Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • nowość
  • Empik Go W empik go

Katja w Bawarii. Powieść satyryczna - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
13 stycznia 2025
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Katja w Bawarii. Powieść satyryczna - ebook

Siedemnastoletnia Katja Steiner myśli, że jej jedyne zmartwienie to słabe stopnie z fizyki i że nic gorszego jej już nie spotka. No, może poza wywodami depresyjnej cioci Nadziei oraz pomysłami wujka Olka, który ma zamiar zostać bohaterem. Niestety musi zmienić zdanie, gdy na tydzień wyjeżdża z Wrocławia do rodziny w Bawarii. Tam ciotka Ulryka, zagorzała feministka, postanawia również z Katji zrobić twardą i niezależną kobietę. Czy dziewczyna tego chce, czy też nie, musi wziąć udział w misji emancypacyjnej. Jak zakończy się przygoda Katji w Bawarii? I co wspólnego mają z tym pająki, popsuta wiertarka i tygrys? Pełna humoru powieść satyryczna "Katja w Bawarii" w zabawny sposób ukazuje niektóre absurdy współczesnego świata, a między kolejnymi wybuchami śmiechu skłania również do przemyśleń.

Kategoria: Komiks i Humor
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 9788397434202
Rozmiar pliku: 6,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WE WROCŁAWSKIM DOMU

Katja vel Kasia Steiner stała zamyślona przed swoją po brzegi wypchaną szafą, starając się wybrać sukienkę na randkę z kolegą z równoległej klasy Patrykiem.

– Beżową pasującą do baletek, a do tego czerwony pasek, niebieską haftowaną czy zieloną pod kolor oczu? – zastanawiała się Katja, czesząc długie blond włosy i z lubością przyglądając się w lustrze swojej smukłej sylwetce, bo – w przeciwieństwie do wielu swoich koleżanek ze szkoły – nie miała żadnych zastrzeżeń co do swojego wyglądu. No, może olśniewającą pięknością nie była, ale nie dopatrywała się powodów do narzekań.

Można by ją opisać jako dość próżną i rozpieszczoną nastolatkę, do czego być może przyczynił się fakt, że była najmłodszym dzieckiem państwa Steinerów, psutym przez całą rodzinę, w tym przez dwóch o kilka lat starszych braci. Wszyscy traktowali ją w sposób niezwykle wyrozumiały, nawet grożąca jej na koniec roku jedynka z fizyki nie spowodowała krzyków i wyrzutów ze strony rodziców, którzy jedynie delikatnie ją upomnieli, by wzięła się jak najszybciej do pracy.

Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.

„W taki piękny czerwcowy wieczór siedzieć nad nudziarstwem z fizyki to wręcz frajerstwo” – pomyślała niechętnie Katja.

Sytuację pogarszał fakt, że zeszyt do fizyki świecił pustkami, bo jedyne, co uznała za warte zanotowania, to słowa pani Barbary od fizyki, że po napiciu się herbatki z dziurawca i wyjściu na słońce dostała przebarwień na skórze. Katja czym prędzej wpisała do kajeciku: „NIE PIĆ DZIURAWCA LATEM!!!”, a potem, gdy nauczycielka omawiała zagadnienia termodynamiki, wyłączyła się kompletnie i wpatrywała się w totalnym otępieniu w ścianę, czekając na dzwonek, niczym sekta czekająca na nadejście Antychrysta. Nie była jedyna, cała jej klasa zachowywała się podobnie. Wyrzucanie pieniędzy podatników, by ich czegokolwiek nauczyć z fizyki, było według pani Barbary „najbardziej skandalicznym marnotrawstwem publicznych funduszy w historii”.

– Powinniśmy sami na siebie złożyć donos i dobrowolnie zrezygnować z dalszych lekcji – wyszeptała Milena, przyjaciółka Katji.

– Brzmi obiecująco – odszeptała Katja i zaczęły się cicho śmiać. W międzyczasie Miłosz z ławki obok nieudolnie próbował rozwiązać na tablicy jedno bardzo proste zadanie i pani Barbara zdawała się tracić cierpliwość.

– Uuu, zaraz będzie kazanie, jacy jesteśmy okropni! – zauważyła Milena.

Pani Barbara faktycznie zdawała się kompletnie wychodzić z siebie, gdy krzyczała:

– Jesteście okropnym pokoleniem…!

– …rozpuszczonym… – wyszeptała Katja.

– …leniwym i tępym… – dokończyła Milena, bo wszyscy w klasie znali już na pamięć tę przemowę, którą pani profesor Barbara raczyła ich dość regularnie.

– …rozpuszczonym, leniwym i niesamowicie wręcz tępym! – darła się na nich doprowadzona do ostateczności fizyczka.

– Nie może zmienić płyty? Jak będzie mnie wyzywała od idiotki, to nie stanę się chyba od tego mądrzejsza czy jak? – wyszeptała Milena i obie z Katją przewróciły oczami. Koleżanka jeszcze ciszej wyraziła życzenie: – Czy te zgredy nie mogłyby być dla nas trochę milsze?

Katja smutno pokiwała głową nad słowami przyjaciółki, jednak wiedziała, że lepiej nie będzie. Staruszkowie, począwszy od fizyczki, poprzez historyka, a skończywszy na wuefiście, wszystkim jej kolegom z klasy wydawali się – z nieznanych im przyczyn – strasznie nimi rozczarowani, a także zmęczeni i sfrustrowani współpracą z młodymi. Czego oni od nich chcieli? Nie mogliby trochę wyluzować?

Katja rzuciła ciężkie spojrzenie na podręcznik do fizyki i przejrzała po raz setny swój zeszycik w nadziei, że może natrafi na ukryte gdzieś notatki, ale znalazła tam tylko pamiętne zdanie o dziurawcu, a trudno przypuszczać, by tego rodzaju wiedza zachęciła panią Barbarę do obdarzenia Katji przepustką do klasy maturalnej.

„Pomyślę o fizyce, gdy wrócę z randki” – postanowiła, żeby złagodzić wyrzuty sumienia, po czym rzuciła podręcznik w ciemny kąt, bo sam jego widok psuł jej humor.

***

Rodzina Steinerów mieszkała we Wrocławiu, gdzie rodzice Katji poznali się krótko po upadku muru berlińskiego. Ojciec Maks przybył do Polski z Bawarii, by otworzyć filię swojej firmy, którą kilka lat później przeniósł tu w całości. Ciężko pracował, a w wolnym czasie chętnie chodził na koncerty do pobliskiej filharmonii. Tam właśnie poznał matkę Katji, Alicję, która była skrzypaczką w orkiestrze, a od czasu do czasu występowała również jako solistka. Po jednym wyjątkowo udanym koncercie Maks przybył do święcącej triumfy artystki z wielkim bukietem róż.

– Te kwiaty są dla pani, tak pięknie zagrała pani Brahmsa – powiedział rozanielony Maks, bo chociaż nie miał wykształcenia muzycznego, to sam w wolnym czasie chętnie grał na trąbce i potrafił docenić piękno muzyki… i tej ślicznej skrzypaczki!

Takie oto właśnie były początki znajomości rodziców Katji, które zaowocowały małżeństwem. Och, cóż za piękna, romantyczna historia!

A nie, czekajcie… Katja przypomniała sobie, że na ostatniej imprezie rodzinnej z okazji imienin wujka Olka matka przedstawiła jej zgoła odmienną historię!

