Obecna. Proza i inne pisma pozostałe - ebook
Obecna. Proza i inne pisma pozostałe - ebook
Książka stanowi pierwsze krytyczne opracowanie pism izraelsko-polskiej pisarki Irit Amiel (1931–2021). Na tom składają się opowiadania z dwóch zbiorów wydanych za życia autorki Osmaleni (1998) i Podwójny krajobraz (2008) oraz teksty archiwalne znalezione po jej śmierci, rozproszone w czasopismach i nigdy nie publikowane. Są wśród nich utwory, które wedle autorki miały zaginąć, napisane, kiedy jako kilkunastolatka uciekała nielegalnie z Polski do Izraela, czyli na wiele lat przed jej właściwym późnym debiutem w 1994 roku. W książce znalazły się również opowiadania powstałe w okresie największej literackiej aktywności Amiel, w tym teksty nieukończone, a także wypowiedzi publicystyczne, wiersze oraz brulionowe notatki – warsztatowe wprawki, pierwsze przymiarki do nigdy niepowstałych utworów. Książka została opatrzona wstępem, w którym pokrótce przedstawiono biografię autorki, omówiono kształt jej prywatnego archiwum, zawierającego nie tylko teksty, ale też rozmaitego rodzaju materialne nośniki pamięci, istotne dla zrozumienia autobiograficznego wymiaru jej twórczości, oraz wyłożono zasady wydania, metody pracy z umieszczonymi w tomie tekstami. Na ostatnią część publikacji składają się wybrane głosy – zarówno nowe szkice, jak i przedruki – badaczy, krytyków oraz przyjaciół Amiel, którzy na przestrzeni kilku dekad towarzyszyli jej drodze literackiej, wnikliwie komentowali twórczość, przyczyniając się do jej popularyzacji.
Spis treści
WSTĘP
Obecność Irit Amiel
Nota edytorska
OSMALENI
Kartka z pamiętnika
Linka
Długi
Klara
Palestyńczyk
Batia
Daniel
Ziwa
Monogram
Wybrana
Naznaczeni
Współczesny splot
Lucynka
Pożegnanie mojej martwej klasy
Z izraelskiego tygla
PODWÓJNY KRAJOBRAZ
Koniec wojny
Ucieczka spod Jasnej Góry
Pierwsze kroki w Kraju
List do Ojca
Do trzech razy sztuka
Chana
Przodkowie
Rodzinne esy-floresy
Pokawałkowany byt
Adam
Opcje
Vipasana
Tikwa i Salim – Nadzieja i Pokój
Holenderska opowieść
Migawkowe zdjęcie
Sklep babci Udl
Zemsta niedokonana
Kol Nidrei
Ostatnie rozmowy
Jedenaste Przykazanie
Z ARCHIWUM
Zegarmistrz
Do mego Ojca
[inc.] „Palestyna, 14.4.48”
Do Marylki
Izraelskie wesele
Świętoszka
Lekcja pamięci
[inc.] „Peterowi Hermannowi”
[inc.] „Wczoraj 23 czerwca 2010 dokonała swojego żywota królowa naszej żywej klasy”
Oczekiwanie starości albo spowiedź
[inc.] „Po raz pierwszy spotkałam, natknęłam się na nią w Pieszczanach”
[inc.] „Zawsze myślała, że ona jest za dużo”
Zagładowa historia z happy endem
[inc.] „Michał Nekanda Trepka”
[inc.] „Z gazety »Nowiny Kurier« 30.6.95”
Nienasyceni
Budujemy mosty – nie dla starosty
Ona
Przedmioty
[inc.] „Zakochałam się kiedyś w twoich barwnych słowach”
[inc.] „Moje miasto rodzinne Często-się-Chowa”
Sierp księżyca
Lapid
Marek Sewek
Zbyteczni – Niepotrzebni
[inc.] „Myślałam o sobie jak o kimś innym”
[inc.] „Gdzieś tam między krwawymi drogami Europy”
Z Charlesa Reznikowa
[inc.] „Wuj Rafał”
[inc.] „Z piórem albo pędzlem”
[inc.] „Nazywał się Kelner”
Dziunek
Julka i Romek
[inc.] „I już jak ślepiec dotyka twoich trzepoczących się powiek”
[inc.] „Jak zwykle zaatakowała nas znienacka wiosna”
[inc.] „Przeszłość nigdy nie przechodzi”
[inc.] „Ważne, głęboko dotykające, poruszające istotę spraw”
[inc.] „Może trzeba powiedzieć, że jeśli człowiek boi się dość czasu”
[inc.] „Język fraza wszystkie te elementy artystyczne”
[inc.] „Kobiety mogłyby uratować świat”
[inc.] „Radość pisania”
[inc.] „Jutro mnie już tu nie będzie”
[inc.] „Jeszcze się trochę pokręcę”
[inc.] „Izraelskie słońce”
GŁOSY
Przemysław Czapliński, Holokaust jako dobra nowina (w braku lepszej)
Henryk Grynberg, [inc.] „Precyzyjne, krótkie opowiadania Irit Amiel…”
Izolda Kiec, Po to
Piotr Kilanowski, Budując most ze słów ponad przepaścią
Jacek Leociak, Krajobraz po zagładzie
Piotr Mitzner, Eskuza
Tadeusz Nyczek, Medaliony końca wieku
Tadeusz Nyczek, Panna z Częstochowy
Agnieszka Piśkiewicz-Bornstein, Tam i tu
SPIS ILUSTRACJI
| Kategoria: | Antologia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8331-640-6 |
| Rozmiar pliku: | 5,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wstęp
Obecność Irit Amiel
Nota edytorska
Osmaleni
Kartka z pamiętnika
Linka
Długi
Klara
Palestyńczyk
Batia
Daniel
Ziwa
Monogram
Wybrana
Naznaczeni
Współczesny splot
Lucynka
Pożegnanie mojej martwej klasy
Z izraelskiego tygla
Podwójny krajobraz
Koniec wojny
Ucieczka spod Jasnej Góry
Pierwsze kroki w Kraju
List do Ojca
Do trzech razy sztuka
Chana
Przodkowie
Rodzinne esy-floresy
Pokawałkowany byt
Adam
Opcje
Vipasana
Tikwa i Salim – Nadzieja i Pokój
Holenderska opowieść
Migawkowe zdjęcie
Sklep babci Udl
Zemsta niedokonana
Kol Nidrei
Ostatnie rozmowy
Jedenaste Przykazanie
Z archiwum
Zegarmistrz
Do mego Ojca
„Palestyna, 14.4.48”
Do Marylki
Izraelskie wesele
Świętoszka
Lekcja pamięci
„Peterowi Hermannowi”
„Wczoraj 23 czerwca 2010 dokonała swojego żywota królowa naszej
żywej klasy”
Oczekiwanie starości albo spowiedź
„Po raz pierwszy spotkałam, natknęłam się na nią w Pieszczanach”
„Zawsze myślała, że ona jest za dużo”
Zagładowa historia z happy endem
„Michał Nekanda Trepka”
„Z gazety »Nowiny Kurier« 30.6.95”
Nienasyceni
Budujemy mosty – nie dla starosty
Ona
Przedmioty
„Zakochałam się kiedyś w twoich barwnych słowach”
„Moje miasto rodzinne Często-się-Chowa”
Sierp księżyca
Lapid
Marek Sewek
Zbyteczni – Niepotrzebni
„Myślałam o sobie jak o kimś innym”
„Gdzieś tam między krwawymi drogami Europy”
Z Charlesa Reznikowa
„Wuj Rafał”
„Z piórem albo pędzlem”
„Nazywał się Kelner”
Dziunek
Julka i Romek
„I już jak ślepiec dotyka twoich trzepoczących się powiek”
„Jak zwykle zaatakowała nas znienacka wiosna”
„Przeszłość nigdy nie przechodzi”
„Ważne, głęboko dotykające, poruszające istotę spraw”
„Może trzeba powiedzieć, że jeśli człowiek boi się dość czasu”
„Język fraza wszystkie te elementy artystyczne”
„Kobiety mogłyby uratować świat”
„Radość pisania”
„Jutro mnie już tu nie będzie”
„Jeszcze się trochę pokręcę”
„Izraelskie słońce”
Głosy
Przemysław Czapliński, Holokaust jako dobra nowina (w braku lepszej)
Henryk Grynberg, „Precyzyjne, krótkie opowiadania Irit Amiel…”
Izolda Kiec, Po to
Piotr Kilanowski, Budując most ze słów ponad przepaścią
Jacek Leociak, Krajobraz po zagładzie
Piotr Mitzner, Eskuza
Tadeusz Nyczek, Medaliony końca wieku
Tadeusz Nyczek, Panna z Częstochowy
Agnieszka Piśkiewicz-Bornstein, Tam i tu
SPIS ILUSTRACJI
Il. 1. Irit Amiel. Fot. Dita AmielOBECNOŚĆ IRIT AMIEL
Anita Jarzyna
Agnieszka Piśkiewicz-Bornstein
Marta Tomczok
1
Irit Amiel (5 maja 1931 – 16 lutego 2021), urodzona jako Irena Librowicz, po emigracji z Polski do Izraela w 1947 roku nigdy nie powróciła do kraju urodzenia na stałe, mimo że wielokrotnie do niego przyjeżdżała. Jej literatura właśnie tu była i jest najlepiej przyjmowana. Niemniej obecność pisarki – tak za życia, jak i po śmierci – wydaje się specyficzna, raczej trwała, choć nie zawsze równie intensywna. Być może trudna, a nawet bolesna – i dla autorki, i dla odbiorców jej twórczości. Zakłócona.
Kiedy po zakończeniu wojny Amiel ponownie znalazła się w rodzinnej Częstochowie (skąd dwukrotnie uciekała przed akcjami likwidacyjnymi w getcie, najpierw ukrywając się na obrzeżach miasta, później w Warszawie oraz pobliskich wsiach) i ostatecznie przekonała się, że jej rodzice – Natalia i Leon Librowiczowie – zginęli, tak jak większość członków bliższej i dalszej rodziny zamordowanych albo w getcie, albo w Treblince, uznała, że nic dobrego jej we wciąż antysemickiej Polsce nie spotka i że niewiele ją tu trzyma. Nie chciała się stać obiektem sporów między bratem matki i siostrą ojca, którzy kłócili się, kto ma ją adoptować. A może przede wszystkim nie chciała być niczyim dzieckiem, jeśli nie mogła być dzieckiem swoich rodziców. Nie odnajdywała się w sztywnych regułach polskiej szkoły, na którą czuła się już za dorosła, a do której i przed wojną nie chodziła, gdyż rodzice, z obawy przed chorobami, a zapewne i przemocą, woleli, by uczyły ją guwernantki (w rezultacie w młodości Amiel właściwie nie odebrała formalnego wykształcenia, dopiero jako dojrzała kobieta uczęszczała na rozmaite kursy uniwersyteckie). Postanowiła więc – wbrew krewnym – uciec do Palestyny. Miała wtedy piętnaście lat. Wraz z grupą młodzieży syjonistycznej wyruszyła w niebezpieczną, trwającą wiele miesięcy podróż przez Niemcy, Włochy i Cypr, skutkującą uwięzieniem w dwóch obozach dla dipisów, obejmującą przeprawę przez Alpy oraz ryzykowne pokonywanie ostatnich etapów na statkach. Zanim stała się obywatelką Izraela, była uchodźczynią. Wciąż niedostatecznie rozpoznane, choć wyraźne w jej literaturze ślady tego doświadczenia dziś mogłyby szczególnie rezonować z kolejnymi kryzysami uchodźczymi (wynikającymi tak z uwarunkowań politycznych, jak i klimatycznych), próbami budowania narracji na ich temat. W no-wo powstałym Izraelu Amiel najpierw wiodła życie pionierki w kibucach, a po jakimś czasie przeniosła się do Tel Awiwu; powoli oswajała się z krajem, jego językiem, obyczajowością sabrów (czyli Żydów zamieszkujących tereny Palestyny przed powstaniem państwa Izra-el), tak różną od kultury europejskich Żydów. Ta inność ją zafascynowała i być może uratowała przed losem wielu ocalałych, „osmalonych”, jak ich później nazwała.
Widać to dziś wyraźnie, że życiem Amiel rządziła paradoksalna dynamika. Pisarka w pierwszym odruchu chciała się odciąć od swojej przeszłości. Wyszła za mąż za sabrę – Eliachu „Chuzy’ego” Amiela, spełniła się w roli matki (Liona Moszego i Jehudity, czyli Onika i Dity, urodzonych odpowiednio w 1955 i 1958 roku), a później też babci i prababci, intensywnie pracowała, wykonując najrozmaitsze zawody, i z pasją podróżowała po świecie, by w pewnym momencie stwierdzić, że czeka na starość, na wspomnienia, które wówczas w niej odżyją, więc i na sam powrót do dzieciństwa. W tym czasie postanowiła też uzupełnić luki w wykształceniu: zapisała się na kursy uniwersyteckie, a po ich ukończeniu zajęła się najpierw tłumaczeniem literatury, by z czasem coraz więcej pisać, odzyskując dla siebie polszczyznę, wynajdując szczególny styl opowiadania tak o samej Zagładzie, jak i życiu po niej, od początku na różne sposoby kryptonimując swoją biografię, biografie bliskich i znajomych, często myląc tropy, tworząc dość skomplikowaną siatkę odniesień1.
Amiel debiutowała w 1994 roku tomem poetyckim Egzamin z Zagłady, później wydała jeszcze trzy zbiory; wiersze pisała do końca życia, choć od pewnego momentu dominantą jej twórczości stała się proza. Nie jest bez znaczenia, że jej najbardziej intensywna aktywność literacka, piętnastolecie, kiedy ukazały się dwa zbiory opowiadań (Osmaleni i Podwójny krajobraz) oraz autobiografia Życie – tytuł tymczasowy, przypada na okres wzmożonego zainteresowania literaturą Zagłady w polskiej kulturze – w krytyce literackiej i nauce. Formułowano wówczas istotne rozpoznania na temat charakteru i przemian tego rodzaju narracji, ich specyfiki, dochodziło do ważkich przewartościowań i rewizji powiązanych z rozwojem badań oraz uwzględnianiem kontekstów psychologicznych czy socjologicznych, jak również odkryciami historycznymi. Przyczyniło się to także do dostrzeżenia twórczości Amiel, która poruszała, a właściwie odsłaniała przed czytelnikami i czytelniczkami wiele z tych kwestii: zwracała uwagę na perspektywę dzieci Holokaustu, kondycję osób żyjących z syndromem holokaustowym, skomplikowane trajektorie ich losów, bezceremonialnie wskazywała na trwałość antysemityzmu w Polsce, opowiadała o izraelskich realiach, nie unikając najtrudniejszych dla tego społeczeństwa problemów. Jej twórczość szybko dostrzegli i na bieżąco promowali wybitni uczeni oraz pisarze, m.in. Michał Głowiński, Henryk Grynberg, Przemysław Czapliński, Piotr Śliwiński, Piotr Mitzner; zyskała dwukrotnie nominację do Nagrody Literackiej Nike, kilka razy przyjeżdżała do Polski, by odbyć tu cykle spotkań autorskich w różnych miastach.
Jednocześnie zachowana korespondencja Amiel z polskimi przyjaciółmi, do której miałyśmy dostęp, szczególnie ta z okresu, zanim internet stał się głównym medium komunikacji, rzuca nieco inne światło na to postrzeganie pisarki, o którą jakoby szeroko zabiegano i którą powszechnie doceniano. Stanowi świadectwo jej osobistego wysiłku włożonego w obecność w polskim życiu literackim. Silnie związana ze środowiskiem izraelskim skupionym wokół pism „Nowiny” i „Kontury”, Amiel zdawała sobie sprawę, że funkcjonuje na uboczu. W listach wyraźnie widać, jak wiele starań i trudu wkładała w zaistnienie w obiegu literackim, poszukiwania wydawców, kontakt z redakcjami czasopism (publikowała m.in. w „Czasie Kultury”, „Midraszu”, paryskiej „Kulturze”) i potencjalnymi tłumaczami, widać ślady troski o to, czy będzie czytana, czy w prasie pojawiają się omówienia jej nowych publikacji. Widać głęboką potrzebę komunikacji, intelektualnego pobudzenia. Ale też właściwy jej dystans wobec zastanych w Polsce hierarchii. Widać wreszcie prawdziwą radość, gdy docierały do niej reakcje nawet pojedynczych czytelniczek i czytelników (z którymi się kontaktowała, aktywnie korzystając z mediów społecznościowych), gdy otrzymywała przekłady swoich książek na język angielski, niemiecki, włoski, węgierski, także japoński i chiński.
Twórczość Amiel wydaje się dziś dobrze osadzona w literaturze ostatnich trzydziestu lat i jej obrazie, zwłaszcza w kontekście namysłu nad narracjami o Zagładzie, ich kształtem i możliwościami. Literatura Amiel funkcjonuje obok prozy Idy Fink, Henryka Grynberga czy Michała Głowińskiego – podobnie jak dwaj ostatni, urodzeni tylko nieco później niż ona, uchodzi za jedną z najważniejszych reprezentantek głosu dzieci Holokaustu. Oczywiście, najlepiej kojarzona jest jako autorka metafory „osmalenia”, zyskującej status kategorii badawczej, określającej kondycję osób, które wprawdzie ocalały z Zagłady, niekiedy odbudowały z sukcesem swoje życie, lecz są nieustannie bądź okresowo nawiedzane przez te, wytrącające z teraźniejszości, doświadczenia. I może właśnie dlatego, że pisarstwo Amiel pozostaje tak dalece wychylone poza realia wojenne, choć jednocześ-nie w nich zanurzone, szczególnie dobitnie przypomina o potrzebie odróżniania literatury Zagłady od literatury o Zagładzie, uświadamia ryzyko zawłaszczenia, sprowadzenia jej do tematu, kilku bardziej wyrazistych fabularnych schematów.
Znamienne, że twórczość Amiel przy licznych omówieniach, głównie recenzjach, ale też większych szkicach, artykułach interpretacyjnych, w których zwracano uwagę na ważne dla niej pojedyncze problemy czy motywy2, doczekała się zaledwie jednej monografii; a przecież, mimo że raczej skromna objętościowo, ta literatura otwiera całkiem sporo perspektyw badawczych. Wciąż na wieloaspektową analizę zasługiwałby warsztat literacki autorki – znakomitej pisarki, eksperymentującej z narracją, w intrygujący sposób zacierającej gatunkowe wyznaczniki form, z których korzysta. Nie dostrzeżono też dotąd, że wbrew pozorom nie jest to twórczość jednego tematu, o co już próbowałyśmy się upominać3. Rzecz bowiem w tym, że pisząc o losach zdeterminowanych doświadczeniem Zagłady, Amiel odnosiła się żywo, intensywnie do całego spektrum ludzkiej egzystencji, stworzyła niemający sobie równych portret przedstawicieli klasy średniej (głównie) w Izraelu, interesowała ją różnorodność wyborów, zmienność postaw, fluktuacje emocji, potrafiła dotknąć depresji, pustki, wypalenia, pragnienia śmierci, ale też źródeł życiodajnej energii. Jej literatura z całą mocą przeciwstawia się głosom o niewyrażalności Holokaustu, obcy jest jej modernistyczny, melancholijny eskapizm. Amiel, zanurzona w rzeczywistości, o czym miałyśmy okazję się przekonać, opatrując jej teksty aparatem krytycznym, proponuje – wciąż słabo rozpoznany – alternatywny model obecności w języku po Zagładzie.
Toteż choć zamysł niniejszej książki wziął się z odkrycia zawartości archiwum Irit Amiel, to na jej ostateczny kształt bezpośredni wpływ miała właśnie potrzeba dokonania rewizji, poszerzenia dominującej recepcji pisarki, do czego jeszcze wrócimy.
Il. 2–5. W domu Irit Amiel. Fot. Agnieszka Piśkiewicz-Bornstein
2
Archiwum prywatne Irit Amiel, jak łatwo się domyślić, za jej życia mieściło się w gabinecie w domu pisarki w Ramat-Gan pod Tel Awiwem, i jak wiele tego rodzaju niesformalizowanych miejsc nie stanowiło wyłącznie zbioru zapisków czy dokumentów. Zanim dom, w którym Amiel spędziła dużą część swojego życia, został przez jej spadkobierców – syna i córkę – uporządkowany, zlikwidowany, a jego zawartość rozdana bądź spakowana w kartony, zgromadzone w nim przedmioty wraz z powstającą w tej przestrzeni literaturą tworzyły szczególną, na poły spontaniczną instalację, wynikłą z zamiłowania pisarki, charakterystycznego również dla wielu innych twórców, do gromadzenia rzeczy (by wspomnieć takie artystki i poetki, jak Erna Rosenstein czy Krystiana Robb-Narbutt).
Sądzimy, że rozpoznanie roli przedmiotów, którymi otaczała się Amiel, jest istotne, by zrozumieć specyfikę oraz warunki pracy nad jej archiwum, status znalezionych w nim tekstów – sposób ich przechowywania przez autorkę, być może tajemnicę jej przywiązania do materialnych nośników. Ponadto zdaje się, że to być może ostatni moment, by wydobyć jeszcze jeden autobiograficzny wymiar tej literatury, wskazując na wpływ owych rzeczywistych przedmiotów na narracje tworzone przez Amiel: wokół rzeczy osobis-tych toczy się bowiem opowieść o jej ucieczce z getta (o czym wyobrażenie daje choćby opowiadanie Opcje), rzeczy wyznaczają kierunek poszukiwań bezpiecznego miejsca do przeżycia po powrocie do dzielnicy zamkniętej, rzeczy ułatwiają dziewczynce przetrwanie (by wspomnieć o wierszu Ballada o butach Lucka), są obiektem tęsknoty i wspomnień, tworzą szkicowane z pamięci obrazy najbliższych (na przykład w wierszach Mój ojciec, Przeprosiny czy Powrót zabawek). Nigdy wszakże nie są to narracje, obfitujące w rzeczy, w których rzeczy odgrywałyby pierwszoplanową rolę. Ten temat niewątpliwie zasługiwałby na osobne, kompleksowe opracowanie.
Tymczasem chcemy zwrócić uwagę na dwie kwestie. Pierwsza dotyczy relacji między przedmiotami sprzed wojny oraz z czasów Zagłady a przedmiotami osobistymi Amiel gromadzonymi po wojnie. Ich zestawienie ma charakter zastępczy. Nadmiar rzeczy w archiwum, widoczny na fotografiach wnętrza domu zrobionych już po śmierci pisarki, można interpretować jako próbę uzupełnienia czy zaspokojenia głodu przedmiotów zapamiętanego z dzieciństwa i wczesnej młodości. Nietrudno tu o dalsze paralele i wnioski, chociażby w związku ze zdjęciami rodziców stawianymi przez Amiel na pierwszym planie, na tle książek, jej potrzebą czynienia z tych fotografii przedmiotów apotropaicznych, mających strzec przed złem, talizmanów, symboli żywych, nieobecnych osób. Albo w związku z miniaturowymi domkami, których kolekcję Amiel zgromadziła: miały one rozmnażać i w pewnym sensie rozpraszać jej niezaspokojoną potrzebę posiadania bezpiecznego azylu, symbolizować zarówno utracony dom, jak i tęsknotę za nim, ale też odsyłać do wielu innych, mniej uchwytnych afektów.
Druga interesująca nas kwestia łączy się z afektywnym wymiarem archiwum Amiel. Tworzące je przedmioty są bodaj najbardziej paradoksalnymi śladami obecności pisarki – wciąż, jako pamiątki, ją podtrzymują, jednak rozproszone – może właśnie z wyjątkiem tekstów – utraciły scalającą je aurę. Zarówno izraelska pracowania Amiel, jak i jej wcześ-niejsze przywiązanie do rzeczy wskazują na budowanie z nimi przez autorkę trwałych, silnych relacji, widocznych szczególnie po jej śmierci, podczas likwidacji pracowni i – by posłużyć się określeniem Lydii Flem – po osieroceniu przez nią przedmiotów. Flem, francuska psychoanalityczka w eseju autobiograficznym Jak likwidowałam dom moich rodziców pisała: „Przedmioty żyją wiele razy. Czy kiedy zmieniają właściciela, zachowują jakieś ślady poprzedniej egzystencji? Rzeczy nie różnią się zbytnio od ludzi i zwierząt. One też mają duszę, i czułam, że muszę je chronić przed złym losem”4. Te słowa stały się nam szczególnie bliskie w czasie pracy z tekstami Amiel, w kontakcie z ich materialnymi nośnikami.
W pewnym, bardzo ograniczonym sensie znakiem zwycięstwa odniesionego nad procederem powszechnej – instytucjonalnej i indywidualnej – grabieży mienia żydowskiego, zagłady świata przez nie reprezentowanego, stał się dom, który stworzyła Amiel, zapełniając go ludźmi, ale też nowymi przedmiotami, nieskażonymi „złem”. Przedmiotami, w których gromadziła się jej energia i które przez jej dzieci, wnuki, prawnuki oraz badaczki jej literatury są włączane w pracę żałoby po mamie, babci i pisarce. Wydaje nam się, że odnalezione teksty mogą mieć tu do odegrania szczególną rolę.
Archiwum pisarskie Irit Amiel, nad którym pieczę autorka w pełni świadomie przekazała przed śmiercią swoim dzieciom, okazało się niespodziewanie obszerne. Składają się na nie teksty pisane ręcznie oraz wydruki komputerowe, przechowywane w teczkach na luźnych kartkach, w zeszytach – czasem zaczętych, niewypełnionych do końca. Spora część materiałów znajdowała się też na dysku komputera pisarki. Starając się uporządkować jego zawartość, znalezione materiały podzieliłyśmy na grupy: 1) zapiski prywatne, intymne o charakterze pamiętnikarskim i dziennikowym, których rodzina autorki zde-cydowała się nie udostępniać; 2) korespondencja; 3) dokumenty – w tym materiały związane z okresem Zagłady, jak fałszywa metryka urodzenia – złożone przez rodzinę Amiel w Yad Vashem; 4) teksty literackie. Te ostatnie interesowały nas, rzecz jasna, najbardziej; w większości, poza kilkoma wyjątkami, napisane zostały w języku polskim. Do tych materiałów zaliczyłyśmy również przygotowaną i przełożoną przez Amiel prywatną antologię poezji hebrajskiej, obejmującą twórczość blisko dwadzieściorga dwudziestowiecznych autorów i autorek, która wymagałaby osobnego opracowania. Ta niemalże gotowa książka nie tylko daje znakomity wgląd w preferencje pisarki, jej wizję literatury izraelskiej, ale mogłaby też zapełnić znaczącą lukę w polskiej recepcji poezji hebrajskiej5.
Podobnie na osobną uwagę i publikację zasługiwałaby obszerna korespondencja Irit Amiel, o której już wspominałyśmy. Jak łatwo się domyślić i co dość typowe w przypadku tego rodzaju materiałów, składa się ona z dwóch, często zazębiających się części: listów związanych ze sprawami zawodowymi, głównie wydawniczymi, oraz listów wymienianych z bliskimi, przyjaciółmi, które to relacje również niekiedy wynikały z kontaktów środowiskowych, przypadkowych znajomości. Zdecydowałyśmy się nie umieszczać tych niewątpliwie ciekawych materiałów w książce, przede wszystkim dlatego że zależało nam na zachowaniu spójności publikacji w całości poświęconej literaturze Amiel; włączenie fragmentów korespondencji – bo z różnych względów, w tym zastrzeżeń spadkobierców, tylko w takim wymiarze byłoby to możliwe – naruszyłoby tę formułę. Warto wszelako nadmienić, że wśród adresatów listów Amiel byli m.in. Henryk Grynberg, Michał Głowiński czy Piotr Mitzner. Korespondencja z tym ostatnim, opracowana przez nas i opublikowana na łamach czasopisma „Tekstualia”, daje pewne wyobrażenie o talencie Amiel w tym zakresie. Wiele mówi o jej temperamencie towarzyskim, umiejętności budowania relacji, zacieśniania zażyłości, gotowości do zachwytu poznawaną osobą, łatwości skracania dystansu, ale też potrzebie stawiania granic, więc już w tym wymiarze stanowi istotny rys do jej portretu, który wyłania się zwłaszcza z autobiografii i rozmowy rzeki6.
Il. 6–7. Gabinet Irit Amiel. Fot. Agnieszka Piśkiewicz-Bornstein
3
Podstawowe pytanie, jakie może się nasuwać w związku z przedstawianą książką, dotyczy tego, czy za sprawą publikacji, obok w większości nieznanych, a częściowo rozproszonych tekstów Irit Amiel, opowiadań z tomów Osmaleni i Podwójny krajobraz zmienia się sposób jej obecności w literaturze polskiej. Innymi słowy: czy to sąsiedztwo prowadzi do jakiegoś rodzaju rekonfiguracji, przewartościowań dotychczasowych diagnoz? Czy rzuca nowe światło na jej prozę, ale też jak ta proza kształtuje podejście do ineditów? Byłybyśmy raczej skłonne sądzić, że wizerunek pisarki i wiedza o jej twórczości nie tyle się radykalnie zmieniają, ile mają szansę ulec pewnym korektom.
Na kształt zbioru miał wpływ szereg czynników. Przede wszystkim – odkrywając zawartość archiwum pisarki, doszłyśmy do wniosku, że nie sposób w pełni je docenić, nie czytając równolegle opowiadań z książek opublikowanych za życia autorki, wiele zresztą wskazuje na to, że nadeszła pora na ponowne wydanie dwóch zbiorów prozy Amiel. O ile bowiem większość jej wierszy ukazała się w jednym tomie7, o tyle opowiadania są coraz trudnej dostępne; uznałyśmy ponadto, że należałoby opatrzyć je aparatem krytycznym, który uczyni je nieco bardziej czytelnymi, pozwoli wskazać mniej oczywiste warstwy tej prozy – stworzyć siatki odniesień kulturowych i historycznych powiązań. Warte odnotowania są też zaszyfrowane odwołania (auto)biograficzne, których rozpoznanie umożliwiają dwie ostatnie, najbardziej prywatne, książki Amiel. Wreszcie, teksty archiwalne z jednej strony wtajemniczają w początki jej twórczości, osłabiają nieco znaczenie przypisywane późnemu debiutowi, ujawniają specyfikę warsztatu pisarskiego, z drugiej strony stanowią domknięcie niektórych wątków, ale też otwierają nowe tematy.
Największym niewątpliwie odkryciem naszych kwerend były teksty pisane przez Amiel niedługo po wojnie, o których jej czytelnicy i czytelniczki przyzwyczaili się myśleć, że przepadły, zniszczone podczas przymusowego pobytu autorki w obozie dla dipisów na Cyprze. Każdy z tych tekstów ma nieco inny status, także gatunkowy, co innego znaczy na tle jej właściwego debiutu, w innym kierunku odsyła. Niewykluczone, że najwcześniejsze ze wszystkich jest opowiadanie pt. Zegarmistrz. Stylistycznie najmniej dojrzałe, zdaje się stanowić relikt przedzagładowych marzeń autorki o karierze pisarskiej, powstało – jeśli wierzyć wzmiance na temat tekstu o pokrewnym tytule pojawiającej się w tomie Podwójny krajobraz – na Cyprze. To raczej tendencyjna, umoralniająca historia, do pewnego stopnia wynikająca z międzywojennej mieszczańskiej formacji Amiel i wówczas już coraz bardziej anachronicznej wizji literatury. Można się domyślać, że autorka dość szybko uświadomiła sobie, jak dalece ten typ pisarstwa, do jakiego została przysposobiona, nie przystaje do jej doświadczeń wojennych, ale również do jej nowego sposobu życiu. Mogła przechowywać to opowiadanie jako pamiątkę po dawnej sobie.
Na Cyprze również Amiel zaczęła pisać – w formie szczególnego listu otwartego – pierwszy z kilku tekstów, w których próbuje się zmierzyć ze stratą rodziców, szczególnie ojca, najważniejszej figury jej dzieciństwa. Jest to być może jedna z jej najbardziej osobistych wypowiedzi, dająca chyba najpełniejsze wyobrażenie o bliskości, jaka łączyła ją z ojcem, bodaj nigdy później tak otwarcie przez nią nieopisanej. Jemu – umarłemu zwierza się, wprawdzie dość dyskretnie, z doświadczeń, o których później nie wspominała: z trudnej relacji z krewnymi, przemocy fizycznej, jaka ją spotkała ze strony ciotki (praw-dopodobnie chodzi o żonę brata matki). W tym tekście pada też, właściwie mimocho-dem, dziś szczególnie przejmujące zdanie, które można by traktować jako niefrasobliwie nakreślony scenariusz na przyszłość: „Piszę ten list do Ciebie, który czytać będzie dziesiątki różnych ludzi, tylko Ty jeden nie”.
Ostatnim z tego okresu jest jedyny opatrzony datą tekst napisany pod wpływem lektury Nocy i dni Marii Dąbrowskiej już kilka miesięcy po przybyciu do Palestyny. Irit, mierząc się wówczas z samotnością, zapewne też obcością w nowym kraju, prowadzi wewnętrzny dialog, który będzie trwał przez całe jej życie: próbuje ustalić ze sobą, czego chce dla siebie; tym chętniej może przegląda się w postawach i wyborach bohaterów sagi, rezonują one w jej odbiorze z kibucowymi ideami ciężkiej pracy, wspólnotowości, afirmacji życia. To opowiadanie jest interesujące także dlatego, że zapowiada charakterystyczny dla stylu Amiel zabieg, który nazywała fastrygowaniem, a który polega na budowaniu nowej opowieści na kawie innego utworu, a częściej – innej biografii.
Poza wymienionymi tekstami umieszczonymi w tej książce wiemy o istnieniu jeszcze jednego tekstu Irit Amiel z tamtego czasu, pozostającego w rękach prywatnych, poza archiwum, którym dysponuje rodzina. Miałyśmy do niego częściowy wgląd, bez możliwości publikacji. Powstał on na Cyprze, ma formę szczególnego listu kierowanego do wolnego świata – na poły manifestu, na poły oskarżenia, pisanego przez młodą ocalałą Żydówkę, zamkniętą w obozie dla dipisów. Przez autorkę przemawia tyleż żal i poczucie krzywdy, ile bunt i niezgoda, a nawet wprost wyrażona nienawiść. Amiel z całą mocą, dosadnie piętnuje sposób, w jaki szczególnie Europa odnosi się do uchodźców usiłujących dotrzeć do – wówczas jeszcze – Palestyny, odbierając im po raz kolejny godność. Autorka odkrywa w sobie potrzebę pisania – wzbudzającego niepokój, zakłócającego dobre samopoczucie, drażniącego szorstkością, która później – niekiedy równoważona przez afirmację życia, wyrozumiałość wobec losu – stanie się jedną z charakterystycznych cech jej stylu. Warto bowiem zauważyć, że wszystkie te wczesne teksty rozpięte są między przeszłością a przyszłością, także w wymiarze warsztatowym. Amiel twierdziła, że od zawsze wiedziała, że zostanie pisarką; wojna zmieniła trajektorię jej losu, stała się katalizatorem talentu – który zapewne tak czy inaczej by się ujawnił – ale najpierw wymusiła rewizje wyobrażeń o literackim stylu, wymogła zamilknięcie na lata.
Pozostałe archiwalne teksty, składające się na niniejszą książkę, powstały już po właściwym debiucie Amiel, gdy autorka systematycznie zaczęła zajmować się pisaniem. Większość z nich jest niedatowana, dlatego zrezygnowałyśmy z prób odtworzenia porządku chronologicznego, zachowując jedynie pewne jego ślady, na rzecz układu problemowego. Roboczo bowiem można by wyodrębnić wśród owych tekstów kilka wyraźnych konstelacji. W pierwszej kolejności będą to prozy tematycznie spokrewnione z dwoma wydanymi tomami opowiadań pisarki, w większości dotyczą one losów osmalonych; niektóre z nich ukazały się w prasie literackiej, je także publikujemy. Zdecydowałyśmy się umieścić w niniejszym tomie również teksty niedokończone, urwane. Po pierwsze, dlatego że te historie domagały się od autorki opowiedzenia i ogłoszenia; po drugie, noszą one ślady jej trybu pracy: spontanicznego reagowania na pomysły, gotowości do realizowania ich bez uprzednich kalkulacji; po trzecie zaś, niedomknięta formuła owych opowiadań uświadamia, że wiele z próz Amiel, formalnie ukończonych, nosi w sobie pewnego rodzaju niedopowiedzenie, pozostaje otwartych.
Być może na szczególną uwagę w tej grupie zasługuje opowiadanie Izraelskie wesele, między innymi dlatego że właściwie pozbawione jest ono odniesień do wojennej przeszłości. Opisując świecki, więc nieuznawany przez państwo, ślub swojego wnuka, Amiel nie tylko opowiada o zmianach obyczajowych we współczesnym Izraelu, ale również za pomocą zaledwie kilku kresek, więc dość skromnymi środkami, tworzy autoportret, jakich wciąż niewiele w literaturze – energicznej starszej kobiety, ciekawej, a nawet głodnej świata i życia. Sądzimy, że kierując się tym tropem, można by przyjrzeć się również wcześniejszym opowiadaniom, odkrywając jeszcze jeden egzystencjalny wymiar jej prozy.
Obserwacja wszystkich tekstów Amiel skłania do ogólniejszego wniosku na temat statusu opowiadania, które funkcjonuje w jej literaturze na szczególnych zasadach – jako forma ponadgatunkowa, skłonność narracyjna rozciągająca się na inne rodzaje wypowiedzi, nieograniczona wyłącznie do beletrystki. Ciekawe, że autorka jednocześnie chętnie korzysta z zabiegów o charakterze reporterskim, gdy powołuje się na rozmowy, w których brała udział, na sytuacje, których była świadkiem, wiąże się z tym też tendencja do wprowadzania do prozy tonów publicystycznych. Wobec czego wypadałoby wydzielić grupę tekstów, obejmującą wprawdzie zaledwie parę wypowiedzi, właśnie o charakterze jawnie publicystycznym (m.in. Nienasyceni, Budujemy mosty – nie dla starosty), wzmacniających stanowisko autorki w kilku szczególnie newralgicznych dla niej sprawach. Ostrzej więc wybrzmiewają w tych szkicach diagnozy polskiego anty-semityzmu. Na pewno potwierdza się też jej pełna – jak Amiel sama to ujmuje – iden-tyfikacja z państwem Izrael.
Odrębne miejsce w archiwaliach pisarki zajmują wiersze – przeważają wśród nich utwory liryczne, refleksyjne, które w jej tomach poetyckich na tle form narracyjnych stanowią mniejszość, ale zasadniczo inedita nie odbiegają od jej dykcji. Jeden z tekstów zasługuje wszelako na szczególne wyróżnienie i komentarz: to Przedmioty – wiersz, który można by czytać obok arcydzielnych utworów Zuzanny Ginczanki Non omnis moriar i Rzeczy Władysława Szlengla, odsyłający do podobnej wizji zrujnowanego po-żydowskiego świata – paradoksalnej pustki pełnej materialnych śladów po zamor-dowanych ludziach. Utwór Amiel jest przy tym głęboko ironiczny w samej konstrukcji, ponieważ to przedmioty konsekwentnie zajmują w nim pozycje podmiotowe, to nie ludzie więc tracą swoje rzeczy, lecz rzeczy wymieniają swoich użytkowników. A wszystko zdaje się przebiegać tak, jakby to był naturalny porządek. Nie zaś efekt realizacji aberracyjnego, apokaliptycznego scenariusza.
Ostatnią grupę tekstów zamieszczonych w tomie tworzą mniej zborne zapiski, notatki do opowiadań, szkiców, być może też wierszy, które nie zdążyły powstać. Postanowiłyśmy umieścić je w książce z dwóch powodów: po pierwsze, padają w nich celne, ważne spostrzeżenia, ujawniają one aforystyczny talent autorki; po drugie, jako wstępne przymiarki do opracowywanych później tekstów dają one unikatowy wgląd w warsztat pisarki. Dodatkowo odbija się w nich to wyjątkowe upodobanie Amiel do spontanicznego zapisywania myśli swoich i cudzych, którego ślady znalazłyśmy na początkowych etapach porządkowania domowego archiwum, gdy trafiałyśmy na porozpoczynane notatniki, pojedyncze kartki z zapiskami, niekiedy przypadkowe świstki, serwetki, koperty itp., także z cytatami (są wśród nich również odtwarzane z pamięci po wielu latach słowa modlitw katolickich), czasem wielokrotnie przepisywanymi (może z potrzeby przypominania sobie ważnych słów, uspokajania się tą czynnością), jak w przypadku jednego z jej ulubionych utworów Stanisława Jerzego Leca: „Kto szedł przez Polskę czasu rzezi / A Żydem był co z martwych powstał / O śmierć mądrzejszy, którą przeżył / Gorzeć musi jak apostoł”. Tylko kilkakrotnie zrezygnowałyśmy z umieszczenia w książce takich notatek – w sytuacji, gdy obejmowały zaledwie kilka słów, tak było w przypadku niebagatelnych zresztą wyznań: „Nigdy nie przywiozłam moich rodziców do Izraela” i „Musimy umierać sami. Nikt nie może tego zrobić za nas”. Podobny, choć zarazem wyjątkowy charakter mają również najpewniej ostatnie słowa zanotowane przez nią na niewielkiej różowej karteczce znalezionej w stoliku nocnym. Nimi też zamykamy główną cześć książki.
Zdecydowałyśmy się bowiem dopełnić tom aneksem, zawarłyśmy w nim głosy badaczy i badaczek, przyjaciółek i przyjaciół Irit Amiel, którzy i które na różne sposoby towarzyszyli jej twórczości; część z tych tekstów to przedruki, część ukazuje się po raz pierwszy; podobnie zróżnicowany jest ich charakter: od naukowych po bardziej osobiste uwagi. Rzecz jasna, ze względu na specyfikę publikacji jest to zbiór raczej reprezentatywny, nie kompletny. Zależało nam, by tworzyły go głosy autorek i autorów, które i którzy towarzyszyli Amiel przez lata, więc nawet jeśli, jak Przemysław Czapliński czy Piotr Mitzner, zdecydowali się przygotować do niniejszego tomu nowe szkice, to wynikają one z długoletniego zżycia z tą twórczością. Z obecności.
Warto jeszcze nadmienić, że kilka spośród tekstów Irit Amiel, które pierwszy raz ukazują się w tej książce, niemal równolegle zostanie opublikowanych w języku hebrajskim w albumie przygotowywanym przez córkę pisarki, artystkę wizualną Ditę Amiel. Zważywszy, że jej obrazy znajdują się na okładkach wszystkich tomów matki, można by uznać, że teraz relacje między twórczością ich obu się odwracają, ale chyba ważniejsze jest, że dzięki tej publikacji prozy, tak mocno osadzone w historycznym konkrecie, przypuszczalnie nieco silniej niż dotąd rezonują poza tym kontekstem. Odsłaniają się ich inne wymiary.
Obecność zdaje się jednym z najistotniejszych, obok pamięci, słów kluczy do literatury Amiel, a może jest po prostu formą pamięci. Amiel chciała być jak najbardziej obecna w swoim życiu, zyskiwała w ten sposób sprawczość, i równocześnie – co czasami mogło stać w sprzeczności – chciała pozostać obecna w swoich tekstach, które w wielu przypadkach można zresztą czytać jako listy (nie)obecności żywych i umarłych, i które z tego powodu mogą stanowić lekturowe wyzwanie oraz zobowiązanie. Ponowna obecność przy opowiadaniach Amiel i pierwsze zetknięcie z materiałami z jej archiwum, czynność przepisywania kolejnych tekstów, rozszyfrowywania niektórych fragmentów oraz praca nad aparatem krytycznym stały się dla nas doświadczeniem uobecniania autorki (prawdopodobnie wyraźniejszym, bardziej dojmującym niż za pośrednictwem literaturoznawczej interpretacji), doświadczeniem budowania szczególnej zażyłości z nią, ale i między nami trzema, wymagającym zarówno edytorskiej rzetelności, jak i wyobraźni biograficznej oraz warsztatowej, obserwacji języka i prób rozumienia wielu pojedynczych decyzji pisarki. Zależało nam jednocześnie, by w tej książce uniknąć tworzenia iluzji niezakłóconej obecności Amiel i związanego z nią ryzyka domykania jej twórczości, dlatego starałyśmy się usytuować ją między pisarskim spełnieniem a poczuciem niedosytu, którego znakiem są wszystkie pourywane teksty, niedające się objaśnić wątki. Sądzimy, że z tego miejsca ta literatura działa i będzie działać najsilniej.
NOTA EDYTORSKA
Podstawę publikacji opowiadań z tomów Irit Amiel Osmaleni i Podwójny krajobraz stanowią następujące wydania: Osmaleni, Czuły Barbarzyńca, Warszawa 2010; Podwójny krajobraz, Prószyński i S-ka, Warszawa 2008. Należy odnotować, że w drugim ze zbiorów autorka przedrukowała z niewielkimi zmianami stylistycznymi dwa opowiadania – Daniel i Pożegnanie mojej martwej klasy, publikujemy wersje nowsze, ale pozostawiamy je w Osmalonych. W tekstach pochodzących z tych tomów – za zgodą spadkobierców autorki – wprowadzono nieznaczne zmiany redakcyjne: poprawiono błędną pisownię występującą w nazwach własnych oraz wyeliminowano usterki interpunkcyjne.
Pozostałe teksty Irit Amiel publikujemy na podstawie rękopisów i maszynopisów znalezionych w archiwum prywatnym autorki. Każdy z nich opatrzony został przypisem objaśniającym kształt oryginału, który stanowi źródło edycji. Celowo nie zaznaczamy w tekstach skreśleń autorki. Trzy teksty (*** , Świętoszka, Przedmioty) ukazały się w „Pamiętniku Literackim” 2024, nr 2; natomiast List do Ojca ukazał się w „Archiwum Emigracji” 2024, nr 2.
Il. 8. Faksymile rękopisu modlitw katolickich odtworzonych z pamięci przez Irit Amiel Fot. Agnieszka Piśkiewicz-Bornstein------------------------------------------------------------------------
1.
1 Te bardzo skrócone informacje biograficzne podajemy na podstawie następujących pozycji: I. Amiel, Życie – tytuł tymczasowy, Czuły Barbarzyńca, Warszawa 2014; M. Tomczok, Amiel. Życie, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2021; I. Amiel, A. Piśkiewicz-Bornstein, Ostatnie fastrygi, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2021.
2.
2 K. Kuczyńska-Koschany, Korczak baśniowy, w: Bajki dla Janki, red. K. Kuczyńska-Koschany, J. Maleszyńska, J. Szczęsna, Sorus, Poznań 2003; A. Patalas, Proza Irit Amiel wobec „sublokatorstwa” jako kategorii kulturowej („osmaleni” wobec „sublokatorek” i „sublokatorów”), w: Historia najnowsza w literaturze i kulturze a edukacja polonistyczna, red. A. Janus-Sitarz, A. Kania, Universitas, Kraków 2008; A. Regiewicz, Mesjańska perspektywa opowiadań Irit Amiel, „Narracje o Zagładzie” 2021, nr 1 (7); J. Sokołowska, Świadek Irit Amiel, „Kresy” 2009, nr 80.
3.
3 „Nie była pisarką jednego tematu”. O Irit Amiel rozmawiają Anita Jarzyna, Agnieszka Piśkiewicz-Bornstein, Marta Tomczok, „czaskultury.pl” 2024, nr 12, https://czaskultury.pl/artykul/nie-byla-pisarka-jednego-tematu/ .
4.
4 L. Flem, Jak likwidowałam dom moich rodziców, przeł. E. Burakowska, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 2005, s. 88.
5.
5 Warto wspomnieć, że przekłady kilku wierszy trojga poetów wybranych do tej antologii (Natana Altermana, Roni Somek i Hanocha Levina) Amiel opublikowała w „Miasteczku Poznań” 2015, nr 1–2.
6.
6 A. Jarzyna, A. Piśkiewicz-Bornstein, M. Tomczok, Wojna o biedny język, „Tekstualia” 2024, nr 4, s. 197–218.
7.
7 I. Amiel, Spóźniona / Delayed, przeł. M. Kazmierski, przedmowa B. Frymorgen, Wydawnictwo Austeria, Kraków–Budapeszt 2016.