- W empik go
Kochankowie - ebook
Kochankowie - ebook
Kochankowie to tytuł nowego tomiku Piotra Kitrasiewicza. Dlaczego po przeczytaniu zawartych w nim wierszy, tytuł zbioru przestaje się czytać oznajmująco? Dlaczego mam wielką ochotę odczytać go z wielkim znakiem zapytania? Skłaniają do tego wiersze autora, który im bardziej jednoznacznie oznajmia, madrzej i boleśniej pyta. O miłośc współczesną - z każdym kolejnym wersem dając nam więcej powodów, by zapytać: czy to na pewno miłość?
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-89143-71-6 |
Rozmiar pliku: | 1,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ostatnio w młodej polskiej poezji (nie mylić z młodymi poetami) zachodzą bardzo pozytywne zmiany. Rysuje się w niej wyraźna tęsknota za tym co piękne, co służy najwyższym wartościom, a więc nade wszystko, co jest z człowiekiem. Dobrym przykładem tego, że poezja wychodzi „z kałuży”, że jest „poza śmietnikiem”, są „Kochankowie” Piotra Kitrasiewicza. Ten tomik bierze się do ręki z niemałą przyjemnością i satysfakcją. Autor bowiem traktuje swoje powołanie poetyckie z całą powagą, wie, że ma ono pomagać człowiekowi w walce z sobą, wie, że sztuka ma budzić w człowieku nadzieję i dawać mu światło, a nie kierować go w stronę pseudowartości, na mielizny i drogi, które prowadzą donikąd.
Poezja Piotra Kitrasiewicza posiada szlachetny rys i wymiar, i ukazuje człowieka, w dramacie, ale człowieka, który powinien wiedzieć, co to jest godność życia i po co to życie było mu dane. Trzeba też podkreślić całkiem nie banalną formę tych wierszy, ich świeżość, a nawet odkrywczość. Nie są one skażone, jak to często bywa, udziwnieniami i wątpliwą odkrywczością; są proste, szczere w artystycznym wyrazie, a często niezwykle wręcz dramatyczne. Są „teatralne” w najlepszym znaczeniu tego słowa. Są filmowe. Zatrzymują – niczym taśma filmowa w kadrze – obraz świata w jego ulotności, obraz człowieka w lęku o jutro".
Zdzisław Łączkowski („Słowo – Dziennik Katolicki”, nr 147/1996, recenzja z pierwszego wydania „Kochanków”) „Kochankowie” to tytuł nowego tomiku Piotra Kitrasiewicza. Dlaczego po przeczytaniu zawartych w nim wierszy, tytuł zbioru przestaje się czytać oznajmująco? Czemu mam ochotę odczytać go z wielkim znakiem zapytania? Skłaniają do tego wiersze autora, który, im bardziej jednoznacznie oznajmia, tym głębiej, mądrzej i boleśniej pyta. O miłość współczesną – z każdym kolejnym wersem dając nam więcej powodów, by zapytać: czy to na pewno miłość? A bohaterka wiersza „Ziarnko grochu”: czy to jeszcze rzeczywiście księżniczka? Pomiędzy tymi skrajnymi utworami tomiku mnożą się kolejne pytania, narastają wątpliwości. Przepoczwarzają się bajki (królewicz zaklęty w żabę znika w dziobie bociana, podczas gdy jego wybranka „myślami jest w innej bajce”), odwracają się mity i legendy, prześwietlone, zaprzeczone zostają motywy literackie i stare prawdy („Romeo nie kochał Julii”, cień Godivy „zawstydzony, bo jeszcze ubrany”). Równie szlachetnie brzmią frazy impresyjne i niepokój poety o ulotne rzeczy i zjawiska („sen to (…) kwintesencja braku wyobraźni”).
Poeta potrafi patrzeć i pisać z dystansu, który znika tylko w chwili mówienia o własnej twórczości („Moja poezja”). Niestety, trudno poecie zachować dystans wobec poczucia zagubienia (odosobnienia?) w „gąszczu lukrowanych czytadeł” i „anonimowych wieszczów”. Chciałoby się powiedzieć: niech Pan i na to spojrzy z oddalenia".
Dorota Koman („Magazyn Literacki-Książki, nr 3/ 2001, recenzja z drugiego wydania „Kochanków”).