- W empik go
Mężczyźni z różowym trójkątem - ebook
Mężczyźni z różowym trójkątem - ebook
Wspomnienia Heinza Hegera (pseudonim Josefa Kohouta) są uznawane za unikatowe nie tylko na przełamanie tabu, ale również na opis cierpienia tej grupy ofiar, która była prześladowana również po wojnie – Paragraf 175 przetrwał w NRD i RFN do końca lat sześćdziesiątych XX wieku. „Przedłużenie” prześladowań blokowało walkę byłych więźniów o zadośćuczynienie i uznanie ich jako grupy ofiar.Prześladowania Hegera rozpoczęły się w 1939 roku od umieszczenia w więzieniu karnym. W 1940 roku został przeniesiony do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. Niecałe pół roku później do KL Flossenbürg, gdzie umieszczono go w tzw. specjalnym bloku, w którym izolowano więźniów z różowym trójkątem. Mężczyzna został wyzwolony przez armię amerykańską w trakcie marszu śmierci z obozu koncentracyjnego Flossenbürg do KL Dachau.
Książka – relacja autorstwa Heinza Hegera pt. Die Männer mit dem rosa Winkel została opublikowana w 1972 roku w Niemczech, w 1993 roku w Wielkiej Brytanii, w 2002 we Francji i Hiszpanii.
Spis treści
Od Wydawcy
Anna Richter
Przedmowa Autora
Heinz Heger
Skazany za „wynaturzenie”
Przewiezienie do Sachsenhausen
Obóz udręki
KL Flossenbürg
Chłopcy z Polski
Lagerführer Pyłek
Spalanie i tortury
Ja, kapo z różowym trójkątem
Obozowy burdel
Powrót do domu
Epilog
Spuścizna Helmuta Musatitsa
Posłowie
dr Joanna Ostrowska
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66707-52-8 |
Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Dorothy Adams, Amerykańska Polka. Z miłości do mężczyzny i jego kraju
– Droga na Północ. Antologia norweskiej literatury faktu
– Edward Herzbaum, Między światami. Dziennik andersowca 1939–1945
– Friedrich Kellner, Dziennik sprzeciwu. Tajne zapiski obywatela III Rzeszy 1939–1942
– Stefan Kisielewski, Reakcjonista. Autobiografia intelektualna
– Zygmunt Klukowski, Zamojszczyzna 1918–1959
– Janina Konarska, Dwór na wulkanie. Dziennik ziemianki z przełomu epok 1895–1920
– Hans von Lehndorff, Dziennik z Prus Wschodnich. Zapiski lekarza z lat 1945–1947
– Wolfgang Leonhard, Dzieci rewolucji
– Zbigniew Lubieniecki, Odwet. Polski chłopak przeciwko Sowietom 1939–1946
– Anja Lundholm, Wrota piekieł. Ravensbrück
– Łacińska wyspa. Antologia rumuńskiej literatury faktu
– Jerzy Konrad Maciejewski, Zawadiaka. Dzienniki frontowe 1914–1920
– Anatolij Marczenko, Moje zeznania
– Hans-Jürgen Massaquoi, Neger, Neger... Opowieść o dorastaniu czarnoskórego chłopca w nazistowskich Niemczech
– Aleksander Podrabinek, Dysydenci. Nieuleczalnie nieposłuszni
– Michał Römer, Dzienniki, t. 1: 1911–1913, t. 2: 1914–1915, t. 3: 1916–1919, t. 4: 1920–1930, t. 5: 1931–1938, t. 6: 1939–1945
– Virgilia Sapieha, Amerykańska księżna. Z Nowego Jorku do Siedlisk
– Michał Sokolnicki, Emisariusz Niepodległej. Wspomnienia z lat 1896–1919
– Stanisława Sowińska, Gorzkie lata. Z wyżyn władzy do stalinowskiego więzienia
– Zigmas Stankus, Jak się zostaje albinosem. Wojna w Afganistanie oczami sowieckiego żołnierza 1979–1981
– Hanna Świda-Ziemba, Uchwycić życie. Wspomnienia, dzienniki i listy 1930–1989
– Sigrid Undset, Odzyskać przyszłość. Wspomnienia z ucieczki przed totalitaryzmami
– Michael Wieck, Miasto utracone. Młodość w Königsbergu w czasach Hitlera i Stalina
– Wiktor Woroszylski, Dzienniki, t. 1: 1953–1982, t. 2: 1983–1987, t. 3: 1988–1996
OD WYDAWCY
„R azem robiliście świństwa, czy się przyznajesz?” – rzuca autorowi śledczy Gestapo w 1939 roku. Świństwem jest to, co wy, naziści, robicie nam, homoseksualistom – zdaje się odpowiadać Heger całym swym świadectwem. A także to, co czynią „demokratyczne” społeczeństwa niemieckie i austriackie jeszcze dwadzieścia lat po wojnie, odmawiając nam statusu ofiar, więcej nawet – napiętnowując nas nadal.
Po pół wieku od pierwszego, niemieckiego wydania książki, gotowość do przyjęcia tego komunikatu jest już większa. Gorzkie zarzuty autora mają też mniejszą rację bytu, skoro do powszechnej świadomości zaczynają trafiać takie głosy. Potwierdzać to może zainteresowanie wywołane polskim przekładem jeszcze przed jego ukazaniem się: reakcje aprobaty i zaskoczenia – „Jak to możliwe, że dopiero teraz...?”.
Cierpienie homoseksualistów wysyłanych za swą orientację do więzień czy nazistowskich obozów koncentracyjnych nie skończyło się bowiem z upadkiem III Rzeszy. Represje, których prawną podstawę stanowił obowiązujący w nazistowskim kodeksie karnym paragraf 175 – na jego mocy skazywano mężczyzn za relacje jednopłciowe – trwały w Niemczech tak długo, jak długo obowiązywał ten przepis: do końca lat 60. Z kilkunastu tysięcy homoseksualnych więźniów obozów, oznaczanych różowym trójkątem, ponad połowa tego doświadczenia nie przeżyła.
Nie dość więc, że nawet po wojnie i upadku nazizmu w RFN, Austrii i NRD homoseksualiści mogli być nadal karani za swoją orientację – wyzwolenie nie przyniosło im też szansy mówienia o doznanych wcześniej krzywdach. Po represjach okresu nazistowskiego dotyka ich trauma wykluczenia społecznego – konieczności milczenia czy ukrywania się. To było powodem, dla którego tak długo nie ogłaszano świadectw mężczyzn z różowym trójkątem, nie mówiąc o możliwości uzyskania przez nich pełnej rehabilitacji.
Dlatego tak przełomowa stała się relacja podpisana pseudonimem Heinz Heger, powstała w latach 1967–68. Podstawę książki stanowiła relacja Josefa Kohouta, złożona przyjacielowi – Johannowi Neumannowi, który opowieść spisał i prawdopodobnie uzupełnił, a następnie doprowadził do jej wydania. Świadectwo to było pierwszym publicznym głosem więźnia z różowym trójkątem. Świadczy ono także o odwadze, z jaką autor mówi o losie nie zawsze tylko godnym współczucia, lecz czasem też stawiającym go w dwuznacznym moralnie świetle.
Ta książka otworzyła drogę kolejnym takim relacjom i publikacjom. Zapis Hegera zdobywał natomiast coraz większy zasięg, ukazując się w kolejnych krajach – po angielsku, francusku, hiszpańsku i grecku. Z czasem zaczęły też zabierać głos lesbijki, których doświadczenie było inne, choć podobnie traumatyczne i wyparte.
Po raz pierwszy świadectwo to trafia do czytelników polskich. Jego ukazanie się to krok w realizowaniu spóźnionego zadania wobec ofiar paragrafu 175. Nie chodzi tu o licytowanie lub porównywanie wymiaru cierpienia, lecz o pozwolenie wszystkim ofiarom na wypowiedzenie doznanej krzywdy i pamięć o niej.
Anna RichterPRZEDMOWA AUTORA
Po puczu Röhma zwanym „nocą długich noży” w roku 1934 niemieckie państwo nazistowskie zaostrzyło ustawodawstwo ograniczające prawa osób homoseksualnych. Do obowiązujących przepisów dodano paragraf 175a, który wzmacniał dotychczas obowiązujące kary.
W czasach nazistowskiego reżimu dziesiątki czy wręcz setki tysięcy homoseksualistów trafiło do obozów koncentracyjnych, gdzie oznaczono ich znakiem różowego trójkąta. Wszyscy zostali bezwarunkowo wydani w ręce okrutnych oprawców z SS, musieli znosić tortury i katusze, dopóki nie wybawiła ich śmierć. Do dzisiaj nie wiadomo dokładnie, ilu mężczyzn z różowym trójkątem przebywało w różnych obozach koncentracyjnych, gdyż nie prowadzono dokładnych rejestrów tej kategorii więźniów. Na podstawie znanej skali Kinseya, z której wynika, że od czterech do pięciu procent społeczeństwa wykazuje orientację homoseksualną, można przyjąć, iż w ówczesnych Niemczech żyło około dwa miliony homoseksualistów. Dlatego prawdopodobne jest również założenie, że w obozach koncentracyjnych przebywało kilkaset tysięcy więźniów z różowym trójkątem.
Nie wszyscy noszący ten symbol byli homoseksualistami. Wystarczyła denuncjacja, żeby wysłać do obozu nielubianą osobę, a pretekstem mógł być na przykład brak związku małżeńskiego lub bezdzietność. Już samo podejrzenie, że ktoś mógłby być „175a”, wystarczyło do prewencyjnego aresztowania. A kiedy człowiek oznaczony różowym trójkątem dostał się w tryby diabelskiej machiny kacetu, rzadko wychodził stamtąd żywy. Nieznana jest liczba mężczyzn z różowym trójkątem, którym udało się przeżyć tę gehennę. Nieliczne ocalałe ofiary wolały milczeć o swoim pobycie w obozie, po części ze wstydu, po części ze strachu, gdyż zarówno w Niemczech, jak i w Austrii homoseksualizm po wojnie uznawany był, a także w pewnym stopniu i dzisiaj uznawany jest za przestępstwo; więc ludzie ci byliby narażeni na szykany również ze strony nowych demokratycznych władz. Osobom homoseksualnym groziła rejestracja w specjalnych spisach, z pobraniem odcisków palców i zdjęciami policyjnymi włącznie, problemy w życiu zawodowym, potępienie ze strony społeczeństwa, a nawet w ostateczności więzienie. A ponieważ więźniowie z różowym trójkątem byli klasyfikowani jako kryminaliści, tak czy inaczej nie mogli liczyć na jakiekolwiek odszkodowanie, więc dla ich własnego bezpieczeństwa było lepiej, kiedy o latach spędzonych w obozie nie mówili.
Nie jesteśmy w stanie ostatecznie wyjaśnić powodów występowania skłonności homoseksualnych, jednak nauka dowiodła jednoznacznie, że nie jest to choroba, ale kaprys natury, jeden z wariantów ludzkiego odczuwania, który występuje u jednego na dwunastu mężczyzn i jednej kobiety na dwanaście, gdyż, jak twierdzi Kinsey, w każdym narodzie, w Ameryce czy też w Europie, jest cztery procent osób wyłącznie homoseksualnych i około cztery procent biseksualistów.
Relacje seksualne między homoseksualistami zasadniczo nie różnią się od związków heteroseksualnych. Począwszy od platonicznej fazy romantycznego zadurzenia w partnerze aż po perwersyjne orgie, znajdziemy tu każdą odmianę ludzkiej seksualności, jaka występuje wśród par hetero. Homoseksualiści nie są wrogami kobiet, nie żywią do nich pogardy, lecz ich popęd seksualny jest skierowany ku własnej płci. Dopóki nie dochodzi do wykorzystania dzieci lub osób młodocianych, homoseksualizm nie szkodzi ani człowiekowi, ani narodowi czy też państwu – tak samo jak nie szkodzą im praktyki heteroseksualne. Dzisiaj, w czasach humanizmu i tolerancji nasze życie seksualne powinno należeć do najintymniejszej sfery życia każdego człowieka, nie powinno się w nią mieszać ani państwo, ani „życzliwi sąsiedzi”. Równie dobrze można by potępiać kogoś za leworęczność czy daltonizm i chcieć go za to ukarać.
Autor sam nie przeżył opisanych w książce wydarzeń, spisał tylko to, co opowiedział mu jeden z nielicznych więźniów z różowym trójkątem, którym udało się przeżyć. Trudno uwierzyć w relacjonowane przez niego szykany i tortury, zbrodnie, które także i dzisiaj muszą wywoływać wstyd, że byliśmy ich biernymi świadkami, bliźnimi owych bestii z SS. Zawstydzający jest również fakt, że do dzisiaj tak mało uczyniono dla tej kategorii ofiar „niemieckich panów”. To zadziwiające, jak mało nadal jest wiadomo o cierpieniach mężczyzn z różowym trójkątem. Wiele jest książek poświęconych niewątpliwie ciężkiemu losowi Żydów, „politycznych” czy Cyganów, lecz ludzie z różowym trójkątem są tam wspominani tylko na marginesie, jeśli w ogóle. A przecież tak samo jak Żydzi musieli znosić sadystyczną przemoc nazistowskiego aparatu, już w chwili trasportu do obozu skazani na zagładę.
Powodowany poczuciem człowieczeństwa oraz chęcią, by zapobiec powrotowi takiego barbarzyństwa w naszym narodzie, autor starał się opisać wszystkie przeżycia, cierpienia i emocje swojego informatora. Nic nie zostało przemilczane, wyolbrzymione ani upiększone. Oby książka ta, otwarcie i bez ogródek mówiąca prawdę, stała się oskarżeniem ówczesnych władz III Rzeszy, bestialskich metod gestapo i SS, powszechnie stosowanych w całym aparacie policyjnym narodowosocjalistycznych Niemiec.
Publikacja ta powinna też dać do myślenia tym, którzy nadal wierzą, że naród, państwo czy kontynent może na dłuższą metę egzystować bez tolerancji i otwartości, którzy ciągle nie potrafią uwolnić się od wizji autorytarnych rządów.
Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem...
Heinz Heger