– Tak więc, Kasiu – zaczęła Alicja, jedząc pyszny tort orzechowy upieczony przez jej siostrę Nadzieję – bawiłam się wtedy razem z moim zespołem w jednym z barów na Starym Mieście. W całym pomieszczeniu unosił się dym z papierosów, bo wtedy nie było jeszcze żadnych zakazów. Ja też paliłam, bo lubiłam to robić dla towarzystwa. – Upiła łyk koniaku i delektowała się nim. – W pewnym momencie po północy do naszego stolika podszedł twój ojciec i zapytał, czy mam może ogień… I tak oto zaczęła się nasza znajomość. Cóż, gdy byłam w twoim wieku, to sądziłam, że poznam mojego przyszłego męża w bardziej romantycznych okolicznościach. Jak mawiał stary Fredro: „Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba”. Jeśli chcesz mieć romantyczne życie, to będziesz musiała mieć bogatą wyobraźnię – pouczyła ją matka, wzruszając ramionami.

– Artykuły w dziale „Kultura” opisywały, że poznaliście się w filharmonii po występie – zaprotestowała Katja, bo widziała stare wycinki z gazet, które jej matka skrzętnie kolekcjonowała; wszystkie były przeglądem jej muzycznej kariery.

Alicja jako barwna osobowość zaprzyjaźniona z redaktorami gazet często pojawiała się w reportażach, zwłaszcza w okresie wakacyjnym, tak zwanym sezonie ogórkowym, gdy niewiele się działo i jej koledzy nie mieli o czym pisać.

– E tam, większość tych wszystkich historii z gazet to zwykłe bajki. – Alicja machnęła lekceważąco ręką. – Nigdy nie wierz mediom, bo wymyślają niestworzone rzeczy, byle tylko sprzedać je naiwnym ludziom. Rządowi również nie ufaj, bo to banda złodziei. Rób wszystko odwrotnie, niż ci każą, a przeżyjesz wtedy wiele lat w szczęściu, dobrobycie i zdrowiu. Obojętnie, co rząd ci proponuje, zawsze prewencyjnie krzycz: „Nie!”. Pamiętaj, zawsze łatwiej zmienić zdanie z „nie” na „tak” niż odwrotnie! – dokończyła matka, dziecko Związku Radzieckiego.

Opinia matki o świecie i władzy różniła się zupełnie od tej prezentowanej Katji przez ojca, który wykazywał duże zaufanie wobec rządzących. Obydwoje chcieli dla niej jak najlepiej i dla obydwojga była ukochaną córeczką, więc komu tu wierzyć?

Mimo tych wszystkich niezgodności poglądów i charakterów (bo niby które małżeństwo jest w pełni zgodne we wszystkim?) Steinerowie obchodzili nazajutrz dwudziestą trzecią rocznicę ślubu. Planowali na tę okoliczność małą imprezę rodzinną.

Teraz Katja siedziała w salonie i szykowała się na swe wieczorne wyjście, od czasu do czasu zerkając na ulubiony serial, a matka przeglądała album ze zdjęciami, bo z okazji rocznicy ślubu zebrało jej się na wspominki.

– Zobacz – powiedziała do córki, pokazując zdjęcie z koncertu. – To ja, taka byłam piękna. Jak czas szybko zleciał!

– Wyglądałaś bombowo – przyznała Katja, malując rzęsy. Spojrzała z ukosa na matkę z jakimś mglistym przeczuciem, że oto widzi samą siebie za trzydzieści lat.

– Dziecko, gdzie ty się znowu wybierasz? – zapytała Alicja, wzdychając. – Powtórzyłaś sobie fizykę?

– Przejrzałam mój zeszyt do fizyki – oznajmiła Katja. Co prawda nic specjalnego w nim nie znalazła, to już inna sprawa, ale przejrzeć, przejrzała, czyż nie?

– A Karolek był taki pilny w szkole, same piątki! – przypomniała Alicja z czułością o swym najstarszym dziecku.

– A Damian wcale nie był tak pilny, miał mnóstwo trój, a teraz prowadzi firmę, świetnie sobie radzi i teraz siedzi w Chinach, i robi biznesy – odparła rezolutnie Katja.

Matka postanowiła zmienić taktykę.

– Ja też nienawidziłam przedmiotów ścisłych. A musisz wiedzieć, że wymagania za moich czasów były dużo wyższe i program znacznie szerszy. Mieliśmy całki, macierze. Pamiętam, jak siedziałam z kolegami do późna i robiłam zadania, choć tego szczerze nie znosiłam, bo nie chciałam kończyć roku szkolnego z niższymi ocenami niż czwórki. A sporo moich koleżanek i kolegów z klasy zostało na drugi rok, bo nasz matematyk stwierdził, że nie opanowali materiału w wystarczającym stopniu. Mogę ci pokazać moje świadectwa, same dobre stopnie.

Alicja zerknęła spod oka na córkę. Liczyła, że udało jej się skłonić nastolatkę do refleksji nad swoim brakiem ambicji, a może nawet do rozważenia pójścia w ślady matki, ale na twarzy Katji malowało się tylko wielkie współczucie.

– Boże, co za straszny człowiek, jak on mógł was tak dręczyć! Nie każdy musi być dobry z matmy!

Katja – tak jak i jej pokolenie – uważała, że najważniejsze to być sobą, obojętnie, co by to oznaczało. Czyż nie zasługiwała na akceptację taką, jaka była? Miała przecież jakieś tam talenty i według niej wszyscy powinni się koncentrować na rozwijaniu tychże zamiast na wytykaniu ich braków.

– To mogę wyjść, tak? – upewniła się.

– No idź, jak chcesz. – Alicja westchnęła, bo zdała sobie sprawę, że nakłonienie Katji do pracy to prawdziwe mission impossible. – Tylko zjedz coś przed wyjściem, w lodówce jest sałatka z kurczakiem.

Katja stwierdziła, że to dobry pomysł, i poszła do kuchni zjeść kolację. Gdy wyjrzała przez okno, zobaczyła zbliżającą się postać. Postać ta miała na sobie obcisłe legginsy, które bardzo podkreślały jej tuszę, a źle uczesane, pilnie potrzebujące fryzjera siwe włosy częściowo ukryła pod kapelusikiem w paski. Szła zamaszystym krokiem, energicznie wymachując rękami.

– Ciocia Nadzieja przyszła! – zawołała Katja. Pomyślała, że wizyta ciotki właśnie teraz, gdy rodzice powinni w świetnych humorach jutro świętować, to niezbyt dobry znak.

Katja nie pamiętała ciotki innej niż ponurą i zawsze zdolną zepsuć wszystkim humor. Jedno z pierwszych najwyraźniejszych wspomnień dziewczyny, które wiązały się z posępnością ciotki, dotyczyło wigilii Wszystkich Świętych, dnia otoczonego mgiełką melancholii i bardzo lubianego w Polsce, w tym również w rodzinie jej matki. Katja miała wtedy sześć lat i poszła razem z ciotką Nadzieją na cmentarz, by zanieść kwiaty na groby dziadków i pradziadków. Alicja musiała wtedy pilnie zastąpić chorą koleżankę na występie, ojciec był na spotkaniu biznesowym, a chłopcy – na swoich zajęciach dodatkowych, więc mała Katja trafiła pod opiekę Nadziei.

Katja grzecznie poszła z ciocią na cmentarz, jedną ręką trzymając się jej dla otuchy, bo od dziecka nie lubiła cmentarnych klimatów, a w drugiej taszcząc pod pachą swojego ukochanego, różowego misia Feliksa. Ciocia Nadzieja usiadła na ławeczce przy grobie i melancholijnie wpatrywała się w dal.

– Tak, Katjo… – odezwała się w końcu ponurym głosem, bo doszła do wniosku, że nastał już najwyższy czas, by przekazać siostrzenicy pewną mądrość życiową. – Pamiętaj, że nie ma żadnych powodów do radości. Co prawda jeszcze żyjemy, ale i tak pewnego dnia wszyscy umrzemy i będziemy tu leżeć razem z nimi. I to szybciej, niż nam się wydaje!

Mała Katja spojrzała wtedy na ciotkę wielkimi, wystraszonymi oczami i mocno przycisnęła do siebie swojego pluszowego misia.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: