramy tego nowego podejścia nazywamy analizą i terapią bioenergetyczną.
Pierwszym człowiekiem, który poszerzył zakres techniki psychoanalitycznej, tak by objęła fizyczną ekspresję i aktywność pacjenta, był Wilhelm Reich. Chociaż można mieć poważne zastrzeżenia do późniejszych jego prac, przyczynił się on do jednego z ważnych kroków rozwojowych psychiatrii. Sam wiele zawdzięczam Wilhelmowi Reichowi, który był moim nauczycielem, i znajduje to wyraz w licznych odwołaniach do jego koncepcji, jakie można znaleźć w tej książce. Terapia bioenergetyczna jest jednak koncepcją niezależną od myśli Reicha i jego następców. Pod wieloma względami odbiega ona od jego teorii i metod, o czym również będzie mowa w tym tomie.
Warto wskazać na różnice między terapią bioenergetyczną a tradycyjnymi metodami psychoanalizy. Po pierwsze i najważniejsze, w bioenergetyce zajmujemy się pacjentem jako niepodzielną całością. Terapeuta bioenergetyczny analizuje nie tylko psychologiczny problem pacjenta, jak to czyni każdy inny psychoanalityk, lecz także fizyczną ekspresję tego problemu w strukturze jego ciała i jego ruchach. Po drugie, technika bioenergetyczna obejmuje systematyczne działania mające na celu rozluźnienie fizycznych napięć w chronicznie skurczonych mięśniach. Po trzecie wreszcie, relacja pomiędzy terapeutą i pacjentem otrzymuje w porównaniu z tradycyjną psychoanalizą dodatkowy wymiar. Ponieważ praca jest prowadzona nie tylko na płaszczyźnie werbalnej, lecz również fizycznej, terapeuta musi być w nią głębiej zaangażowany niż przy technikach konwencjonalnych.
A jak wygląda w takim razie kwestia przeniesienia i przeciwprzeniesienia? Za pośrednictwem tych zjawisk następuje przepływ idei i uczuć pomiędzy dwoma jednostkami. W terapii bioenergetycznej kontakt fizyczny sprawia, że zarówno przeniesienie, jak i przeciwprzeniesienie koncentrują się silniej na zasadniczym problemie. Wspiera to afektywny aspekt pracy analitycznej. Wymaga jednak od terapeuty umiejętności radzenia sobie z powstającymi napięciami emocjonalnymi. Jeśli tych kwalifikacji brak, to znaczy, że terapeuta nie przygotował się wystarczająco do czekających go zadań. Tylko z pokorą i szczerością można odważyć się na stawienie czoła obfitemu źródłu emocji bijącemu w rdzeniu istoty ludzkiej.
Niniejszy tom nie rości sobie pretensji do pełnego przedstawienia teorii i metod analizy i terapii bioenergetycznej. Jest to temat tak ogromny jak samo życie. Stanowiąc wprowadzenie do tego zagadnienia, książka powinna przerzucić most pomiędzy psychoanalizą a fizycznym podejściem do zaburzeń emocjonalnych. Wciąż trwają prace zarówno nad teoretycznym, jak i praktycznym aspektem bioenergetyki.
Chciałbym w tym miejscu wyrazić wdzięczność mojemu koledze, dr. Johnowi C. Pierrakosowi, który wniósł nieoceniony wkład w tworzenie koncepcji przedstawionych w książce, oraz dr. Joelowi Shorowi za cierpliwość okazaną przy lekturze książki i krytyczną jej ocenę na etapie manuskryptu. Pragnę również podziękować uczestnikom seminarium poświęconego dynamice struktury charakteru, których uwagi i pomysły pomogły mi sprecyzować moje koncepcje. Dziękuję na koniec pani Dorze Akchim, która uprzejmie przepisała mój manuskrypt na maszynie.
_Alexander Lowen_
_New York City_