Medycyna holistyczna. Tom XI. Układ ruchu. - ebook
Medycyna holistyczna. Tom XI. Układ ruchu. - ebook
Jak często słuchasz narzekań na ból kręgosłupa, mięśni czy stawów? Prawdopodobnie i Ty wiesz, czym są codzienne dokuczliwe strzykania czy ból mięśni. Dlaczego wciąż akceptujesz to napięcie i skurcze? Czas z tym skończyć! Dzięki tej książce zyskujesz narzędzie, które zmobilizuje Cię do zmian codziennego życia i poprawy Twojego stanu zdrowia. Dowiesz się, skąd biorą się te niedomagania. Poznasz zasady odżywiania, które pomogą Twojemu organizmowi przyswoić składniki odżywcze z prawidłowo przygotowanych i dobranych produktów. Dobierzesz najlepsze dla Twojego ciała ćwiczenia i wreszcie uwolnisz się od bólu. Twoje kości, mięśnie, powięzi i stawy znów będą funkcjonowały prawidłowo. Twój sposób na pozbycie się codziennego bólu.
Spis treści
O serii Medycyna holistyczna
Przedmowa
1. Oddech – ruch
1.1. Oddech słońca – oddech księżyca
1.2. Struktura ciała lunarnego a rytm ruchu
1.3. Struktura ciała solarnego a rytm ruchu
2. Układ metabolizmu i kończyn
3. Elementy strukturalne układu ruchowego
4. Zaburzenia ruchomości mięśni i stawów
4.1. Zależność mięśnie – ścięgna – stawy
5. Leczenie naturopatyczne
5.1. Enzymy
5.2. Dieta lecznicza a aminokwasy
5.3. Terapie ziołowe
6. Konflikty związane z układem ruchowym i ich leczenie homeopatyczne
6.1. Główne konflikty związane z kośćmi i stawami oraz leki na nie
6.1.1. Szpik kostny
6.1.2. Tkanka kostna
6.1.3. Okostna
6.1.4. Stawy i chrząstka
6.1.5. Dna moczanowa
6.1.6. Reumatyzm
6.1.7. Więzadła, ścięgna i torebki stawowe
6.1.8. Mięśnie
6.2. Szczególne konflikty narządowe i leki na nie
6.2.1. Kolana
6.2.2. Gonartroza (choroba zwyrodnieniowa stawu kolanowego)
6.2.3. Udo i podudzie
6.2.4. Biodra
6.2.5. Stopy
6.2.6. Kręgosłup
6.2.7. Barki, kark i kończyny górne
6.2.8. Nadgarstki i ręce
Wnioski końcowe
Dodatek
Bibliografia
Spis rycin i tabel
Curriculum Vitae dr Rosiny Sonnenschmidt
Kategoria: | Zdrowie i uroda |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8168-376-0 |
Rozmiar pliku: | 10 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ta seria książek zrodziła się z czystej radości uprawiania sztuki leczenia, a także entuzjazmu dla mądrości organizmu jako obrazu praw natury. W rezultacie nie traktowałam „fizjologii ŻYWEGO organizmu” jak przedmiotu, z którego odpowiada się potem na pytania egzaminacyjne, lecz jako szczodrą ofertę natury, by stać się jej uczniem. Ludzkie ciało stanowi wibrującą, dźwięczącą, rytmicznie pulsującą całość. Jego synergie, cykle, progi transformacyjne i programy samoleczenia są wspaniałe i wciąż na nowo budzą we mnie pokorę i skłaniają do radosnych wysiłków, aby odzwierciedlać ten pierwotny model we własnej praktyce. Fizjologia i patofizjologia są dla mnie tematami duchowymi, gdyż uczą praw zdrowia, choroby i leczenia. Ponieważ człowiek jest wcielony w czasie i przestrzeni, możemy zachorować, a potem znowu całkowicie odzyskać zdrowie dzięki niewyczerpanym zdolnościom uzdrowicielskim natury. W trakcie tego procesu ulegamy jednak przemianie na wszystkich poziomach istnienia. Myślenie, odczuwanie i działanie może doprowadzić do choroby, ale także do uzdrowienia.
Podczas dziesięcioleci, kiedy zajmowałam się różnymi podejściami do uzdrawiania stosowanymi w Europie i azjatyckich systemach medycznych, stało się dla mnie jasne, że bardzo ważne jest zrozumienie współzależności opartych na teorii odpowiedniości (korespondencji):
Jako na zewnątrz (wielka natura), tako wewnątrz (organizm);
Jako na górze (prawa kosmiczne), tako na dole (prawa natury na ziemi).
Znamy te stwierdzenia jako prawa hermetyczne. Może łatwo je wyrecytować, ale często brakuje nam koniecznych obrazów, aby należycie je zastosować. Dlatego zwróciłam się do medycyny chińskiej, która oferuje najbardziej zaawansowaną teorię odpowiedniości, gdyż nie obiektywizuje układów narządów, lecz widzi w nich fizyczne, emocjonalne i mentalne formy ekspresji i uwzględnia ich wewnętrzne zależności. Nadrzędna ludzka świadomość żyje w każdej komórce, rozwijając się w tym samym stopniu, w jakim ludzie kierują się kosmicznymi i ziemskimi zasadami organizującymi. Poszczególne układy narządowe wyrażają różne aspekty ludzkiej egzystencji, podczas choroby niekiedy także negatywne. Obejmują jednak również rozwiązanie, czyli uzdrawiający potencjał. Teoria odpowiedniości umożliwia twórcze skojarzenia, które pozwalają szybko zrozumieć znaczenie choroby. Na przykład żołądek jako narząd pusty należy do elementu ziemi. Ziemia i żołądek oznaczają pierwotny dom, centrum, łączność, zdolność nawiązywania więzi i zadowolenie. W przypadku choroby oznaczają niezadowolenie, frustrację, pretensje, oszustwo i kłamstwo. Już na podstawie tych skąpych informacji możemy uzyskać dwa ważne wglądy, które za sprawą teorii odpowiedniości od tysięcy lat stanowiły element medycyny azjatyckiej:
1. Świadomość choroby zawsze przejawia się w odpowiednim narządzie zgodnie z zasadą rezonansu.
