Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Nie jedz tego! Szkodliwe składniki „zdrowego” jedzenia - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
29 czerwca 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
44,40

Nie jedz tego! Szkodliwe składniki „zdrowego” jedzenia - ebook

Jogurty bio, płatki z witaminami, słodycze ze słodzikiem zamiast cukru. Te z pozoru wydawałoby się zdrowe produkty w rzeczywistości zawierają substancje, które wywołują stany zapalne, przyczyniają się do otyłości, cukrzycy typu 2, miażdżycy i nowotworów. W tej książce, Autor bestsellera „Chemia w pożywieniu”, ujawnia, że produkty powszechnie uważane za zdrowe, jak margaryna z fitosterolami czy jogurty z probiotykami, wywołują choroby. Jeśli znajdują się na twojej liście zakupów, być może najwyższy czas je wykreślić. Zaczniesz świadomie czytać etykiety. Dzięki temu staniesz się rozsądnym konsumentem i prawdziwie zadbasz o zdrowe odżywanie. Wyeliminuj szkodliwe składniki i przestań się truć!

Spis treści

1. Białe światło

Zdrowe odżywianie może skrócić twoje życie

Uzbrojenie producentów i sprzedawców w supermarketach / Obniżona zawartość cholesterolu a serce w niebezpieczeństwie: czyżbyś spożywał „Becel”? / Elegancka dama mieszka teraz sama w swoim wielkim domu / Szanowny Panie Alford: odradzamy taki znak ostrzegawczy – ale reklama i tak leci dalej / W przypadku wątpliwości poradź się... kasjerki, gdyż niewłaściwe stosowanie jest groźne / A co z rosołem?

2. Na języku

Prorocy pięknego życia i ich drogie na nie recepty

Lekarze specjalizujący się w pięknie spotykają się na lunchu nad basenem / Zdrowie staje się przedmiotem kultu: człowiek chce zatem zostać jego twórcą / Marzenie o życiu w ciągle trwającej młodości / Jedenastu przyjaciół: najlepsze owoce i warzywa świata / Ochrona serca – obierz kierunek mandarynka / Połknij i bądź szczupły: dobre samopoczucie po zażyciu ampułki / Uwaga na policję zdrowotną: czy żyjesz w taki sposób, że dbasz o zdrowie? / Także szef gerontologii eksperymentalnej, zwanej również medyczną, ma swoje obawy

3. Wijące się zarośla

Dlaczego ubezpieczalnie traktują zdrowe odżywianie jako nowe ryzyko

Elektrownie atomowe, trzęsienia ziemi, a teraz jeszcze do tego witaminy w pigułkach: jak widzi świat inżynier do spraw ryzyka / Telefony alarmowe o zatruciach: nowe przypadki wśród ludzi świadomych swego zdrowia / Zawały serca spowodowane przyjmowaniem wapnia, kamienie nerkowe dzięki witaminie C / Niedorozwój u dzieci dzięki witaminie A: profesor spokojnie na to patrzy / O przedawkowaniu witamin nie informują wieczorne wiadomości / Kto właściwie jest odpowiedzialny za jakiekolwiek kontrole?

 

4. Wesołe kromki chleba

Dziwne porady dietetyków

Czy kanapka z dżemem to diabelstwo? / Jak pewien król chciał kiedyś dowieść szkodliwości kawy / Sałata sprawia, że mózg jest pusty, twierdzi Hildegarda z Bingen / Brak żelaza z powodu jedzenia chleba pełnoziarnistego? / Nestle w niemieckich szkołach – super pomysł, chwali pani profesor / Co pomaga w pracy mózgu? / Chorobliwy strach przed frytkami / Najlepsza porada: nie słuchać żadnych porad na temat żywienia

5. Kleista struktura

Dziwaczna kłótnia o odpowiedź na pytanie, jak zdrowe jest biojedzenie

Oczekiwanie na nietoperze / Pianka o grubych porach: druzgocąca krytyka kaw rozpuszczalnych i cappuccino / Bioprodukty są zdrowsze – aż po bramy fabryki / Wreszcie wyprodukowano produkt ekologiczny Maggi! / Gdzie tak naprawdę rosną ekstrakty drożdżowe? / Gdy kaszka w słoikach jest starsza od dziecka / Ściśle tajny sposób systemu odpornościowego roślin / Aspirynowa substancja czynna w zupie ekologicznej: spektakularne wyniki badań nad pewnym naturalnym uniwersalnym środkiem

6. Jogurt jogurtowi nierówny

Hightech czy natura: walka dwóch różnych modeli prowadzenia biznesu w przyszłości

Jedna miejscowość, dwa światy, pośrodku pięknego krajobrazu / Ogrodnictwo jest otwarte, fabryki raczej nie / Nowe zadanie zielonej mikroalgi / Nawet giganci spożywczy mają teraz swoich adwokatów / Ciekawe patenty: BASF może teraz produkować witaminy ze śmieci / Analitycy są szczęśliwi, inwestorzy także / Im grubsze brzuchy, tym lepszy biznes / Całkiem z boku kwitnie roślinka nieśmiertelności

7. W Jubelpark

Samopozbawianie się władzy przez państwo jako nowe ryzyko zdrowotne

Zaskakujące spotkanie: Pan Prezydent prowadzi dwie misje jednocześnie / Lobbing doskonały: podatnik finansuje grupy przemysłowe / Białaczka i rak płuc: nie ma powodu do obaw / Moc nieznanych sugestii / Rząd nie chce wiedzieć nic na temat tego, ile chemii połykamy / Kapitulacja sosu bolognese: niezbadana jakość prawdziwego jedzenia

8. Po prostu świetnie

Syndrom chudego mleka: następstwa zdrowotne wynikające ze spożywania produktów odtłuszczonych

Sałata bez sosu i chudy steak: globalne zwycięstwo pewnej kampanii / Życie jak po maśle: dziś niestety zabronione / Produkty pozbawione tłuszczu oraz radości: a wszystko przez wskazania związane z odżywianiem / Profesor z USA postuluje założenie rolnictwa psychiatrycznego / Firma „Du darfst” rozumie kobiety / Szczupłość: co doradzają profesjonaliści? / Niskie wartości cholesterolu i śmierć z powodu czynników zewnętrznych / Wiele zalet, które posiada prawdziwy tłuszcz

9. Miej się na baczności

Co się dzieje, gdy profilaktyka jest chorobliwa: ile witamin potrzebuje dziecko?

Na Boże Narodzenie dzieci były w szpitalu / Witaminy od urodzenia: w niektórych przypadkach może to być nawet śmiertelne / Dlaczego mleko matki zawiera tak mało witaminy D? / Działania manipulacyjne na matkach: jak tworzy się witaminową kampanię reklamową? / Profesorowie chcą zmienić zdanie / Jogurty „Fruchtzwerge” ze znakiem ekologicznym / Zdumiewające braki wiedzy na temat witaminy słońca / Prawdziwa kaszka dla dziecka jest bardzo prosta

10. Odrobina śliny

Coś całkiem osobistego: niepokojące perspektywy odżywiania w odniesieniu do genów

Fascynująca wiedza w 100 procentach trzymająca w napięciu / Z czipem genetycznym do stołówki / Pogromcy genów ganiali za fantomem / Ukłon spożywczy w stronę ludzi biednych: jak smakuje złoty ryż modyfikowany genetycznie? / Wnukowi chomika nagle wyrosły włosy w pyszczku / Co dzieje się z genami, gdy zjadamy kromkę chleba z masłem? / Ryzyko zachorowań, inteligencja, niebezpieczeństwo uzależnienia się: czy mam podać mój profil genowy na Facebooku? / Z pewnością dobre dla każdego genotypu: risotto

11. Duże cięcia

Czy odżywianie się na styl czasów epoki kamienia łupanego jest udaną próbą wyjścia z pułapki przemysłowego życia?

Dzieci ciągle na diecie: niektóre są już na nią odsyłane nawet przez lekarzy / W poszukiwaniu prawidłowego sposobu odżywiania / Cola czy orzechy kokosowe: nowe pożywienie na trasie podboju / Z nadejściem koncernów spożywczych pojawiają się choroby / Życie w szklanych domach: gdy brzoskwinia musi mieć dwa lata przydatności do spożycia / Ile chemii zniesie człowiek? / W buzi dziewczynek zostały już tylko brązowe korzenie zębów / Materiały designerskie w musli: i to niby ma być zdrowe?

12. Dojrzałe owoce

Jedzenie to nie wszystko: rola odżywiania w życiu człowieka

Mistrz mówi z dziwnym akcentem / Więcej niż molekuły: jakość owoców mango, twarogu i roszponki / Francuzi mówią, że człowiek zębami kopie sobie własny grób / Odżywianie ukierunkowane i zależne od typu człowieka: komu służy śmietana? / Porażka: runda pierwszej klasy, a nikt nie podniósł ręki za nowym produktem chroniącym serce / Nauki stulatków / Jedzenie dla Tu i Teraz

13. Literatura

Kategoria: Zdrowie i uroda
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8272-095-2
Rozmiar pliku: 2,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1. BIAŁE ŚWIATŁO
ZDROWE ODŻYWIANIE MOŻE SKRÓCIĆ TWOJE ŻYCIE

Uzbrojenie producentów i sprzedawców w supermarketach / Obniżona zawartość cholesterolu a serce w niebezpieczeństwie: czyżbyś spożywał „Becel”? / Elegancka dama mieszka teraz sama w swoim wielkim domu / Szanowny Panie Alford: odradzamy taki znak ostrzegawczy – ale reklama i tak leci dalej / W przypadku wątpliwości poradź się... kasjerki, gdyż niewłaściwe stosowanie jest groźne / A co z rosołem?

Tak naprawdę to wszystko zrobili prawidłowo. Prowadzili perfekcyjne życie, całkowicie zgodne z oficjalnymi zaleceniami ekspertów od żywienia i pokładali głębokie zaufanie w tekstach reklamowych. Może nawet, jak świat długi i szeroki – nie było na nim żadnych innych ludzi, którzy odżywialiby się w tak zdrowy i zdyscyplinowany sposób. Do tego on zawsze był zdrowym człowiekiem. Ale już w latach młodości, około trzydziestki, zaczął się trochę bać o swoje serce, z czego wynikała jego troska o siebie. Za pomocą zdrowego sposobu odżywiania się chciał, tak naprawdę, zapobiegać problemom.

A teraz jego żona żyje sobie samotnie w wielkim domu. Właśnie sprzedała Mercedesa Cabrio; w zupełności wystarczy jej stare BMW. „Mój mąż zmarł nagle, z dnia na dzień. Życie z niego zrezygnowało, gdy był w pełni sił i mógł czerpać garściami”. Christa Friedrich jest zadbaną kobietą. To szczupła blondynka, w czarnych spodniach, bluzce w czarno-białe paski, na szyi sznur pereł, na palcach pierścionki, na przegubie dłoni bransoletka. Żyje komfortowo w swoim 340-metrowym domu na skraju lasu, z małym ogródkiem przydomowym, chroniona przez biały mur. Ale zanim ten mur – oczy napawa widok czerwonych róż, małych bukszpanów, starannie przyciętych.

Na koniec wszystko potoczyło się bardzo szybko. „W ogóle się z tym nie liczyliśmy, nie braliśmy tego pod uwagę. Wszystko, co można było zrobić, aby zdrowo żyć, robiliśmy. Czasami piliśmy po lampce wina, ale z umiarem. Nie jadaliśmy żadnych pieczeni wieprzowych, co najwyżej raz w roku i to z wielkimi wyrzutami sumienia. Bardzo mało mięsa w ogóle. Zazwyczaj spożywaliśmy rybę. Margarynę jedliśmy już od wielu lat. Dużo twarogu i serów, ale zawsze o obniżonej zawartości tłuszczu. Nie jadaliśmy żadnych podrobów, wątróbki, czy czegoś takiego, wszystko to było dla nas spożywczym tabu z uwagi na wysoki poziom cholesterolu, zawarty w tych produktach. Za to zawsze jedliśmy dużo owoców. Dużo sałatek. Rzadko jadaliśmy ciasto czy inne słodkości. Mój mąż miał standardową wagę, nie miał nadwagi. Raz nawet ważył 100 kg, ale wszystko zrzucił. Był zdrowym człowiekiem, nie chorował. Nie miał także wysokiego ciśnienia. Chodził do lekarza, aby wszystko zawsze było pod kontrolą, aby mógł cieszyć się zdrowym życiem. Cholesterol, cukier, sprawy serca były pod ciągłą kontrolą. Te wartości były bez zarzutu: «Wyniki mam jak nowo narodzony», mawiał kilka miesięcy przed swoją śmiercią: LDL, HDL: wartości idealne”.

Wielu ludzi próbuje, tak jak Klaus Friedrich i jego żona, prowadzić zdrowy tryb życia. Zdrowe odżywianie się jest potężnym zakresem tematycznym. W końcu, większość chorób określanych jako cywilizacyjne, uwarunkowana jest sposobem odżywiania się. Dlatego logiczne wydaje się, że należy konsekwentnie nie leczyć, lecz przyczyny tych chorób usuwać, eliminować. Ciągle rosną wydatki związane ze zdrowiem, w niektórych krajach systemom ubezpieczenia społecznego grozi zapaść. Za to wciąż pojawiają się nowe propozycje i oferty związane ze zdrowym odżywianiem się.

W latach wcześniejszych to „kucharze” byli osobami odpowiedzialnymi za przygotowywanie nam posiłków: były to gospodynie domowe, mamy i babcie, i ten stan normalności panował na całym bożym świecie. Ich doświadczenie, zbierane i gromadzone z pokolenia na pokolenie, decydowało jednoznacznie, co jest zdrowe, a co trzeba potraktować jako szkodliwe. Używały one tradycyjnych surowców – produktów naturalnych. Karczochy, czosnek, imbir. Pracowały z tymi produktami w sposób przekazywany od pokoleń. Z nich przygotowywały potrawy: lekkostrawne, służące zdrowiu i o pełnym smaku. A lekarze byli kompetentni i odpowiedzialni za udzielane odpowiedzi na pytania związane ze zdrowiem.

Produkty z supermarketu pochodzą z zupełnie innego świata. Te środki spożywcze są produkowane i wytwarzane w fabrykach. Nadszedł czas działań ogromnych międzynarodowych koncernów oraz ich działów i laboratoriów badawczych. Ich surowce to wyizolowane chemikalia, substancje czynne wyhodowane w laboratoriach, syntetyczne, technicznie wyprodukowane na skalę masową w błyszczących halach produkcyjnych, następnie wprowadzane na rynek na całym świecie.

Od kiedy globalny przemysł spożywczy zajął się tym tematem, proponuje on coraz więcej produktów z rzekomą przydatnością spożywczą, a właśnie to obarczone jest dużym ryzykiem. Ubezpieczalnie patrzą na to z coraz większą troską, ponieważ gdy ludzie tacy jak Klaus Friedrich, którzy właściwie nie mieli żadnych objawów i na nic się nie skarżyli, a odżywiali się tak zwanymi zdrowymi produktami spożywczymi, nagle lądują w szpitalu jako pacjenci, to może się zdarzyć, że będzie to je, ubezpieczalnie, dużo kosztowało.

Zdrowe odżywianie może skrócić życie. Nowe, rzekomo zdrowe produkty spożywcze obarczone są dużym ryzykiem oraz mają wiele skutków ubocznych. I już wielu się o tym przekonało. Ponieważ mnóstwo ludzi wierzy w obietnice.

Pojawiła się nowa gałąź przemysłu ogólnoświatowego, która w całości oddała się tzw. zdrowemu jedzeniu, ponieważ już nie tylko przemysł spożywczy przetwarza chemicznie surowce, ale też farmaceutyczny i rolniczy. Zupełnie nowe grupy zawodowe określają obecnie, co jest zdrowe; na przykład adwokaci czy doradcy przedsiębiorców, a także lobbyści za naszymi plecami troszczą się o to, żeby prawo się zgadzało.

Największy światowy koncern spożywczy Nestle już nakierował całą swoją sieć na nowe cele. Kierownicy koncernu już zgłosili się do międzynarodowej prasy, zajmującej się zagadnieniami gospodarki, z wielce obiecującymi zapowiedziami.

Szef rady zarządzającej Nestle, Peter Brabeck, chce przeistoczyć swój koncern w jedną z Heath, Nutrition and Well-Being Company. Nestle miałoby stać się pionierem „całkowicie nowego przemysłu plasującego się pomiędzy odżywianiem a farmacją”. „Te produkty – jak mówi Paul Bulcke, przewodniczący zarządu firmy Nestle – są niesamowicie rozwojowym rynkiem”. Także były szef niemieckiego oddziału, Patrice Bula, zapowiadał przed laty: „Chcemy przeistoczyć się z przedsiębiorstwa dotychczas respektującego wszelkie normy spożywcze w pewnego oferenta promującego odżywianie się nieodłącznie związane ze zdrowiem i dobrym samopoczuciem”.

„Szanse są ogromne. Także ryzyko jest duże. Ale też i nagroda warta zachodu”, powiedział rodowity Hiszpan, Luis Cantarell, szef Nestle Heath Science S.A. Szef rady zarządzającej Nestle, wspomniany powyżej Peter Brabeck, widzi pilną potrzebę działania: „Wysokie zadłużenia państwowe sprawiają, że finansowanie zabezpieczenia rentowo-emerytalnego staje się coraz większym problemem. O wiele ważniejsze jest zapobieganie chronicznym zachorowaniom za pomocą produktów zdrowotnych”. A w tym Nestle chętnie pomoże.

Szef koncernu, Paul Bulcke, chciałby za pomocą zdrowego odżywiania odnaleźć drogę ku „zapobieganiu największym chronicznym chorobom XXI wieku” oraz „ich skutecznemu leczeniu”. Chodzi tu o diabetyków, osoby cierpiące na choroby serca czy układu krążenia, na chorobę Alzheimera oraz przede wszystkim o osoby cierpiące na nadwagę.

Już w chwili obecnej sklepy pełne są nowych produktów. Supermarkety uzbrojone są w produkty z dodatkową dawką witamin, bakterii, odtłuszczone czy z nowoczesnymi dodatkami Hightech.

Zaczyna się już od śniadania. Poranna dawka witamin w płatkach śniadaniowych; można mnożyć przykłady, wystarczy przeczytać dane na opakowaniach. Należą do nich cornflakes, takie jak: „Kellogg’s musli vital”, „Nestle Fitness Knusprige Flakes z pełnym ziarnem pszenicznym”, czy „Dr Oetker Vitalis Musli owocowe z witaminą C”. Można się już całkowicie zawitaminizować, ale w tym miejscu pojawia się jeszcze „Nesquik plus witaminy i glukoza”, do tego dochodzi sok multiwitaminowy z dużą dawką witaminy C (Hohes C) lub taki z Rewe, dużej i znanej mleczarni: „Mueller Buttermilch owocowy plus 10 witamin”.

Do tego dawka bakterii, do wyboru: od firmy Nestle, z jogurtów „LC1” („dobry start w nowy dzień” firmy Yakult lub Danone: kubek „Activii” lub „Actimela”), co wzmacnia przecież system immunologiczny. Do tego bułka, koniecznie ze wzmocnioną witaminowo margaryną, najlepiej „Becel” lub nawet „Becel pro.activ”. Najlepiej odtłuszczoną, a już całkowitym spełnieniem marzeń byłoby z „0,1% zawartości tłuszczu”. Na obiad zupa z witaminami Knorra, na przykład „Groszkowa z serem i trzema witaminami”. Gdybyś zgłodniał, sięgnij po cukierki z witaminami lub od razu weź dwa: „Nimm2”, zawierające wartościowe witaminy.

Wszystkie produkty dla dzieci zawierają zbyt duże ilości witamin, np. „Alete kaszka zbożowa pełnoziarnista z jodem” lub super nowoczesny „Hipp Bio Combiotik”, co czasami zaczyna wyglądać jak jedzenie dla astronautów, a nie niemowląt. Tak samo wszelkie napoje mleczne zawierają zbyt duże ilości witamin; produkty w drogerii są zawsze z witaminami, niezależnie od tego, czy są wyprodukowane dla dzieci czy dorosłych. Do tego są one o smaku lub zapachu, wiśni. A przy kasie? Zdrowe przekąski z witaminami, na przykład batony czy żelki. Do ssania, żucia, czy lizania. Obojętnie.

Człowiek nie żyje jednak samymi witaminami; istnieje także olej z ryby i kapsułki go zawierające, czy koenzym Q10, magnez oraz wiele, wiele innych. Musimy przecież dbać o serce i je chronić, system immunologiczny wzmacniać, dawać dzieciom składniki wpływające pozytywnie na ich mózgi, pomóc sobie w odchudzaniu czy zaparciach, żeby poszerzyć swoje pole widzenia, bo i o to trzeba dbać. Niektóre z tych środków zapobiegają również wzdęciom i wiatrom.

A wszystkie te produkty są oczywiście serwowane na skalę światową: przecież po mleku w proszku „Heine Golden Sleep” chińskie dzieci zasną spokojnie, a ich sen będzie lepszy. To na wypadek, gdyby worek ryżu upadł i narobił hałasu. Najbardziej perfekcyjnie zadbane są dzieci amerykańskie. Tam istnieje „kompleksowo wyważone jedzenie” jedynej w swoim rodzaju plastikowej serii napojów o wdzięcznej nazwie „Pedia Sure” we wszelkich możliwych smakach. A w środku wszystko: 23 witaminy oraz minerały! Proteiny oraz błonnik! Doskonałe źródło DHA omega-3! Probiotyki i antyoksydanty! Pomocne przy zdrowym wzrastaniu! Przynajmniej tak obiecuje amerykański koncern Abbott.

Cel jest jasny: „Wyższe zyski”. Tak informuje nas specjalistyczne czasopismo zajmujące się sztuką odżywiania „International Food Ingrediens”, w skrócie „IFI”. Pytanie brzmi: czy to rzeczywiście jest potrzebne? Czy to rzeczywiście jest zdrowsze? Albo przynajmniej czy przypadkiem nie szkodzi dużym i małym? Na podstawie innych badań międzynarodowych wyciągnięto wniosek, że ani pigułki z betakarotenem, ani witamina A, C czy E, przyjmowane jako proszek lub tabletki, nie chronią przed rakiem ani zawałem serca. Badania z udziałem 1500 lekarzy pokazały, że osoby z wyższym wykształceniem, które przez dziesięć lat przyjmowały witaminy E i C, nie miały ani mniejszej zapadalności na zawał, ani nie chorowały rzadziej na raka niż ich koledzy.

Badania z udziałem 35 000 mężczyzn zniszczyły iluzję, jakoby witamina E oraz selen miały obniżać możliwość występowania prostaty. Z kolei złamania kości wśród 72 000 starszych pielęgniarek zapytanych przez badaczy z USA, występowały tak samo często, niezależnie od tego, ile czasu uprawiały sport, paliły, przyjmowały mniej czy więcej wapnia i witaminy A. Wyniki były podobne jak u ludzi z mniej zdrowym trybem życia.

Niemiecki Instytut do spraw Szacowania Ryzyka (BfR) zajmował się już tą osobliwością i twierdzi: „Przypuszczane i oczekiwane korzyści zdrowotne przyjmowania dawek betakarotenu nie okazały się trwałe”.

Urząd do spraw Artykułów Spożywczych w Stanach Zjednoczonych, FDA, wystosował i rozesłał, w ramach akcji służącej przestrodze, aż 17 listów ostrzegających przed producentami żywności. Zarzucał on tymże producentom, że „wyssali z palca” przypuszczenia dotyczące zdrowia ludzi, aby tym samym „zamaskować” takie niezdrowe surowce używane do produkcji ich żywności, jak na przykład konkretne tłuszcze.

Jedno z takich właśnie pism było skierowane do amerykańskiego szefa wielkiego i znanego na całym świecie koncernu Nestle:

Brad Alford, Chairman and CEO

Nestle USA

800 North Brand Boulevard

Glendale, CA 91203

a został on zatytułowany jako:

LIST OSTRZEGAWCZY

Szanowny Panie Alford,

Instytut Food and Drug Administration (FDA) sprawdził oznakowanie na różnych produktach Nestle: Juicy Juice Brain Development Fruit Juice Beverage (Apple), Juice All-Natural 100% Juice Orange Tangerine oraz Juicy Juice All-Naturall 100% Juice Grape. Na podstawie naszych badań stwierdziliśmy, że są one opisane niezgodnie z przepisami.

W szczególności zawierały one niedopuszczalne dawki cukru. Poza tym stwierdzenia typu „wspiera rozwój mózgu” są zabronione na produktach dla dzieci poniżej drugiego roku życia.

Także Danone zostało zganione z powodu wprowadzających w błąd wypowiedzi. W USA jest tak, że koncern musiałby zapłacić karę w wysokości 21 milionów dolarów (15 milionów euro) z powodu reklamy wprowadzającej w błąd, co miało miejsce przy rzekomo szczególnie korzystnym dla zdrowia jogurcie „Activia”. A w Austrii zdarzyła się podobna sytuacja: chodziło o słodkie „Fruchtzwerge” (w tłumaczeniu nazwa brzmi „Skrzaty owocowe”), których słodkość jest teraz o wiele zdrowsza, jak to przedstawiała firma reklamująca się: „Fruchtzwerge są jedynym mlecznym produktem przeznaczonym dla dzieci, w którym cukier zastąpiono słodkością owoców”. Z powodu takiego stwierdzenia Wyższy Sąd Krajowy w Wiedniu skazał Danone za wprowadzanie w błąd konsumentów. Firma musi „zaniechać” prób wywołania nieprawidłowego wrażenia swoimi reklamami w przypadku produktów przeznaczonych dla dzieci, zwłaszcza „Skrzatów owocowych”, jakoby reklamowane mleczne produkty dziecięce były w zakresie odżywczo-fizjologicznym bardziej wartościowe z powodu słodzenia ich za pomocą innego cukru niż biały kryształ.

Brytyjska agencja do spraw reklam Advertising Standards Authority (ASA) zakwestionowała spot reklamowy Kellogg dla „Coco Pops”. Zawierały one 34 gramy cukru na 100 gramów produktu – a reklama Kellogg nawoływała dzieci do tego, aby jadły „Coco Pops” jako obiad, bo jak inaczej rozumieć zdanie: „Czy zastanawiałeś się już, co zjesz dziś po lekcjach?”.

ASA zakwestionowała także spot reklamowy „Actimel” w Wielkiej Brytanii. Stwierdzenie koncernu, że Actimel ma pozytywne działanie na zdrowie dzieci nie zostało udowodnione. W spocie pokazywano natomiast bawiące się dzieci, a głos z przestworzy nawoływał, że „kochają” one „Actimel” i ten właśnie napój jest dla nich dobry, a udowodniono naukowo, że „Actimel” wzmacnia naturalny system immunologiczny organizmu. Słowa „udowodniono naukowo” były wyświetlane na ekranie. „Dowody naukowe”, monitowała ASA, zostały jednak bardzo śmiało wyselekcjonowane: w jednym z indyjskich szpitali zbadano dzieci ciężko chore na padaczkę – w warunkach całkowicie nieporównywalnych z warunkami panującymi w Wielkiej Brytanii, jak stwierdzili kontrolerzy tej reklamy.

Gdy Europejski Urząd do spaw Bezpieczeństwa Żywności Efsa zbadał hasła reklamowe (Health Claims), z miejsca odrzucił 75% każdego z nich z uwagi na treści; te odrzucone sugerowały możliwość poprawy inteligencji i zdolności umysłowych ewentualnych konsumentów. Powodem były „niewystarczające dowody” na określenie takich efektów.

Unia Europejska ustaliła, że hasła i slogany reklamowe będą najpierw sprawdzane przez Efsa we włoskim mieście Parma, które liczy 190 000 mieszkańców, a położone jest o półtorej godziny jazdy na południowy wschód od Mediolanu. Nastąpił oczywiście zalew urzędu wnioskami, wśród nich znalazły się też wnioski na produkty, które od lat były zachwalane w wielkich kampaniach reklamowych wymownymi obietnicami, jak na przykład „Actimel” firmy Danone („Actimel wzmacnia siły obronne organizmu”). Było to 4637 stwierdzeń na temat zdrowotnego oddziaływania produktu, a ponieważ przedłożono je w różnych językach, łącznie dało to 44 000 haseł reklamowych.

Ku wielkiemu zaskoczeniu wszystkich urząd odrzucił między innymi właśnie hasło Danone dotyczące odżywiania niemowląt. Produkt „Immunofortis” miał rzekomo pomagać i działać przeciwko problemom skórnym i alergiom. Danone zareagował, jakby sam doznał szoku. Firma natychmiast dobrowolnie wycofała wnioski na inne swoje hity: „Activia” i „Actimel” – aby zapobiec kolejnym odmowom. Także firma Kellogg anulowała swój wniosek, dotyczący płatków śniadaniowych z rzekomym obiecującym efektem odchudzającym: „Może pomóc w zredukowaniu wagi, może pomóc w zredukowaniu tłuszczu w ciele, może pomóc w zredukowaniu oponki brzusznej”.

Wspomniana instytucja Parmy działała niemalże przemysłowo. W radzie zarządzającej zasiadał nawet szef lobbysta niemieckiego Food – Industrie, Matthias Horst, główny zarządzający związkiem zajmującym się prawami konsumentów środków spożywczych (BLL) oraz Związkiem Zjednoczenia Niemieckiego przemysłu Spożywczego (BVE). Liczni naukowcy Efsa występowali jako doradcy firm spożywczych. A do tego procedury badań zostały opracowane, a najpierw wymyślone, przez grupę lobbystów przemysłowych Ilsi, International Life Sciences Institut, z europejską siedzibą w Brukseli.

Tym bardziej zaskoczeni odmowami byli krytycy oraz cały przemysł spożywczy. Obietnice zdrowotne koncernów zostały odrzucone, ponieważ według opinii ekspertów z Efsa nie istniały żadne przekonywujące dowody naukowe potwierdzające te hasła reklamowe.

W branży zawrzało, zorganizowano grupy lobbystów, ustawiono szyki do walki przeciwko nielubianym obserwatorom reklam w Parmie. Europejski Instytut do spraw Produktów Spożywczych stał się nawet obiektem ogólnego znienawidzenia przez przemysł spożywczy oraz został okrzyknięty pierwotnym obiektem wysoko dotowanych adwokatów i lobbystów.

Nagle na szali położono miliardowe inwestycje. Tylko dlatego, że naukowcy uważają, iż hasła reklamowe nie mówią prawdy. Przecież właśnie na tym zbudowano ten cały interes. Przecież właśnie z powodu składanych obietnic ludzie mieli kupować droższe produkty w supermarketach. I dokładnie dlatego te wypowiedzi, te hasła były tak właśnie formułowane, a następnie rozpowszechniane między lud.

A że to działa, pokazuje przykład Klausa Friedricha.

Klaus Friedrich zawsze bał się o swoje serce. W latach młodości, gdy budował swoją firmę, przeżył dużo sytuacji stresowych. Był ponadprzeciętnie pilną osobą, jak mówi jego żona. Poznali się przy kasie w sklepie Frankfurt Hauptwache. Sześć tygodni później byli już małżeństwem. Od razu kupili dom w St. Ingbert, w Saarland, z uwagi na bliskość Antwerpii, diamentowego centrum Europy. Friedrich był handlarzem biżuterii, prowadził dobrze prosperujący interes przez lata, do czasu, gdy pewnego dnia przestał się tym zajmować, po tym, jak, niestety, został napadnięty.

Klaus Friedrich badał się regularnie, tak dla pewności, chociaż zawsze był zdrowy. „Te badania nigdy nic nie wykazywały. Wszystko było stosowne do wieku, okay”. Bał się przede wszystkim o serce. Dwa razy w roku chodził do kardiologa na badania profilaktyczne oraz odbywał kurację według metody Kneippa w Bad Wörishofen. Jego dieta także była odpowiednio dobrana, bardzo ściśle według zaleceń, to była jego profilaktyka. Dodatkowo przyjmował jeszcze środki obniżające poziom cholesterolu.

Kiedyś opowiedział, że już przed kilku laty nastąpił pierwszy incydent. To było właśnie serce. „Gdy wchodziłem na małą górkę, nie mogłem złapać tchu. Brak powietrza, brak możliwości złapania oddechu. Poszedłem więc do lekarza, a ten wysłał mnie do szpitala. Tam profesor powiedział mi: – Chwilkę, chwilkę. Prawdopodobnie jest pan chory, co może zagrażać pańskiemu życiu. Proszę przyjść jutro. Dwa naczynia wieńcowe są całkowicie zwapniałe. Musimy pana operować. Jeśli zwapnienie postąpi dalej, pożegna się pan z życiem. – Myślałem, że zwariuję, ale profesor powiedział – panie Friedrich, proszę się nie obawiać niczego, jestem najlepszym specjalistą. Jeśli pana zoperuję, będzie pan żył. – Więc poddałem się operacji. Widziałem siebie leżącego na marmurowej płycie, moja klatka piersiowa, moje ciało było otwarte. Błyszczące białe światło. Byłem ponad swoim ciałem. Byłem wtedy w drodze na ten rzekomo lepszy świat. Wtedy zadzwonił dr Weingärtner z pytaniem: Czy jemy margarynę, która zapobiega odkładaniu się cholesterolu? Jedliśmy «Becel pro.activ». Ale tego dnia właśnie wyrzuciliśmy ją do kosza na śmieci. Spytał mnie jeszcze, czy wezmę udział w badaniach”.

Dr Oliver Weingärtner jest kardiologiem, młodym specjalistą od serca. Niejednokrotnie publikował swoje wypowiedzi w międzynarodowej prasie fachowej. Prowadził badania w każdym zakresie medycyny, zajmował się również sytuacjami, z powodu których Klaus Friedrich był operowany, w klinice uniwersyteckiej saarlandzkiego miasteczka Homburg, o godzinę jazdy na północny wschód od Saarbrücken. Jest to wielki zespół medyczny, właściwie małe miasteczko w lesie, około 100 budynków, 5500 pracowników, kliniki oraz centra badawcze, rozmaite szkoły, między innymi dla pielęgniarek i położnych, z dużym parkiem, do tego budynki mieszkalne, poczta, bank, restauracja, a nawet kościół. Przez całą dzielnicę jeździ nawet autobus.

