-
nowość
-
promocja
Notatniki - ebook
Notatniki - ebook
Albert Camus prowadził notatniki w latach 1935-1959. Konfrontuje się w nich nieustannie ze światem i samym sobą. Ciekawy wszystkich i wszystkiego, opowiada anegdoty, notuje pomysły i komentuje swoją twórczość. Od wpisów lapidarnych do krótkich szkiców. Pełno przemyśleń i rozmyślań, obrazków, filozoficznych zapisków, listów, zalążków utworów, notatek z lektur, namysłów nad twórczością, życiem, światem. Notatniki to świadectwo pragnienia harmonii, do której dąży „poprzez najbardziej strome ścieżki”.
Po raz pierwszy po polsku w całości, w jednym tomie, w przekładach Krzysztofa Umińskiego, Tomasza Swobody i Jana Marii Kłoczowskiego.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
Spis treści
Spis rzeczy
Notatniki I . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5
Maj 1935–luty 1942
(Przełożył i przypisami opatrzył Krzysztof Umiński)
Zeszyt I . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7
Maj 1935–wrzesień 1937
Zeszyt II . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 56
Wrzesień 1937–kwiecień 1939
Zeszyt III . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 111
Kwiecień 1939–luty 1942
Notatniki II . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 189
Styczeń 1942–marzec 1951
(Przełożył i przypisami opatrzył Tomasz Swoboda)
Zeszyt IV . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 191
Styczeń 1942–wrzesień 1945
Zeszyt V . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 302
Wrzesień 1945–kwiecień 1948
812
Spis rzeczy
Zeszyt VI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 391
Kwiecień 1948–marzec 1951
Notatniki III . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 485
Marzec 1951–grudzień 1959
(Przełożył i przypisami opatrzył Jan Maria Kłoczowski)
Zeszyt VII . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 487
Marzec 1951–lipiec 1954
Zeszyt VIII . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 601
Sierpień 1954–lipiec 1958
Zeszyt IX . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 721
Lipiec 1958–grudzień 1959
Aneks . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 755
(Przełożył i przypisami opatrzył Jan Maria Kłoczowski)
Brudnopisy listów, które Albert Camus dołączył
do Zeszytu VIII . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 757
Zapiski w kalendarzu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 764
Indeks . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 767
| Kategoria: | Literatura piękna obca |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8196-973-4 |
| Rozmiar pliku: | 1,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wrzesień 1937–kwiecień 1939
22 września.
Śmierć szczęśliwa. – Widzi pani, Claire, dość trudno to wyjaśnić. Liczy się jedno: wiedzieć, ile ktoś jest wart. Ale w tym celu trzeba odłożyć na bok Sokratesa. Aby poznać siebie, trzeba działać, a to nie oznacza, że można się zdefiniować. Kult „ja”! Śmiechu warte. Jakie „ja”, jaka osobowość? Kiedy patrzę na swoje życie i jego sekretny kolor, to jakbym czuł w sobie drżenie łez. Jestem tamtymi ustami, które całowałem, i nocami w „domu przed światem”; tamtym ubogim dzieckiem i ową szaloną pasją życia oraz ambicją, która mnie czasem unosi. Wielu z tych, co mnie znają, nie poznaje mnie w pewnych chwilach. A ja zawsze czuję się podobny do owego nieludzkiego obrazu świata będącego moim własnym życiem.
– Tak – odparła Claire – gra pan równocześnie na dwóch płaszczyznach.
– Zapewne. Ale kiedy miałem dwadzieścia lat, czytałem tak jak wszyscy, że życie może być komedią itp. Nie to chcę jednak powiedzieć. Kilka żywotów, kilka płaszczyzn, jasne. Ale kiedy aktor stoi na scenie, konwencja została zaakceptowana. Nie, Claire, dobrze wiemy, że to na serio, coś nam podpowiada, że tak jest.
– Dlaczego? – spytała Claire.
– Dlatego, że gdyby aktor grał, nie wiedząc, że występuje w sztuce, to jego łzy byłyby prawdziwymi łzami, a jego życie prawdziwym życiem. Ilekroć myślę o bólu i radości wędrujących po moim wnętrzu, zyskuję pełną uniesienia pewność, że rola, którą gram, jest najpoważniejsza i najbardziej upojna ze wszystkich.
A ja chcę być tym aktorem doskonałym. Drwię sobie z mojej osobowości i ani mi się śni ją rozwijać. Chcę być tym, czym mnie uczyni moje życie, a nie robić ze swojego życia doświadczenie. To ja jestem doświadczeniem, a życie mnie kształtuje i prowadzi. Wiem, jak doskonałą nijakość zdołałbym osiągnąć, jak daleko zaszedłbym w aktywnej pustce, gdybym miał dość siły i cierpliwości. Tym, co mnie zawsze powstrzymywało, jest osobista próżność. Dziś rozumiem, że działać, kochać i cierpieć rzeczywiście znaczy żyć, ale żyć tylko w takim stopniu, w jakim jest się przezroczystym i akceptuje się swoje przeznaczenie jak pojedynczy odblask tęczy radości i namiętności.
Droga itp.
Ale do tego potrzeba czasu, teraz mam czas.
Claire milczała długo, po czym spojrzała Patrice’owi w twarz i wyrzekła powoli:
– Tych, co pana kochają, czeka wiele cierpień.
Patrice wstał, w jego spojrzeniu było coś rozpaczliwego. Odparł gwałtownie:
– Miłość, którą mnie ktoś darzy, nie zobowiązuje mnie do niczego.
– To prawda – powiedziała Claire. – Tak tylko stwierdziłam (Pewnego dnia zostanie pan sam).
*
23 września. K. w OF (Okruchach filozoficznych).
„W słowie «namiętność» język słusznie kładzie nacisk na cierpienie duszy; tymczasem użycie tego słowa każe nam myśleć raczej o konwulsyjnej gwałtowności, która nas oszałamia, i przez to zapominamy, że chodzi o cierpienie (duma – wyzwanie)”³⁸.
Id. Aktor doskonały (w życiu) to ten, który „ulega działaniu” – i który o tym wie – bierna namiętność.
*
„Obudził się spocony, potargany, przez chwilę błąkał się po mieszkaniu. Potem zapalił papierosa i siedząc, wpatrywał się bezmyślnie w fałdy swoich pogniecionych spodni. W ustach czuł gorycz snu i papierosa. Wokół niego jego sflaczały i miękki dzień chlupotał jak błoto”³⁹.
*
Ramakryszna o targowaniu się:
„Człowiek prawdziwie mądry to taki, który niczym nie gardzi”.
Nie mylić głupoty ze świętością.
*
23 września.
Samotność, luksus bogatych.
*
26 września.
1) Poprzedzić powieść fragmentem dziennika (koniec).
2) Przenikliwość doprowadzić do ekstazy.
Konkretny opis: Zniknięcie przyjaciół.
Tramwaje (koniec kursów?)
Idee – lejtmotyw.
Raz po raz pogrążał się w milczeniu, zapadał się w sobie…
…Dotarł do punktu, w którym przytomność może stać się swoim przeciwieństwem. Ogromny wysiłek: wraca do świata – krople potu – myśli o rozłożonych nogach kobiety – Idzie na balkon i bez reszty zanurza się w świecie ciała i świateł. „Tak jest higienicznie”.
Potem bierze prysznic i ćwiczy z ekspanderem.
*
(Traktat teologiczno-polityczny).
*
U Georges’a Sorela. Zadedykować „lewicowemu humanizmowi”, który chce, byśmy Helwecjusza, Diderota i Holbacha uważali za szczyty literatury francuskiej.
Idea postępu, która niszczy ruchy robotnicze, jest ideą burżuazyjną wywodzącą się z XVIII wieku. „Wszystkie nasze siły zwrócić musimy w tym kierunku, aby nie dopuścić do zatrucia klasy robotniczej ideami burżuazyjnymi: dlatego nigdy nie należy zaprzestać zrywania węzłów łączących lud z literaturą XVIII w.” (Złudzenia postępu, s. 285 i 286)⁴⁰.
*
30 września.
Prędzej czy później każdego człowieka poznaję na wylot. To tylko kwestia czasu. Zawsze nadchodzi moment, kiedy wyczuwam pęknięcie. Co ciekawe, zawsze dzieje się to, gdy czuję, że druga osoba w zetknięciu z jakąś rzeczą jest „niezainteresowana”.
*
Dialog.
– A czym pan się zajmuje?
– Wyliczam, proszę pana.
– Co?
– Wyliczam. Mówię: jeden, morze, dwa, niebo (ach, jakie piękne!), trzy, kobiety, cztery, kwiaty (ach, jaki jestem zadowolony!).
– A więc kończy się to na głupocie.
– Mój Boże, pan ma poglądy swojej gazety porannej. Ja mam poglądy świata. Pan myśli z „L’Écho de Paris”, ja ze światem. Kiedy jest rozświetlony, kiedy słońce praży, mam chęć kochać i całować, rozpływać się w ciałach niby w strugach światła, kąpać się w ciele i w słońcu. Gdy świat jest szary, robię się melancholijny i tkliwy. Czuję się lepszy, zdolny kochać tak, że mógłbym się nawet ożenić. I w jednym, i w drugim wypadku nie ma to znaczenia.
Po jego odejściu:
1) – To kretyn.
2) – Pozer.
3) – Cynik.
– Ależ skąd – mówi nauczycielka – to rozpieszczone dziecko; przecież to widać. Chłopaczek z dobrego domu, który nie zna życia.
(Coraz powszechniej bowiem przyjmuje się, że tylko ktoś nieznający życia może uważać, że bywa ono piękne i łatwe).
*
30 września.
Chcąc czym prędzej zabłysnąć, odmawiają poprawiania swoich tekstów. Żałosne. Pisać od nowa.
*
2 października.
„Szedł po błotnistych ulicach w siąpiącej mżawce, nie przystając ani na chwilę. Widział ledwie na kilka kroków do przodu. Przemierzał jednak samotnie to małe miasto, tak oddalone od wszystkiego. Od wszystkiego, w tym także od niego. Nie, to już nie było możliwe. Płakać przed psem i płakać przed wszystkimi. Chciał być szczęśliwy. Miał prawo być szczęśliwy. Nie zasłużył sobie na to”.
*
4 października.
„Jeszcze kilka dni temu żyłem w przekonaniu, że w życiu trzeba coś osiągnąć, a ściślej, że jako człowiek ubogi powinienem zarabiać, mieć posadę, ustatkować się. I najwyraźniej ten pogląd, którego jeszcze nie śmiem nazwać przesądem, tkwił we mnie głęboko, ponieważ utrzymywał się pomimo moich ironicznych uwag i stanowczych wypowiedzi na ten temat. A teraz, kiedy mnie powołano do Bel-Abbès⁴¹, w obliczu nieodwołalności wiążącej się z przypuszczalnym ustatkowaniem, wszystko się nagle cofnęło. Wyrzekłem się tego, uznając widocznie, że bezpieczeństwo jest niczym w porównaniu z szansą na prawdziwe życie. Cofnąłem się przed monotonią i drętwotą takiej egzystencji. Zaakceptowałbym ją z pewnością, jeślibym wytrzymał pierwsze dni. Ale w tym właśnie tkwiło niebezpieczeństwo. Czułem strach, strach przed samotnością i nieodwołalnością wyboru. Odrzuciłem to życie, zamknąłem przed sobą wszystko, co nazywa się «przyszłością», pozostałem w niepewności i biedzie, i nie umiałbym dziś powiedzieć, czy to efekt siły, czy słabości. Ale wiem przynajmniej, że jeśli odczuwam rozterkę, to przynajmniej z powodu czegoś, co było warte zachodu. Chyba że po zastanowieniu… Nie. Do ucieczki skłoniło mnie zapewne nie tyle poczucie stabilizacji, ile poczucie, że ta stabilizacja jest szpetna.
Czy teraz jestem zdolny do tego, co inni nazywają «powagą»? Czy jestem próżniakiem? Nie sądzę i sam sobie to udowodniłem. Ale czy człowiek ma prawo odsuwać od siebie problem pod pretekstem, że mu się on nie podoba? Myślę, że bezczynność psuje tylko tych, którym brak temperamentu. A gdyby mi go brakowało, pozostawałoby jedno rozwiązanie”⁴².
*
10 października.
Mieć wartość czy jej nie mieć. Tworzyć czy nie tworzyć. W pierwszym przypadku wszystko jest usprawiedliwione. Wszystko, bez wyjątku. W drugim – całkowity Absurd. Pozostaje wybrać najbardziej estetyczne samobójstwo: małżeństwo + 40 godzin albo rewolwer.
*
Po drodze do La Madeleine⁴³ – w obliczu tej przepięknej przyrody znów potężne pragnienie ascezy.
*
15 października.
Giraudoux (przynajmniej raz). „Niewinność jakiejś istoty polega na całkowitym przystosowaniu się do świata, w którym żyje”.
Przykł.: niewinność wilka.
Niewinny to ten, który się nie tłumaczy.
*
17 października.
Na drogach nad Blidą⁴⁴ noc jak mleko, jak słodycz, pełna zadumy i wdzięku. Poranek w górach, ich krótka szczecina zjeżona zimowitami – zamarznięte źródła – cień i słońce – moje ciało, które akceptuje, a potem odmawia. Skupiony wysiłek marszu, powietrze w płucach jak rozżarzone żelazo albo naostrzona brzytwa – bez reszty koncentruję się na dążeniu, by przekroczyć siebie i zatriumfować nad zboczem – samopoznanie przez wysiłek. Ciało, prawdziwa droga kultury, wskazuje nam nasze granice.
*
Wsie zgrupowane wokół punktów naturalnych, każda żyje własnym życiem. Mężczyźni ubrani w długie, białe tkaniny, ich proste i precyzyjne gesty odcinają się na tle wiecznie błękitnego nieba. Dróżki, wzdłuż których rosną opuncje, drzewa oliwne, świętojańskie i głożyny. Mijani mężczyźni wiodą osły objuczone oliwkami. Twarze są ciemne, a oczy jasne. Między człowiekiem i drzewem, między gestem a górą tworzy się rodzaj zgody, patetycznej i radosnej zarazem. Grecja? Nie, Kabylia. Wydaje się, jakby odległa o stulecia Hellada, przeniesiona w całości ponad morzem i górami, odradzała się nagle w swoim antycznym blasku, a sąsiedztwo Orientu nieznacznie podkreślało jej lenistwo i szacunek wobec Przeznaczenia.
*
18 października.
We wrześniu drzewa świętojańskie rozsiewają po całej Algierii zapach miłości i wydaje się, że cała ziemia wypoczywa po tym, jak oddała się słońcu, a jej brzuch cały jest mokry od nasienia o zapachu migdałów⁴⁵.
Przy drodze do Sidi-Ibrahim, po deszczu: z drzew świętojańskich spływa zapach miłości, ciężki, duszący, nabrzmiały od wody. Potem słońce odsącza wodę, kolory odzyskują blask, a zapach miłości staje się lekki, ledwie wyczuwalny. I jest tak jak wtedy, gdy spędziwszy duszne popołudnie z kochanką, wychodzisz z nią na ulicę, a ona patrzy na ciebie, idąc ramię w ramię, wśród świateł i tłumu.
*
Huxley. „Ostatecznie lepiej już być dobrym mieszczaninem niż lichym człowiekiem bohemy, fałszywym arystokratą czy drugorzędnym intelektualistą…”⁴⁶.
*
Konieczność szczęścia i cierpliwe poszukiwanie go. Nie trzeba wypędzać melancholii, należy jednak tępić w sobie tę skłonność do komplikacji i nieszczęścia. Być szczęśliwym u boku przyjaciół, w zgodzie ze światem i zdobywać szczęście, krocząc drogą, która wszelako prowadzi do śmierci.
„Zadrży pan w obliczu śmierci”.
„Tak, ale nie pominę żadnego składnika mojej misji, a jest nią życie”. Nie godzić się na konwenans, na biurowe godziny pracy. Nie rezygnować. Nigdy nie rezygnować – zawsze żądać więcej. Ale zachować jasność widzenia, nawet w biurze. Dążyć do nagości, w którą świat nas wtrąca, gdy tylko staniemy przed nim sam na sam. A przede wszystkim: aby być, nie dbać o pozory.
*
21 października.
Podróż za grosze wymaga znacznie więcej energii niż odgrywanie ściganego podróżnika⁴⁷. Na statku taki podróżny zajmuje miejsce na mostku, do celu przybywa zmęczony i pusty w środku, bez końca tłucze się trzecią klasą, nieraz je tylko jeden posiłek dziennie, liczy pieniądze i wciąż się boi, że nieprzewidziany wypadek przerwie podróż, która sama z siebie jest ciężka – wszystko to wymaga odwagi i hartu, co nie pozwala traktować serio kazań o „wykorzenieniu”. Podróżowanie nie jest wesołe ani łatwe. Trzeba lubować się w trudach i kochać nieznane, by ziścić sny o podróżach, gdy jest się biednym i bez pieniędzy. Ale jak się zastanowić, takie warunki przeciwdziałają dyletanctwu i raczej nie powiem, że tym, czego brakuje Gide’owi i Montherlantowi, są zniżki na kolei, które zmuszałyby ich do pozostania w jednym mieście przez sześć dni⁴⁸. Wiem jednak dobrze, że w gruncie rzeczy nie mogę widzieć świata tak jak Montherlant i Gide – z powodu zniżek na kolei.
*
25 października.
Gadulstwo – ma w sobie coś nieznośnego i poniżającego.
*
5 listopada.
Cmentarz Al-Kattar. Zaciągnięte niebo i gęste morze naprzeciw wzgórz usianych białymi grobami. Mokre drzewa i ziemia. Gołębie pośród białych nagrobków. Samotne geranium, czerwone i różowe zarazem, i wielki smutek, utracony i niemy, który nas zaznajamia z pięknym, czystym obliczem śmierci.
*
6 listopada.
Droga do La Madeleine. Drzewa, ziemia i niebo. Ach! Jaki dystans a zarazem jaka sekretna jedność między moim gestem a tą pierwszą gwiazdą czekającą na nas w drodze powrotnej.
*
7 listopada.
Postać. A. M. kaleka – ma amputowane obie nogi – jednostronnie sparaliżowany.
„Pomagają mi załatwiać potrzeby fizjologiczne. Myją mnie. Wycierają. Jestem właściwie głuchy. I cóż, nie kiwnę palcem, żeby skrócić życie, w które tak mocno wierzę. Przyjąłbym jeszcze gorszy los. Być niewidomym i całkiem pozbawionym czucia – być niemym i odciętym od otoczenia – bylebym tylko czuł w sobie ten ciemny, gorejący płomień, który jest mną, żywym mną – i jeszcze dziękowałbym życiu za to, że pozwoliło mi płonąć”⁴⁹.
*
8 listopada.
W dzielnicowym kinie sprzedają miętówki, na których jest napisane: „Ożenisz się ze mną kiedyś?”, „Kochasz mnie?”. I odpowiedzi: „Dziś wieczorem”, „Bardzo” itd. Daje się taką sąsiadce, ona odpowiada w ten sam sposób. Życia splatają się przez wymianę miętówek.
*
13 listopada.
Cviklinsky⁵⁰. „Zawsze w działaniu kierowałem się urazą. Teraz jest lepiej. Postępować tak, żeby być szczęśliwym? Jeśli mam się gdzieś ustatkować, to czy nie lepiej w kraju, który mi się podoba? Ale przewidywanie uczuć zawsze zawodzi – zawsze. Trzeba więc żyć tak, jak nam żyć najłatwiej. Nie przymuszać się, nawet jeśli to szokuje. Trochę to cyniczne, ale jest to również pogląd najpiękniejszej dziewczyny na świecie”.
Tak, choć nie jestem pewny, czy przewidywanie uczuć zawsze zawodzi. Jest tylko nierozumne. W każdym razie jedyne doświadczenie, jakie mnie interesuje, to takie, które przebiegłoby dokładnie według oczekiwań. Zrobić coś, żeby być szczęśliwym i być dzięki temu szczęśliwym. Tym, co mnie przyciąga, jest ta więź między światem a mną, to podwójne odbicie, dzięki niemu moje serce może działać i władać moim szczęściem aż do ściśle wyznaczonej granicy, za którą świat zgładzi je lub zniszczy.
Aedificabo et destruam, mówi Montherlant. Wolę: Aedificabo et destruat⁵¹. Ta alternacja nie przebiega między mną a mną, tylko między światem a mną i między mną a światem. Kwestia pokory.
*
16 listopada.
Mówi on: „Trzeba mieć w życiu miłość – wielką miłość, bo ona daje alibi na wypadek bezzasadnych porywów rozpaczy, które nas tłamszą”.
*
17 listopada.
„Wola Szczęścia”.
Część 3. Urzeczywistnienie szczęścia.
Kilka lat. Czas płynie wraz z porami roku i nic więcej.
Część 1. Kaleka, który mówi Mersaultowi⁵²: „Pieniądz. To przez swego rodzaju intelektualny snobizm próbujemy wierzyć, że można być szczęśliwym bez pieniędzy”.
W drodze do domu M. analizuje zdarzenia z własnego życia w świetle tych faktów. Odpowiedź: tak.
Dla człowieka „dobrze urodzonego” bycie szczęśliwym oznacza podążanie za losem wszystkich ludzi i kierowanie się pragnieniem szczęścia, a nie chęcią wyrzeczeń. Trzeba czasu, by być szczęśliwym, dużo czasu. Szczęście także jest wytrwałą cierpliwością. A z czasu okrada nas potrzeba pieniędzy. Czas się kupuje. Wszystko się kupuje. Bycie bogatym oznacza, że ma się czas na przeżywanie szczęścia wtedy, gdy się na szczęście zasługuje.
*
22 listopada.
Jest czymś normalnym oddać kawałek życia, by nie stracić całego. Sześć czy osiem godzin dziennie, żeby nie zdechnąć z głodu. A potem wszystko jest korzyścią dla tego, kto chce korzystać.
*
Grudzień.
Gęsty, oleisty deszcz na szybie, suchy tętent końskich kopyt i głuchy, natrętny szum ulewy przyoblekały twarz przeszłości, a jej ciężka melancholia wsiąkała w serce Mersaulta niczym woda w jego wilgotne trzewiki i chłód w kolana źle chronione cienką tkaniną. Z głębin nieba nadpływały bez przerwy czarne obłoki i wnet znikały zastąpione kolejnymi. Ta odparowana woda, ni to mgła, ni deszcz, obmywała twarz M. jak lekki dotyk dłoni, odsłaniając grube kręgi pod jego oczami. Kant jego spodni zniknął, a z nim owe ciepło i ufność, które normalny człowiek obnosi po świecie stworzonym dla siebie.
(W Salzburgu).
*
Ironia wobec Marty – porzuca ją.
*
Facet, który świetnie rokował, a teraz pracuje w biurze. Prócz tego nic nie robi, wraca do siebie, kładzie się i pali w oczekiwaniu na porę kolacji, znów się kładzie i śpi do następnego dnia. W niedzielę wstaje bardzo późno i siada w oknie, patrząc na słońce lub deszcz, na przechodniów lub ciszę. Tak przez cały rok. Czeka. Czeka, aż umrze. Na co świetne rokowania, skoro tak czy siak…
*
Politykę i ludzkie losy kształtują ludzie pozbawieni ideału i wielkości. Ci, którzy mają w sobie wielkość, nie uprawiają polityki. Tak ze wszystkim. Ale teraz chodzi o to, by stworzyć w sobie nowego człowieka. Chodzi o to, by ludzie czynu byli też ludźmi ideału, a poeci nie bali się pobrudzić sobie rąk. Chodzi o to, by żyć swymi marzeniami – by wcielać je w czyn. W przeszłości wyrzekaliśmy się ich lub zatracaliśmy się w nich. Nie należy się ani zatracić, ani wyrzec.
*
Nie mamy czasu być sobą. Mamy tylko czas, żeby być szczęśliwi.
*
Oswald Spengler (Zmierzch Zachodu): I. Forma i rzeczywistość:
„Rozumieniem świata nazywam sprostanie mu”⁵³.
„Ten, kto podaje definicje, nie zna przeznaczenia”⁵⁴.
„ poza koniecznością przyczyny i skutku – chciałbym ją określić mianem logiki przestrzeni – istnieje jeszcze w życiu organiczna konieczność przeznaczenia, logika czasu”⁵⁵.
Brak zmysłu historycznego u Greków. „Historia od starożytności po wojny perskie jest wytworem myśli zasadniczo mitycznej”⁵⁶.
Kolumna egipska była u początku kolumną z kamienia, kolumna dorycka – z drewna. Dusza attycka wyrażała w ten sposób swoją gruntowną wrogość wobec trwania. „Kultura egipska jest ucieleśnieniem troski ”⁵⁷. Grecy, szczęśliwy lud, nie mają historii.
Mit i jego antypsychologiczne znaczenie. Na początku duchowej historii Zachodu odwrotnie, figuruje fragment osobistej samoanalizy i jest nim Vita Nuova Zachodu⁵⁸. (Zob. przypadek przeciwny: fragmenty mitu heraklejskiego: te same od Homera po tragedie Seneki. Tysiąc lat. Czyli: antyk = teraźniejszość).
Przykł.: „ to właśnie Niemcy wynaleźli zegary mechaniczne, owe przerażające symbole upływającego czasu, których donośne bicie rozlegające się z niezliczonych wież całej zachodniej Europy jest chyba najjaskrawszym wyrazem, do jakiego zdolne jest historyczne poczucie świata”⁵⁹.
„My, ludzie kultury zachodnioeuropejskiej, jesteśmy z naszym zmysłem historycznym wyjątkiem, nie zaś regułą”⁶⁰.
Głupota schematu: starożytność–średniowiecze–nowożytność.
„Co dla świata islamu oznacza typ nadczłowieka?”⁶¹
„Cywilizacja jest nieuniknionym losem kultury”⁶². Tak Rzymianie następują po Hellenach. Dusza grecka i rzymski intelekt. Przejście od kultury do cywilizacji dokonuje się w starożytności w IV wieku, na Zachodzie w wieku XIX.
Dla mieszkańców miast są nim nasza literatura i muzyka.
W ten sposób czynimy historię filozofii jedynym poważnym tematem wszelkiej filozofii.
Jedna kwestia:
antyteza historii i natury Matematyka Historia
i obrazy (wrócić do tego).
*
Grudzień.
„ tym, co go wzruszało, był sposób, w jaki przytrzymywała się jego ubrania, w jaki postępowała za nim, trzymając go pod ramię, owo oddanie i ufność, które łechtały jego męską ambicję. Także jej milczenie, które sprawiało, że całkowicie stawała się ruchem swojego ciała w danej chwili i, w połączeniu z powagą, jaką wkładała w swoje pocałunki, uwydatniało jej podobieństwo do kotów”.
„Pośród nocy wyczuł pod palcami zziębnięte, wystające kości policzkowe i usta gorące ciepłem, w które zagłębiał się jego palec. I wówczas odezwał się w nim jakby krzyk ogromny, niczym nieuzasadniony i płomienny. Wobec nocy przepełnionej bezmiarem gwiazd i miasta wyglądającego jak odwrócony nieboskłon, wydętego człowieczymi światłami w ciepłym podmuchu, który napływał od strony portu, muskając jego oblicze – ogarnęło go pragnienie, by zaspokoić się z tego ciepłego źródła, niepohamowana chęć, by uchwycić na tych żyjących ustach całkowity sens tego nieludzkiego uśpionego świata, jak cisza zamkniętego w jej ustach. Pochylił się i poczuł się tak, jakby dotykał wargami ptaka. Lucienne jęknęła. Wgryzł się w jej wargi i przez kilka chwil, usta przy ustach, chłonął owe ciepło, porywające go tak, jak gdyby ogarniał w swym uścisku cały świat. Ona zaś uczepiła się go, niczym tonąca, wyłaniając się zrywami z tej głębokiej otchłani, w którą została rzucona, odpychając wówczas usta, których potem szukała, wpadając w lodowate czarne tonie, które ją spalały jak tłum bóstw”⁶³.
*
Grudzień.
Mężczyzna obdarzony zmysłem aktorskim jest zawsze szczęśliwy w towarzystwie kobiet. Kobieta jest dobrą publicznością.
*
Rzeczy nużące nużą zwłaszcza na początku. Potem – śmierć. „Nigdy nie mógłbym tak żyć”; ale kiedy tak żyjesz, zaczynasz się z tym godzić.
*
Powieść. Cz. I. Partia kart (brisque⁶⁴). Rozmowy.
„Nas, żuawów…”
„Z moim mężem…”
Czarny facet: „Brzydzę się tobą. Brzydzę się tobą. I powiem ci dlaczego. Bo skryty z ciebie człowieczek. A ja nie lubię skrytych człowieczków. Nie masz pojęcia o życiu.
(Park Saint-Raphaël)
Powieść. Tytuły: Czyste serce
Szczęśliwi na ziemi
Wyzłacany promień.
*
– Znasz dużo „kochających” mężczyzn, którzy odmówiliby ładnej kobiecie, gdyby im się ofiarowała? Nawet jeśli są tacy, to dlatego, że im brak temperamentu.
– Nazywasz temperamentem brak wszelkich poważnych uczuć.
– Właśnie tak. (A przynajmniej w sensie, jaki nadajesz słowu „poważny”).
*
Powieść. Cz. I.
Mieszkanie Zagreusa⁶⁵ na wsi, na przedmieściach. Zabójstwo. Pokój jest przegrzany. Mersault czuje, jak palą go uszy, ma duszności. Wychodzi na dwór, łapie katar (stąd choroba, która go powali).
Rozdz. IV: rozmowa z Z. zainicjowana tematem „braku osobowości”.
– Tak – rzekł Z. – ale nie może pan tego zrobić, kiedy pan pracuje.
– Nie, ponieważ jestem w stanie buntu, a to niedobrze.
…W gruncie rzeczy – rzekł M. – jestem niebezpiecznie egzaltowanym typem.
*
Powieść. Cz. IV. Bierna kobieta.
„Błąd, mała Catherine, to myśleć, że trzeba wybierać, że należy wybrać to, czego się chce, że są jakieś warunki szczęścia. Szczęście jest, albo go nie ma. To, co wyłącznie się liczy, to wola szczęścia, coś w rodzaju potężnej, zawsze obecnej świadomości. Reszta – kobiety, dzieła sztuki czy światowe osiągnięcia – to tylko preteksty. Kanwa, czekająca na to, byśmy ją wyhaftowali”⁶⁶.
*
Powieść. Cz. III.
Po jakimś czasie Mersault obwieścił swój wyjazd. Najpierw miał podróżować, potem osiąść nieopodal Algieru. Miesiąc później powrócił, przekonany, że odtąd podróże nic już w jego życiu nie otworzą. Podróż jawiła mu się zgodnie z prawdą jako raj ludzi niespokojnych. Nie tego pragnął w swoich poszukiwaniach świadomej błogości. Czuł się zresztą chory i wiedział, czego chce. Po raz drugi szykował się do opuszczenia Domu przed morzem⁶⁷.
*
Luty 38.
Ludzie są tu wrażliwi na przeznaczenie. To ich wyróżnia.
*
Cierpienie niebycia podobnym we wszystkim i nieszczęście bycia podobnym we wszystkim.
*
Luty 38.
Duch rewolucyjny zawiera się całkowicie w sprzeciwie człowieka wobec kondycji ludzkiej. W tym sensie jest on pod różnymi postaciami jedynym wiecznym tematem sztuki i religii. Rewolucja dokonuje się zawsze przeciw Bogom – poczynając od buntu Prometeusza. To wyraz pretensji człowieka do losu, a tyrani i mieszczańskie błazny są tylko pretekstem.
I duch ten można zapewne uchwycić w jego akcie historycznym. Wówczas trzeba jednak całej wrażliwości Malraux, by nie ulec chęci udowadniania. Łatwiej odnaleźć go w jego istocie i przeznaczeniu. Z tej przyczyny dzieło sztuki, które odtworzyłoby podbój szczęścia, byłoby dziełem rewolucyjnym.
*
W umiarze znaleźć nieumiarkowanie.
*
Kwiecień 38.
Jakże ohydna i nędzna jest kondycja człowieka pracy i w cywilizacji opartej na pracy.
Chodzi jednak o to, by się trzymać i nie ustępować. Naturalną reakcją jest rozmieniać się na drobne, szukać łatwych hołdów, publiczności, pretekstu do błazeństw i tchórzostwa (większość rodzin powstaje w tym celu). Druga nieuchronna reakcja to wygłaszanie frazesów. Jedno może zresztą łączyć się z drugim, jeśli dołożyć do tego fizyczną abnegację, zaniedbanie ciała i uwiąd woli.
Przede wszystkim należy zamilknąć – usunąć publiczność i umieć samemu siebie sądzić. Baczną dbałość o ciało równoważyć dbałością o świadome życie. Porzucić wszelką pozę i zająć się pracą mającą za cel podwójne wyzwolenie – od pieniędzy oraz od własnej próżności i tchórzostwa. Żyć według zasad. Dwa lata z życia nie są okresem zbyt długim na rozważanie jednej kwestii. Trzeba zlikwidować wszystkie uprzednie etapy i całą siłę włożyć najpierw w to, by się niczego nie oduczyć, a potem w cierpliwą naukę.
Kto tę cenę zapłaci, ma jedną szansę na dziesięć, że uniknie kondycji najohydniejszej i najnędzniejszej: kondycji człowieka, który pracuje.
*
Kwiecień.
Wysłać 2 Eseje. Kaligula. Zupełnie bez znaczenia. Nie dość dojrzałe. Wydać w Algierze.
Wrócić: Filozofia i Kultura. Wszystko rzucić dla dyplomu.
albo Biologia + praca dyplomowa
albo Indochiny.
Codziennie robić notatki w tym zeszycie: Za dwa lata napisać dzieło.
*
Kwiecień 38.
Melville⁶⁸ ugania się za przygodą i kończy w biurze. Umiera nieznany i ubogi. Pod wpływem samotności i izolacji (to nie jest to samo) człowiek w końcu sięga nawet po podłość i oszczerstwo. Trzeba jednak nieustannie tłumić w sobie i jedno, i drugie.
*
Maj.
Nietzsche. Potępienie reformacji za to, że chroni chrześcijaństwo przed zasadami życia i miłości, które zaszczepiał mu Cezar Borgia. W końcu papież Borgia usprawiedliwiał chrześcijaństwo.
*
W idei pociąga mnie to, co zadziorne i oryginalne – nowe i powierzchowne. Nie da się ukryć.
*
C., który gra w uwodzenie, wszystkim daje zbyt dużo, i nigdy nie umie wytrwać. Który musi podbijać, zdobywać miłość i przyjaźń, lecz jest niezdolny i do jednej, i do drugiej. Piękna postać do powieści i żałosny okaz przyjaciela.
*
Scena: mąż, żona i publiczność.
On jest pełen zalet i lubi błyszczeć. Ona milczy i tylko zwięzłymi, suchymi odzywkami niweczy popisy drogiego małżonka. W ten sposób nieustannie zaznacza swoją wyższość. On panuje nad sobą, ale cierpi z upokorzenia i tak oto rodzi się nienawiść.
Przykł.: Z uśmiechem: „Kochanie, nie zachowuj się, jakbyś był głupszy, niż jesteś naprawdę”.
Publiczność wije się i uśmiecha z zażenowaniem. On się czerwieni, podchodzi do niej, z uśmiechem całuje ją w rękę: „Masz rację, kochanie”.
Twarz ocalona, nienawiść tłuścieje.
*
Wciąż pamiętam rozpacz, która mnie ogarnęła, kiedy matka oznajmiła mi, że „jestem już duży i odtąd na Nowy Rok będę dostawać praktyczne prezenty”. Do dziś nie umiem pohamować skrytego rozdrażnienia, gdy dostaję prezenty tego typu. I zapewne wiedziałem wtedy, że przemawia przez nią miłość, lecz dlaczego miłość posługuje się niekiedy tak opłakanym językiem.
*
O tej samej rzeczy nie myśli się jednakowo rano i wieczorem. Co jednak odkrywa prawdę, rozum nocny czy myśl południa? Dwie odpowiedzi, dwie rasy ludzkie.
*
Maj.
Stara kobieta w przytułku dla starców umiera. Jej przyjaciółka, z którą była w zażyłości przez ostatnie trzy lata, płacze, „bo nic już jej nie zostało”. Dozorca małej kostnicy, pochodzi z Paryża, mieszka przy kostnicy razem z żoną. „Kto by powiedział, że w wieku 74 lat wyląduje w przytułku dla starców w Marengo⁶⁹?” Syn ma posadę. Przyjechali z Paryża. Synowa ich nie chciała. Sceny. W końcu stary „podniósł na niego rękę”. Syn oddał ich do przytułku. Grabarz, który przyjaźnił się z nieboszczką. Czasem wieczorami chodzili do miasteczka. Staruszek, który uparł się, by towarzyszyć konduktowi aż do kościoła i na cmentarz (2 km). Kuleje, więc nie nadąża i drepcze dwadzieścia metrów za karawanem. Ale zna okolicę i idzie na skróty, dwa czy trzy razy dogania kondukt, po czym znów zostaje w tyle.
Mauretańska pielęgniarka, która przybija wieko trumny, ma szankier na nosie i nosi stały opatrunek.
Przyjaciele nieboszczki: Staruszkowie mitomani. Kiedyś wszystko było piękne. Jeden mężczyzna zwraca się do sąsiadki: – Córka do pani nie napisała? – Nie. – Mogłaby sobie przypomnieć, że ma matkę.
Jedna z nich zmarła – dla reszty to znak i ostrzeżenie⁷⁰.
*
Czerwiec.
Do Śmierci szczęśliwej: Seria listów zrywających związek. Ograny motyw: bo za bardzo cię kocham.
I ostatni list: arcydzieło przenikliwości. Ale i w nim potężna dawka kabotyństwa.
*
Koniec. Mersault pije.
– Ech – odezwał się Céleste, przecierając ladę – starzejesz się, Mersault.
Mersault raptownie odstawił szklankę. Popatrzył na swoje odbicie w lustrze za kontuarem. Była to prawda.
*
Lato w Algierze.
Dla kogo ten wieniec czarnych ptaków na zielonym niebie? Lato się sączy, ślepe i głuche, nadając czystszy sens krzykom jerzyków i wołaniom gazeciarzy.
*
Czerwiec. Na lato:
1) Skończyć Florencję i Algier.
2) Kaligula.
3) Letnia improwizacja.
4) Esej o teatrze.
5) Esej o czterdziestogodzinnym tygodniu pracy.
6) Poprawić Powieść.
7) Absurd.
*
Do Letniej improwizacji:
– Widzu.
– Co?
– Widzu.
– Co?
– Nieliczny jesteś, widzu.
– Jak to nieliczny? (odwraca się)
– Normalnie, nieliczny. Nie ma cię wielu. Kilku cię jest.
– Człowiek robi, co może.
– Wiadomo. Pasujesz nam taki, jaki jesteś.
*Zapiski w kalendarzu
¹ Jean Grenier (1898–1971) – francuski pisarz, krytyk, nauczyciel licealny Camusa, jeden z recenzentów jego pracy dyplomowej, później przyjaciel. Autor książki Les îles (1933), jednej z formacyjnych lektur Camusa, a także książki: Albert Camus. Wspomnienia (przekł. i oprac. Kazimierz Brakoniecki, Centrum Polsko-Francuskie, Olsztyn 2000). Dawny uczeń zadedykował nauczycielowi między innymi debiutancki tom Dwie strony tego samego (1937) oraz Człowieka zbuntowanego (1951) i napisał przedmowę do wznowienia Les îles (1959), zob. Zeszyt VIII, zapis po 16 maja 1955 roku, s. 657 i zapis z 26 czerwca 1958 roku, s. 717.
² Latem 1935 roku Albert Camus odwiedził na Balearach swoją pierwszą żonę, Simone, która odbywała kurację odwykową (była uzależniona od morfiny). Poniższy zapis został przez autora wykorzystany – w nieco zmienionej formie – w eseju Miłość życia z tomu Dwie strony tego samego, zob. wyd. pol. w: Eseje, wyb. i przekł. Joanna Guze, PIW, Warszawa 1974, s. 81.
³ Nie śmiać się, nie płakać (łac.). Fraza zaczerpnięta z Traktatu politycznego Spinozy: „Aby zaś zbadać to, co wchodzi w zakres tej nauki , bez uprzedzenia, tak jak to czynimy w dziedzinie matematyki, starałem się usilnie o to, aby ludzkich postępków nie wyśmiewać, nie opłakiwać i nie potępiać, lecz je zrozumieć” (przeł. Ignacy Halpern, Akme, Warszawa 1998, s. 24).
⁴ Wyraża ból, ponieważ wzbudził miłość (łac.).
⁵ Miasto w północno-zachodniej Algierii, arab. Mustaghanim (Mustaghanam).
⁶ Przebój francuskiego pieśniarza i aktora pochodzenia włoskiego Tina Rossiego (1907–1983) z 1935 roku Il pleut sur la route, znany w Polsce jako W cichym zakątku, Gdy wieczór zapada, a także Oczekiwanie.
⁷ Patrice Mersault – główny bohater wydanej pośmiertnie (1971) młodzieńczej powieści Camusa Śmierć szczęśliwa. Od nazwiska bohatera Obcego (1942) jego nazwisko różni się brakiem litery „u” między „e” i „r”. Dalej notatki do Śmierci szczęśliwej, zob. wyd. pol.: przeł. Aleksandra Machowska, Znak, Kraków 1998, s. 58.
⁸ Notatka do sceny, która pojawia się zarówno w powieści Śmierć szczęśliwa (zob. wyd. pol. s. 32), jak i w powieści Obcy (zob. wyd. pol.: przeł. Marek Bieńczyk, PIW, Warszawa 2022, s. 37).
⁹ Wiosną 1936 roku Camus razem z przyjaciółkami Marguerite Dobrenn i Jeanne Sicard wynajął położony na peryferiach Algieru dom, z którego rozciągał się widok na wzgórza, zatokę i port. W otoczeniu Camusa dom był znany jako Dom przed Światem i pod tą nazwą trafił do powieści Śmierć szczęśliwa (w polskim przekładzie jako Dom Zwrócony ku Światu). Z początku służył za miejsce spotkań, Camus wprowadził się tam dopiero po rozstaniu z pierwszą żoną.
¹⁰ Patrice Mersault – zob. przypis 7 na s. 19.
¹¹ Camus zajął się teatrem jeszcze przed debiutem literackim. W 1935 roku w Algierze założył z przyjaciółmi trupę Théâtre du Travail (przemianowaną potem na Théâtre de l’Équipe), a w roku następnym dołączył do zespołu teatru Radio-Alger. W tamtym okresie bywał reżyserem, aktorem, suflerem, scenografem, maszynistą i kierownikiem zespołu. W marcu 1937 roku Théâtre du Travail wystawił między innymi Prometeusza w okowach Ajschylosa.
¹² Notatki do eseju Wiatr w Dżemili z tomu Zaślubiny (1939), zob. wyd. pol. w tomie: Zaślubiny; Lato (1959), przeł. Maria Leśniewska, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981, s. 15–22.
¹³ Esej Śmierć w duszy z tomu Dwie strony tego samego, zob. wyd. pol. w: Eseje, s. 70–79.
¹⁴ Martin Luther, Mémoires, przeł. Jules Michelet, t. 1, Delahays, Paris 1854, s. 58.
¹⁵ Zob. Oswald Spengler, Zmierzch Zachodu. Zarys morfologii historii powszechnej, wyb. i oprac. Helmut Werner, przeł. Józef Marzęcki, Aletheia, Warszawa 2014, s. 48.
¹⁶ Sobrasada – pikantna wędlina wieprzowa wyrabiana na Balearach. Escabeche – sos z oliwy, octu winnego, czosnku, liści laurowych i ostrej papryki, także danie, zwykle mięsne albo rybne, przygotowane w takim sosie, występujące pod różnymi nazwami w krajach basenu Morza Śródziemnego oraz na terenie dawnych kolonii hiszpańskich i portugalskich.
¹⁷ Peryferyjna dzielnica Algieru.
¹⁸ Zob. powieść Śmierć szczęśliwa, wyd. pol. s. 69.
¹⁹ Poniższe zapisy odnoszą się do podróży, którą Camus odbył ze swoją pierwszą żoną Simone i przyjacielem Yves’em Bourgeois latem 1936 roku. W trakcie podróży doszło do ostatecznego zerwania między małżonkami.
²⁰ Pomyłka w nazwie. Chodzi o Kufstein, miasto w Austrii.
²¹ Powinno być: Jedermann. W Salzburgu Camus obejrzał tę sztukę Hugona von Hofmannstahla w reżyserii Maxa Reinhardta (wyst. 1920, 1926–1937).
²² Budziejowice.
²³ Budziszyn.
²⁴ Wrocław.
²⁵ Ołomuniec.
²⁶ Andrea del Sarto (1486–1531) – malarz włoski. W 1937 roku, zwiedzając Florencję, Camus oglądał jego freski w kościele Zwiastowania Najświętszej Marii Panny.
²⁷ Tytuł powieści Arthura de Gobineau opublikowanej w 1874 roku.
²⁸ Katherine Mansfield (1888–1923) – pisarka angielska pochodzenia nowozelandzkiego, podobnie jak Camus chorowała na gruźlicę. We Francji jej dziennik ukazał się w 1932 roku w przekładzie Marthe Duproix.
²⁹ Tu i dalej notatki do powieści Śmierć szczęśliwa.
³⁰ Notatka do powieści Śmierć szczęśliwa, zob. wyd. pol. s. 70.
³¹ Część poniższych notatek z podróży po Włoszech Camus wykorzystał w eseju Pustynia, zob. wyd. pol. w tomie Zaślubiny, s. 37–50.
³² Alberto kocha się z moją siostrą (wł.).
³³ Benozzo Gozzoli (ok. 1420–1497) – malarz florencki, uczeń Fra Angelica. Za jego najwybitniejsze dzieło uchodzi fresk Pochód Trzech Króli w kaplicy pałacu Medyceuszów we Florencji. W Pizie, na ścianie kaplicy cmentarza Campo Santo, namalował cykl fresków starotestamentowych, które zostały niemal całkiem zniszczone podczas II wojny światowej.
³⁴ Wystawa w Galerii Uffizi z okazji sześćsetnej rocznicy śmierci Giotta, była czynna od kwietnia do października 1937 roku.
³⁵ Jakby to były jej języki ojczyste (wł.).
³⁶ Ale radość jest pielgrzymem na ziemi (wł.).
³⁷ Dosłownie: ze wschodem słońca, z zachodem słońca (wł.).
³⁸ Przekład według wersji zapisanej przez Camusa. W polskim tłumaczeniu z duńskiego cytat ten brzmi: „W naszym języku afekt słusznie nazwano dolegliwością umysłu (Sinds-lidelse); tymczasem gdy używamy słowa «afekt», najczęściej myślimy o konwulsyjnej śmiałości, która zdumiewa, zapominając, że świadczy ona o dolegliwości, cierpieniu. Tak np. przy pysze, dumie, uporze itd.” (zob. Søren Kierkegaard, Okruchy filozoficzne, w: Okruchy filozoficzne; Chwila, przekł. i oprac. Karol Toeplitz, PWN, Warszawa 1988, s. 59).
³⁹ Notatka do powieści Śmierć szczęśliwa (wyd. pośm. 1971), zob. wyd. pol.: przeł. Aleksandra Machowska, Znak, Kraków 1998, s. 70.
⁴⁰ Zob. wyd. pol.: Georges Sorel, Złudzenia postępu, przeł. Emil Breiter, Vis-à-vis Etiuda, Kraków 2022, s. 195.
⁴¹ Sidi-Bel-Abbès, miasto w zachodniej Algierii, arab. Sidi Bu-l-Abbas.
⁴² Powyższy zapis odnosi się do epizodu z września 1937 roku, kiedy Camusowi zaproponowano pracę nauczyciela w szkole w Bel-Abbès, ale jej nie podjął.
⁴³ Zob. przypis 17 na s. 36.
⁴⁴ Miasto w północnej Algierii, obecnie Al-Bulajda.
⁴⁵ Zob. Albert Camus, Lato w Algierze, w: Zaślubiny; Lato, przeł. Maria Leśniewska, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981, s. 36.
⁴⁶ Cytat z opowiadania After the Fireworks z tomu Brief Candles (Chatto & Windus, London 1930, s. 190). Przekład Jeana Ably ukazał się w zbiorze Après le feu d’artifice; Les Claxton; La cure de repos w Paryżu w 1936 roku w wydawnictwie Plon.
⁴⁷ Aluzja do cyklu książek Henry’ego de Montherlanta Les voyageurs traqués (Ścigani podróżnicy). Dwie z nich (Aux fontaines du désir i La petite Infante de Castille) ukazały się w latach 1927–1929, trzecia (Un voyageur solitaire est un diable) dopiero w roku 1945.
⁴⁸ W 1936 roku francuskie koleje wprowadziły zniżkę na urlopowe bilety trzeciej klasy na podróż tam i z powrotem liczącą ponad dwieście kilometrów pod warunkiem, że w miejscu docelowym spędzi się minimum pięć dni.
⁴⁹ Notatka do powieści Śmierć szczęśliwa.
⁵⁰ Stanislas (Stacha) Cviklinsky (?–?) – emigrant z Polski, lekarz zamieszkały w Algierze, przyjaciel Camusa.
⁵¹ Zbuduję i zniszczę (łac.). Zbuduję, a on zniszczy (łac.).
⁵² Zob. przypis 7 na s. 19.
⁵³ Oswald Spengler, Zmierzch Zachodu. Zarys morfologii historii powszechnej, wyb. i oprac. Helmut Werner, przeł. Józef Marzęcki, Aletheia, Warszawa 2014, s. 15.
⁵⁴ Ibid.
⁵⁵ ¹⁸ Ibid., s. 23.
⁵⁶ Zdanie nieobecne w skróconej wersji Zmierzchu Zachodu dokonanej przez Helmuta Wernera.
⁵⁷ Ibid., s. 26.
⁵⁸ U Spenglera (ibid., s. 28): „ już na początku dziejów ducha Zachodu figuruje dzieło o największej głębi introspekcji: Vita nuova (Życie nowe) Dantego”.
⁵⁹ Ibid.
⁶⁰ Ibid., s. 29.
⁶¹ Zob. przypis 19 na s. 70.
⁶² Oswald Spengler, Zmierzch Zachodu, s. 43.
⁶³ Cytaty z powieści Śmierć szczęśliwa, zob. wyd. pol. s. 100. Wersja z Notatników nieco różni się od ostatecznej. W pierwszym cytacie część końcowa, w drugim zamiast „Lucienne” jest „Marta”, a zamiast „przez kilka chwil” jest „przez całe minuty”.
⁶⁴ Osiemnastowieczna gra karciana dla dwóch osób.
⁶⁵ Roland Zagreus – bohater powieści Śmierć szczęśliwa.
⁶⁶ Cytat z powieści Śmierć szczęśliwa, zob. wyd. pol. s. 122. W wersji ostatecznej drugie zdanie jest nieobecne.
⁶⁷ Notatka do powieści Śmierć szczęśliwa, zob. wyd. pol. s. 104.
⁶⁸ Herman Melville (1819–1891) jest jednym z pisarzy często przywoływanych w Notatnikach. Camus zaliczał go do grona „największych geniuszy Zachodu” (zob. Albert Camus, Herman Melville, w: Écrivains célèbres, t. 3: Le XIXe siècle–Le XXèe siècle, red. Raymond Queneau, Mazenod, Paris 1952, s. 128).
⁶⁹ Miasto w północnej Algierii, obecnie Hadżut.
⁷⁰ Notatka do pierwszego rozdziału powieści Obcy (1942), zob. wyd. pol.: przeł. Marek Bieńczyk, PIW, Warszawa 2022, s. 21–27.