Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Na lądach i morzach - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 września 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Na lądach i morzach - ebook

Kapitalna, wręcz wirtuozowska proza. Dziewięć opowiadań, których bohaterami są: fanatyk porządku na ulicach, przywódca sekty, żebrak, pracownik firmy reklamowej, nauczycielka języków, tłumacz, cenzor, żona byłego działacza partyjnego, rozwiedzione małżeństwo.

Bohaterowie poszczególnych opowiadań, relacjonując wydarzenia z własnego życia, różnymi językami kreują rozmaite wizje świata. Suma tych monologów – spisanych w sposób wirtuozerski – daje w efekcie kalejdoskopowy obraz rzeczywistości, tak różny, jak różni są bohaterowie opowiadań. Niezwykły i oryginalny jest styl Kruszyńskiego, który sprawia, że niezależnie od tematu jaki porusza, w umyśle czytelnika mnożą się zaskakujące skojarzenia i metafizyczne wzruszenia. Twórcze i inspirujące pisarstwo.

Kruszyński z pasją i znawstwem zanurza się w bogactwo językowych stylów i znaczeń. Potwierdza tym samym podstawową myśl swego pisarstwa, zauważoną już wcześniej przez krytykę: że istniejemy przede wszystkim w słowie i słowem utrwalamy nasze istnienie.

Czym pisarz zjednał sobie przychylność czytelników? Przede wszystkim wyrafinowanym, gęstym stylem swojej prozy, który sprawia, że lektura jego tekstów zamienia się w językową przygodę – w rodzaju sportów ekstremalnych, bo Kruszyński poczyna sobie z polszczyzną dosyć odważnie. Stosuje kalambury i żartobliwe gry słowne, sięga po polifoniczność. W jego prozie relacje rozkładają się na wiele głosów, wiele podmiotów. Za każdym razem jednak, trzeba przyznać, nie są to zabawy formalne same w sobie, lecz celowe, uzasadnione zabiegi.

 

Kategoria: Literatura piękna
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-957928-9-2
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Na lądach i morzach

Przeciwnie do kierunku jazdy. Dalej niż czterdzieści centymetrów od krawężnika. Bliżej niż dziesięć metrów od przejścia dla pieszych. W zatoce dla autobusów. W obrębie przystanku. Na miejscu przekreślonym, zwanym też kopertą. Wzdłuż innego pojazdu, który nie jest rowerem ani też motocyklem, ale bez przyczepy. W obrębie znaku zakazu. W strefie. Z jednym kołem wychodzącym poza zaznaczony prostokąt. Przy wyjeździe z posesji, na zakręcie, blokując wytyczony żółtą linią dojazd. Parkowali, jak chcieli, z pogwałceniem przepisów, łamiąc niekiedy kilka zakazów naraz.

Wychodziłem przed ósmą, ubrany do pogody. Niestety, bywało, zmieniała się nagle, bez uprzedzenia, jak wysoko w górach. Rano świeciło słońce, tak że zostawiałem zawieszoną na krześle przy biurku marynarkę, a już koło południa zbierały się chmury, najpierw niewinne, białe, a potem ciemniejące, jakby ktoś ryż przyprószył cynamonem. Wtedy wiedziałem już, bez zadzierania głowy, że spadnie deszcz, przelotny, ale dokuczliwy, kwaśny i brudny, wszędzie na asfalcie zostawiający tęczujące plamy. Trzeba było uważać, by nie zostać oblanym przez kierowców pędzących na złamanie karku, co nieraz mi się przytrafiało, mimo że z zasady bardziej interesuje mnie pojazd już zaparkowany. Przeczekiwałem deszcz na zadaszonych przystankach, wysepkach tramwajowych, w morzu błota, tramwaj przesuwał swój ociekający kadłub. Potem znów wychodziło słońce i znaki zakazu, przemyte, zyskiwały nowy blask.

Mój rewir obejmuje Rynek (łatwiejszy, pozbawiony ruchu kołowego teren), biegnące od niego uliczki o nazwach związanych z innymi zawodami, potem odchodząc Szewską w stronę mostów, Planty z idącymi wzdłuż alei parkingami, nabrzeże i niewielki skwer, gdzie zakaz nie dotyczy pierwszych piętnastu minut (łamany nagminnie przez interesantów podjeżdżających na tyły poczty, łudzących się, że załatwią sprawę przez kwadrans).

Tam najczęściej przysiadam na ławce, wpisuję rejestracje do rubryk pod właściwą godziną. Czekam, obserwuję, notuję nieprawidłowości, których nie brak, tak że jeszcze się nie zdarzyło, by notes wystarczał mi na dłużej niż tydzień. Przechodnie, niczego nie podejrzewający, przechodzą mimo. Przede mną rozciąga się uporządkowane miasto, z wieżami kościołów do modlitw, z kominem ciepłowni odprowadzającej energię rurami, które w zimie zaznaczą trawnik nie zamarzającym pasem, z dźwigiem, który zastygł na chwilę, zanim spuści ładunek. Nadlatują gołębie w mylnym przekonaniu, że jestem ich karmicielem. Zaczepia mnie, sądząc, że znalazł rozmówcę, emeryt. Nie odpowiadam, prowadzę obserwację.

Ruch nasila się krótko przed dwunastą. Zajęta bywa już większość miejsc, gdzie parking dozwolony jest przez kwadrans. Odliczam czas, minuta po minucie, od nowa dla każdego podjeżdżającego auta, jakby wskazówki ścigały się w sztafecie. Zdarza się, że ktoś zdąży w przepisowym kwadransie i mógłbym go wykreślić, zostawić samemu sobie, ale wiem z doświadczenia, że wcześniej czy później wróci, i takich ujmuję tylko – warunkowo – w nawias.

Niekiedy ktoś przybiega w piętnastej minucie i nie wiadomo, jak to zakwalifikować, bo balansuje na granicy przepisów i wykroczeń. Takie przypadki traktuję na ogół liberalnie. Bywa jednak, że ktoś stara się mnie oszukać: parkuje, wraca niby w wyznaczonym czasie, wsiada, ale wcale nie myśli się oddalać, zostaje w samochodzie, potem znów wysiada, sądząc, że czas mu będzie się liczył od nowa. Nic z tego, złotko, czas się kumuluje.

Są tacy, którzy parking mylą z poczekalnią i nie opuszczają pojazdów w ogóle. Wyciągają gazetę, niedbale ją wertują, wielokrotnie wracając na tę samą stronę. Siedzą, czekają umówieni, sądząc, że są przed czasem, ale nie, ten płynie nieubłaganie. Ziewają, nudzą się, nic się nie dzieje. Ktoś nie przychodzi, minuty mijają, kwadrans – i czas zaczyna pracować na niekorzyść. Sam nie mam prawa jazdy ani samochodu, ale nie zdziwiłbym się, gdyby wyszło na jaw, że ci sami kierowcy, którzy tu zwlekają z odjazdem w oznaczonym terminie, gdzie indziej przekraczają prędkość, w ruchu, w terenie zabudowanym.

Nie pora na podsumowania, ale z obserwacji prowadzonych jedynie na przestrzeni tygodnia, od jedenastej trzydzieści do piętnastej, wynika, że w obrębie szesnastu miejsc postojowych, przewidzianych na maksymalnie kwadrans, łączny czas parkowania poza dopuszczalnym limitem wyniósł ponad sto osiemdziesiąt godzin, a więc prawie tydzień. Tydzień, licząc tylko do piętnastej. Powinno to dać wyobrażenie o rozmiarach zjawiska. Można uznać, że średnio na przepisowy kwadrans przypada drugi kwadrans – nielegalny.

Jak wygląda to w praktyce? Jeżeli ktoś, dajmy na to, podjeżdża o dwunastej, w samo, dla uproszczenia, południe, gdy słońce zatrzymuje się między wieżą kościoła Najświętszej Marii Panny i ratuszem – jeśli akurat jest wrzesień, pogodny, tak że chmury zdążyły się rozproszyć – znajduje wolne miejsce, co, jak nadmieniałem, nie jest łatwe, szczególnie w dzień powszedni, zatrzaskuje drzwi, włącza alarm, a przedtem jeszcze zakłada na kierownicę drążel‹, który ją unieruchamia, oparty dłuższym końcem o szybę, wysiada, szybkim krokiem oddala się, znikając wkrótce za rogiem – ma kilka spraw do załatwienia, nie cierpiących zwłoki, odebrać przesyłkę na poczcie, za potwierdzeniem odbioru, bo nadawca chce mieć sygnowany dowód, że dotarła do rąk adresata, kupić wino na proszoną kolację, tyle razy już przekładaną, że zapas skończył się przed tygodniem, zapytać w aptece o specyfik z przepisu lekarza, bo dolegliwość może się nasilić. Kwadrans – legalny kwadrans – upływa mu jeszcze na poczcie, w momencie złożenia podpisu przy okienku – kolejka zabiera kilka, dobrych tymczasem, minut. – Poproszę dowód. – Kwituję – kwituje z zawijasem.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: