Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Na dwoje babka grzeszyła - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
19 stycznia 2022
E-book: EPUB, MOBI
29,00 zł
Audiobook
32,95 zł
29,00
2900 pkt
punktów Virtualo

Na dwoje babka grzeszyła - ebook

Jeśli oglądaliście serial „Grace i Frankie”, pokochacie przebojowe babcie Michała Krawczyka. Jego poczuciem humoru zachwyciła się najprawdziwsza hrabina polskiego kabaretu, Joanna Kołaczkowska. „NA DWOJE BABKA GRZESZYŁA” to przewrotna, zaskakująca, komediowa opowieść o codzienności seniorek z Żyworódki, które burzą wizerunek tradycyjnych polskich babć. Marcela to aktywistka i orędowniczka życia, która nieustannie wpada na szalone pomysły, aby nie dać sobie przestrzeni na nudę. Fatima jest zielarką powszechnie znaną z produkcji trucizn. Jednak uznała, że pora wreszcie poważnie przygotować się do ostatniej, najważniejszej podróży. Czy rzeczywistość w Żyworódce będzie im sprzyjać? Czy są gotowe na niespodzianki i zaskoczenia? Jakie grzeszki mają na sumieniu? Czy przejdą pomyślnie test na przyjaźń? Czytajcie i bawcie się dobrze!

Kategoria: Komiks i Humor
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66521-73-5
Rozmiar pliku: 2,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

7 DNi WCZEsNIEJ

Marceli z radości aż zaświeciły się oczy, kiedy o tym przeczytała. Jak dobrze, że wracając ze spontanicznych warsztatów ,,Posłuchaj, co mówi do Ciebie Twoje ciało” kupiła tę gazetę w warszawskim saloniku prasowym. W przeciwnym razie nie miałaby szansy, aby wpłynąć na to, żeby uśmiechnął się do niej los. Ucieszyła się, że przejrzała ją od deski do deski i miała możliwość trafić na tę stronę, bo przeważnie tylko wachlowała się gazetami, nie zważając na treści, które były zawarte w środku.

– To nie mógł być przypadek – powiedziała i od razu na myśl przyszedł jej tytuł komedii obyczajowej ,,Przypadek? Nie sądzę!”, którą widziała na TOP10 najlepiej sprzedających się powieści w Empiku. Jej autorem był wschodzący, młodziutki autor o śnieżnobiałym uśmiechu. Widziała jego zdjęcia i aż zmiękły jej nogi. Był niezwykle fotogeniczny. Lubiła zwracać uwagę na takich młodzieniaszków o urodzie baby face. Chętnie umówiłaby się z nim na randkę. Jednak, kiedy zaczęła o tym myśleć, uznała, że nie chciałaby angażować się w tę relację. Marcela nie mogłaby mieć mężczyzny pisarza, bo wiedziała, że tacy to ciężka partia. Myślą tylko o swoich bajkach, które piszą; siedząc, gniotą jaja na krześle przed komputerem, a jej zdaniem to niezdrowe dla płodności, i hodują hemoroidy. Ona potrzebowała mężczyzny, który myślałby tylko o niej, a nie o swoich urojonych bohaterach literackich. To ona była Bohaterką przez duże B. W dodatku z tego pisania zarobki są jedną wielką niewiadomą, bo sam autor nie może ocenić, ile książek sprzeda. Marcela chciałaby mieć faceta, który ma stałe, comiesięczne wpływy i wie, ile zarobi. Ona nie może jednego miesiąca jeść kawioru, a kolejnego mielonki. Przede wszystkim te wpływy muszą być duże. Plus oczywiście premie, wyjazdy, kolacje służbowe, z których ona mogłaby w pełni korzystać.

Wierne czytelniczki. Ach! No właśnie! One mogą być dużym problemem w związku, bo Marcela nie chciałaby dzielić swojego mężczyzny z innymi babami. Psychofanki. Tak, sama kiedyś była fanatyczką pewnego pisarza. W sumie nie wie, jakie dzieła stworzył, bo to jej kompletnie nie obchodziło, ale bardzo jej się podobał i jeździła za nim na spotkania autorskie. Kilka razy na adres wydawnictwa wysłała mu swoje majteczki z perełkami i listy ostemplowane ustami. Nawet próbowała pisać dla niego wiersze z grafomanią w roli podmiotu lirycznego. Po pewnym czasie ogłoszono, że tenże bestsellerowy autor, co doskonale się zgadzało, bo dla niej był The Best, zaczął pisać pod pseudonimem i obecnie jest nie do namierzenia.

Dodatkowo słyszała o badaniach, z których wynikało, że ludzie nie czytają książek, więc jak nie czytają, to nie kupują. Dla Marceli całe to pisanie wydawało się kompletnie niedochodowe, więc doszła do wniosku, że ten młodziutki Krawczyk jest biedny jak mysz kościelna i najprawdopodobniej żyje z chwilówek. Nawet się jej go żal zrobiło. Jednak nie była w stanie poratować go pożyczką.

Dla niej prawdziwy facet musi być szefem, dyrektorem, prezesem. Wtedy ma z nim o czym rozmawiać. Poza tym Marcela uwielbia mężczyzn w garniturach. Tacy bardzo ją kręcą. A wiadomo - garnitury noszą tylko wysokiej rangi prezesi.

Teraz uznała, że nie będzie myśleć o jakimś tam Krawczyku, który powinien zabrać się za normalną robotę, zwłaszcza że musiała niezwłocznie wypełnić ankietę, na którą niespodziewanie wpadła.

– Natychmiast! – Popędziła samą siebie, zwłaszcza że miała do wypełnienia dwie ankiety, bo zasady nakazywały, aby na taką samą odpowiedziała druga z zainteresowanych przyjaciółek. Marcela od razu uznała, że wypełni ją w imieniu Fatimy.

– Ten ciemniak, bo do Cambridge mentalnego jej bardzo daleko, na pewno nie będzie tym zainteresowany, więc nawet nie będę jej pytać – stwierdziła, sięgnęła po długopis z różowym pomponem, położyła się na łóżku i, uderzając piętami lekko o pośladki, przystąpiła do wypełniania kwestionariusza.

IMIĘ: Marcela

NAZWISKO: Kociokwik

DRUGIE IMIĘ: oficjalnie: Sława. Nieoficjalnie: Bolesława

ZNAK ZODIAKU: który? Europejski czy chiński?

MIEJSCE ZAMIESZKANIA: cały świat

WIEK: młodzieńczy

JESTEM: zajebista

LUBIĘ: całe swoje ciało. KOCHAM JE!!!!!

MAM OCHOTĘ NA: seks. KOCHAM SEKS!!!!!

MAM BZIKA NA PUNKCIE: wszystkich przystojniaków

CHCIAŁABYM: kochać i być kochaną (czytaj: mieć faceta)

MÓJ SPOSÓB NA CHANDRĘ TO: szybka randka

NIE UMIEM OBYĆ SIĘ BEZ: toczka na głowie

MOJĄ ZALETĄ JEST: zajebistość

MOJĄ WADĄ JEST: nie rozumiem pytania

MOJA SŁABOŚĆ TO: nie jestem słaba (co za idiota wymyślił to pytanie?)

MOJE ŻYCIOWE MOTTO: baw się, hulaj i szalej

NIE LUBIĘ: jak facet oszukuje, kłamie i wodzi za nos

BOJĘ SIĘ: niczego się nie boję

PODZIWIAM: swoją zajebistość

CHCIAŁABYM: wyjechać do Dubaju

Skończyła, uznając, że ankieta jest zdecydowanie za krótka i dopisałaby jeszcze kilka innych pytań, m.in.: o największą przygodę swojego życia, o życzenia do złotej rybki, o to, gdzie wyobraża siebie za dziesięć lat, kim chciałaby zostać w przyszłości, kogo zaprosiłaby na romantyczną kolację i na co byłaby gotowa wydać najwięcej pieniędzy. Na pewno zadałaby sobie mnóstwo pytań o mężczyzn i stosunki z nimi.

Jednak bezzwłocznie przeszła do wypełniania takiej samej, ale w imieniu Fatimy.

Podobnie, jak w przypadku swojej ankiety, zrobiła to ekspresowo i bez najmniejszego trudu.

IMIĘ: Fatima

NAZWISKO: Wierniewicz

DRUGIE IMIĘ: chyba Maryja

ZNAK ZODIAKU: który? Europejski czy chiński?

MIEJSCE ZAMIESZKANIA: zadupie, wygwizdowo, Żyworódka

WIEK: starość

JESTEM: stara, głupia, tępa i zacofana

LUBIĘ: jarać zioła oraz pić swoje napary, mikstury i trucizny ziołowe

MAM OCHOTĘ NA: zajaranie zioła oraz napicie się swoich naparów, mikstur i trucizn ziołowych

MAM BZIKA NA PUNKCIE: jarania ziół oraz picia swoich naparów, mikstur i trucizn ziołowych

CHCIAŁABYM: zajarać zioła oraz napić się swoich naparów, mikstur i trucizn ziołowych

MÓJ SPOSÓB NA CHANDRĘ TO: jaranie zioła oraz picie swoich naparów, mikstur i trucizn ziołowych

NIE UMIEM OBYĆ SIĘ BEZ: jarania zioła oraz picia swoich naparów, mikstur i trucizn ziołowych

MOJĄ ZALETĄ JEST: nie mam czegoś takiego

MOJĄ WADĄ JEST: rozumiem pytanie, ale wad jest dużo. Nie wystarczy miejsca

MOJA SŁABOŚĆ TO: z ziół jestem słaba

MOJE ŻYCIOWE MOTTO: Wszyscy umrzemy. Szczęśliwy ten, kto zrobi to szybciej!

NIE LUBIĘ: Szatana i sił nieczystych

BOJĘ SIĘ: Szatana i sił nieczystych

PODZIWIAM: moją młodziutką przyjaciółkę Marcelę Sławę Kociokwik

CHCIAŁABYM: jak najszybciej umrzeć

Po wszystkim Marcela jeszcze raz przeczytała regulamin. Zrozumiała go bez problemu. Dokładnie i priorytetowo wykonała to, o co w nim poproszono. Resztę dnia spędziła w poczuciu dobrze zrealizowanego obowiązku. Była szczęśliwa. Czuła się zajebiście. Zresztą swojego fantastycznego poczucia zajebistości nigdy nie traciła.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij