- W empik go
Nikt - ebook
Nikt - ebook
Ta historia miłości, podobnie jak wiele innych, zaczęła się od trywialnego „dzień dobry”. Zetknięcia się dwojga nieznajomych ludzi, którzy w konkretnym momencie swojego życia są sobie potrzebni. Z obcych stają się najbliższymi, mimo że nigdy się nie spotkali. Dla jednej ze stron znajomość staje się swoistą obsesją napędzaną przez kolejne sny erotyczne i projekcje wspólnego życia. Czy bohaterowi uda się zrealizować swoją wizję miłości idealnej i totalnej?
„Nikt” jest dziennikiem osobistym mężczyzny zakochanego, ogarniętego miłością nieznającą granic, targanego przez emocje. Mocno erotyczna w swoim przekazie, skupiona na seksie jako akcie fizycznej przyjemności, a także jako chwili, w której dwoje staje się jednym, kompletnym bytem.
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67511-98-8 |
Rozmiar pliku: | 419 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jestem Nikim. Nie mam imienia ani nazwiska. Jestem tylko numerem PESEL; imię ani nazwisko, których nie mam, nie miałyby znaczenia, nawet gdybym je posiadał. Nie mam przeszłości ani przyszłości. Mam tylko teraźniejszość, która jest niczym. Nie mam planów, oczekiwań, marzeń, nie mam jasno określonego celu, do którego dążę.
Jestem nocnym wędrowcem po moim osiedlu. Z mojej ekipy mam najdłuższą podróż do domu, mieszkam na obrzeżach miasta. Wracając z imprez, układam sobie w głowie to, co chcę tutaj napisać albo Tobie opowiedzieć.
Patrzę na moich kolegów. Mają piękne zdjęcia ze swoimi wybrankami: wyjazdy, imprezy, uczucia, wspólne mieszkanie, życie, kredyty, zaręczyny, plany na dalsze życie. Po prostu bajka. Tylko im zazdrościć takiego życia.
To jest tylko bajka. Takie życie nie istnieje, nie po tym, co słyszałem i widziałem. Piękne obrazki, które nie mają żadnego znaczenia. Wszystko na pokaz. Zdjęcia dla lajków i zazdrości innych, aby na samym końcu zostać sam na sam, we dwójkę. I nic, pozostaje pustka. Oszukują tylko siebie i rzeczywistość.
Mogę liczyć jedynie na siebie. Lubię czytać książki, słuchać innych i pisać, tak jak teraz. Nie wiem, gdzie mnie czytanie i pisanie zaprowadzi. Możliwe, że nigdzie. Jedyne, co mam, to praca. Nie zdradzę Ci, gdzie pracuję; jedynie mogę napisać, że słucham cudzych historii i je spisuję. Instytucja, w której pracuję, nie jest w dużym mieście, ale wystarczającej wielkości, aby wymyślić sobie to, o czym za chwilę przeczytasz, co się działo w mojej głowie przez prawie pół roku, kiedy to wszystko spisywałem.
Mój świat służbowy to świat ludzi, którzy kiedyś darzyli się wielkim uczuciem, a teraz nie mogą na siebie patrzeć, oszukiwania, krętactwa, by wszelkimi sposobami udowodnić swoją rację i prawdę, podczas gdy one są tak naprawdę kłamstwem. Mój świat to wywlekanie brudów o życiu po rozwodzie, po porażce, po rozczarowaniu osobą, którą się widziało jako tę jedyną. To świat, w którym, jeżeli odpuścisz na chwilę, to przegrasz.
Nie wiem, czy istniejesz naprawdę, czy też jesteś wytworem mojej wyobraźni po historiach, które już słyszałem i które jeszcze przede mną. Chciałbym, abyś gdzieś istniała. Gdzieś na świecie, ale istniała taka, jaką ciebie tutaj opiszę. Nie liczę na to, że będziesz to czytała, a jeżeli tak się stanie, będę się zastanawiał, czy zdołasz w tych słowach odnaleźć siebie, swoją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
Siedzę, słucham i zapisuję historie obcych dla mnie ludzi, których widzę pierwszy raz na oczy. Patrzę na obydwie strony konfliktu i się zastanawiam. Zastanawiam się nad tym, gdzie jest ta granica, w którym momencie, w którym punkcie, kiedy jest już o jeden krok za daleko, moment, gdy w myślach pojawia się słowo „koniec”. Gdy już nie ma odwrotu od decyzji, że za chwilę się to skończy, kiedy ta cała bańka pęknie.
Co czułaś, gdy podjęłaś decyzję o końcu? Co się działo wtedy w Twojej głowie? Stoisz i mówisz o swoim życiu, o tym, jak ono wygląda. Mnie nie widzisz, jestem elementem wystroju pomieszczenia, w którym jesteśmy w tym samym momencie. Całkowicie nie zwracasz na mnie uwagi. Taka jest moja rola. Widzę w Twoich oczach zniechęcenie życiem. Mówisz o swoim poprzednim i teraźniejszym życiu. Nie chcesz do tego wracać, ale musisz to uczynić. Jeszcze raz to powtarzać, przypominać sobie. Kontynuujesz opowieść, w pewnym momencie spoglądasz na mnie, jednak mnie na moment zauważyłaś. Nic nieznaczący gest, który wykonujesz, ściskasz swoje palce, ale jakoś inaczej, subtelniej. Tylko siedzę z boku i zapisuję to, co mówisz. W tym momencie dajesz mi sygnał, który tylko ja widzę.
Uśmiechasz się lekko pod nosem do mnie. Czy wymyśliłem Ciebie, czy jesteś tylko w mojej głowie? Czy tylko ja Ciebie znam? A może jednak istniejesz? A jeżeli istniejesz, co teraz robisz?
Za chwilę odkryjesz, jakie były moje reakcje, uczucia i przemyślenia o rozmowach, których nigdy nie było, nie ma ani nie będzie. Rozmowach o życiu, przeszłości, planach, oczekiwaniach, Twoim dziecku, bliznach na ciele i psychice, pracy, uczuciach, emocjach.
Czy one mi się tylko przyśniły, wymyśliłem je? A może jednak wydarzyły się naprawdę? Gdybyś naprawdę istniała, chciałbym Ci pokazać, jak ruszyć, zamiast tylko pomóc Ci wstać.
Kończę już, milknę i zapraszam do swojego świata, który tak naprawdę nigdy nie miał się pojawić ani urzeczywistnić.ROZDZIAŁ I
Dawno nie byłem w takim stanie. Gdybym był bohaterem literackim, nie dość, że byłbym dramatycznym bohaterem, to stałbym się kilkoma postaciami naraz: Franciszkiem Czułym – z powodu Zosi Ostatecznej; Relu z „Brudu” – jego relacja z Malwiną; Alojzym Pokorą z książki „Pokora” Szczepana Twardocha – z powodu utracenia tego, czego nie doceniał, a miał; Mistrzem z „Mistrza i Małgorzaty”, który na własne życzenie stracił Małgorzatę; Winstonem Smithem z „Roku 1984”, który dla własnego bezpieczeństwa i strachu poświęcił Julię. Od jakiegoś czasu mam mętlik w głowie. Zburzyłaś i zabrałaś mi coś, co teraz dostrzegam, i to już nie wróci. Tym czymś jest poczucie, że nie jestem sam, że wszystko przyjmę na siebie, nieważne, co by to było, bo nikt mnie nie wesprze. Teraz z tą pustką nie mogę sobie poradzić. Straciłem tę moc. Rozmiękczyłaś mnie. Twoja osoba sprawiła, że chciałem być, nie wiem, czy dalej chcę, elementem tej układanki zwanej wspólną rodziną. Jednocześnie podświadomie czuję, że odeszłaś, zostawiłaś taką wyrwę, której nie mogę zasypać ani tym bardziej zapomnieć. Przesłuchaj teraz „Co jest ze mną nie tak” Pezeta.
Może nie umiałem temu sprostać
Powiedz, co jest ze mną nie tak, co
Chciałem tylko, żebyś chciała ze mną zostać
Czemu czuję, że mi ciągle czegoś brak
Ja myślę, że to mogło być proste, lecz
Ciągle ciągnie Cię do tylu spraw, I
Nie wiem, jakich teraz potrzebujesz doznań
Nie rozumiem chyba twoich nowych prawd, wiesz
Podobno powinienem dojrzeć, coś zrobić
Jakoś wziąć się w garść, e
Powiedz, co jest według ciebie mądre, co
Powiedz, czego ci nie umiem dać, e
Myślałem, że to wszystko między nami jest dobre
Bo kocham cię i jestem w tym szczery
I tak bardzo się zawiodłem
Że jednak lubisz świat tych pierdolonych gierek
Kontynuując. Od euforii do totalnej ciszy i wycofania. W jednej chwili chciałbym Cię zagłaskać na śmierć, za chwilę chcę uciekać. Może aktualnie przechodzę mentalny kryzys albo kryzys wieku średniego, mimo tego, że nie mam jeszcze 30 lat. Nie wiem. Wiem tylko jedno. Zdobyć Twoje uczucia i zaufanie jest czymś, co jednego wystraszy i zmusi do ucieczki, drugiemu będzie dodawało skrzydeł na każdy dzień. Czytając to, uznasz zapewne, że sam sobie przeczę. I masz rację. Nie wiem, co zrobić. Czy dopiero wstać, czy już iść? A może już wstać, a dopiero potem iść? W każdym momencie wyobrażałem sobie, jakby wyglądało nasze pierwsze spotkanie. Na początek, czy byśmy wybrali nasze mieszkania? Czy poszlibyśmy na kawę i siedzieli cicho obok siebie? Czy zupełnie inaczej by się to potoczyło i chcielibyśmy od razu siebie zaspokoić seksualnie? Nie wiem. Nie mam pojęcia. Chcę i nie chcę się o tym przekonać. „Zdobywając” Ciebie, nie zdobywam Ciebie jako rzeczy czy przedmiotu cielesnych rozkoszy. Angażując się, zyskuję dzięki Tobie kobietę wielu radości, ale i trosk, zmartwień, doświadczeń, planów, nadziei. Nie wiem, czy jestem w stanie temu podołać.
Pamiętam, co pisałem o naszej czwórce – tutaj czytelnik może nie wiedzieć, że mam na myśli Ciebie, Twoją córkę, mnie i kogoś, kto kiedyś mógłby się pojawić z powodu naszego uczucia. Tymi słowami nie żegnam się, w żadnym wypadku. Dzisiaj znowu wychodzę ze znajomymi. Mimo to będę sam wśród ludzi. Ciałem z nimi, głową zupełnie gdzieś indziej i z kimś innym. Z jedną osobą. Będzie mi czytać bajki na dobranoc. Baju, baju, baju. Jak w cudownym raju.
Co mi przyjdzie do głowy, będę chciał dalej wyrzucić z siebie, będę tutaj kontynuował.
ROZDZIAŁ II
Zniknęłaś, zanim Ci to wysłałem. Może dobrze, że tego nie czytasz, może źle. Nie wiem. Mam nadzieję, że nie myślisz o mnie, żeby tutaj wrócić. Oby Twoje myśli były gdzieś indziej, głowa chłodna, emocje spokojne. Brak złości i rozczarowania. Chociaż może czujesz właśnie złość i rozczarowanie. Sądziłaś, że trafiłaś na bliźniaczą duszę, z którą zostaniesz już do końca. Przechodząc po kolei przez wszystkie rozczarowania, z mężem, który nie słyszał ani nie rozumiał. Z mężem, któremu oddawałaś się dla świętego spokoju, a nie z uczucia; bez emocji, bez czułości. Z poczuciem, aby szybko skończył. Bo to nie było to. Chciałaś czegoś innego. Chciałaś, aby w tym momencie zamiast męża był ktoś inny. Wymyśliłaś mnie. I znalazłaś. Mam nadzieję, że przez chwilę czułaś to, co chciałaś przeżywać jako kobieta. Kogoś obok, mimo że byłem po drugiej stronie ekranu. Dalej doświadczać uczucia, dotyku, zrozumienia. Często powtarzało się słowo „czułość”. To chyba nasze wspólne ulubione słowo. Zastanawiam się, co zrobisz z książką „Czułość”, którą poleciłem Ci, abyś przeczytała. Wyrzucisz czy zostawisz na półce. Jeżeli zostawisz na półce, za każdym razem patrząc na nią – wrócę. Jeżeli wyrzucisz, fizycznie pozbędziesz się jedynego śladu po mnie bądź nas. Sama wybierz słowo. Nie spotkaliśmy się ani razu, a już dostałaś poniekąd ode mnie podarunek, czyli tę książkę.
Ciekaw jestem, co teraz myślisz. Gdzie Twoje myśli zawędrowały. Sam się zastanawiam, co teraz robisz. Czy tęsknię, tego nie wiem. Odchodząc bez słowa, czuję, jakby ciśnienie i strach odeszły, co się stanie. Było to kolejne nasze rozstanie, pytanie czy ostateczne – nie spotykając się ani razu. Ty. Ostateczna. Jeżeli kiedyś uda mi się spełnić mój zamysł, nie chcę nazywać tego marzeniem, ale jeżeli będziesz to czytała, mając w ręce prawdopodobnie książkę, wierzę w to, że natychmiast się zorientujesz, że to o Tobie jest, Kwiatuszku. Może w tej chwili już zapomniałaś o mnie. Głupi traci dwa razy i dwa razy mocniej. Może tak będzie, że to przeczyta Twoja koleżanka, która Ci serdecznie poleci tę lekturę. Ty przeczytasz i jeszcze mocniej wszystko wróci. Jedyne, czego nie chcę, to abyś zdecydowała się na brata czy kogoś od swojej koleżanki, o którym pisałaś, że go po prostu nie chcesz.
ROZDZIAŁ III
Skończyłem właśnie oglądać serial na C+. Włączam muzykę na Spotify. Pierwszy utwór, jaki puściłem, to „You’re a Woman” Bad Boys Blue. Myślę o tym, jak spędzasz wieczór. Jaki jest Twój nastrój? Czy płaczesz, czy tęsknisz? Czy słuchasz tych utworów, które Ci wysłałem? Czy śpisz sama, naga, czy w piżamie, czy może jednak kogoś masz już obok siebie? Masz córkę. Wiem o tym, ona może spać obok Ciebie. Ale nie ją mam na myśli. Zastanawiam się, czy obok Ciebie nie ma kogoś, z kim możesz robić to, co mi pisałaś. Jeżeli tak się dzieje, czy dostajesz to, co chciałaś, czy jest to zwykła rąbanka, i czy to nie jest pewien rewanż za mnie. Chciałbym mimo wszystko, abyś spała sama, ale bez łez z mojego powodu, lecz snem spokojnym i z przeświadczeniem, że to, co było, było tylko złym snem i nie pojawiłem się nigdy. Właśnie włączyło się „Zanim pójdę” Happysad. Ta piosenka jest o nas. Chwila ciszy, aby ją całą wysłuchać. Następnie „Only You Savage”. Nie zostało mi po Tobie żadne zdjęcie. Może to dobrze. Nie będę wspominał. Pustka będzie wypełniana emocjonalnym piachem. Swoje uczucia będę naprawiał emocjonalnymi trytytkami. Wyjścia dzisiaj do znajomych nie było. Przeszkadzał padający deszcz. Dzięki temu mogę dalej pisać. Teraz zaczyna się „Lepszy model” Kasi Klich. Muzycznie będzie i już jest trudny wieczór dla mnie. „Mała Lady Pank” to kolejna piosenka. „Jedwab” Róż Europy. „Wszystko, czego dziś chcę” Brodki:
Wszystko, czego dziś chcę.
Pamiętaj o tym.
Dolecieć raz.
Tam i z powrotem.
Więcej mi nic nie trzeba, nie trzeba.
To będzie długa noc. Chciałbym dzisiaj szybko zasnąć, dlatego piję drugie piwo. Teraz „Historia jednej znajomości” Czerwonych Gitar. Muzyka, zamiast pomóc, daje powody do dalszego myślenia. Słuchając tej piosenki, mam wrażenie, że nasza relacja była jak spotkanie na obozie letnim. Ludzie z różnych miejsc kraju, pierwszy raz się widzimy, spędzamy ze sobą najbardziej intymne chwile, po czym każde wraca do swojego miejsca i tyle ze wspólnej relacji. Myślimy o sobie. Każde żyje tylko domysłami na temat drugiej osoby. Teraz „Jesteś lekiem na całe zło” Krystyny Prońko. „Niewiele Ci mogę dać” i Perfect. Mam dosyć. Włączam smutną playlistę rapsów. Zaczynam oczywiście od blendu Taco Hemingwaya „Gdybyś nie istniała”. Pamiętam Twoje pytanie po usłyszeniu tej piosenki: „Czy byłoby Ci lepiej, gdybym nie istniała?”. Swojej odpowiedzi nie pamiętam. Dalej włączam Pezet/Dizkret „Przyjdź na chwilę” oraz 52 Dębiec „Jedność”. Piękne utwory.
Masz nogi, które ja nazywam karabinami.
Idę spać, na dzisiaj to chyba wszystko.
ROZDZIAŁ IV
Wczoraj wieczorem wysłałem Ci moje wypociny. Czułem, że jesteś i czekałaś, ale dopiero rano odpisałaś. Nie wiem, co o tym myślisz, innego rozwiązania nie znajduję ani nie mam na ten moment, aby opisać to, co się dzieje. Napisałaś, że stworzyłaś playlistę z utworów, które wymieniłem, i słuchałaś jej do 3.00. W tym momencie przypomniał mi się utwór Piha „Nigdy już nie wróci”.
Piszemy od 9.00. Dałaś mi czas do godziny 15.00 na określenie się, jaką decyzję podejmuję. Gdybyś nie pamiętała, o godzinie 15:00 miałaś umówione spotkanie z kimś. Nie napisałaś czy to randka, czy niezobowiązujące spotkanie. Zostaję, ale proszę Cię o opuszczenie poprzeczki do jak najniższego poziomu, abyś nie miała wobec mnie żadnych oczekiwań. Im mniej rozczarowań, tym lepiej. Przypomniał mi się właśnie utwór, który był ze mną kilka miesięcy – „You may die” O.S.T.R. Zastanawiam się nad jednym. Gdybyś miała do wyboru jeszcze raz przeżyć wszystko z mężem (mam na myśli waszą relację, waszą córkę pomijam) albo kontynuować znajomość ze mną, co byś wybrała?
ROZDZIAŁ V
Nie było mnie tu półtora dnia, byłem na ślubie kolegi na Śląsku. Nie wiem, od czego zacząć, czy w ogóle zaczynać. Podejmuję jednak rękawicę i piszę. Śniła mi się dzisiaj przyszła rzeczywistość. Chciałem to nazwać snem na jawie, ale to nie było to. Wczoraj w nocy wymienialiśmy się wiadomościami głosowymi. Może stąd ten sen. Czekasz na pewno na to, abym napisał, co to był za sen. Śnił mi się poranek, ciepła, biała pościel. Czułem obok czyjąś obecność. Była to kobieta. Mówiła Twoim głosem. Odwróciłem się. To byłaś Ty. Nasze łóżko stało w kącie pokoju. Gdy się obudziłem, twarz miałem skierowaną w stronę pokoju. Ty już nie spałaś. Opierałaś się plecami o ścianę. Byłaś w zielonym, przezroczystym staniku. Swoje nagie stopy trzymałaś na moich plecach. Mówiłaś, abym się obudził. Obudziłem się, czułem, jak Twoje bose stopy poruszają się bardzo delikatnie po moich plecach. Czułem napięcie w przestrzeni pomiędzy moimi plecami a Twoimi stopami. Przekręciłem się w Twoją stronę. Zdjęłaś nogi ze mnie i powiedziałaś „dzień dobry”, jednocześnie zaznaczając, abym nic nie odpowiadał, tylko patrzył w Twoje oczy, Twoją twarz, śledził każdy Twój ruch i go odwzajemniał. Zaśmiałaś się i powiedziałaś, że gdy spałem, zdjęłaś mi majtki i schowałaś wszystkie moje ciuchy. I że nie mam innego wyjścia niż słuchanie Twoich poleceń. Zamroczony jeszcze snem, nie wiedząc, co do końca się dzieje, poczułem, że przysunęłaś się i zaczęłaś mnie całować. Objęłaś moją twarz dłońmi, piersi położyłaś na mojej klatce, jedna noga między moje nogi. Swoje kolano ułożyłaś już na moim twardym penisie. Czułem Twoje ciepło i dotyk piersi oraz dłoni. Zaczął się namiętny pocałunek. Objąłem Cię za biodra. Mimowolnie zdjąłem z Ciebie stanik. Zrzuciłem go na podłogę, a Ty przycisnęłaś kolano. Powiedziałaś, że tak nie wolno, przerwałaś pocałunek, spoliczkowałaś mnie. Oznajmiłaś, że będę cierpiał na Twój widok.
Poszłaś do łazienki się myć. Droga była prosta. Wyszłaś z łóżka. Naga. Twoje ciało błyszczało. Kazałaś mi przyjść do łazienki i patrzeć na to, co robisz. Poszedłem za Tobą. W łazience był prysznic. Odkręciłaś wodę, trochę chyba za gorącą, bo syknęłaś. Miałem na Ciebie patrzeć. Stałaś naga, włosy mokre, czarne jak smoła przykleiły się do Twojego mokrego ciała. Stałaś do mnie przodem. Namydliłaś całe swoje ciało. Szyję, piersi, brzuch, pusię, nogi. Mycie sprawiało Ci przyjemność. Trochę stękałaś, bo chwilę zabawiałaś się swoją małą. Włożyłaś w nią dwa palce, wskazujący i środkowy. Penetrowałaś ją. Stękałaś. Czuć było rozkosz w powietrzu. Następnie przeszłaś do dotykania swoich piersi, całych w mydlinach, ale bardzo widocznych. Sutki miałaś twarde i sterczące. Kazałaś mi podejść, pocałować każdy z sutków i umyć sobie plecy. Tak zrobiłem, podszedłem, pocałowałem, wziąłem gąbkę do ręki. Powiedziałaś, żebym Cię mył dwoma rękoma. Namydliłem ręce i zacząłem myć Twoje ciało. Od barków, następnie kark. Gdy miałem zająć się plecami, powiedziałaś, że piersi niedokładnie umyłaś i mam po Tobie poprawić. Wszedłem pod prysznic, odwróciłaś się i stanęłaś plecami do mnie. Kazałaś myć obie piersi równocześnie. Stanąłem za Tobą, mój twardy penis ocierał się o Twoje pośladki. Objąłem Twoje piersi i zacząłem je myć, chociaż tak naprawdę je masowałem. Odkąd przysłałaś mi ich zdjęcie, uwielbiam je. Są duże, jędrne, spragnione dotyku i czułości. Nie mogę nadal pojąć, że ktoś Cię zostawił. Masuję Twoje piersi, mój penis chce w Ciebie wejść, Ty to czujesz i delikatnie się wypinasz w taki sposób, że nasze namydlone ciała łączą się w jedność. Czynisz subtelne ruchy swoją pupą, a ja czuję, że właśnie dochodzi do wytrysku w Tobie. Jęczysz, stękasz, ale są to pozytywne dźwięki. Ty, ja, ciepła woda, namydlone ciała, prysznic, łazienka, pokój, czysta i biała pościel, łóżko w rogu pokoju. Tylko my dwoje.
*
Obudziłem się rano cały spocony i przestraszony. Nie wiem, czy to było spowodowane kulminacją Twojej osoby – Twoich uczuć, oczekiwań, pragnień, fantazji, zdjęć. Czuję, że wszystko to we mnie się zjednoczyło i wywołało potrzebę wyznania tego, co wyżej napisałem. Odpisałaś, że czytałaś dokładnie to, co Ci wysłałem. Piszesz, że chcesz dalej czytać. Nie jest to literatura poczytna, wątpię, aby ktoś się nią zainteresował oprócz głównej bohaterki. Nie będę nazywał tego grafomaństwem, tylko wyrzucaniem swoich emocji. Dzisiaj piszę po półtora dnia ciszy. Nie wiem, co mam napisać. Wczoraj myślałem o godzinie 15.00 i o tym, że do tego czasu miałem się określić. Wieczorem dalej o tym myślałem. Uważam, że nie poszłabyś na spotkanie, jeżeli wczorajsze popołudnie potoczyłoby się inaczej. Teraz nie wiem, czy to tylko napisałaś czy już powiedziałaś, ale to byłoby takie uczucie, że nie miałabyś już odwagi spojrzeć w lustro. Zastanawiam się, co teraz robisz i co myślisz, będąc pod prysznicem. Czy fantazjujesz, że jesteś tam z kimś, czy się zadowalasz swoją osobą, bawisz się własnym ciałem, czy też jest to szybkie mycie, aby wrócić prędko i to przeczytać. Pamiętam, że mówiłaś, że chciałaś, aby ktoś Cię zauroczył nie gestami, a literaturą. Czy spełniam właśnie Twoje pragnienia, czy to tylko takie Twoje słowa, aby mnie nie zrazić do siebie, a potem porzucić, nie wiem. Nie wiem, czego oczekujesz, czytając to. Czy Ciebie to interesuje. Tyle na świecie ludzi pisze cokolwiek, a Ty jesteś tutaj w tym miejscu i o tej porze. Jakie myśli kłębią się właśnie teraz w Twojej głowie? „Co to jest? Co on pisze? Co ja tutaj robię? Czy właśnie tracę czas? Co jutro założyć do pracy? Gdzie ten stanik, który mu się śnił? Dlaczego we śnie trzymałam stopy na jego plecach? Po co mu zdjęłam majtki we śnie? To wszystko bez sensu. Muszę się wyszykować do pracy na jutro, zrobić listę zakupów, ugotować obiad. Wszystko jest na mojej głowie, mam tylko mamę. Po co to czytam? Czy to coś zmieni w moim życiu? Sama nie wiem”. To chyba wszystko na dzisiaj. Dobranoc.
Ostatnie zdanie dopisuję i Tobie wysyłam. Próbuję sobie wyobrazić, jak wyglądasz na co dzień; jak się uśmiechasz; jak pachniesz; jaki masz dotyk; jak chodzisz; jak wyglądasz w każdym ze swoich ciuchów; jak wyglądasz nago; jak, kiedy jesteś zła czy naburmuszona; jak, gdy siadasz na sedesie; no i jak, pracując czy będąc panią domu. Wszystko na razie widzę oczami wyobraźni.
W tym momencie wysłałaś mi swoje zdjęcie, bardzo odważne, nie spodziewałem się go i takiego widoku. Uznałem, że w tym momencie go nie widziałem i że odpowiem na nie rano.
ROZDZIAŁ VI
Zaskoczyłaś mnie wczorajszym zdjęciem. Dobrze wiesz, jak działa na mnie Twoje ciało. Myślę o tym zdjęciu. Co Tobą kierowało, gdy je wysyłałaś? Czy to nagroda, podziękowanie, nobilitacja, sygnał, że ten widok zastrzeżony jest tylko dla mnie i nikt nie może tego zobaczyć?
ROZDZIAŁ VII
Jest południe. Siadam na chwilę coś napisać. Myślę o dwóch Twoich górkach. Czy żałujesz, że wysłałaś to zdjęcie? Twoje ciało jest tak wspaniałe. Chcę je na nowo odkryć. Zrobić coś, na co jeszcze nikt się nie zdobył, a Ty tego oczekujesz. Pisząc to, nie myślę teraz o tym, gdzie ani jaki byś chciała uprawiać seks. Po prostu myślę o Twoim ciele w taki sposób. Pociąga mnie ono fizycznie. Nie będę udawał jakiegoś oszalałego myśliciela na punkcie Twojego ciała. Zajebiście mi się podoba, a moją reakcję na każde Twoje zdjęcie znasz. Czasem wydaje mi się, że mając takie ciało, specjalnie wysyłasz mi niejednoznaczne zdjęcia, aby bawić się moimi pragnieniami. Na przykład zdjęcie z wczoraj, na którym jesteś naga, ale nagość zasłania poduszka. Gdybyś nie chciała rozpalić moich zmysłów i wyobraźni, nie wysłałabyś tego zdjęcia. Jestem wzrokowcem i lubię patrzeć. Wiem, że podoba Ci się, gdy patrzę na Twoje ciało. Wiem, że specjalnie nie masz bielizny na zdjęciach, na których jesteś ubrana. Pokazujesz jednocześnie wszystko i nic. Opięte bluzki na piersiach, wyraźnie widoczna pusia przez spodnie. Jednocześnie wszystko i nic. Gra zmysłami poprzez zdjęcia. Jednocześnie chcesz być tą jedyną, ale też, abym nie zapominał, że jesteś tylko i aż zwykłą kobietą, zaniedbaną przez lata. Dajesz sygnały poprzez zdjęcia. Wprost i ukryte w nawias. Długo jeszcze będę nawiązywał do Twoich zdjęć i TEGO ZDJĘCIA. Czy to zdjęcie ma być paliwem dla mnie do dalszego pisania? Czy TO ZDJĘCIE mam traktować jako moją muzę, dla której tworzę? Najważniejsze pytanie: co tak naprawdę jest ukryte pod TYM ZDJĘCIEM? Czy utrwalony obraz na TYM ZDJĘCIU ma odwrócić moją uwagę od tego, co tak naprawdę rozebrałem i zobaczyłem? Czy dotarłem tam, gdzie nikt nie był? Po co Ci to wszystko?
Dzisiejsze moje pisanie jest jak pogoda. Szare, okropne, nudne, nikomu niepotrzebne. Pisanie będzie jak dzisiejszy dzień, popada chwilę i przerwa.
*
Napisałaś, że mija nam dzisiaj dziewięćdziesiąty trzeci dzień. Myślę o tym, co myślałaś dziewięćdziesiąt trzy dni temu. Jaka byłaś wtedy, co czułaś, jak wyglądało Twoje życie? Co by było, gdybyś wtedy nie odpisała albo nie założyła konta? Co się działo wtedy w Twojej głowie, czego lub kogo szukałaś, na co liczyłaś, kogo chciałaś poznać? Czy te dziewięćdziesiąt trzy dni coś zmieniły, jaka jesteś teraz, co myślisz, czego teraz oczekujesz? Jak patrzysz dzisiaj na świat, a jak było dziewięćdziesiąt trzy dni temu?
Sprawdzam, ile dzisiaj napisałem. Wychodzi około strony. Zastanawiam się nad tym, jaką formę mojego pisania lubisz najbardziej? Długie pisanie czy urywkami jak dzisiaj? Jak się czujesz, będąc bohaterką moich wynurzeń? Czy w ogóle spodziewałaś się, że cokolwiek takiego może się zdarzyć? W tym miejscu, w którym obecnie jesteśmy, chcesz, a może wolisz być zaspokajana fizycznie czy duchowo? Istniejesz naprawdę fizycznie czy tylko w mojej głowie? Może sen był tylko obrazem tego, kogo pragnę, a Ty tak naprawdę nie istniejesz? Nie wiem. Głowa mi odleciała. Pomyślałem o Tobie całej nagiej. O długich, czarnych włosach, o pięknych oczach, buzi, dalej o przepięknych dużych piersiach, o brzuszku, o pusi, o pupie, o nogach. O wszystkim. Stanął mi. Czuję kilka kropel, które właśnie się uroniły. Przepraszam. Do później. Jeszcze tydzień i skończy się moja popisówka, bo wróci codzienność i jej obowiązki.
ROZDZIAŁ VIII
Mam nadzieję, że popołudniowa rozmowa to flirt między nami, aby jedno o drugie było delikatnie zazdrosne, ale nie żeby się obrażać na siebie, lecz by pokazać, jak nam na sobie zależy. Mógłbym oczywiście pokazać innej kobiecie te zapiski, ale czy ona to zrozumie, czy będzie chciała to czytać; jak zareagowałaby na taką formę relacji/rozmowy? Myślę także o tym, czy inni ludzie tak postępują, że rozmawiają ze sobą, po czym jedna ze stron pisze takie wynurzenia, które Ty teraz czytasz? Czy któraś Twoja koleżanka przeżywa coś podobnego, a jeżeli tak, to jak na to reaguje? Czy może chciałaby, ale jej partner skupia się zupełnie na czymś innym niż zrozumienie jej w pełni?
Czy wylewanie swoich uczuć i myśli w ten sposób jest w ogóle opłacalne? Czy kogoś interesuje taka forma? Po co komu uczucia w tych czasach? Co to są uczucia? Jaka jest różnica między uczuciem, gdy czujesz, że zdejmuję Twój stanik, ściskam pośladki, a uczuciem zrozumienia i bycia obok? Tobą jakie uczucia kierują? Wolisz być zaspokojona fizycznie czy duchowo? Czy będąc zaspokajana fizycznie, czując i przeżywając wspólny orgazm bądź wytrysk nasienia, czujesz w sobie taką samą rozkosz jak wówczas, gdy ktoś Cię rozumie, słucha, otacza tym, co chciałaś mieć?
Daleko zabrnąłem w swoich przemyśleniach. Pytanie, czy nie za daleko. Kiedyś usłyszałem lub przeczytałem, że cienka jest granica dzieląca geniusza od debila. Ciekawe, po której stronie jestem. Czy za bardzo pójdę w złą stronę, gdy napiszę, że bawimy się w kotka i myszkę? Twoja pusia to kotek, myszka to mój penis. Czy kotek chce złapać i pochłonąć myszkę?
Najgorsze pytanie, jakie mogę wymyślić i Ci zadać, to: po co Ci jestem potrzebny? Czego jeszcze mi nie napisałaś, a chcesz bardzo przekazać? Mentalnie i osobowościowo, co byś we mnie zmieniła? Co byś dała od siebie, abym był inny?
ROZDZIAŁ IX
Jaka jest teraz u Ciebie pogoda? U mnie w tej chwili ulewa. Jakim jesteś żywiołem? Jaką pogodę uwielbiasz najbardziej? Czy romantyczne, pełne czułości i erotyzmu, długie jesienne wieczory są Twoim marzeniem? Czy bardziej szaleństwo latem gdzieś nad wodą, ze znajomymi? Najbardziej uwielbiam jesienne dni i ten klimat po zmroku. Kiedy jest ciemno, delikatnie chłodno, wilgotno. Tęsknię za spacerami w taką pogodę. Ty za czym tęsknisz? Czy mając możliwość cofnięcia się w czasie, zmieniłabyś coś w swoim życiu, czy może przeciwnie – nic byś nie zmieniała i chciałabyś przeżyć jeszcze raz to samo? Dalej idąc, czy mając taką możliwość, coś byś zmieniła w byłym mężu? Czy jednak cokolwiek by się stało czy zmieniło, jeszcze raz podjęłabyś decyzję o rozstaniu?
Mam dzisiaj strasznie melancholijny nastrój. Może zdradzisz mi, czy lubisz melancholię, czy jednak bardziej gustujesz w energicznych facetach? Nie wiem, co Ci jeszcze napisać. Możliwe, że jest to strach przed kompromitacją, rozczarowaniem, kolejną samotnością, która może długo trwać. Zapewne wiele razy już się powtórzyłem. Gdzie teraz jesteś? Co czujesz, gdy patrzysz przez okno, gdy pada deszcz? Jakie emocje Ci towarzyszą, gdy jest Boże Narodzenie czy Wielkanoc? Lubisz te święta? Czy było coś takiego, o czym marzyłaś, otrzymałaś to, ale ktoś Ci to zabrał bądź z własnej winy to straciłaś? Dokąd zmierzasz, w którym kierunku? Co określasz swoim najskrytszym marzeniem i celem? Dlaczego założyłaś tutaj konto? Czego oczekiwałaś wtedy? Jak to jest być żoną? Czy czujesz, że spełniłaś się w tej roli? Chcesz jeszcze raz zostać żoną?
Z każdym dniem mam do Ciebie coraz więcej pytań.
Czy ktokolwiek tak się Tobą interesował? Zadawał Ci tyle pytań i takich pytań? Czy Twoje potrzeby były spychane na dalszy plan bądź marginalizowane, bo później, bo teraz nie mamy czasu? Kto chciał Cię tak naprawdę poznać i zrozumieć? Czy gdy mówiłaś, byłaś tylko ponaglana, abyś skończyła jak najszybciej, bo postrzegano Cię jedynie seksualnie? Ile razy powtórzyłem już te same pytania? Ile razy opowiadałaś mi to samo? Jeżeli pytam ponownie, to znaczy, że nie słuchałem uważnie, jak obiecałem. Dlaczego to czytasz? Jaki jest cel tego, abym Ci to wszystko pisał, byś potem czytała, po czym, być może, i płakała? Wolałbym, abyś się z tego śmiała, że musisz czytać takie coś, chociaż przecież nie musisz.
Deszcz zaczyna coraz bardziej padać. Czuć już jego zapach. Wtedy czuję się inaczej. Właśnie włączyła mi się „Szklana pogoda” Lombardu. Ciekawe, co będzie kolejne. „Takie tango” Budki Suflera. Chyba dzisiaj zrezygnuję ze słuchania muzyki. Kliknąłem w kolejną piosenkę – Lady Pank „Znowu pada deszcz”. Wysłucham i wyłączam. Wyłączyłem. W proponowanych jest jeszcze: „Wszystkie stworzenia duże i małe” Andrzeja Zauchy i Ewy Bem. Najlepiej zrobię, jak włączę Braci Figo Fagot, którzy śpiewają disco alko-polo. Wtedy opowiem Ci coś innego.
To chyba wszystko na dzisiaj, dobranoc. Śpij dobrze. Przeczytaj to szybko, raz i zapomnij. Nie zawracaj sobie tym głowy, szkoda zdrowia.
Baju, baju, baju jak w cudownym raju. Ale chyba nie dzisiaj. Dzisiejsze moje wystąpienie jest jak Mandaryna w Sopocie w 2005 roku. Przepraszam.
ROZDZIAŁ X
Zanim zacznę, napiszę totalną głupotę. Upojny seks ujęty literackim językiem: na moim atrybucie męskości dosięgniesz gwiazd, jednocześnie oddając się w ramiona Morfeuszowi.
Sen
Jesteśmy po tym, co się stało. Śpisz już, targana skrajnymi emocjami, od nienawiści do miłości, od rozczarowania do całkowitego spełnienia, a ja w tym samym czasie piszę. Inaczej nie umiem niektórych emocji i uczuć przekazywać.
Kładę się spać. Śni mi się ten sam pokój i ta sama sytuacja co poprzednio.
Chciałbym Ci najpierw opisać, jak wygląda ten pokój i jakie jest położenie łóżka i łazienki. Pokój nie jest duży. Od drzwi wejściowych do okna naprzeciwko jest około dziesięciu kroków. Łóżko jest w prawym górnym rogu pokoju, patrząc od okna; wchodząc do pokoju, znajduje się ono po lewej stronie. Drzwi do łazienki znajdują się naprzeciwko łóżka.
Nie wiem, jak opisać moje senne widzenie, ale spróbuję, mam nadzieję, że mi się uda.
Te dwa sny zaczynały się identycznie. Jakbym był oparty plecami o okno i patrzył wprost na drzwi wejściowe oraz na łóżko po prawej stronie w rogu. Byłem oparty o parapet i patrzyłem na nas w łóżku. Tym razem nie trzymasz stóp na moich plecach. Spałem na plecach, od zewnętrznej strony łóżka, jak wtedy, z głową do środka. Usłyszałem Twój głos. Mówiłaś, abym otworzył oczy. Otworzyłem. Tym razem leżałem głową skierowaną do Ciebie. Głowę miałaś opartą o prawą rękę, zgiętą w łokciu; leżałaś, byłaś naga. Wystawała Ci prawa pierś, natomiast kształt lewej był widoczny przez kołdrę, tak jak Twoich nóg (które ja nazywam karabinami, bo to marsz, marsz, marsz)¹. Uśmiechnęłaś się. Zaczęłaś mówić: „Baju, baju, baju jak w cudownym raju”. Tak samo, gdy pierwszy raz wysłałaś mi nagranie z tym tekstem. Identycznie brzmiało. Możliwe, że to samo usłyszałem we śnie. Powtórzyłaś: „Baju, baju, baju jak w cudownym raju”. Wyjęłaś lewą rękę spod kołdry, złapałaś kołdrę i zdecydowanym ruchem odchyliłaś ją do góry.
I nagle zrobiło się ciemno. Nic nie było. Nie było pokoju, łóżka, okna, drzwi, łazienki. Spadałem gdzieś. Przez chwilę miałem wrażenie pikowania, na pewno znasz to uczucie. Dzieje się tak podczas snu. Fachowcy twierdzą, że to uczucie pojawia się, gdy sumienie nie daje spokoju, że kogoś się skrzywdziło. Oczywiście jest to nieświadoma reakcja organizmu.
Nie patrzyłem swoimi oczami, tylko widziałem siebie zza swoich pleców. Byłem nagi, Ty byłaś kilka kroków przede mną, ale już ubrana. Dokładnie koloru stroju nie pamiętam, jakby fioletowy, buraczkowy, nie wiem. Miałaś pod spodem białą bluzkę. Cały strój to żakiet i spodnie, jeśli tak to się nazywa.
Nagle zobaczyłem Was. Stał obok Ciebie mężczyzna. Nigdy go nie widziałem. Miał czarne włosy; wydaje mi się, że zauważyłem brodę, ale tylko wokół ust, boki miał gładkie. Szliście za rękę, uśmiechnięci, jakbyście się znali wiele lat, wiele wspólnie przeżyli. Dla mnie wyglądaliście jak małżeństwo. Szedłem za wami, na czworakach. Ciągle nagi. Zauważyliście mnie, zaczęliście się ze mnie śmiać i wytykać palcami. Sprawiało Ci to ogromną przyjemność, on Ci wtórował. Trwało to kilka chwil. Dalej wokół nas panowała ciemność.
Nagle podbiegła do Was dziewczynka, również czarnowłosa, miała około sześciu lat. Mężczyzna wziął dziewczynkę na ręce, Ciebie pocałował w czoło. Cała Wasza trójka wyglądała jak rodzina. Mąż, żona, dziecko. Z zewnątrz piękny obrazek, dla tych, co żyją, na pewno tak.
Wtedy powiedziałaś do mnie: „Baju, baju, baju jak w cudownym raju” i spojrzałaś na nich z uśmiechem, mężczyznę pocałowałaś gorąco w usta. Powtórzyłaś z wielkim uśmiechem na ustach: „Baju, baju, baju jak w cudownym raju”. Nagle zniknęliście. Zostałem sam, nagi w ciemni.
Obudziłem się cały spocony, roztrzęsiony. Była to zimna noc, a okno miałem na oścież otwarte. Okno, które przed snem zamknąłem.
------------------------------------------------------------------------
¹ Delikatna dygresja, nie mogłem się powstrzymać. Wiem, że teraz uśmiechasz się słodko pod noskiem, uwielbiam Cię ☺ ☺ ☺ ☺.
ROZDZIAŁ XI
Dzień nie mógł zacząć się lepiej. Przywołałaś mnie myślami, odbyliśmy bardzo intymny i szybki stosunek wspólnie w myślach, mam nadzieję, że wieczorem dokończymy. Oczami wyobraźni widziałem Ciebie, Twoje piękne ciało, jak zwykle duże i soczyste piersi oraz tyłek, który można i powinno się tylko całować i lizać z rozkoszą.
Rano, gdy się pożegnaliśmy, dałaś mi całusa, kilka minut później, już w półśnie, czułem, jak wypełnia mnie dziwne uczucie, którego nie znam, a przez które zrobiło mi się cieplej. Działasz tak na mnie, że się obawiam, że w pewnym momencie padnę z wrażenia Twojej osoby.
Zastanawiam się teraz, co myślisz o wczorajszym liście. Trafiłem w punkt, przestrzeliłem, zabolało Cię to, roześmiałaś się tylko? Nie musisz mi odpowiadać na te ani wczorajsze pytania. Jedynie sama sobie odpowiedz.
Dzisiaj pogoda u mnie spokojniejsza, jednak chmury od rana, podczas naszego zbliżenia padał u mnie deszcz. Jesteś teraz w pracy, jak się czujesz, o czym myślisz, co byś chciała tak naprawdę robić, z kim być? Czy właśnie stwardniały Ci sutki, a między nogami zrobiło się wilgotniej? Mam wrażenie, że z każdym dniem, na każdym nowym zdjęciu Twoje piersi są większe. Czy mi się wydaje? Czy rosną one z jakiegoś powodu; powodu, którego nie było nigdy albo gdzieś był, a teraz został przedstawiony?
Czy Twoje ciało było należycie traktowane? Odpowiednio pieszczone? Czy kiedyś był w Tobie większy ogień niż teraz? Czy jednak może w Tobie ledwo płonie iskierka, która dalej czeka na to, aby rozpalił ją ogromny płomień? Kiedy ostatni raz i w jakiej sytuacji pomyślałaś inną częścią ciała, aby chwilowo zaspokoić swoje instynkty? W którym momencie życia byłaś najbardziej szczęśliwa? Dalej będę drążył to pytanie: dlaczego jesteś sama, będąc taką kobietą? Dla mnie to niezrozumiałe.
Uwielbiam Cię, wiesz? Czy ktoś w Twoim życiu tak zawracał Ci głowę, jak ja teraz?
Wracając do Twojego małżeństwa, jak mam się zachowywać i co robić, aby nie popsuć tego wszystkiego? Na jakim etapie swojego życia właśnie jesteś?
Właśnie sobie przypomniałem. Śniłaś mi się dzisiaj. Sen był najbardziej realistyczny ze wszystkich, jakie przeżyłem z Tobą jako główną bohaterką. Wyglądał następująco: byliśmy gdzieś, najprawdopodobniej była to impreza plenerowa. Usiadłem na krześle, chociaż wszystko widziałem zza swoich pleców. Podeszłaś do mnie, usiadłaś na moich kolanach plecami do mnie. Oboje doskonale wiemy, jak Twoje ciało na mnie działa. Byłaś w spodniach i bluzce. Włożyłem ręce pod Twoją bluzkę, trzymałem Cię za brzuch. I w tym momencie wyczułem Twoje blizny. I tak Cię trzymałem za brzuch i czułem jego ciepło i blizny. Dziwny sen. To tyle o nim. Dalej nie wiem, co było, nie pamiętam albo się skończył.
Co takiego straciłaś, czego nie możesz już odzyskać, pisząc ze mną? Tylko nie odpowiadaj, że nic nie straciłaś.
ROZDZIAŁ XII
Napisałaś mi, że czujesz się podniecona. Myślę o Twoim ciele. W mojej opinii mogłoby być ono przedmiotem kilku prac magisterskich, a nawet doktoratu. Kto je docenił? Jak było pieszczone? Co najbardziej lubiło? Jak płonęło z ekstazy i orgazmów? Ile razy byłaś doprowadzona do takiego stanu, w którym lewitowałaś duszą nad ciałem z powodu pieszczot? Ile razy byłaś tak doprowadzona do rozkoszy, że nie chciałaś, aby się to skończyło? Kiedy ostatni raz tak się czułaś? Jak reagujesz teraz na swoje ciało? Lubisz je? Doceniasz? Chcesz coś zmienić? Co ono w sobie jeszcze skrywa? Co chciałabyś swojemu ciału przypomnieć? Czy dobierając ciuchy przed wyjściem do pracy czy na imprezę, pragniesz kusić swoim ciałem innych? Jak odbierasz to, że jesteś pożądana? Jak czujesz się ze swoim ciałem wśród koleżanek? Jakie spojrzenia są kierowane w Twoją stronę, gdy jesteś na siłowni?
Gdybym był malarzem, malowałbym tylko Twoje akty. Gdybym był pisarzem, pisałbym ciągle o Twoim pięknie – wiersze, opowiadania, erotyki. Gdybym był obok Ciebie, byłabyś nago, bo chciałbym na całe Twoje piękno patrzeć.
Nic co ludzkie nie jest mi obce, dlatego zapytam: jesteś kosmitką? Bo jesteś nieziemska. Do później. Przesłuchaj teraz Rasmentalism – „Na pół”.
ROZDZIAŁ XIII
Co czujesz teraz pod prysznicem, gdy dotykasz własnego ciała?
ROZDZIAŁ XIV
Mała wymiana zdań między nami. Lubię takie rozmówki z Tobą, aby wyjaśnić sobie pewne kwestie poglądowe. Pamiętaj, uwielbiam Twoje ciało, nie przyznam się wprost do tego – rozpalasz mnie do czerwoności, chciałbym już mieć Cię obok siebie i nigdzie ani nigdy nie wypuścić. Byłbym stanowczym chytruskiem. Patrzyłbym tylko na Ciebie, całował, dotykał, pieścił, dawał rozkosz.
Zastanawiam się, jak teraz wyglądasz, z lekkim foszkiem? Czy robisz minki? Czy można do Ciebie podejść, gdy stroisz foszki? Czy ostentacyjnie odrzucisz propozycję buziaka na zgodę, wiedząc, że wieczorem mamy dokończyć poranek i połączyć te dwie czynności w jedną? Co się stanie dzisiaj wieczorem? Będziemy po raz kolejny przeżywać rozkosz czy uniesiemy się honorem?
Mam jeszcze trochę czasu, aby coś napisać. A może dzisiejszego dnia nic Ci nie wysyłać? Czy dowiadujesz się czegoś nowego, czytając to wszystko ode mnie? Czy to tylko czysta rozrywka, jak czytanie lekkiej książki do snu? Jak odbierasz to, co tutaj piszę? Dlaczego ciągle zadaję Ci pytania? Może Cię nimi męczę? Może jest tak, że nie chcesz rozmów, uczuć wewnętrznych, tylko pragniesz gdzieś wyjść, potańczyć, pośpiewać, pochodzić, film obejrzeć? Nie jestem dla Ciebie za nudny? Piękna kobieta, zamiast ciekawie spędzać czas, czyta moje wynurzenia, nie wiadomo po co. Czy to ma w ogóle jakąkolwiek wartość? Czy to wszystko, co tutaj napisałem, trzyma się kupy, czy to wielki chaos? Gubię się w tym wszystkim.
Naprawdę, ostatnio głowę mam tylko po to, aby do środka nie wpadał deszcz.
Wiem, zaprzeczam sobie samemu i masz w tym absolutną rację. Najpierw piszę, abyś więcej odkryła i pokazała, po czym piszę, że to było niepotrzebne. Pisałem tak, bo nie przypuszczałem, że uchylisz coś więcej. Całej Ciebie spodziewałem się i nadal spodziewam sam na sam. Uwielbiam Ciebie i Twoje ciało, w tym temacie nic się nie zmieniło.
Jeśli dojdzie do wspólnego wieczoru, proszę, załóż przezroczysty stanik. Podniecasz mnie w nim bardzo. Mam nadzieję, że do zobaczenia pod kołdrą. Ściskam i całuję Cię najszczerzej, jak potrafię. Twój pseudopoeta-romantyk.
Zasłona wstydu i kompromitacji spada na mnie.
Bez względu na to, jak dziś odbierzesz to, co czytasz, czekam z tęsknotą i ogromną nadzieją, jak Twój urok (tak, myślę o piersiach też) spłynie pod kołdrą na Ciebie całą, od stóp do czubka głowy.
ROZDZIAŁ XV
Zjebałem, popsułem. Nie ma słów na to, co zrobiłem. Nie proszę o wybaczenie. Mogło być tak cudownie. Zainteresuj się kimś innym, kto poczeka, nie będzie napierał. Brak słów na mnie. Jest to nie do opisania. Opowieść będę kontynuował, ale chyba już nie chcesz być główną bohaterką.
Dobranoc, do przeczytania kiedyś.
ROZDZIAŁ XVI
Piszę to ze łzami w oczach. Zjebałem. Popsułem. Zgasiłem ogień i prawdopodobnie Twoją miłość do mnie. Zachowałem się najgorzej, jak mogłem. Czujesz teraz największe rozczarowanie od kilku lat. Czuję, że płaczesz. Zachowałem się niewybaczalnie. Jeśli nie będziesz chciała utrzymywać dalej kontaktu, zrozumiem. Jestem zły na siebie, chociaż to mało powiedziane. Obawiam się, że ktoś inny znowu wznieci ten ogień, który zgasiłem. Miałem być tym, który ten ogień dalej będzie podtrzymywał, a zjebałem koncertowo. Nie tego oczekiwałaś, nie tego się spodziewałaś. Dopiero teraz do mnie dociera, jak chciałaś spędzić ten wieczór. Gorzej zachować się nie mogłem. Przeczytaj to raz, zapomnij o mnie, uznaj mnie za mało śmieszny żart. Straciłaś prawie sto dni. Po co były moje pytania, mądrości, skoro w najważniejszym momencie zjebałem. To tak, jakbym przed ołtarzem powiedział: „N”. W marzeniach widziałaś mnie jako tego, który przywróci Ciebie, M., do życia. Okazałem się najgorszym z tych, którym zaufałaś. Jest mi wstyd. Chociaż wstydem tego nie można nazwać. Żaden ze mnie poeta czy romantyk, tylko zwykły złodziej czasu i morderca pragnień. Wlałem w Ciebie właśnie litr jakiegoś paskudztwa, które pozostanie w Tobie, mam nadzieję, jak najkrócej. Uznaj mnie za oczywistą pomyłkę. Jako kogoś, kto był tylko wyzwaniem w grze, jak z koleżankami ostatnio. Uznajmy, że czekałaś na wyzywanie, by ktoś Cię w życiu głęboko rozczarował. Wybrałaś mnie i jesteś rozczarowana. Obym był ostatnim błędem w Twoim życiu.
Historię chciałbym dalej pisać, ale już tylko pchany marzeniami. Jeśli to kiedyś pójdzie w kraj, w co wątpię, imiona pozmieniam. Bądź tego pewna. Tutaj nie zawiodę. Już teraz zazdroszczę temu, kto zdobędzie Twoje zaufanie, będzie spędzał z Tobą poranki i wieczory oraz spełniał Twoje marzenia.
Wybacz, że pisałem o naszej czwórce. Twój najgorszy błąd od dziewięćdziesięciu czterech dni.
Będę wdzięczny, jeżeli będziesz chciała zachować kontakt na zasadzie, co słychać i jak płynie życie. Nie zasługuję, aby czytać o Twoich pragnieniach, zmartwieniach, planach czy nadziejach. Jestem niegodny Ciebie. Będzie jak z biblijnym Matuzalemem, z tym że on żył ponad dziewięćset lat, a mnie czeka wiele lat samotności. Na to tylko zasłużyłem, rozczarowując kobietę, która snuła ze mną wspólne plany. Tak to czułem. Jak to teraz śmiesznie brzmi w moich ustach: „Ty, Twoja córka, ja do Waszej dwójki i kiedyś czwarty człowiek w naszej rodzinie”. To boli. Mnie boli, że taka przyszłość mnie nie czeka. Ciebie boli, bo traciłaś na mnie czas.
Cały tekst w pełnej wersji książki