Budynek numer 56, pierwsze piętro: oddział kardiologiczny. Chirurgia serca, z prawej strony intensywna terapia – dokładnie tam leżał Klaus Friedrich. Weingärtner prowadził badania trochę dalej, w budynku numer 40, pokój U 28. „Badania kardiologiczne” – jak mówi napis na drzwiach. Zajmował się wówczas określonymi dodatkami wchodzącymi w skład pożywienia i ich oddziaływaniem na serce. Na korytarzu stał rząd laboratoryjny z serią komputerów, skomplikowanymi aparaturami chemicznymi, jakieś urządzenie z mnóstwem szklanych kolb. W taki sposób zaczynał Weingärtner swoje badania.

Już od dawna istniało podejrzenie, że dodatki dodawane do margaryny, którą spożywają miliony konsumentów na całym świecie, aby chronić swoje serce, prawdopodobnie przynoszą zupełnie odwrotny skutek. I niestety, szkodzą sercu. Młody kardiolog Weingärtner otrzymał od swego szefa, znanego specjalisty w zakresie chorób serca, profesora Michaela Böhma, polecenie, aby zająć się tymi podejrzeniami i je sprawdzić.

Weingärtner oddał się pracy. Zaprojektował wystrój studia laboratoryjnego i udał się na poszukiwania sojuszników tej ewentualnej kontrowersji w klinice oraz poza nią. Usiadł do rozmowy z Ulrichem Laufrem, profesorem eksperymentalnej medycyny klinicznej, który odpowiadał za laboratorium, aby wyjaśnić z nim pewne powiązania. Wypytywał profesora Hansa Joachima Schäfersa, kardiochirurga, czy pozwoliłby on na badania zastawki sercowej u pacjentów, którzy muszą być operowani z powodu zagrażającego życiu osłabienia mięśnia sercowego. „Chciałem się dowiedzieć, czy substancje czynne z produktów «Becel» znajdują się w sercu”, twierdził Weingärtner.

Później zadzwonił do specjalistów od udarów i apopleksji w Charite w Berlinie oraz do biochemika i farmakologa, profesora Dietera Lütjohanna z Uniwersytetu Bonn, doświadczonego eksperta od tak zwanych steroli, do których należały substancje czynne „Becela”. Jednocześnie rozpoczął (Weingärtner) poszukiwania funduszy i środków na takie badania. Ostatecznie projekt został sfinansowany przez Uniwersytet w Saarland. Trwał 2 lata.

Weingärtner jako pierwsze zbadał żyły myszy, w laboratorium, na aparacie z czterema szklanymi kolbami. Te żyły można było napinać, rozciągać, zanurzać w różnych płynach i w taki sposób zdefiniować „funkcje śródbłonka”, jak to określił Weingärtner. Śródbłonek to tak jakby wewnętrzne powłoki żył. Gdyby te powierzchnie były na przykład skostniałe czy zasklepione, ucierpiałaby na tym funkcja prawidłowego przepływu krwi. Po nakarmieniu myszy dodatkiem spożywczym używanym w „Becel pro.activ” zdarzyło się coś nieoczekiwanego, jak to powiedział Weingärtner: „Tętnice stały się bardziej sztywne”. W żyłach zwierząt utworzyły się mocne warstwy. Weingärtner kazał dodatkowo przebadać serca myszy. „Chcieliśmy zobaczyć, czy te fitosterole osadzają się lub odkładają w tkankach serca. Czy może odkładają się w naczyniach wieńcowych. I rzeczywiście: myszy, które były karmione tym dodatkiem spożywczym, miały najwięcej warstw we krwi i w zastawkach sercowych. Fitosteryny czy fitosterole to cząstki, które po angielsku nazywają się phytosterols, w języku niemieckim określane są także jako sterole roślinne. Fakt, że fitosterole odkładają się w tak wielkiej ilości w tkankach, zaskoczyło nas całkowicie”, powiedział Weingärtner.

To odkrycie wywołało zatrważającą sensację. Miliony ludzi spożywają właśnie tego typu surowce, aby wspomagać i chronić swoje serce. Fitosterole są zawarte jako substancje czynne w „Becel pro.activ” i w wielu innych produktach, które powinny obniżać poziom cholesterolu. Stały się hitem przemysłu profilaktycznego. I to na całym świecie. Także wiele firm farmaceutycznych posiada te produkty w swoich ofertach. Produkują je amerykańskie multikoncerny, takie chemiczne koncerny, jak BASF, takie firmy, jak Unilever i Danone, dodają je do swoich produktów i reklamują się hasłami z obietnicami, że mają one rzekomo chronić serce.

A całkiem możliwe jest, że szkodzą czy zagrażają milionom ludzi na całym świecie, o czym wiadomo dopiero teraz. W każdym razie – po analizie wyników badań na myszach.

Do tej pory nie udowodniono jednak, że w sercu człowieka również odkładają się substancje czynne z „Becela”. Z tego powodu Weingärtner poszukiwał składników tychże dodatków margarynianych u 82 osób, które musiały przejść operacje kardiochirurgiczne. I rzeczywiście: u dziesięciu z nich, które już od lat jadły tylko „Becel pro.activ”, odłożyły się te rzekomo zdrowe dodatki.

Młody kardiolog, wraz z kolegami, opublikował wyniki swoich badań w znanych międzynarodowych naukowych pismach, takich jak: „Europen Heart Journal”, „Journal of the American College of Cardiology”. „Byliśmy pierwsi”, powiedział Weingärtner.

Ale nie był jedynym, który zajmował się tym zagadnieniem. On jest często cytowany, ale również inni naukowcy dostarczyli podobnych wyników. Badania profesora Gerda Assmanna z Uniwersytetu Münster wykazały, że poprzez właśnie te dodatki spożywcze potraja się ryzyko zawału – przynajmniej u ludzi, którzy takim zawałem są zagrożeni. Czyli dokładnie u wszystkich, którym zaleca się stosowanie tej margaryny. Tyle, jeśli chodzi o badania, które znane są w świecie naukowców pod nazwą „Badania PROCAM” (Prospective Cardiovascular Münster). Także w Finlandii, Kanadzie i Polsce potwierdzono te wyniki.

Daniel Teupser profesor z Lipska, ostrzega nawet, na podstawie własnych badań naukowych, przed związkiem pomiędzy składnikami margaryny a podwyższonym ryzykiem wystąpienia zawału: „Na podstawie własnych badań naukowych odradzamy konsumpcję artykułów spożywczych mających bezcelowo zapobiegać i chronić, które zawierają takie składniki wzbogacające, jak sterole roślinne”.