2. Manifestacja choroby reprezentuje już kurację. Proces uzdrawiania ukierunkowany jest na pozytywny potencjał układu narządu.
3. Proces uzdrawiania opiera się na programach samoleczenia organizmu.
4. Uzdrawianie opiera się na pozytywnych potencjałach układu narządów.
Pozostając przy naszym przykładzie: ludzie chorzy na żołądek ponownie uczą się wyrażać, co im leży na sercu. Ich dewiza życiowa w trakcie procesu uzdrawiania brzmi: być ześrodkowanym na sobie, mieć dobre poczucie ugruntowania i zadowolenia.
Chociaż nie jestem już akupunkturzystką, lecz praktykuję homeopatię, chińska teoria odpowiedniości wciąż służy mi za podstawę diagnozy i holistycznego leczenia. Oprócz wszystkich możliwości skojarzeń oferuje ona coś bardzo cennego – duchowe spojrzenie na ludzi i świat.
Moja seria książek Medycyna holistyczna stanowi próbę wyrwania się z gorsetu myślenia warunkowego „co by było, gdyby…” i opisania tego, co jest możliwe. Treść tych tomów nie jest wytworem mojej wyobraźni; doświadczyłam tego w praktyce i udawało mi się przekazywać tę wiedzę podczas seminariów dla naturopatów i lekarzy. W ciągu wielu lat poczyniłam też inną obserwację: u terapeutów występuje na poły świadome, na poły podświadome pragnienie poszerzenia własnej percepcji.
W ciągu ostatnich szesnastu lat byłam świadkiem znacznego wzrostu liczby terapeutów biorących udział w naszych szkoleniach mediumiczno-uzdrowicielskich. Naprawdę robi wrażenie to, jak te naturalne dary jasnowidzenia są stopniowo włączane w ich pracę. Przychodzą oni do nas, posiadając już podstawowy talent poszerzonej percepcji, i upewniają się, że są to naturalne umiejętności, które należy doskonalić, aby były zawsze do naszej dyspozycji – podobnie jak w przypadku zdolności artystycznych. Uczą się za zewnętrzną powierzchownością pacjenta odnajdywać jego pozytywny potencjał. W dramatyczny sposób zmienia to ich świadomość, bo przywykli do patrzenia przez pryzmat patologii i identyfikowania rzeczy, które już nie istnieją, są dysfunkcjonalne albo których danemu człowiekowi brakuje. Trudno prowadzić uzdrawianie przy takiej świadomości niedoborów. Nie jest to sztuką, lecz rezultatem nauczenia się wielu faktów. Niemniej terapia coraz bliższa jest stania się sztuką uzdrawiania, coraz większa bowiem liczba kolegów dochodzi do następujących wniosków:
• Pozytywny potencjał jest źródłem, z którego pacjent czerpie możliwości samoleczenia.
• Dostrzegając ten potencjał, terapeuci zdecydowanie stają się silniej ukierunkowani na uzdrawianie i rozwiązania. Wpływa to pozytywnie także na nich.
• Zdolność dostrzegania za zewnętrzną powierzchownością chorych ich pozytywnego potencjału rozwija wrażliwość na przyczyny choroby.
• Zmysły intuicyjne, czyli parapsychiczne, są naturalnymi zdolnościami, które wyostrzają zmysły fizyczne tak, że zupełnie spontanicznie pojawia się holistyczne myślenie, odczuwanie i działanie.
• Jak jasno dowiodły współczesne badania mózgu, wykorzystujemy nasz mózg w sposób optymalny, kiedy postrzegamy intuicyjnie.
Nie jestem więc jedyną terapeutką mającą takie doświadczenia, które niosą bardzo jasne przesłanie: zmiana świadomości musi się najpierw dokonać wśród terapeutów, wówczas także pacjenci będą zachowywać się inaczej. Każdy, kto postrzega świat w sposób holistyczny i wykorzystuje własne zmysły fizyczne i parapsychiczne, uzyska lepsze efekty lecznicze.
Inny powód, dla którego powstała seria Medycyna holistyczna, ma charakter czysto pragmatyczny. Zawsze wydawało mi się uciążliwe gromadzenie wyników badań i odkryć dotyczących zależności między narządem a konfliktem, a pochodzących po części z kręgu medycyny chińskiej, po części zaś z rozproszonych publikacji neurobiologicznych. Dlatego właśnie rozmyślnie omawiam odrębnie każdy układ narządowy, tworząc dostateczną przestrzeń dla obszernego opisu kwestii, które konflikty przejawiają się w którym układzie. W świecie kultury Zachodu stało się też już jasne, że sposób manifestowania się chronicznych chorób nie jest zgoła przypadkowy. Doświadczenie pokazało, że również pacjenci chcą lepiej rozumieć tło swojej choroby i są znacznie bardziej skłonni aktywnie uczestniczyć w procesie uzdrawiania, jeśli osobiście go doświadczają.
• Zdrowienie pacjenta odbywa się w domu. W gabinecie terapeuty lecznicze impulsy mogą dostarczać organizmowi informacji o tym, co jest możliwe. Ale w swojskim środowisku przy tych samych starych wzorcach myślenia i zachowania potrzebuje on bodźca, aby przyswoić sobie nowy sposób myślenia, odczuwania i działania. To dlatego w większości przypadków nie wystarcza przepisywanie leków i pozostawienie pacjenta na łasce dawnych nawyków.
• Miejsce, gdzie choroba objawia się w układzie narządowym, ma głębsze znaczenie.
• W stanie zdrowia wszystkie układy narządowe harmonijnie współbrzmią niczym w utworze muzycznym, tworzą bowiem synergię i podlegają prawom harmonii.
• Skupiska komórek należące do danego narządu także mają własny „głos” – własną częstotliwość, ruchliwość czy rytm – jak w utworze muzyki polifonicznej.
• Wspólna tożsamość naturalnej częstotliwości komórkowej (narządu), emocji i wzorca myślowego tworzą ludzki temat lub potencjał. Może się on przekształcić w konflikt bądź rozwiązanie, które może człowieka uzdrowić albo wpędzić w chorobę.
• Konflikt jest umiejscowiony dokładnie tam, gdzie można również znaleźć rozwiązanie. Proces uzdrawiania polega na przełożeniu tego na rzeczywistość. W konsekwencji nie wystarcza teoretyczna wiedza o istnieniu rozwiązania; aby się ono urzeczywistniło, należy go też doświadczyć i przeżyć.
• Organizm dysponuje niezmiernie inteligentnymi mechanizmami autoregulacji. Stanowią one próbę leczenia, którą można nazwać rozwiązaniami biologicznymi. Jednak rozwiązania takie niekoniecznie oznaczają wyleczenie. Tylko rozwiązanie inteligentne, zrealizowane przez całą świadomość chorego, powoduje uzdrowienie na poziomie mentalnym, emocjonalnym i fizycznym.
• Każda chroniczna choroba rozpoczyna się od nieszkodliwego ludzkiego tematu, zazwyczaj związanego ze skórą zarówno w sensie dosłownym, jak i w przenośnym. Ale kiedy nie zostanie on rozwiązany na poziomie mentalnym lub emocjonalnym, coraz bardziej narasta i nasila się, stopniowo przenikając w odpowiednią manifestację komórkową. W tym procesie ludzki system energetyczny wykorzystuje dla przetrwania znaczące strategie kompensacji.
• Zadaniem terapeuty jest dostarczenie krok po kroku impulsów fizycznych, emocjonalnych i mentalnych na drogę zdrowienia z najpoważniejszych przejawów choroby, aby cały układ energetyczny przechodził na coraz łagodniejsze poziomy, aż choroba opuści go przez skórę.
• Ponieważ pacjent zachorował na skutek powtarzania pewnych wzorców myślenia i zachowania, podobnie wygląda droga leczenia: są to sensowne i łatwe do wykonania ćwiczenia oraz rytuały obejmujące całą istotę pacjenta.
Strukturę i treść poszczególnych książek z serii Medycyna holistyczna opracowano w taki sposób, aby zarówno terapeuci, jak i laicy odnieśli korzyść z lektury. Zawsze prezentują one następujące tematy:
• Układ narządowy z perspektywy fizjologicznej i duchowej.
• Choroby związane z danym układem narządowym.
• Tematy emocjonalne/mentalne danego układu narządowego.
• Konflikty związane z narządem i ich rozwiązania.
• Homeopatia miazmatyczna, organotropowa i konstytucjonalna.
• Zalecania dietetyczne.
• Terapie naturopatyczne.
• Rytmiczne ćwiczenia (oddech, pobudzenie gruczołów).
Nacisk kładziony w różnych tomach na poszczególne tematy bardzo się może różnić, ale zawsze tworzą one wszechstronny, niedogmatyczny, elastyczny mentalny „organizm”, który – mam taką nadzieję – nadal będzie inspirować moich kolegów do własnych przemyśleń i działań. W końcu takie jest właśnie głębsze przesłanie mojej działalności szkoleniowej. W konsekwencji nie zamieszczam tutaj opisów fizjologii organizmu, każdy bowiem może przeczytać o tym w książkach medycznych. Wysiłki skupiam na próbach uwolnienia układów narządowych od obiektywizacji, a także traktowania ich jako żywe istoty mające określone cechy oraz potencjał konfliktów i ich rozwiązań, a następnie wpisania tego w szerszy kontekst. W procesie tym pozwalam sobie na pełną swobodę skojarzeń i twórczych punktów widzenia, gdyż podtrzymuje to moje zdumienie cudem natury i duchowym dostępem do fizycznego ciała.
Siła tkwi w spokojuPrzedmowa
W wydaniu niemieckiego magazynu Stern z kwietnia 2010 roku zamieszczono na okładce następujący nagłówek:
Kluczowy element KOLANA
Nareszcie bez bólu: jak współczesna medycyna
ponownie uruchamia nasze stawy
Brzmiało to nader obiecująco. Po przejściu do samego artykułu postanowiłam jednak przeformułować tytuł na: „Jak współczesna medycyna ponownie uruchamia wasze stawy”. W każdym razie nie odnosiło się to do moich, gdyż artykuł omawiał jedynie stawy sztuczne. Współczesna chirurgia z pewnością odnosi pewne sukcesy we wszczepianiu endoprotez. Jednak praktyka medycyny holistycznej nie skupia się głównie na zabiegach chirurgicznych; zamiast tego bada drogę, która prowadzi do zniszczenia najtwardszych i najbardziej elastycznych składników naszego ciała – kości, stawów, chrząstek i mięśni – aby w ogóle nie zachodziła potrzeba wstawiania endoprotez. Jest to znacznie bardziej męczące i żmudne, ale też wiąże się z uzdrawianiem, co jest właściwą misją medycyny. Sprowadzanie leczenia do naprawy i szybkiej eliminacji objawów odpowiada duchowi naszych czasów. Ten tom serii Medycyna holistyczna bada tematy związane z solidnymi strukturami ciała – kończynami oraz ich stawami, mięśniami i kośćmi.
Podtytuł Sprawność mięśni i stawów oraz mocne kości wskazuje, w jak złożony sposób chciałabym traktować to, co w żargonie fizjologii nazywa się układem mięśniowo-szkieletowym, a co przypomina początki zdobywania wiedzy fizjologicznej i patofizjologicznej: martwe ciało. Nawet jeśli pomysłowo spreparuje się je w ustalonych stanach ruchu niczym na wystawie Body Worlds, podejście to pokazuje tylko, co mogłoby ono zrobić, gdyby było żywe. Nie jesteśmy jednak urządzeniem ani techniczną jednostką funkcjonalną; każde urządzenie i maszyna wymyślone kiedykolwiek przez człowieka są jedynie miernymi kopiami możliwości dostępnych ludzkiemu umysłowi i ciału. Nawet najlepszy robot stanowi tylko słabe odzwierciedlenie ludzkich możliwości ruchu i ekspresji. Pomyślmy o nieskończonej różnorodności ruchów tanecznych, akrobatycznych i sportowych. Aby wytworzony został choćby jeden ton wokalny o dobrej intonacji, w organizmie musi zajść pięćset ruchów mięśniowych, które ledwo zauważamy. Możemy umyślnie poruszać mięśniami i stawami oraz wykorzystywać je do wyrażania naszych myśli, uczuć i idei. Jednak większość z nich poruszana jest nieświadomie i szczególnie ten fakt zawiera klucz do zrozumienia naszego celu w życiu, jak to zostanie dalej omówione. Tym, co wyróżnia nas z królestwa zwierząt, jest chodzenie w pozycji wyprostowanej, będące konsekwencją wzniesionej świadomości. Jest to postęp od starego do nowego stanu świadomego istnienia. Dzieła sztuki w historii ludzkości dowodzą ruchu umysłu. Jakkolwiek dobroczynne mogą być osiągnięcia techniczne, nie powinniśmy zapominać, że zostały one stworzone przez ruchliwy umysł, a nie osiągnęła tego nigdy żadna technologia. Nie mniej zróżnicowane są aspekty cienie twórczości. To, co człowiek wynalazł i nadal doskonali jako narzędzia tortur i zniszczenia, pokazuje, że także cień nie jest „znieruchomiałym obrazem”, lecz cechuje się ruchomym istnieniem. Każdy proces stwarzania jest ruchem, a każdy z nas ma wybór: zachować w życiu potencjał duchowego i fizycznego ruchu albo zrealizować nasz destrukcyjny potencjał.
Od każdego z nas zależy zatem przemyślenie koncepcji postępu, a także postęp w sensie dalszego rozwoju własnego życia. Każdy akt postępu ma swój cel, pozostawia za sobą coś starego i chce coś poprawić. Jak to sugeruje termin „postęp”, z każdym krokiem poruszamy się naprzód od czegoś ku czemuś innemu. Powinno być jasne, że nie oznacza to po prostu szybkiego rozwoju technologii. Na przykład ważnym aktem postępu byłby świat bez tortur, wojen, rasizmu, faszyzmu i murów między religiami i metodami uzdrawiania. Ludzie tolerancyjni, nastawieni na rozwiązania i zdolni do wchodzenia w relacje są postępowi w najprawdziwszym znaczeniu tego słowa, gdyż z postawy takiej wynika wzrost.
Gdy przyjrzymy się tematom konfliktów kryjących się za chorobami elementów strukturalnych układu ruchowego, na każdym kroku staje się jasne, jak my, ludzie, utrudniamy sobie postęp i bycie otwartym na nowe doświadczenia. Nadrzędnym tematem zewnętrznych narządów ruchu jest rytm życiowy. Jakość dynamiki, siły życiowej wyraża się w rytmie. Zwłaszcza choroby kości, mięśni, stawów, więzadeł i ścięgien pokazują wielką rozbieżność między intelektualnym pędem do przodu a fizyczną stagnacją. Wiele osób uważa, że może wszystko uregulować i zrobić przy pomocy umysłu, jednak brakuje im siły wyobraźni i kreatywnego podejścia do sytuacji życiowych. Wszystkie wytwory techniki są ciągle wprawiane w ruch, w coraz szybszy ruch, co łatwo zauważyć na przykładzie sprawności komputerów. Ale jaki jest pożytek ze wszystkich tych intelektualnych osiągnięć, jeśli ich twórcy odpadają po drodze – wyjałowieni, wyczerpani i chorzy? Wciąż nie przezwyciężono pychy dziewiętnastego wieku, kiedy ogłoszono dewizę życiową epoki przemysłowej: „czas to pieniądz!”. Ludzie współcześni zdegenerowali się do roli niewolników zegarka, a ściślej jego wskazówki sekundowej i/lub czasu mierzalnego. W rezultacie poszukują skrótów tam, gdzie ich nie ma: w sferze przebudzenia się do świadomego istnienia.
Możemy być wdzięczni miazmie tuberkulicznej dominującej w epoce technologii za entuzjazm dla wszystkiego, co nowe, otwartość na zdrowie, wellness, higienę, ezoterykę, modę i kosmetykę. Było to podstawą dla uzyskania współczesnego zachodniego standardu życia, za co należy się wdzięczność, bo nie podniósłby się on tak bardzo bez koniecznej pracowitości, nadmiernej chęci działania oraz całego tego zgiełku. Ale ten zbiorowy duch epoki, który dynamicznie gna do przodu, zapomina, że trzeba stworzyć też przestrzeń i czas na wytchnienie i odpoczynek, jeśli nie ma się to skończyć załamaniem się człowieka, którzy popada ostatecznie w wypalenie zawodowe. Ciemna strona tuberkulinizmu jest aż nadto znana: dezorientacja i brak poczucia bycia w domu, nerwowość, niecierpliwość, błyskawiczne doświadczenia, uzależnienie od szczytowych przeżyć bez obierania (żmudnej) drogi do ich osiągnięcia cechującej się niepopularnymi cechami dyscypliny i wytrzymałości. Zamiast tego nasze czasy są zdominowane przez „zastanawianie się”. Do czego ma to prowadzić? Jak długo muszę coś robić, aby stać się mistrzem, jasnowidzem czy świętym? Popularne jest też myślenie typu „jeśli… to”. Jeśli będę codziennie jeść owoce, to zachowam zdrowie. Występuje też odruch warunkowy „mogę tylko wtedy… kiedy”, wynikający ze stanu tej nerwowej, szybko poruszającej się świadomości. Mogę być dobry tylko wtedy, kiedy dużo wiem. Jest to dokładnie droga do uzależnienia do chęci bycia czymś więcej i posiadania jeszcze więcej. Ciemną stroną tuberkulinizmu są narodziny świadomości, która pragnie skrótów. Szybsza ekscytacja, szybsza zmiana, ciągłe przerzucanie uwagi.
Charakteryzuje to także ducha współczesności, który uległ obsesji młodości i czci niedojrzałość. Jak pokazuje jednak historia kultury, zawsze istnieją zdrowe, podtrzymujące życie i dojrzałe intelektualnie prądy. Nam, ludziom współczesnym, przypada zadanie podjęcia decyzji, w który prąd zainwestujemy naszą energię i któremu poświęcimy uwagę. Posiadamy złożony mózg skłonny do inteligentnych działań, możemy więc świadomie szukać własnej drogi. Jak by ona nie wyglądała w szczegółach, jeśli chce badać znaczenie życia, zawsze będzie stosować się do prawa natury: trzy części aktywności i dwie części odpoczynku. Ta proporcja określa nasze ziemskie życie, dopóki jesteśmy wcieleni. Najlepiej chyba widać to w stosunku czasu czuwania i snu albo wydechu i wdechu. Jeśli ta proporcja zostanie zaburzona, rodzi to niepokój, chwiejność, wyczerpanie i brak zestrojenia z siłą życiową. Kiedy ludzie są ciągle wytrąceni z równowagi i rozstrojeni, zaczynają chorować.
Droga uzdrawiania w żadnym razie nie dąży do stanu braku objawów i nie prowadzi do niego, lecz do porządku praw natury oraz proporcji aktywności i odpoczynku. Odpoczynku nie rozumiem tu jako uprawiania wszelkiego rodzaju sportów rekreacyjnych, hobby czy twórczej aktywności. Spokój i cisza, o których tutaj mówię, to spojrzenie skupione do wnętrza i oddanie jaźni w pełni uwagi. Dzięki temu staje się oczywiste, co jest źródłem niepokoju i pędu od wydarzenia do wydarzenia: jest nim świadomość ego, która chce wszystkiego szukać, wszystko mieć, nazwać i poruszyć. Wewnętrzne skupienie tworzy dla nas przestrzeń na odpoczynek. Kiedy odpoczynek ogarnie myśli i uczucia, rozwija się niewyobrażalna energia. Zgodnie z moim doświadczeniem życiowym, wszystko to tworzy postęp w postrzeganiu nowych wymiarów i możliwości ich realizacji. Mam nadzieję, że ta książka wyjaśni, jak blisko są ze sobą wzajemnie powiązane świadomość, oddech oraz ruch ciała.
Ruch fizyczny człowieka jest oddechem, który stał się widoczny. U wielu osób kanciasty i pospieszny charakter ruchów świadczy o zadyszce i braku tchu. Oddech jest podstawą duchowej i fizycznej mobilności. Dlatego też energetykę oddechu umieszczam na początku rozważań dotyczących układu ruchowego. Przekonamy się też, że istnieją dwa właściwe rodzaje sekwencji ruchowych zdeterminowanych głównie przez akcentowanie lunarnego lub solarnego aspektu oddychania. Ciało stosuje się do tego wszystkimi swoimi funkcjami.
Każdy, kto przewertuje tę książkę, wielokrotnie natknie się na zdjęcia z naszego Ogrodu Buddów i – może podobnie jak w przypadku innych tomów serii Medycyna holistyczna – zada sobie pytanie: czy autorka jest może buddystką? Czy zamierza nawrócić czytelnika na buddyzm? Nic z tych rzeczy! Gdy tylko wyjaśnimy sobie znaczenie tego słowa, moje intencje staną się jasne. Najprostsze tłumaczenie słowa budda to: „przebudzony”. Mamy więc ogród z wieloma symbolami przebudzenia. Przebudzenie w kompletnym odpoczynku, bycie jednością ze sobą i światem zewnętrznym, doświadczanie siły odpoczynku – wszystko to wymaga duchowych celów, do których dążymy świadomie bądź nieświadomie, na marginesie całej tej nadmiernej chęci działania, jaka cechuje naszą codzienność. Wszystko wyłania się z niczego. Z duchowego i fizycznego ruchu przychodzi pełny odpoczynek i cisza. Współczesne życie charakteryzuje się nadmiarem ruchu i każdy wie, jak trudno to skompensować ciszą i odpoczynkiem. Nasze życie pozostaje w ruchu dzięki dającemu się mierzyć czasowi. Aby pozostać zdrowym na ciele i duszy, wymagamy też przeciwnego bieguna – bezczasowości, pauzowania i możliwości odczuwania i słuchania tego, co się wewnątrz nas dzieje. Nie tylko posuwania się do przodu, ale też przechadzania się i spacerów w plenerze, pauzowania co jakiś czas i subtelniejszego postrzegania, gdzie się akurat znajdujemy – nawet to jest uzdrawianiem i uspokaja wzburzone zmysły.
Kiedy widzę, jak „Przebudzony” w ogrodzie wciąż się uśmiecha – okryty śniegiem, przysypany liśćmi, w palącym skwarze czy skropiony rosą – to wibruje przynajmniej ta struna: wejdź znowu w ciszę i skup się na tym, co istotne, pozostawiając za sobą codzienność. Nie każdy, kto stosuje się do nauk Buddy, jest – niestety! – automatycznie Przebudzonym, podobnie jak Chrystus – niestety! – nie jest automatycznie symbolem pokoju. Droga do wewnętrznego spokoju i wewnętrznego przebudzenia jest długa i zwykle żmudna, ale jest to najważniejsza rzecz w życiu, do której warto dążyć. Na pierwszy rzut oka może wydawać się absurdalne, że przedstawienia spokoju, pokoju, radosnej pogody i przytomności znalazły się w książce na temat kończyn ludzkiego ciała, które w rzeczywistości służą ruchowi. Jednak ta kompensacja jest częścią tematu, gdyż większość chronicznych chorób rozwija się na skutek braku życiowego rytmu ruchu (działanie) i odpoczynku (pauza).4 Zaburzenia ruchomości mięśni i stawów
Poprzednie rozdziały książki jasno pokazały, że ruchomość umysłu i ciała stanowią nierozdzielną jedność. Zwróciły też uwagę na fakt, że istnieją dwa różne sposoby poprawnego poruszania ciałem. Nadrzędny wobec wszystkiego jest rytm oddychania. Terapeuci powinni zawsze brać te współzależności pod uwagę, ilekroć mają do czynienia z zaburzeniami, słabością czy destrukcyjnymi procesami w obrębie układu ruchowego. Jak już wielokrotnie wspominałam, nie znam żadnej chronicznej choroby, której nie towarzyszyłoby płytkie oddychanie, utrata rytmu oddechu i ruchu oraz ograniczenie sprawności/ruchliwości mentalnej. Także metabolizm jest zawsze zaburzony, może być zbyt powolny lub zbyt szybki. Na pewnym etapie pojawia się fiksacja sykotyczna, ograniczenie lub ciasność myślenia, odczuwania i działania. Może to skłaniać niektórych ludzi do usuwania z siebie „etykietki” choroby, gdyż występuje skłonność do rozpaczliwych prób uczynienia z każdej choroby statycznego stanu. Ale zainteresowanie należy skupić na całym człowieku jako ucieleśnieniu procesu ciągłej przemiany. Kiedy posunie się on w kierunku, który przestaje być dlań korzystny, szuka rady, jak ponownie osiągnąć sprzyjającą życiu mobilność.
Terapeuci poszerzają swoje postrzeganie chronicznej choroby, jeśli rozważają ją w kategoriach miazmatycznych. Rozpoczyna się ona w sposób względnie nieszkodliwy, często jako nierozpoznane zaburzenia na poziomie psorycznym. Nawet jeśli nie stosuje się to kategorycznie do wszystkich chorób, te dotykające układu ruchowego rozpoczynają się od napięcia i skurczów.
Skurcz jest zawsze oznaką, że wola nie może odpuścić. Trzeba teraz dostarczyć pomocy z zewnątrz; inne przejawy woli oraz rytm krążenia muszą zostać pobudzone poprzez wzbudzenie ciepła, co oznacza stosowanie gorącego kompresu lub skierowanie uwagi organizmu na co innego.
W. Bühler,
Der Leib als Instrument der Seele
Napięcia w pasie barkowym, muskulaturze pleców oraz stawach są tak częste, że nie traktuje się już ich jako sygnałów ostrzegawczych sugerujących konieczność zbadania rytmu życia. Zamiast tego ludzie czekają, aż ból ich powali, a sztywność całkowicie zastopuje przesadną chęć działania. Zanim do tego dojdzie, prawie nikt nie ma ochoty zatrzymać się w biegu z jednego służbowego spotkania na następne. W rezultacie nieszkodliwe objawy zapowiadające, w postaci napięcia mięśni i skurczów, są ignorowane w codziennym delirium aktywności. Leki alopatyczne idealnie nadają się do tego, by odciągnąć nas od prawdziwego problemu. Jak tylko ból i skurcz złagodnieją, kuśtykamy dalej. To, co przedstawiłam tutaj w sposób nieco przerysowany, ma skłonić ludzi do postawienia sobie pytań: Do jakich celów warto dążyć w sposób tak zachłanny? Dlaczego jesteśmy skłonni akceptować napięcie i skurcze?
Pytanie to zadaję nie tylko moim pacjentom, ale przede wszystkim sobie. Odpowiedzi są zawsze banalne. Nie ma nic, co warte byłoby zaburzenia rytmu życia, ponieważ wszystko, co rytmiczne w życiu i organizmie, stwarza możliwości odczuwania. Aż nazbyt znane jest też zjawisko przeciwne. Arytmia oddechu, a w konsekwencji ruchów ciała, tworzy towarzyszące jej nieodłącznie napięcia i skurcze, a także słabość sensoryczną. Im bardziej sztywnieją zewnętrzne i wewnętrzne mięśnie, tym płytszy staje się oddech i poczucie tego, jak czujemy się z tym lub tamtym, albo co robimy.
Ryc. 23. Napięcie i znieruchomienie
Z drugiej strony jest całkiem oczywiste, że pobudzenie rytmu oddechowego, odkwaszenie i usunięcie odpadów metabolicznych z krwi, tkanek i mięśni poprawia znowu mobilność całego człowieka – w myśleniu, odczuwaniu i działaniu. Czy istnieje choroba przewlekła bez zakwaszenia, nieżytu śluzówki i nagromadzenia odpadów metabolicznych? Nie. Cóż więc bardziej sensownego niż wspomożenie organizmu w wewnętrznych rytmach mięśniowych, czyli perystaltycznych ruchach falowych układu trawiennego, metabolicznego i wydalniczego? W homeopatycznym wywiadzie chorobowym na pewno pomocne jest określenie, co ułatwia lub pogarsza ruchy, jak jest odczuwany ból i skurcze, kiedy pojawiają się objawy i tak dalej. Jeśli terapeuta zaangażuje się w takie linearne myślenie i zgromadzi wiele objawów w celu znalezienia podobieństw (homeopatycznych), w pewnym momencie nastąpi akt holistycznego myślenia: do centrum uwagi trafia nadrzędna całość rytmów ciała i w sposób nieunikniony pojawia się oczywisty pomysł, by wspierać podstawowe rytmy organizmu. Kiedy równowaga kwasowo-zasadowa środowiska wewnętrznego jest zachowana, wszystkie układy narządowe znów działają we własnym rytmie. Odkwaszenie jako najpilniejszy środek w naszym wieku – obejmujący oddech, długi i świadomy wydech – jest konieczne nawet w przypadku osób typu lunarnego!
Jakie rodzaje zaburzeń zachodzą w mięśniach i stawach?
Oba układy dopuszczają wiele rodzajów ruchów ciała i służą postępowi w najbardziej podstawowym znaczeniu tego słowa. Każdy krok, jaki robimy w życiu, niesie nowe doświadczenia i umożliwia odpuszczenie starego i poświęcenie się nowemu. Jak bardzo nasz układ mięśniowo-szkieletowy służy postępowi na poziomie materialnym, pokazują niezliczone maszyny i urządzenia wynalezione przez ludzki umysł. Zawsze obejmuje to ruch: czy to w postaci obracających się kół lub turbin, czy symulatorów w komputerze przewidujących, co się stanie, jeśli zdarzy się to czy tamto. W szerokich obszarach codziennego życia ten postęp techniczny zastąpił nasz własny ruch. Kierujemy wszystkim w „trybie automatycznym”. Wymyślanie nowych, coraz bardziej wyrafinowanych wynalazków technicznych doprowadziło nawet do stworzenia robotów, które wykonują prace domowe, karmią ludzi, ocierają im usta i głaszczą. Coraz mniej rzeczy musimy robić sami – a to prosta droga do poważnych chorób. Problemem nie jest to, że wymyśla się i stosuje te narzędzia, lecz to, że zapomina się o człowieku i czyni go zbędnym. Wymyślanie ułatwień w codziennej pracy nie spełni naszego życiowego celu. Wręcz przeciwnie! Codzienne życie jest największym mistrzem, pokazuje bowiem, co rzeczywiście zrozumieliśmy, czego doświadczyliśmy, z czego zdaliśmy sobie sprawę i na czym tak naprawdę stoimy w procesie rozwoju własnej świadomości.
Ryc. 24. Qigong
Niedostateczny rytm ruchomości mięśni i stawów jest zatem rezultatem postępującego niedoboru aktywności ruchowej. Wiele osób ulega iluzji, że może przyczynić się do postępu w świecie zamiast pracować nad własnym postępem. Rozwiązanie tego kardynalnego konfliktu jest równie proste jak mozolne: wyjść ze stanu marazmu i komfortu, wchodząc w rytmiczny ruch. Dla osób typu solarnego szczególnie korzystne są wszelkie formy tańca wymagające ruchu bioder. Także dalekowschodnie sztuki walki obejmują ćwiczenia, w których występują na przemian elementy szybkiej aktywności i odpoczynku.
Tai chi, qigong albo wycieczki, spacery i umiarkowanie intensywna jazda na rowerze dobrze odpowiadają osobom typu lunarnego. Dla obu typów ważne jest pozwolenie na przepływ oddechu, zwłaszcza na świeżym powietrzu, i uświadomienie sobie sił własnego oddechu.
Kompensacją ruchu jest odpoczynek i cisza. Zostanie to omówione bardziej szczegółowo w dalszej części książki.
O drugiej przyczynie chorób układu ruchowego wspomniano już wcześniej. Jest nią przekwaszenie krwi i tkanek, a także odkładanie się substancji odpadowych w naczyniach krwionośnych, narządach pustych i stawach. Są to przeszkody, które trzeba usunąć. Kiedy terapeuta nie dysponuje odpowiednimi środkami uzdrawiającymi, rozsądnie jest skontaktować się z kolegami, którzy stosują metody dietetyczne, odkwaszanie i uzdrawianie okrężnicy. Moim pacjentom zalecam zabiegi kraniosakralne (czaszkowo-krzyżowe) i osteopatyczne. Są to dyscypliny lecznicze mające pewne zrozumienie dla najsubtelniejszych rytmów organizmu. Kiedy terapeuta wyjdzie poza ciasny obraz świata związany z własnymi metodami leczenia i jest naprawdę zainteresowany postępem swoich pacjentów, zostaje przytłoczony bogactwem dostępnych metod leczenia – i to nawet w ramach poszczególnych dyscyplin. Toteż terapeuci powinni być wzorem do naśladowania i wykazywać skłonność do tolerancji i radości z powodu istnienia innych podejść leczniczych. Dopóki nadal wznoszą się mury pomiędzy różnymi rodzajami terapii, a metody uzdrawiania osądza się, nie mając w nich żadnego doświadczenia, budowniczowie owych murów nie są ani o jotę lepsi od pacjentów mających sztywne kończyny z powodu ciasnoty myślenia, odczuwania i działania.
Rynek książkowy oferuje wiele sugestii w dziedzinie różnych prozdrowotnych rodzajów ćwiczeń. Czasopisma i magazyny przedstawiają też w działach poświęconych zdrowiu łatwe ćwiczenia gimnastyczne i jogiczne. Biorąc pod uwagę niewiarygodną mnogość takich propozycji, powinna też rosnąć liczba ludzi zdrowych. Dzieje się jednak przeciwnie, gdyż praca zawodowa wymaga zwykle wykonywania monotonnych i minimalnych ruchów.
Podczas pracy przy komputerze, a także obsługi silników i maszyn, wyeliminowano pobudzające energię przeciwruchy. Na dłuższą metę nie może tego tolerować żaden układ ruchowy, a w przypadku połączonego łańcucha ogniw – na przykład spiralnie ułożonych pętli mięśniowych – łańcuch zawsze ulega przerwaniu w najsłabszym ogniwie. A najsłabszym ogniwem w połączeniu mięśnie-ścięgna-stawy są przenoszące energię ruchu ścięgna. Ścięgna, krążki międzykręgowe i łękotki należą do tkanek, gdzie występuje niedobór tlenu. Znaczy to, że ścięgna nie dysponują ogromnymi siłami samoleczenia, które ma do dyspozycji mięsień. Mięsień poddany jednostronnemu obciążeniu reaguje na nie zlokalizowanym napięciem związanym ze wzrostem jego objętości, co może też negatywnie oddziaływać na nerwy obwodowe… Monotonia ruchów dłoni miliony razy naciskających klawiaturę komputerową sprawiła, że zespół cieśni nadgarstka stał się obecnie najczęstszą chorobą zawodową.
RSI (repetitive strain injury; uraz wskutek powtarzającego się wysiłku) to chroniczny, degeneracyjny wzorzec chorobowy mięśni, ścięgien i stawów, który występuje z powodu monotonnego obciążenia dłoni podczas pracy przy komputerze, silniku, maszynie lub z użyciem narzędzia. W tym procesie na obciążenie obwodowe nakłada się obciążenie ośrodkowe, kiedy powstają sytuacje, w których troski, lęki, mobbing czy nawet zwolnienia powodują dalszy wzrost wewnętrznego napięcia.
Gerd Schnack,
Natürlich gesund
Ryc. 25. Ścięgna na przykładzie dłoni
Autor tych słów, doktor medycyny Gerd Schnack, nie tylko znakomicie wyjaśnia fizjologię rytmicznego ruchu, jest też niezwykle kreatywny w tworzeniu zabawnych, „swingujących” sekwencji ćwiczeń. Niewielu znam ludzi, którzy są tak przekonujący dzięki temu, że sami żyją w sposób, jakiego nauczają na uniwersytetach i w klinikach. Lektura jego książek¹ to uczta i przyjemność dla terapeuty, który myśli i leczy swoich pacjentów w sposób holistyczny. Z powyższego cytatu można wydobyć cztery ważne przesłania:
1. Mięśnie, ścięgna i stawy tworzą jedność ruchową.
2. Mięśnie uzyskują substancje odżywcze za pośrednictwem krwi.
3. Ścięgna, krążki międzykręgowe i stawy są odżywiane poprzez dyfuzję substancji odżywczych i z natury cierpią na niedobór tlenu.
4. Przyczyną choroby są jednostronne ruchy i obciążenie łańcucha ruchowego mięsień-ścięgno-staw.
Tym, czego brakuje, jest ruch kompensujący w postaci obrotu stawów i/lub zamachu i przeciwzamachu tworzących rytm ruchu.
To dlatego przepisuję następujące ćwiczenie, które żartobliwie nazywam „eks-artrozą”, do wykonywania przy wybranej przez pacjenta muzyce pop.
• Wykonuj szybkie obroty w nadgarstkach w jedną i drugą stronę.
• Następnie wykonaj ślizgające, koliste ruchy obu barków do przodu, do tyłu oraz w przeciwne strony.
• A teraz obejmij się obiema rękoma tak, aby dłonie dotykały łopatek na plecach, wykonując biodrami krążenia w lewo, a następnie w prawo.
• Na zakończenie raz jeszcze poobracaj nadgarstkami.
Zwłaszcza elastyczność nadgarstków świadczy o elastyczności myślenia.
4.1. Zależność mięśnie – ścięgna – stawyMedycyna holistyczna tom IX
Układ NERWOWY
dr Rosina Sonnenschmidt
W dziewiątym tomie serii Medycyna holistyczna Autorka omawia ważne choroby neurologiczne, takie jak rwa kulszowa, udar mózgu, stwardnienie rozsiane, choroba Alzheimera, demencja, choroba Parkinsona i padaczka oraz ich możliwe przyczyny. Dowiesz się, dlaczego coraz młodsze osoby zapadają na te choroby. Znajdziesz szereg rozwiązań opartych na naturalnych terapiach. Poznasz homeopatyczną terapię zaburzeń rytmu mowy, czytania oraz pisania, takich jak legastenia, jąkanie się i afazja. Odkryjesz proste sposoby wzmocnienia mózgu i nerwów w rytmie rocznym, miesięcznym, tygodniowym i dobowym. Nauczysz się najkrótszej formy relaksacji, która trawa zaledwie 45 sekund oraz rytmicznej medytacji podczas spaceru. Dowiesz się, jakie produkty spożywcze odżywią Twój mózg. Naturalnie uspokój nerwy.
MEDYCYNA holistyczna tom X
ZMYSŁY
dr Rosina Sonnenschmidt
Dziesiąty tom serii Medycyna holistyczna poświęcony jest zmysłom. Dowiesz się z niego, jak postępować w przypadku wystąpienia problemów z którymkolwiek ze zmysłów: smakiem, węchem, dotykiem (czuciem), wzrokiem czy słuchem. Każdy jest niezwykle ważny i ma wpływ na postrzegania świata. Nauczysz się rozpoznawać przyczyny powstawania zaburzeń zmysłów i jak je pokonać wykorzystując naturalne metody. Zastosujesz ćwiczenia oddechowe na pogłębienie koncentracji, opanowanie, roztropność i poprawę pamięci. W skutecznym leczeniu chorób oczu, uszu, nosa, skóry czy gardła pomoże Ci homeopatia, sole Schüsslera oraz odpowiednia żywność. Poznasz składniki odżywcze, które wzmacniają poszczególne zmysły. Wyostrz swoje zmysły.
Seria medycyna holistyczna
dr Rosina Sonnenschmidt
Tom I Krew. Dotlenianie, odżywianie i oczyszczanie wszystkich komórek
Tom II Wątroba i pęcherzyk żółciowy. Oczyszczanie organizmu, odkwaszanie, usuwanie kamieni
Tom III Narządy trawienne. Wzmocnienie odporności, lepsze trawienie i przyswajanie
Tom IV Układ oddechowy. Dotlenienie organizmu i usuwanie toksyn
Tom V Nerki i pęcherz. Oczyszczanie, filtracja, wytwarzanie hormonów i witaminy D
Tom VI Układ krążenia. Prawidłowe ciśnienie, transport tlenu i składników odżywczych
Tom VII Układ hormonalny. Równowaga hormonalna i emocjonalna
Tom VIII Układ rozrodczy. Płodność, atrakcyjność, zdrowe libido
Tom IX Układ nerwowy. Pamięć, koncentracja i równowaga psychiczna
Tom X Zmysły. Odczuwanie przyjemności i unikanie zagrożeń
Tom XI Układ ruchu. Sprawność mięśni i stawów oraz mocne kości
Tom XII Układ limfatyczny i skóra. Detoks, odmłodzenie i eliminacja patogenów