- promocja
Nowy Jork - ebook
Nowy Jork - ebook
Edward Rutherfurd opisuje niezwykłą historię, która zaczyna się od majestatycznych pustkowi Nowego Świata, a kończy na drapaczach chmur miasta, które nigdy nie zasypia. Opowiada o drobnych szczegółach dnia codziennego, zarówno z czasów dawno minionych, jak i współczesności, w której życie pędzi z zawrotną szybkością. Jego pióro ożywia przed nami barwną historię czterech stuleci.
Rutherfurd wplata w swoją opowieść losy wymyślonych bohaterów i prawdziwych postaci, towarzyszy im w kolejnych wzlotach i upadkach, tak mocno połączonych z dziejami miasta. Jego książka mówi o tym, jak w ciągu czterystu lat Nowy Jork stał się stolicą świata, przez jednych kochanym, przez innych znienawidzonym do tego stopnia, że chcieli go zniszczyć. W tej epickiej opowieści o Nowym Jorku jak w soczewce skupia się historia Ameryki.
Edward Rutherfurd urodził się w angielskim Salisbury, nad którym góruje słynna średniowieczna katedra. Studiował w Cambridge i kalifornijskim Stanford. Próbował pisać, pracując jednocześnie w branży wydawniczej. W końcu, w 1983 roku, porzucił pracę, żeby osiąść w domu rodzinnym i poświęcić się pisaniu Sarum, powieści historycznej obejmującej okres dziesięciu tysięcy lat, rozgrywającej się w okolicy Stonehenge. Gdy książka ukazała się cztery lata później, od razu trafiła na listy światowych bestsellerów. Od tego czasu Rutherfurd napisał sześć poczytnych powieści, w tym Russka, London i Paryż.
Kategoria: | Esej |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8382-127-6 |
Rozmiar pliku: | 2,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nowy Jork jest przede wszystkim powieścią. Wszystkie przedstawione tu rodziny są fikcyjne, tak samo jak ich udział w wydarzeniach historycznych. Jednak opowiadając na tle kolejnych stuleci losy tych bohaterów, próbowałem osadzić je wśród postaci i okoliczności, które były albo mogły być prawdziwe.
Nazwiska głównych rodów występujących w tej książce zostały dobrane tak, by mogły uchodzić za reprezentatywne dla danej kultury. Van Dyck jest częstym i łatwym do zapamiętania nazwiskiem holenderskim. Angielskie nazwisko Master też jest dość powszechne, choć przyznaję, że gdy obmyślałem dzieje tej rodziny kupców i maklerów z Wall Street, określenie „Master of the Universe” samo przychodziło mi do głowy. Innym typowym angielskim nazwiskiem jest White. Keller to piętnaste pod względem popularności nazwisko niemieckie, oznaczające „człowiek z piwnicy”. O’Donnell to charakterystyczne nazwisko irlandzkie, słynne włoskie nazwisko Caruso wywodzi się z południowych Włoch, natomiast nazwisko Adler – czyli po niemiecku „orzeł” – można spotkać w całej Europie Środkowej. Jeśli idzie o postacie przelotnie przewijające się na kartach książki, to nazwisko rodu Riversów zostało przeze mnie wymyślone, a rodzina Albionów pojawiła się w mojej książce _The Forest_. Inspiracją dla imienia i nazwiska Juan Campos był słynny portorykański kompozytor Juan Morel Campos. O ile mi wiadomo, nazwisko Humblay nie istnieje, ale jest starą, występującą w szesnastowiecznych książkach modlitewnych formą zapisu słowa _humbly_. Natomiast pochodzenie nazwisk Vorpal i Bandersnatch czytelnik może znaleźć w wierszu Lewisa Carrolla _Jabberwocky._
Prowadzenie narracji nie wymagało ode mnie wymyślania wydarzeń historycznych. W kilku miejscach, dla podtrzymania toku opowieści, dokonałem pewnych uproszczeń skomplikowanych zjawisk i szczegółów, ale w moim przekonaniu nie wypaczyły one prawdy historycznej. W tym miejscu muszę jednak dodać kilka uwag w sprawie interpretacji.
Chodzi mi o plemiona amerykańskich Indian. Rejon Nowego Jorku zamieszkiwało mnóstwo plemion, między innymi Tappanowie czy Hackensackowie – nazwy te przetrwały w miejscowej topografii – jednak wymienianie ich wszystkich mogłoby być dla czytelnika zbyt zawiłe. Dlatego wspominając o tych plemionach, posługuję się – zgodnie z powszechną praktyką – nazwą wspólnej im wszystkim grupy językowej: Algonkinowie. Z tego samego powodu plemiona żyjące nieco dalej na północ nazywam Irokezami, chociaż tam, gdzie wydało mi się właściwe, wymieniam też pojedyncze plemiona, na przykład Mohawków. Niektórym czytelnikom może się wydawać dziwne, że w pierwszej części książki nie pojawia się nazwa Lenape, oznaczająca pierwotnych mieszkańców Manhattanu. Jednak termin ten pojawił się w późniejszym okresie historycznym i opisywane przeze mnie ludy nie mogły go używać.
W niektórych nowszych pracach, a zwłaszcza w _The Island at the Center of the World_, wspaniałej książce Russella Shorto o Nowym Amsterdamie, zwraca się uwagę na tradycję wolności obywatelskich, którą wprowadzili do Nowego Jorku Holendrzy. Starałem się zobrazować to w swojej książce, pokazując jednak, że tradycja ta ma również korzenie w średniowiecznej Anglii i innych krajach Europy.
Moje pierwotne przekonanie, że Anglicy traktowali niewolników z większym okrucieństwem niż Holendrzy, zostało skorygowane po rozmowach z profesorem Grahamem Hodgesem, który w książce _Root & Branch_ omawia tę kwestię bardzo szczegółowo.
Wedle mojej oceny angielski gubernator lord Cornbury rzeczywiście był transwestytą. Kilku wybitnych historyków potwierdziło taką opinię.
Moje spojrzenie na zmieniające się relacje pomiędzy Anglikami i Amerykanami ewoluowało w toku narracji, a to za sprawą rozmów z profesorem Edwinem G. Burrowsem, wybitnym współautorem _Gotham_ i autorem książki _Forgotten Patriots_, która ukazała się, gdy pisałem tę powieść.
Nowy Jork to chyba najbardziej skomplikowane miasto na świecie. Każdy powieściopisarz opisujący jego bogatą historię musi dokonywać wielu wyborów. Mam jednak nadzieję, że udało mi się oddać przynajmniej jakąś część dziejów i ducha miasta, które darzę wielką miłością.