Nawet najwyższy rangą niemiecki urząd, którego zadaniem jest chronić ludzi przed niebezpieczeństwami spowodowanymi spożywaniem produktów spożywczych, ostrzega przed produktami, takimi jak „Becel pro.activ”, które zawierają sterole roślinne. Berliński Instytut do Szacowania Ryzyka (BfR) twierdzi: „Ludzie z normalną wartością cholesterolu powinni zrezygnować z konsumpcji artykułów spożywczych zawierających wzbogacenie w postaci steroli roślinnych”. Mogłyby one mieć „negatywne działanie na ich zdrowie”. Nazwy „Becel pro.activ” instytut nie wymienia. Ani nazw żadnych innych produktów, które ludzie kupują w trosce o swoje serca.

Także Unia Europejska wie, że produkty, takie jak „Becel pro.activ” mogą być szkodliwe i z tego powodu pisze ostrzeżenia przed nimi. To właśnie rozporządzenie UE (Nr 608/2004) mówi: „W każdym przypadku opisanie i oznakowanie produktów musi umożliwić konsumentom ewentualną rezygnację z konsumpcji fitosteroli lub podjęcie decyzji o ich konsumpcji do 3 gramów” oraz: „Istnieje przymus wskazania, że pacjenci, którzy przyjmują leki obniżające poziom cholesterolu, mogą spożywać te produkty tylko pod ścisłą kontrolą lekarza”. A na koniec: „Wskazówka musi być dobrze widoczna i dawać się łatwo czytać: że dany produkt nie jest przeznaczony dla kobiet w ciąży i karmiących, ani dla dzieci poniżej 5. roku życia”.

Ostrzeżenia zostały więc umieszczone na produktach, ale „nie są niestety czytane”, twierdzi Birgit Niemann z BfR. Może to być związane także z tym, że są prawie nieczytelne, umieszczone bardzo małym drukiem, często na spodzie opakowania. Na regale „Becel” w sklepie typu Edeka brak jakiejkolwiek wskazówki czy ostrzeżenia. Także w jakichkolwiek ogłoszeniach, nawet w „Sternie”, nie ma nigdzie żadnych ostrzeżeń na ten temat.

W związku z powyższym dla wielu nabywców, jak twierdzi BfR, produkty zmniejszające poziom cholesterolu, takie jak „Becel pro.activ”, są sprawą dużego ryzyka zdrowotnego. Tylko połowa zapytanych kupujących miała, według BfR, podwyższony poziom cholesterolu. W przypadku 36% również partner jadł te produkty. A w 29% gospodarstw domowych jadły także dzieci. Tylko 55% konsumentów kupowało je z powodu cholesterolu. Inni całkiem otwarcie przyznają, że jedzą je, aby wyrównać swój niezdrowy tryb życia. Jeszcze inni jedzą z powodu wiary w reklamę, czy dla smaku.

Stąd BfR wie, że również ludzie, którym produkty, takie jak „Becel pro.activ” lub inne tego typu, mogą szkodzić, konsumują je. Wie także o tym, że miliony ludzi na całym świecie są zagrożone, każdego dnia. Poprzez zakupy w takich sklepach, jak Rewe, Edeka, Lidl. „Wyniki badań są kontrowersyjne” – twierdzi najwyższa instancja w Niemczech, BfR.

Właśnie ludzie świadomi spraw zdrowia narażają się, według BfR, na niebezpieczeństwo, że zachorują na choroby serca i ich życie znajdzie się w niebezpieczeństwie, poprzez konsumpcję wątpliwie chroniącej margaryny. Niestety, również w tych badaniach nie nazwano z imienia, że chodzi o „Becel pro.activ” i temu podobne produkty. Nie wymieniono także żadnych innych nazw czy marek. W takim razie ludzie w Niemczech nie wiedzieli, przed czym ostrzega ich wspomniany Instytut do spraw Ryzyka. I dalej poddają się ryzyku, konsumując margaryny chroniące serce.

Wydaje się to być ryzykiem na własne życzenie, a spowodowane jest ograniczonymi możliwościami handlowymi państwowych urzędników do spraw ryzyka. Urzędy szczegółowo zajmują się wynikami badań nad ryzykiem i skutkami ubocznymi produktów. Ale ich analizy i wyniki mogą być upublicznione tylko w ograniczonym zakresie i za pomocą ograniczonych środków. Nawet, gdy chodzi o zagrożenie zdrowia, które pewne produkty, w reklamach nazywane „zdrowymi”, mogą wywołać, nie wolno wymieniać ich nazw.

W taki o to sposób wytwarza się brak równowagi.

Bo przecież producenci oczywiście mogą podawać nazwy swoich produktów, gdy rzekomo chroniące serce działanie, na przykład „Becela”, rozprzestrzeniają na całym świecie.

I oni mają ku temu odpowiednie środki.

Duże koncerny spożywcze posiadają ogromny budżet przeznaczony dla wysoko opłacanych specjalistów od reklamy i na same reklamy. Same wydatki na reklamę firmy Unilever w Niemczech są dwa razy wyższe niż cały budżet wspomnianego instytutu BfR, z jego 750 współpracownikami. Specjalnie dla grup docelowych Unilever zatrudnia więcej agencji PR, które karmią redakcje „Przyjaciółki”, „Brigitte” czy „Gazety Lekarskiej” informacjami o swojej firmie.

Państwowy Instytut do spraw Ryzyka jest dość słabo wyposażony. „My nie mamy żadnej agencji PR. Nie wolno nam też robić reklam – mówi kierowniczka biura prasowego Suzan Fiack. – Dziewięcioro ludzi pracuje w dziale prasowym, w tym czworo na pół etatu. Na publikacje mamy co roku 200 000 euro do dyspozycji”. Niestety, z tego między innymi powodu ludziom stojącym przed półkami w supermarkecie nic nie wiadomo, że BfR odradza właśnie te produkty, po które w każdej sekundzie sięgają. Instytut uważa, że nie powinno się wypuszczać na rynek żadnych kolejnych produktów spożywczych obniżających poziom cholesterolu z uwagi na zawarte w nich ryzykowne składniki. Niestety, lawina już ruszyła, a dla niemieckiego instytutu będzie zadaniem niewykonalnym, aby wystąpić przeciwko globalnemu modelowi konsumpcji.

Już w chwili obecnej zalani jesteśmy wzbogaconymi smarowidłami, napojami sojowymi czy mlecznymi, serami, sosami, chlebami i jogurtami. W Europejskim Urzędzie do spraw Produktów Spożywczych Efsa wystawiono 70 wniosków dopuszczających do sprzedaży produkty, w tym także sok owocowy ze sterolami Coca-Coli.

Można zatem z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że niedługo wielu ludziom przydarzy się w życiu to, co Klausowi Friedrichowi. Wtedy, po operacji kardiologicznej, szybko wrócił do domu – mówi jego żona, obecnie wdowa. – Żadnych kuracji, żadnego leczenia, nic. Dobrze się czuł. Podczas biegania nic go już nie bolało. Przez wszystkie ostatnie lata”. Jednak ciało było już za bardzo uszkodzone. Sam to wiedział. Jeszcze na kilka miesięcy przed śmiercią powiedział: „Ciągle się jeszcze boję. Groźba ponownego zwapnienia jest stale żywa”.

Ale koniec nastąpił szybko. Stało się to pewnego niedzielnego wieczoru. Oglądali telewizję. Pani Friedrich zauważyła wtedy, że z jej mężem coś się dzieje nie tak. „Wieczorem wyszliśmy ze wspólnej kąpieli; zauważyłam wtedy, że mój mąż nie dał rady normalnie mówić. Natychmiast zadzwoniłam do lekarza rodzinnego. Był u nas w dziesięć minut. Stwierdził, że mój mąż ma udar. Natychmiast znalazł się w szpitalu. To był ciężki udar. Gdyby przeżył, wymagałby stałej troski i opieki, nawet przy czynnościach pielęgnacyjnych i sanitarnych. Zmarł w poniedziałek o 23 wieczorem”.

Dokładna przyczyna śmierci nie była jasna. „Nie wiadomo dlaczego, istnieje możliwość, że miało to coś wspólnego z zastawką serca”, powiedział lekarz rodzinny. Gdy ktoś ma sztuczną zastawkę, w późniejszych latach wzmaga się ryzyko czy prawdopodobieństwo udaru. Zastawka powinna była zostać wymieniona, ponieważ utworzyły się w niej złogi – i to od takich produktów, jak na przykład „Becel pro.activ”. Istnieje zatem podejrzenie, że udar i śmierć Klausa Friedricha były późnym następstwem konsumpcji „Becel pro.activ”.

Ale to tylko podejrzenie. „Nie ma na to dowodów”, twierdzi dr Weingärtner. Jest to logiczne stwierdzenie, ponieważ udar mógłby mieć w dalszych latach życia zupełnie inne przyczyny. A związek z zastawką i zawartością „Becel pro.activ” istnieje tylko w statystyce. „Przyczynowości nie dowiedziono”, twierdzi dr Weingärtner.

Nigdy nie dowiemy się, czy Klaus Friedrich był ofiarą konsumpcji „Becela”. Pewne jest jednak, że składniki „Becel pro.activ” mogą się osadzać, jakby zostawać w sercu.

Niemniej jednak Unilever reprezentuje przekonanie, że: „Produkty typu Becel pro.activ są pewne i bezpieczne w swoim działaniu, co zostało udowodnione”. Wskazuje na dane dopuszczenia produktu przez UE, brak jakichkolwiek skutków ubocznych tegoż oraz cytuje badania, według których takie dodatki spożywcze nie stanowią „żadnego ryzyka” czy zagrożenia dla konsumentów.

Śmierć Klausa Friedricha pokazuje, że zespół ryzyka tworzy się już w młodych latach życia, a jego ofiarami mogą stać się zdrowi ludzie. Nie musi od razu dochodzić do ostateczności. Jednakże wiele nowych, rzekomo szczególnie zdrowych produktów spożywczych, tabletek, proszków, kapsułek może spowodować choroby u dotychczas zdrowych ludzi. I tylko dlatego, że chcieli się zdrowo odżywiać.

Lista skutków ubocznych produktów spożywczych nazywanych zdrowymi jest długa i robi wrażenie, wywołuje bowiem zawały i udary, nadwagę i choroby z nią związane, sprzyja łamaniu się kości, ogranicza funkcje seksualne, aż do impotencji oraz niepłodności, powoduje zaburzenia rozwoju u dzieci, depresje, autoagresję oraz agresję wobec innych ludzi.

Kardiolog Weingärtner krytykuje niewystarczające zabezpieczenie ustawowe, które mogłoby chronić klientów. „Skutki uboczne nie są dokumentowane. Nie istnieje żaden system pozwalający na wycofanie z rynku produktów spożywczych, które są ryzykowne. Ich działania nie sprawdza się oczywiście na ludziach. Uważam za niesłuszne, że inne prawo obowiązuje dla przemysłu farmaceutycznego. Klarowność w tym zakresie przyniosłyby po prostu badania nad tymi produktami, również w fazie końcowej na ludziach, tak jak w przypadku środków leczniczych”.

Problematyczne są tu nie tylko nowo wprowadzane dodatki i składniki spożywcze, których nie było wcześniej na rynku i nie mamy z nimi żadnego doświadczenia, ale także pojawiające się niebezpieczeństwo, że sprawdzone i wypróbowane receptury, które w całym przebiegu życia ludzkiego długo były stosowane i rzeczywiście mogłyby wzmacniać ciało, zostały najnormalniej w świecie zapomniane. Wynika to z tego, że rozszerza się rynek dla nowych produktów, a reklama działa coraz silniej. W taki sposób wzrasta niebezpieczeństwo, że ludzie w dalszym ciągu wystawiają na próbę swoje zdrowie i nie wykorzystują wypróbowanych, sprawdzonych potencjałów do zapobiegania usterkom.

Jedną z najbardziej znanych na całym świecie klasycznych potraw wypróbowanych w swoim działaniu jest bez wątpienia rosół. Przepisy, jak go zrobić, są oczywiście na całym świecie różne. Ale najprościej można go przyrządzić w następujący sposób:

Bierzemy kurczaka, w całości lub podzielonego na części, obsmażamy krótko na oleju, zalewamy wodą, aby cały był zakryty. Gotujemy, co jakiś czas zbierając z zupy powstający szum. Dodajemy imbir i grubo posiekany czosnek, a następnie gotujemy przez dwie lub trzy godziny. Na pół godziny przed zakończeniem gotowania dodajemy kilka cebulek siedmiolatek. Przelewamy przez sitko. Rosół gotowy.

Taki rosół nie ma szerokich perspektyw w globalnym międzynarodowym biznesie zdrowej żywności. Jeśli naukowcy wezmą pod lupę tak przygotowane danie, rzeczywiście potwierdzą jego pozytywne efekty. Na przykład, jak podawały to już nasze babki, na przeziębienie. Naukowcy szukają w zupie substancji czynnych. Badacze japońscy znaleźli dwie peptydy (o nazwach – bez żartów: MNVKHWPWMK oraz VTVNPYKWLP), które miałyby być odpowiedzialne za korzystne działanie dla zdrowia. A naukowcy chińscy wyśledzili nawet nanocząsteczki.

Oczywiście, w takiej sytuacji pojawia się niebezpieczeństwo, że to wszystko wyizolują, wyprodukują sztucznie, przekażą do jakiegoś koncernu w celu wprowadzenia na rynek i tak nastąpi transformacja kurczaka.

Przesunięcie od sprawdzonych i wypróbowanych przepisów, całkowicie dostosowanych do wyposażenia genetycznego każdego człowieka, do receptur na zdrowie w nowych typach produktów koncernów, jest zagrożeniem dla zdrowia ludzkości. Rozmiar tego zagrożenia wzrasta jeszcze bardziej za sprawą wszechobecnej reklamy i całego PR nowego produktu, a ludzie masowo wierzą w różne obietnice.

Specjaliści reklamujący takie produkty i obiecujący ich niezwykłą moc, obiecują przecież długie i piękne życie.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: