- W empik go
Na dwoje babka grzeszyła - ebook
Na dwoje babka grzeszyła - ebook
Jeśli oglądaliście serial „Grace i Frankie”, pokochacie przebojowe babcie Michała Krawczyka. Jego poczuciem humoru zachwyciła się najprawdziwsza hrabina polskiego kabaretu, Joanna Kołaczkowska. „NA DWOJE BABKA GRZESZYŁA” to przewrotna, zaskakująca, komediowa opowieść o codzienności seniorek z Żyworódki, które burzą wizerunek tradycyjnych polskich babć. Marcela to aktywistka i orędowniczka życia, która nieustannie wpada na szalone pomysły, aby nie dać sobie przestrzeni na nudę. Fatima jest zielarką powszechnie znaną z produkcji trucizn. Jednak uznała, że pora wreszcie poważnie przygotować się do ostatniej, najważniejszej podróży. Czy rzeczywistość w Żyworódce będzie im sprzyjać? Czy są gotowe na niespodzianki i zaskoczenia? Jakie grzeszki mają na sumieniu? Czy przejdą pomyślnie test na przyjaźń? Czytajcie i bawcie się dobrze!
Kategoria: | Komiks i Humor |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66521-73-5 |
Rozmiar pliku: | 2,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Marceli z radości aż zaświeciły się oczy, kiedy o tym przeczytała. Jak dobrze, że wracając ze spontanicznych warsztatów ,,Posłuchaj, co mówi do Ciebie Twoje ciało” kupiła tę gazetę w warszawskim saloniku prasowym. W przeciwnym razie nie miałaby szansy, aby wpłynąć na to, żeby uśmiechnął się do niej los. Ucieszyła się, że przejrzała ją od deski do deski i miała możliwość trafić na tę stronę, bo przeważnie tylko wachlowała się gazetami, nie zważając na treści, które były zawarte w środku.
– To nie mógł być przypadek – powiedziała i od razu na myśl przyszedł jej tytuł komedii obyczajowej ,,Przypadek? Nie sądzę!”, którą widziała na TOP10 najlepiej sprzedających się powieści w Empiku. Jej autorem był wschodzący, młodziutki autor o śnieżnobiałym uśmiechu. Widziała jego zdjęcia i aż zmiękły jej nogi. Był niezwykle fotogeniczny. Lubiła zwracać uwagę na takich młodzieniaszków o urodzie baby face. Chętnie umówiłaby się z nim na randkę. Jednak, kiedy zaczęła o tym myśleć, uznała, że nie chciałaby angażować się w tę relację. Marcela nie mogłaby mieć mężczyzny pisarza, bo wiedziała, że tacy to ciężka partia. Myślą tylko o swoich bajkach, które piszą; siedząc, gniotą jaja na krześle przed komputerem, a jej zdaniem to niezdrowe dla płodności, i hodują hemoroidy. Ona potrzebowała mężczyzny, który myślałby tylko o niej, a nie o swoich urojonych bohaterach literackich. To ona była Bohaterką przez duże B. W dodatku z tego pisania zarobki są jedną wielką niewiadomą, bo sam autor nie może ocenić, ile książek sprzeda. Marcela chciałaby mieć faceta, który ma stałe, comiesięczne wpływy i wie, ile zarobi. Ona nie może jednego miesiąca jeść kawioru, a kolejnego mielonki. Przede wszystkim te wpływy muszą być duże. Plus oczywiście premie, wyjazdy, kolacje służbowe, z których ona mogłaby w pełni korzystać.
Wierne czytelniczki. Ach! No właśnie! One mogą być dużym problemem w związku, bo Marcela nie chciałaby dzielić swojego mężczyzny z innymi babami. Psychofanki. Tak, sama kiedyś była fanatyczką pewnego pisarza. W sumie nie wie, jakie dzieła stworzył, bo to jej kompletnie nie obchodziło, ale bardzo jej się podobał i jeździła za nim na spotkania autorskie. Kilka razy na adres wydawnictwa wysłała mu swoje majteczki z perełkami i listy ostemplowane ustami. Nawet próbowała pisać dla niego wiersze z grafomanią w roli podmiotu lirycznego. Po pewnym czasie ogłoszono, że tenże bestsellerowy autor, co doskonale się zgadzało, bo dla niej był The Best, zaczął pisać pod pseudonimem i obecnie jest nie do namierzenia.
Dodatkowo słyszała o badaniach, z których wynikało, że ludzie nie czytają książek, więc jak nie czytają, to nie kupują. Dla Marceli całe to pisanie wydawało się kompletnie niedochodowe, więc doszła do wniosku, że ten młodziutki Krawczyk jest biedny jak mysz kościelna i najprawdopodobniej żyje z chwilówek. Nawet się jej go żal zrobiło. Jednak nie była w stanie poratować go pożyczką.
Dla niej prawdziwy facet musi być szefem, dyrektorem, prezesem. Wtedy ma z nim o czym rozmawiać. Poza tym Marcela uwielbia mężczyzn w garniturach. Tacy bardzo ją kręcą. A wiadomo - garnitury noszą tylko wysokiej rangi prezesi.
Teraz uznała, że nie będzie myśleć o jakimś tam Krawczyku, który powinien zabrać się za normalną robotę, zwłaszcza że musiała niezwłocznie wypełnić ankietę, na którą niespodziewanie wpadła.
– Natychmiast! – Popędziła samą siebie, zwłaszcza że miała do wypełnienia dwie ankiety, bo zasady nakazywały, aby na taką samą odpowiedziała druga z zainteresowanych przyjaciółek. Marcela od razu uznała, że wypełni ją w imieniu Fatimy.
– Ten ciemniak, bo do Cambridge mentalnego jej bardzo daleko, na pewno nie będzie tym zainteresowany, więc nawet nie będę jej pytać – stwierdziła, sięgnęła po długopis z różowym pomponem, położyła się na łóżku i, uderzając piętami lekko o pośladki, przystąpiła do wypełniania kwestionariusza.
IMIĘ: Marcela
NAZWISKO: Kociokwik
DRUGIE IMIĘ: oficjalnie: Sława. Nieoficjalnie: Bolesława
ZNAK ZODIAKU: który? Europejski czy chiński?
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: cały świat
WIEK: młodzieńczy
JESTEM: zajebista
LUBIĘ: całe swoje ciało. KOCHAM JE!!!!!
MAM OCHOTĘ NA: seks. KOCHAM SEKS!!!!!
MAM BZIKA NA PUNKCIE: wszystkich przystojniaków
CHCIAŁABYM: kochać i być kochaną (czytaj: mieć faceta)
MÓJ SPOSÓB NA CHANDRĘ TO: szybka randka
NIE UMIEM OBYĆ SIĘ BEZ: toczka na głowie
MOJĄ ZALETĄ JEST: zajebistość
MOJĄ WADĄ JEST: nie rozumiem pytania
MOJA SŁABOŚĆ TO: nie jestem słaba (co za idiota wymyślił to pytanie?)
MOJE ŻYCIOWE MOTTO: baw się, hulaj i szalej
NIE LUBIĘ: jak facet oszukuje, kłamie i wodzi za nos
BOJĘ SIĘ: niczego się nie boję
PODZIWIAM: swoją zajebistość
CHCIAŁABYM: wyjechać do Dubaju
Skończyła, uznając, że ankieta jest zdecydowanie za krótka i dopisałaby jeszcze kilka innych pytań, m.in.: o największą przygodę swojego życia, o życzenia do złotej rybki, o to, gdzie wyobraża siebie za dziesięć lat, kim chciałaby zostać w przyszłości, kogo zaprosiłaby na romantyczną kolację i na co byłaby gotowa wydać najwięcej pieniędzy. Na pewno zadałaby sobie mnóstwo pytań o mężczyzn i stosunki z nimi.
Jednak bezzwłocznie przeszła do wypełniania takiej samej, ale w imieniu Fatimy.
Podobnie, jak w przypadku swojej ankiety, zrobiła to ekspresowo i bez najmniejszego trudu.
IMIĘ: Fatima
NAZWISKO: Wierniewicz
DRUGIE IMIĘ: chyba Maryja
ZNAK ZODIAKU: który? Europejski czy chiński?
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: zadupie, wygwizdowo, Żyworódka
WIEK: starość
JESTEM: stara, głupia, tępa i zacofana
LUBIĘ: jarać zioła oraz pić swoje napary, mikstury i trucizny ziołowe
MAM OCHOTĘ NA: zajaranie zioła oraz napicie się swoich naparów, mikstur i trucizn ziołowych
MAM BZIKA NA PUNKCIE: jarania ziół oraz picia swoich naparów, mikstur i trucizn ziołowych
CHCIAŁABYM: zajarać zioła oraz napić się swoich naparów, mikstur i trucizn ziołowych
MÓJ SPOSÓB NA CHANDRĘ TO: jaranie zioła oraz picie swoich naparów, mikstur i trucizn ziołowych
NIE UMIEM OBYĆ SIĘ BEZ: jarania zioła oraz picia swoich naparów, mikstur i trucizn ziołowych
MOJĄ ZALETĄ JEST: nie mam czegoś takiego
MOJĄ WADĄ JEST: rozumiem pytanie, ale wad jest dużo. Nie wystarczy miejsca
MOJA SŁABOŚĆ TO: z ziół jestem słaba
MOJE ŻYCIOWE MOTTO: Wszyscy umrzemy. Szczęśliwy ten, kto zrobi to szybciej!
NIE LUBIĘ: Szatana i sił nieczystych
BOJĘ SIĘ: Szatana i sił nieczystych
PODZIWIAM: moją młodziutką przyjaciółkę Marcelę Sławę Kociokwik
CHCIAŁABYM: jak najszybciej umrzeć
Po wszystkim Marcela jeszcze raz przeczytała regulamin. Zrozumiała go bez problemu. Dokładnie i priorytetowo wykonała to, o co w nim poproszono. Resztę dnia spędziła w poczuciu dobrze zrealizowanego obowiązku. Była szczęśliwa. Czuła się zajebiście. Zresztą swojego fantastycznego poczucia zajebistości nigdy nie traciła.